Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Nie wiadomo. Mam już kolejną serię fizjoterapii, która niestety nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Podobno z powięziami tak niestety jest. Czas i nicnierobienie. A ja już nie mogę, po prostu nie mogę. Z siłowni na razie korzysta mąż, a mnie skręca. Nóg nie robię, bo nie chcę i nie muszę. Moge tylko brzuchy i pompki. Mi najbardziej zależ by góra ciała mogła tknąć ciężary, a góra ciała nie może tego robić.
Do dupy.....  pozostaje tylko dieta i bieganie.  🙁
Pewnie cię to nie pocieszy, ale ja mam z powięzią problem od 2 lat. Tylko że u mnie to plecy i nie mam fizjoterapii bo mnie nie stać, a na fundusz próbowałam i nie da się, dałam sobie spokój.
Wiem, pamiętam. Pytałaś o tę powięź. Nie odpowiedziałam chyba, bo nie wiedziałam co ci mądrego napisać. To teraz ty się pociesz, że ja mam te fizjoterapie, naprawdę zarąbiste i też nie pomagają! Najlepiej jest kiedy żyję tak, że nic a nic nie obciążam tej powięzi. Czyli... nawet pisać za długo nie mogę. I stosować myszki od kompa. Jak tylko wracam do jakiejkolwiek aktywności ręką, wszystko wraca. Może mniej nasilone niż kilka miesięcy temu, ale wraca. A że docelowo nie zadowala mnie pisanie i przewijanie myszką, tylko ciężary, więc... do kitu i tyle.
Ja powinnam się dziś uczyć już do sesji, ale mam taką potrzebę jakichś ćwiczeń. Myśle czy nie iść na zumbe dziś wieczorem. Tylko się tak zastanawiam czy nie bedzie tam ćwiczeń mocno obciążających stopę.
aaga84 Zumba niestety mocno obciąża stopy. Chyba, że lubisz ćwiczyć na pół gwizdka.
tunrida Ech, przerąbane. Trzymam kciuki, żeby w końcu coś ruszyło.
Atea ja mam w tym momencie jeszcze zakaz biegania. Maks 10 min truchtu, ale w sumie jeśli będzie tam jakieś skakanie to chyba też dla mnie nienajlepiej 🙁
Zmusiłam się. 60minut biegu, 20 pompek i malutka seria brzuszków. I od razu czuję się chudsza o 5 kilo.  😀  Jutro jadę do konia i do lasu. Kalorii nie spalę za dużo, ale lepsze to niż leżenie na kanapie.
tunrida Właśnie chciałam Ci zaproponować, żeby się ruszać na tyle, na ile możesz - bo ja osobiście też bym się czuła lepiej. Może odsuń na razie myśli o ciężarach, rób to co możesz i też poczujesz moooooc. Może się okazać, że wtedy leczenie powięzi pójdzie do prozdu - bo trochę odpuścisz 😉 Dajesz, dajesz!

Ja wczoraj przeszłam chyba jakiś bunt organizmu. Macie tak po pierwszych tygodniach diety i ćwiczeń? W drugiej połowie dnia dostałam mroczków przed oczami, kręciło mi się w głowie i było mi słabo. Oczywiście, nie mogłam opuścić zumby - więc polazłam, i na domiar złego zapomniałam wody  😁 Na ostatnich utworach myślałam, że będą mnie zbierać z podłogi, udało się jednak dokończyć bez obciachu. Dłuuuugo spałam i na razie jest mi lepiej, mam nadzieję, że już takich psikusów dzisiaj nie będzie.
robakt   Liczy się jutro.
12 stycznia 2016 07:53
Wczoraj dałam radę a 100%, dzisiaj też tak będzie!
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 stycznia 2016 08:20
Mam + 1 kg na wadze...
Nie podoba mi się to.
Trochę rozluźniłam dietę ale żeby tak od razu poszło w górę?
Może to przez @, moze spadł tłuszcz a doszły mięśnie, nie wiem. Ćwiczę tyle samo, 5 godzin w tygodniu, do końca miesiąca dorzucę jeszcze 1 godzinę.
Od lutego wracam do pracy, wtedy i z dietą i ćwiczeniami będzie trudniej.
Za tydzień pomiary kontrolne dietetyczki to się dowiem.
Jednak całe życie na dość restrykcyjnej diecie mnie przeraża.
w Lidlu ją takie duże piłki do ćwiczeń, takie jaja dmuchane, jakieś ubrania, maty i inne duperele fit/sport
- to jakby ktoś szukał
Ja dziś pierwszy raz po miesięcznej przerwie (choroba, pogrzeb) poszłam na stretching - i dostałam chi joge na twarz, bo instruktorka powtarza do egzaminu 🤣 Masakra, chyba z trzy razy klapnęłam o mate, bo nie dałam rady, ale jest super! Bardziej wkręca niż strething, bardziej angażuje myśli, więcej energii trzeba temu poświęcić, nawet się spociłam nieźle. Kompletnie nie ogarniam połowy pozycji, boli mnie wszystko, a jutro pewnie będę miała turbo zakwasy, ale ja chcę jeszcze raz! :hura: Teraz mamy grupą zdecydować, ale najpewniej całkowicie zamienimy stretching na tą chi joge, w sumie zawiera podobne elementy, cel też mniej-więcej taki sam. A tak nie miałam ochoty dziś iść, jak zmokłam w deszczo-śniegu 😁

Atea, - babeczka od ćwiczeń zawsze nam powtarza, że każdy ma czasem gorszy dzień i prawo, żeby poćwiczyć delikatniej. Nie chodzi, żeby sobie odpuszczać, ale czasami jesteś w stanie machnać 5 serii czegoś bez problemu, a czasami po 3 organizm głośno krzyczy "dość!", trzeba go słuchać, zrobić przrwę na łyk wody, odpocząć, czy zrobić tą jedną serie mniej i dobrze się wyspać 😉 Nie tylko ćwiczenia na to wpływają, ale też różne stresy, przeżycia.
Agnieszka, - +1kg to mogą być hormony, przytrzymana woda, dłużej trawiony posiłek, cokolwiek. Może rzeczywiście w mięśnie poszło, nie ma co panikować 😉
robakt, - super! 😀
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 stycznia 2016 22:08
keirashara taką właśnie mam nadzieję  😉
Nie wiem, jak u Ciebie, ale  mnie jazda konna nigdy nie dawała mi aż tak pozytywnego kopa.
Ja idę bardziej w interwały i ćwiczenia siłowe, w tym specjalizuje się moja instruktorka, w której zakochałam się bez pamięci!
Zależy mi najbardziej na spaleniu tkanki tłuszczowej i wyrzeźbieniu całej sylwetki.

Dziś walnęłam obwody a zaraz później sztangi, wyszłam nieźle zmachana ale szczęśliwa.
I trenerka pochwaliła moje mięśnie, które wydobyłam spod tłuszczu przez te 8 miesięcy zapitalania.
Coraz bardziej podobam się sobie i mężowi (co równie ważne), choć są osoby które twierdzą, że jestem za chuda...
Moja instruktorka skomentowała to tak: niech spier.alają  😁

Zen nie, wiem, czy czytasz rv, ale brakuje mi Ciebie i Twoich codziennych relacji.
Odezwij się!
Ja melduję świetny dzień z treningiem na siłowni (nogi, klatka, triceps), wracam do gry  😀  Jutro na 8 idę zrobić kolejny (grzbiet, biceps i brzuch).
Wkręcam się już w trans siłowni, z jedzeniem też już dużo lepiej niż było wcześniej. Ograniczam wszystko co złe, oczywiście nie popadając w skrajności.
Jest w końcu super  🏇  za miesiąc mam nadzieję pochwalę się efektami, do tego czasu obiecuję ciężko pracować na siłowni i uważać na jedzenie.

Agnieszka uprzedziłaś mnie, też chciałam wspomnieć Zen  😉  Liczę na jej powrót za jakiś czas, z nową dawką motywacji  🏇
Agnieszka, -  jazda mi to dawała. Nie raz, kucze, kiedyś nawet powiedziałam tacie, że może sobie sam jechać za granice, bo ja te wakacje siedze w stajni - a było to kilka ładnych lat temu, gdy wyjazd za granice to był szał 🤣
Nie raz po jeździe miałam taką porcje endorfin, że byłam jak na haju, chciałam jeździć i jeździć! Od jakiegoś czasu już tak nie jest, nie wiem dlaczego, czy może dopatruje się kilku przyczyn, które ponakładały się na siebie. Ogólnie od ponad roku mam permamentą lekką depreche i zbieram się na jakieś badanie hormonów, czy cuś, bo zaczynam sama siebie irytować 😂 Ostatni rok też do dobrych dla mnie nie należał, a takie ćwiczenia to w sumie dla mnie dalej nówka i dobrze czyszczą głowę. Mam nadzieje, że niedługo się pozbieram fizycznie i psychicznie 😉 Na akurat te ćwiczenia zaciagneła mnie mamuśka, interwały też oglądam (akurat przed moimi zajęciami są) i bardzo mi się podobają. Za to wołami mnie nikt nie zaciągnie na np. zumbe  😁
Ja uważam, że najważniesze to dobrze czuć się samemu ze sobą. Co powiedzą inni - a chrzanić to. Co kogo inni? Mi też np. nie tyle brakuje samej zgrabnej figury, co pewnosci siebie, którą dawała. Facet... cóż, jak zaczełam tyć to było "przynajmniej idzie Ciebie przytulić bez wbijających się we wszystko kości!"  😁 Choć fakt, jak Twój własny partner patrzy tym wzrokiem, który mówi, że bardzo, ale to bardzo mu się podobasz, to uczucie jest świetne 🙂
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 stycznia 2016 23:22
keirashara piona, ja też się nie nadaję na zumbę.
Układy choreograficzne mnie przerażają, wolę machać sztangą niż tyłkiem  😉
A pomyśleć,że jako dzieciak 3 lata chodziłam na taniec towarzyski.

Dla mnie konie to już przeszłość. Mój na emeryturze od kilku miesięcy, brak czasu i kasy na kupno oraz utrzymanie nowego.
Jeździłam sobie rekreacyjnie na fajnej, młodej kobyłce raz w tygodniu ale to już nie to...
Zaraz będę musiała podzielić czas między małe dziecko, pracę, dom i męża.
Z fitnessu nie chce rezygnować (a i tak będę musiała obciąć conajmniej ze 2 godziny, przyjamniej na początku, dopóki wszystkiego logistycznie nie ogarnę) więc wychodzi na to, że konie idą w odstawkę.

A hormony faktycznie zbadaj  :kwiatek:
keirashara Słabszy dzień rozumiem, ale takich zawirowań ze strony organizmu się trochę przestraszyłam.

Długo nie chciałam iść na zumbę i nadal uważam, że te układy to żadna rewelacja ot fitness z trochę większym jajem. Tylko właśnie ten dystans do siebie w zumbie mi się podoba, czasem te ćwiczenia przeradzają się niemal w imprezę. Jest mnóstwo śmiechu, krzyyyyku, robienia sobie jaj z siebie - ale to zasługa nasze instruktorki, która mnie po prostu powala energią i dystansem do siebie. Byłam też na innej zumbie w naszym mieście - nuuuuda. Na pewno nie zostałabym na dłużej, a dla Angeli co poniedziałek i piątek zjawia się cała sala gimnastyczna pań w różnym wieku. Ile to będzie, 40 kobiet? Muszę kiedyś zliczyć. Na taką małą mieścinę to jest ogromny sukces.

Marzą mi się treningi tańca z prawdziwego zdarzenia  😍

Konie mi dają zupełnie inne odczucia niż ćwiczenia. Dążenia do jakiegoś celu, relaksu, maksymalnego skupienia, poznawania siebie. Nie jest to rzut endorfin tylko cała skala przeżyć, którą uwielbiam.

Wczoraj dietowo ok, nie ćwiczyłam bo czułam się nadal średnio - pojeździłam tylko konie i wysprzątałam stajnię, tradycyjnie. Dzisiaj odpalę jakiś program bo boję się, ża spadków nie będzie  😁
Atea- Ja mam tak, że jeśli kilka dni ostro trzymam dietę, do tego sporo ćwiczę i organizm chudnie tempem naprawdę szybkim, to właśnie trafiają się takie dni z zawrotami w głowie i spadkiem sił. Dla mnie, to na plus. Bo wiem, że chudnę. Problemem jest wtedy utrzymanie nadal minusa energetycznego. Bo organizm daje znać, że za ostre tempo. Zwykle w takich sytuacjach dojadam, odpoczywam. Ale czasami starałam się przetrzymywać ten stan, bo wiem, że jak przetrzymam to będą olbrzymie efekty.
Pytanie.. kiedy coś jest dla organizmu zdrowe, a kiedy to przegięcie. Samemu trzeba ocenić. Myślę, że to zależy. Od tego ile ma się FAKTYCZNIE do zrzucenia. Czy ogólnie jesteśmy zdrowi i możemy sobie pozwolić na taki hardcore. Czy naprawdę musimy iść aż takim tempem. itd
Melduję siłownię i zrobione plecy, biceps i brzuch. Wróciłam do domu, zjadłam posiłek i nadal się trzęsę  😀iabeł: jest moc.
Trochę przerwy miałam od siłowni, ale czuję że mięśnie pamiętają treningi i mam nadzieję, że szybko wrócę do formy. Do tego w końcu mam dobrze rozpisane ćwiczenia i nawet przy małych obciążeniach czuję dużą pracę. Teraz już z górki 😀

robakt   Liczy się jutro.
13 stycznia 2016 16:05
Melduję, że wtorek i środa na 100% 🙂

Nie wiem czy jest sens wrzucać tu co jem, jakby ktoś chciał, to dajcie znaka  😉
tunrida Tak właśnie myślałam, że to może być to. Do tego faktycznie apetyt mi wzrósł, cały dzień myślałam o jedzeniu  😡 Lekkiego doła złapałam, bo boję się, że pęknę i zmarnuję takie fajne efekty. Zjadłam trochę bardziej kalorycznie, odpuściłam wczoraj ćwiczenia i od dzisiaj znów mogę iść z koksem. Zrobiłam program Ewy i czuję się lepiej, bo jest moc 😉

Mąż trochę podłamany, że chudnę, ale go pocieszam, że zamierzam mieć ładniejszy tyłek  😁 Ale chudnę, naprawdę chudnę i to jest tak przecudowneeee!

P.s. Dorzucam moją "rączkę", mięśnie wyłażą spod tłuszczyku - wiedziałam, że coś tam jest  😁 Nie umiem robić zdjęć w lustrze, wybaczcie :P
Ja ciagne 10dzien na 5. Sikam jak kon wyscigowy.
busch   Mad god's blessing.
13 stycznia 2016 22:46
Atea, pięknie 😀
Dasz radę, wierzę że się nie złamiesz 🙂
busch Dzięki, spróbuję nie dać ciała  🙂

Ja w ramach rozrywki z rana wrzucam Wam filmik moich ćwiczeń w warunkach ekstremalnych  😁

Mąż dostał przedwczoraj GoPro i nagrywa wszystko co się rusza - mnie też. Wybaczcie więc ogólny rozgardiasz, golizny i obcesowość  😁 Nie wiedziałam, że będziemy nagrywać. Mój ulubiony moment to ten,  w którym małżu idzie do kuchni po krakersy i piwo. Po czym, oczywiście, wraca do oglądania telewizji  😂


Za kilka godzin usunę link 🙂 - już usunęłam, jeśli ktoś chcę to mogę podrzucić link na pw.
Atea - mega filmik 🙂 Dzieciak też się naćwiczył 🙂
Atea, Mi się najbardziej podoba jak Cię mąż poklepał po pupie. Sweet 😍
Laski, możecie mi tu albo na PW napisać ile płacicie za spotkanie z trenerem osobistym?
Chciałabym wiedzieć, czy wybrałam mega drogiego, czy takie są ceny.

Generalnie jestem zajawiona i najchętniej poszłabym z nim ćwiczyć już, ale blokuje mnie ilość gotówki do wydania.
I martwię się, czy dam radę z jego dietą (paleo)  😉

Plan mam generalnie taki, żeby wziąć najpierw samą dietę i zobaczyć, jak będzie mi szło, a potem włączyć siłkę.
wistra - tam gdzie chcę chodzić to 120 z godzinę zegarową
U mnie za trening kiedyś było 35 zł, a potem podwyżka i 50 zł. Ale trening często trwał dłużej niż godzina zegarowa. Plus dodatkowo trener dopytywał o dietę, próbował modyfikować, radził w różnych sprawach typu: suplementy, jak ćwiczyć w domu itd itp
Madness Franek po wszystkim powiedział, że już go nogi bolą od tego biegania  😁 Także on też robi formę!
Julie  😂 Bez komentarza!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się