kradzieże w Waszych stajniach - jak sobie z tym radzicie?

abre   tulibudibu
08 maja 2009 16:35
Aquarius, weź pod uwagę to, że ta piętnowana wszędzie rekreacja nie zawsze wie, że źle robi. Nie dlatego, że coś z ich moralnością jest nie tak... tylko pod wpływem warunków panujących w stajni.

Nie zawsze wiadomo, który kantar i uwiąz przynależą do danego konia. Czasem wiszą one przy boksie, innym razem przy pastwisku, w skrzynce albo są w praniu. Rekreant przychodząc na godzinną jazdę nie zawraca sobie głowy tym, żeby zapamiętać jak wygląda konkretny sprzęt należący do konkretnego konia. Czasem z pęku linek wybiera pierwszą lepszą. Często też, na pytanie rekreanta o sprzęt instruktor macha ręką w bliżej niesprecyzowanym kierunku i mówi: znajdź.

Baty... nie wiem jak jest w Waszych stajniach, ale tam gdzie ja bywałam znajdowały się stojaki na baty stajenne. Trafiały tam również prywatne, gdy ktoś zapomniał po sobie posprzątać. A potem żale zanosił, że mu rzeczy giną. Podobnie miała się sprawa z kaskami czy rękawiczkami. Jeśli nie wiadomo było, czyja zguba, było wystawiane na widok publiczny i w sumie każdy mógł skorzystać, póki nie zjawił się oburzony właściciel 😉

Nie twierdzę, że nie zdarzają się osoby, które np. z żalu, że nie mogą sobie na coś pozwolić, chętnie pożyczają cudzy sprzęt. Ale takie osoby łatwo wyhaczyć. Osobiście uważam, że główną przyczyną drobnych "zaginięć" jest nie zła wola rekreantów ale ogólne niechlujstwo oraz brak dobrego porozumienia jeźdźców z osobami odpowiedzialnymi za stajnię.
Miałam nawet podkreślić, że chodzi mi przede wszystkim o osoby, które wiedzą, że np. kantar jest osoby prywatnej, a i tak go biorą.
Wiem, że nie ma co zwalać, gdy prywatni nie chowają lub nie odkładają rzeczy na miejsce. Tak jak, gdy instruktor zlewa sprawę. Mam inne doświadczenia - u mnie instruktorka zawsze była przy siodłaniu lub na pewno weryfikowała stan po osiodłaniu.
Aquarius
Krzywde mogl sobie zrobic, ale instruktor najwyraźniej ma to gdzies 😉 a dzieci patrza i sie ucza.

abre
Zgadzam sie , aczkolwiek czasem bywa tak ze zostawiam skrzynke z rzeczami pod boksem konia który jest blisko boksów koni rekeracyjnych... i mimo ze jest podpisana to i tak moje rzeczy wedruja gdzies dalej.

Swoja droga faktycznie za to rekarecje jest odpowiedzialna kadra, która powinna pilnowac porzadku i spzretu rekrecyjnego. Ale zauwazyłam ze ogólnie to nawet po jazdach te rzeczy rekeracyjne leza rozwalone na srodku stajni, a potem sie okazuje ze brakuje szczotek, a tak naprawde ktos je z sianem albo słomą zagarnął do boksu jakiegos konia... :/
Ja jak mam dyżury w stajni to często przed zamknięciem jej na noc muszę zbierać woreczki ze szczotkami, baty itp bo jak się tego nie zrobi to następnego dnia nikt się nie połapie co jest którego konia.
Strasznie mnie wkurza to że ludzie nie szanują sprzętu, odwieszenie woreczka na kołek to na serio jest 30 sekund roboty  🙄
Jeśli chodzi o same kradzieże to w sumie nie zauważyłam żeby coś ginęło na stałe, zazwyczaj właśnie tak że się zawieruszy przez niedbalstwo ludzi przychodzących na jazdy. Ostatnio znalazłam prawie że nowy uwiąz, skatowany i "zmemlony", pod warstwą gnoju w boksie.
Raz przez pare dni szukałam owijek które kupiłam jednej klaczy, okazało się że ktoś je pod siano włożył  🙄
Rzeczy prywatne często leżą/wiszą na wierzchu i w sumie nie kojarzę sytuacji żeby ktoś je ruszył, tak samo w szatni jak ktoś czegoś zapomni to najczęściej znajduje to powieszone na wieszaku czy gdzieś. Ile to razy ja zapomniałam bryczesów, za każdym razem jakaś dobra duszyczka wieszała je na kołku albo kładła z boku i dopiero jak je znajdowałam to mi się przypominało że ich nie zabrałam  😁
Chess

Tez mi sie czesto wieczorami zdaza ze sprzatam rzeczy po rekeracji. Bo sie czasem po prostu boje ze jakis kon wyjdzie z boksu i po prostu jakis worek zje, albo uwiaz, czy chusteczke nawilżaną... :/
cieciorka   kocioł bałkański
08 maja 2009 22:51
to ja się wypowiem w imieniu tych nieświadomych. kiedys myslalam, że uwiązy są ogólno użytkowe-stajenne i brałam skąd popadnie i odwieszałam na dowolnym boksie. niczego innego nigdy nie podebrałam, wszystkich, do których należały owe uwiązy serdecznie przepraszam 😉
naprawę myślałam że one są takie publiczne  😡
Ja się bardziej boję tego że szczotki gdzieś wsiąkną i potem będzie trzeba się zastanawiać która czyjego konia  😁
A co do tych uwiązów, to mnie to znalezisko zdziwiło głównie dlatego że u nas uwiązy są przywiązane przy boksach (koni rekreacyjnych) tnz są przywiązane do sznurków sizalowych przywiązanych do krat i chyba ktoś musiał ten uwiąz odwiązać i specjalnie zapokać, tak był głęboko  🤔
A ja się przyznam, że czasami zdarzy mi się pożyczyć uwiąz  🤣
Ale jak mam 20 minut do jazdy, latam po całej stajni i nie mogę znaleźć żadnego uwiązu, a akurat mam przygotować sobie trochę nieprzewidywalnego konia, podbiorę czasem prywaciarzowi  😡
Tyle, że po mojej pożyczce, własność zawsze wraca na swoje miejsce [sub](co nie zmienia faktu, że i tak nie powinnam podbierać cudzych rzeczy)[/sub] 🤣
poprzednia stajnia nauczyła mnie trzymania swoich rzeczy w zamknięciu i zawsze na swoim miejscu. Te nawyki przenioslam i do obecnej stajni, gdzie zawsze wszystko zastaję tam, gdzie zostawiłam. Szkółka ma swoje rzeczy i z nich korzysta- wszystko pod okiem i kontrolą instruktorki.

Przyznam szczerze, że jak moje rzeczy są przestawione, to moją pierwszą reakcją jest taka wściekłość, że jakbym znalazła winowajcę, to gołym tyłkiem na rozżarzonych węglach bym posadziła. Bez wyrzutów sumienia!
ushia   It's a kind o'magic
09 maja 2009 12:59
A ja się przyznam, że czasami zdarzy mi się pożyczyć uwiąz   🤣
Ale jak mam 20 minut do jazdy, latam po całej stajni i nie mogę znaleźć żadnego uwiązu, a akurat mam przygotować sobie trochę nieprzewidywalnego konia, podbiorę czasem prywaciarzowi  😡
Tyle, że po mojej pożyczce, własność zawsze wraca na swoje miejsce [sub](co nie zmienia faktu, że i tak nie powinnam podbierać cudzych rzeczy)[/sub] 🤣

to moze wartaloby przyjsc piec minut wczesniej i nie latac po calej stajni...

moje rekreanty maja szczotki w osobnych, podpisanych woreczkach, wiszacych na podpisanych wieszakach, kazda szczotka z osobna tez jest opisana, tak samo jak kolki na oglowia, siodla, czapraki i popregi
a i tak debile potrafia WSZYSTKO przemieszac
nie mowiac o tym, ze w ogole nie mysla, a takze nie rozumieja co czytaja i co sie do nich mowi  🙄
aga930, Chess, jak u Was z tymi woreczkami to wygląda? my też się zastanawiałyśmy nad szczotkami dla każdego konia z osobna w woreczkach, ale obawiam się że to nie wypali.

u nas w rekreacji to wygląda tak, że każdy koń ma swoje siodło i ogłowie i każde ma przydzielony, podpisany kołek. Jak byk wisi przy wejściu do siodlarni karteczka z napisem 'prosimy o odwieszanie sprzętu jeździeckiego na wyznczone miejsce'. I co ludzie sobie z tego robią? NIC. Codziennie musimy przewieszać siodła, bo kucykowe wiszą na samej górze, a dzieci następnego dnia nie mogą ich ściągnąć. tak samo z ogłowiami. Dlatego boje sie,ze z szczotkami będzie to samo i nie warto marnować czasu na zabawe każżdego dnia w segregowanie ich.
ushia   It's a kind o'magic
09 maja 2009 13:12
nie no generalnie sie sprawdza - poza akcjami "bo kon X nie ma szczotki!" kiedy przegladasz wszystko i szczotka znajduje sie w woreczku Y
ale i tak warto
wlasny zestaw czyszczen to jednak podstawa higieny

a na odwieszanie na niewlasciwe miejsca sposob jest prosty - po jezdzie idziesz sprawdzic, nastepnie wrzeszczysz na cala stajnie "czlowiek ktory jezdzil na .... do mnie!" i kazesz przewiesic
spróbujemy, chociaż i tak wątpie żeby to się udało.jazdy rekreacyjne są od 9-13 i nie zawsze w stajni jest ktoś kto może to kontrolować.
Narzekacie na rekreację, a w stajni gdzie pomagałam to prywaciarze często "pożyczali" sobie szkółkowy sprzęt... Mimo, iż wszystkie szkółkowe rzeczy były popodpisywane i naprawdę żadnym wysiłkiem by było odłożenie ich na wyznaczone miejsce. Jak sobie przypomnę to codzienne bieganie i segregowanie podpisanych rzeczy na nowo to 👿
Albo prywatni właściciele, którzy zostawiali na zewnętrznym koniowiązie swoje czapraki do wyschnięcia na noc 🤔wirek: , a potem robili wielki raban, że nie ma ich na swoim miejscu (jeszcze nim zdążyłam ich poinformować, że ściągnęłam ich czaprak z deszczu/ z błota,bo wiatr je strącił...). Niedość, że ci ludzie w ogóle nie szanowali SWOJEGO sprzętu, a co dopiero cudzego, to sami prosili się o kradzież. Sytuacje typu zostawienie otwartej skrzynki ze szczotkami na podwórku stajni to codzienność 🙄 Wędzidła koni szkółkowych w siodlarni były czystsze niż te prywatne. Nie rozumiem tej nonszalancji.
dokladnie jak ushia mowi- woreczki to super sprawa. 15 lat temu w rekreacji kazdy kon mial swoj worek z wyhaftowanym imieniem- najzwyklejszy szkolny worek- w nim dwie szczotki- miekka i zgrzeblo (takie superowe metalowe..heh, juz takich nie produkuja..probowalam znalezc, ale te metalowe co widzialam to sie nijak maja do tamtych..) i kopystka. kazdy kon mial swoje siodlo/kulbake i oglowie- siodlo/kulbaka na tylnym leku mialo przyklejone imie konia (ze tez kurcze wtedy nie bylo problemu z tym, ze kazdy kon mial swoje siodlo..). do tego w siodlarni obowiazkowo podpisany koleczek. w tej samej siodlarni na drewanianej skrzyni lezaly kocyki gotowe do siodlania (pamietacie kocyki? 😁 ).
uwiazy to nie wiem czyje byly- po prostu wisialy w stajni. kantary konie mialy non stop na glowach, wiec tu akurat problemu nie dostrzegalam.

tylko ze wtedy oczywiscie malo kto mogl sobie pozwolic na swojego konia, wiec prywatnych koni prawie nie bylo w stajniach. chyba w tamtym okresie byly 2 prywatne na jakies 20 boksow..
siodła u nas też są podpisane na tylnym łęku, a ogłowia a nagłówku. kołki też mamy podpisane, ale nikt nic sobie z tego nie robi.  🙄

szczotek mamy tyle, że dla każdego konia będzie (akurat 1 miękka i 1 zgrzebło. kopystek mamy niestety tylko kilka  :icon_rolleyes🙂. ale i tak nikt tego nie szanuje i szczotki zazwyczaj znajdujemy w boksach a nie w skrzynkach. 🤔wirek:

edit: z kantarami to my też nie mamy problemu, bo tego akurat instruktorzy pilnują żeby każdy koń miał kantar, ale i tak nie będę wspominać o tym, że żaden koń pod koniec dnia ma nie swój
U nas każdy wieszak na siodło jest podpisany i w sumie nie ma problemu z odwieszaniem siodeł czy ogłowi (siodłą i ogłowia również podpisane), raczej z tym że szczotki zamiast wrócić na kołek to zostają przy boksie bardzo często. Jak przy boksie swojego konia to jeszcze pół biedy.
U nas jest właśnie tak że na kołku z ogłowiek wisi podpisany woreczek, większość szczotek też jest podpisana, ale nie wszystkie. Klienci bardzo często wszystko miksują .
munky., a więc: "a na odwieszanie na niewlasciwe miejsca sposob jest prosty - po jezdzie idziesz sprawdzic, nastepnie wrzeszczysz na cala stajnie "czlowiek ktory jezdzil na .... do mnie!" i kazesz przewiesic"

To jest jedyny dobry sposób. Mnie wystarczyło upomnieć raz w stylu ushii, gdy zrobiłam coś źle i następnym razem pamiętałam.
U mnie każdy koń ma swój przydzielony numerek (np. Alex-1, Roger-2 itd, spis na korytarzu i w siodlarni), swoje siodło i ogłowie z przyklejonymi karteczkami z numerkiem (notabene, sama kilka z nich poprzyklejałam, jak na ferie miałam za dużo czasu, a kilka karteczek z siodeł i ogłowi poodpadało), a każde ogłowie jest na osobnym kołeczku. Siodła w sumie wieszamy byle gdzie, bo nie mają swojego stałego miejsca 😉 Ale ogłowia (prawie) zawsze są tam gdzie powinny. No i do tego się ludzie przyzwyczaili i zawsze wszystko jest ok.
Gorzej ze szczotkami. Niby każdy koń ma swój zestaw szczotek, wszystkie z numerkiem, w osobnych skrzyneczkach, też z numerkiem, ale tak na prawdę wszystko jest wymieszane  😤 Na ferie też się podjęłam tego trudnego zadania i wszystko posegregowałam. Efekt? Na drugi dzień połowa już była wymieszana, jak poprzednio.  🤔

A z uwiązami (i w sumie kantarami też), niestety jest problem. Nie wiem, kto je pogubił (ukradł?!  😲), czy co się z nimi stało, ale zostały może 3 (?) na całą rekreacje (12 koni). Chociaż jeszcze niedawno było ich sporo.  A jak idzie 4-5 koni na jazdę, to nie ma dla wszystkich. Trzeba Karola przycisnąć, żeby kupił kilka  😁
u nas nie ma w ogóle uwiązów  🙄 ja jeżdżę w tej stajni niecały rok i od tamtego czasu widziałam raz uwiąz, pierwszego dnia jak tam przyszłam. potem już nie było innego.

spróbujemy z tymi szczotkami i opowiem jak wyszło  😁 ale nie licze na sukces.
Ja ogólnie zazwyczaj nie wiążę koni. Raz-z tej razji, że właśnie uwiązu nigdy znaleźć nie można  🙄, a dwa-że większość koni nie robi problemów przy czyszczeniu i siodłaniu.
Właśnie kiedyś miałam mieć jazdę na klaczy, która jest taka trochę dziwna. Nie wiadomo co jej do łba strzeli  😁 I nigdy jej nie wiązałam, bo było OK. Ale owego dnia, jakoś dziwnie się zachowywała, uszy kładła i w ogóle. Nie uwiązana, bo ludziska pozabierali wszystko  🤔 Stwierdziłam, że chce mnie postraszyć tylko, dopóki nie przycisnęła mnie do ścianki boksu (na szczęście nie mocno) i o mały włos nie kopnęła  🙄
Od tamtej pory, jak mam mieć na niej jazdę, biję się o kantar i uwiąz  😁 A jak wszystko pozabierane, tylko uwiązu brakuje, wolę się narazić właścicielowi i podkradnąć, niż narażać się na kopniaka (kantarów nie pożyczam-może to dziwne, ale wydaje mi się to większą zbrodnią  :lol🙂
Jakby u nas w stajni nie było uwiązów, to chyba zwyczajnie bym sobie kupiła własny  😁
ja mam własny, ale go nie używam 😉 leży gdzieś na dnie klubowej szafki  😁
Mi kiedyś ktoś ukradł mój czaprak ;/
Trener mi powiedział żebym zostawiła go przy siodle i nikt go na pewno nie zabierze.
Następnego dnia wyniósł się z tej stajni , zabrał  swoje siodło do którego czaprak byle przyczepiony i nie potrafi mi powiedzieć gdzie on jest!

wiec generalnie  🤬
asds   Life goes on...
11 maja 2009 22:36
Mi w obecnej stajni w któej jeżdze ( KJ Impuls w Łosiu) od kiedy jestem od lutego zeszłego roku nie miałam jeszcze zadnej sytuacji typu ze coś mi zagineło albo dostało nóżek i sobie wyszło. Na moje oko duży wpływ na zaginiecia sprzetu ma też brak jakiejs konkretnej organizacji w stajni typu tu jest to, a tam tamto. Jak czegoś brakuje od razu można się skapnac ze cosik jest nie halo
[quote author=_kate link=topic=865.msg249032#msg249032 date=1241861894]

Przyznam szczerze, że jak moje rzeczy są przestawione, to moją pierwszą reakcją jest taka wściekłość, że jakbym znalazła winowajcę, to gołym tyłkiem na rozżarzonych węglach bym posadziła. Bez wyrzutów sumienia!
[/quote]

Mam tak samo! Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś coś pożyczy, pod warunkiem, że mnie o tym poinformuje! Sama nie ruszam cudzego sprzętu, nie przekładam z miejsca na miejsce. Wkurza mnie też przestawianie paki na inne miejsce bez wiedzy właściciela. Na szczęście w obecnej stajni jest kameralnie i nic nie dostaje nóg. Im mniej ludzi, tym łatwiej ogarnąć rzeczy, utrzymać porządek itp. A w bałaganie najłatwiej coś przeoczyć i zorientować się, że zginęło dopiero długo po fakcie.
Ja niecierpie jak coś zostawie w kanciapie zazwyczaj to jest bat a potem znajduje go podeptanego przy koniowiązach żeby jeszcze ktoś jak bierze odłożył go na miejsce wrrrryyy......u nas niby stajnia kameralna ale ostatnio jest full ludzi więc i sprzętu trzeba zacząć pilnować.
Mnie trochę jedna rzecz dziwi . Skoro zginął także trajler - jak można było nie słyszeć/widzieć , że coś z podwórka wyjeżdża , że coś się dzieje przy bramach ? No chyba że , nie ubliżając nikomu w domu impreza się odbywała przy głośnej muzyce ...


hmmm,
biorąc pod uwagę, ze z Służewca kiedyś zginął koń (patrz stara volta) to i trailer może...

będę szczera - w 90% stajni które znam, nie byłoby problemu wywieźć konia czy trailer
podjeżdzasz, mówisz "stajennemu" że miałeś na prośbę właściciela odebrać trailer/konia itd.
i jeszcze on Ci pomoże go załadować...
który zadzwoni do właściciela potwierdzać?
który spisze numery rej. auta??
szczerze??
ŻADEN

oczywiście piszę o stajniach dużych, gdzie przewija sie wiele ludzi, gdzie  właściciel stajni jest rzadko a po obiekcie kręci się czesto nietrzeźwy stajenny

nie raz siedzę w stajni, widzę podjeżdza auto, zaczepia przyczepę - a ja widzę osobę pierwszy raz - a przyczepa koleżanki,
osoba "biorąca" ani nie podeszła do stajni, ani nie zgłosiła nikomu, że bierze przyczepę
biały dzień

sama podlazłam i spytałam kto zacz i dlaczego bierze
nikt inny się nie zainteresował

U nas takie luksusy tylko na strzeżonym. Ale tam stoi tylko z 5 trajlerów, a pod stajniami 15.
Bischa   TAFC Polska :)
13 maja 2009 12:10
Dodofon historia z koniem ze Służewca to zupełnie inna para kaloszy . A raczej całej obwódki tego zdarzenia . I milczenie - człowiek który w tym maczał swoje brudne paluchy ( ponoć ) wciąż się pojawia na wyścigach , a niby miał zakaz w ogóle pojawiania się w POLSCE .

Edit : literówka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się