... ślub :) ...

Zygzak, a znasz kogoś kto zaśpiewa w kościele Hallelujah? Ja się szykuje i załatwiam. Dziś z cukiernia się dogadalam w sprawie tortu, ciasta i słodkiego stołu 🙂
Horsiaa oj niestety nie znam... a na kiedy masz termin? 🙂 my ciasta, owoce i napoje mamy w cenie sali 🙂 tort mamy upatrzony - fotograf podpowiedział sam z siebie, a on już w końcu na wielu weselach bywał i wie jaki się najlepiej "zjada" 🙂 ale no zamówienie dopiero w przyszłym roku czerwiec-lipiec 🙂
9 lipca 2016 🙂
Ja się nie mogę zebrać żeby zamówić buty.
A powinnam na kursie tańca w nich potańczyć.
ja to co mogę zamawiam od razu jak tylko kasa pozwala 🙂 szkoda, że najważniejsze rzeczy (wszelakie dokumenty itp) dopiero na ostatnią chwilę można  🤔 ja zawsze wolę mieć wszystko wcześniej pozałatwiane, niż potem się stresować... Dlatego wszystko co da się wcześniej załatwiam wcześniej, żeby potem mieć mniej roboty i stresów 😀
U nas na razie sie nie dzieje . DO slubu zostalo ok 9 tygodni  😍 😍 i nie umiem sie doczekac. Musze skrocic w koncu suknie i ogarnac podpiecie trenu. Nie wiem jaki smak tortu mamy wybrać, nie chcemy niczego ciężkiego. Myślę, aby zapytać managera sali, może nam doradzi co schodzi, byłoby nam łatwiej 🙂 Fryzurę próbną zrobię dopiero w Wielkanoc, bo mój fryzjer będzie miał dla mnie czas. Umówiłam się też na makijaż próbny , ale będzie on dopiero tydzień przed ślubem. Teraz musimy jeszcze kupić księgę gości i zabrać się za prezenty dla rodziców 🙂 Nadal musimy kupić alkohol, tutaj nie wiem czy kupować 0,5l na osobę czy 0,7l na osobę. Większość młodych ludzi będzie, więc alko troszkę poschodzi. Mamy na dzień dzisiejszy 90 osób razem z nami🙂 co nas miło zaskoczyło, bo obstawialiśmy na 75 osób. Chcemy kupić jakieś kolorowanki dla dzieci , żeby miały co porabiać.  Protokół spisujemy 13stego lutego i mam nadzieję, że papiery dotrą na czas do Polski.

Przepraszam, ze tak się rozpisałam. Pewnie jak będzie coraz bliżej to jakieś fotki porobię i powstawiam 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2016 07:06
ssstokroteczkaa, jeśli nie chcecie niczego ciężkiego, to wybierzcie tort na bazie bitej śmietany (bez tego lukru dekoracyjnego) i owocowy. Tort może nie będzie jakoś super wyglądał, ale za to będzie mniej słodki i więcej osób się na niego skusi.
Co do alkoholu, my kupowaliśmy 0,5 litra na głowę (tak, tak- już mamy alkohol, bo podobno ceny mają pójść sporo w górę), ale chyba jeszcze dokupimy kilka butelek.

A co planujecie na prezent dla rodziców?
Nam zostało 5 miesięcy,nie mamy wybranych zaproszeń, dodatków,kwiatów ja nie mam fryzjera(ta u której jestem zapisana ma termin porodu dokładnie na date naszego ślubu i powiedziała mi o tym dopiero teraz  😵 ) zaproszeń nie mamy nawet wybranych ani listy dokładnej gości ,no i nauk przed małożeńskich brak i bryczka nie zamówiona 🤔
Brak nam zapału i czasu na te rzeczy ale złapałam już stresa jak mi wczoraj świadkowa powiedziała że -"jest taka możliwość że z naszymi ruchami nie wyrobimy sie ze wszystkim"  😵
A dziś spotkanie (drugie) rodziców ,mamy coś ustalać.Boje sie tych rozmów bo jak moi rodzice dają wolną rękę i stają murem za naszymi pomysłami bez jakichkolwiek zastrzeze tak rodzice M zawsze mają jakieś ale....  🙄 + rozmowa na temat gdzie na czas budowy domu zamieszkamy (u mnie czy u niego) też może być dość ciekawa  😲

Scottie My dostajemy gratis od fotografa ramki dla rodziców ze zdjęciem ze ślubu(robi przed kościołem a o północy mamy gotowe do wręczenia)+piosenka no i bardzo bym chciała podziękować rodzicom słownie -są cudowni a na codzień nie mówi sie raczej takich rzeczy  😉 Ale jestem zbyt płaczliwa i rozczulająca w takich sytuacjach i na żywo napewno tego nie zrobie bo bede płakać jak bóbr a oni ze mną więc planuje nagrać krótki szybki filmik z podziękowaniem i puścić na weselu.Czy wyjdzie i zdążymy w czasie...nie wiem  😜
U mnie tylko rola obserwatora ślubnego. Rozbrajają mnie te przygotowania ślubne, jest to i urocze, i przerażające jednocześnie. 😉
Teraz kolega z pracy szykuje się na maj. Właśnie wczoraj chwalił się zakupem garnituru, a przedwczoraj robiłam mu korektę tekstów do zaproszeń i na bibeloty.
No i czekam oczywiście na ślub Zygzaczka - tym bardziej, że będę "funkcyjna"  😉 Nie wiem czym sobie zasłużyłam, ale jestem bardzo z tego powodu zaszczycona.

Horsiaa, a'propos śpiewania to może mogę jakoś pomóc, zależy jak to sobie wyobrażasz.
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2016 09:27
gunia92, moim zdaniem wyrobicie się nawet w tydzień, ale do tego trzeba chęci i mobilizacji 🙂 Z naukami może być problem, bo trochę dłużej będą trwały. Wiem, że jesteś z Warszawy lub bliskich okolic, bo już o to pytałaś: w archidiecezji warszawskiej (tj. lewa strona Warszawy i bliskie okolice) zostały całkowicie zlikwidowane kursy weekendowe i krótsze niż te, które trwają 10 tygodni z powodów mi nieznanych. Arcybiskup Nycz tak zarządził i koniec. Z tego, co mi się obiło o uszy, to niektóre parafie nawet przestały "honorować" te krótkie kursy. Ostatnia szansa to zapisanie się do końca lutego na kurs 4-tygodniowy u Dominikanów na ul. Freta, ale chętnych jest tyle, że... szanse mogą być bardzo marne. Natomiast podobno jest możliwość zorganizowania kursu weekendowego "na życzenie", ale musi to być życzenie z ważnych powodów.
No i niestety po prawej stronie Warszawy, którą arcybiskup Nycz nie zarządza (archidiecezja warszawsko-praska), też te kursy jakimś cudem poznikały. Natomiast dobra wiadomość jest taka, że większość tych kursów 10-tygodniowych rusza właśnie w lutym, więc do czerwca na spokojnie powinnaś się z nimi wyrobić.

PS. Łączę się w bólu z problemami stwarzanymi przez rodzinę/rodziców przyszłego męża. Chociaż podpisaliśmy umowę z zespołem i wpłaciliśmy zaliczkę- oni dalej szukają kapeli 🙂
Problem tkwi w tym że mamy mnóstwo spraw odłożonych na "przed weselem" tych w sprawie wesela i tych zawodowo-życiowych.Mój M ma ciągłe kursy wyjazdowe ze Straż, kwiecień-maj to będzie "bum" i dla mnie i dla niego,ja już teraz pracuje na 2 prace w domu jestem gościem, a jeszcze zamierzam iść na szkolenie w maju ,a gdzie zapraszanie gości i czas na ogarnianie tych wszystkich rzeczy  🙄 Scottie masz racje że wszystko sie da ale trzeba mnieć chęci,a my jakoś tak cieszymy się z tego ale jak by nam ktoś to wszystko pozałatwiał to było by super  😡
My ze strony Warszawa-Praga ale kurs będziemy robić poza Warszawą na 100% bo wiemy już o tych zmianach i czy to będzie zrobione teraz czy później(tym gorzej) nie jesteśmy w stanie ogarnąć na to więcej niż 2 weekendy pod rząd lub w odstępie tygodniowym,fizycznie nie damy rady  😉
Pożyczy nam któraś z was tego zapału i zabawy z przygotowań i szczypte wolnego czasu ?  👀  😉 Nie wiem jak to ogarniemy  😲
Może głupie pytanie ale sporo osób mówi o prezencie dla rodziców i jestem tym bardzo zdziwiona. Serio z okazji własnego ślubu kupujecie prezenty rodzicom ?

My nie dawaliśmy żadnych prezentów. Zaprosiliśmy rodziców do tego dworku, gdzie braliśmy ślub, na 1 rocznicę ślubu na obiad tylko.
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2016 10:16
Majowa, "ostatnio" się tak przyjęło, że oprócz/zamiast samej piosenki w podziękowaniu rodzicom za... (wychowanie, całokształt, opłacenie kosztów ślubu i wesela itd) daje się prezenty, np. kosz ze słodyczami czy robi się teledysk z podziękowaniem. Prezent i owszem, kupimy, ale nie bardzo chciałabym dziękować przy całej sali świadków, a już na bank nie chciałabym tańczyć w kółeczku z rodzicami. Jednak teściowa chyba chce, no to niech jej będzie 😉
My chcemy bardzo podziękować,prezenty prezentami(gdybyśmy nie dostali zdjęć w gratisie od fotografa raczej nic byśmy nie kupywali )

Właśnie jak sobie dziewczyny radzicie z takim nachalnym wtrącaniem się rodziców do tego dnia i do wspólnego życia młodych ?
Ja jestem zupełnie inaczej wychowana niż mój M,mam też inne relacje z rodzicami"przyjacielskie",przez swoje perypetie z teściami moi rodzice starają się być najlepszymi jak tylko można + rodzicami są na luzie,pozwalają żyć swoim życie ale zawsze służą radą lub pomocą gdy się poprosi.Rodzice M lubią wszystko wiedzieć, wyrażać zdanie nie pytani o nic i narzucać swoje zdanie bo wiedzą lepiej.Kwestia zamieszkania jest tematem tabu miedzy nami (mną i M) bo moi rodzice dają wolną rękę,jego twierdzą że mamy zamieszkać u nich,nie budować się i remontować poddasze,a przez ten czas mieszkać w jednym pokoju ze wspólną kuchnią i łazienką jeszcze z 3 osobami(5 razem).
My o tym nie rozmawiamy bo widze że M jest rozbity i to cieżka dla niego sytuacja ,po za tym on nie chce ze mna o tym rozmawiać.Wiem tylko tyle że chciał by sie budować ale rodzice........ (chcą inaczej) 😵
Jest bardzo spokojną i opanowaną osobą ale zaczyna mnie to już mocno wkurzać i boje się że dziś wybuchne na tym spotkaniu  😤
Gunia broń się ręcyma i nogyma przed mieszkaniem z teściami. Nie wybuchaj bo to nic nie da ale na wspólne mieszkanie się nie zgadzaj.
Co do prezentów.. miły gest to fajna sprawa ale prezenty dla rodziców to dla mnie rzecz dziwna. Fajny pomysł z tym zaproszeniem jak zrobiła Dzionka, podziękować warto ale po weselu. Ten dzień należy do młodych tylko i wyłącznie. I piszę to z perspektywy przyszłej teściowej.
gunia92, dla mnie trochę dziwne nie ustalić z narzeczonym tak kluczowej kwestii jak zamieszkanie. Temat nie zniknie tylko dlatego, że się go omija.
Majowa, my daliśmy rodzicom drobne upominki z naszymi imionami i datą ślubu, taką pamiątkę. To nasze podziękowanie za pomoc i rady zarówno te codzienne jak i związane ze ślubem. Tylko nie robiliśmy szopek, tańców wspólnych. Podziękowaliśmy po prostu i wręczyliśmy upominki.
desire   Druhu nieoceniony...
06 lutego 2016 12:08
gunia92, w jednym pokoju i do tego 'przy sobie' 3 osoby? Czy Ty sama siebie słyszysz? 🤣
Nigdy nie daj się wmanipulować w coś takiego. Chyba, że na okres budowania własnego, wspólnego domu (najlepiej w odległości minimum 10km od każdych z rodziców 😀).  Wyremontujecie poddasze teściom i co? Za chwile Was wywalą bo im się nie będzie podobać. 🤣 
Albo sami uciekniecie przez wszystko-chcącą-wiedzieć i wszystko-wiedzącą-lepiej teściową.. 
No way.
btw. mieszkacie teraz razem?
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2016 12:30
gunia92, przede wszystkim musisz porozmawiać z facetem o mieszkaniu po ślubie, bo to jest kluczowa kwestia! Nie można takich rozmów odkładać "na później". A co do teściów, to nie możesz dać sobie wejść na głowę. Staraj się unikać awantur, bo do niczego dobrego nie prowadzą. Musisz przemyśleć, które sprawy są dla ciebie mega ważne i w których będziesz obstawać przy swoim (a Twój narzeczony będzie Cię popierał), a przy których możesz odpuścić i dać się popisać teściom. Jak się facet chce budować i Ty też chcesz mieć własny domek, to go w tym wspieraj i podsycaj jego wizję, a rodzice nie będą mieli nic do gadania 🙂

Moi przyszli teściowie też mają inną wizję wesela niż my- usłyszałam ostatnio, że owszem- ślub (ceremonia w kościele) jest dla nas, ale wesele jest dla gości, to im się ma podobać, więc trzeba je zrobić pod gości i to rodzice je organizują. Marudzili odnośnie wyboru miesiąca ślubu, sali, menu, zespołu, mają nawet wizję mojej sukni ślubnej. A czego się nasłuchałam po stwierdzeniu, że nie będziemy zbierali na wózek- to moje 😉
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 lutego 2016 13:32
Swój ślub planuję po licencjacie. Powód banalny- chcę mieć swoje panieńskie nazwisko na dyplomie. Ogólnie uważam, że ślub mi do szczęścia nie potrzebny, ale po wielu rozmowach z narzeczonym przed i po zaręczynach jakoś się przekonuję  🙂
Teściowie i mój narzeczony chcą wspólny dom z ,,naszą" i ,,ich" częścią, ze wspólną kuchnią i salonem. Ja chcę albo bliźniak, albo oddzielny dom. Zawsze się można odwiedzać  🙂 I będę o to walczyć, bo czasem źle się czuję pod jednym dachem z przyszłymi teściami, mimo że się nas nie czepiają.
gunia92, nie może być tak, że z narzeczonym nie macie tego obgadanego... Jak bardzo by to ciężki temat nie był, po prostu musicie go ruszyć i, co więcej, mieć tu wspólny front - bo inaczej ani się obejrzysz, a ważne decyzje będą się podejmować "same", co zauważysz po latach dopiero. Już nawet nieważne gdzie w końcu zamieszkacie i z kim (kiedyś w końcu mieszkało się wielopokoleniowo i miało to mnóstwo zalet), ważne żebyście byli "na tej samej stronie" i razem te decyzje podejmowali i potem komunikowali otoczeniu.

Właśnie kwestia mieszkania jest dla mnie mega ważna juz kilka razy przez to płakałam bo poruszała ta rozmowę setki razy .Sytuacja jest taka że ja nie chce mieszkać ani u rodziców ani u teściów. Siostra mieszka w jednym domu ze swoimi treściami ale z oddzielnym wejściem (teście na dole oni na górze) i wiem że jest bardzo z tego powodu niezadowolona. Kwestia jest tego typu że musimy te parę lat aż zbudujemy dom mieszkać u rodziców moich lub jego bo ja wchodzę w to małżeństwo z 2 końmi i psem. Teściowa za zwierzętami nie przepadają ja ich nie zostawię i tu jest też ogromny problem. Myślałam o wynajeciu mieszkania nawet i wystawieniu koni w pensjonat ale zwyczajnie przy budowie domu nie będzie nas na to stać.
Źle napisałam oni maja w domu 3 pokoje kuchnie i łazienkie a w domu mieszka M ,rodzice i babcia ja do kompletu to już 5osob.  😉
U mnie są warunki do pomieszkania te kilka lat. Oddzielne wejście 2 pokoje łazienka i kuchnia oddzielna no i stajnia dla koni za domem+pies chodzący po domu nikomu nie przeszkadza.
Ale nie wiem jak mam M namówić na rozmowę i ustalenie co robimy po ślubie 😵
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2016 15:27
A dlaczego Twój M. nie chce się przeprowadzić do Ciebie? Jakie podaje argumenty?
Z tego co opisałaś w ostatnim poście sprawa wydaje się być oczywista i prosta...
Szkoda, że często trzeba w takich tematach ciężkie boje lub podchody toczyć.
Jedyny argumenty jaki usłyszałam to to że on został tam jako jedyne dziecko i nie może ich zostawić (ma siostrę która od 10lat mieszka już z mężem we własnym domu)i że podnieśli dach specjalnie dla niego by w przyszłości mógł zamieszkać z żoną na poddaszu ale nie pytali się go nigdy czy będzie tam chciał zamieszkać. Ale zdaje sobie sprawę ze to słowa i przemyślenia jego rodziców bo on ciągle wspomina o budowie domu ,nawet projekt ma wybrany.
Ja chcę stworzyć oddzielna rodzinę po ślubie i nie wyobrażam sobie jak będzie to możliwe na takiej małej powierzchni z taką ilością osób 😵
Nie chce też toczyć boju z nim bo to jednak jego rodzice i dlatego ciągle o tym mówię i chce rozmawiać by dojść do jakiegoś kompromisu dobrego dla nas dwojga ale on nie chce rozmawiać na ten temat...
Musicie rozmawiać na każdy temat. Jeżeli teraz nie rozwiążecie tej sprawy to potem będzie tylko gorzej. Młodzi muszą się dotrzeć i świadkowie ( wszechwiedząca teściowa ) są absolutnie zbędni. Masz lepsze warunki u rodziców to się nie zastanawiaj.
Ascaia, odezwę się do Ciebie jutro albo w poniedziałek bo obecnie nie wiem jak się nazywam, jestem tak wykończona.
No my jako prezent dla rodziców, malujemy obrazy aniołów🙂 tak coś od siebie chcieliśmy im dać. Moi rodzice mieszkaja w Anglii , mojego partnera mama w PL, wiec kosz kwiatów odpada 😉 a tak akurat mamy troszkę czasu w weekendy i popracujemy nad obrazami🙂 do końca lutego powinnismy miec je gotowe. Chcemy tez nakrecic filmik z zyczeniami, nie opcji , aby ktores z nas powiedziało to co byśmy chcieli, bo bedzie potok łez. Mojego brata dziewczyna kreci krotkie filmiki, wiec cos wymyslimy i w tle mozna by było właśnie puścić życzenia 😀

Co do tortu, to myślę nad czymś słodko-kwaśnym, ale popytam managera sali🙂 Wtedy też powinnismy wiedziec co schodzi najlepiej.

  🏇
ssstokroteczkaa, ja zamiast kwiatów dalałam kosz z ręcznikami, butelką wina i podziękowaniami w formie listu.
Chciałam uniknąć oklepanych formułek ale też bez potrzeby spowiedzi przy gościach.
wasia   Goniąc marzenia!
07 lutego 2016 15:20
gunia92
Gunia, wypowiem się ponieważ niecały rok po ślubie mój mąż był w bardzo podobnej sytuacji. Mieszkałam z nim w jego rodzinnym domu. My byliśmy na dole z jego mamą, na górze mieszkała jego siostra z mężem i dziećmi. Po kilku miesiącach, a szczególnie po urodzeniu dziecka, sytuacja stała się dla mnie nie do wytrzymania, groziła wyprowadzką moją i dziecka. Mój mąż został po prostu postawiony przed sytuacją, że albo dba o mamę i siostrę, ale wtedy ja odchodzę, albo wybiera życie ze swoją żoną i swoim dzieckiem i wynosi się ze mną. Też leciały argumenty, że szkoda mu mamy itp. Sory, dla mnie to nie argument, w sytuacji, gdy matka ma jeszcze córkę w tym samym domu. Ja byłam bliska załamania nerwowego, bo moje 3 miesięczne wtedy dziecko nie mogło spokojnie spać w ciągu dnia ze względu na ciągłe hałasy, które nie raz były robione ze zwykłą, ludzką premedytacją...  🙄

Po prostu nie da się płynąć na dwóch łodziach jednocześnie. Skoro zdecydował się na tak poważną decyzję jak ślub i założenie rodziny, powinien być w stanie zmienić priorytety i zadbać o własną rodzinę. Skoro twój narzeczony nie jest w stanie zostawić mamy i babci to w jakim celu chce zakładać rodzinę skoro nie chce się jej do końca oddać i zadbać o szczęście swojej rodziny?
Dla mnie taka postawa, poczucie, że mimo ślubu jestem tą drugą, była nie do zaakceptowania. Oczywiście musisz to rozważyć sama ze sobą, ale chciałam tylko przytoczyć Ci mój przykład.
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
07 lutego 2016 20:28
wasia zgadzam się z Tobą w 100 % ale może u guni92 jest inna sytuacja. Może któreś z rodziców jest niepełnosprawne, może po udarze czy zawale syn jest potrzebny do fizycznych prac typu pomoc przy kąpieli, wyniesieniu na dwór, zawiezieniu do lekarza itp. Moi bracia cioteczni są właśnie w takiej sytuacji, ich mama jest po wylewie i operacji głowy i potrzebuje pomocy synów cały czas. Niepełnosprawność może być jedynym argumentem przemawiającym za zamieszkaniem u przyszłych teściów. Jeżeli jednak (a mam taką nadzieję) są zdrowi, mają siebie nawzajem plus jeszcze babcię to kiszenie się w jednym mieszkaniu jest dziwnym pomysłem. gunia porozmawiaj z narzeczonym i powiedz jak będziesz się czuła nie mając chwili prywatności, wytłumacz, że posiadanie koni to ciągłe ich doglądanie, karmienie itp. Czy chce mieć żonę, która będzie rano w pracy a potem będzie leciała do koni je oporządzić i przerwę robiła przy herbacie z mamą a nie nim? A co jak będzie kolka czy inna choroba koni (odpukać!)? Będziesz na pewno wtedy nocować u mamy, żeby być przy koniach a mąż zostanie sam. Musicie koniecznie porozmawiać o tym przed ślubem, nie odkładać tego na później, nie omijajcie tematu, im później tym gorzej, sama ceremonia niczego nie ułatwi.

Z innej beczki: ślub za 7 miesięcy a my poza znalezieniem i opłaceniem miejsca nic nie załatwiliśmy. Mam tyle innych spraw na głowie, że nie wiem kiedy i jak się za to zabrać. Wysłałam zapytanie do kilku fotografów ale nie podoba mi się ich portfolio. Pani, która robi cudne sielankowe zdjęcia ma wszystkie terminy zajęte. Może macie kogoś fajnego do polecenia, kamerzysty też szukam 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się