Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

My już teraz raczej kupimy montowany przodem. Niestety, mimo iż do tej pory byłam ortodoksyjna pod tym względem i do niedawna Gabryś jeździł tylko tyłem. A jeździmy dużo. I codziennie krótkie trasy i kilka razy w miesiącu dłuższe.
Mamy dwa samochody i w pewnym momencie pojawiła się potrzeba drugiego fotelika w drugim samochodzie, przy okazji tego, że czasem Gabrysia wiezie teściowa lub jej mąż ich samochodem.
Jak już raz Gabryś zasiadł w ich foteliku "poZuziowym", montowanym przodem, to tak się zaczęło i powoli się wypiął na jeżdżenie tyłem.
W końcu ten "poZuziowy" stał się naszym głównym.
On w tej chwili ma mega fascynację ruchem drogowym i dyskutowanie z nim o tym jakie marki samochodów mijamy i jak zmieniają się światła na skrzyżowaniach jest konieczne. Tyłem g...... widzi i się wścieka.
RaDag no drobinka z niego.
Julie ja nie jestem wysoka, mam coś koło 162 cm wzrostu. Tomek pewnie 179. Mój tata wysoki, mama niska. Teść podobnie jak Tomek a teściowa i jej mama ( czyli prababcia moich dzieci) niskie. Niższe niż ja. Filip podobny do Tomka bardzo. Dlatego martwie się żeby nie poszedł w rodzinę teściowej gdzie same mikrusy.
Czarownica no rośnie sobie powoli. Nie spędza mi to snu z powiek ale jednak czasem jak patrzę na niego na tle grupy w przerdszkolu to jest najmniejszy z chłopców i mniejszy niż kilka dziewczynek.
Pandurska mam nadzieję że może on wystrzeli za jakiś czas. Chociaż żeby nie odstawał za bardzo od swoich rówieśników.
anai ale jakoś jak dziewczynka nieduża i niska to mniej razi niż niski chłopiec/facet.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 stycznia 2016 08:54
Gienia, pani myk, jak się macie?
Lotnaa ja już marzę o końcu  😉 Mimo, że nie jest źle to powoli przeszkadzają ograniczenia. Brzuch mi się spina bardzo jak tylko trochę przesadzę - a że przyzwyczajona do robienia dużej ilości rzeczy plus codzienny spacer z Helką, no to po południu zdycham zwykle heh. Ale jak Ty się trzymasz??
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 stycznia 2016 12:58
Ja miałam termin na wczoraj, i nic 🙄
Właśnie wróciliśmy ze szpitala, i ogólnie wszystko jest ok, ale trochę się załamałam. Po pierwsze, lekarka powiedziała mi, że jeśli najpierw odeszłyby mi wody, zanim poczuję skurcze,  to mam przyjechać do szpitala... karetką, na leżąco. Główka jeszcze nie siedzi w miednicy i jest niebezpieczeństwo, że mogłaby przycisnąć pępowinę, czy jakoś tak. Mam nadzieję, że ominie mnie taki cyrk.
A po drugie, w trakcie USG powiedziała, że mała waży... 4 kg. Myślałam, że z łóźka spadnę, wpadłam w panikę. Pomierzyła jeszcze raz (mała tak leżała, że brzuszek nie dał się bardzo precyzyjnie wymierzyć), i zmieniła zdanie - między 3200 a 3800. Tak czy inaczej, boję się strasznie. Mam jeszcze czekać z 7 dni, jeśli nic się nie wydarzy, będziemy myśleć o wywołaniu. Łapię już dolinę  😕
Między 3200 a 4 jest straszna przepaść, więc spokojnie. 
A Jakby co to powiem Ci,  że i 4350 da się urodzić naturalnie 😉 i to bez znieczulenia.
Trzymam kciuki za gładką akcję!
Lotnaa wiem, że łatwo mówić, ale nie stresuj się! Pewnie trafiłaś na taką lekarkę co niepotrzebnie zamieszanie wywołała. Nie wiem po co Cię straszyła wodami i pępowiną  - przy realnym zagrożeniu powinna Cię do szpitala położyć - szkoda słów na takie coś i nerwów Twoich. Będxie dobrze na pewno!
Trzymam kciuki żeby akcja sama ruszyła, bo napatrzyłam się na wywoływanie leżąc na patologii w poprzeniej ciąży i chyba jednak lepiej/ sprawniej bez wspomagaczy. Mi na ostatnim USG w czwartek babka też podniosła ciśnienie, raz że stwierdziła że mogę rodzić naturalnie(20 miesięcy temu miałam cc), dwa że dopatrzyła się dziewczynki, po czym stwierdziła, że jednak płci nie widzi. Teraz mnie to bawi 😁
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
10 stycznia 2016 14:23
Ja od dzisiaj mam donoszona ciąże, zaczęłam 38 tydzień. Mam niestety spora tachykardie i na Ktg dzieciątko tez podwyższony puls. Jutro kontrola i jak dalej tak to bedą wywoływać ... Ogólnie jestem wykończona.

Z tymi wodami to nie do śmiechu. Jeżeli dziecko nie jest w kanale ( głęboko ) to przy chluśnięciu ( nie sączenia) wód należy odrazu sie położyć i naprawdę na leżąco jak najszybciej udać sie do szpitala. Dzwonisz, mówisz jak jest i przyjeżdża transport. Oni to znają tu. Inaczej moze dziecko główka nacisnąć na pępowinę i moze bardzo szybko byc po wszystkim 🙁 tu bardzo na to chluśnięcie wód zwracają uwagę, trąbią wręcz o tym położne i lekarze. Na polskich stronach nigdy nie czytałam o tym.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 stycznia 2016 14:38
Gienia-Pigwa, mi na szkole rodzenia powtarzali o tym w koło!
O to nie wiedziałam o tym,  dobrze zatem, że informują - tylko przydało by się nie w atmosferze straszenia :kwiatek:
Ja jestem na to uczulona bo  mnie straszono nieustannie a to niemożnością zajścia, donoszenia i tak w kółko brrr

Edit. Genia Tobie to w ogóle wszystkiego naj i żeby wszystko ładnie poszło :kwiatek: namęczyłaś  się nieźle...
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
10 stycznia 2016 16:09
Ja też nie wiedziałam... Wody mu chlusnęły a ja jeszcze poszłam nogi ogolic i do szpitala zameldowałam się po równo 2h... Trochę mi słabo się zrobiło teraz, jak piszecie co mogło się stać... Głupi to ma jednak szczęście.
tez pierwszy raz o tym slysze... opisze ktos lopatologicznie jak mialoby nastapic przycisniecie tej pepowiny i gdzie/czym?

Lotnaa termin to tylko przypuszczalny czas, nie stresuj sie bo w niczym to nie pomoze! Relaksuj sie i odpoczywaj 🙂 Skurcze mozesz poczuc za chwile, u mnie wszystko bylo z dnia na dzien, spokojnie! 🙂

pani myk przecie mozna rodzic naturalnie po cesarce... czemu sie zdenerwowalas?
GieniaWywolywanie nie jest takie zle, a w twoim wypadku poczujesz ulge, ze to juz po. Trzymam kciuki!!!

Lotnaa Powodzenia! I rychlego rozwiazania! Szczerze, to nikt mi tutaj nie mowil o tym chlusnieciu wod plodowych 😲
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 stycznia 2016 17:16
RaDag, nie strasz mnie tą wagą! Miałam w rodzinie historię rozerwanych części ciała przy 3800, więc schizę mam straszną.

pani myk
, ona mnie nie tyle straszyła, co informowała. Mała jeszcze nie siedzi w kanale rodnym, więc w przypadku odejściu wód przed rozpoczęciem skurczy (które, jak rozumiem, mogą główkę w ten kanał wprowadzić), istnieje ryzyko, że pępowina tam uwięźnie. Też nigdy o tym nie słyszałam, a przecież od kilku miesięcy wciąż czytam o ciąży i porodach...
Trzymaj się dzielnie. Też słyszałam, że wcześniejsza cesarka nie wyklucza od razu porodu sn. Masz jakieś inne wskazania?

Gienia, ojej, współczuję. Ale jak śledzę Twoje historie, to może faktycznie lepiej wywołać i być już spokojnym o maluszka i siebie? A cc nie rozważałaś?
Też się boję ewentualnego wywoływania, wolałabym, żeby to poszło naturalnie. Ale perspektywa, że ta dzidzia codziennie jest coraz większa, cholernie mnie przeraża.

Pandurska, nie dziękuję!  :kwiatek:

nerka, tak właśnie wypatruję tych skurczy, w nocy myślałam, że to już prawie to. Ale wciąż okazuje się to tylko kolano, albo pięta 😉
Lotnaa, Ja przez całą ciążę, do samego końca nie miałam ani jednego skurczu przepowiadającego. A jak 5 dni po terminie odeszły mi wody z głośnym hukiem, to dopiero się zaczęło i po niecałych pięciu godzinach Gabryś był na świecie. 🙂
(Z pomiarów wychodziło, że ma coś pod 4 kg, urodził się równe 3,5 kg.)

Trzymam kciuki laseczki! Wszystko będzie dobrze! :kwiatek:
(Nie mogę się doczekać waszych maluszków, czuję jakąś taką "solidarność jajników" 😁 )
nerechta pewnie, że można. Tylko ja się jak zwykle nastawiłam 😉 A na serio to mam  podwójną macicę i specyficzną budowę, nie chciałabym być zmuszona do plastyki w tym obszarze po naturalnym porodzie, a nikt mi nie zagwarantuje jaki będzie scenariusz może urodziłabym bezproblemowo, a może nie. Wolę cc zatem. Poprzednio było jeszcze ułożenie poprzeczne więc z głowy, teraz ułożenie jest ok. Mam mieć planowane cc chociaż i tak się stresuje, że ordynator powie nie albo będą coś kombinować w szpitalu.
A ja sie pochwale moim dzieckiem.
Tutaj tuz przed występem dla WOŚP
W kwestii wagi, to nam przepowiadali 2800  na 3 tygodnie przed porodem. Później byłam w szpitalu, bo już po terminie i nic . Tam z jednego usg wyszło 3300, a na drugi dzień inna doktorka poważyłą 3500 i tyle było  😉
Lotna nie stresuj się tylko korzystaj z ostatnich chwil bez dzidzi😉 wiem co czujesz, nastawiłam się na poród przed terminem a urodziłam 6 dni po, gdy straciłam już nadzieję😉 teraz jak wspominam to świetny czas był w ciąży (chociaż teraz też jest fantastycznie już razem)! Wagą też się nie martw, co to za różnica 300 gram w tę czy w tamtą - spokojnie urodzisz, zobaczysz🙂

O odejściu wód też pierwsze słyszę? Ale po przemyśleniu zdaje się to logiczne. Pewnie do przyciśnięcia pępowiny może dojść zawsze, a przy gwałtownym odpłynięciu wód do kanału może "wpłynąć" przed dzieckiem?

Też się nie spieszyłam do szpitala - kawkę wypiłam, prysznic brałam, nawet zrobiłam makeup lekki 🤔wirek: Jak już wiedziałam że się zaczęło to mnie wreszcie stres puścił😉

Dzionka co u Was? Zrobiłaś wydarzenie kolejne (po dzionkoslubie) to musisz dużo pisać! Lubię czytać o Twoich przygotowaniach! Dziwnie (ale fajnie) się czyta o przeżyciach kogoś innego, a jakby się czytało swoje!😉
O odejściu wód też pierwsze słyszę? Ale po przemyśleniu zdaje się to logiczne. Pewnie do przyciśnięcia pępowiny może dojść zawsze, a przy gwałtownym odpłynięciu wód do kanału może "wpłynąć" przed dzieckiem?

Też się nie spieszyłam do szpitala - kawkę wypiłam, prysznic brałam, nawet zrobiłam makeup lekki 🤔wirek: Jak już wiedziałam że się zaczęło to mnie wreszcie stres puścił😉

Ja też pierwsze słyszę, o tym, że jak wody chlusną, to lepiej szybko się dostać do szpitala w pozycji horyzontalnej. Logiczne, dobrze wiedzieć, na zaś.
Mi w sumie odeszły nie z chlustem, a z hukiem i nie powiem, żeby się sączyły, tylko raczej lały.
Do głowy mi nie przyszło pić kawkę, robić make up, czy brać prysznic (no, to by w ogóle było bez sensu, po głośny "pyk" nastąpił jak leżałam w gorącej kąpieli). W 45 minut byliśmy w szpitalu i już w czasie wypełniania papierów dorwały mnie takie skurcze, że nie byłam w stanie nic podpisać. Jakbym jeszcze kawkę piła, brała prysznic i robiła make up, to by się chyba Gabryś w samochodzie urodził. 😁
ash   Sukces jest koloru blond....
10 stycznia 2016 19:43
pani myk, pamiętaj, ze masz prawo odmówić porodu SN gdyby ktoś jednak w szpitalu skłaniał Cię do niego. Po cc zawsze przy następnym porodzie masz wybór jak chcesz rodzic.
Lotnaa, zanim się obejrzysz, to akcja się zacznie, zobaczysz 🙂 Te pierwsze dzieci najczęściej rodzą się po terminie, więc ja też się tak nastawiam. Ty się martwisz za dużą córą, ja za małą - matce się nie dogodzi 😀 Zagoń męża do łóżka i...wywołujcie 😉

pani myk, wątpię żeby ktoś Ci cc próbował odmawiać po tak krótkim czasie po pierwszej cesarce. Jakaś dziwna te lekarka. No i z płcią to poszalała :O

Gienia-Pigwa, biedaku 🙁 Namęczyłaś się w tej ciąży...

DoSia, haha 😀 U nas dzień jak co dzień, czyli: przygotowania 😀 Czuję się super i chyba wyglądam dobrze, więc przykro czytać o tym, jak się dziewczyny męczą :/ Wczoraj z okazji 9 miesiąca mąż zrobił mi nieco porno-sesję z brzuchem😉 i myślę, że będzie super pamiątka. Dzisiaj za to dokopałyśmy się z bratową do ciuszków na 56 i 62 po jej synku i Sara będzie miała pajacyki w marynarzy i samochodziki, trudno 😀
Sara-Kopara dalej naparza biedną matkę, coś jej kurde miejsca nie brakuje jak twierdzi moja aplikacja na komórkę.

W ogóle postanowiłam pisać pamiętnik dla mojej córki i dać go jej na 20 urodziny na przykład 🙂 Miało być o przebiegu ciąży tylko, ale strasznie to nudne, więc rozszerzyłam o całe nasze obecne życie 😉 Już opisałam sytuację geopolityczną na świecie, rządy PISu i kryzys z uchodźcami, hehe 😉 Teraz jest o wujku (moim bracie) i Oskarku, co ma 2 lata - śmiesznie jej to będzie czytać jak "Oskarek" pewnie będzie akurat kończył studia. Wklejam też foty, niech wie jak jej matka wyglądała za młodu.
A w sobotę baby shower, wpadają koleżanki na wódkę 😉 i będzie można rodzić.
Takie to u nas przygotowania w skrócie. Fajnie jest!
Ja też taki piszę.  Tylko tak  różnie z czestotliwością. Ale zawsze w razie co coś będzie miała.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 stycznia 2016 20:58
Julie, tak też sobie tłumaczę, moja siostra też nic nie czuła, a jak już poczuła, to od razu było to.

DoSia, korzystam 🙂 Chociaż czuję się już jak gruby bezużyteczny troll, więc nie mogę się doczekać 😉

Dzionka, świetny pomysł z tym pamiętnikiem. Ty to w ogóle pod względem zorganizowania jakimś cyborgiem dla mnie jesteś  👍

Zagoń męża do łóżka i...wywołujcie 😉

😂 ale my już od tygodni tak "wywołujemy", tylko coś skuteczność marna  🤣  😁
E tam, wielkie mi przygotowania 🙂 Ale fakt, nie mogę usiedzieć spokojnie i ciągle kombinuję co i jak by tu robić już z młodą na świecie. Już mam zaplanowaną majówkę i moi rodzice robią przemeblowanie w domku na Mazurach specjalnie pod nas, hehe 😉

A przy okazji pytanko - w czym spały wasze noworodki? My oboje jesteśmy ciepłolubni i najchętniej bym ją wpakowała z nami pod kołdrę, chociaż wiem że to nie najlepszy pomysł. Mam kołderkę, rożek, taki śpiworek polarowy z długimi rękawami i grubszy "worek" na ramiączka, taki typowy do spania. Nie wiem co się sprawdzi, ale jak to u was było?
ash dzięki tego właśnie zamierzam się trzymać  😉

Dzionka ano poszalała, ja zasadniczo nie miałabym nic przeciwko drugiej dziewczynie, bardziej chodzi o przyzwyczajenie się do myśli kogo się w brzuchu nosi.
Co do spania Helka na początku spała w pajacu i rożku ciasno opatulona, potem w pajacu i kocyku też a la naleśnik Karpa (to w zimniejszych porach - bo tak to zwykle odkryta, tylko w pajacu, bodziaku latem) W tej chwili śpi w pajacu i śpiworku na ramiączkach, wszystko inne się na niej nie trzyma nawet pół minuty, spod mojej kołdry też się wygrzebuje migiem, a u nas w nocy w okolicach 18 st. mi taka temp. odpowiada. Zobaczysz co Sarze będzie pasowało, moja była zimnolubna raczej, wierciła i budziła się jak za gorąco, a z zimna nigdy.
Dzionka, Pajace + spowicie polarowym kocykiem, nic poza tym.

[quote author=Dzionka link=topic=74.msg2478815#msg2478815 date=1452457685]Zagoń męża do łóżka i...wywołujcie 😉

😂 ale my już od tygodni tak "wywołujemy", tylko coś skuteczność marna  🤣  😁 [/quote]
😁 Ja się zawsze przy okazji tego tematu zastanawiam, skąd się wzięło żatrobliwe powiedzonko "on to jakiś taki niedorobiony jest".
Chyba stąd. Niesamowite, że każda kobieta przy końcówce ciąży ma wszystkiego dosyć i ogólną słoniowaciznę, ale mimo tego jest w stanie przymusić się do ekstremalnych wyczynów, mających niby przyspieszyć poród, jak latanie po schodach i dziki seks. 😁
Kto drałował po schodach oprócz mnie? Przypominam sobie, że leosky też. 😁
Najlepsze jest to, że z tym uprawianiem seksu, to prawdopodobnie totalny mit i bzdura.
Jakie znacie argumenty za?
Bo ja taki, że niby prostaglandyny znajdujące się w nasieniu... bla bla bla... A to nieprawda, bo musiałoby być tego 10 razy więcej jednorazowo, żeby miało jakikolwiek wpływ.
Niezależnie od tego, jeśli nie pomoże, to nie zaszkodzi. Pod warunkiem, że jest to ze strony kobiety niewymuszone i dostarcza autentycznej przyjemności, a nie wyłącznie, na zasadzie "no dawaj dawaj stary, bo już chcę urodzić!" 😁
Endorfin z całą pewnością należy sobie i przy okazji dziecku dostarczać. A czy to może przyspieszyć poród? Niepotwierdzone.
Z całą pewnością większość dzieci  jest dobrze "dorobiona". 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 stycznia 2016 21:56
Julie, ha ha, prostaglandyny swoją drogą, ale może to bardziej chodzi o oksytocynę, która i przy seksie, i przy porodzie jest uwalniana? Nie wiem, póki co skuteczność żadna, ale zmuszać się nie musimy  😉 Może to świadomość, że czeka nas dluższa przerwa? Szkoda, że tak jak z jedzeniem, nie da się tego zrobić "na zapas"  😁
Z tego co kiedys usłyszałam (nie wiem czy prawda) to bardziej chodziło o skurcze i tym podobne "doznania"  w czasie ze tak powiem kulminacyjny  👀 Wiec raczej seks byleby urodzić na nic🙂
A no tak, z oksytocyną też czytałam, ale to nadal nie takie ilości/stężenie, które mogłoby mieć wpływ.
W każdym razie, nawet jeśli jest to mit i bzdura, to niech tak zostanie. 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się