Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Atea, uff, to przynajmniej nie jestem sama. 😉 Ostatnio z kimś rozmawiam, i ten ktoś: "O, to ty studiujesz, a nie wyglądasz..." - "Emmm, no w zasadzie to już jestem po studiach jakiś czas..." Cóż, powtarzam sobie, że jak będę miała 40 lat, to się będę z tego cieszyć. 🤣
Swoją szosą - nie ma to jak się minąć ze swoim wyobrażeniem na temat tego, jak ktoś wygląda (które powstało na podstawie czytania postów tej osoby). 😉
Wczoraj ubiegane 10 km z interwałami. Minuta mnie dzieli od zejścia poniżej 60 minut. Miałam tego nie robić, ale chyba zacznę się ścigać na tej bieżni. Ot tak... z nudów. ( może uda wytrzymają)
Dziś w planach trening siłowy wieczorem z mężem. Powoli wracam do swojej siły. Przedramię daje radę. Chodzę na nowe zabiegi rehabilitacyjne- falę uderzeniową.
Nie palę 11-ty dzień, choć wczoraj miałam doła i musiałam łyknąć Desmoxan.
Twarz zaczyna mi się marszczyć na dole, chyba zapisze się na botoks już teraz. I tak na termin trzeba trochę poczekać.
Czyli- jestem i walczę! I się kurde nie dam.
U mnie wlasnie leci kawa i zbieram się zaraz na silke. Trochę późno, bo dziecko obudziło się łaskawie o 7.30 😉 ostatnio w drodze powrotnej z siłowni był kocioł na drodze, myślałam że zjem tapicerkę :P jednak 15km do domu i trenowanie na czczo to złoooo. Supli brać nie mogę więc odpadają wszelkie potreningowki, dziś robię test wody z miodem, bo wolałabym nic nie jeść na szybko podczas powrotu.

Scottie   Cicha obserwatorka
02 lutego 2016 10:26
tunrida, ja to podziwiam Cię od początku tego wątku. Jesteś prawdziwym fighterem 🙂

Byłam dziś pierwszy raz na siłce po ponad roku nieobecności (i ciągłego leżenia na kanapie) i jest super 😍 Co prawda "ubiegałam" tylko 30 minut na orbitreku, ale pot zalewał mi oczy już po 5 minutach 😉 Teraz szybki prysznic i śniadanie!
sumire Nie takam stara, ale w różnorodności biografii kilka żyć bym zmieściła  😉

Ja się ogarnęłam, nareszcie. Jednak menstruacja to straszna... świnia  😁
ućwiczyłam. Nie chciało mi się i zaczynałam na siłę. Ale jak się wkręciłam, to machnęłam taki trening, że ledwo ręce trzymam przy klawiaturze. 🙂 To już mój 6-ty trening siłowy od czasu powrotu do ćwiczeń.
Wszystko sobie zapisuję na kalendarzu. Dni w które biegam, dni w które mam siłówki i dni ze zwykłymi ćwiczeniami. To motywuje do tego, by kontynuować. Bo tak się człowiek patrzy i patrzy na kalendarz i po prostu ewidentnie widać czarno na białym, że danego dnia pora na ostrzejszy trening.  🙂
tunrida Tak, na mnie też to zdecydowanie działa. Zapisuję sobie dietę, rodzaj treningu i konie jakie pojeździłam. Na wszystkim mi mocno zależy i mam wszystko klarownie podsumowane. Czasem boli...  😁

Też właśnie idę do kąpieli po treningu. Czwarty raz podeszłam do tego poleconego przez busch. Wszystko już mogłam robić bardziej precyzyjnie i na trudniejszych poziomach. Chyba w końcu poczuję poślady 🙂
Od tygodnia wybieram się do empiku po jakiś sensowny kalendarz - zapisywanie w telefonie to nie to samo jednak :/

Dostałam dziś plan treningowy i po samym jego przeczytaniu chyba uświadomiłam sobie jakim flakiem jestem po ciąży, no way!  😁
jett   success is the best revenge
03 lutego 2016 16:47
Uff.. melduję się po dwóch pierwszych treningach z trenerem. Umieram i wszystko mnie boli, ale jest fajnie  😜 Wiedziałam, że mam słabe ręce, ale nie wiedziałam, że aż tak  🤣 wstyd, ale będzie lepiej! Za to nogi i pupa to chyba aktualnie moje ulubione części ciała do trenowania  🙂
Od poniedziałku trzymam mniej więcej dietę, na dniach dostanę dokładną rozpiskę z dietą i plan treningowy. Zrobiłam też zdjęcia i za miesiąc porównam, mam nadzieję, że uda się coś uzyskać i progres będzie ładnie widoczny  😉
Kurcze, fajna ta siłownia  😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 lutego 2016 16:49
Gdzie chodzisz?  😉

U mnie już miesiąc chorowania  🙄 Staram się trzymać miskę, ale wyglądam jak flak, nawet plecy mi spadły  🙄
A ja dzisiaj zeszłam poniżej 60 minut na moje 10 km. A dokładnie to mam czas 56 min.  😅  I powiem, że wcale nie było tak łatwo!!
Botoks umówiony za 20 dni. Tak więc teraz nie ma lipy, trzeba się wysuszyć.  😉
tunrida, - brawo! 😀
jett, - grunt to walczyć i się nie poddawać 🙂
smarcik, - pjona!  🙄 Mam to samo, niestety, nawet przy mocnym pilnowaniu jedzenia waga mi poszła w górę, mam nadzieje, że część to woda i efekt prochów. W dodatku jestem tak słaba, że po 15 minutowym spacerze dostaje zadyszki, mimo tempa tuptania zombi  😵
I dziś miałam przymusowy spacer przez całe cholerne miasto, 2 godziny mi zeszło - normalnie zrobiłabym tą trase w godzine maks. Jak jutro sie obudze znowu bez głosu to wcale się nie zdziwie. Plus pewnie będę miała epickie zakwasy. Jak ja nie cierpię chorować!  👿

Za to z dobrych stron choróbska to mój szanowny rodziciel poczuł przypływ uczuć ojcowskich i wyrobił mi karte medicoveru, gdzie m. in. mam 3 bezpłatne wizyty u dietetyka, więc jak tylko się podlecze to pobiegne, może jakaś konretniejsza rozpiska mi pomoże lepiej się ogarnąć 😀 Przy okazji pewnie też zrobie wszystkie inne badania krwii, hormonów, cukru i biodra z którymi zwlekam ciągle, bo na myśl o pójściu po skierowanie czułam się jakaś taka zdrowsza  😁 Najgorsze, że akurat pogoda jest taka jaką najbardziej lubie do biegania, a boje się jednak zaczać dopóki się nie wylecze i nie będę pewna, że odporność już mam ok.
Dodatkowo próbuje prowadzić kalendarz i założyłam sobie cel - do końca maja wrócić do poziomu 60-62kg. Czuje potworną potrzebe zmiany czegoś w sobie. I jak rzecze mistrz yoda "Don't try! Do, or do not. There is no try", nawet taki kubek dziś kupiłam  😂
Witam w ten okropny poranek 😉 u nas jest paskudnie. Ja wlasnie kończę cardio i zmykam na śniadanie 🙂 popołudniu siłowy z mężem, o ile instytucja zwana babcią nie zmieni zdania 😉 miłego dnia!
Witam. Ja za dużo jem. Dużo spalam, ale jem też za dużo. Takim sposobem się nie wysuszę. Tak więc dziś się opanuję.
Miłego dnia. Wiosna już niedługo.
tunrida, ja Ciebie ogromnie podziwiam za to rzucanie fajek. Nigdy nie miałam z tym problemu-w sensie miałam czas kiedy z kumplem mogliśmy wypalić po paczce w ciągu każdego popołudnia a potem przez pół roku nie tknąć. Ale domyślam się jak musi być ciężko 👍

keirashara, wykuruj się dobrze, u mnie ciągnie się choróbsko niedoleczone jeszcze z czasu przed sylwestrem, nie polecam 🤔

Ja się wczoraj przeprosiłam z moimi ćwiczeniami i dziś mam zakwasy 😁 mama wyjechała więc będę bez obaw prowadzić swoją dietę, zaraz ruszam po zakupy 😀
Ile pączków dziś zjecie? 😁
Ja jednego pączka z gorzką kawą zaplanowałam na drugie śniadanie. Mi wystarczy 🙂

Zleciały mi centymetry, lalala.
A ja nie zjem żadnego  😀 z kupnych lubie tylko  z jednej cukierni, a ona na szczęście 35 km ode mnie  🏇
baffinka, podrzucić ci kurierem ode mnie? :P
Scottie   Cicha obserwatorka
04 lutego 2016 11:37
Też nie planuję zjeść żadnego 🙂

Wczoraj wyciągnęłam w końcu mojego narzeczonego na siłkę i się zajarał, już rozplanowaliśmy wizyty na siłce do końca tygodnia 😀 Bardzo się cieszę, bo to leń straszny i w dodatku okrąglutki jak piłeczka- chociaż fakt faktem, mięśnie to mu chyba rosną od stukania palcem w klawiaturę 😉

I dziś też już jestem po siłowni, tym razem męczyłam się na bieżni. Nawet udało mi się przebiec 5 minut bez przerwy 😉
A ja właśnie jem  😁 Omnomnom
Ja napiekłam wczoraj chrustów, bo inaczej byłby lincz w domu 😁 Zjedłam wczoraj trzy, dziś pewnie też wciągne z dwa i jednego pączka jak facet wróci i przywiezie, na tym koniec.

baffinka, podrzucić ci kurierem ode mnie? :P


domowej roboty?  🤣

ja wiem, że Ty lubisz ludziom diety psuć  😎  nie dam się  🏇

edit. doczytałam w innym wątku - cukier puder bleee, budyń bleee. tylko lukrowane z marmoladą <3
Nie zjem żadnego. Na mnie takie sztuczne dni nie działają. Zjem pączka sobie wtedy, kiedy mnie któregoś dnia na niego przyciśnie ( bo i czemu nie, wszak wszystko dla ludzi), a  nie wtedy kiedy mi każą je jeść. 🙂
jett   success is the best revenge
04 lutego 2016 15:38
smarcik, póki co cityfit, bo mam tam trenera  😉 ale później planuję przenieść się do tej nowej przy Jana Pawła bo będę mieć bliziutko  🙂

A co do pączków to ja zjadłam jednego. Właściwie to zabierałam się już za drugiego, zadzwonił w tym czasie telefon, zostawiłam go na blacie i jak nigdy psy ukradły go i zeżarły. To chyba jakiś znak, żebym więcej ich nie jadła  😂
Całe szczęście, że w Hiszpanii nie ma Dnia Szału na Pączki, bo chyba bym się nie powstrzymała. Zwłaszcza moje ulubione, od Sowy...  😜

Ja sobie wymyśliłam kurs na trenera personalnego, więc chodzę teraz parę dni w tygodniu sprzątać do hostelu nieopodal mojego mieszkania żeby mieć kasę na górce bo wymarzyłam cholernie drogi certyfikat z najlepszej szkoły sportowej w Katalonii. Robię więc 5h treningu ogólnorozwojowego( :wysmiewa🙂 a potem łapię torbę i lecę na siłkę.
Na maj chcę być już w doskonałej formie. Wykorzystuję dużo treningu siłowego, o wiele więcej niż przedtem i kurcżę - to fakt, że ani nie wyrosły mi wąsy, ani nie zamieniłam się w Hulka, za to ciało ujędrnia się w ekspresowym tempie  💃
I bardzo polubiłam BOSU - zwłaszcza do przysiadów i brzuszków. Jakie ćwiczenia na nim wykorzystujecie w treningu?  🙂
jett, gdzie przy Jana Pawła coś nowego?
jett   success is the best revenge
04 lutego 2016 16:17
Ascaia, w tym dość dużym, przeszklonym budynku pomiędzy hotelem Piano a stacją benzynową  🙂 niedaleko kościoła 😉
O proszę. Jakaś informacja, strona?
jett   success is the best revenge
04 lutego 2016 16:35
Strona >klik< lub facebook >klik<  😉
Ciekawa opcja.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się