Jestem dumna z mojego konia. Mimo tego, że sama dawno już odpuściłam jazdy na nim jak należy i zabieram go tylko w dzikie tereny, to koń pamięta jeszcze od czego służą koniom plecy. I jak tak dziś patrzyłam jak dzielnie pracuje z moją chrześnicą która wpadła do niego znienacka ( mimo że nie było z nami nikogo kto by mądrze nadzorował to co z nim robimy) to doszłam do wniosku, że wiosną zabieram się za siebie. Dla niego. Zasługuje na to, bym się ogarnęła ze swoim jeździectwem.
Koń pracuje czasami pod okiem baaardzo rozsądnej znajomej, ale pod początkującymi!!! I tak sobie myślę, że skoro on daje radę przypomnieć sobie jak chodzi koń ucząc się tylko pod początkującymi, to nie fair wobec niego, żeby jego własny właściciel odwalał kaszanę, no nie?
Mój koń jest wielki, mimo tego, że jest mały. I normalnie go kocham i już! 😉