PSY

Aspol ma świetnego jelenia, teraz zamawiamy z Olgittą z ecokarmy, podroby kupujemy na miejscu w miesnym 2-4 zł/kg i całość wychodzi nie więcej niż 6zł/kg + dodatki, ale to jednorazowy wydatek na dłużej. Krew mamy z rzeźni za friko. Kości dajemy w formie szyj indyczych, bądź kaczych skrzydeł - w zależności od źródła około 7zł/kg.
Warto się rozeznać w różnych grupach na fejsie, bądź u ludzi, którzy mają własne zwierzęta. Ostatnio udało nam się zdobyć całe nutrie - z tym, że obrobienie tuszek było dość krwawym procesem, dla mocnych ludzi :P
ushia   It's a kind o'magic
02 lutego 2016 11:57
dwa mam, jeden maly - 6-7kg, drugi ciut wiekszy 18-19kg
maly je do 60g dziennie, duzy kolo 300-350

niestety nie powiem Ci ile dokladnie mi to wychodzi, bo nie licze 🙂
dawniej jak liczylam, to wychodzilo mi drozej niz podla sucha karma, ale duzo taniej niz bardzo dobra sucha karma 😉

chociaz czekaj, ostatnie zakupy wlasnie z aspolu wyszly mi cos 160zl i to mi na dwa psy starczylo na ponad miesiac - a to byly rarytasy, plus kosci, ktorych nie wliczam do posiłków jako takich
czyli ten wiekszy karmiony cielecinka i łososiem zeżarł 130zł na miesiąc
drobiem wychodzi jakies 45zl? 9liczac średnio po 5zl, bo kura tansza, indyk drozszy, innych nie daje bo nie lubia 😉 )


honey - jak bedziesz miec nutrie dolicz prosze pare dla mojej ekipy 🙂
ushia, miałyśmy tylko 3 sztuki i wszystko poszło na nasze psy, następny ubój dopiero w przyszłym roku, ale będziemy szukać tego rodzaju mięs w innych źródłach, bo jest rewelacyjne. W końcu ci podrzucę tego dzika, sesja się kończy 🙂

Olgitta mi prowadzi statystyki :P A Bianka (11kg psiny) zjada około 50 zł miesięcznie, jest umiarkowanie aktywna, ma 9 lat. Nie je drobiu, jej dieta oparta jest głównie na dziczyźnie. Peru (19 kg) dopiero podliczymy, bo na razie je to co Bianka, ale koszt mogę ograniczyć opierając jej dietę na drobiu, z tym, że to pies wysoce aktywny, łatwo traci na wadze, więc zakładam, że tak czy siak na niej nie oszczędzę, ale też nie o to chodzi. Zakładam mieścić się w 150 zł miesięcznie.

edit: będziemy zamawiać od Podkowy drożdże piwne (martwe, bez dodatków) - są zainteresowani? ushia, Hiacynta?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
02 lutego 2016 12:19
honey w ekokarmie sprzedają na kartony , tak?
Ostatnio udało nam się zdobyć całe nutrie - z tym, że obrobienie tuszek było dość krwawym procesem, dla mocnych ludzi :P

to ja sie do nich nie zaliczam

A jeśli chodzi o rozmaitość mięs to jakie zapodajecie swoim futrzakom?
Ja juz nawet myślałam, by zrezygnować z gotowania i dawać po prostu surowego indyka , podroby kacze, bo do tego jest normalnie dostęp w sklepach. Jednak , czy oby to nie za mało urozmaicone. Wtedy cenowo podobnie, no może min. mniej.
Odkryłam tez kacze skrzydełka chyba za 4 zł.Te myślałam, by mielic. Tylko czy domowa maszynka ujedzie z tym koksem? Aha ewentualnie jeszcze jest dostępna  wołowina mrożona i wołowina z kością - kostki 10kg cena chyba 50 zł.
Coraz bardziej myślę, by iść w tym kierunku tylko chłop taki oporny. Mogłabym postawić na swoim, ale jak coś to pretensje będą do mnie.

honey martwe drozdze? jakie to? Mają normalnie w ofercie czy special order dla was?
Normalne drożdże, które mają w ofercie. Co do ecokarmy - zadzwoń i zapytaj, przyjeżdżają do Krakowa z zamówieniem min. 50 kg, a są chyba z Bielska.
Kacze skrzydła ja daję całe, jak pies nie ogarnia i chce połykać, to daję z ręki.
Na chłopów działa matematyka i rzeczowe przedstawienie faktów 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
02 lutego 2016 12:39
honey i tak właśnie zrobię - wyliczę i przedstawię. Tylko jeszcze  muszę poszukać na miejscu źródeł mięsa. Jakoś mam obawy z zamawianiem latem w 40 (w aucie i 90) stopniowe upały z dostawą 2-3 dni. Nawet jesli paczka jest izolowana termicznie.
Z eko raczej nie dojada bo to tylko 550 km 🤔

A jak ogarniacie warzywa, tarka, inne sposoby?

Pisząc o tych  kosztach to tylko mieso czy warzywa i cala reszta - suplementy tez?
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
02 lutego 2016 12:46
Zazdroszczę możliwości skarmiania barfnych gotowców. Mój młody odkurzacz uznaje, że mielone = niejadalne, tak z automatu.
4 dni głodówki nie zmieniają jego podejścia, niestety.

Poczekam jeszcze kilka dni i zaczniemy kolejne, piąte podejście. Obiecuję sobie, że nie ugnę się szybciej, niż po 7. dniach. Chyba, że pies z głodu zacznie wcześniej polować na nasze koty.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 lutego 2016 13:49
Z Aspolu zamawiam żołądki końskie lub baranie, bo to jedyne czego nie dostanie się w mięsnym.
Jak się zapiszecie na newslettera to dostaje się na maila cynk o promocjach np sarna 8zł/kg 😉 I spokojnie można latem zamawiać mięso, bo przychodzi nierozmrożone 🙂 Nawet w upale, nawet po 3 dniach.


22kg pies w ciągu 45dni powinien zjeść:
4kg żołądków
2kg mięsa bez kości
2kg podrobów
3kg kości mięsnych (przełyki wołowe, kolanka, szyje, skrzydła)
4kg mięsa z kością (mięso mielone z kością lub ościami)
2kg warzyw

440g dziennie z czego: 380g mięso, 60g warzyw

Psy to nie koty, z suplementów można podawać tylko olej.
cranberry, jak dobrze zbilansujesz, to w zasadzie nie musisz suplementować. Warto przyjrzeć się tematowi stosunku wapnia do fosforu, zapotrzebowania na żelazo, wit D, A, wit z gr B, wit E. Wklejałam kiedyś link do strony, gdzie można pobrać świetny kalkulator, polecam.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
04 lutego 2016 06:33
A wołowe ogony pies może jeść? Bywają w jednym mięsnym.
ushia   It's a kind o'magic
04 lutego 2016 07:30
moze, choc lepsze cielece, bo "mieksiejsze" 🙂
Czy ktoś kto ma dwójkę dzieci, wraca z pracy około 16. Gotowanie obiadku,
odrabianie lekcji, wiadomo pozostałe obowiązki domowe.
Serce chce psa. Ale czy to się da ogarnąć?
Pies byłby głównie w domu. Ale kojec gdy nas nie ma też by był.
Ale czy to nie będzie dla tego psa za mało? 
Wy macie psy i może mi doradzicie?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2016 09:41
Jak w tym wszystkim znajdziesz czas dla psa, na zabawe, na spacer to czemu nie 😉
To też zależy jaki pies  🙂
Ja wyznaję zasadę, że im mniej czasu się ma, tym więcej rzeczy można w ten czas wcisnąć 😀 Bo się człowiek tak nie rozwleka ze wszystkim 😉
Ja nie mam dzieci, ale za to mam trzy konie i mój TŻ często ratuje sytuację zapewniając młodej odpowiednią dawkę ruchu i zajęć umysłowych  😉
Galop zależy od zaciętości. Pamiętam jak moja mama wychodziła 4:30 na półtorej h spaceru żeby pies się wyszalał i żeby później ogarnąć mnie i wszystko, o 7 wyjechać do pracy na 8. Jak mnie kładła spać to też szła na godzinę.
Ja nie mam tyle zawzięcia... ze stratą dla kudłatych.
ushia   It's a kind o'magic
04 lutego 2016 10:12
galop - dac sie da
ze kosztuje to sporo samozaparcia to inna bajka
mam dwojke dzieci i dwa psy 😉
zreszta chyba nikt tutaj nie ma calego dnia dla psa?

aczkolwiek jest jeszcze inne spojrzenie - bierzesz psa ze schonu - myslisz ze wolalby siedziec tam dalej 24h, czy jednak czekac na Ciebie 8czy 9 w domu? 😉
Chyba osoba bezrobotna mogłaby poświęcić cały dzień dla psa. 🙂
Ja staram się codziennie układać tak plan dnia, aby wilk był syty i owca cała. Sunia chodzi ze mną do koni, jeździ na treningi i do miasta, do moich znajomych, razem biegamy...
Tyle że, ona w domu mało siedzi, bo 'wywalam' ją na dwór.
galop jak dobrze wybierzesz psa to powinniście wszyscy być szczęśliwi  🙂 ale jeśli źle to może skończyć się frustracją i szukaniem nowego domu.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 lutego 2016 10:35
dziewczynka, o! tak btw, pamiętasz to ? 😁




My mamy dwa psy, konia (do którego dojeżdżam 35 km) i pracujemy po ok 10 godzin.Dajemy radę. U nas sprawę ułatwia ogród i to, że mój mąż pracuje na zmiany, ale i tak czasu jest mało a psy mamy dość wymagające pod względem organizowania im zajęcia. Wszystko da się zorganizować jeśli ma się odpowiednie nastawienie i samozaparcie. Ja im mniej mam czasu tym lepiej się organizuję.
ushia ale Ty jesteś niestandardowa według mnie 😉 bo chyba niewiele matek tak dba o "quality time" sam na sam ze swoimi psami 😉 a Ty z nimi łazisz, rzucasz im piłkę, nigdzie się nie spieszysz - a przynajmniej takie sprawiasz wrażenie.
galop- a czemu nie? Tylko powinnaś dobrać sobie takiego psa, który temperamentem się wpisze w Twoje oczekiwania. Najgorzej by chyba było, gdyby się okazało, że masz psa aktywnego/młodego/wymagającego a jednak nie starcza Ci energii na ogarnięcie wszystkiego i pies zaczyna być zostawiany samemu sobie lub co gorsza np. ląduje w kojcu nawet podczas Waszej obecności w domu. Jeżeli będziesz w stanie codziennie poświęcić psu czas - na szkolenie, zabawę, konkretny (dłuższy lub intensywny) spacer to spoko - jeśli nie, to może pomyśl o jakimś starszym psie lub kanapowcu, takim, któremu wyskoczenie 3x na 10min wystarczy, a resztę czasu będzie przesypiał lub przeleży?
JARA z naszego pierwszego spaceru  😍 i ostanie chyba z pierwszego z Szajbką
Pies to roczny mieszkający w boksie labek 🙂
Tylko  że to tylko ja tak chcę mieć psa. I nie wiem czy ja sama tak dam radę.
RaDag najlepiej jak by mi sie udało jak Twojej mamie. Ale nue wiem czy dalabym radę wstawać rano...
Myślę i myślę odkąd dostałam propozycje. ..
Roczny lab to wulkan energii...

edit- i to niekoniecznie pozytywnej i słodziakowatej z czym powszechnie kojarzone są labradory.
Młody lab to zazwyczaj niszczycielski żywioł, do tego to są niesamowicie silne psy, których - gdy są kiepsko wyszkolone - opanowanie graniczy z cudem, przynajmniej jeśli nie jest się rosłym facetem.
Wiadomo coś o tym Twoim galop? "Mieszkający w boksie" - boksie końskim? Kojcu? Końskie forum, więc to nieoczywiste 😉 W każdym razie jeśli to taki zimny wychów- gdzieś sobie tam żył do tego roku, to, hm, może być ciężko i to delikatnie powiedziawszy.
efeemeryda   no fate but what we make.
04 lutego 2016 11:11
ja bym celowała w jakąś rasę spełniającą kryteria, psa który nadawałby się do ogrodu ale nie wymagał aż tyle ruchu  😉
luźna moja myśli - nowofunland ? Nie twierdzę, że one nie potrzebują ruchu, ale wydaję mi się, że jednak ciut mniej i mniej intensywnego  😉
Roczny lab i mieszkanie w boksie brzmi z góry źle...
Zakładam w ciemno, że będzie ciągnął na smyczy, przewracał dzieci (z miłości, Ale jednak), kradł ze stołu, itd itp.
Jeżeli jesteś jedyną tęskniącą do psa, to reszcie będzie mega uciążliwym i nasłuchasz się swoje...
Miałam takich przypadków najwięcej jak swego czasu szkoliłam w Krakowie.
Ja odradzam.
galop, te młode labki, które spotykam ostatnio są: bardzo silne, bardzo żywiołowe, bardzo roztrzepane. W życiu nie zostawiłabym ich z dzieckiem, nie sądzę też abym któregokolwiek z nich mogła prowadzać na spacer w stanie, w jakim one są obecnie (przedział rok-2 lata). A nie jestem chucherkiem. Na dodatek mam okazję widywać labki agresywne - nawet te bardzo młode. Sądzę, że niezłe błędy w socjalizacji popełniono.

Przy okazji jak je widzę to zawsze się boję, że mój flat też taki będzie - i natychmiast dostaje porcję dodatkowego szkolenia hahaha.
ushia   It's a kind o'magic
04 lutego 2016 11:31
Hiacynta - ależ ja spiesze się straszliwie i to jest zawsze z zegarkiem w ręce, bo po psach do konia jadę, a w przerwie trzeba obiad zrobic i lekcje sprawdzic  😜

po prostu "spacer z psami" mam na liscie obowiązków - mega przyjemnych, ale obowiązków 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się