Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

deborah, moglabym pokazac, bo go nagralam 🤣 Ale on sie nie zgadza, moze chociaz screena pozwoli wrzucic 🙂 To prawda, czekanie na maszyny jest irytujace, dlatego ja sie ciesze, ze wiekszosc cwiczen mam na wolnych ciezarach, a jak cos jest zajete, to robie cos innego.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 marca 2016 08:50
Deborah podział na partie ma sens właśnie jak się przychodzi 3 razy w tygodniu 😉


Moje czwórki wołają o pomstę do nieba po wczorajszym treningu  🤔wirek: A dziś wieczorem idę na jakieś skakanie i wygibasy zamiast bieżni, takie urozmaicenie  😜
deborah   koń by się uśmiał...
02 marca 2016 09:00
smarcik, tak? umyśliłam sobie, ze to za rzadko...  Poza tym jakis taki niedosyt mam jak np zrobię same nogi.. i chce mi się pomachać trochę rękoma 😉

mówicie, ze jednak dzielenie lepsze by było?
deborah, dzielenie na partie ma sens, moim zdaniem, tylko wtedy, kiedy jestes zdeterminowana i bedziesz chodzic regularnie. A jak wiesz, ze nie ma opcji, ze bedziesz silowo robic 3-4 dni w tygodniu, to rozpoczynanie takiego treningu nie ma sensu. Lepiej wtedy zostac przy obwodach. A jak robisz z sensem trening silowy, czyli z ciezarem takim, ze czujesz, ze robisz, a nie bez sensu machasz, to naprawde nie ma mozliwosci, zebys czula niedosyt. Jak sie ma niedosyt taki naprawde odczuwalny, cialo jest wciaz gotowe, to znaczy, ze trening byl do bani.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 marca 2016 09:07
Oczywiście zależy co chcesz osiągnąć, ale 3 treningi to optymalna ilość żeby sobie rozłożyć wszystkie partie, a jednocześnie dać im czas na regenerację 🙂 Do nóg możesz dorzucić np mięśnie brzucha i całe ciało dostaje wycisk 😉 a innym razem zrobić biceps + triceps i do tego dać mocniejsze cardio na koniec 😉 Ale oczywiście sposobów łączenia partii są dziesiątki, trzeba by opracować jakiś plan 🙂

Edit: tylko tak jak pisze zen 3 razy to 3 razy, nie mniej 😉 No i jeśli komuś zależy na schudnięciu a niekoniecznie ukształtowaniu jakiejś sylwetki to obwody jak najbardziej ok 🙂
A ja cały czas staram się trzymać dietę (już prawie 3 tygodnie takiego bardziej udanego trzymania) i ostatnio usłyszałam pierwsze 'ile schudłaś 🥂 🥂'
Miałam też w Poznaniu chodzić na siłkę od poniedziałku, ale tak boli mnie ząb, że nie wychodziłam z mieszkania jak nie musiałam... Ale w weekend chcę nadrobić i jechać 2-3 razy 🙂. No i od poniedziałku w końcu kupić ten karnet, wtedy będzie mi szkoda nie iść 😀 🤣

+ dzięki zen za przepis :kwiatek: :kwiatek:
deborah   koń by się uśmiał...
02 marca 2016 09:18
zen, smarcik, dzięki ! mądrego to i poczytać przyjemnie 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
02 marca 2016 09:52
W ogóle większość facetów olewa dolne partie uważając, że wielka klata, bary i biceps im wystarczy do szczęścia.


Mój też w ogóle nie robi nóg (ani na siłowni ani w ogóle), bo ma mega rozbudowane mięśnie nóg od piłki nożnej. Jakby jeszcze bardziej rozbudował czworogłowy, to chyba nie wszedł by w żadne spodnie. A łydki... no cóż, nie mógł w ogóle znaleźć wyższych butów na motocykl, które by mu się dopinały w łydkach.
Jednak mój facet to w ogóle jest kot i ewenement, w życiu nie widziałam tak umięśnionego faceta (i przy okazji otłuszczonego :P ), któremu by mięśnie rosły od... drapania się po tyłku 😉

Julie, ja też zawsze robiłam cardio przed ćwiczeniami siłowymi i pukałam się w głowę, jak mi kolega mówił, że powinno się robić odwrotnie (bo wtedy mięśnie mają więcej siły na treningiem właściwy, a później dopiero możesz się dobić na cardio). Jednak od kiedy wróciłam na siłkę- najpierw robię krótką rozgrzewkę, trening siłowy i dobijam się cardio. Wejdź sobie na rozgrzewkę na te 5-10 minut na orbitreka skoro Cię tak nudzi, nie będzie Ci szkoda, że musisz za chwilę zejść 🙂

deborah, obczaj sobie oferty na grouponie na jakieś masaże odchudzające, można dorwać fajne promocje. Ja grupon odkryłam wczoraj na nowo i trafiłam na super oferty (tyle, że na twarz) 🙂

zen, a może spróbuj nakręcić Motywatora bez głowy? Bo pewnie na nie pokazywaniu twarzy mu najbardziej zależy 🙂 Może się zgodzi, bo ja bym chętnie obczaiła, co on tam wyczynia :P
Akurat krecilam jak byl tylem, ale bez koszulki i po tatuazach go dosc latwo rozpoznac..moze kiedys sie zgodzi, to Wam pokaze. Spytam go pozniej chociaz o 2 screeny z filmu, jak sie zgodzi, to na chwile wstawie 😉
A ja cały czas staram się trzymać dietę (już prawie 3 tygodnie takiego bardziej udanego trzymania) i ostatnio usłyszałam pierwsze 'ile schudłaś 🥂 🥂'
Miałam też w Poznaniu chodzić na siłkę od poniedziałku, ale tak boli mnie ząb, że nie wychodziłam z mieszkania jak nie musiałam... Ale w weekend chcę nadrobić i jechać 2-3 razy 🙂. No i od poniedziałku w końcu kupić ten karnet, wtedy będzie mi szkoda nie iść 😀 🤣

+ dzięki zen za przepis :kwiatek: :kwiatek:


Gdzie kupujesz karnet??
A ja wpadam powiedzieć, że nawalam od tygodnia i jeszcze z tydzień pewnie ponawalam przez remont. Nawet jak mam chwilę czasu to nie mam nawet 2 m2 żeby poćwiczyć, pył wszędzie, meble wszędzie, ciuchy wszędzie, dziecko marudzi, mąż w pracy dużo więc idzie jak krew z nosa. Marudnik i mi sie udziela... No i w tym wszystkim jedzenie na zasadzie co się dopadnie, a nie sensowne posiłki. Mam wrażenie że tracę to co wypracowałam  😵
Julie, to moze w ogole olej taka forme rozgrzewki? Tylko sobie statycznie rozgrzej miesnie, stawy plus zrob kilka pajacow lub minute skakanki? A dobij sie po silowych mocnym truchtem na biezni, utrzymujac swoje tetno do spalania..?
Niestety, z moim gigantycznym cycem mocny bieg i skakanka odpadają. 🙁 Nienawidzę swoich cycków, mówię wam, to jest po prostu kalectwo. 😵
Najlepsze dla mnie jest wchodzenie pod górę na bieżni, bo zębów sobie nie wybijam,  a wysiłek jest. 😉
W każdym razie, tak jak radzicie, będę robić cardio po. Dzięki. :kwiatek:

Julie, 3 kg w miesiąc! bardzo zazdroszczę.. ja niestety nie zmierzyłam się na początku.
ja 3x w tygodniu na siłce wg planu takiego: 10 min rozgrzewki na bieżni do "pierwszego potu", potem siłowe zwykle schodzi mi 1h 20 min do 1.5h
potem 390 minut bieżni spacer pod górę /trucht z pilnowaniem tętna.

Ile minut?! 30? 90? 🙂
Powiem Ci, że ja się niespecjalnie tymi 3 kg jaram, bo pewnie częściowo jest to efekt przed okresem/po okresie. No, ale niezależnie od tego cieszę się, że coś się ruszyło. 😀
Ja właśnie lecę obwodówkami już od daaawna. Już dawno temu uznałam, że wszystko mam symetrycznie rozbudowane i nie chcę nic nigdzie zwiększać. Stąd obwodówki. A z tym się schodzi.
Teraz jak jestem sama zdana na siebie, to robię wszystko seriami 4 serie po 12 powtórzeń ( tylko na barki 16 i na taśmach 16)

1) rozgrzewka- hantlami 3 kg macham sobie po 15 razy w różnych kombinacjach, rozgrzewając ręce i tułów.
2) 20-25 pompek.
3) brzuch- walę serie brzuszków+ scyzoryki+ unoszenia, opuszczania nóg+ wymachy różne- i to jest mój standard który zawsze robię. Mi dzięki ćwiczeniom na brzuch, świetnie pracują jelita, prostuje się tułów, zapada się bebech, mięsnie fajnie trzymają jelita w środku  ( nie rozbudowuję mięśni brzucha, bo nie muszę. Zresztą mam przepuklinę kresy białej, coraz większą, kiedyś do zoperowania ) Czasami sobie dowalę jakąś deskę przodem, albo bokiem, albo coś na piłce
4) TRENING
- ze 2 ćwiczenia na plecy ( wybieram coś z tego: ściąganie drążka na atlasie, przyciąganie uchwytu do brzucha siedząc, wiosłowanie hantlą w opadzie na ławce, wiosłowanie 2 hantlami na ławce skośnej. I czasami wybieram coś bardziej lajtowego typu: przyciąganie ciała na taśmach, skłony na "ławce rzymskiej", deska na brzuchu z unoszeniem rąk i nóg)
- ze 2 na klatę ( wyciskanie sztangi, wyciskanie hantli, butterfly na atlasie)
Przerwa na fajka
- barki ( unoszenie hantli przodem, bokiem, tyłem i do góry- zawsze robię wszystko i tu właśnie hantle w górę po 16 powtórzeń, trener tak kazał kiedyś, mówił, ze "barki lubią powyżej 14 powtórzeń to i tak robię)
- biceps ( zwyczajnie na modlitewniku- tylko to 1 ćwiczenie)
- triceps ( tez zwykle tylko 1 ćwiczenie. Albo na gumach, albo hantlą za głowę, czasami pompki na triceps, ale nienawidzę tego ćwiczenia)

I powtarzam ten trening ze 2 czasami 3 razy w tygodniu. Modyfikuję go. Jeśli się okaże, że zmasakruję sobie barki, a kolejny trening mi wypada za 2 dni, to barki odpuszczam. Nigdy nie odpuszczam pleców, klaty, brzucha. Najwyżej wybieram inny rodzaj ćwiczenia. Taki, przy którym mam siłę na ćwiczenie. Noi przy takim treningu schoooodzi mi się czasowo. Ale taki mam tryb życia, że mi tak właśnie pasuje w grafiku.

Do tego systematycznie 2 razy w tygodniu biegam po 10 km, schodzi się godzinka. Czasami się uda przebiec 3 razy w tygodniu, ale rzadko.

W pozostałe dni ćwiczę sobie callanetics, gdzie jest sporo rozciągania. A że to za lajtowe, to dorzucę swoje brzuchy, deskę jakąś, pompki.
Dodofon na Wojciechowskiego bo fajna oferta ćwiczeń zorganizowanych + silka damska + cena okej 😀
Mi dzięki ćwiczeniom na brzuch, świetnie pracują jelita, prostuje się tułów, zapada się bebech, mięsnie fajnie trzymają jelita w środku  ( nie rozbudowuję mięśni brzucha, bo nie muszę.


To jest właśnie fajne, bo człowiekowi waga może nie spada, ale to wszystko się tak w kupie trzyma i wygląda zupełnie inaczej. Brzuch momentalnie wciąga się do środka.

Dokładnie tak. I kiedy robię ćwiczenia z obciążeniem na inne partie, podczas których owszem...brzuch pracuje mocno, to jednak NIE mam tego efektu, jaki mam po ćwiczeniu na sam brzuch. Dziewczyny nie raz pisały, że nie ćwiczą na brzuch, starcza im, że wykonują inne ćwiczenia ciała. Ja tak nie mam. Mimo, że mięsnie brzucha mam bardzo mocne. Myślę, że to dość indywidualne. Nie muszę jakoś ostro go katować, żeby mieć zakwasy. Nie. Starczy, że robię go zawsze jak się zabieram za ćwiczenia. No i robię jednak na raz wiele różnych modyfikacji brzuszków, uniesień itd. itp.
Wejdź sobie na rozgrzewkę na te 5-10 minut na orbitreka skoro Cię tak nudzi, nie będzie Ci szkoda, że musisz za chwilę zejść 🙂
O! To jest świetna myśl na dziś. Dzięki. :kwiatek:

Słuchajcie a co sądzicie o maszynie do wiosłowania?
A niech to, z okazji urodzin zastałam w domu tyle ciast, że mocno obcięłam sobie obiad na rzecz deseru 🤣 w sumie nie żałuję, cieniutkie kruche ciasto z porzeczkami i pianką bezową to był hit 💘
Poświętowałam to idę spalać 🏇

Zazdroszczę Wam wszystkim siłowni. Ja sobie postanowiłam, że jak pewne etapy w życiu zakończę, a jeden inny zacznę, to kupuję sobie ful wypas karnet na siłkę. Na razie to szkoda mi kasy, bo nie wykorzystywałabym go tak bardzo jak sobie zamierzam, a w dodatku straszna sknera jestem 😉
Umieram !!!! Wczoraj się czułam rewelacyjnie. Dzisiaj nie mogę wstać. Nogi i pośladki rwą mnie do tego stopnia ze potrzebowałam asekuracji w drodze do łazienki. Nie poszlam do pracy ani na uczelnie. To nie są zakwasy... Nigdy tak nie miałam. Wszystko mnie pali niemiłosiernie. Podniesienie nogi sprawia mi ogromny ból.
Moze dysk ci sie obluzował/wypadł??
Niee... Wczoraj trenowalam nogi i posladki i myślę ze trochę za bardzo. Ale nie przypuszczalam ze ból bedzie az taki ! Cale nogi mam opuchnięte. Spuchly mi tak mocno ze od wczoraj obwod uda zwiekszyl się o 3cm !
tunrida wyglądasz o-sza-ła-mia-ją-co!  🤔 Z tego co pisałaś - o przerwie, o słabości do chipsów i kiełbasek, upadkach i wzlotach...wyłaniał mi się całkiem inny obraz. Natomiast tutaj nie widzę żadnych kiełbasek, tylko superatletkę. Brawo!  😅

Ja robię trening 6 razy w tygodniu: 3 razy nogi+lekko brzuch i 3 razy plecy, ręce i brzuch. Brzuch robię codziennie, bo to są mięśnie które szybko się regenerują.

Przykładowo NOGI:
Zwykle zaczynam od rozgrzewki: 10 minut na orbitreku w tempie normalnym, 5 na maksymalnym tętnie na rowerku.
Później zaczynam serie przysiadów(teraz nie, bo mam kolana w ruinie, no ale zazwyczaj): 3 serie 3x10 klasyczny, bułgarski i z wykrokiem.
Później 3 serie 10 przysiadów na bosu przeplatane z 3 seriami 10 wykopów z obciążeniem.
Później ćwiczenia na maszynach: 3 x 15 wyciskania ciężaru nogami do góry, 3 x 15 na maszynie do przywodzicieli i 3 x 15 na maszynie do odwodzicieli.

Na koniec ćwiczenia na brzuch Natalii Gacki, ten zestaw:


I później 5-10 minut na skakakance. Finito.
3 dzien diety, ciezko jest, ale walcze.
Wazyc i mierzyc sie bede na poczatku co tydzien, by miec podglad czy dalej rosnie, czy maleje.

Ide was przeleciec, co tam nabazgralyscie 🙂
feno- między innymi dlatego się wstawiłam  😉 Domyślam się, że opisując swoje słabości, obraz może być taki jaki ci się wyobrażał. Ja mam słabości i będę miała. Taki mój charakter. Nie mogę się oprzeć słodyczom, tłuszczom, ciastkom. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem typem wojowniczki. Więc walczę. I pewno jeśli zdrowie pozwoli to będę walczyć jeszcze długie lata. I jeśli mam krok w tył, to potem 2 do przodu, więc efekty tej walki jednak jakieś mam.

Oszałamiająco, jak oszałamiająco. Ja bym nie przesadzała. Zwłaszcza, ze to jednak ustawiane fotki. Ale jak na mój wiek ( 41 lat), jak na moją przeszłość ( otyłość latami, ciąża), jak na moją słabość do żarcia i jak na mój grafik pracy, to uważam, że robię dobrą robotę. Więc się chwalę.  😉

Właśnie ubiegałam swoje 60 minut. Ale jestem na redukcji i po prostu nie mam siły. Czuję, że najnormalniej w świecie brakuje mi energii podczas mojego biegania.  😉  Ale to dobrze..niech organizm bierze energie z tłuszczyku. Jem właśnie zupę dyniową i zagryzam wczorajszym pieczonym burakiem. I jakoś leci.
Ze mnie chyba schodzi. Wspomagam się naparem z pokrzywy i może jutro będzie lepiej.
Dzisiejszy jadłospis i pory posiłków już w normie. Zabieram się za obowiązki domowe i jeśli starczy czasu to może kickboxing z JM.
W końcu dostałam zielone światło na powolny powrót do aktywności. Jeszcze kończę sterydy no i kurację Ranigastem zadaną przez pokemon  😁

Smutno jakoś tak zaczynam, napuchnięta, przytyta, dziecko chore, więc nie mogę ruszyć z kopyta. No ale w końcu ruszam, więc pewnie humor wróci.
No właśnie, a co jest z tą pokrzywą. Bo i Ty pijesz i Cierpienie pije.
Ja sobie oczywiście kupiłam i piję.
Tylko nie wiem po co 😁

Atea, niestety po sterydach jest przekichane. Parę tygodni w ogóle potrafią trzymać.
Ale - będzie dobrze!
julie-na moje siłce maszyna do wiosłowania stoi na sali z aerobami. Więc tak chyba by należało traktować ten przyrząd. Owszem...używałam, ale przestałam bo: po pierwsze chcąc oszczędzać nogi ( mój jobel na punkcie ich rozbudowywania) to używałam maszyny nie zginając nóg i wiosłując na lekko ugiętych na stałe nogach. Można tak. Machałam tak wiele minut, żeby były z tego aeroby. Ale wtedy tak mocno mi pracował odcinek lędźwiowy, że moje zwyrodnienia i dyskopatie dawały o sobie znać następnego dnia i to mocno. Bo pracujesz wtedy z plecami chwilowo wygiętymi w łuk. I to nie dla mnie. Odpuściłam, ze względu na ból pleców. Sama maszyna jest moim zdaniem ok, tylko bardzo łatwo popełniać błędy na niej. Poproś instruktora żeby zerknął, czy dobrze na niej pracujesz.
Scottie   Cicha obserwatorka
02 marca 2016 16:59
merciful, kiedyś miałam podobną historię. W trakcie tego mojego ponad rocznego wylegiwania się na kanapie stwierdziłam, że czas się wdrożyć w jakiś wysiłek i postanowiłam podjąć miesięczne wyzwanie przysiadów. Pierwszego dnia trzeba było zrobić ich 50. Wieczorem nie umiałam już usiąść na kiblu, a następnego dnia okazało się, że schodzenie po schodach z 3 piętra zajmuje ponad 30 minut (później się wycwaniłam i "zjeżdżałam" na poręczy). Płakałam na myśl, że będę musiała wrócić do domu 😉 Mega zakwasy miałam przez 3-4 dni, później ustąpiło, a nogi zupełnie przestałam czuć po prawie 2 tygodniach.

Tak się zraziłam, że przysiadów już więcej nie robiłam. Dopiero teraz, kiedy wróciłam na siłkę. Dziś machnęłam 36 i mogłabym jeszcze drugie tyle 😉 Ale spadam na "zdrowy kręgosłup" 🙂

pokemon, pokrzywa działa odwadniająco, pozwala się pozbyć nadmiaru wody z organizmu. Mnie niestety wyskakują po niej syfy na twarzy  😫
Aaaaaaaaaaaa! To już wiem skąd mam syfy! A myślałam, że to przez stres.
O masakra.

Jeszcze się chyba grzybem od psa zaraziłam, po kurna 15 latach przyjmowania grzybiarzy.
Coś mi szwankuje odporność ostatnio.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się