Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
21 lutego 2016 18:19
figura, spokojni kupisz chuste do 300zl🙂
Chusty drogie sa po prostu piękne,duzo lepiej sie motaja,maja ciekawe składy,np domieszkę kaszmiru czy merino-dlatego tak matki pieją z zachwytu.
Do 400zl mozesz kupic Panda Bejbi,Little Frog,lenny Lamb,Loui Slings chyba,czasem Didymos mozna dostać.Kup najlepiej używana.
Absolutnie nie kupuj nosidła!!!! To tylko dla dzieci siedzących.I z dała od Baby Bjorn i no name z Allegro.
Pewnie,ze najlepiej spotkać sie z doradca,pojechac na jakies spotkanie chustowe.Dorarca to nie sa duze koszty.
Z netu ta mozna ogarnąć,potem warto wkleić zdjecie na fanpejdz fb,zeby dziewczyny podpowiedziały co poprawić.
figura, dobrymi firmami na początek jest Lenny Lamb, Little Frog, Natibaby, AImelle. Yaro też daje radę, ale tu splot żakardowy. Loui ma teraz wypusty preorderowe, ale ich chusty są sztywne bardzo, musiałabyś szukać używki, ale rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

Wszystko z Tobą ok, tamte laski potrafią mieć stosy po kilkanaście sztuk chust, dopasowane kolorystycznie do ubioru.  🤔wirek:

nosidła no name z aliexpress są bardzo dobre, bo są wierną podróbką ergobaby. ale znów - kupuj dopiero dla siedzącego dziecka. wkładki dla niemowląt są tylko chwytem marketingowym. to nieprawda, że chustę się długo wiąże. gdy ogarniesz wiązanie jesteś w stanie zamotać dziecko w niecałą minutę. 😉

edit: na facebooku masz bardzo prężnie działającą grupę lokalną Chusty Wrocław. Dołącz tam i raz, że spotkasz tam may chusty=ujące z tego miasta plus otrzymasz kontakty do doradców działających w Twoim rejonie. Warto jest wykupić taką lekcję u doradcy, bo on pomoże Ci dobrać odpowiednie wiązanie dla Ciebie i malucha, dopilnuje, byś zamotała prawidłowo, z prawidłowym dociągnięciem. Filmiki na yt nigdy tego dobrze nie pokażą.
dea   primum non nocere
21 lutego 2016 18:47
Ja jeszcze tylko na moment wrócę do sn vs cc. W moim szpitalu nadal obowiązkowo na leżąco się rodzi, nikt nie chodzi za położnicą na czworakach. Nie ma znieczulenia - chyba gaz tylko. A po cc chyba po 5 minutach dostałam dzieciaka na brzuch i z nim leżałam cały czas, wołając położną do przewijania. Tylko raz po kilku godz. przyszli mnie zbadać i mi brzuch ucisnęli aż zobaczyłam gwiazdki - wtedy na godzinę czy dwie dziecko oddałam (tzn. leżała przy mnie w "mydelniczce"😉, bo nie byłabym w stanie jej utrzymać. Później po 6 czy 7h zielone światło na pionizację - spacer dokoła łóżka - i od tego momentu sama obsługiwałam dziecko. Bolało, ale szło wytrzymać. Nie chcę się licytować, tylko swoje doświadczenia opisuję, żeby każdy mógł zdecydować.

Chusty kupowałam do 200zł, najlepsza to używka didymos żakard. Super się nosiło. Pozostałe dwie niestety nówki i twarde, ale taka byłam zdeterminowana, że skutecznie motałam 2 tyg. noworodka w nową natkę pasiaka 😉 nie miałam porównania, więc nie wiedziałam jaka to decha :p
Isabelle, smutno się Ciebie czyta. Nie dlatego, ze masz inne zdanie, ale gdzieś tam brzmisz jakbyś była nieszczęśliwa czy  sfrustrowana.
Moze się mylę, może źle odczytałam, ale jakos mnie poruszyły Twoje posty, przypomniały mnie samą sprzed kilku lat.
dea Ciebie też tak dziabnęli w brzuch?? U mnie był jakiś lekarz na obchodzie kilka godzin po cc i bez słowa podszedł do mnie i mi mocnym ruchem dziabnął w brzuch na wysokości pępka, chryste panie, zobaczyłam wtedy gwiazdy i odruchowo złapałam jego rękę i wrzasnęłam co robi.. Co za kretyn skończony..on stwierdził że bada czy mi się obkurcza prawidłowo macica... taaaaaaaaaaa, kurna przed walnięcie palcem w brzuch? Po tym strzale byłam w kosmosie chyba przez godzinę i szukałam własnego organizmu. Nikt więcej mnie tak nie "badał" i mam podejrzenia że to wcale nie było prawidłowe..
jeny. Nikt mnie tak nie badał. Owszem macali brzuch, ale zupełnie delikatnie. Miałam USG robione chyba w 2 dobie
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 lutego 2016 20:33
Naboo, a ja myślę, że Isabelle nie brzmi smutno, tylko realnie. Brzmi tak, jak czasami mamy odwagę wykrzyczeć się w ścianę, albo do najlepszej przyjaciółki, co do której jesteśmy pewni, że stanie za nami murem, a nie oceni nas bez sensu. Wykrzyczeć bez owijania w bawełnę i nadawania słodkopierdzącego tonu, bez ściemy i udawania.
Co wcale nie oznacza, że tak myślimy, że tak odczuwamy macierzyństwo, tylko, że takie emocje w danym momencie nami targają.

Która z nas posiada  taką przyjaciółkę? Bo ja posiadam i jest mi prościej artykułować wyważone wypowiedzi do ogółu, choć i tak, często jestem kontrowersyjna. Ale już nie mam potrzeby tych targających mną kontrowersji wywrzeszczeć komukolwiek w twarz.


Mnie tam nikt w szpitalu po cc nie badał, nie macał, na ranę spojrzeli  na obchodzie i tyle. Po 3 tygodniach dopiero kontrole miałam z konkretnym usg.
adriena:
Ale ja się zgadzam z tym, że po sn też mogą być komplikacje, które ujawniają się dopiero po jakimś czasie. Nie twierdzę, że sn to cud, miód i malina. Chcę tylko trochę odczarować mit, że po cesarce to się wstaje i biega i nie ma żadnych powikłań ,,bo przecież nic mnie nie ciągnie i nie boli''. To jest tak czy siak OPERACJA i wydaje mi się, że duża część kobiet nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, dlatego nawet nie chcą poszukać informacji, poczytać i pogadać z lekarzami, tylko od razu myślą jakby tu sobie załatwić wskazanie na CC.

A co do Twojej babci - medycyna naprawdę poszła do przodu, nawet w kwestii porodu naturalnego dużo się zmieniło przez ostatnie lata. Poczynając od podejścia personelu, po chociażby dostępność znieczulenia, którego kiedyś nie było. Moja mama opowiadała mi, że jak ona rodziła, to musiała leżeć plackiem i nie do pomyślenia było, żeby położna pozwoliła jej zmieniać pozycję, a nie daj boże chodzić za nią po pokoju na czworaka czy stać z nią pod prysznicem 😉 Inne były techniki zszywania, nie było takiej dostępności różnego rodzaju szwów, etc etc. Kiedyś kosmosem było ocenianie wagi dziecka w łonie na podstawie USG, bo i samo badanie zaczęto wykonywać nie aż tak dawno. Dziś dobry ginekolog jest w stanie stwierdzić, że dziecko waży w przybliżeniu 4 kg i daje wskazanie do CC, bo SN grozi masakrą dróg rodnych kobiety. Kiedyś nikt tego nie wiedział, wróżyło się z brzucha - duży brzuch, duże dziecko 🙄 Widać na USG jak je dziecko ułożone, czy prawidłowo, czy nie, można przewidzieć, czy SN w konkretnym przypadku jest niebezpieczne. 
Trochę żyjesz w idealnym świecie, bo postęp swoje ale realia na wielu naszych porodówkach swoje.. Niestety mnóstwo jest jeszcze porodów bez znieczulenia (na zasadzie nie, bo nie...przecież poród musi boleć), mnóstwo spartaczonych szyć krocza, mnóstwo porodów w wymuszanych nienaturalnych dla rodzącej pozycji, zdarzają się porody z zastosowaniem wyciskania dziecka z łona matki (co jest niedozwolone podobno), dużo porodów naturalnych gdzie dzieci ważą w okolicach 4,5 kg (przykład moja koleżanka urodziła tak 2 swoich synów bo ich źle oszacowali i nie mam odwagi jej zapytać czy jest "cała i zdrowa" w tamtych sprawach..).
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 lutego 2016 20:43
adriena, kosmos jakis  😲 Ja pier..... Czy w Polsce zawsze ludzie, którzy sa w pozycji sily i wladzy, musza nia tam ordynarnie epatowac?! Robi mi so niedobrze. Ja tez mialam wielokrotnie badane obkurczanie macicy i zawsze wygladalo to podobnie: "Dzien dobry, nazywam sie dr taki i taki (podanie reki), jak sie pani dzis czuje, czy moglbym zbadac pani brzuch? Przepraszam, mam troche zimne rece. To moze byc odrobine nieprzyjemne..." I nigdy nieprzyjemne nie bylo, bo mozna to zrobic delikatnie. I nikt mi nie powie, ze po cc trzeba badac poprzez uderzenie  🤔wirek:
W ogole patrzac z perspektywy, odnosze wrazenie, ze przynajmniej 60% problemow w polskiej sluzbie zdrowia wynika nie tyle z niedofinansowania (oczywiscie go nie kwestionuje), co z podejscia lekarzy i personelu do pacjenta na zasadzie: Ja pan, ty cham. Cholernie to smutne, zreszta prawidlowosc to widac w wielu aspektach zycia spolecznego  🙄  🙁
Lotnaa ja generalnie byłam mega pozytywnie zaskoczona szpitalem gdzie miałam cc. Wszystko było perfect i wszyscy byli mega przyjaźni i profesjonalni, oprócz tego jednego obchodu i tego jednego lekarza (a oglądało mnie kilku lekarzy). Ja i tak się dziwię że z bólu od tego uderzenia nie zemdlałam wtedy. Oceniając ból po tym uderzeniu w skali 1-10 to chyba była 10.
Naboo, sporo osób na forum mnie zna "na żywo" i swobodnie mogą powiedzieć czy sprawiam wrażenie "nieszczęśliwej i sfrustrowanej" 😉 Ja o sobie tak wcale nie myślę. Jak mówiłam - ja nienawidzę krzywdy ludzkiej, bo kocham ludzi. Ale dla mnie człowiekiem jest też kobieta, nie tylko dziecko. I za dużo widzę krzywdy kobiet, które są osądzone jako "leniwe i wygodnickie", za dużo ich łez, wewnętrznej szarpaniny. Za dużo dostałam wiadomości tutaj na forum "Wiesz, mam problem, ale nie chcę pisać, a mam wrażenie, że Ty to podpowiesz racjonalnie i mnie nie ocenisz...". 

A moja córa wyrosła na charakterną, ale zdrową i dobrze wychowaną, zsocjalizowaną młodą damę, która do mnie dzwoni na skajpa i mówi, że tęskni i kocha, więc chyba nie jest aż tak źle 😉
.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 lutego 2016 07:07
Muffinka, moje pierwsze cc nie wynikalo z moich pogladow czy lekow, a wskazania lekarzy 3 specjalizacji, wiec dodajac teraz jeszcze 2 zmienne, czyli 'stan po cieciu' i ciaze blizniacza, to ten... musialabym upasc na glowe wielokrotnie, zeby rodzic sn bo 'a noz sie uda' ;-)
figura po linii najmniejszego oporu 🙂  :kwiatek:

Isabell lubię to!
zwyczajnie prawd niepopularnych lepiej na głos nie wypowiadać 🙂 Lepiej udawać, że wszystkie tylko i wyłącznie jesteś my na usługach naszych dzieci, wiszą one nam na cyckach 24/24, nosimy w chustach bo to zdrowe i wpisane w rodzicielstwo bliskości, śpimy razem, ba nie odkładamy całą dobę dziecka, rodzimy tylko w pocie czoła i z uśmiechem na ustach sn, bo to dobre dla dziecka, dla nas i dla całego świata i nadal twierdźmy, ze jak jeden mąż, jesteśmy z tego zadowolone, czujemy się szczęśliwe i zrealizowane, bo inaczej "smutno się to czyta" i "frustracja" 🙂
Tylko białe i czarne.
jak kiedyś tu przyznałam się, że w akcie desperacji, trzepnęłam po łapach dzieciątko moje, co to sobie napletek ze świeżo operowanych genitaliów na głowę naciągało, to o hohoho


a dzieciątko moje strasznie cierpi🙁 idą mu te piątki i masakrują szczękę 🙁 🙁
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 lutego 2016 07:15
nika77, kurcze, moze podejdz do dentysty jakiegos co sie zna na maluchach zeby spojrzal, bo ze boli i dyskomfort to zrozumiale, ale ze masakruje szczeke to powiem Ci pierwszy raz slysze.
U nas w ogole wszystkie 5 wyszly na raz i nie byla to zadna masakra, wrecz lajtowo to sie odbylo, tyle, ze bardzo dawno juz , z rok bedzie jak ma komplet.
nika77, kurcze, moze podejdz do dentysty jakiegos co sie zna na maluchach zeby spojrzal, bo ze boli i dyskomfort to zrozumiale, ale ze masakruje szczeke to powiem Ci pierwszy raz slysze.
U nas w ogole wszystkie 5 wyszly na raz i nie byla to zadna masakra, wrecz lajtowo to sie odbylo, tyle, ze bardzo dawno juz , z rok bedzie jak ma komplet.

byłam, a jakże. Rosną, demolują szczękę, zsuwają się inne zęby, co powiększa dyskomfort. Może wolniej Wam rosły, czy co? No pchają się, widzę z dnia na dzień więcej zębów, ale ciągle idą. Bobodent nałogowo. Ibum doraźnie.
Widać, że mu się zsunęły zęby, bo zmniejszyły się wyraźnie szpary.
Dziewczyny czy któraś z Was pamięta ile czasu mniej więcej minęło od pierwszego oparcia się na rączkach i kolankach do sprawnego raczkowania? Alicja postanowiła dzis mnie zaskoczyć i chyba musimy przyspieszyć temat powstawiania drzwi w mieszkaniu  😁

Wiem że to kwesta indywidualna no ale jestem totalnie przerażona  😁
Quendi, to totalnie indywidualne.
Moze trwac przez tydzien a moze trwac i z miesiac do czworakowania.
Quendi, mój synek na rękach zaczął się podnosić bardzo wcześnie, bo chyba... w 3? 4? miesiącu? a wczoraj po raz pierwszy mnie przywitał w łazience  😁 wcześniej kursował po salonie, ale takie sprawne jest... od ok tygodnia. 😉

nika77, coś w tym jest. gdy napisałam, że moje dziecko od drugiego miesiąca życia śpi w swoim łóżeczku i do tego w swoim pokoju, to zostałam zwymyślana (!) przez inne matki, że jestem bezmyślna i ryzykuję zdrowiem i życiem dziecka, bo co jak będzie miało bezdech/śmierć łóżeczkową..... podobnie z karmieniem. niestety straciłam pokarm. szukałam pomocy wszędzie, niestety, nie udało się. od innych matek wsparcia nie otrzymałam. jakiegoś.. pocieszenia? dobrego słowa? tylko to, że jestem wyrodną matką, bo podaję mm. nie ważne, że wcześniej tak mnie zafiksowały na punkcie "każda matka jest w stanie wykarmić swoje dziecko", że głodziłam syna przez miesiąc, bo się upierałam, że mam pokarm i to po prostu przejdzie. A dziecko wyło po nocach i dniach z głodu. a gdy powiedziałam, że moje dziecko nie będzie chowane w duchu blw ("bobas lubi wybór"😉, bo nie będzie bawić się jedzeniem i paprać wszystkiego... o Jezu, wtedy dopiero zostałam zmieszana z błotem, że ograniczam rozwój swojego dziecka...

zazdroszczę Isabelle tak... zdrowego podejścia do życia. Dystansu do tego, co mówią. Ja oczywiście nie mam zamiaru się sugerować tym, co mówią inne matki. Ale niestety mnie to dotyka i jest mi najzwyczajniej w świecie przykro, gdy spotykam się z taką falą ataku pod swoim adresem. więc się nie odzywam, że jestem zmęczona, mam dosyć itp, bo... "bo Ci nie wolno, masz przecież idealne, piękne dziecko" i "cierp ciało jeśliś chciało".
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
22 lutego 2016 08:14
Kahlan przykre to co piszesz  🙁 Dziwi mnie, że inne matki nie potrafia się wczuć się w sytucje innych matek  🙁

nika77, coś w tym jest. gdy napisałam, że moje dziecko od drugiego miesiąca życia śpi w swoim łóżeczku i do tego w swoim pokoju, to zostałam zwymyślana (!) przez inne matki, że jestem bezmyślna i ryzykuję zdrowiem i życiem dziecka, bo co jak będzie miało bezdech/śmierć łóżeczkową..... podobnie z karmieniem. niestety straciłam pokarm. szukałam pomocy wszędzie, niestety, nie udało się. od innych matek wsparcia nie otrzymałam. jakiegoś.. pocieszenia? dobrego słowa? tylko to, że jestem wyrodną matką, bo podaję mm. nie ważne, że wcześniej tak mnie zafiksowały na punkcie "każda matka jest w stanie wykarmić swoje dziecko", że głodziłam syna przez miesiąc, bo się upierałam, że mam pokarm i to po prostu przejdzie. A dziecko wyło po nocach i dniach z głodu. a gdy powiedziałam, że moje dziecko nie będzie chowane w duchu blw ("bobas lubi wybór"😉, bo nie będzie bawić się jedzeniem i paprać wszystkiego... o Jezu, wtedy dopiero zostałam zmieszana z błotem, że ograniczam rozwój swojego dziecka...

zazdroszczę Isabelle tak... zdrowego podejścia do życia. Dystansu do tego, co mówią. Ja oczywiście nie mam zamiaru się sugerować tym, co mówią inne matki. Ale niestety mnie to dotyka i jest mi najzwyczajniej w świecie przykro, gdy spotykam się z taką falą ataku pod swoim adresem. więc się nie odzywam, że jestem zmęczona, mam dosyć itp, bo... "bo Ci nie wolno, masz przecież idealne, piękne dziecko" i "cierp ciało jeśliś chciało".
nikt tak nie dokopie kobiecie, jak druga kobieta.
Ona nawet może w to nie wierzyć, ale co tam, ma swoje pięć minut, to je wykorzysta.
Co do śmierci łóżeczkowej, to jak miałabyś jej zapobiegać? siedzieć i patrzeć? Ja ma do tej pory akcje "nie oddycha", kupiłam matę i nie wymyśliłam niczego więcej.
Dla mnie dziecko we własnym łóżku jest bezpieczniejsze. Właśnie dlatego wylądowało we własnym, bo zaczynaliśmy we wspólnym. Ja jeszcze jakoś "czuwałam" ( właśnie!! czuwałam, a nie wysypiałam się), ale śmigający o milimetry od główki dziecka łokieć męża jakoś mnie mroził. Oczywiście powinnam wywalić męża by być trendy 🙂
BLW do mnie nie przemawia z tych samych powodów. Ja prócz sprzątania po dzieciątku mam parę innych rzeczy  na głowie. Przede wszystkim uważam, że jedzenie jest do jedzenia, a nie do zabawy. Jestem ograniczona i ograniczam swoje dziecko 🙂
Też zostałam zhuśtana, że mleko jest w głowie i jakbym chciała, to dałabym radę i nie musiałabym truć dziecka mm. Dzieci mm są jak wiadomo mniej inteligentne i zabrano im bliskość i poczucie bezpieczeństwa. A ja jestem leniwa, bo wolę mm podać niż pierś- to mój ulubiony tekst. Teraz mam już dystans, ale pierwsze miesiące życia dziecka, huśtawka emocjonalna i takie "wsparcie", to była miazga.
Teraz weszłam w nowy etap ataków, nie urodziłam jeszcze drugie dziecka 🙂

Co do śmierci łóżeczkowej, to jak miałabyś jej zapobiegać? siedzieć i patrzeć? Ja ma do tej pory akcje "nie oddycha", kupiłam matę i nie wymyśliłam niczego więcej.

według nich tak właśnie powinnam chyba robić.

Dla mnie dziecko we własnym łóżku jest bezpieczniejsze. Właśnie dlatego wylądowało we własnym, bo zaczynaliśmy we wspólnym. Ja jeszcze jakoś "czuwałam" ( właśnie!! czuwałam, a nie wysypiałam się), ale śmigający o milimetry od główki dziecka łokieć męża jakoś mnie mroził. Oczywiście powinnam wywalić męża by być trendy 🙂

czasem się zastanawiam, czy te wypowiedzi ociekające jadem nie są spowodowane zazdrością. bo one śpią z dziećmi i nie mogą się wyspać (chociaż na przekór piszą, że się wysypiają?). nie wiem, zgaduję już. ale u nas w sypialni nie ma absolutnie miejsca na łóżeczko, a miałam dosyć rozpiżonego salonu z rozłożonym spaniem na narożniku. no nie, żyć i mieszkać normalnie też trzeba. a w łóżku z nami dziecka nie będzie i koniec. z mężem akurat się wiercimy przez sen bardzo więc dla dziecka byłoby to ryzykowne. ja bym nie spała głęboko, bo bym się bała je przygnieść. a męża z łóżka wywalać nie będę. to krótka droga do rozwalenia małżeństwa.

BLW do mnie nie przemawia z tych samych powodów. Ja prócz sprzątania po dzieciątku mam parę innych rzeczy  na głowie. Przede wszystkim uważam, że jedzenie jest do jedzenia, a nie do zabawy. Jestem ograniczona i ograniczam swoje dziecko 🙂

właśnie gdy to napisałam, że "jedzenie jest od jedzenia" to usłyszałam, że nie pozwalam się dziecku zdrowo rozwijać. bo dziecko MUSI wszystkiego się nauczyć rączkami, wszystko musi dotknąć, by poznać fakturę. ok, pozwolę mu dotknąć kaszy/papki/płynu, by poznało fakturę, ale nigdy to nie będzie z jego talerzyka/miski. no i sorry, ale to nie te czasy, żeby się jadło łapami. moje dziecko już teraz jest karmione łyżeczką, świetnie wie, co trzeba zrobić i tę łyżeczkę też dostaje do ręki. poza waleniem nią w stół, co jest normą, wie doskonale, jak ją sobie włożyć do buzi.

a wrzucanie do neta umorusanego dziecka od stóp do głów rozgotowaną marchewką i absolutne zachwycanie się tym faktem jest dla mnie... nieporozumieniem.  🤔wirek:
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
22 lutego 2016 08:50
Kahlan, ja mam 2 koleżanki-matki, z którymi nie slodzimy. Mówimy o tym, że mamy chwilowo dość, że masakra, że czasami nie dziwimy się "sliskim kocykom", dodając zaraz że na samą myśl o krzywdzie naszego dziecka mamy ciarki na plecach. Znajdź takie koleżanki, to mega pomaga jak umawiamy się na np wspólne skakanie w mojego okna, bo one mieszkają na 1 piętrach a ja na 7. Jak chcesz to ja mogę zostać Twoją taką koleżanką 😉 pisz śmiało to się znajdziemy np na fb i zobaczysz jak można rozmawiać :P
a wiecie co jest najśmieszniejsze? Że moja córa spała z nami bardzo długo, teraz też czasem śpi. Jak zaśniemy razem to nikt się nie przejmuje, żeby się budzić i wstawać.A jak jest zmęczona to pójdzie spać sama wcześniej bez nas 😉 I z nią się fajnie śpi, trochę jak z pluszowym misiem 😉 Mnie tulenie do ciepłego, gładkiego, małego ciałka usypia w trymiga! 😀 No i u nas BLW było wprowadzone 😉 nie od samego początku, bo jak zaczeła chychać po małej grudce to o mało nie miałam zawału, ale rownocześnie dostawała do dziamdziania kupę rzeczy a łyżką karmiona była, żeby faktycznie zjeść. tylko u nas to było Bo Lubię Wolność a nie Bobas Lubi Wybór 😉 bo usadzenie jej z marchewą dawało mi okazję poczytać książkę zamiast zamiatać łyżką 😂 Mało moje dziecko miało zakazów, ale te, które były - były bezwzględne. Musiałam często sprowadzać  z nią konie, więc nie było możliwości, żeby nie posłuchała "Stój".

I z naszej  dwójki to ja wymagam więcej czułości od niej niż ona ode mnie 😉 caly czas wymagam buziaków, tulenia, głaskania i miziania. A córa jest mocno niezależna i bawi się sama rewelacyjnie, to, że znika z psem w ogrodzie na 2-3 godziny nie jest niczym niesamowitym i to ja muszę jej szukać i mieć na oku, bo ona nie ma potrzeby przyklejenia się do mnie 😉

Więc mimo bycia zakałą narodu matczynego - wbrew pozorom moje dziecko miało bardzo solidną dawkę "trendi" technik wychowawczych 😉

A powiem Wam, że karmienie MM ma masę zalet! jasne, "żywnościowo" jest gorsze niż mleko matki, bez dwóch zdań. Ale hej! pozytywów trzeba szukać! Co się stało, już się nie odstanie, więc warto zauważyć plusy karmienia MM. Np mozna sprzedawać dziecko ojcu/dziadkom. Można się wyspać, bo ojciec może nakarmić. Tata może mieć więź z dzieckiem taką samą jak matka i nie jest fizycznie wykluczony z procesu karmienia. Nie ma zastanawiania sie czy jest najedzone i czy aby na pewno wypiło z cyca. Częściej przesypia noce, bo przyzwyczaja się do trybu karmienia "butla co x godzin". Itp, itd.

Jestem mistrzem szukania pozytywów, więc może łatwiej mi się znosi "niedogodności" 😀 Np to, że moja noga jest ułomna też ma swoje plusy, np mogę usadzić gruby zad wszędzie i zawsze i mam wymówkę! 😀

Agata-Kubuś protestuję i jestem zazdrosna! Ja jestem "tą niedobrą" koleżanką Zuza! 😀
nika77 - u nas od wczoraj lepiej! w końcu! ostatnia piątka praktycznie wylazła - w weekend świętujemy🙂 a póki co kciuki za Michała! i Twoją cierpliwość🙂
święte słowa nika77 - nikt tak nie dokopie kobiecie, jak druga kobieta. 🙄
Agata-Kubuś :kwiatek:

Isabelle, no to przeczysz teraz wszystkiemu. Tyyle rzeczy trendy? no nieee, no niedopuszczalne! 😉 u mnie jest jeszcze taka kwestia, że śpią z nimi jeszcze dwa koty. 😁 wyeksmitowanie ich z sypialni okazało się niemożliwe. 😁 tylko ja na tyle jestem walcząca o swoje miejsce w łóżku, że potrafię je... bezceremonialnie skopać, jeżeli mi przygniatają kołdrę, którą akurat chcę się owinąć. 😁 no i jednak... nie, no po prostu nie widzę miejsca dla Seby między nami. 🙁 ba, czasem nie widzę miejsca dla siebie jak mąż się rozwali.  😂

ok! moje dziecko też będzie dostawało rzeczy do dziamdziania! ale na Boga, nie będzie to kaszka manna albo puree ziemniaczane lub rozgotowana marchew, która się rozpada w palcach....

no i też stwierdzam, że to ja się tulę do syna, a nie on do mnie. 😁 jemu szkoda czasu na to, trzeba eksplorować, a matka tylko przeszkadza. 😁

to prawda, też szukam pozytywów MM. co prawda nie da mi to przespać całej nocy bez przerwy (ale pobudkę mam tylko jedną  🙇 chyba, że syn postanowi się ot tak budzić co 20 minut :hihi🙂, bo w nocy syn jest tylko mój, ale w dzień mam ogromny komfort pojechania do stajni i spokojnego objeżdżenia konia, bez histerii, "czy starczy odciągniętego mleka" albo "czy zdążę między karmieniami"

dzięki dziewczyny :kwiatek: ale mam jeszcze na tyle natłuczone do łba, że właśnie skarżyć się nie potrafię na głos, bo to niewdzięczne, "bo wiele matek ma trudniejsze dzieci, trudniejszą sytuację". bo w sumie synek naprawdę jest... cudny, nie stwarzającego dużych problemów,więc... jakim prawem chcę czasem trzasnąć drzwiami? 🙁
Kahlan,  a jak tam uczulenie Seby? okazało się, że koty bezpieczne?

PS: jak tam wciskanie się w kieckę, hęęęę?

Ja się bałam ogromnie zadławienia. Kupiłam takie trzymajdło do żarcia


I nawet zaczęłam tam przeciery wsadzać, bo why not.

Ale dla nas brud nigdy nie był wrogiem, dziecko paprało się w smarze przykręcając śrubki z ojcem 😉


Więc rozdziabdziany banan wszędzie - jawi mi się jako mało straszny 😉
Isabelle, koty bezpieczne, wtedy to był jakieś akcje brzuszkowe chyba jednak. Albo nie wiadomo co. Późniejsze akcje były właśnie z głodu. teraz Seba gania koty, a koty skaczą nad nim bądź ocierają się o rączki i leżą z nim na macie. 🙂

co do kiecy to muszę sprawdzić, od dawna nie próbowałam, ale podejrzewam, że już wejdę. 🙂

właśnie w kwestii brudu też siebie samej nie ogarniam, bo nie jest dla mnie problemem jak dziecko się upaprze... dopóki to nie jest brud jedzeniowy.  🤔wirek:
No, wreszcie cudowny duch nieidealnego macierzynstwa!  😀

Mysle, ze nawet jesli ma sie opory i strach przed byciem ocenionym, to trzeba mowic glosno co sie czuje i mysli naprawde. I co z tego, ze ktos uwaza inaczej? Gdyby sie dalo, chcialabym wszystkim kobietom wszczepic pewnosc siebie i czucie sie dobrze we wlasnej skorze ze swoimi wyborami. A mowiac glosno i dajac akceptacje innym matkom rozprzestrzeniamy takie przyzwolenie. Badzm bohaterkami swoich podworek  😁

Moje dziecko dzisiaj poszalalo, wstawalam w nocy z 7 razy  😜  :emot4: To chyba kumulacja kawy i 2 szklanek coca-coli...  😁
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 lutego 2016 10:05
My wlasnie jestesmy na wizycie laryngologicznej w szpitalu.dzieciecym i mamy problem, bo Jas za nic nie chce wyjsc 😁 badania sa super, szpital jest ekstra, sa dzieci i zabawki i on do domu nie idzie. My zawsze musimy miec inne problemy niz srednia krajowa ;-)

A jako jedna z najglosniej krzyczacych o tym, ze niemowlectwo mojego dziecka to byl koszmar i trauma, popieram opcje wylania zalu forumowo i do ludzii gdzie tylko sie czuje potrzebe.
Aktualnie na mysl o 2 niemowakach stosuje wyparcie i.udaje, ze.wcale nie jestem w ciazy i te ludki na monitorze to ja nie wiem skad to i czyje to ;-) Do tego stopnia, ze.czesto nie wiem nawet ktory to tydzien ;-)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się