rozmowy o niczym

To jest to nad czym sie ostatnio zastanawiam 🙂
sa tacy ludzie, ktorym sposoby myslenia i postrzegania rzeczywistosci sie po prostu mijaja.
i nie potrafia sie dogadac chocby nie wiem co, za duzo rozbieznosc po prostu, komunikacja rodzi w 90% przypadkow frustracje zamiast porozumienia.

Probowalam kiedys podejmowac dyskusje z takimi ludzmi skrajnie roznymi ode mnie, ale juz wyroslam, nie ma to sensu glebszego, doszlam do wniosku, ze lepiej uwaznie dobierac sobie partnerow do rozmowy. Bo postawy/opinie mogą być różne, ale jeśli skrajnie różny jest sposób postrzegania świata i perepcja - to dla mnie taka rozmowa staje się męczarnia i udręką.
Kurteczka! Jak łatwo przez internet napisać komuś, że to co mówi to "absurd", że "jak Ty funkcjonujesz?". Albo, że to co napisał to "ble, ble, ble" i pitu-pitu... Itp, itd. Ja nie wiem... Nie trzeba się zgadzać z każdą opinią i myślą, ale żeby od razu sugerować, że rozmówca po drugiej strony to jakiś niewydarzony, nieinteligentny, nieżyciowy człowiek? No zastanówcie się chwilę!
Ech... 🙁

Tak z ciekawości - jesteś samotnym rodzicem czy jesteś sama z wymagającym psem?
Druga sprawa czy serio nie wychodziłabyś z psem przez trzy dni kiedy jesteś chora? I czy serio żadna znana Ci matka nie została z dzieckiem na trzy dni w domu bo chora była ona lub dziecko? I czy czekający pies na wyprowadzenie pies nie jest psychicznym obciążeniem? Nie stawiam tego wadze by określić co bardziej co mniej - chodzi tylko o fakty czy tak nie jest...
Ascaia, nie, jakbym była połamana lub tracąca przytomność to bym sobie najęła opiekunkę - i to do psa i do dziecka. Nie jest to dla mnie wielka różnica za co mam zapłacić. W pozostałych przypadkach wyszłabym z domu na to siku czy kupe z psem. To zajmuje tyle samo co wywalenie śmieci - do trawnika i kosza z psimi odchodami mam bliżej niż do śmietnika. Tylko fakt, że ja z temperaturą i kaszlem wychodzę jednak z domu.
I czekający na wyprowadzenie pies jest DLA MNIE mniejszym psychicznym obciążeniem niż dziecko, które miałoby siedzieć samo w domu. Podobnie jak to samo dziecko jest 100 razy bardziej wymagające w obsłudze niż najbardziej upierdliwy pies.

Mam wymagającego psa - wymagającego uwagi (no nie wymagającego charakterem tylko poświęceniem czasu 😉 - bo to niewychowany, nieogarnięty 4 miesięczny szczeniak. Jestem z nim większość dnia sama - muszę wychodzić spooro częściej niż z dorosłym psem. Matką samotną nie jestem. Miałam próbki o czym pisałam, jak zostawałam sama z synem (a potem synem i córką) mojej siostry. Nie na 2 godziny ale na 2 dni przykładowo (częściej na 1 dzień, ale taki po 16 godzin). To nie ma nic wspólnego z obciążeniem psychicznym (no wysiadałam psychicznie, ale z innego powodu) jakie mają samotne matki, ale dale pogląd nt. tego jak wygląda codzienność.
ushia   It's a kind o'magic
04 lutego 2016 09:05
epk - to skoro nie jestes samotna matka to moze nie przypisuj tymże jakichś domniemywanych przez Ciebie psychicznych obciazen?
bo ja np nie poczuwam sie do takowych - a przynajmniej niespecjalnie wiekszych niz kazda inna matka...
Dziecka nie mam ale wolę mieć stado niesfornych szczeniaków niż jednego niemowlaka :P mam kiepskie doświadczenia z z dziećmi znajomych i sama też nie jestem jakoś pro-dzieciata 😉
Dla mnie odpowiedzialność nie do porównania ale fakt że posiadanie psa czy konia uczy dobrej organizacji życia 😉 ale dzieć i tak wszystko weryfikuje, hehe.

To ja tak na off topie - antybiotyk zaczął działać i nie bolą mnie nerki! Nawet nie wiecie jaka to ulgą wysikać się rano bez bólu  🏇
Pies sam się może sobą zająć przez 6h, dziecko niekoniecznie.. 😉 Jak dla mnie dyskusja za przeproszeniem z d.. Wiadomo, że pies to duża odpowiedzialność, bo nie ma że po pracy pojadę gdzieś tam- najpierw trzeba psa wyprowadzić. Nie ma, że nagle wyjadę na tydzień- bo najpierw trzeba opiekę zorganizować, albo pobyt na miejscu. I tak dalej i tak dalej.

Ale kurcze, psa pakuję do auta jak jadę 100km i zapominam, że on tam jest. A dziecko... kupa, siku, pić, płacze, źle, niedobrze, nie tutaj, NUDNO 😁 A zostawienie na 6h malucha mogłoby się wiązać z wizytą opieki społecznej 😀

To ja też offtopic: Fryzjerka wczoraj mi poleciła do zamiatania na co dzień w domu taką miotłę gumową, jak fryzjerska. Niby kłaki się nie czepiają, łatwo wyczyścić, wszystko zmiata i kurz się nie kłębi. Zamawiam, wypróbuję  💃
[img]http://myjo.pl/images/1436886537_YORK_MIOTLA_GUMOWA_(1)%20(1).JPG[/img]
Polecam. U nas w domu od paru lat, niezastąpiona.
Magdzior zalezy jaki pies....moj by siedzial i dyszal w cieniu. Do wody sam z siebie nie wchodzi. Jak ja bym poszla to sterczalby na brzegu.
Na wakacje w Polsce zawsze go zabieram ale i na takich z konmi musi miec kogos do opieki , bo jednak jest za maly do koni. Naszczescie w obcych miejscach jest super posluszny vide zdjecie ponizej (jakby ktos nie mogl dojrzec jego gabarytow to ten na dole  😁 )
faith, mam jak Ty. Czytam i nie wierzę 😀 Więc wolę nic nie napisać niż się niepotrzebnie wkurzać i stresować, że ktoś aż tak bardzo się "myli" - po mojemu, oczywiście 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2016 09:47
Malych gabarytów, a krzeslo obok niego zdemolowane 😁
Maly ale byk!  😎
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2016 09:58
Że byk to widać 😎

ushia, z rozmów z dość blisko znaną osobą. Dobrze zarabiającą i zorganizowaną. Która w głowie ma tylko jedno:  że w razie czego jej córka zostanie sama. Tylko to jest faktycznie matka samotnie wychowująca dziecko. Ma szczątkową rodzinę daleko od siebie. Mała ma faktycznie tylko ją. I to jest obciążenie. A rozmawiając z innymi wcsle nie takie obce to myślenie.
😂 😂 no teraz to go publicznie skompromitowalas  😂
Dzionka o to to to! lepiej omijac, ja z pelna premedytacja nie utrzymuje kontaktow z takimi ludzmi.
Dzionka, faith Piona.
rosek0, twój pies to sie do niczego nie liczy. Zauważyłam jego obecność po godzinie pobytu u ciebie...
rosek0, twój pies to sie do niczego nie liczy. Zauważyłam jego obecność po godzinie pobytu u ciebie...
Ejjjj, bo jest grzeczny....
kolebka, super, że jest lepiej. Zdrowiej.


Czy większość z Was nie rozumie, że nie wartościuję ogólnego problemu samotna matka v. samotny właściciel psa? Nie oceniam kto ma gorzej, trudniej i bardziej godzien współczucia... Skąd to się Wam wzięło? 🙁
Dlaczego mnie obrażacie? 🙁
Jeśli już "oceniać", a właściwie po prostu tylko opisywać, to konkretne sytuacje. Ale ja mam tylko doświadczenie (ledwo półroczne) jako samotna z psem. Na "standardową" samotną matkę nie mam już szans. Ewentualnie na samotną matkę z psem, więc w ogóle kombo 😉  (tfu, tfu...) Więc najwyżej sobie gdybam...
A już się o sobie dowiedziałam od Was jaka to nie jestem... 🙁




ushia   It's a kind o'magic
04 lutego 2016 10:27
Jak dla mnie dyskusja za przeproszeniem z d..


no totalnie z d... bo w ogole nie o tym "co autor mial na mysli"
Serio, strach już cokolwiek napisać...
Ogólne gdybanie - źle i jaki to człowiek jest. Pisanie o swoich doświadczeniach - źle i jaki to człowiek jest.
🙁
Ascaia, ja już kończę dyskutować. NIGDZIE cię nie obraziłam. Napisałam, że takie myślenie jak twoje to DLA MNIE absurd. To nie jest obraza pod żadnym względem. I napisanie "nie wiem jak ty żyjesz" też nie jest. Generalnie niezgadzanie się z tobą zazwyczaj jest obrażaniem ciebie. Ok. Ja odpadam.
Nie wiem, nie rozumiem. Gdybym do kogoś napisała "mówisz absurdy" to dla mnie jest to równoznaczne z piszesz głupoty, czyli jesteś głupi... No nie wiem, nie piszę i nie mówię tak do nikogo...

Tylko podstawowa sprawa - w czym Ty się ze mną nie zgadzasz, że niby na to się foszę?
Tłumaczę Ci, że spierasz się ze mną w poprzek tematu. Jakie myślenie to ten absurd czyli głupota?
a/ Pies to obowiązek - to absurd?
b/ Pies żyje i wymaga czasu - to absurd?
c/ Psy bywają różne - to absurd?
d/ Dzieci bywają różne - to absurd?
e/ Sytuacje życiowe bywają różne - to absurd?

Dla mnie tez ta rozmowa jest z dupy , tymbardziej, ze najintensywniej dyskutuja osoby bezdzietne, ktore nie maja pojecia jak to jest posiadac wlasne dziecko 😉
Ascaia to jeżeli ktoś by powiedział coś, co według Ciebie jest absurdem, to jakimi słowami wyraziłabyś swoją opinię?  😉
Zgodnie ze znanymi mi zasadami dyskusji sformułowanie typu "mówisz głupoty" nie jest równoznaczne z "jesteś głupi" - nie wyraża opinii o mówiącym, ale o jego wypowiedzi.
To jedna z podstawowych reguł przecież - odnoś się do treści wypowiedzi, nie do mówiącego.

<skoro to rozmowy o niczym, to chyba mogę sobie podrążyć temat, a co  🙄>
rosek0, może z tego powodu też skończę. W sumie własnymi wieloletnimi doświadczeniami samotnej matki nie mogę się podeprzeć i dyskusja o podobieństwach i różnicach miedzy opieką nad psem i dzieckiem jest zbyt abstrakcyjna - możliwe, że części problemów opieki nad zwierzętami po prostu nie rozumiem, mimo posiadania ich od 15 lat (pies ostatnio, a wcześniej 3 namolne koty i koń) 😉.


Murat-Gazon, u mnie w domu zawsze było tępione "mówisz głupoty" jako sformułowanie niegrzeczne.
Logika kontekstu - skoro mówisz coś głupio, to znaczy, że "źle przetwarzasz informacje". Przynajmniej ja to tak zawsze rozumiałam.
Szczerze... to chyba nigdy nie pomyślałam "ale absurdy gada". Serio. Mogę się z czyimś zdaniem nie zgadzać. Ktoś może się po prostu ewidentnie mylić w sensie logicznym (np. mówi, że 2+2=5, albo, że biały przedmiot jest czarny). Może mnie coś po prostu nie interesować. Ale "gadasz głupoty" - to sformułowanie, którego używam bardzo rzadko i tylko żartem do osób, z którymi się dobrze znam.

epk, no widzisz, może nie rozumiesz. Tu się zgodzę z Tobą z wykrzyknikami! 😉
A tak poważnie - peace and love. Nie spierałam się z Tobą. Nie oceniam czy gorsze jest samotna opieka nad psem czy dzieckiem.
Ze swojej codzienności stwierdzam tylko, że w ogóle samotność jest wymagająca organizacyjnie, a samotność z psem tym bardziej.
Ascaia, no to widzisz, mnie z kolei nauczono, że sformułowania typu "mówisz głupoty" są neutralne, ponieważ nie wyrażają żadnego sądu o osobie mówiącej. Pozostaje jeszcze pytanie, czy osoba, z którą rozmawiam, jest mi na tyle bliska i równa, że mogę swój pogląd wyrazić na tyle swobodnie, tak potocznym językiem - czyli to, co napisałaś. Jeśli nie, to lepiej powiedzieć właśnie np. "nie zgadzam się z tym" albo coś podobnego. Ale to ma związek raczej z regułami dobrego wychowania i tym, jak do kogo można się odezwać.
"Mówienie głupot" może być przecież spowodowane wieloma rzeczami, niekoniecznie złym przetwarzaniem informacji. Mówić głupoty może także człowiek bardzo inteligentny - bo np. ma błędne informacje na jakiś temat. Albo posiada poglądy, z którymi ty się nie zgadzasz i uważasz je za głupie - poglądy, nie rozmówcę. I wiele innych przypadków. 🙂
Co do drugiego akapitu - no właśnie widzisz "mówić głupoty" można zastąpić sformułowaniem "masz złe informacje".
Czyli jednak zawsze "pleciesz", "co Ty tworzysz" "gadasz głupoty", "absurd jakiś" "gdzie Ty żyjesz?" to takie potoczne, do bliskich osób i pół-żartem, pół-serio. Na forum, w moim odczuciu, obroni się tylko dodaniem " 😉 ". W innym momencie brzmi... no mocno niesympatycznie.

I żeby nie było... akurat w wypowiedzi epk tylko ten absurd jakoś tak niefajnie brzmi. Poza tym szkoda, że się nie zrozumiałyśmy w założeniach rozmowy. Natomiast pojawiły się inne komentarze, którymi rzeczywiście można się poczuć urażonym.
Bo to jest właśnie minus rozmów pisanych - nie widać i nie słychać rozmówcy, więc nie ma możliwości interpretacji wypowiedzi przez cały szereg dodatkowych czynników pozawerbalnych. Ich funkcję muszą przejąć emotikony, co też nie zawsze do końca oddaje to, co miało oddać, ale jak ich nie ma, to właśnie w niektórych sytuacjach robi się... ciężka atmosfera.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się