Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 stycznia 2016 14:34
Diakonka, lampka wina raz w tygodniu to nie jest picie ;-) to tak jakby zjedzenie kostki czekolady w soboty nazwac obzeraniem sie slodyczami ;-)
Wiecie, tak na chlopski - mleko powstaje z krwi, jezeli mamy jakies promile we krwi to te promile beda w mleku stad wniosek, ze dawka alkoholu jaka otrzyma niemowlak od mamy ktora wypila piwko, bedzie nieporownywalnie mniejsza (piwko ma 60 promili, a ilosc alkoholu we krwi po wypiciu malego np 0,1 promila, czyli 600 razy mniej). Pytanie jaka dawka dla takiego malego organizmu jest szkodliwa?
Z drugiej strony alkohol zaburza laktacje wiec sam w sobie nie jest wskazany dla mamy ktora karmi. Ja nie pije jak karmie, a gdybym pila to wolalabym jendak "przetrzezwiec" przed karmieniem. Ale na zasadzie "na wszelki wypadek", a nie dlatego, ze spodziewam sie jakiejs wielkiej szkodliwosci 😉

Natomiast co picia w ciazy to tu juz nie ma tego przelicznika, tyle ile mama ma we krwi promili tyle ma jej maluch wiec pytanie czy dalybyscie noworodkowi piwo albo wino do picia bo to jest niestety to samo. Dla mnie to jest jednak duze ryzyko zwlaszcza, ze wiadomo, ze dziecko w brzuchu jest o wiele bardziej wrazliwe na toksyny niz dziecko juz urodzone. No i jeszcze kiedys w wyborczej byl artykul o tym, ze we Francji jest znacznie wiecej dzieci z FAS niz w innych czesciach Europy, wlasnie ze wzgledu na to, ze kiedys panowalo tam przekonanie, ze alkohol w ciazy nie szkodzi. Jak znajde ten tekst to podlinkuje.

Edit: to nie jest ten artykuł ale tez mozna rzucić okiem klyk, nawet jezeli ta pani przesadza to ogólnie mysle, ze warto rozważyć za i przeciw piciu w ciazy.
Moje zdanie w kwestii picia jest takie- jest to uzywka, na ktorej po pierwsze panstwo kosi wielkie pieniadze, po drugie poparte dlugoletnia historia MOZE miec bezposredni wplyw na powstawanie naduzyc w rodzinie, po trzecie nadal zbyt malo jest kampani anty-alko i panuje powszechne przyzwolenie na picie, ktore zdrowe nie jest. Jeszcze jeden "alternatywny" argument anty. Pare dni temu skorzystalam z zabiegu znajomej uzdrowicielki, ktora napomknela, jak trudno jest naprawde prowadzic sesje naturoterapeutyczne z osobami zazywajacymi alkohol, narkotyki nawet w niewielkich ilosciach. Chcemy lub nie zostawia to slad energetyczny w ciele. Abstrahujac, ze moj ojciec jest alkoholikiem z gatunku milych i nieawanturujacych sie, co mi zrylo beret w dziecinstwie, nigdy, ale to przenigdy nie odwazylabym sie serwowac maluszkom alko w jakiejkolwiek dawce. Owszem, moze i sa badania "pro", pytanie na ile panstwo stwarza sobie przyszlych klientow przyzwyczajanych do "nieszkodliwych dawek" od malenkosci.
Nie chce w tym miejscu was osadzac, czy cos, pisze o moim punkcie widzenia. Kazdy ma wolna wole i robi, co mu w duszy gra.
Sorki, ale dla mnie usprawiedliwianie się jedną lampką w ciąży wypitą raz w tygodniu jest żenujące. Widocznie jest się chlorem, że nie można sobie odpuścić chlania w ciąży. I trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
Usprawiedliwianie się, że ktoś gdzieś kiedyś i nie wiadomo, a moja znajoma ma trójkę dzieci ma zdrowe dzieci, a piła. No argumentacja rodem z piaskownicy.
Bierze się odpowiedzialność za to dziecko, fundowanie mu czegokolowiek w imię bycia zwykłym ochlejtusem, który sobie "lampki wina w tygodniu" nie odpuści jest no, słabe.
Ja Pandurska, osądziłam niestety, bo jest to zwykłe pijaństwo i tyle. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu.

Edit - u nas w Polsce pokutuje, że alkoholik, to ktoś w podartych spodniach, obrzygany, pod budką z tanim piwem. Alkoholikiem jest niestety też ktoś, kto "musi" wypić jedną lampkę raz w tygodniu. Można być np (nie wiem, jak to się fachowo nazywa), alkoholikiem weekendowym, czyli się nie pije np tydzień, dwa, ale ów człowiek WIE, że wtedy i wtedy będzie się mógł napić. I się napije. A to, że nie można wytrzymać 9 miesiący bez picia, no to to jest po prostu zwykły alkoholizm i tyle. Choćby nie wiem w jakich diamentach i atłasach, ciągle zwykły alkoholizm.
slojma   I was born with a silver spoon!
05 stycznia 2016 16:53
Ja nigdy nie bylam fanem alkoholu I moze dla mine nie istniec. Potrafie dobrze bawic sie bez procentow. Co do picia w ciazy i kp to zdanie mam takie ze to nie jest na tyle dlugo by nie monza bylo sobie odmowic. Lampka wina raz na jakis czas do mine nie przemawia. Chronie swoje dziecko i dbam o nie co dla mine rowne jest nie pije.
ash   Sukces jest koloru blond....
05 stycznia 2016 17:14
slojma, ja tak samo. Ani razu w ciąży nawet nie zakończyłam ust w kieliszku z winem czy butelce piwa. Kupowałam sobie Warkę radler 0% albo Bavarie w lato jak były upały.
Pierwszy raz napiłam sie lampki wina jak Timi skończył 9 msc czyli jak skończyłam kp.
Od pierwszego grama mojego dziecka wzięłam za nie pełną odpowiedzialność.
Zwłaszcza ze pracowałam z dziećmi z FAS i wiem jaki to problem
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
05 stycznia 2016 17:32
a ja miałam doczynienia z dziećmi z zespołem poalkoholowym i piciu jakiejkolwiek ilości alkoholu w ciąży mówię zdecydowane nie.  NIE!
We francji kazda butelka alkoholu jest obligatoryjnie opatrzona piktogramem ze alko zabronione w ciazy. To chyba mowi samo za siebie.. w kraju wina i koniaku zdolali wbrew przemyslowi wprowadzic takie prawo.
To, że w ciąży się nie pije alkoholu, to chyba jest oczywiste (przynajmniej powinno być).
Miała być mowa o tym, czy można sobie pozwolić na małe ilości (cokolwiek to znaczy) w czasie karmienia piersią.
Ja do ponad roku zero. A potem, przez ostatnie cztery miesiące karmienia, jak było wiadomo, że Gabryś od 20.00 do co najmniej 24.00, a nawet 1.00-2.00 w nocy śpi snem kamiennym, to powoli zaczęłam sobie pozwalać na małe ilości czasami z wieczora.
Z tym, że ja miałam ten plus, że w razie "w" mogłam podać mu butlę. Gorzej z cycoholikami antybutelkowymi.
slojma   I was born with a silver spoon!
05 stycznia 2016 22:34
Ja mysle ze kazdy ma swoj rozum i wie co robi jesli chodzi o alkohol.
U nas just prawie temat zebny opanowany jeszcze jeden kiel sie przebija a juz 7 wylazlo. Ufff to byl ciezki czas. Vivi tez z dnia na dzien bardziej kumata. Jak szybko mija ten czas od nalesnika do mlodego czlowieczka.
Zaczelam dzis tez 6 tygodniowy kurs pierwszej pomocy dla dzieci i niemowlat. Po pierwszych zajeciach jestem bardzo zadowolona. Super okazja by nie tylko przyswoic wiedze ale interaktywnie spedzic czas.
dea   primum non nocere
05 stycznia 2016 23:19
To zupełnia inna bajka, ciąża i kp. Dokładnie, chodzi o to, że w ciąży maluch ma takie samo stężenie we krwi jak matka i absolutnie pić nie wolno. W mleku jest takież jak we krwi - więc maluch z rozszerzoną dietą, który trafi sfermentowane jabłko, może mieć podobną ekspozycję, jak moja córka, którą nadal karmię, a w Sylwestra kubek grzańca wypiłam - i od razu poszłam karmić. Spokojna, bo się o tym naczytałam i nagadałam na innym forum, ze specjalistkami od laktacji i bardzo praworządnymi kobitami 😉 Tam był taki tekst: pić można tyle, żeby spokojnie i bezpiecznie obsłużyć dziecko, a nie się z nim np. wypierniczyć na schodach albo na nim zasnąć i je przydusić. To jest prawdziwe zagrożenie z matki pod wpływem, nie ilość alko, która przenika do mleka - bo ta naprawdę jest śladowa. Wcześniej już mi się zdarzyło piwo wypić w lecie. A na więcej i tak ochoty nie mam.
😵
jeśli to prawda....
http://natemat.pl/119439,biskupi-karmienie-piersia-moze-rozwijac-niezdrowa-fascynacje-nagoscia-dzieci-powinny-miec-zasloniete-oczy
a dobra, widzę że ASZdziennik 😉
ale w sumie bym się nie zdziwiła )
😵
jeśli to prawda....
http://natemat.pl/119439,biskupi-karmienie-piersia-moze-rozwijac-niezdrowa-fascynacje-nagoscia-dzieci-powinny-miec-zasloniete-oczy
a dobra, widzę że ASZdziennik 😉
ale w sumie bym się nie zdziwiła )


To pewnie zdziwi cię to, co powiedział mi ksiądz podczas spowiedzi. Poradził, żebym nie rezygnowała z mszy mimo, że mam małe dziecko, które trzeba karmić piersią. Powiedział, że spokojnie mogę karmić w bocznej nawie kościoła.
to bardzo zależy od księdza, my mamy super Proboszcza, ale różnie bywa, na ogół nie tam różowo 🙂
to bardzo zależy od księdza, my mamy super Proboszcza, ale różnie bywa, na ogół nie tam różowo 🙂

niestety, nie bywa... Ciocia zamówiła msze na swoje dziecko i wyobraźcie sobie, że sam proboszcz podczas tej mszy wyprosił ją z dzieckiem z kościoła bo... marudziło. Ciekawe co by zrobił, gdyby zobaczył ją karmiącą  😵
wiadomo dziewczyny, roznie bywa, ale ogolnie rzecz biorac chcialabym zeby ten watek byl jednak kosciol-free  🙇 🙂

moje dziecko ma dlugi skok i od 3 dni w dzien tylko na cycu/rekach by siedziala, spac sama nie moze a na noc usypianie z odkladaniem trwa 1,5h  🙄 teoretycznie jeszcze 2 tygodnie... kupuje na pocieszenie nosidlo, z chusta sie stety niestety postanowilam rozstac... porazka mojego macierzynstwa  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 stycznia 2016 11:39
kupuje na pocieszenie nosidlo, z chusta sie stety niestety postanowilam rozstac... porazka mojego macierzynstwa  🙂


Dlaczego? Ja jeszcze nie mam chusty i zastanawiam sie, czy w nią inwestować.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
06 stycznia 2016 11:53
falletta, moja córka nie była nawet obecna podczas własnego chrztu 😀 Tzn. była, ale tylko podczas polewania wodą. Wcześniej i później ksiądz błagalnie i grzecznie pytał, czy może jednak mała nie czułaby się lepiej na dworze 😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
06 stycznia 2016 12:04
slojma a u nas pojawił się 13sty ząb. Ma już trzy kły. Czekamy zatem jeszcze na jedną 3kę i dwie 4ki. Bo piątek nie biorę jeszcze pod uwagę.
Lotnaa nie wiem, to bardziej moja "wina", bo z moja konkretna chusta sobie nie radze. Probowalam kiedys elastyka i ostatnio chusty Pandurskiej i byly duzo fajniejsze, myslalam czy nie wymienic na inna ale doszlam do wniosku ze za jakies 2mce bede mogla uzywac nosidla wiec ulatwie sobie, mezowi i dziecku zycie.
Moja chusta jest bardzo szeroka, do tego b. dluga, ogolnie jest super, ale dla kogos kto juz jest wprawiony.
Kup sobie jakiegos taniego pasiaka, z chusta o tyle dobrze ze nie traci na wartosci wiec jakby co to sprzedasz.
nerechta W naszym wypadku też chusta nie zdała egzaminu, mimo, że pasiak z nati, złamany, 4.6 dł. Na początku motałam trochę po domu, ale samo motanie nie było dla młodego komfortowe, a za chwilę albo ulewał, albo robił coś konkretniejszego więc nie męczyłam. Nie widziałam też u niego jakiejś konkretniejszej potrzeby bliskości, zasypiał wszędzie i u każdego. Teraz, gdy podrósł i jeszcze sam nie chodzi, a cały czas chce być noszony przypomniałam sobie o chuście i co? Młody absolutnie nie chce być motany, wygina się, pręży, walczy mimo zagadywania, tańczenia itp. Dzięki naszej forumowej Lilianie.Ishi mamy mei tai, ale to podobna historia. Na rękach super, gdy czuje, że cos go ogranicza zaraz walka. Gdy zrobi się cieplej pomkniemy na dwór - może tam będzie ciekawiej.

Z nowości - Staś w końcu normalnie raczkuje. Trwa to od kilku dni, a juz myślałam, że czołganie z podrzucaniem tyłka to wszystko na co mogę liczyć 😉
Młody sam wstaje dosłownie wszędzie nie zważając na niestabilność terenu itp. Nadal przyprawia mnie o dreszcze swoją niefrasobliwością w kwestii trzymania się i wspinaczką. Czekam aż nauczy się padać bo czasami to strach patrzeć. Od kilku dni widoczne są dwie górne jedynki 🙂 wrócił w końcu apetyt i je pięknie chociaż w biegu. Podsumowując paszczę - mamy 4 zęby, w tym dwie mocno krzywe dolne jedynki 😉 Aaaaa... i najważniejsze! Gada!! Ale jak gada! Non stop, cały czas, jakby pełnymi zdaniami, czasami z przytupem na końcu, jakby się kłócił lub żywiołowo coś opowiadał. Wczoraj nadawał cały czas przez 12 godzin, ani chwili spokoju. Z konkretnych słów to mówi - mama, tata, baba, dziadzia, mniam, papa, miau (gdy kot zamiauczy), tak, nie.
Sama jestem ciekawa jak u nas z chustą będzie. Większość dzieci chyba jednak lubi, więc my będziemy próbować na pewno długo i wytrwale 🙂
Pamiętam jak nosidło zadziałało na mojego wiecznie chcącego do mamy bratanka - jęczał, płakał... a wpakowany w nosidło usypiał w 5 sekund. I to taki już roczny. Oby Sarę też dało się tak pacyfikować... Tylko że my na pewno pójdziemy na jakieś spotkanie chustowe żeby dopracować wiązania, bo jednak ćwiczyliśmy tylko na specjalnych lalkach, a to nie to samo.
Kurczak dla mnie to jest jakieś kompletne nieporozumienie 🤔  Dlatego od kiedy poszłam na swoje, nie praktykuje. Ale jak już nerechta zauważyła, to nie jest miejsce na kościelne wywody 😉
slojma   I was born with a silver spoon!
08 stycznia 2016 09:12
Do poczytania o emocjach http://www.edukowisko.pl/?p=552
Edit
Musze napisac. Zwarjuje z tym moim dzieckiem wlasnie ku swojej wielkiej radosci wyciska na wlosy sok z mandarynek  😁 chyba uznala ze trzeba zrobic kapiel.
Trafiłam (na FB tej rodziny) na taki dziecio-podróżny link, to wam podrzucam.
Teodora, super, takie rzeczy bardzo mnie inspirują i przypominają, że da się inaczej 🙂
Swoją drogą trafiłam na link, bo owa rodzina bez granic organizuje dziś/jutro zbiórkę ciepłych dzieci dla uchodźcowych dzieci w Berlinie i mi się wyświetliło, to może też wkleję.

Wczoraj byłam zawieźć kolejną partię transportu pod biura w Berlinie i sprawdzić, jaka jest sytuacja. Jaka jest? Tragiczna. -9 stopni w ciągu dnia, a do tego brak kurtek, ciepłych butów i czapek.
Zakładałam dzieciakom rajstopy na głowy, nie, nie dla zabawy, choć próbowałam się uśmiechać. Wieczorem napisałam do przyjaciół, że mają szczęście, że patrzą na to tylko na fejsbuku. Odpowiedź była natychmiastowa, robimy kolejną, szybką akcję. Czas się bardzo liczy.
Wspaniali jesteście!
tym razem: KURTKI, BUTY ZIMOWE, CZAPKI, SZALIKI i RĘKAWICZKI - dla dzieci, kobiet i mężczyzn.
w piątek (jutro) i w sobotę (pojutrze):
w Warszawie: w Zakładzie Mięsnym Wileńska 25 (od 12.00): https://www.facebook.com/events/1725124294372737/
w Krakowie: w Accent School of Polish, ul. Kącik (od 8.00 do 16.00)
(w niedzielę przyjedzie do Berlina!) w Poznaniu, Wrocławiu i Trójmieście - szczegóły w komentarzach!!!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 stycznia 2016 09:08
Czy szczepienie w UK jest obowiązkowe? Czy mogę odmówić szczepienia dziecka? Co w przypadku, kiedy jest to druga(?) dawka danej szczepionki?
slojma   I was born with a silver spoon!
11 stycznia 2016 09:42
Czarownica- nie jest obowiazkowe ja nie szczepilam na nic.  Nie wiem jak w przypadku drugiej dawki ale na logike tez mozesz nie podawac. Tylko nie wiem jak to sie ma do poprzedniej dawki ewentualnej odpornosci etc . Dopytaj gp
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 stycznia 2016 09:45
Teodora, nie wiem czy ludzie chętnie bedą oddawali swoje ciepłe dzieci 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się