Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie

ushia   It's a kind o'magic
29 lutego 2016 12:19
lusia oczywiscei ze dorosli tez robia
w koncu ktos tych dzieci nie wychowuje, nie zwraca im uwagi
i z tych dzieci wyrosna dorosli ktorzy dalej beda winic konia a nie siebie
i wychowaja kolejne pokolenie "pony stars" - rewia mody i pojedynek na ilosc czaprakow

i fajnie ze niektore dzieci lubia swoje kucyki
szkoda ze jakby zapytac wprost to 90% odpowie ze tak
bo w sumie lubia - tak jak ja lubie moj samochod...
Gniadata   my own true love
29 lutego 2016 12:19
Mnie mocno uderza, kiedy na zawodach kucyk dostaje wpierdziel jak się patrzy, a potem na tych profilach na fejsbuniu publikowane są niewiadomo jakie wyznanla miłości pod adresem tego kuca...
ushia   It's a kind o'magic
29 lutego 2016 12:21
no bo przeciez wpierdziel dostaje zupelnie slusznie bo zawalil zawody
jakby nie zawalil to by nie dostal
ale tak ogolnie to go kosia
proste  😤
W Poznaniu na Cavaliadzie leciałem przez całe targi, bo ktoś zgłosił, że koń  na rozprężalni krwawi z pyska. Było trochę różowej piany z jednocentymetrowego rozcięcia, wystarczyło by ktoś z publiki zauważył.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
29 lutego 2016 12:43
Ushia Wiadomo. Jeśli ktoś nie powie dziecku jasno i wyraźnie tak nie wolno, tak się nie robi i np. nie zabierze kucyka, nie zabroni na niego wsiadać za takie zachowanie to ono nie jest świadome, że coś jest nie tak. A dorośli jeszcze to nakręcają mówiąc do kucyka, znowu dałeś plamę/zawiodłeś/nie postarałeś się i już dziecko ma winnego porażki. Przecież to KUC był do bani nie ono. A rodzic często chce w ten sposób okazać wsparcie dziecku, a tymczasem efekt jest taki, że one przestają szukać winy w sobie i nie chcą pracować nad sobą i karzą kucyka.

ogurek- do mnie na rozp 4 życzliwe koleżanki przyszły, że krwotok kucyk z nogi ma (tak! krwotok),  okazało się, że puknął się w tył kopyta i nad nim delikatnie pękła skórka (wet zawodów oglądał, zrobił co trzeba) a koleżanki niepocieszone, bo kucyk wystartował i złoił dupska pozostałym. Pominę sytuację kiedy wychodzą jaja z certyfikatami wzrostu i  to za sprawą rodziców, a dzieci beczące w boksie zostawione same sobie
W zeszłym sezonie byłam świadkiem jak nawiedzona mamuśka płakała razem z dzieckiem, bo owo dziecko glebnęło przed przeszkodą i tym samym pogrzebało swoje szanse na wygraną w "bardzo poważnym" turnieju. Rodzicielka nie płakała z powodu współczucia tylko dlatego, że pociecha nie stanie już na pierwszym miejscu podium. Mamuśka była tak rozgoryczona, że aż współczułam temu dziecku, że nie może liczyć na słowa pocieszenia i otuchy tylko wielki lament.  Nie rozumiem takiego podejścia. Nie ma się co dziwić, że dzieci nie umieją sobie potem radzić z porażkami czy niepowodzeniami a swoje frustracje wyładowują na koniach.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
29 lutego 2016 13:10
karla🙂 oj tak te pomiary to jest hit, pamiętam kilka ładnych lat temu głośną sprawę małego konia, który został kucykiem i do dzisiaj nim jest 😉
brzezinka no właśnie Ci rodzice to niestety bolączka sportu jeździeckiego 🙄
Kiedyś takie zachowania określano skrótem KOR. Klub Oszalałego Rodzica.
Pewnie będę się musiał tłumaczyć za namawianie do przestępstwa , ale może jak dziecko raz samo wzięło by porządny wpier  to nie było by takie skore do rozdawania batów koniowi .
No cudowny pomysł!  🤔wirek: Uczyć dziecko opanowania samemu będąc agresywnym.  Nic tylko idź i zostań pedagogiem
Ryzykowna metoda... równie dobrze mogłoby przelać swoją rozpacz i gniew właśnie na konia.
Myślę, że nie chodzi tu o to, żeby te dzieci tłuc.
Po prostu należałoby zmienić podejście i rodziców i trenerów (tak, wiem, że to nie jest wcale takie proste).
Nie zakładać dzieciom ostróg, nie dawać batów.
Niech ćwiczą, niech spędzają czas z końmi. Niech mają w stajni obowiązki, a nie tylko jazdę. Pokażmy im, że koń to przyjaciel a nie maszyna do spełniania oczekiwań rodziców.
Bo prawda jest taka, że te wredne bahorki to zazwyczaj efekt niespełnionych marzeń rodziców, którzy traktują własne dzieci jakby były szczurami w korporacji.
One muszą wszystko szybciej, lepiej, mocniej, żeby zadowolić rodzica. Niestety :/ A ceną jaką płaci za to koń nikt się nie martwi. Bo to dla nich TYLKO koń.
Ale trenerzy powinni w takiej sytuacji powiedzieć stop.
I dziecku i rodzicom. I pozwolić wsiąść ponownie dopiero jak dziecko nabierze szacunku do zwierzęcia.
Ot tyle..... marzeń naiwnej 😉
niesobia Moja "ulubiona" bzdura.

Nic się nie zmieni, póki nie będzie reakcji sędziów i środowiska. To trochę tak jak z kontrowersyjnym sędziowaniem w ujeżdżeniu. Jeśli sędziowie, autorytety nie będą piętnować takich zachowań, a w tym może pomóc nacisk środowiska, to nikomu nie "opłaci się" zmiana nastawienia.
karla🙂 oj tak te pomiary to jest hit, pamiętam kilka ładnych lat temu głośną sprawę małego konia, który został kucykiem i do dzisiaj nim jest 😉
brzezinka no właśnie Ci rodzice to niestety bolączka sportu jeździeckiego
🙄


Dodaj że ten kuc jest brązowym medalistą Mistrzostw Europy Pony i od wieli lat czołowym kucem ekipy Holenderskiej , jednym z najlepszych kuców w Europie. Polski kuc z Polskiej hodowli i spod Polskiej zawodniczki.  🤣 Ale w Polsce kucem być nie mógł ,bo za dobry.  😵
Pewnie będę się musiał tłumaczyć za namawianie do przestępstwa , ale może jak dziecko raz samo wzięło by porządny wpier  to nie było by takie skore do rozdawania batów koniowi .

Dokładnie, zabrac mu bata i dupsko nim sprać  🤬
Ale jak rodzic ma w du*** to już nic się nie poradzi.  Dla takich dzieci to nie ma autorytetów bo one same się za takie uważają.
Raz na zawodach chłopak źle najechał na przeszkodę, koń stop, halt nie skaczę. No to młodzieniec zaczął go na oślep okładać batem. Jako, że nerwy mi puściły, a chłopak stał niedaleko trybun wydarłam się na niego żeby sobie w łeb pier***** tym batem. Spojrzał się tylko na mnie, a za pleców słyszę mamusie " nic się kochanie nie przejmuj "  😵 A mnie zabiła wzrokiem jak się na nią spojrzałam. Dobrze że mi nie przywaliła heheh
nienawidzę kiedy rodzice ignorują to że ich dzieci biją, szarpią, kopią zwierzęta, obojętnie czy to koń, pies,kot czy żółw.
Niestety nie ma bardziej krzywdzącego wychowania , jak wychowanie bez stresowe .  Syty głodnego nie zrozumie . Chcesz używać kar fizycznych  , to poznaj na własnym grzbiecie jak one działają . Może wtedy będziesz się zastanawiał zanim ich użyjesz . Brutalne jednak prawdziwe . .
😀iabeł:
W pełni się z Tobą zgadzam.
W domu nitk tym dzieciom nie zwróci uwagi, trener też nie bo mamusia płaci no to kto..?
Niestety nie ma bardziej krzywdzącego wychowania , jak wychowanie bez stresowe .  Syty głodnego nie zrozumie . Chcesz używać kar fizycznych  , to poznaj na własnym grzbiecie jak one działają . Może wtedy będziesz się zastanawiał zanim ich użyjesz . Brutalne jednak prawdziwe . .
😀iabeł:

Bezstresowe a bez przemocy to 2 różne sprawy 😉
Ja nie byłam wychowywana bezstresowo, jednak nigdy mnie rodzice nie uderzyli. Ja nigdy nikogo nie uderzyłam, bo mi zawsze kładli do głowy, że zanim coś zrobisz - pomyśl czy chciałabyś być po drugiej stronie 😉
Więc nie trzeba bić, żeby dziecko nie biło 😉
Oczywiście, że nie i wielostronicowe dyskusje na ten temat już były.

Przypomnę, że przemoc fizyczna wobec dziecka jest zwyczajnie zabroniona, więc dajcie sobie spokój z tymi "cudownymi" pomysłami.
wobec zwierząt także...
Jednym słowem:
Nie wolno bić koni
Napier..ajmy dzieci 😀

No powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że dojdzie do takiej konkluzji 😀
raczej- wychowujmy odpowiedzialnie dzieci by nie bily koni, jesli bija mozna uzyc innej kary (np. nie kupic nowego fraka😉 )
Karla 🙂 to o czym ja napisałam, było podsumowaniem tego, do czego doszliśmy na ten moment w dyskusji 😉 Broń Boże nie było to przedstawienie mojego podejścia do tematu 😉

A co kary.... ja po 1 zabrałabym dziecku bacik jeśli go nadużywa 😉 a po 2 - uderzyłeś konia - nie wsiadasz dopóki nie uznam, że na to zasłużyłeś. A w tym czasie - przychodzisz do stajni, karmisz konie, czyścisz, wyprowadzasz na padoki, czyścisz sprzęt. Zasłużysz - będziesz znpowu jeździć 🙂 Proste.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
29 lutego 2016 14:07
nie bierzecie pod uwagę jednej rzeczy, rodzice niejeżdżący konno nie rozumieją, że to ich dziecko popełniło błąd podczas skoku, a nie koń. Nie znają się na tym, bo nigdy w siodle nie siedzieli. Dziecko natomiast przedstawia sprawę stronniczo: koń zawinił. Niejednokrotnie tłumaczyłam mojej córce prostą zasadę, że to zawsze jeździec jest winny. Żeby to zrozumiała należało jej po kolei wytłumaczyć jakie błędy popełniła i jak koń zareagował na te błędy. Jak ma to pojąć rodzic, który nie jeździ i się na tym nie zna? No koń winny jak nic, bo to koń wyłamał, zrzucił, bryknął.
Trenerzy natomiast siedzą cicho, bo boją się stracić klienta i koło się zamyka.

Moje dziecko raz uderzyło Małego. Kazałam wówczas zsiąść i całą godzinę stępowała z koniem w łapie za karę. To była najlepsza nauczka, najadła się wstydu przed koleżankami i instruktorką.
Jako instruktor mogę wtrącić, że raczej mam problem z wyjaśnieniem dlaczego należy czasem używać bata i po co. Dzieci raczej bata nie chcą używać. Nie ma w nich agresji. Z tym, że ja pracuję z dziećmi jeżdżącymi rekreacyjnie, których rodzice traktują to jako urozmaicenie dzieciństwa, a nie sposób na życie dziecka.

Problem pojawia się, gdy już się z tematem "oswoją", gdy bat zaczyna się robić remedium na każdy problem, a już nade wszystko na problemy emocjonalne.  Gdy pojawia się ambicja. Gdy zauważę podobne "symptomy" reaguję od razu. Tłumaczeniami, reprymendą. Żaden z moich uczniów nie ośmieli się powiedzieć "bo ten koń ...", bo Ci, którym "się wymsknęło" stępowali na długiej wodzy przez resztę jazdy - mieli czas na przemyślenia.

Ważne jest, by rodzice też byli w tym uświadomieni, znali zasady panujące w stajni, wiedzieli na jakich zasadach traktujemy konia. I że, choć klient jest dla nas ważny, to nie ma prawa krzywdzić zwierzęcia pod żadnym pozorem, chyba że bezpośrednim zagrożeniem własnego zdrowia lub życia.

Rudzik, dla mnie jeżeli chodzi wyładowywanie swojej frustracji  na zwierzętach (koniach bo o tym tu mowa), jest nieważne czy rodzic się zna, jeździ konno czy nie. To kwestia nauczenia dziecka szacunku wobec wszelkich istot. Ale jak nauczyć tego dziecko skoro rodzic sam nie wie co to słowo oznacza.
mam podobne spostrzeżenia co Atea

początkujące dzieci nie chcą używać bata w ogóle, za to potem chcą nim robić wszystko

Trzeba tłumaczyć po prostu, wyjasniać co do czego, jak i kiedy

I tu najistotniejsza jest jednak osoba trenera, jego podejście do pracy z dzieckiem. dzieci są specyficznymi uczniami jesli chodzi o konie
A o które dziecko wam chodzi? 🤔 Widziałam tylko fragment upadku Sary Patejko-to ona tak uderzyła swojego kuca? 🤔
A o które dziecko wam chodzi? 🤔 Widziałam tylko fragment upadku Sary Patejko-to ona tak uderzyła swojego kuca? 🤔


Nie to nie była ta zawodniczka.
To w takim razie o kogo chodzi?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się