Podstawienie zadu

Pamietajcie, ze przy wypuszczaniu w dol musi byc kontakt na obu wodzach, a ja tu widze jedna dyndajaca.

jeździec(czyt ja  😉) wie o tym i bolał bardzo jak zobaczył to zdjęcie w aparacie  🤬
Na szczęście na wiekszości zdjęć dynda ewentualnie grzywa.
Halo: przeczytane, zapamietane 😀
Generalnie Egonik problemy z kontaktem ma, ale jest niesamowicie wdzięcznym do jazdy koniem, takim, co to jest na jeździe ciałem i duchem i z którym można prowadzić niustanny dialog. Ja bardzo nie lubie, jak koniowi się umysł na jeździe 'zawiesza", nawet jak jazda urozmaicona i teoretycznie wszystko jest ok...tylko koń myslami już w boksie. Egon jest typem konia, tóry jest skupiony na jeździe cały czas i to bardzo nam pomaga 🙂
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
11 czerwca 2009 17:03
Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał to polecam:

http://www.youtube.com/profile?user=janesavoie&view=videos

😜 😜 😜
okwiat Miałam szczere chęci, żeby sobie pooglądać - ale wymiękłam  🙁 Oglądanie przez 10 min ekspresyjnej prowadzącej, w kółko w różnych wersjach powtarzającej to samo, bez większych konkretów - to nie dla mnie  😡 Czy jest jakiś film, gdzie J.S. mówi mało? a konie coś pokazują? Bo nie zgadnę z góry, który to  🤔
Czy uważacie, że prowadzący tak właśnie powinien prowadzić klinikę?: tłumacząc "jak krowie na rowie", po kilka razy, zwracając całą uwagę na siebie?
Mnie cierpliwości nie starcza, żeby z tego coś wynieść - ale może właśnie takie są potrzeby?
Gillian   four letter word
12 czerwca 2009 13:48
halo, ja obejrzałam te filmy wszystkie jakiś czas temu i powiem, że sporo mi pomogły. Wreszcie ktoś mi jak krowie na rowie pokazał np po co jest wodza zewnętrzna i dlaczego to takie ważne, żeby jej używac 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
12 czerwca 2009 18:10
te filmiki sa po polsku;>
incognito- a gdzie można znaleźć po polsku? bo jakoś nie widze..
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
12 czerwca 2009 19:36
LOVELY-moje to właśnie pytanie było czy sa gdzieś po polsku 😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
12 czerwca 2009 19:39
incognito, obawiam się, ze przywyklismy do tego, ze pytania kończa się takim znakiem interpunkcyjnym: ? nazywany on jest dość zaskakująco pytajnikiem.
a jak zdanie się konczy tym: ;> to ja nie wiem skąd my mamy wiedzieć, ze PYTASZ 🙄
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
12 czerwca 2009 20:03
caro-nie oburzaj sie tak odrazu 🙄przeciez w kolejnym poscie sprostowalam,a nie pisalam do Lovely z jakas pretensja...pisałam na szybko i zrobiłam to z przyzwyczajenia,bo na gg zazwyczaj robie właśnie ";>"i jest to emotka taka pytająca
Byłby ktoś miły dać mi jakiś rady. Więc mój jeden koń chodził kiedyś konkursy w skokach dość spore, pod pewną osobą, bez żadnej i jakiej kolwiek pracy zadu...cały trening od samego początku do końca na mocnym wędzidle w pełnym zebraniu...Wiem że mi tu wszyscy napiszą o całej piramidzie ujeżdżeniowej, ale czy są jakieś ćwiczenia z wyprowadzenia konia z lecenia "na przód" ? Mi tu nawet nie chodzi o jakiś wielkie zaangażowania zadem, byle tak strasznie nie leciał do przodu i na przód.  🙂
Pastwisko na "zapomnienie" a potem lonża?
Ja, niestety, poważnie  🙁. Zaburzenia tempa/rytmu/rozluźnienia, równowagi = praca od początku  🙁
Jeśli chce się naprawdę dobrze. Jeśli nie - to zostaje dobieranie kiełzna i wodzy pomocniczych.
A...no to jeszcze powiem, że zanim koń trafił w moje ręce, miał roczną przerwę z powodu kontuzji. Więc kolejny rok?
A - to fajnie  🙂 Od razu lonża! To wcale nie musi trwać długo - a ustawienie konia na tempo/rytm oszczędza masę "szarpania się".
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
13 czerwca 2009 18:16
chodził kiedyś konkursy w skokach dość spore, pod pewną osobą, bez żadnej i jakiej kolwiek pracy zadu...cały trening od samego początku do końca na mocnym wędzidle w pełnym zebraniu...

Pełne "zebranie" bez jakiejkolwiek pracy zadem...? Chyba nieco mylisz pojęcia. Osobiście nie nazwałabym tego zebraniem.
chyba chodziło o zganaszowanie a nie o zebranie

lonża może być dobrym pomysłem, jaśli bedzie dobrze chodził na czambonie/jakiś wypinaczach, to możesz spróbować na pessoa

później na jeździe dużo przejść, pilnowania tego, żeby koń szedł równym rytmem, dużo wolt
i coś co podpowiedziała mi halo ( :kwiatek🙂 drążki, ale postawione dość szeroko, tak, żeby koń angażował zad-też należy pilnować, żeby koń nie pędził przez drągi, ale na nich pracował

dużo pracy w stępie, wszelkie chody boczne typu łopatki, ustępowania, zwroty na przodzie/tyle, półpiruety itd

napewno da się wypracować, tylko nie można pozwolić koniowi na 'samowolkę' jeśli koń zaczyna pędzić, uwieszać się na przodzie (a pewnie bedziesz miała z tym do czynienia) to nie zgadzaj sie na to! koń ma robić to o co Ty go poprosisz  😉

powodzenia
ok, masz rację-źle że to nazwałam zebraniem. Tylko, jak go biorę na lonże na czambonie lub na wypinaczach też mi "leci na przód", to co wtedy? No bo chyba samo mu to nie przejdzie, a pilnować go żeby szedł max mocno do przodu i pilnować zadu jak mi niektórzy radzili ciężko bo bata się trochę boi... 🙄 🙄 .
Moim zdaniem jeżeli 'leci' też na wszelakich wypięciach to najpierw go porządnie rozstępuj po prostu, a potem daj mu się wybiegać. Dopiero jak się wyhasa to zaczynaj wszelaką robotę. Ale jak będzie chciał sobie polatac na początku to go nie poganiaj do tego, daj mu sygnał do kłusa (oczywiście cały czas mówię o lonżowaniu) i niech sobie 'leci' swoim tempem. Nie karaj go za to ale raczej staraj się go 'uspokoić' ażeby zwolnił. Nic na siłę, bo jeżeli koń chodził wyższe konkursy to nie zdziwiłabym się gdyby miał niejedne urazy do człowieka. Bo jednak wszyscy wiedzą jak większość tych 'sportowców' się obchodzi z koniem. Ale nie o tym temat. Z czasem coraz bardziej postaraj się mu skracać tą lataninę. Chociaz spotkałam się nieraz z końmi, które musiały po prostu przed jazdą swoje wybiegać, a jak już się uszczęśliwiły to normalnie robota szła. Jednak z góry nie zakładaj, że to taki koń i nic się nie da z tym zrobić, nawet z w/w końmi dało by się wypracować swoje. Ale jednak patrząc na polskie realia to nie oszukujmy się, nie każdemu się chce, bo woli odwalić lonżowanko, wsiadac i jechać. Ja jestem zdania, że niemalże wszystko da się z koniem wypracować, wiadomo, ten nie chce, ten się boi, a ten nie kapuje. A niektóre są tzw. 'trudnymi' końmi, przez co jednak nieco trudniej się z nimi pracuje. Co nie zmienia faktu, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych. Wiem coś o tym. Bo jednak nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z końmi i raczej uczyłam się sama (internet, książki) to jednak nauczyłam się, że wszelaka praca z koniem opiera na jego psychice. Musicie się obdarzyć obopólnym zaufaniem. Jeździłam jakis czas temu na koniu po przejściach, miał iśc na mięso, grał w filmie (w Ogniem i Mieczem pod Bohunem chodził :kocham🙂 a do tego jego aktualny właściciel nie miał dla niego czasu. Stawał dęba przy siodłaniu, jak zobaczył siodło to od razu się spinał całkowicie. Dopiero jak się założyło siodło, odstał z 10sek. to świeczuszka i można isc dalej. Podobno niejedna osoba oberwała kopytkiem. Z czasem gdy ja się nim zajmowałam tez tak robił, jednak po ok.miesiącu wspólnej pracy przstał to robić. Po prostu to znikło. Po ok. pół roku jeden gościu go skopał. Dlaczego? Bo nie dał sobie przełożyć ogłowia przez jedno ucho. Ogłowie mimo wszystko dało się założyć. A przy siodełku? Przy siodęłku zaś pierwszy raz od dłuższego czasu znowu dębik. I całą robota na marne. 👿

No tak, jak zwykle zeszłam z tematu, jednak mimo wszystko: Nic na siłę. To powinna być zasada nr 1 w pracy w końmi.

Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam.
kasztanowo O wypinaczach zapomnij. O czambonie i pessoa na razie też bym zapomniała. Skupić się trzeba na komendach glosowych i trzymaniu rytmu, stopniowo coraz wolniejszego. Koń musi "zajarzyć", że nie ma dokąd i po co pędzić, że nie ma przed czym uciekać, że nic nie boli (o ile dobrze go sobie wyobrażam). Stać (tzn. krążyć 😉) w pozycji zwalniającej - na wys. łopatki, albo wręcz na wys. szyi. Dołączyłabym jazdę w stępie swobodnym po dużej ósemce (ta sama ósemka, te same ślady, czasem koło, czasem połączyć koła i zmienić kierunek ósemki) "narysowanej" gdzieś przy ogrodzeniu, żeby jakieś ograniczenie z boku było. Gdy w stępie będzie już równy, wolny, luźny rytm - dołączyć kłus - praktycznie bez kontaktu - gdy nie ma kontaktu, koń nie ma się na czym uwalić  😀iabeł: To trudne jest - bardzo miękko trzeba anglezować, nieco "zwalniać" dosiadem, łydka cały czas przyłożona. Dopiero gdy koń przestanie gnać - to może i ze dwa tyg. potrwać! - nawiązać lekki kontakt i jeździć tak po całym placu, wolno, rytmicznie i wplatać drążki. Dopiero później przejścia w większej ilości i cała reszta. No po prostu - robota od początku  🙁
Trudne, czasem wydaje się beznadziejne - ale się da.
Można pojeździć trochę na tym "sznurku" pod szyją, albo na kantarze - ważne, żeby koń przestał zasuwać bez udziału wędzidła. Tylko nie o to chodzi, żeby pędził i pędził bez końca! Dość często trzeba proponować zwolnienie.
eh...brzmi trochę no...niepocieszająco, ale co zrobię. Zacznę z nim od jutra pracę i zobaczymy co wyjdzie, mam tylko nadzieje że to coś pomoże...  🙄, jak już coś zacznie wychodzić to odważe się wstawić zdjęcie   😀 😀
Dzięki bardzo za rady.!.!
galopada_   małoPolskie ;)
13 czerwca 2009 22:03
okej zmykam. myslalam ze to temat o podstawieniu zadu. sorry  🤔  a napisanie paru slow na temat konia, jego wieku i umiejetnosci ma wplyw na ,,ocene"
No i co w związku z tym zdjęciem?
Wydajemi sie, że koń oparty bardziej na prawej wodzy 👀

To jest temat o podstawieniu zadu,a nie ocenie konia i jeźdżca,piszemy między innymi o cwiczeniach ,a nie o interpretacji jeździec+koń.do tego jest osobny wątek  😉 a tak w ogóle to w tamtym zdjęciu,wydaje się że zad jest super pod koniem,bo zdjęcie jest "krzywe",linia podłoża nie jest pozioma,tylko ukośna...
Petit Nie za ostro? Ten wątek zaczął się przecież od interpretacji w stylu: na ile koń ma podstawiony zad  🙂, dopiero później zwekslował w inną stronę  🙂
kasztanowo Zapomniałam! ("wędzidła" mi przypomniały) - gdy koń "uwala się" - nie używaj oliwkowego wędzidła!
darolga   L'amore è cieco
13 czerwca 2009 23:13
halo - możesz rozwinąć o tej oliwce i uwalaniu? Nigdy nic podobnego nie słyszałam, chętnie się czegoś nauczę  :kwiatek: ładnie proszę  :kwiatek:
darloga Nawet w "Podstawach jazdy konnej" PZJ przeczytasz, że oliwka jest przeznaczona dla koni nadwrażliwych! w pysku, dając stabilniejsze! oparcie na wędzidle  🙁 Zatem jeśli koń w pysku znieczulony i hmm... zbyt stabilnie oparty - to nie jest właściwe wędzidło. Wszystkie moje doświadczenia to 100% potwierdziły.
W dodatku "uwalanie się" łączy się często z zagryzaniem wędzidła - wtedy trzeba wędzidło poruszyć, najlepiej przesuwając odrobinę w bok - a oliwka takie (subtelne!) działanie skutecznie utrudnia - wręcz uniemożliwia.
halo, juz nieprzesadzaj  😉

A co do oliwkowego wędzidla,to potwierdzam przedmówce,że grubsze wedzidło, najlepiej lekkie,puste w srodku dla koni wrazliwych.
Ja obecnie jeżdże na pojedynczo łamanym,zwykłym z dziurkami,więc jest bardzo lekkie. Koń bardzo wrazliwy na rękę... choćby po tym,jak na Torwarze jedna z naszych"gwiazd" rozwaliłamu caly pysk od środka,zwykłym wędzidłem  🙁
darolga   L'amore è cieco
14 czerwca 2009 09:05
halo - dziękuję za odpowiedź 😉 no, na chłopski rozum mogłam to wydedukować, ale ostatnio mam spowolnione procesy myślenia i cięzko mi to szło 😉 dzięki serdeczne za odpowiedź 🙂
kasztanowo O wypinaczach zapomnij. O czambonie i pessoa na razie też bym zapomniała. Skupić się trzeba na komendach glosowych i trzymaniu rytmu, stopniowo coraz wolniejszego. Koń musi "zajarzyć", że nie ma dokąd i po co pędzić, że nie ma przed czym uciekać, że nic nie bol ... z boku było. Gdy w stępie będzie już równy, wolny, luźny rytm - dołączyć kłus - praktycznie bez kontaktu - gdy nie ma kontaktu, koń nie ma się na czym uwalić 
Można pojeździć trochę na tym "sznurku" pod szyją, albo na kantarze - ważne, żeby koń przestał zasuwać bez udziału wędzidła. Tylko nie o to chodzi, żeby pędził i pędził bez końca!



Poponowałabym zatrzymac się przy tych bardzo sensownych radach 🙂

Kon ucieka od niewygody, bólu, a nie dlatego, ze lubi pędzić.

W takim  opisywanym przypadku  , kon ma punkt ciężkości przeniesiony na przód, czyli zaburzona równowagę.

Uważam, że bardzo pomocne jest założenie kantara , czy cordeo- nieprawda, ze koń będzie pędził.

bardzo szybko zorientuje sie, że nie musi, nie bedzie miał oparcia  na wędzidle w sensie "piatej nogi" i zacznie zmieniać swój punkt cieżkości, przenosząc go bardziej ku tyłowi.
Musi sobie w innych warunkach poprawić równowagę, a przeciez o to chodzi. 

Tyle, że może to zając mniej lub więcej czasu.
 
Witam. Odnośnie podstawiania zadu interesuje mnie jedna rzecz. Czy koń "pracujący" zadem musi dokraczać tylnymi nogami do śladów nóg przednich? Są konie, które naturalnie idąc kłusem dokraczają, natomiast są i takie które mimo zaokrąglenia, pracy w dole w normalnym, pośrednim kłusie nie będą dokraczać. Jest to kwestia budowy czy raczej niewytrenowania? (koń długi, lekko przebudowany, krótka szyja) 🤔
Jadac aktywnie od dosiadu do reki powodujesz wysklepienie grzbietu, co powoduje rozluznienie miesni szyi, ktora od klebu powinna "opadac" w dol. Najmniejsze zaczatki checi opuszczenia szyi powinny byc wyczuwane i reka musi pojsc w kierunku pyska. Z okraglym grzbietem i dluga, opuszczona szyja i na miekkim kontakcie kon moze sie zrownowazyc (tu wazne jest rowniez tempo, bo w zbyt wolnym tempie nie bedzie tego "rozkolysania sie" grzbietu" ), pracujac na prostych, duzych lukach i prostych przejsciach (na poczatku najlepiej klus-galop, galop-klus), plus miekkie wzmacniania tempa.


czy koń wtedy robi się sporo bardziej wybijający niż zwykle?
Nirv
Ja w tym ćwiczeniu odczułam wiekszą sprezystośc chodu, ale nie moge tego nazwać wybijaniem, bo było mi wygodnie, koń był chetny i wszystko było łatwiejsze niż zwykle...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się