kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

Wielkie dzięki  :kwiatek: Do tej pory mój kontakt z lekarzami ograniczał się do pobytów na ostrym dyżurze w celu zagipsowania, stąd moja niska świadomość  😁
zacienienie zatok szczękowych na wyniku rtg - nie umiera się, prawda 😀 ?
kolebka, ahahahah no nie od zacienienia nie sądze.
Ale idź do lekarza bo na 90 % masz jakiś stan zapalny tych zatok i trzeba włączyć leczenie.
Mam chyba jakieś przewlekłe zapalenie zatok od ee dwóch miesięcy ? Szukam caly czas dobrego lekarza, bo ostatnio dostałam steryd, bo ktorym przez tydzień  krew mi sie lała z nosa ciurkiem codziennie  😵
kolebka, o no to nie za ciekawie. Niestety zatoki to kiepski temat , ciężko się to leczy.
A lepiej za wczasu farmakologicznie, niz potem operacyjnie.
Szukaj innego lekarza, niech da leki co Ci pomogą, a nie zaszkodza.
aszhar no niestety a jest to upierdliwe :/ zrobie reaserch na fejsie, zawsze to jakieś opinie  😁
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
16 grudnia 2015 17:24
Kolebka tez miewam problemy z zatokami, choc ostatnio odpukac mniej. Mi pomaga plukanie zatok roztworem soli lub soli z soda. Uzywam zestawu sinus rinse, ale widzialam w doz-ie tansze butelki. Polecam!
slojma   I was born with a silver spoon!
16 grudnia 2015 17:29
Z zatokami polecam wygrzewanie lampa przed snem OK 10-15min I do lozka. Jako dziecko bardzo chorowalam z powodu zatok mialam nawet punkcje. Nic mi tak nie pomoglo jak wygrzewanie przed pojsciem spac. Lampa osusza zatoki i spowalnia wydzielanie wydzieliny .tylko trzeba pamietac by po wygrzaniu nie schlodzic dlatego najlepiej przed snem.
Są jakieś sposoby na problemy z krążeniem? Codziennie przed snem jest mi koszmarnie zimno, ciągnie od stóp i zasypiam w grubych skarpetach pod grubym kocem i wełniana kołdrą, bo inaczej nie daję rady.
busch   Mad god's blessing.
17 grudnia 2015 00:12
cavaletti, to zależy czy masz co w sobie naprawiać 😉. Niestety czasem po prostu "tak masz" i nie ma żadnych magicznych metod 😉. Ja śpię przez cały rok w ciepłym swetrze i ciepłych spodniach (poza upalnymi nocami), a zdarza mi się spać w dwóch spodniach dresowych zakładanych jeden na drugi, w dwóch swetrach, najcieplejszych skarpetach jakie znajdę PLUS pod kołdrą i dwoma kocami, z czego jeden z nich jest z wełny merynosa  😁

Mam też zakitrany elektryczny kocyk kiedy jest mi super, super zimno - można go włączyć i grzeje jak termofor, nie żre też dużo prądu bo musi ogrzać tylko Ciebie pod kołdrą, więc nie zbankrutujesz od rachunków  😉

Nic mi nie jest w tym sensie, że mogłabym być z tego jakimś sposobem wyleczona  😉. Myślę, że gdyby to była tarczyca, to miałabyś też inne objawy - zmęczenie itd. Do kardiologa można zajrzeć, żeby się upewnić czy to nie coś poważnego ale czasem po prostu taki Twój urok  🤣
cavaletti, tarczycę bym zbadała. A poza tym ruch przed snem - bieganie, marsz, ogólna rozgrzewka. Potem szybki prysznic z polewaniem naprzemiennie zimna i gorącą wodą nóg.
badałam insulinę i wyszła poniżej normy, niewiele ale zawsze 😉
2,5 mU/l a norma to 2,6-24,9 mU/l
w sumie się zdziwiłam bo badałam ją tak przy okazji ale glukoze też mam  w dolnej granicy bo 73 a norma zaczyna się od 70. Coś z tym robić, iść do rodzinnego czy zostawić, nie mam pojęcia  🤔 podpowiedzcie coś  😉 dodam jeszcze, że nigdy nie jest mi słabo, nie drżą mi ręce itp.
galopada_   małoPolskie ;)
17 grudnia 2015 15:10
hanexxx, leczy się PACJENTA nie wyniki badań. Jeśli nie masz żadnych objawów, nic ci nie dolega to bym to zostawiła w spokoju i po prostu regularmie kontrolowała te wyniki co jakiś czas, czy nic się nie zmienia. Może taka Twoja natura, nie każdego da się zamknąć w zakresach wartości referencyjnych 😉
cavaletti ja nawet latem śpię w skarpetach, a jak temperatura schodzi do ok. 5 stopni to bywa, że płaczę z bólu tak "marzną" mi dłonie i stopy.
Tyle, że ja mam niedoczynność tarczycy, więc na Twoim miejscu na pewno tarczycę bym zbadała na początek 🙂
Kurcze, jeśli przy tym moim zepsutym termostacie mówicie o zmęczeniu, to faktycznie muszę się przebadać. Bo 3-4 godzinne drzemki w dzień oprócz normalnych 7 godz snu chyba nie są normalne
cavaletti-identyczne objawy miałam przy tsh grubo poza normą (niedoczynność). Jeśli chcesz mieć naprawdę ciepłą kołdrę kup puchową. Coś wspaniałego!
Pod koniec sierpnia tego roku miałam uraz II-go stopnia stawu skokowego. Byłam u ortopedy, zalecił ortezę, maści, odciążenie. Obecnie opuchlizny nie ma, jednak ból pozostał. Przy zmianach pogody nasila się bardziej, boli samoistnie. Chciałam wrócić do jazdy konnej, czy jakiejś aktywności fizycznej, ale boję się, że narobię sobie bigosu przeciążając nogę. Ktoś coś może doradzić?
CuLuLa ja bym na Twoim miejscu zrobiła sobie po prostu kontrolnie USG: ewentualne blizny po naderwaniu więzadeł powinny być teraz lepiej widoczne niż po samym urazie ( bo zlazł obrzęk itd. ). Raz zbliznowaciałych więzadeł nie powinno się ignorować bo potem sprawa się robi upierdliwa, dochodzi do nawykowych skręceń, urazów kolejnych więzadeł a potem może być potrzebna rekonstrukcja stawu ( której sama musiałam się poddać ignorując nawykowe skręcenia i szalejąc na koniu ile wlezie).
joakul, dzięki. Kontrolne USG to dobra rzecz, choć boję się, że jak nadal czuję jakiś ból (mniejszy niż w sierpniu...ale jednak), to mój powrót do  jeździectwa oddala się znów w nieznanym czasie...a miało być tak pięknie...
Przez te zatoki mam znowu chore gardło, musze szybko coś z tym zrobić :/  dzięki za pomysł z naświetlaniem, muszę poszukać lampy 🙂

cavaletti ja też bym badała tarczycę, cały profil najlepiej od razu. Ja też często marznę, ale tak mam - uwielbiam słonko, upały i rzadko kiedy jest mi za gorąco 😉 Na pobudzenie krążenia pomaga mi też sauna - 15min seans a potem schładzanie.
Śpię pod kołdrą puchową, czasem koc, okładam sie kotami, zawsze mam skarpety na nogach.
A ja mam pytanie co zrobić, aby krew w oku (wylew do oka) się jak najszybciej wchłonęła... Wg Internetu trwa to dwa tygodnie, a nie chcę przez ten czas wyglądać jak wampir...
Czy ktoś spotkał się/przechodził przez zapalenie nerwu twarzowego?
Od dwóch dni mam sparaliżowane pół twarzy, dostałam antybiotyki i siedzę w domu ale po rozmowie ze znajomym lekarzem trochę się wystraszyłam, że powrót do całkowitej sprawności wcale nie jest taki oczywisty i przede wszystkim, czy nie powinnam leżeć w szpitalu. Ktoś, coś?
Lullaby, o wspolczuje.
Porażenie nerwu moze puścić po 2 tyg. Może również ciągnąć się miesiącami. Zależy jak organizm zareaguje na leki.
Przede wszystkim moim zdaniem najważniejsza jest rehabilitacja porazonej strony.
W szpitalu leżeć nie trzeba ( chyba że leki które przyjmujesz nie pomagają i trzeba posilic się innymi).
Jeżeli masz porażone oko i nie możesz go zamykać pamiętaj o częstym nawilzaniu.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 grudnia 2015 09:29
Mam pytanie dosyć... nietypowe.
Wczoraj przy okazji świąt nawiązała się dyskusja o moim ojcu. Zmarł jak miałam 3 lata, ponoć na jakąś chorobę genetyczną, ale moja mama nie zna lub nie pamięta nazwy(tak twierdzi).
I chciałabym tak pi razy drzwi ustalić, co to mogła być za choroba, może po objawach ktoś skojarzy 😉
Ojciec miał braci bliźniaków, którzy w wieku 4 miesięcy zmarli na zawał, mieli też bardzo zniszczone i zawalone cholesterolem tętnice. Mój ojciec odżywiał się normalnie, swego czasu nawet bardzo zdrowo, bo uprawiał kulturystykę. Nigdy nie był otyły, wręcz przeciwnie- ale miał wysoki poziom cholesterolu we krwi(choć chyba waga nie jest mocno znacząca? W sensie, że można być chudym i mieć cholesterol tak czy inaczej?). Mam opowiadała, że często miał napady skoków ciśnienia, takich do 220. Robił się blady, źrenice powiększały mu się do niesamowitych rozmiarów, serce waliło i ręce się trzęsły. Miał też koszmarne bóle głowy, chyba również związane z ciśnieniem. W wieku 33 lat zmarł w wyniku jednoczesnego zawału i wylewu krwi do mózgu- lekarz powiedział, że nawet gdyby w tym czasie był w szpitalu to i tak by mu nie pomogli.
Tętnice ojca były bardzo zawalone cholesterolem, były też w opłakanym stanie, ponoć miały stan tętnic 80-latka, a nie mężczyzny w sile wieku.
Choroba ta ponoć występuje w męskiej linii, owi bliźniacy byli bardzo silnie rozwinięci, w wieku 3 miesięcy próbowali się już podciągać na szczebelkach w łóżeczku i stawać. Nasz przyjaciel ma znajomego, którego synek miał bardzo podobne objawy, również zmarł na zawał w wieku 4 miesięcy. Mój ojciec w młodości też się szybko rozwijał, ale jednak nie w takim stopniu jak jego bracia.
Wiem, że to trochę dziwne tak szukać, bo objawy mogą występować przy milionie chorób 🙁 ale może ktoś coś skojarzy? Moja mama nie ma już aktu zgonu ojca, więc w ten sposób tego nie ustalę 🙁 Ale może jest jakaś inna droga?
My z siostrą byłyśmy ponoć przebadane na występowanie jej, ale nam jako kobietom to rzekomo nie zagraża- choć chyba możemy być nosicielkami. Póki co nie planuję drugiego dziecka, ale gdyby kiedyś się trafiło i byłby to chłopiec- to chciałabym wiedzieć, pod jakim kątem musiałabym go przebadać.
CzarownicaSa,  strzelam w hiperlipidemie.
Czyli dziedziczenie wysokiego stężenia cholesterolu.
Poczytaj może to jest to.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 grudnia 2015 10:53
Dzięki! Już szperam :kwiatek:
Mamy na pokładzie kogoś z nietolerancją laktozy?
Chodzi o to, że podejrzewam u siebie. Od 2-3 lat coś jest na rzeczy, zaczęło się od wizyt w toalecie po serkach homogenizowanych 😉, resztę produktów mlecznych mogłam jeść bez przeszkód. Od jakiegoś czasu niestety dołączyło też mleko (nie mam pojęcia, czemu w takiej kolejności, bo serki zawierają tej laktozy mniej) - dosłownie po kilku-kilkunastu minutach od wypicia nagła wizyta w toalecie (nawet, jeśli to jest 1/4 szklanki mleka w kawie). :/ Poza tym nie działo się więcej nic nieprzyjemnego, więc mleko piję nadal. Ale od mniej więcej dwóch tygodni po jakimś czasie od wypicia mleka (ok. 0,5 h) zaczyna mnie boleć okolica wątroby - tzn. tak mi się wydaje, w każdym razie na wysokości ostatniego żebra po prawej stronie i nieco poniżej. Boli tępo, jest wrażenie ucisku, ale zdarza się, że mnie też nagle zakłuje. No i ten ból utrzymuje się przez parę godzin (czasem jak wypiję mleko po południu, to jak idę spać, boli nadal, a przestaję odczuwać ból dopiero następnego dnia po przebudzeniu). Mleka piję dużo, generalnie potrafię wypić za jednym posiedzeniem 0,5 l (z kawą, na zimno - tzn. zalewam kawę samym mlekiem i słodzę, przy czym samej kawy to tam jest może z łyżeczka; ewentualnie w postaci koktajlu owocowego). Zdarza się, że w ciągu dnia wypiję 2x po te 0,5 l. 😡 Poza wszystkim za dzieciaka przechodziłam WZW A (bezobjawowo), generalnie przy biochemii krwi ze trzy lata temu profil wątrobowy był w porządku, ale zdarza mi się, że jak przesadzę ze smażonymi rzeczami (typu racuchy czy pierogi podsmażane z cebulką), to się potem budzę w nocy, bo mnie muli. I teraz moje pytanie: czy to, że mnie boli w tej okolicy, może mieć związek z potencjalną nietolerancją? Czy raczej z tłuszczem zawartym w mleku (piję 2%)? W to ostatnie wierzyć mi się nie chce o tyle, że dolegliwości po tłustym jedzeniu miewam naprawdę rzadko i tylko po tych dwóch potrawach, które wymieniłam (jak się najem tego na noc - więc raczej unikam). W święta też się nie oszczędzałam 😉 i było wszystko w porządku (tyle, że zero mleka w tym czasie). Alkoholu prawie nie piję (parę razy do roku i w ilości typu "dwa drinki z parasolką"😉, za to jestem słodyczożerna, więc myślę, że moja wątroba trochę obrywa, ale bez przesady...
Tak czy siak pora wybrać się do lekarza, ale ciekawa jestem, czy kogoś z nietolerancją też rąbało w takim miejscu. 😉 No i co powinnam zbadać?
sumire, odstaw produkty mleczne, mleko normalne zastąp bezlaktozowym i po kilku dniach będziesz wiedziała czy to ma związek z laktozą czy nie.
No właśnie jak przez parę dni nie piłam mleka (w święta np., dzisiaj tez nie), to jest wszystko ok... Wczoraj przestało mnie boleć koło 4 nad ranem, a ostatnią szklankę wypiłam koło 17, więc słabo. :/ Spróbuję z tym bezlaktozowym, ale obawiam się, że przy ilościach mleka, jakie potrafię wypić albo zbankrutuję, albo będę musiała się zacząć ograniczać w tym temacie, jeśli się okaże, że to wina laktozy. 🙁 Co prawda widzę, że Lidl takie mleko ma w ofercie i ponoć jest pijalne - w ostateczności będę robić większe zapasy, bo obawiam się, że na swojej wsi to nie znajdę niczego takiego, nawet jakby litr miał kosztować dychę. 😁

Edit: Ha, mam szczęście, mleko z Lidla od poniedziałku akurat będzie w promocji, czyli nawet tańsze niż to, które piję normalnie. 😅
Gillian   four letter word
31 grudnia 2015 07:32
Mleko bezlaktozowe jest dobre w smaku, dasz radę 🙂 ja się przestawiłam bezboleśnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się