Podsumowanie roku 2015

Podsumowałam jedynie rok 2012 i zdałam sobie sprawę, że skok jest duży.
2015 był rokiem ciężkiej walki, którą chyba przegrywam. Nie chcę już walczyć.
Początek był tragiczny, wszystko mi się posypało, rodzina, znajomi, życie. Kolejna przeprowadzka, mocne postanowienia i plany. Pozytywem było jedynie to że trochę poszłam do przodu z jeździectwem. W czerwcu znowu się posypało, postanowienia legły w gruzach, plany skończyły się oblaniem egzaminu. Przez wakacje trochę się zregenerowałam, myślałam że będzie już tylko lepiej. Początek roku szkolnego był bardzo intensywny, prawko, praca, szkoła. Tutaj przestałam chcieć walczyć o siebie, ważne było tylko by realizować obowiązki. Zapierniczałam jak chomik w kołowrotku, w tym stanie wkroczyłam w dorosłość, "magiczne 18lat"  😁  Jak na razie w szkole dobrze, dalej jestem przemęczona ale za to niezależna, egzamin na prawko 12 stycznia, poprawka oblanego wcześniej egzaminu 8 lutego. Sercowe sprawy ustabilizowane. Podobnie rodzinne. Ze spokojem czekam, co przyniesie przyszły rok. Mam nadzieję, że będzie lepszy. Że będzie moim rokiem.
W tym roku największą zmianą była zmiana stajni po kilku latach. I to zdecydowanie była zmiana na lepsze po wieloma względami: przed wszystkim warunków do jazdy, ale nie tylko. Odważyłam się też wyciągnąć mojego konia poza stajnię i byliśmy na szkoleniu z RWYM z Elaine.

Związkowo i pracowo stabilnie, chociaż w tej drugiej kwestii wiele się pewnie w przyszłym roku zmieni.

Scottie   Cicha obserwatorka
31 grudnia 2015 12:57
U mnie też już czas na podsumowanie- szkoda, że wcześniej nie robiłam tego zbyt często, bo fajnie się czyta poprzednie wpisy 🙂

Początek roku (styczeń, luty) w zasadzie całkowicie przespałam, tłumacząc sobie, że albo jak niedźwiedzie zapadłam w sen zimowy albo odreagowuję chorobę. Bałam się planować cokolwiek na dłużej niż miesiąc do przodu, stąd też brak postanowień na rok 2015 w poprzednim wątku.
W styczniu- dzięki mojej ulubionej fryzjerce okazało się, że wcale nie zmieniam się w niedźwiadka, za to mam anemię i niedoczynność tarczycy. Zaczęłam być trochę bardziej spontaniczna i bez zbędnych wykrętów, 2 raz w życiu pojechałam w zimę w góry, gdzie cudownie spędziłam czas. W lutym wreszcie dostałam umowę na stałe w pracy (i kolejną podwyżkę), a moje problemy z ciałem i ze spaniem wreszcie się skończyły, mogłam trochę pożyć 🙂 I dzięki temu podróżowaliśmy trochę z chłopakiem- w lutym odwiedziliśmy Kraków, w marcu w ramach przygody polecieliśmy samolotem na 1 dzień do Wrocławia, w kwietniu odwiedziliśmy Łódź.
W kwietniu, maju oraz czerwcu całkowicie poświęciłam czas na ukończenie pracy magisterskiej, którą obroniłam na początku lipca na 5  😅 Również w maju pierwszy raz w życiu zostałam pełnoprawną ciocią  😀
W sierpniu spędziłam cudowne wakacje łażąc po górach, a po powrocie zaręczyłam się  💃 W związku raz lepiej- raz gorzej, ale ciągle kochamy się jak wariaci  😍
W zasadzie 2 połowę roku spędziłam na lenieniu się i planowaniu ślubu 😉

Ogólnie rok był dobry, taki jak chciałam- miałam wreszcie święty spokój, doprowadziłam do końca ważne dla mnie sprawy.
Do minusów (jedynych, aczkolwiek najbardziej dotkliwych) zaliczam tylko to, że przez chorobę posypała się większość moich przyjaźni i póki co nie ma szans na odbudowanie tego, co było.

Na 2016 rok życzę sobie, aby rak się nie rozwijał, zdania certyfikatu państwowego w pracy i ogarnięcia większości rzeczy związanych ze ślubem w 2017 roku. Chciałabym też wreszcie zobaczyć polskie morze. Tylko tyle i aż tyle.
Gniadata   my own true love
31 grudnia 2015 15:26
2015... Rok pod znakiem nudy, wiecznego zmęczenia, co i rusz denerwowania się na coś, odsuniętych w czasie planów i kulawego konia. Z plusów to zrobiłam prawko, przepracowałam pełne 3 miesiące w wakacje (dużo osób we mnie wątpiło), rozpoczęłam całkiem fajne, chociaż nie moje do końca, studia, no i świadomość wielu rzeczy mi wzrosła. Minusów wolę nie wspominać. Co do 2016, to jedynie oby moi bliscy (i ludzie, i zwierzęta) byli zdrowi - z całą resztą sobie poradzę. 😉
Podsumowując ten rok, był on nie najlepszym rokiem.
Troche nerwowo było podczas sesji zimowej, ale warto było- jest stypendium.
Praca- to dłuższy temat, ale pod  koniec roku niechętnie jeździłam do pracy. Ale ostatnie dni pokazały, że może będzie lepiej.
A z koniem, ohh. Temat rzeka. Ciągłe kulawizny, jakieś choroby- no masakra. Rok bardzo kiepski.
Ale już wiem, że przyszły rok będzie lepszy.  🥂
Szczęśliwego Nowego Roku Wszystkim.
Najgorszy rok w moim życiu  🙁... Z jeszcze gorszym zakończeniem 🙁... http://www.infoilawa.pl/aktualnosci/item/3804-pozar . Spłoneło wszystko ... Zostałam jak stałam ...W jednych gaciach.... Złożyłam pozew o rozwód... Chce mi się wyć  🙁...
figaro2046, o matko,  straszne! Oby 2016 był dla Ciebie  łaskawszy ...
Gillian   four letter word
31 grudnia 2015 23:56
figaro2046, przykre wieści 🙁 trzymaj się, dasz radę ze wszystkim.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
01 stycznia 2016 08:00
figaro2046, duzo sily Ci zycze i wielkiego usmiechu od losu w 2016.

U mnie... rok rewolucji. Pierwsza polowa to rownia pochyla... tylko gorzej i gorzej, bra perspekyw, brak wsparcia, marazm i smutek, bo wielkie plany z konca poprzedniego roku legly w gruzach nie z naszej winy. I wieczne pytanie co dalej.

Az w koncu wszystko sie odmienilo i rozpoczela sie rewolucja ( katalizatorem zmian byl niemal 3 miesieczny pobyt na wsi i wspolpraca z bera7 ( :kwiatek: ).
We wrzesniu wyznaczyloismy sobie ambitne cele na ostatni kwartal roku. Duze, ogromne cele- i wsystko sie udalo! 30.12 podpisalismy w koncu umowe kupna gospodarstwa, mieszkanie jest w trakcie sprzedazy, zrobilam prawo jazdy (po 13 latach!) , kupilismy wymarzonego psa, a bonusowo spodziewamy sie blizniakow 😉 I to wszystko w 3 miesiace 😉

Plany na przyszly rok? Duzo pracy przed nami, glownie w gospodarstwie. Wszystko zorganizowac i poukladac. No i urodzic i nie zwariowac 😉 Plany zawodowo-jezdzieckie musza poczekac na koniec roku
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2016 09:13
figaro2046, boże... Można Ci jakoś pomóc? Przesłać jakieś rzeczy pierwszej potrzeby?
o matko, Figaro, starsznie wspolczuje, dolaczam sie do zapytania Malenstwa, czego potrzebujesz na cito, co Ci wyslac abys przetrwala najciezszy okres?
Modzi, chyba jedna z revoloticzek znalazla sie w mocno trudnej sytuacji, moze by jakis watek wydzielic dla Figaro?
Rok już minął, mogę podsumować, bo wszystko co dzieje się dziś pójdzie do podsumowania 2016...


Stało się tak, że większość tych zdarzeń godnych zapamiętania miało miejsce w stajni, tym bardziej cieszę się, że od maja wróciłam do tyle o ile regularniejszych, choć nie tak częstych jakbym chciała, jazd. Powoli dochodzę do sprawności, liczę na spędzenie początku roku w siodle. Cudowne perspektywy na przyszły rok samoistnie sprawiają, że na ten miniony patrzę z większym optymizmem. Niech tylko babci wróci chociaż odrobina zdrowia a tacie poukładają się sprawy finansowe, a już mogę mianować 2015 dobrym rokiem.


Początek roku w siodle? Jedna jedyna w roku jazda, w lutym. Dramat.
Babcia i jej zdrowie? Babcia zmarła w styczniu, a ja do tej pory łapię się na myśleniu, że wpadnę do niej i pójdziemy razem na spacer.
Sprawy finansowe? Teraz to już chyba bankructwo, chyba nie ma już nadziei na żadne polepszenie.
To rzeczy, do których mogę się odnieść. Ten rok minął tak, że całe szczęście, oprócz tych wymienionych, pamiętam przede wszystkim dobre rzeczy:
+Piękna zima spędzona w Sztokholmie
+Koniec rehabilitacji z połowicznym sukcesem
+Początek lata we Włoszech z przyjaciółką, ten wyjazd pozwolił mi na solidne poznanie wspaniałych osób, które tak naprawdę długi czas mijałam codziennie
+Zdane prawko
+Piękne lato w Sztokholmie, spełniłam kilka swoich marzeń jeśli chodzi o zwiedzanie, zarobiłam swoje pierwsze spore pieniądze
+Przełamanie się w sobie w pewnej kwestii, dzięki czemu miała miejsce najlepsza impreza roku na początku grudnia
+Na zakończenie, bo ostatniego dnia roku, spełniłam swoje kolejne małe marzenie, czyli usiadłam za kierownicą pięknego SAABa i miałam okazję wcisnąć trochę gazu 😁

Największe porażki roku to te sprawy, na których polepszenie liczyłam w 2014. W tym roku wypisuję swoje plany i postanowienia na kartce i za rok w podsumowaniu na pewno je uwzględnię... 😀
  Dziewczyny dziękuję ...Wczoraj miałam doła kompletnego ...Juz lepiej ... Spaliło się wszystko doszczętnie ...Dokumenty, rzeczy osobiste ... Zabawki mojego dziecka (synek 8lat) . Wszystkie rzeczy moich koni (trzymane w domu).Jeden kantar się nie uchował ehh.... Wszystko ... Dom nie był ubezpieczony...
Do rozwodu sie juz dawno szykowałam , pożar tylko przyśpieszył tą decyzje...
Już powoli  ogarniam sytuacje . Konie na razie są u znajomych . I mogą pozostać tam do wiosny. Ja z dzieckiem mieszkam na tą chwile u koleżanki (forumowej Ceffyl)  , odzyskuje dokumenty ,  i szukam taniego lokum do mieszkania .
Myślę że z czasem jakoś się ułoży ... Gorzej już chyba być nie może ;bbbb.
figaro2046, dużo siły na ten nowy rok, żebyś miała same pomocne dłonie wokół. Jak można Ci jakoś pomóc to daj znać.

szafirowa, nie ma sprawy 🙂 cieszę się, że udało się w mężu zaszczepić myśl o życiu poza miastem.

Dla mnie to nie był dobry rok. Sporo śmierci, choroby. Nawet jak coś zapowiadało się dobrze to wychodziło średnio. Finansowo w czarnej dupie. Pewnie 2016 pod tym względem też nie będzie lepszy, bo nie mam z młodą możliwości by coś na poważnie robić dopóki nie pójdzie do przedszkola. Tyle co córa zdrowo rośnie i nie przysparza zmartwień i konie zdrowe, więc z tego się cieszę.
robakt   Liczy się jutro.
01 stycznia 2016 14:40
figaro2046 wierzę, że po takich doświadczeniach będziesz super silną babką i nic Ci nie będzie straszne.  :kwiatek:

U mnie... Taki mieszany rok. Prywatnie wszystko stabilnie, ja to lubię, więc na duży plus.
Jeździecko... Odszedł Winer, pojawiła się Kasia. Trochę mną wstrząsnęła śmierć Winiego, odcięłam się od koni na dwa miesiące, ale Kasia mnie szybko wtrąciła w stajenne życie.
Na uczelni podniosło mnie na duchu zdanie kosmicznego egzaminu. Wybór pracy inzynierskiej - zaczyna się robić poważnie.
ash   Sukces jest koloru blond....
01 stycznia 2016 15:08
Dla mnie 2015 był rokiem rewolucji i zmian,ale uważam że był przefantastyczny.
Na początku roku urodziłam upragnionego synka i tak naprawdę wszystko kręciło się wokół niego i nadal kręci 🙂
Nie był to łatwy rok, bo macierzyństwo łatwe nie jest.
Byliśmy 2 razy na wakacjach z małym, nad polskim morzem( pierwszy raz od wielu lat trafiliśmy na cały tydzień upałów i słońca) i w Egipcie.
Zaczęłam regularnie wsiadać w siodło, zmieniliśmy stajnię i mam mega frajdę z pracy z moim koniem.
A na koniec roku mąż dostał awans.
fajny to był rok, czekam co przyniesie następny 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2016 15:37
figaro2046, tak czybsiak pomyśl, czy czegoś dla Ciebie nie zrobić. Ciuchy choćby jakieś podesłać czy coś. Po świętach z kasą słabo, ale coś się wygospodaruje.
maleństwo -Ubrania dla mnie i dla dziecka już mi tu znajomi na miejscu ogarneli  :kwiatek:. Prace też już organizuje . I kawalerkę ... Chyba z  czasem się ułoży jakoś ... Musi 🙂 . Teraz  , tak na szybko , to jakby ktoś miał może jakieś niepotrzebne , całkowicie zbędne rzeczy dla koni ... Derki z dwie bym pożyczyła nawet , bo nasze poszły z dymem , a boje się mrozów 🙁 . Jakieś dwa stare kantary full , oby zdatne do użytku ,ogłowie duży full ...
Figaro, jaki rozmiar derki? Ja mogę jeszcze jakieś szczotki poszukać czy coś
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2016 16:13
Trzymam zatem kciuki.
145 , 155cm.  jakiekolwiek ...Mogą być dziurawe -naprawię 🙂 . Szczotki też się przydadzą 🙂 .

Jeszcze raz dziękuję dziewczyny  :kwiatek:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2016 17:57
Ja chyba mam ogłowie duży full w szafce w stajni. Będę w weekend to sprawdzę. Mam też zbędne czapraki, ale kurczę nieuprane, a moja mała pralka sobie noe radzi z nimi kompletnie...
Maleństwo , no problem , dam rade wyprać ręcznie  😀 .
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 stycznia 2016 18:39
To postaram się wysłać jak najszybciej po weekendzie
Figaro, trzymaj się kobieto i oby 2016 był łaskawszy! :kwiatek:

Aż głupio teraz wyskakiwać z podsumowaniem swoich małych dramatów, gdy ktoś przeżywa taką tragedię, ale spróbuję.

W tym roku bez tradycyjnego podziału na miesiące, bo wszystkie były jednakowo dołujące.
Bardzo, bardzo się cieszę, że 2015 dobiegł końca. To był zły rok. W pracy chaotycznie - rok zaczęłam jako bezrobotna, potem zajęłam się rozkręcaniem firmy, ale przez wspólników musieliśmy z M. szukać nowego zajęcia. Tego samego dnia rozpoczęliśmy pracę w konkurencyjnych agencjach, ale moja okazała się unijno-dotacjowym-przekrętem. Umowę mam do 9 stycznia, więc można powiedzieć, że kolejny rok z rzędu zaczynam od szukania pracy.
Związkowo też było kiepsko. Wspólna praca nas niszczyła, permanentny dołek finansowy powodował wiele napięć, do tego ogólnie poczucie zawieszenia bez perspektyw na zmiany nie ułatwiał życia.
Na studiach ostatnia prosta, choć teraz do mnie dociera, że już nieco zawaliłam.
Końsko bez zmian. Ani razu nie siedziałam w siodle, ale na szczęście kontaktu z koniarzami nie straciłam, więc jest nadzieja na powrót.

Jakie mam plany na 2016 rok?
ZMIANY! Chcę ten rok przeżyć, a nie przewegetować. Tak po prostu. 🙂
figaro, przesyłam mnóstwo siły! Jaki nosisz rozmiar? Potrzebujesz może ubrań? Jeśli coś około 38, to chętnie wyślę Ci paczkę :kwiatek:

Trochę nie wypada mi pisać takiego pozytywnego posta biorąc pod uwagę tragiczny pożar, ale wiem, że jak tego nie zrobię, to za rok będę żałowała, że nie mam punktu odniesienia na kolejne podsumowanie (tak jak nie mam teraz, a szkoda, bo kontrast byłby duży w stosunku do 2014) 😡

W 2015 rok weszłam jako smutas przygnieciony przez świat, z wiecznym weltszmercem, jako człowiek pełen lęków, stanów depresyjnych i pozbawiony jakiejkolwiek wiary w siebie. W 2016 wchodzę spokojna, szczęśliwa, zdecydowanie odważniejsza, z jasno sprecyzowanymi celami i marzeniami. Ale po kolei:
- W marcu poznałam wspaniałego faceta, zakochałam się po uszy - z wzajemnością, dzięki niemu nauczyłam się wiary w siebie, akceptacji własnego ciała i takiej zwyczajnej radości z rzeczy codziennych - bez martwienia się na zapas i bez rozkminiania wszechświata.
- W czerwcu, dość spontanicznie i za sprawą wyzwania rzuconego mi przez wymienionego wyżej K., w ostatniej chwili zapisałam się na egzamin wstępny na studia magisterskie SGH, zdążyłam rzutem na taśmę nauczyć się większości materiału i udało mi się dostać.
- Na początku lipca obroniłam pracę licencjacką na 5.0, zakończyłam studia ze średnią 4.63 i jestem z tego wszystkiego bardzo dumna, bo z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zasłużyłam na dobry wynik po 3 latach stresów z tym związanych.
- Wakacje spędziłam na swoich pierwszych praktykach w dużej korporacji, gdzie co prawda mój przełożony miał mnie trochę gdzieś, ale projekt, który zrobiłam całkowicie sama wygrał konkurs wśród praktykantów i dostałam iPada.
- W sierpniu pierwszy raz byłam na wyjeździe zagranicznym z K.- polecieliśmy na tydzień na Majorkę i wypoczełam tak, jak jeszcze nigdy na żadnych wakacjach z rodzicami. Było nam tak super, że w tym roku planujemy powtórzyć wyjazd na jakąś piękną wyspę, tylko tym razem na dwa tygodnie.
- W październiku zaczęłam studia na SGH, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły w stosunku do tego, co przeżyłam na SGGW - zdecydowanie była to ogromna zmiana na plus, ani przez sekundę nie żałowałam decyzji.
- A w grudniu, dosłownie kilka dni temu, wprowadziłam się do K. 😀
- A w tzw. międy czasie, moje marzenie o Gdańsku spełniło się połowicznie, tzn. mam tam swoje miejsce na świecie, choć na razie jeszcze mnie w nim nie ma.

W 2016 chciałabym, żeby nic się nie zmieniło na gorsze i żeby dalej tak dobrze układało mi się w związku i w życiu 😀

Edit - dopiszę jeszcze postanowienia, żebym za rok nie zapomniała porównać ze stanem faktycznym:
Oprócz standardowego postanowienia o schudnięciu 4/5kg i uzyskaniu wymarzonej sylwetki na wakacje, mam jeszcze trzy:
- opanować samodzielnie czeski do poziomu A2/B1
- nauczyć się wszystkich "eksperckich" technik sudoku, żeby żaden poziom nie był dla mnie problemem
- powrócić do jazdy konnej (albo chociaż rekreacyjnie posadzić 4 literki w siodło minimum raz w tygodniu)
figaro2046 a może potrzebujesz skompletować jakieś artykuły typu- ręczniki, chemia, książki/zeszyty/artykuły szkolne dla dziecka, dla siebie jakieś notatniki, wiesz, takie rzeczy?
Gillian   four letter word
02 stycznia 2016 15:05
figaro2046, pisz co potrzebujesz Ty i syn, coś się zorganizuje 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 stycznia 2016 15:09
Ja juz mam naszykowane to oglowie, trzy czapraki i dwie pary ochraniaczy xl
Nie kumam, w linku jest napisane, ze spalily sienruiny, ktore juz prawie sie rozsypywaly?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się