Akcja dla koni z Morskiego Oka

Byłem w Zakopanem we wczesnych latach 80-tych i o ile pamiętam dorożki w samym mieście, to na drodze do Morskiego Oka ich nie było, a w każdym razie ja nie widziałem. Co oczywiście nie zmienia faktu, że transport konny w takiej czy innej formie tam istniał (tak jak zresztą wszędzie , przed powszechnym rozwojem motoryzacji). Ale nade wszystko nie było wtedy agresywnych mediów szukających wszędzie taniej sensacji.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
25 lutego 2015 17:14
Zaraz znowu może zrobić się nieprzyjemnie z powodu tego zagłodzonego konia, z tego co zauważyłam najistotniejsze dla wielu jest to że to koń z MO.
LINK
nowa wiadomość.
Taniu, a mogłabyś proszę, wrzucić mi artykuł na PW, niestety nie prenumeruje GW.
:kwiatek:
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
29 czerwca 2015 17:18
[s]Też bym prosiła[/s] :kwiatek:

edit: dobrałam się  🙂
A wystarczyłoby określić ilość kursów, które para wykonuje danego dnia, zmniejszyć obciążenie, ustalić odpowiednie żywienie i skrócić trasę, bądź postawić dwie stacje, gdzie zmieniałyby się bryczki. Może jest na stanie forum jakiś polityk? Napisać projekt ustawy i walczyć.
Największy problem z animalsami jest taki, że nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. Najlepiej żeby wszyscy byli weganami, jeździli po kraju na rowerach (przez lasy, oczywiście, autostrady to zło, które trzeba zniszczyć) i chodzili w ubraniach z liści. Taki styl życia wszystkich Polaków spowodowałby totalną destrukcję gospodarki kraju, ale to przecież nieważne. Szkoda, że dla znacznej części aktywistów skrajne rozwiązania są tymi jedynymi.
http://tnijurl.com/4461a630ea89/ -  "Komisja lekarzy wystąpiła też do TPN o odsunięcie od badań wolontariuszy Fundacji VIVA. - Chodzi nam o to, żeby badania zostały przeprowadzone spokojnie. Do tej pory było zbyt dużo zamieszania przy tym. Konie muszą badać lekarze i ich pomocnicy przy obecności opiekuna zwierzęcia - mówi Ludmiła Strypikowska, lekarz weterynarii, która bada konie na zlecenie... Fundacji VIVA".
Pedrutka -tylko, ze tu nie chodzi nawet o animalsów, o jedzenie trawy i ubieranie sie w liście 😉 Chodzenie na piechotę do Morskiego Oka, nawet rezygnacja z odwiedzania w ogóle  Morskiego Oka - nie spowoduje totalnej destrukcji kraju. Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka. Tutaj toczy się walka o ratowanie koni, a nie o gospodarkę kraju. Bo zarobki górali i TPN-u trudno podciągać pod cały kraj 😀
Rzepka, a kupisz te konie i zapewnisz im byt? Czy to ratowanie cudzą kasą? Nie wiem jak tam dla kogo, ale moim zdaniem jak gospodarz kupuje konia by nim zarobić, gdy nim nie zarabia, sprzedaje.
A że teraz na widelcu są konie krakowskie, zaraz będą wszystkie pociągowe, nie będzie komu tego sprzedawać i trafią na mięcho.

A co z destrukcją budżetu danego górala i jego rodziny? To można, tylko konika zaprząc nie można... Nie popadajmy w paranoję, naprawdę. Więcej koni pada bezimiennie w zabitych, odciętych od świata gospodarstwach, więc chyba warto zabronić koni w ogóle każdemu, kto nie ma przynajmniej dwóch wielkich stajni, ośmiu stajennych i trzech weterynarzy na własność.
Zobacz co się dzieje na fejsbukach i jutubach, ludzie co konia na oczy nie widzieli krzyczą że nie wolno biednego konika wykorzystywać do pracy, że nie wolno uwiązać, że nie wolno podnieść głosu, o baciku nie wspominając. I co, sądzisz że jak im się to uda to nie wezmą się za świat jeździecki?
Ci wszyscy krzykacze ratujący krowy przed deszczem, konie przed brakiem owsa - jakoś to do mnie nie przemawia. Niech sprawdzą czy ich osobisty pies w tym czasie nie drapie w drzwi, a jeśli chcą ratować konie, niech robią to z głową, a nie robiąc nagonki które w rzeczywistości szkodzą koniom.
Tak samo było z "ratowaniem koni na targach". Efekt? Jak ktoś ma zaropiałą szkapę, pośle od razu pod nóż albo zamknie w komórce i poczeka aż padnie, bo "po co ma sobie ściagać na głowę kłopoty prowadzeniem na jakiś targ", zalatwi, jak go dziadzio uczył, po cichu i poza widownią. A jak ktoś ma do sprzedania "mięcho" to sprzedaje bezpośrednio, oczy nie widzą sercu nie żal.
I nie przemawia do mnie argument "Zniszczym Morskie Oko ale uratujemy 10 koni przed pracą".
nie wiem czy ktoś z Was miał styczność z góralami z Morskiego Oka, ale ja za dobrze tego nie wspominam. Do stajni pensjonatowej w której stałam weszli sobie oni wraz z handlarzami i bez mojej zgody i pod nieobecność weszli do boksu mojego konia żeby go sobie dokładnie zobaczyć. Obsługa stajni nie potrafiła ich wyprosić, bo byli tak nachalni. Następnie zostałam zamęczona telefonami, że chcą kupić mojego konia, ale najlepiej już go wywiozą ze stajni, już miałam przyjechać podpisać umowę, mimo, że powtarzałam, że koń nie jest na sprzedaż (i nie był nigdzie wystawiony, więc nie mam pojęcia skąd się tam wzięli). Oczywiście nie powiedzieli mi gdzie ma iść tylko wciskali kity, że dla wnuczki do sanek... (prawdy dowiedziałam się od obsługi stajni). Gdy koń stał się własnością mojej znajomej to nagle nie wiem skąd mieli jej adres i zaczęli do niej wydzwaniać i przyjechali do niej, ale zostali mniej grzecznie poproszeni o opuszczenie ich posesji.
Więc ja dobrego wspomnienia z nimi nie mam, tym bardziej, że nie wiem skąd się u nas w stajni wzięli skoro mieszkam w innym województwie niż jest Morskie Oko...
Olga96 dzisiaj trudniej znaleźć dłużnika wiszącego ci kasę niż właściciela konia.  Szczególnie gdy koń ma dobre papiery, to jak gps na tyłku. Raczej bym ich z włoską mafią nie wiązała, ale sądże że ta opowieść nijak się ma i do ratowania koni, i do dobrego/złego ich traktowania.
Chęć kupna konia to raczej nie jest przejaw brutalności 😉 Szczególnie że kupić sobie konia do zaprzęgu można nawet na wspomnianym targu. Widocznie koń tak wpadł im w oko że chcieli koniecznie tego. Sama najpewniej niedługo będę pocztą pantoflową szukać konia, którego nie zdążyłam kupić z ogłoszenia, a nóż nowy właściciel skusi się na parę dodatkowych monet.
Wczoraj słuchałem w radiu audycji i relacji z Morskiego Oka. Była akcja badania koni , przez jednego z najbardziej znanych wetów z Małopolski , dr, Tischnera i znaną wet z Mazowieckiego Ludmiłę Strypikowską . Stwierdzili oni bardzo dobra kondycję koni i tylko w jednym wypadku dpopatrzyli się lekkej kulawizny , więc konia wycofano ze szlaku. Myślę sobie że 99% forumowiczów nie ma tak przebadanych koni jak te z Morskiego Oka . Ostatnimi czasy więcej się je bada niż de facto pracują . A najbardziej mnie wku...a jak zabierają głos największe forumowe oszołomy których konie w życiu weta nie widziały. 😤
Tydzień temu wróciłam z Zakopanego i specjalnie podczas pobytu tam przyglądałam się tym koniom. Jedyne co rzuciło mi się w oczy to fatalny stan kopyt większości koni  🙁
montana   małopolskie
19 lipca 2015 08:43
nie wiem czy ktoś z Was miał styczność z góralami z Morskiego Oka, ale ja za dobrze tego nie wspominam.


Ja miałam i wspominam bardzo dobrze. Miło, nie tylko pod względem towarzyskim, ale także pod względem ich wiedzy i doświadczenia w pracy z końmi
Ze 3 lata temu też sobie dwugodzinną pogawędkę ucięłam, ale nie z góralem z MO tylko z Krupówek, całkiem ogarnięty facet był i do rzeczy mówił
Mnie bardzo zniechęcili tym, że byli tacy nachalni i bez niczyjego pozwolenia weszli bo boksu mojego konia. Mieli szczęście, że ich nie pogryzł, gdyż miał to w zwyczaju  😉
A.kajca   Immortality, victory and fame
20 lipca 2015 03:33
olga96 A widzisz? 😀 więc jednak weszli bo koń pozwolił. To w końcu jego boks- może zapraszać kogo chce xD a uparli się bo pewnie był idealny do pary.
Olga96 ilu znałam górali, byli równie prostolinijni co prostaccy. Pomocni, serdeczni, ale nie każdego zaprosiłabym do restauracji czy teatru 😉 Bierz poprawkę na to, że nie każdy wychował się w Paryżu.
Pamiętam że bywając w górach (nie MO niestety więc nie mam pełnego obrazu) nie raz słyszałam jak odmawiali kursu bo konie zmęczone, albo zaraz będą jadły. A było to parę latek temu gdy nie było jeszcze wielkich akcji "wyciągania konia z bryczki". A czarna owca wszędzie się trafi, i w drogich pensjonatach bywają przypadki dużych zaniedbań.
olga96 U nas w łódzkim też chcieli kupować 😵 Wydzwaniali jak dowiedzieli się że koń chodził w bryczce. Codziennie dzwonili, że już jadą po niego..dziwni ludzie.
U mnie pomogło zablokowanie numeru  😉
Luna ja też bym Cię do teatru , opery  a już kompletnie na balet nie zaprosił .  To jak myślisz jak to się ma do twojej osoby ❓  Przemądrzała pierdołko . 😀iabeł: .
niesobia, przyganiał kocioł garnkowi 😀iabeł: Z kolei nie wiem jak to się ma do tematu.
A ino tak Luna, że jak się zaczniesz wypowiadać o pewnej grupie ludzi , to zastanów się, czy tobie będzie miło jak w podobnym tonie wypowiedzą się o Tobie  kwintesencjo delikatności i wyważenia  .  😀iabeł:
Wiesz co, może prześledź temat i zwróć uwagę, dlaczego podjęłam się tej wypowiedzi. Wówczas lepiej zrozumiesz jej ton o którym mówisz. Nie mam najwyraźniej twoich napięć, a "20" z nicku od nastu lat jest mocno nieaktualne, więc moim priorytetem nie jest robienie za model delikatności i wyważenia. Tyle że ja mówiłam o ludziach, których znam - a ty strzelasz na ślepo w nadziei że mi dokuczysz  😀iabeł: Musisz się bardziej postarać  😂
Nie Luna nie ma wiekszej potrzeby żebym się starał , albo dotarło , albo nie . Osobiście dziewuszko to mi fi tasz kalafiorem  , ale jak się wypowiadasz publicznie w takim tonieułuułł z takim przekonaniem racji to nie mam żadnych skrupułów żeby Ci kopa na gołą sprzedać  🤬 . Jak z Ciebie  taka dama  😜 .
Luna -zdaje mi sie, że jeszcze mało znałaś górali, albo nie wiesz, co znaczy słowo "prostacki". Ja od 22 lat mieszkam wśród górali, mam męża górala i nie odważylabym sie powiedziec o nich "prostaccy". Znam rodowitych górali, którzy są profesorami, lekarzami, naukowcami, prawnikami, itd.  A słowo "prosty człowiek" nie oznacza "prostacki". Lepiej więc nie uogólniać, bo to nie wypada i raczej źle świadczy o osobie, która używa takich określeń 🤔
Lady Lawenda   I'm trying to stay sober but I end up drunk...
11 maja 2016 08:18
A ja się Lunie nie dziwię. Mając "wujka" z Bukowiny i "insajderską" wiedzę, jak ludek górski się odnosi do siebie i innych (i porównując to choćby ze znanymi mi "góralami" z Sudetów) to niestety, ale górale sobie dobrze zapracowali na nienajlepszą opinię  🤔

niesobia akurat górale lubują się w gadaniu o ceprach, jacy to oni do doopy i nie ma w tym ani tyle elegancji, ani kindersztuby, co nawet w popularnym ostatnio nadawaniu na Sosnowiec, Radom i Łódź (a raczej li tylko Bałuty), więc nie-góralom już jest "miło", domniemuję...
L. Lawenda Górale z Sudetów to nie górale,  rdzenna ludność to Ślązacy i Niemcy Sudeccy , a dzisiaj przeważnie na stronie polskiej, jest to już ludność napływowa . Górale tatrzańscy, jest to jednak społeczność bardzo ścisła i hermetyczna , od pokoleń tam bytująca , więc porównanie  mało trafione . Fakt ,że przeważnie są to ludzie szorstcy, twardzi i kierujący się własnym kodeksem postępowania , no i dla  Górala każdy kto urodził się 100 m niżej to już Cepr .  Miałem okazje poznać tych ludzi i  w Sudetach i Tatrach, bo w młodości wiele po górach chodziłem . A Luna wkurzyła mnie tym ,że pojęcia nie mając, wszystkich w jeden worek wrzuca i choć sama mało widziała feruje wyroki, nie tylko w temacie Górali .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się