Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
19 lutego 2016 06:58
Jestem w szoku! Pamiętając co pisała zduśka przed swoim porodem, myślałam że z cesarkami jest problem i lekarze niechętnie je wykonują.
A jaka macie gwarancje, ze to nie sa cesarki na zyczenie, tylko komus glupio sie przyznawac, bo to wciaz, jak widac, pietnowane w jakis sposob jest...? To, ze ktos sie zali, ze 'ojejciuuuuu, zrobili mi cc', to znaczy, ze serio nie chcial cc? Moja lekarz sama mi mowi, ze miliard pacjentek przybywa na porod ze smiesznymi wskazaniami do cc i akurat tam lekarze nie podnosza slusznosci, tylko tna i juz. A ciecie nie jest wcale dla nich lepsze od SN, bo to jak mowicie, operacja, musza zabezpieczyc chociazby krew, sporo latania sie robi. A przy SN wiekszosc roboty odwala polozna.

mojego dnia na naście rodzących jeden sn- próżnociąg i dziecko w kiepskim stanie, wiec też ten tego.
Sporo nas było z wywoływanych ciąż, myślę że nie ma co patrzeć tak wprost na cesarki i statystykę, bo jeśli z patologii schodzi na porodówkę 6 osób i tak jak ja kończą interwencyjną cc, to nie jest to szukanie kasy, a ratowanie życia. Nie chciałabym żeby ktoś uznał, że nie zrobi mi cc ,bo w statystyce źle to wygląda, albo lepiej płatny jest sn
Owszem, wiem o tym, że sporo cc jest na życzenie. Nikt nie weźmie odpowiedzialności za to że nie zrobił cc z najgłupszych nawet wskazań
Nika- nie chodzi o to by rozpętać tu znów co lepsze i dlaczego, ani podważać czy cesarki są potrzebne. Tylko jednak takie wskaźniki jakiś obraz dają, dlaczego w innych krajach wygląda to zupełnie inaczej? I skoro ja sama znam kilkanaście osób,  które wybrały tak z wygody,  to też daje mi to swoje zdanie.
Nika- nie chodzi o to by rozpętać tu znów co lepsze i dlaczego, ani podważać czy cesarki są potrzebne. Tylko jednak takie wskaźniki jakiś obraz dają, dlaczego w innych krajach wygląda to zupełnie inaczej? I skoro ja sama znam kilkanaście osób,  które wybrały tak z wygody,  to też daje mi to swoje zdanie.

nie, no jasne. Ja mam teorię, że to (mam nadzieję) nie tylko wygoda, a strach przed naszym kulawym systemem. Doniesieniami o zbyt późno wykonanymi cc, powikłaniami, złą opieką. Nie bez powodu jest akcja "rodzić po ludzku". I ta rozmowa jest o tym co lepsze, te kobiety co mają na życzenie uznają że to lepsze🙂
Jaka to wygoda? Że znasz termin? Dla mnie to kwestia bezpieczeństwa jednak.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 lutego 2016 07:42
Swoją drogą - jestem na forum mam lutowych i na 24 porody 19 to cesarki. Czy coś nie jest nie tak? Czy naprawdę co ciąża to wskazania do cc/komplikacje/zagrożenie dla dziecka?

OMG  🤔 Masakra jakaś. Kiedy rodziła się Hania, na 6 porodów cesarka była jedna. I podejrzewam, że raczej nie na życzenie, bo to było jeszcze w nocy. Nawet nie wiem, czy w DE tak po prostu można poprosić o cc na życzenie, przynajmniej rodząc w państwowym, a nie w prywatnym szpitalu. System jest o wiele bardziej normalny (w sensie - albo prywatny, albo państwowy, a nie totalnie pomieszany jak u nas) i załatwienie 15 zaświadczeń o wskazaniach do cc (przy faktycznym ich braku) jest pewnie trudniejszy.
Paradoksalnie, tak duża liczba cc na życzenie działa tak, że kiedy są jakieś faktyczne komplikacje przy porodzie sn, albo nie ma sali, albo anestezjologa, albo lekarza 🤔wirek: I to jest dramat.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
19 lutego 2016 07:53
Dziewczyny juz kiedyś był tutaj gorący temat sn/cc . Ja chciałam cc i nie czuje się przez to gorszą matką.  Ja wybrałam cc ze względu na strach o syna ..i dobrze,  że to zrobiłam bo bym normalnie nie urodziła  ( podwójnie owiniety pepowina ) . JAK ktoś ma lęki,  obawy to czemu nie może skorzystać z opcji wyboru ?
Wszystko tez zależy od personelu. . Jak trafisz na sucz położną,  która zamiast Ci pomóc będzie jape darla No to sorry ale rodzącej nie pomoże. 

I w państwowych szpitalach nie ma cc na życzenie!  To jest układ pacjent - lekarz I tyle.  Lekarz dostaje kasę pod stołem i wsio. Ja czegoś takiego nie popieram i stąd biorą się podziały na gorszych pacjentów  ( tych jie płacących ) i tych lepszych ....
Dlatego ja poszłam rodzic do prywatnego szpitala.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
19 lutego 2016 08:40
Mnie tak nic do tego, czy ktoś ma cesarkę na życzenie czy nie. Tak samo nic mi do tego, czy ktoś karmi piersią czy nie. Wolny wybór. ALE sama zauważyłam, że lekarze zachęcają do cesarek. Jakby nie patrzeć trwa to krócej, mimo tego, że to operacja wymagająca również zaangażowania.
Wiecie, ze mną leżała dziewczyna na sali, któ®a finalnie, po 12 h porodu naturalnego miała cesarkę, bo jej się rozwarcie zatrzymało na 5 cm. Ale, podczas tych wszystkich godzin położna zaszła do niej dwa razy i nic nie pomogła, tylko sprawdziła, czy z dzieckiem wszystko ok. Jakby moja położna, którą miałam wynajętą, nie stawała na głowie, żebym urodzila naaturalnie, to też rozwarcie zatrzymałoby mi się na 4-5 cm.
Także moim zdaniem każdy ma wybór. Ale jeśli komuś zależy na porodzie naturalnym, to fajnie byłoby się zaangażować i pomóc w tym rodzącej, a nie zachęcać do ułatwienia sobie sprawy i wyjęcia dziecka. Takie moje zdanie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 lutego 2016 08:42
Czytam sobie ostatnio artykuły i dokumenty o kobietach w okolicach XVIII-XVIVw(a to nie są wcale bardzo odległe czasy). i przyznam, że lekko szokuje mnie liczba dzieci, które wtedy umierały 😲 I to w rodzinach królewskich/znaczących, gdzie opieka medyczna była na wysokim poziomie. Ba- z opowieści mojej matki i babki wynika, że i w okresie ich życia w rodzinach bardzo dużo dzieci i kobiet umierało przy porodach czy w skutek komplikacji.
Np. z rodzeństwa cesarzowej Elżbiety Bawarskiej na 9 dzieci przeżyło siedmioro. Ona sama urodziła czwórkę, z czego jedno zmarło w wieku 2 lat na biegunkę. Masa dzieci umierała przy porodach razem z matkami, na gruźlicę, duże gro kobiet umierało w skutek komplikacji poporodowych.
Narzekamy, marudzimy i uważamy dzisiejszą medycynę za ZUO i oskarżamy lekarzy, że nie dbają o dobro nasze i dzieci.
A wiecie co?
Ja tak po szczerości mam to głęboko w nosie, w jaki sposób przyszły na świat. Bo dzieci przeżywają. I to jest moim zdaniem najważniejsze.
Grześ był podwójnie owinięty pępowiną, w okół szyi i brzuszka. Urodził się sn, bez komplikacji w 3,5h. Także różnie to bywa i nie zawsze jest równoznaczne z nie możliwością urodzenia siłami i drogami natury.

Edit. O przepraszam właśnie mi mąż powiedział, że mały był 3x owinięty. Podwójnie brzuszek i szyjka 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 lutego 2016 09:11
zduśka, ale przecież nikt nie mówi, że ktoś przez cc jest gorszą matką  🙄 Mnie po prostu dziwi skala tego zjawiska.

[quote author=zduśka link=topic=74.msg2498927#msg2498927 date=1455868438]
I w państwowych szpitalach nie ma cc na życzenie!  To jest układ pacjent - lekarz I tyle.  Lekarz dostaje kasę pod stołem i wsio. Ja czegoś takiego nie popieram i stąd biorą się podziały na gorszych pacjentów  ( tych jie płacących ) i tych lepszych ....
[/quote]

No właśnie o to mi chodzi. Że tak naprawdę są to cesarki na życzenie, o ile chodzisz prywatnie do lekarza, który pracuje w szpitalu x, płacisz mu grubą kasę przez cały okres prowadzenia ciąży. I to jest chore, cały system służby zdrowia w PL... Tak jak płacenie za położną podczas porodu, bo bez tego możesz trafić na potwora  🤔wirek:

CzarownicaSa, oglądałaś The Knick? Są tam pokazane pierwsze (mocno nieudane) próby cesarek. Niestety, wystarczyło, żeby dziecko było ułożone pośladkowo, i już umierało, najczęściej razem z matką  🙁

A co do pępowiny, nie wiem, jak jest faktycznie, ale położna powiedziała mojej siostrze, że blisko 50% dzieci jest owiniętych w jakimś stopniu pępowiną, tylko nie mówi się o tym matkę, żeby nie panikowały. W zazwyczaj wszystko jest ok.
Boże gdzie byli Ci lekarze co robią CC "na życzenie" gdy ja rodziłam  😤
20godzin męczarni z bólami na maksa od początku porodu  😤 po 18 godzinach łaskawie podano znieczulanie które finalnie i tak zadziałało tylko na jedną stronę  👿
Dziecko szło od początku twarzyczkowo nawet nie weszło minimalnie w kanał rodny wiec (podobno) było wiadomo, że i tak nie urodzę naturalnie  🤔

Zakończone cesarką po 20h20 minutach....... 😵
Prawda Idrilla. W naszych  rodzinach też są dzieci i poowijane, i pośladkowo rodzone sn.
I żeby nie było - nie  jestem fanatykiem. Sama miałam mieć cc i to bez większych wskazań  (dziecko prawie 4,5kg). I żałuję, ze nie miałam,  bo niestety teraz często lekarze nie potrafią sobie radzić w problematycznych porodach. Położna nie masowała mi szyjki, ani lekarz nie trzymał krocza w kontroporze, też nikt nie czekał aż będę mieć rozwarcie większe niż 6 (co np słyszę, ze wszystko praktykuje się w Zofii). Przez to mamy z Em szereg komplikacji. A przy cesarce może by tego nie było. Z drugiej strony mamy w środowisku stosunkowo duży procent problemów po cc (kardio,  ze słuchem,  neurologicznych) o których się nie mówi i tylko dzięki wyjazdom do krajów o większym doświadczeniu wiemy, że to typowa "wina" cc.
Więc cholera wie co lepsze.
Ale faktem jest, że nadużywa się zabiegów u nas nie zagłębiając w ogóle w temat.
Dziewczyny, to nie do końca jest tak z tym, że lekarze dostają więcej kasy za cesarkę. Każdy oddział dostaje x punktów na jakiś tam okres czasu do wykorzystania i każda zabieg ma wartość określonej liczby punktów. Nie wiem jaka jest różnica w ilości punktów za SN a za CC, ale na logikę CC jest raczej bardziej punktowane bo jest to dla samego systemu droższy zabieg ( musi być bodajże 3 lekarzy przy zabiegu, jakieś sanitariuszki, krew, koszt aparatury etc etc ). Jak się oddział wytrzaska z punktów, to potem ma związane ręce i nie robi nic...Zresztą CC mimo całego postępu medycyny to i tak bardzo poważny zabieg, więc nie sądzę, żeby wszyscy lekarze tak ochoczo się do niego zabierali, zwłaszcza gdy jest alternatywa SN, gdzie większość roboty odwala położna a oni co jakiś czas sprawdzają czy wszystko ok.
Kurczę, lekarze nie chcą robić CC-źle, sami proponują-jeszcze gorzej🙂 Niech każda kobieta ma wybór, jak chce urodzić, bo to jej dziecko i jej ciało. Stanowisko lekarzy i położnych jest takie samo w kwestii porodu, w internecie jest mnóstwo artykułów na ten temat, jak ktoś chce dowiedzieć się o konsekwencjach obu porodów to się dowie...🙂 Ja chcę spróbować SN, ale u mnie wszystko jak na razie ( odpukać!😉) przebiega dobrze, w razie komplikacji i zagrożenia dla dziecka nie będę wydziwiać i dam się pokroić.
ash   Sukces jest koloru blond....
19 lutego 2016 09:41
figura, jest tak jak piszesz. Mi ordynator mówił ze cc jest droższe co z tym idzie mniej atrakcyjne dla szpitala. U mnie na lutówkach na 34 porody było 19cc
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
19 lutego 2016 10:16
[quote author=zduśka link=topic=74.msg2498927#msg2498927 date=1455868438]
Dziewczyny juz kiedyś był tutaj gorący temat sn/cc . Ja chciałam cc i nie czuje się przez to gorszą matką.  Ja wybrałam cc ze względu na strach o syna ..i dobrze,  że to zrobiłam bo bym normalnie nie urodziła  ( podwójnie owiniety pepowina ) .
[/quote]

wiem że się powtarzam ale cofając czas zrobiłabym wszystko by  mieć cc. Ja miałam tego pecha że pomimo owinięcia Milenki przez pępowinę wielokrotnie (pępowina była strasznie długa), jak w serpentynę, pomimo tego że wpakowała się w kanał bokiem, urodziłam naturalnie w mękach. Poród również miałam wywoływany (8sma doba po terminie, łożysko przeterminowane). Dla mnie horror który zdecydowanie przyczynił się m.in. do tego, że dzieci nie będę już mieć.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
19 lutego 2016 11:08
Idrilla masz rację ale ja wolałam nie ryzykować i zdecydowałam się na cc.
Radag a jesteś pewna że tego typu zaburzenia są wynikiem cc ?? Znam dużo dzieci z sn z takimi problemami.  Wsxystko zależy od przebiegu ciąży,  komplikacji itd.  Niedotlenienia niestety zdarzają się dość często  .. bo u nas w pl cc wykonuje się już jak coś się dzieje i może dlatego są później takie teorie o problemach neurologicznych po cesarkch itd.
Bolo mimo cc miał problemy z oddychaniem, był podduszony pepowiną był 2 doby w inkubatorze pod tlenem.  Nie chce nawet myśleć co by było gdybym miała rodzic sn.

Wrzucam zdjęcia Bola mego szatana  😎

zduśka - bombowy Bolo🙂 ale ma diabelskie ogniki w oczach:P
Mnie rowniez mowiono w szkole rodzenia, zeby sie nie bac tej pepowiny. Ze sie zrobila z tego miejska legenda, a bardzo rzadko dochodzi do powiklan z jej powodu. I twarzyczkowo tez sie dzieci rodza bo to zalezy od rozmiaru glowki i tego czy w ogole glowa schodzi do kanalu, chociaz to najgorsza opcja bo najwiekszy przekroj.

Ciekawa jestem jak to sie ksztaltuje finansowo dla szpitala. Do cc potrzebujesz 2-ch ginekologow i trwa ona srednio godzine, a do naturalnego potrzebujesz powiedzmy 1/3 lekarza ale trwa on srednio ok 12 godzin. Gdbyby lansowac u nas, nazwijmy to "skandynawskie" trendy, to wielu ginekologow poszloby na bezrobocie, zwiekszyloby sie za to zapotrzebowanie na polozne.

Czarownica, wszystko spoko tylko wez pod uwage, ze wyzsze sfery wbrew temu co sie powszechnie uwaza prowadzily najczesciej mniej zdrowy tryb zycia, norma np bylo tam rodzenie dzieci co roku (bo dziecko karmila mamka), malzenstwa w bliskiej rodzinie, i jednak ta medycyna byla kiedys na beznadziejnie niskim poziomie. Nie mowiac o tym, ze to ta medycyna bywala tez bezposrednia przyczyna ogromnej umieralnosci okoloporodowej kobiet. Polecam hisotrie zycia IX-stowiecznego lekarza Ignacego Sammelweisa, ktory zostal objety ostracyzmem za udowodnienie, ze to lekarze poprzez bark higieny powodowali smiertelna goraczke pologowa wsrod poloznic w "najlepszym szpitalu w miescie". W tej sytuacji kobiety, ktore rodzily w domach albo w szpitalu prowadzonym przez zakonnice byly paradoksalnie bardziej bezpieczne bo tam i polozne i wiejskie babki wiedzialy od dawien dawna ze brudne lapy przed przystapieniem do poloznicy sie myje.

Bolo super blond strzecha 😀
Doprecyzuję swoją wypowiedź  😉 mówiąc: Dziecko szło od początku twarzyczkowo nawet nie weszło minimalnie w kanał rodny wiec (podobno) było wiadomo...
Miałam na myśli swój przypadek i info jakie otrzymałam na sali operacyjnej od anestezjolog która mnie znieczulała w trakcie sn jak i cc, która to po wejściu na salę operacyjną "ochrzaniła" pozostały personel, że niepotrzebnie mnie tyle męczyli bo to od początku było wiadomo, że w tym przypadku nie urodzę naturalnie.
Dodam tylko, że pod koniec porodu sn usłyszałam ,że dam radę naturalnie bo mam 'wysoki próg bólu skoro do tej pory im nie zeszłam' i teraz żałuję że nie "darłam się' w trakcie porodu bo może byłoby wszystko inaczej  😤


bobek, wydaje mi się, że do CC trzeba minimum dwóch ginekologów operujących+anestezjolog+sanitariuszka. I to oczywiście w sytuacji, gdy nie ma żadnych komplikacji. Przy naturalnym porodzie ( bez komplikacji ) to kwestia tego, ile czasu położna, która i tak siedzi na dyżurze powiedzmy te 12 godzin będzie musiała poświęcić danej rodzącej. Może gdyby w systemie było więcej kasy i na jednym dyżurze byłoby załóżmy 6 a nie 4 położne, to komfort zarówno dla mamy, jak i pracującego personelu byłby większy. Co ciekawe, moja znajoma, która robi specjalizację z ginekologii i dyżuruje na porodówce ma zawsze takie dyżury, że cieszy się jak ma całe 15 minut na podgrzanie obiadu i spokojne zjedzenie...na całe 24 godziny dyżuru, więc jako lekarz też ma niezły zapiernicz 😉 I ona też potwierdza, że dzieci po planowanych cesarkach są słabsze i częściej mają problemy - zwłaszcza oddechowe i neurologiczne, niż dzieci z prawidłowego SN.
Dzionka i jak tam, poszło coś do przodu czy Sarka czeka do niedzieli? 🙂
Mazia   wolność przede wszystkim
19 lutego 2016 14:08

Za mało się mówi o możliwych, negatywnych skutkach cesarskiego cięcia- ludzie są wygodni. Po co się męczyć,  jeszcze jak ma boleć...


nie tylko możliwych ale i naukowo udowodnionych, ale nie będę teraz sie rozpisywać w tym temacie

Żeby było miło wrzucę kilka zdjęć Aśki, bo to już całkiem duża dziewczynka, dwulatka, niedługo będę musiała przenieść sie do wątku przedszkolnego 😉

Aśka i jej kociambry 😉





CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 lutego 2016 14:44
W sumie odnośnie tematu- czy w tych wszystkich statystykach powikłań cesarki rozdziela się na te wynikające z problemów i na te planowane czy nie? Bo to chyba znacząca różnica jednak.
Różnicy nie ma bo z tego co wiem chodzi o chemię i np reakcję na nagły spadek ciśnienia i tętna.
Jasne, że może się to zdarzyć i przy sn. MOŻE.
czarownicaSa ja pytałam znajomej z ginekologii o dzieci z planowanych cesarek, a nie tych, które musiały kończyć nieudane SN.
A jeszcze tak odnośnie historii porodów, to jakiś czas temu trafiłam na ciekawe artykuły ( nie wiem, czy zawartość wyświetli się osobom, które nie mają prenumeraty GW, najwyżej skopiuję treść ciekawym ):
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,127737,12108103,Smiertelnie_niebezpieczne_rodzenie_dzieci_.html
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,19535811,z-historii-cesarskiego-ciecia.html
Różnicy nie ma bo z tego co wiem chodzi o chemię i np reakcję na nagły spadek ciśnienia i tętna.
Jasne, że może się to zdarzyć i przy sn. MOŻE.

można stawiać znak równości między planowanymi, a interwencyjnymi i nie patrzeć na rezultat sn w wyniku nieprzeprowadzonego cc ratującego?
[quote author=RaDag link=topic=74.msg2499270#msg2499270 date=1455894069]
Różnicy nie ma bo z tego co wiem chodzi o chemię i np reakcję na nagły spadek ciśnienia i tętna.
Jasne, że może się to zdarzyć i przy sn. MOŻE.

można stawiać znak równości między planowanymi, a interwencyjnymi i nie patrzeć na rezultat sn w wyniku nieprzeprowadzonego cc ratującego?
[/quote]

Tego nie powiedziałam.
napisałaś że nie ma różnicy w odpowiedzi na pytanie Czarownicy
Nie powiedziałam, że można zrównać oba zabiegi.
Powiedziałam, że jeżeli chodzi o używaną chemię i spadki ciśnienia, tętna, to są podobne przy planowanych i nie..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się