Sprawy sercowe...

Tak, oczywiscie , ze mamy policzone. Oczywiscie wszystko moze sie zmienic w trakcie , wszytsko narazie teoretyk, bo nie wiadomo dokladnie w jakim stanie kupimy dom , ale on jest budowlancem i wie co ile kosztuje , zakladajac , ze trzeba by wszystko robic od podstaw. Nawet wyszlo, ze kasy bedzie z gorka ale ja w ta gorke nie wierze. Zawsze trzeba liczyc , ze remont wyjdzie razy dwa. No ja opisalam sama sytacje pobieznie, przeciez nie bede przedstawiala biznes planu  😁 prowadze swoj biznes od 9lat wiec nic nie jest u mnie e patykiem na wodzie pisane 😉 Chodzi mi o to, ze on od euforii przechodzi w stan "nie wiem , decyduj " a ja niechce go unieszczesliwic, chociaz czasm mamwrazenie , ze trzeba go postawic przed faktem dokonanym , bo sam z siebie to bedzie tkwil w jednym punkcie.

Wyjdzie w praniu czyli okaze sie, ze co bezie mozna zrobic odrazu, czy kupic to czy to , czy beda chetni na agro czy trzeba bedzie sie zajc czyms innym. Ja wychodze z zalozenia, ze zawsze jest rozwiazanie, trzeba isc do przodu a nie stac w marnym , jednym punkcie. W zadne kredyty sie bawic nie musimy , jak nam sie znudzi to mozemy sprzedac i wrocic do miasta , zostanie mieszkanie we Wro. A jednak to powazna decyzja i chce zeby on byl nastawiony w 100% do niej jak ja. A nie, ze raz tak raz tak.
Dodofon tak jak pisalam wczesniej, konie plus agro to tylko po to by jakis ruch w domu byl, bo my jestesmy towarzyscy, on lubi robic cos dla kogos a kasa to tylko po to by kupic zarcie koniom i zeby one chociaz byly na zero. Masz racje, moze sek w tym, ze on chce pracowac i nie byc utrzymankiem , chcoiaz cala wyplate i tak oddaje mi. Ale ja tak tego nie widze, mozna pracowac rowniez bezgotowkowo, praca w domu jest rowniez ciezka . A mamy w sumie dwa mieszkania i to jedno na sprzedaz a drugie wlasnie pod wynajem . nie chce zadnych kredytow, boje sie i poprostu nie chce. A , ze moge zachorowac ...no kazdy moze. On jest po zawale, to jego zdrowie jest dla mnie wazniejzsze. A on jak bedzie musial podjac prace to ja podejmie , bo jest specjalista w tym co robi i jest szalenie pracowity i ma kupe znajomosci.
amnestria moz masz racje z tym rozsadkiem, ja czasem latam w chmurach ale jestem tez realistka. Tylko to on wymysla jakies rzeczy z kosmosu, np hale. No owszem fajnie ja miec ale bankowo jej nie postawie , nawet najtanszej , bo beda wazniejze wydatki. A on potrafi mi godzien opowiadac jak to mozna zrobic, za ile itp a potem na drugi dzien mowi , ze on nie wie co z ta wsia 😵
Ja tez mu się nie dziwię. Ma stałą posadę, zarabia na etacie. Jedzie, zrobi swoje, wraca, ma wolne, dzień lub kilka odpoczywa. To jest wygodne. Nie musi myśleć, liczyć, główkować. Pracuje- dostaje pieniądze.
Ty mu proponujesz wielką niewiadomą. Niepewność. Może się uda, może się nie uda. I tak jak dziewczyny piszą...ty będziesz zarabiać, on niekoniecznie. Będzie 'zdany na ciebie". ja miałam latami taki właśnie układ z mężem i powiem ci, że ...to był jednak zły układ. Po latach tak oboje stwierdzamy. I teraz, "na starość", mój mąż na siłę próbuje odnaleźć się na rynku pracy samodzielnie, zakładając działalność swoją. I jest zły sam na siebie, że się zgodził przez lata tak żyć, nie dbając o własny sposób zarabiania.
Nieważne. Nie piszemy o mnie.
Ja się NIE DZIWIĘ, że facet się obawia. sama jestem typem pesymistyczno, realistycznym. I świetnie go rozumiem. Zachowywałabym się tak samo.

wiesz co bym próbowała zrobić? Nie palić za sobą mostów! czyli spróbować zbudować to gospodarstwo, zasiedlić je, ale nadal jakoś zarabiać? Albo mieć zaklepane, że jakby co, to mnie przyjmą z powrotem? Albo tam, albo w innej firmie. Bałabym się rzucać ciepły, wygodny zarobek, nie mając możliwości powrotu do niego. Chciałabym mieć poczucie, że w razie czego mogę to "odkręcić'
tunrida no z tym zarabianiem moze masz racje...dla mnie nie ma przeszkody zebym ja utrzymywala dom , bo co za roznica. Szczerze to hym sie cieszyla jakbym mogla byc w odwrotniej sytuacji , tylko , ze mam wlasny biznes pewny z klientami od lat a on jest po zawale, w budowlance sie dozynal, teraz jest duzo lepiej ale go nie ma. Caly tydzien go nie ma. Ja nie chce tak zyc na dluzsza mete....

No ja nie pale za soba mostow. Nie likwiduje swojego interesu. A on tez moglby jezdzic tylko...caly tydzien go nie ma. Chyba, ze znajdzie sobie prace w pobliskim miescie , by codziennie wracac do domu. Tylko on sobie takiej pracy nie znajdzie, ja bym musiala mu znalezc, bo do tej pory on nigdy nie szukak pracy. Zawsze to pracodawcy sie do niego zglaszali , on nie wie jak to jest szukac pracy....
rosek - ale może propozycja - że po remoncie on wróci do pracy jest OK?
i wtedy się właśnie zobaczy? czy uda się wrócić np. na pół etatu? i jeździć mniej - lub coś budowlanego robić w mniejszym zakresie?
Dodofon zedytowala w trakcie Twojego pisania. I jeszcse dopisze, ze on jak sie juz przyzwyczai to by chcial pracowac tam gdzie juz zna i wie, ze nikt go nie oszuka , wiec chcialby jezdzic w tej firmie co teraz a to sie wiaze ,ze go nie bedzie caly tydzien. Licze troche na to, ze jak sie wkreci w remont (a sporo to potrwa) to moze nie bedzie chcial wracac do pracy . a potem jak mu sie znudzi to poszuka jakiejs bardziej na miejscu albo sama sie znajdzie, bo tak jak mowie on nigdy nie szukak pracy sam z siebie...
agniecha930, pytanie, czego ty byś chciała w życiu. Nie teraz a za 20 lat. Jak to mówią: chcesz zrobić udany biznes, nie słuchaj rad bezdomnego, chcesz mieć fajną rodzinę - nie słuchaj rad w nocnych barach 🙂
Jeśli chcesz mieć fajną rodzinę i z wiązek - nie słuchaj rad ludzi, którzy na tym polu polegli (albo im nie zależało, co innego było ważniejsze). Jeśli nie chcesz - słuchaj właśnie takich rad.
Tylko dobrze byłoby wiedzieć, co jest prawdziwym priorytetem. Co nim będzie za 10 lat.
Nie jest prawdą, że można mieć wszystko. Można tylko tyle na ile pozwalają sztywne ramy: doba ma 24h, rok 365/6 dni..., człowiek nie żyje powietrzem ani nie jest niezniszczalny. Każda relacja jest inwestycją, na każdą trzeba coś przeznaczyć.
Niby można usiąść z kartką i wypisać co jest najważniejsze a z czego zrezygnujemy bez większego żalu. Ale to jest zawodne. Działa choćby "uważaj na marzenia bo się mogą spełnić", mózg potrafi łatwo zapomnieć o tym, co najważniejsze - bo takie oczywiste. Itd. Życie jest drogą, na której nieustannie dokonuje się wyborów. Zły wybór można odkręcać, ale nie da się zawrócić czasu. Nikt też nie da gwarancji, że wybór będzie na pewno dobry, chociaż niezły. Żadnych gwarancji, że będzie najlepszy z możliwych.
Chętnie łudzimy się, że w życiu można mieć wszystko. Nie można. Z czegoś trzeba rezygnować, ograniczać apetyt. Na rzecz czegoś.
Choćby z forum wiadomo, że jedną z najważniejszych decyzji jest decyzja o dzieciach. Czy, kiedy, kto będzie się opiekował potomstwem i w jaki sposób. Można to rozwiązać najróżniej, ale lepiej z góry wiedzieć jak. Bo nie da się tak, żeby być samotną matką, mieć słabo wynagradzaną pracę, swobodę finansową i czas dla dzieci. Na forum często pada: Chcesz konia? Najpierw ustaw się finansowo. A co z dzieckiem?
Jesteś młodziutka, możesz myśleć, że to cię jeszcze nie dotyczy. Ale dotyczy, bo czas leci bardzo szybko.
dempsey   fiat voluntas Tua
27 stycznia 2016 12:04
<z całkiem innej beczki>

ajajaj, muszę pewnego pana wyswatać.
i to czym prędzej.
barrrrrrrrrdzo wartościowy materiał  😎..
dysponuję referencjami
tylko poważne propozycje.
adres: za granicą ale niezbyt daleko


http://goo.gl/rbfUO9

😁
To pan? 👀
dempsey, dawaj więcej info. Mam 2 wolne kobiety ale rozstrzał wiekowy spory 😉
dempsey   fiat voluntas Tua
27 stycznia 2016 12:22
hihi
rosek, nie ogladałaś Skrzypka na dachu? To Jente.


Matchmaker, Matchmaker,
Make me a match,
Find me a find,
catch me a catch
Matchmaker, Matchmaker
Look through your book,
And make me a perfect match



JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2016 12:37
dempsey, jaki wiek 😁
dempsey, byle dalej nie było takich propozycji jak Jente miała. 😉
.
dempsey, jaki wiek? Bo wiesz, mam córkę 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
27 stycznia 2016 12:54
a niech to...  🤔
powoli, po kolei...

😉
halo myslec co bedzie za 20 lat z tym partnerem i kalkulowac chyba nie swiadczy o pewnosci, ze chce sie z nim byc. Zwiazek to nie biznes i albo "gra" i po prostu sie razem jest albo nie. Skad wiesz, ze z kims innym nie bedzie lepiej?
Wolalabym byc w zwiazku takim, ktory dal mi spelnienie, wsparcie, w ktorym dzielilo sie pasje czy sie 'cos dzialo" przez pare lat niz cale zycie z partnerem stabilnym, bezpiecznym, z ktorym nie moge byc soba.

Wszystko w zyciu moze sie przytrafic czy zmienic, ale przeciez chodzi o to, zeby sie po prostu rozumiec.
nerechta, to ty. Ja może inaczej (a może nie). Pytanie jak widzi rzeczy agniecha930. To jej życie.
Nigdzie nie napisałam co "ma robić" agniecha930. Napisałam za to, że pewnie już podjęła decyzję (że im nie po drodze). Zapewne zgodną z aktualnymi priorytetami. Priorytety się zmieniają. A jeśli priorytetem jest "mieć ciastko i zjeść ciastko" to będzie trudno o jakiegokolwiek akceptowanego poważnego partnera. Nie da się w relacji pogodzić kogoś kto chce budować i kogoś kto chce jedynie eksplorować. Tzn, da się, ale bez kompromisów to już nie.
Uważam też, że charakter składa się jak najbardziej na ostateczny seksapil danej osoby - w dodatku charakter akurat taki, żeby rezonował z nami wink.
A to prawda. 🙂 Ja mam coś takiego, że często facet dla mnie no... Jest, ani ładny ani brzydki, sobie jest. Ale jak się odezwie i coś ciekawego zacznie gadać to naglę jest wielkie wow. Facet po prostu wiele może nadrobić charakterem, bardzo nakierować na to 'spodobanie się'.
Inna kwestia, że czasami działa też w drugą stronę.  🤣


ja mam dokładnie tak samo! dopiero jakoś teraz, gdy częściej rozmawiam z kolegą, którego znam 4 lata, to coraz bardziej zaczyna mi się on podobać- mimo tego że wygląd ma przeciętny, ale taki w sam raz- ani za przystojny, ani nie wstyd się z nim pokazać.
więc się pochwalę, że mam jego numer  😁 i będę go budzić w poniedziałki, bo coś mu nie wychodzi wstawanie na zajęcia o 8  😁 (taki był pretekst- powiedziałam, żeby dał mi swój numer to będę do niego tak długo dzwonić, aż go obudzę- bez gadania podał xD)
wczoraj spytałam się go o coś, co już zaliczył, a w piątek ma ciężki egzamin z ubezpieczeń. odpisał, że nie wie, żebym pytała dalej, bo on nie jest pewny swojej odpowiedzi. więc mu napisałam, że liczyłam na niego, no ale ok, popytam się dalej. i już pisałam do znajomych, gdy dostałam od niego wiadomość z odpowiedzią i dokładnie podaną podstawą prawną  👀 aż chciałam napisać, że jest kochany, ale raczej się z tym wstrzymam... wczoraj upewniłam się, że nie ma dziewczyny. i w ogóle założyłam się z nim o piwo, więc można powiedzieć, że jesteśmy umówieni.  😁 poprosiłam go, żeby dziś trzymał kciuki za mnie na egzaminie, a potem dopytywał się o ocenę... niby nic, tak naprawdę normalne, koleżeńskie zachowanie, w którym głupia ja doszukuję się nie wiadomo jakich kontekstów, ale cieszę się jak małe dziecko z takich pierdół  🤦
Ok doszlismy do mam nadzieje, ostatecznego porozumienia. Dalej realizujemy marzenia o wsi ale on ma prawo wrocic do pracy albo zalozyc interes na miejscu. Okazuje sie, ze on chce tego co ja tylko sie martwi czy wystarczy nam na zycie, wakacje itp. Wiec jestem spokojniejsza 😉
Wszystkie mialyscie, po czesci, racje ale najwieksza chyba Murat 😉
halo ale jakie miec i zjesc ciastko? himalaista czy podroznik, czy zawodowy jezdziec nie powinien szukac partnera bo jednego z drugim nie da sie pogodzic? Bo  nie zrezygnuje sie z pasji dla drugiej osoby? Nie rozumiem.
halo co chcesz powiedzieć? że lepiej zdusić w sobie energię i pasję i osiąść w jak się wydaje bezpiecznym porcie?
serio? w najlepszym wypadku nerwica. Po co? Można znaleźć kogoś, kto będzie przystanią i wsparciem i być dla niego tym samym mimo odmiennego temperamentu.
Albo cię źle zrozumiałam, albo radzisz dziewczynie brać na wszelki wypadek.
nerechta, himalaista? Nigdy w życiu! Raz przeżywałam strach o bliską mi osobę przy zejściu z ośmiotysięcznika, a nie był to mój facet.
Nie porównywałabym ryzyka podejmowanego przez himalaistę przy zdobywaniu szczytów do ryzyka jakie podejmuje jeździec.
Mogę jeździć konno, ale jak nie mam swojego konia to już nie jest to (a nie stać mnie nawet na dzierżawę).



Jeżeli nie stać cię na dzierżawę to za co chcesz podróżować non stop, za jego pieniądze czy rodziców ?  Twoja siostra zapracowała sobie, żeby jej rodzina mogła taniej latać. A Ty co oferujesz siostrze, chłopakowi czy rodzinie ?
Yyy, ale to raczej niczyja sprawa kto za czyją kasę co robi, nie? Chyba jedyną osobą, która ew. może ją rozliczać jest jej siostra?
Ja to widzę trochę tak, że koń (nawet dzierżawiony) to stałe zobowiązanie finansowe, które co miesiąc trzeba płacić, w dodatku może zachorować/kontuzjować się no i wtedy koszty rosną znacznie.
A z podróżami jest tak, że mam kasę - jadę, nie mam to nie. Nie jest to coś co by wymagało stałego utrzymania niezależnie od okoliczności.
Koszt jednego wyjazdu to mniej niz koszt miesiecznej dzierzawy konia, liczac z dojazdami i treningami. 😉 tylko wyjazd zawsze moge odpuscic
Bo chyba dylemat odejścia polega tylko na pieniądzach, sam twierdzisz, że nie masz kasy .  Masz pewne poczucie bezpieczeństwa u boku swojego chłopaka i wściekasz się, że nie można jeździć po świecie.
Ja też dużo chce i mogę sobie jeździć co miesiąc na wycieczki, ale.... albo zacznę myśleć o przyszłości, jakiś zabezpieczeniach na życie albo będę płakać na starość.  Jak będę żyć z dnia na dzień i się bawić to co będę miała na starość . Jako starsza osoba nie będę miała nic ani zdrowia ani sił .

Można pojechać raz w roku na wycieczkę w końcu przez 30 lat będziesz w 30 krajach .
nika77, źle mnie zrozumiałaś. Byłabym wdzięczna za niedopisywanie czegoś, czego nie ma w moich postach.
Pierwszy wpis do agniecha930 zaczęłam od: "żeby szczęście samo do nas przyszło trzeba trafić w czas".
Naprawdę każdy jest wolny. Może dokonywać dowolnych wyborów. Po prostu każdy wybór wiąże się z konsekwencjami.
Każdy. Pozostanie w związku, zerwanie. Kontynuacja relacji "jak jest", takie zmiany, śmakie zmiany - wszystko ma swoje konsekwencje. A próba oceny "co będzie dobre" wymagałaby wróżenia z fusów.


nerechta, mieć ciastko i zjeść ciastko oznacza ochotę na bezpieczeństwo, stateczność i nieskrępowaną wolność jednocześnie. Wolność zawsze jest ryzykowna. Z kolei dla bezpieczeństwa wiele się poświęca.
Można wybrać, zawsze można wybrać.
Nie da się mieć wszystkiego. I nie da się zgadnąć, czy za 10 lat nadal będzie się uważało, że się wybrało dobrze.

Ale faktycznie, jak się zastanowiłam, to uważam, że "himalaista, podróżnik, zawodowy jeździec" itd. nie szukają partnera tylko jelenia 🙂 (jeśli równocześnie chcą mieć rodzinę).
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
28 stycznia 2016 05:55
rosek0, ja nie bede dywagowac, ja Ci powiem jakie sa realia, bo to co Wy macie w planach , my wlasnie realizujemy 😁 Toczka w toczke, tylko bez pokoi bo caly nasz dom ma 2 😁 Scenariusz byl identyczny- maz jako glos rozsadku, ze kasa, ze jak to bedzie, ze wszystko to, co Twoj 😉 Temat dojrzewal 2 lata, cale poszukiwania, analizowania itp byly na mojej glowie, bo raz- ze mialam na to czs, dwa, wiedzialam czego JA potrzebuje dodatkowo (ziemia-ile i jaka, jak polozona itp). i okazalo sie, ze sie da, za jakis tydzien juz moze bedziemy na swoim, rowniez za tydzien finalizujemy sprzedaz ukochanego mieszkania mojego meza- jego dorobku zyciowego.

A co do kosztow- my sie zmiescilismy (pod Warszawa, no ciutek dalej) w polowie tego, co Dodo wyliczyla 😉 z ponad 6h ziemi, budynkami i remontem 😉 Oczywiscie nie licze kasy, ktora pojdzie na inwestycje typu ogrodzenia padokow, zrobienie ujezdzalni ito, ale to nie sa koszty zakupu.

Takze trzymam kciuki!
efeemeryda   no fate but what we make.
28 stycznia 2016 05:56
Bo chyba dylemat odejścia polega tylko na pieniądzach, sam twierdzisz, że nie masz kasy .  Masz pewne poczucie bezpieczeństwa u boku swojego chłopaka i wściekasz się, że nie można jeździć po świecie.
Ja też dużo chce i mogę sobie jeździć co miesiąc na wycieczki, ale.... albo zacznę myśleć o przyszłości, jakiś zabezpieczeniach na życie albo będę płakać na starość.  Jak będę żyć z dnia na dzień i się bawić to co będę miała na starość . Jako starsza osoba nie będę miała nic ani zdrowia ani sił .

Można pojechać raz w roku na wycieczkę w końcu przez 30 lat będziesz w 30 krajach .


nie mam pojęcia jak można było w ten sposób odebrać post agniecha930, dziewczyna jest młoda, powinna się rozwijać, zdobywać doświadczenie, a nie martwić się emeryturą i zostawać z kimś tylko dlatego, że jest "stabilny".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się