kastracja

Mojemu już byłemu ogierowi jądro zeszło w wieku 2,5 roku dopiero, natomiast drugie było już od dawna na miejscu. Zastanawia mnie fakt wysyłalnia młodszych np. półtorarocznych koni na operację wnętrostwa. Na jakiej podstawie się stwierdza czy koń jest wnętrem czy jądro mu zejdzie ale później?
Gracja to już zależy od konia, znam kn który w wieku 1,5 roku miał już jajka oba, a tak jak piszę mój miał dopiero w wieku 2,5. Koń od trenera był podejrzewany o wnęterstwo bo w wieku 3 lat mu jedno nie zeszło, ale na wiosnę zeszło (koń miał prawie 3,5).

Lutien z wysyłaniem 1,5 roczniaka na operację się jeszcze nie spotkałam. Dziw, ze wet przyjął.
A ja się spotkałam całkiem niedawno, w poprzedniej stajni. Wczesniej zostało stiwerdzone wnętrostwo i źrebak wykastrowany.
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
07 kwietnia 2009 12:01
W mojej stajni jest roczny ogierek który chyba jeszcze nie wie po co ma ale już próbuje skakać na kobyły , jest to trochę kłopotliwe przy wypuszczani koni na padok , myślicie że przyzwyczai się do obecności kobył i przestanie zadzierać z nimi i czy nie dojdzie do sytuacji że przypadkiem którąś pokryje?
Gracja taki ogierek powinien być oddzielony od klaczy (nawet w swoim wieku). Zresztą była już historia na forum o 1,5 rocznym ojcu  🙄
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
07 kwietnia 2009 12:29
tak mi się właśnie wydawało , ale nie musi być izolowany? wystarczy aby biegał na padoku obok tego gdzie kobyłki?
Gracja chyba wiesz skąd się źrebaczki biorą  ❓ 😁
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
07 kwietnia 2009 12:37
tak wiem, pytam tylko czy  przebywanie na padoku obok będzie dla niego dobre, czy ogierzenie się nie będzie miało złego wpływu na jego zdrowie psychiczne i fizyczne. Ale chyba izolacja tez nie jest dobra bo później takie ogierek jest ciężki do opanowania w obecności klaczy, chyba lepiej aby nauczył się przebywac z nimi.
To już od ogierka zależy, bo spotkałam i takie, które jako dorosłe jak widziały kobyłę (nie ważne czy się grzała czy nie) to dostawały kociokwiku, a takie które nawet jak grzejącą kobyłę stawiało im się pod nosem to nie wiedziały co robić  😁 Niestety w procesie wychowawczy tych dwóch typów nic nie mogę powiedzieć, bo nie ja wychowywałam, ale ważne aby mały miał rówieśnika i dużo przestrzeni na zabawę 🙂
gracja03   "Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr"
07 kwietnia 2009 12:55
ok, dzięki za pomoc
Averis   Czarny charakter
15 kwietnia 2009 19:15
Czy ktoś z Was może polecić mi dobrego weterynarza do kastracji z województwa opolskiego? (koń jest w stajni w Opolu)
i jeszcze jakby ktoś mógł polecić dobrego weterynarza z woj. małopolskiego( kraków) ?
tomek mrozowski 🙂
poszukuję weta, który wykastruje ogiera na stojąco. woj kujawsko-pomorskie. Liczę się z tym, że może to być lekarz z województw ościennych 😉
Pewnie z Olsztyna z UWM ktos by wykastrował ale nie wiem jak jest z dojazdem i  czy w ogóle sie podejmą pojechania 🙂 ale wetów jest kilku  wiec jak cos to pytaj.
Ada   harder. better. faster. stronger.
09 maja 2009 21:19
wykastruje ogiera na stojąco

Nie bardzo rozumiem.
Chodzi o dosłowne zaczenie wyrażenia "na stojąco" tzn. stojąc na nogach ?
galopada_   małoPolskie ;)
09 maja 2009 21:24
Ada no tak, a co w tym dziwnego?  😉
Ada   harder. better. faster. stronger.
09 maja 2009 21:32
No właśnie zupełnie nic.
Dlatego ździwiło mnie to pytanie.
Kastrowanie na stojąco jest dla mnie czymś najzupełniej normalnym.
Averis   Czarny charakter
09 maja 2009 21:55
Mój koń już tydzień po kastracji i, odpukać, wszystko goi się bardzo dobrze   💃 . Mogłabym już go puszczać, ale wolę jeszcze ten tydzień poczekać- tak na wszelki wypadek 😉 Rany już się zamykają, nic nie leci, opuchlizny nie ma- jedynie obrzęk moszny, co jest normalne po tego typu zabiegach i powinno się zresorbować do 3-4 tygodni. Generalnie gorąco polecam Pana Golachowskiego- kastracja na leżąco, szybko, sprawnie i b. profesjonalnie  😅 Że nie wspomnę o tym, że mój ogier- rozbójnik na powrót stał się kochanym misiem-pysiem  😁
galopada_   małoPolskie ;)
09 maja 2009 21:59
aweris moj juz prawie 3 tygodnie. juz po 4-5 dniach przestalo sie babrac. ale tylko na spacerki po trawie z nim chodzilam zeby sie nie zakurzylo nic. teraz smiga z kumplami 🙂
Averis   Czarny charakter
09 maja 2009 22:03
My to przez ten tydzień lonża 3 x dziennie po 30-40 minut. Po każdej lonży zlewanie zimną wodą a teraz to już tylko przemywanie rivanolem- tak na wszelki wypadek. Aktualnie ograniczę się do jednej, dwóch lonż dziennie, bo wszystko już zleciało a teraz jedynie czekamy na zamknięcie się jednej z ran 🙂

Edit: I oczywiście gratuluję pomyślne przebytej rekonwalescencji 😉
Ada  niestety większość wetów kładzie konie, aja chciałabym na stojąco 😉 bo jestem do tej metody przekonana
kleopatra66 wysłałam pw😉
wasia   Goniąc marzenia!
10 maja 2009 08:54
Mi ogra kastrował na stojąco dr Kozioł (Warszawa) i zrobił to genialnie. Opuchlizna była niewielka, po 1,5 tygodnia rana się zagoiła, żadnych komplikacji.  🙂
Ada   harder. better. faster. stronger.
10 maja 2009 16:31
kleopatra66, ździwiło mnie to pytanie gdyż widziałam już trochę kastracji i wszyskie były na stojąco.
Jak rozmawiałam ze znajomymi co kastrowali to też zawsze na stojąco.
Widziałam tylko razy wet'a przy kastracji na leżąco z konieczności.
Może to Łódź jest jakaś dziwna ale większośc wetów (możliwe że prawie wszyscy, z tych bardziej znanych z łódzkiego) kastrują konie na stojąco.
galopada_   małoPolskie ;)
10 maja 2009 16:35
u nas od poczatku istnienia stajni konie sa kastrowane na lezaco, w pełnej narkozie
większośc okolicznych wetów kastruje na leżąco. u mnie było kastrowanych pięć koni - wszystkie na stojąco. Niestety mój wet nie może  niestety przyjechać, więc szukam innego.
Kastracja na stojąco ma wiele plusów: nie ma pełnej narkozy, nie ma ryzyka przy kładzeniu konia, zabieg szybki i kon zaraz po zabiegu normalnie funkcjonuje. Ale ma tez wady a raczej istnieje niebezpieczenstwo. Kon przed takim zabiegiem musi byc dokładnie zbadany, przede wszystkim piersienie pachwinowe bo jeśli są poszerzone to mogą wypasc jelita w trakcie takiego zabiegu! A to juz nie jest fajne, moze sie skonczyc śmiertelnym powikłaniem.
Zresztą znam lekarza co kastrował na leżąco, źle dobrał dawke, kon wstał w trakcie zabiegu, jelita poszły i kon skonczył w piachu. Było to dawno ale sprawa w sądzie trwa chyba nadal :-/
tak czy inaczej to poważny zabieg i nie ma co pierwszemu lepszemu wetowi oddawać w ręce ogra. Właśnie po to zasięgam opinii, ale mam jeszcze nadzieję, że jednak uda mi się "mojego" sprawdzonego zwerbować 😉
Averis   Czarny charakter
13 maja 2009 19:37
Ja mam pytanie. Mojego koniowi już rany się pozrastały, nicgo przy dotyku nie boli, jednak mam wątpliwość. Po jednej stronie jest taki mały obrzęk, jest to twarde, konia nie boli przy nacisku a pod wpływem dotyku koń potrafi to 'schować' (staje się prawie niewidoczne). Parę dni temu było to większe, stopniowo zmniejsza się. Wet powiedział, ze to nic poważnego i samo powinno się wchłonąć.  Miałyście takie przypadki?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się