kącik porad prawnych

U nas miało trwać miesiąc a trwało 3 tyg i notariusz nie odczekiwała dodatkowego tygodnia. To w zasadzie jest tylko decyzja agencji czy skorzysta z prawa pierwokupu czy nie. Jak nie- to kto się będzie odwoływał? A jak skorzysta to i tak podpisanie aktu się odwleka, i Ty się wtedy ewentualnie odwołujesz.
Small Bridge, chodzi o to, że ANR ma 30 dni na ustosunkowanie się do skorzystania z prawa pierwokupu. Jeśli przez 30 dni nie odpowiadają traktuje się, że nie są zainteresowani. Problem polega na tym, że ANR nie ma w zwyczaju odpowiadać, jeśli nie jest zainteresowana i stąd utarło się, że musisz odczekać 30 dni.
Szafirowa chce uzyskać od ANR papier, że nie są zainteresowani przed upływem 30 dni (bo nieruchomość, którą chce kupić raczej ANR nie zainteresuje).
Szafirowa tak jak dziewczyny piszą- nam też zależało na czasie bo jedno ze sprzedających wyjeżdżało za granicę na dłużej,  mąż dzwonił do Agencji z prośbą o szybkie rozpatrzenie i w ciągu tygodnia mieliśmy decyzję, więc działajcie.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 stycznia 2016 16:16
Dodzwonilismy sie wreszcie- pismo wyslane 31.12 nie dotarlo jeszcze na biurko pani-od-decyzji, bo wieeeecie panstwo, najpierw w sekretariacie musi polezec, potem gdzies tam... Swietnie :/
W czasach jak my kupowaliśmy to od Agencji musiała przyjść odpowiedź czy tak czy nie  😁
Moja mama w 2011 zapisala sie na kurs angielskiego online. Nie pamieta, czy byla tam jakas umowa i jaka, w kazdym razie placila i za to co zaplacila dostawala kolejne lekcje. W ktoryms momencie przestala miec na to czas, wiec przestala placic = przestala dostawac lekcje. Pare dni temu dostala wezwanie, ze ma zaplacic za caly kurs.

I pytanie - placic czy nie placic? Raz, ze czesc zaplacila odbierajac lekcje i nie wiadomo czemu teraz zadaja calej sumy, dwa, ze nie odebrala fizycznie lekcji za ktore nie zaplacila, a trzy - czy to juz nie jest przedawnione? Minelo w koncu 5 lat, ktos sie obudzil... Jak to jest?
desire   Druhu nieoceniony...
14 stycznia 2016 09:16
nerechta, no pewnie, że już dawno przedawnione. Nie pamiętam dokładnie, ale albo 2 albo 3 lata były na przedawnienie takiej sprawy. Poza tym - troche śmierdzi mi próbą wyłudzenia.
Kto wysłał wezwanie do zapłaty? Szkoła organizująca kurs czy jakaś dziwna firma windykacyjna? Jeśli to drugie - sprawdź opinię o firmie w necie. List przyszedł poleconym czy wrzucony do skrzynki?
tez mi to zalatuje wyludzeniem... a nuz sie uda...
espana dopytam - jesli firma windykacyjna to jest problem?

edit: na pewno nie poleconym, bo mama jest teraz za granica i nie moglaby go odebrac, wiec albo zwyklym (ktos by jej wtedy przekazal jakie listy dostala) albo mailem - dopowiem jak sie do niej dobije.
Moja mama w 2011 zapisala sie na kurs angielskiego online. Nie pamieta, czy byla tam jakas umowa i jaka, w kazdym razie placila i za to co zaplacila dostawala kolejne lekcje. W ktoryms momencie przestala miec na to czas, wiec przestala placic = przestala dostawac lekcje. Pare dni temu dostala wezwanie, ze ma zaplacic za caly kurs.

I pytanie - placic czy nie placic? Raz, ze czesc zaplacila odbierajac lekcje i nie wiadomo czemu teraz zadaja calej sumy, dwa, ze nie odebrala fizycznie lekcji za ktore nie zaplacila, a trzy - czy to juz nie jest przedawnione? Minelo w koncu 5 lat, ktos sie obudzil... Jak to jest?
sugeruję skontaktować się z tą szkołą i poprosić o regulamin/umowę cokolwiek gdzie są warunki na jakich to miało działać. Przeczytać to i dopiero wtedy można coś więcej zrobić.
Następnie jeśli są podstawy do windykacji ale np obejmuje to termin przedawnienia to napisać do firmy szkoleniowej/windykacyjnej i powołać się na przedawnienie.
Lub, jeśli są podstawy do windykacji i np poleci to przez e-sąd, to warto zarejestrować się na stronie e-sądu i śledzić online czy coś na nasze dane nie pojawiło się na wokandzie.
Jeśli będzie wyrok, odwołać się od wyroku.
Lub też pojawi się komornik z chęcią windykacji a pismo nie zostało właściwie doręczone, to napisać odwołanie do komornika i do sądu. Windykacja powinna być wstrzymana z uwagi na błędy doręczenia. Co do postępowania w takich sprawach dużo tego jest na necie.

edit: np tu https://betweenblankpages.wordpress.com/2011/12/10/presco-investments-zarabia-na-niewiedzy-ludzi/
tez mi to zalatuje wyludzeniem... a nuz sie uda...
espana dopytam - jesli firma windykacyjna to jest problem?

edit: na pewno nie poleconym, bo mama jest teraz za granica i nie moglaby go odebrac, wiec albo zwyklym (ktos by jej wtedy przekazal jakie listy dostala) albo mailem - dopowiem jak sie do niej dobije.

Właśnie nie, bo to tacy wyłudzacze. Dlatego napisałam "dziwna".
Miałam kiedyś sytuację, że dostałam pismo wzywające do zapłaty za Encyklopedię Zwierząt, którą jakoby zamawiałam ponad 10 lat wstecz. Pismo znalazłam w skrzynce, przesłałam je do UOKiK-u. Cytuję odpowiedź:
Szanowna Pani,
Gdyby pismo przyszło listem poleconym, należy odpowiedzieć, że zobowiązanie nie istnieje i wzywa Pani wzywającego do zaprzestania bezprawnego wykorzystywania Pani danych osobowych.
Jeżeli pismo przyszło listem zwykłym, na dobrą sprawę można je zignorować.
W razie dalszych pytań lub problemów proszę osobiście skontaktować się z powiatowym lub miejskim rzecznikiem konsumentów lub Oddziałem Federacji Konsumentów. Proszę udać się do tych instytucji, jeżeli otrzymał Pan wezwanie listem poleconym, przed sporządzeniem odpowiedzi.
Podmioty te będą mogły dokonać pogłębionej analizy stanu faktycznego i prawnego, a następnie podjąć właściwe działania (porada, interwencja lub pomoc w sporządzeniu pisma procesowego, pozwu do sądu powszechnego lub wniosku do sądu polubownego).
Dane teleadresowe wyżej wskazanych instytucji można ustalić poprzez wyszukiwarkę na stronach: www.mapaporadnictwa.org lub www.uokik.gov.pl.
dzieki dziewczyny! Przekazalam mamie.
Czy ktoś z obecnych walczył w sądzie o zachowek? Chciałabym podpytać o jakieś szczegóły na priv..
Abeba dawaj  😉
Forta poszło  :kwiatek:
Jest tu ktoś kto zna się na likwidacji szkód rzeczowych z polisy firmy?
[s]Czy znalazłby się ktoś chętny do sprawdzenia na szybko umowy najmu?[/s] już nieaktualne, dałam radę sama  😁
Mam pytanie, takie końskie. Moja kobyła z racji wieku i chorób, chodzi w czasie deszczu w derce, wychodzi na padok z koniem innej pensjonariuszki, ostatnio zebrało im się na amory, ale  szkopuł jest w tym że koń dziewczyny zdziera z mojej derkę, co za tym idzie, po prostu ją niszczy. Derki przeciwdeszczowe oddychające nie są tanie, zniszczona derka była kupiona w tamtą zimę,  teraz w zimie została dokumentnie zniszczona. Kupiłam drugą. Dziewczyna nawet nie zadzwoniła, nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. To ja do niej zadzwoniłam, przedstawiłam sytuację, bo nie stać mnie na  kupowanie co chwilę nowych derek, dałam jej trzy propozycje, ale w jej mniemaniu, to ja powinnam coś zrobić, czyli najlepiej trzymać konia w boksie jak pada, albo dać ją do innego konia , który gryzie ją i gania ( kobyła po ochwacie) Nie ma wyboru koni, bo w pensjonacie są tylko cztery. Dziewczyna z tych, co jak jej dzieje się krzywda, choćby to była jakaś pierdoła, to robi taką szopkę że szok, ale jak już sama ma za coś odpowiadać ( jest dorosła) to ignoruje. Nie chcę tego tak zostawić, derka została zniszczona, prawie dwie stówy poszły w błoto, nową jak jej koń zniszczy, następne dwie stówy będą do wywalenia. Co mogę w takiej sytuacji zrobić, żeby zaczęła być odpowiedzialna za to, co robi jej zwierzę. Dla mnie jest to ważne, dlatego proszę o poradę. 
Watrusia- dla mnie to trochę nielogiczne. To tak jakby jej koń kopnął Twojego i musisz płacić za weta i żądasz zadośćuczynienia. No takie rzeczy po prostu się zdarzają i raczej musicie sie starać zapobiegać. Puszczanie osobno, puszczanie bez derek, nie wypuszczanie...
Skoro sie zgodziłaś żeby konie chodziły razem to ponosisz konsekwencje. Ja sobie nie wyobrażam, żebym musiała płacić za czyjąś derkę, bo mój koń np  w trakcie zabawy zniszczył ją na innym koniu.
nekti   Pająk stajenny..
30 stycznia 2016 22:49
watrusia, jeśli ma wykupione OC na konia, można ewentualnie spróbować zgłosić szkodę (o ile taka szkoda się załapie).
Może wypuszczajcie konie osobno? Takie rzeczy się zdarzają - derki się niszczą (wiem, że to zwykle boli finansowo). Nie bardzo sobie wyobrażam jak właścicielka konia-szkodnika miała by pilnować, żeby nie niszczył Twojej derki. Przecież mu nie wytłumaczy  😉
marysia550,   A ja nie widzę nic w tym nielogicznego. Stajnia jest na 4 konie, konie chodzą w parach po padokach, i tu nie było się nic do zgadzania. Inaczej nie mogą chodzić, bo się kopią, lub taranują ogrodzenie i pastuch nie pomaga. Bez derki na deszcz i wiatr, teraz w zimie, ja ją nie puszczę, już miałam leczenie konia, bo się zaziębiła, a lek nie pomógł, nikomu tego nie życzę. Z dziewczyną nie da się dogadać. Kobyła ma skończone 23 lata, ma Cushinga, sierść jak mamut, wystarczy że nasiąknie jak gąbka i ją przewieje. Co innego derka padokowa, gdzie można kupić ją do stówy, a co innego przeciwdeszczowa, oddychająca. Wychodzi na to że to ja mam być poszkodowana, albo kupowanie ciągle nowych derek, albo areszt boksowy dla kobyły, tyle że to nie ona niszczy. Dałam propozycje dziewczynie, żeby w dni deszczowe zimowe konie wychodziły rotacyjnie, tzn jeden do południa, drugi po południu, nie ma u nas pory monsunowej  😉, więc nie byłyby konie tak bardzo poszkodowane.  Ja mam zagwozdkę i nie wiem jak to rozwiązać.
Nie ma możliwości puszczenia ich osobno?
Miałam kilka derek zniszczonych, kilkadziesiąt kantarów i nikt mi nigdy nic nie odkupił, tak samo nikt nie poniósł kosztów leczenia gdy koń skopał (chodziły we 2)
marysia550, Watrusia, dla mnie jest logiczne  odpowiadanie  finansowe  za zniszczenia  które mój  koń zrobił . Jak mój koń obgryzł  ochraniacze  wiszące  na boksie obok, zapłaciłam  za naprawę. Innym  razem  pogryzł  pasek od nachrapnika ,  też  logiczne  dla mnie było  że  powinnam partycypowac w kosztach naorawy/zakupu  drugiego.  To nie Watrusi  koń  niszczy derki,  więc dlaczego ona ma za nie płacić?! Jeśli któryś  koń  powinien  być odseparowany, to niszczyciel.
olga96,  no właśnie nie bardzo, bo moja to taki karakan 😉 i bawi się w jamnika, przechodzi nawet pod najniższą taśmą, a tamten za to do niej przeskakuje, w nosie mając włączonego pastucha. Ona musi mieć derkę przeciwdeszczową, a mnie po prostu nie stać co chwilę wydawać dwie stówy. Dlatego zaproponowałam to wychodzenie rotacyjne w deszcz, ale dziewczyna stwierdziła że to moja powinna stać w boksie, wtedy jej koń derki nie zniszczy, no super rozwiązanie 😵
Watrusia- no i co? Jej koń będzie niszczył derki Twojemu, a ona będzie oddawać kasę? I tak w kółko?
Jak bym była na jej miejscu, to też bym nie czuła się winna. I też nie chciałabym aresztu mojego konia z takiego powodu. Musicie coś uzgodnić z właścicielem pensjonatu.
anai- bo Twoje przypadki można nazwać losowymi. A tu problem jest na dłuższą metę.

Heh, ostatnio przyjechał kowal i przywiązał konia nie mojego, ale moim uwiązem do boksu mojego konia, po czym pojechał. Mój koń uwiąz rozniósł w kawałki. Też miałam pretensje, chociaż mój koń i mój uwiąz. No...takie losowe przypadki 🙂
Zawsze pozostaje kwestia kagańca dla jej konia lub spryskaj preparatem na gryzienie derek 😉 preparaty działały (u nas)
A ja z zupełnie innym pytaniem.
Czy ktoś z was wie jak to jest przy umowie zlecenie, w której zawarty jest też punkt "lojalnościowy". Wygląda to tak, że na umowie napisane jest że nie mogę pracować w firmie konkurencyjnej przez 14 miesięcy od rozwiązania umowy, ale z drugiej strony nie ma za to żadnej rekompensaty, odszkodowania. Czy taki zapis jest zatem w ogóle ważny?
Szukałam w internecie, zdania są podzielone, ale z tego co rozumiem to raczej taki zapis jest błędny i nie ma mocy prawnej, więc równie dobrze mogłabym od razu pójść do innej firmy z tej samej branży.

(dotyczy to bliskiej mi osoby, ale opis w 1. os jest bardziej czytelny 😉 )
marysia550,  no tak, niech on niszczy , a ja kupuje nowe i nie porównuj uwiązu do derki. Punkt widzenia, od punku siedzenia, dopóki nie dotyczy nas osobiście i nie czujemy strat i w zasadzie jesteśmy bezradni, to jesteśmy tacy mądrzy. olga96,  właśnie to była moja druga propozycja, dziewczyna kaganiec na konia ma, ale jej zdaniem, to moja kobyła powinna siedzieć w boksie, marysia, naprawdę uważasz że to w porządku?  O, o takim preparacie nie pomyślałam, kupię i spróbuje, dzięki olga96 :kwiatek: 
desire   Druhu nieoceniony...
31 stycznia 2016 09:31
devil, taka umowa zapewne nosi znamiona umowy o pracę, więc według prawa jest umową o pracę - bardzo łatwo jest ustalić stosunek pracy w sądzie. (art. 22 KP, art. 281 pkt. 1 KP).
Co do zakazu konkurencji, bo taki jest w umowie, to radziłabym się udać do PIP'u, oni pomogą skonstruować pismo do firmy, należy się za każdy miesiąc odszkodowanie w wysokości 30% wypłaty -  chyba, że sprawa trafi do sądu pracy i sąd ustali inaczej - i właśnie takie postępowanie radzę, bo będą zapłacone zaległe urlopy z umowy zlecenia (przecież na UZ ich nie ma :lol🙂, wyższe składki itp..  Radziłabym skorzystać z pomocy PIPu mimo wszystko, bo za niedochowanie postanowień w zakazie konkurencji grozi kara.
W zakazie konkurencji nie musi być nic konkretnego napisane, ja miałam zdanie w umowie: "po zakończeniu pracy w zakładzie x nie podejmę pracy w zakładach konkurencyjnych przez okres 6 miesięcy"... 🤣 
Oczywiście pracodawca może zdjąć zakaz konkurencji w każdej chwili, ale za dany okres, gdy obowiązywał należy się odszkodowanie + ewentualne odsetki jeśli pracodawca zwlekał.
Mi anulowali zakaz konkurencji po 3 miesiącach, ale niestety nie mogłam podjąć pracy nawet na kasie w tesco także było to spore utrudnienie, więc odetchnęłam z ulgą. 🤣  Jeśli chcesz wiedzieć jak to dokładnie u mnie było i krok po kroku co zrobiłam to odezwij się na PW.
wymuś na właścicielu stajni by nakazał tej dziewczynie wpuszczanie jej konia w deszczu w kagańcu
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się