PSY

A ja dziś ubiłam Toskę na amen na polowaniu, zaś małe zuo Bukę planuję ukatrupić jutro przy okazji WOŚPowych atrakcji  🏇 🏇 🏇
Polecam WOŚP do wypompowywania psów, działa niezawodnie  😁


epk ale Ty zdajesz sobie sprawę, że kupiłaś flata i one tak po prostu mają??  🤣 🤣 🤣 ( a propos kochania wszystkiego i wszystkich i wyrażania tego całymi sobą)
A na poważnie, to..... jak znajdziesz metodę to mam nadzieję, że się nią podzielisz. Sama chętnie skorzystam. 😉 Toska ma prawie 7 i już trochę to ogarnęłyśmy  😁 ale Buka to dalej "flower power love & peace - daj buziaka! ok, sama wezmę" 😜
epk, prawdopodobnie ulegnę presji i umówię się ze szkoleniowcem. Jak pisałam, mam nieco podobne, mieszane odczucia jak Ushia w temacie behawiorystów. (Ushii jakoś nikt nie pisze, że jest guuuupia i się nie zna 😉 ) Z kasą u mnie krucho, więc i 150zł to duży wydatek w temacie psa.

JARA, niby wszystkie psy działają tak samo, niby wszystkie konie działają tak samo, koty, ludzie, etc... a jednak metod wychowania i treningu jest wiele. Do mnie akurat nie przemawia np. sprawa niegłaskania innych psów. W wielu innych sprawach, może nawet kategoryczniej niż większość z was, uznaję, że pies to pies, to zwierzę ze swoimi instynktami i należy o tym pamiętać. Nie wiem skąd właściwie wysnułaś pogląd, że nie widzę w psie psa... W temacie aportowania nie cytujesz mnie zgodnie z tym, co mówiłam i co uważam. Więc zostaje tylko ta jedna sprawa głaskania-niegłaskania innych psów. Trochę mało, żeby mnie "odżegnywać o czci i wiary" 😉

Achaja, Cariotka, Zora90, jesteście zwyczajnie niegrzeczne, żeby nie powiedzieć mocniej.


Wizyta gości, forumowej Zygzak z narzeczonym, przebiegła bardzo pozytywnie. Oczywiście Werna szczekała na początku, bała się ich. Utrzymanie jej poleceniem na jej posłanku nie działa niestety w takim momencie. Tym bardziej kiedy jestem rozproszona witaniem się. Będziemy nad tym pracować, ale bez kolejnych wizyt i kolejnego szczekania się nie obędzie. Szczekania było kilka minut, później jeszcze jakieś poszczekiwanie, ale po ok. 20 minutach lody zostały przełamane dzięki zabawce. Ostatecznie wykonywała polecenia, dawała się głaskać, miziać. Więc dla mnie jest ok, bardzo ok.
Jeśli sąsiadka wykaże się zrozumieniem i nie będzie przybiegać po 5 minutach to temat gości jest według mnie w bardzo dobrym stanie. Normalnym, typowym, przeciętnym stanie pies - goście.
🙂

A propos sąsiadki to dzisiaj kolejna sytuacja z nią. Wyszłyśmy jednocześnie z mieszkań (ja z Werną na spacer) i spotkałyśmy się w windzie. Sąsiadka była z jakimś mężczyzną. Zaczęła od pytania "czy to jest ten agresywny pies?" Zanim zdążyłam odpowiedzieć, jej towarzysz skomentował "przecież on nie jest agresywny tylko przestraszony, nie widzisz jak kuli ogon". "oj agresywny, agresywny, jak tak szczekał tydzień temu" Ja potwierdziłam tylko słowa tego pana, że Werna jest lękliwa, a nie agresywna. Na co sąsiadka "no nie wiem czy ona się pani zaadaptuje w bloku". Jej towarzysz aż się zatchnął "no jak to nie? Przecież tyle psów mieszka w blokach. A ten jest taki piękny, sam bym takiego mógł mieć..." Wzrok jaki ta kobieta mu posłała chyba mógłby zabić. Ciekawe czy mu zrobiła później awanturę. 
😁 😁 😁 
 
k_cian, Taaak ja wszystko wiem hihi. Ale panie emerytki z bramy obok uważają, że czarny duży pies to gryzieeee.... Więc lepiej niech na nie nie skacze.
Zora, ekstra! Uwielbiam adrenalinę na rowerze 😉
Moja suka debiutuje w przyszły weekend na zawodach zaprzęgowych, mój facet startuje w canicrossie, jak mu dobrze pójdzie, to sama sie odważę. Start w bikejoringu o ile w ogóle, czeka nas w przyszłym roku 🙂
Kochani, czy jakaś dobra dusza z Poznania/okolic nie miałaby może do pożyczenia na dosłownie kilka dni/tydzień klatki kennelowej? Rozmiar na owczarka niemieckiego - najlepiej ze 150cm długości, ale może ze 120 też pójdzie (dość drobny osobnik - skundlony 😉 ). Muszę wprowadzić nowego stwora do swojego zwierzyńca, a chciałabym uniknąć ewentualnych strat  😁 zanim dotrze nasza prywatna klatka. Ozłocę za pomoc  :kwiatek:
Epk no baaa, czarne zuooooo  😀iabeł:



😜 😜 😜

k_cian, nooo sama widzisz :P. Przerażenie gotowe. Jedna u mnie była przerażona już jak go niosłam na rękach ostatnio. Zaczęły się teksty o niebezpiecznych psach, których ludzie nie umieją opanować i potem tyle pogryzień 😉.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 stycznia 2016 08:29
Ascaia, krotko- to nie jest typowt, przecietny stan. Wyglada on tak, ze pies szczeka ba sygnal dzwonka, jak orwieraja sie drzwi i przestaje w momencie kiedy goscie zostaja przywitani i wpuszczeni przez gospodarza- bo to jest stgnal, ze ich akceptujemy i maja prawo w tym mimencie tu byc.
Jesli pies nie reaguje na ba miejsce i zostan to znaczy, ze nie masz zrobionych tych komend. Polecenia generalnie maja sluzyc uzytkowo- poprawiac bezpieczenstwo psa i swiata, ulatwiac zycie, a nie byc sztuczkami cyrkowymi. Wychodzi, ze kiedy wtkonywanie poleceb jest dla Werny rodzajem zabawy, rozrywki- to wykonuje je bez problemu, kiedy przychodzi pora sprawdzianu- goscie, dziecko na hulajnodze itp ida sie pasc.
I jeszcze- pies nie musi kochac gosci, bawic sie z nimi, tulic i jesc od nich. Ma tylko zaakceptowac fakt, ze chwilowo przebywaja w Twoim domu, bo Ty ich wpuscilas.
szafirowa, nie od razu Rzym zbudowano. To była trzecia wizyta obcych ludzi. Trzecia na pół roku. Daj szansę na wypracowanie ideału. 😉
Ascaica u mnie komenda na miejsce czy zostań nie istnieje w momencie gości... Mamy ją myślę dobrze zrobioną w sytuacji obcych psów, rowerów, w ruchliwych ulicach, obcych ludzi na zewnątrz i aut - to były inne problemy Robiego wcześniej, ale nad tą sytuacją to ja pracuję prawie rok a i tak strach i amok bierze górę. Także życzę cierpliwości bo wiem jakie to może być trudne i frustrujące, niestety  🙁
Dava   kiss kiss bang bang
10 stycznia 2016 09:43
Karny (czyli dla mnie bezpieczny) pies to podstawa, nie ideal  😉

Dziewczyny maja racje o tyle, o ile, ze od strachu do agresji jest bardzo krotka, czasem niezauwazalna droga 😉

Nie oceniam, bo ile ludzi tyle teori na temat szkolenia, zywienia itd. Warto mi sie wydaje przemyslec kilka spraw (moze spotkanie z kims z forum o wiekszym doswiadczeniu?).
U znajomych tez byl taki problem i bylo smiesznie do czasu kiedy pies pogryzl najpier goscia (po glowie), a pozniej corke znajomych (znal ja od szczeniaka). Mastifowy pies...
Jedna zasada zawsze, nie izolowanie psa, ma siedziec w tym samym pokoju co goscie w ciszy. Nie musi byc ani glaskany ani miziany.

Sama mialam tylko dwa psy, pinczera niemieckiego i owczarka niemieckiego. Uczylam siie nie tylko na tych psach, caly czas na psach znajomych tez. A przeglad mam duzy, wiekszosc ras, po adoptowane kundelki. Niestety u osob, ktore adoptuja czesto jest syndrom (do ktorego same sie przyznaja) odpuszczania. Niekonsekwetne szkolenie od poczatku, bo wszystkim szkoda bidy. I nagle nadchodzi moment, gdzie problem urasta do wiekszej rangi niz nam sie wydawalo 😉
Osobiscie mam jakies takie instynktowne podejscie do zwierzat i do koni i psow. I moze fakt udaly mi sie 'bezproblemowe' zwierzeta albo zwyczajnie z nimi zylam i pracowalam 😉 Konia traktuje jak konia, a psa jak psa.
Ile czasu poswiecilam dla zwierzat to moje 😀 wiem juz np. jakich ras psow bym nie mogla miec, a jakie bardzo chetnie. I to nie kwestia ich trudnosci, tylko tego jakim czlowiekiem jestem ja, jaki mam charakter i styl zycia.
dumkowa, rozumiemy się 🙂

Dla mnie ważne, że Werna nie jest psem niebezpiecznym - dla siebie, dla mnie czy dla innych psów i ludzi. Nie wykazuje agresji.
Nie jest upierdliwcem blokowym - zachowuje czystość, nie niszczy, nie wyje, nie szczeka ponad miarę. Sąsiedzi się nie skarżą, wręcz dopytują co u suni.(poza jedną dziwną kobietą, która jak widać po rozmowach ma po prostu wielkie NIE do psów w mieście). Coraz mniej jest "złych dni" kiedy nie chce wchodzić do windy.
Jest idealna w zabiegach kosmetyczno-medycznych.
Fantastycznie spędza się z nią czas w wąwozie. Nie ucieka, jest zawsze "w kontakcie". Bezkonfliktowo bawi się z psami. Aportuje, szuka, pokonuje przeszkody, wykonuje komendy, robi kilka sztuczek.
W domu trochę męczy o zabawę, ale to jest raczej słodko-rozczulające niż problematyczne. Mi to po prostu nie bardzo przeszkadza.
Mogę ją zabrać do pracy. Mogę z nią pójść w różne miejsca (przecież byłyśmy i w restauracji znajomych). Mogę z nią wsiąść do autobusu. Pięknie jeździ samochodem. Mogę z nią iść przy ruchliwych ulicach i przez nie przechodzić.

Gdybym miała powiedzieć co jest dla mnie "problemem" - to jedynie szarpanie się i ciągnięcie, bo to czuję na ruszonym kręgosłupie i mięśniach karku. To jest największe "ale" do Werny. Przy czym tak samo czuję dyskomfort bólowy kiedy się z nią bawię w szarpanki, a przecież bawić się chcę i będę. Więc...
Fizycznie jestem w stanie ją opanować nawet kiedy ciągnie (ma się te lata treningu z kucykami) i dzięki temu, bez względu na jej lęki, jeździmy "w gorsze dni" windą, chodzimy po osiedlu, pod szkołę, pod markety...

Jak wszyscy właściciele i ich psy mamy sprawy do dopracowania, do ćwiczenia.
I oczywiście to jest tylko pies, tylko zwierz, więc bez względu na wszystko nie ma czegoś takiego jak 100% zaufania. Pies może zaatakować - czy to jest york, amstaff, jamnik czy belg. I trzeba mieć to zawsze na uwadze.
Ascaia, nie chciałam być niegrzeczna, ale czytam ten wątek od chyba dwóch czy trzech dni, a tu się na zmianę ciągnęły elaboraty od Ciebie i chyba dwóch innych osób w kółko o tym samym, no istna gównoburza o nic (że Wam się chciało...). A ignorować użytkowników nie chcę i nie będę, bo wyskakują posty bez kontekstu. Niemniej jednak do wątku będę nadal regularnie zaglądać, bo każda burza się kiedyś kończy :kwiatek:
Achaja, ok.  😀
Też mam nadzieję, że gównoburze się kiedyś skończą, a zacznie się czytanie ze zrozumieniem i odróżnianie czym jest tryb przypuszczający w języku polskim. 😉
Pisać czyli rozmawiać mi się zawsze chce zawsze. A jeśli ktoś mnie niesłusznie atakuje i obraża lub "odbiera mi" to co wiem, że jest dobre i ważne, to jednak będę walczyć o swoje.
Nikt wlasciwie nie powiedzial jak sobie z tym problemem poradzic. W sensie jakie sa przyjete metody. Owczarkowa suka mojej kuzynki glosno szczekala na jakikolwiek dzwiek dzwonka, domofonu, czy pukania do drzwi. Gdy ktos wchodzil do domu zaczynal sie caly koncert szczekania, skowyczenia i jeczenia. Widac bylo brak agresji i leku, raczej wielka ekscytacje z odwiedzin. Suka byla bardzo karna i posluszna wiec wystarczylo jedno spojrzenie zeby pies powedrowal na swoje miejsce i zamknal paszcze... a mimo to caly koncert wycia byl kontynuowany przez zamkniety pysk... Wygladalo to komicznie.
Problem (juz nie bojmy sie tegio slowa  :lol🙂  ten sam tylko powody inne. Suka niestety juz od nas odeszla ale do konca tak zywo reagowala na odwiedziny gosci.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 stycznia 2016 20:05
Można wylicytowac nadajnik gps do obrozy dla psa 😉
http://aukcje.wosp.org.pl/obroza-lokalizator-gps-dla-psa-obroza-led-i2689462
Cariotka Zazdroszczę szkoleń! Miałam nawet chętnę na ten z ObiFru bo było tam dla psów problemowych ale odpuściłam raz, że zbliżająca sesja nie sprzyja wyjazdowi w naszym wypadku na pół dnia do Krakowa a dwa, że to jeszcze nie dla Dexa atka atmosfera, ale może kiedys. Jej jak  doczekam (dopracuję!) się dnia, że będę mogła z nim pracować na placu gdzie są inne psy, ludzie i coś się dzieje to będzie zdecydowanie mój największy sukces szkoleniowy!

Zora Widziałam już wczoraj na fb jak rowerujecie - extra! Ja narazie próbuję podkładać komendę ‘biegaj’ jak Dexik idzie chętniej przede mną, ale gdybym tylko zaczęła za nim biec (=tupać) to on od razu staje, czeka aż go minę i dopiero rusza a wygląda przy tym jakbym miała go podeptać, więc nie dla nas takie zabawy a szkoda.

A tak jeszcze co do dyskusji rozpoczętej od tematu Ascai, tego jakie to psy są rózne itd to mi się podoba zdanie zasłyszane od kogoś mądrzejszego, że nasz ‘Azorek’ jest przede wszystkim zwierzęciem, dopiero potem psem, w następnej kolejności mopsem/owczarkiem/sznaucerem a na samiutkim końcu naszym pupilkiem. I tak trzeba je traktować i wszystkie psy działają tak samo, rasa to kolejny level i dopiero określa ‘specyfikację’ ale nad podstawami z każdym psem będzie się pracowalo tak samo, inne będą nagrody, inna morywacja, inny czas ale kazdy pies bedzie robił to co mu się opłaca, a przestanie robić to co mu się nie opłaca.

Tak w ogóle to polecam książkę “Najpierw wytresuj kurczaka” k. Pryror pokazuje sposoby rozpracowania różnych problemów za pomocą różnych metod i to nie tylko jeśli chodzi o psy a np o ludzi. Warto przeczytać i potem łatwiej (przynajmniej mi, mimo, że już wczesniej sporo wiedziałam) rozkładać sobie swoje sytuacje na czynniki pierwsze i opracowywać sensowne podejście do problemu.

Co do szczekania to powtó®zę się, że moim zdaniem jest kluczowe czy ona szczeka już na dzwonek czy na gości czy na obie ‘rzeczy’. Sprawdziłabym dwie sytuacje - goścei bez dzwonienia do domu i dzwonek bez gości, ale to tak sobie gdybam. Rozumiem, że się boi ludzi, ale może dzwonek  jest ‘zapalnikiem’? Może gdyby go użyć jako wzmocnienia pozytywnego, jako komendy - idź do siebie byłoby łatwiej? ZNowu gdybam, pewnie ja bym tak próbowała.


A takl w ogóle to Dex miał dzisiaj mega dzień 😍 Po peirwsze zaczyna jeść chętniej znowu, albo udało mi sie go nauczyc jeść na komendę 😁 Nieco poirytowana faktem, że wydziwiał gdy dawałam mu nagrody z ręki zaczęłam podkładać' komendę' gdy mu coś daję, po prostu mowię 'proszę', wykorzystałam sytuacje gdy miał dobry moment i wcinał a potem zaczęłam podkładać to gdy sie zawieszał i siedział z zamknietą paszczą i miał mnie gdzieś i podziałało 😁 może to przypadek ale no dzisiaj ani razu nie odmówił współpracy za pomocą odmowy jedzenia.

A wieczorna sesja była w ROZPROSZENIACH jakim byli ludzie i telewizor - wieem, szaleństwo, ale wyobraźcie sobie, że on wczesniej gdy pracowałam z nim w najspokojniejszym miejscu w domu - w jego azylu potrafił się zawiesic i odmówic jedzenia bo usłyszał piętro wyżej czajnik, tv, cokolwiek. A dzisiaj zaczęlismy u niego  a potem przeszliśmy piętro wyżej i 'nie slyszal' nawet czajnika parę metrów od nas. To dopiero początek wielokilometrowej drogi, ale cieszy🙂

Ze szczekaniem trzeba radzić sobie tak, że zamiast wymyślać czego się NIE DA zrobić, to przynajmniej spróbować tego NIEMOŻLIWEGO i zamiast witać się z gośćmi, to zająć się psem. A gościom wczesniej dać znać dlaczego tak.
honey A no tak to tak oczywiste, że dopiero sobie zdałam sprawę, że całe życir (no, większość) Denisa tka wlasnie robiłam. To szczęście, że sama nie mieszkam i zwykle jak przychodzili goście i ktosim otwierał drzwi ja byłam  trakcie robienia czegokolwiek z psem żeby odwrócić  jego uwagę, krótka sesja, chociażby wylizywanie czegokolwiek przy mnie. Kontat z gośćmi miał dopiero jak sie już rozebrali, usadowili i uspokoili  oczach psa.
Drzwi można otworzyć (przekręcić zamek, klamkę pewnie potrafią nacisnąć sami) i pozwolić gościom pokonać próg, kiedy psa się ma na smyczy i poprosić o to, czego dotychczas się uczył, najprościej siad, waruj, wstań - w skupieniu (tego też można uczyć wcześniej, żeby pies miał z człekiem kontakt wzrokowy - to nie jest sztuczka na fajne wyglądanie).
No i tylko chciałam dodać, że nie kumam rozdzielania szkolenia podstawowego z "problemami", bo właśnie szkoleniem się z problemów wychodzi. Tak długo warunkuje się daną komendę w różnych sytuacjach, aż pies np przestanie drzeć ryja w obecności ludzi, badź innych czynników w zalezności od przypadku i nie potrzeba do tego magicznego behawiorysty. I nie, to że to wiem, nie znaczy, że mój pies jest idealny. Jest chodzącą piramidą niedoskonałości i nowości do "przerobienia", ale po prostu nie zaprzeczam fundamentalnym podstawom szkoleniowym.

Edit: K_cian, sluchaj, jak to jest z tymi polowaniami - natknęliśmy się w ubieglym tygodniu na polowanie zbiorowe w okolicy Limanowej, na samym środku szlaku turystycznego - to normalne w srodowisku lowieckim? W kalendarzu tego okregu na ten dzien nie bylo wyznaczone polowanie w tamtym rejonie, ale usłyszeliśmy informację, ze oni mogą zmieniac decyzję jak chca i kiedy chcą, a strzelać mogą wszędzie byle nie do ludzi  🙄 A to był szlak pod narty biegowe i kolarstwo górskie, tam ludzie naprade szybko się przemieszczają, droga jest wyrownana i szeroka... A po środku kilkunastu starszych Panów z bronią  🤔
honey, aż tak prawa łowieckiego nie znam. Wydaje mi się, że nie ma dowolności, że raptem wstaje w niedzielę rano i stwierdza jeden z drugim, że dzisiaj polują koło Pikutkowa... oni nawet muszą zgłaszać strzały z tego co mi się obiło o uszy podczas rozmów. Ale nie jest to wiedza sprawdzona w regulaminach. Ja podkładam tylko psa do pracy i ta strefa mnie interesuje. 😉 Aporter i jego rola w łowisku.
Co do miejsc - myślę, że mogą polować przy szlakach. Teraz będąc na polowaniu na bażanty pędzenia były kolejno w 5 różnych młodnikach obstawionych myśliwymi po przeciwległych stronach młodnika a środkiem szła nagonka.. Przy samej drodze, którą jak najbardziej mogą jeździć czy chodzić ludzie. Po zakończeniu pierwszego pędzenia i odegraniu sygnału myśliwi rozładowywali broń, schodzili ze stanowisk a my wchodziliśmy z psami do podjęcia strzelonego ptactwa z niedostępnych dla ludzi miejsc. Potem przechodziliśmy do kolejnego młodnika z dokładnie taką samą procedurą. Jeden z młodników był max jakiś 1km od zabudowań. Ale zasady były jasno określone i przestrzegane. Żaden myśliwy nie może zejść ze stanowiska do odegrania sygnału na rogu - chyba, że w celu ratowania życia, zakaz strzelania w miot, zawsze nie mniej niż pod kątem 60 stopni i tylko to co leci po jego lewej. Trzeźwość myśliwych 100%. Trzymając się zasad raczej da się uniknąć wypadku nawet przy zbiorówce z kilkudziesięcioma myśliwymi.. wszyscy, także z obsługi, w jaskrawych kamizelkach itd. No miało to ręce i nogi.
Myślę też, że spacerowicze słysząc strzały i widząc chmarę uzbrojonych mężczyzn odruchowo nie idą w tamtą stronę. Przynajmniej ja bym nie szła. 😉
Moniqa, kurcze szkoda , że wcześniej nie napisałaś właśnie wysłałam swoją 🙁

W Poznaniu może ktoś chciałby się umówić na wspólny psacer?
Ja. 😀
czy ktoś wie co to za szelki?
dzięki - to nie te ale znalazłam też tej firmy bardzo podobne 🙂🙂
A wg mnie wszystko się zgadza, oprócz napisu, który zawsze można doszyć.
I kształt i taśma odblaskowa z przodu ta sama. Uchwyt identyczny.
Patrz 2 czy 7  zdjęcie.
racja, na pierwszym zdjęciu nie widać było tej rączki u góry, 2 zdjęcie to jest TO 🙂
Tak myślałam. 😀
Najpierw też byłam pewna, że to inny model, ale później zauważyłam, iż ma parę wariantów wyglądu.
k_cian, w ktora strone idzie nagonka dowiedzielismy sie dopiero gdy zapytalismy, a szla w nasza, z gory... Staralismy sie jak najszybciej odbiec, ale bylo to mocno stresujace 🙁 Zawracanie nie mialo sensu, bo to byl szlak wokol Mogielicy, a za soba mielismy 15km. Zasmucila mnie ta sytuacja i to, ze nigdzie nie bylo informacji o planowanym polowaniu wlasnie na tym szlaku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się