"Nie ogarniam jak..."

efeemeryda   no fate but what we make.
05 marca 2016 22:27
No tak, moje ulubione "jak kogoś nie stać a chce ładnego pieska to co ma zrobic ? ;( "
Normalnie mi sie ciśnie na usta "gów**" !!!

Edit: tez nie ufam fundacjom wszelakim ale na szczescie znam jedno miejsce wydające koty "wychodzące" oraz psy na podwórko i w razie czego służe pomocą  :kwiatek:
maluda- ależ wiem o tym. Jak mieszkałam w mieście i kot ( wówczas jeden) był niewychodzący to też sie nie kwalifikowałam, bo nie miałam zasiatkowanych okien i balkonu.
I 3 lata kot jakos nie dał rady rzucić się przez okno z czwartego piętra. Choć wiem, ze są takie przypadki, tak samo, jak kot może zwiać drzwiami, między nogami. Teraz 4 lata kot jest wychodzący,a drugiego w potrzebie też sobie musiałam sama znaleźć 🙂 Za psa - kundla zapłaciłam ( koszty weterynarza) koleżance. 😀

Ja z fundacją miałam nieprzyjemną sytuację. Byłam w  ciąży, w 8 miesiącu, mieszkanie kawalerka, 4 pietro, upalne lato. Na parkingu oszczeniła się suka, albo skądś przytargała szczeniaki. Zadzwoniłam do fundacji i się dowiedziałam, że mam ją sobie do domu wziąć, gdy powiedziałam w jakiej jestem sytuacji, to się dowiedziałam, że złą matką będę , bo nie reaguje na cierpienie zwierząt.
Osobiście znam tylko jedną fundacje, która wydaje koty do domów wychodzących. W niektórych przypadkach nawet opiekunowie zalecają takie rozwiązanie i nie chcą słyszeć o zamkniętym domu. Rzecz jasna, wszystko zależy od samego mruczka.

No tak, moje ulubione "jak kogoś nie stać a chce ładnego pieska to co ma zrobic ? ;( "
Normalnie mi sie ciśnie na usta "gów**" !!!

Edit: tez nie ufam fundacjom wszelakim ale na szczescie znam jedno miejsce wydające koty "wychodzące" oraz psy na podwórko i w razie czego służe pomocą  :kwiatek:

Dokładnie. Szkoda, że ludzie nie dostrzegają, iż te psy w typie zazwyczaj są porzucane, bo nagle się okazują chore i to bardzo.
Bądź bezsensownie rozmnażane.

Odnoście reprodukcji właśnie, koleżanka ma dobermana. Pies zgodny z typem rasy zatem wpada w oko. Już miała pięciu chętnych na pokrycie suki. Żadnego pytania odnośnie rodowodu, ceny itd. Po prostu, że ładny to chcą. Każdego pogoniła. Zapewne szczeniaki zostałyby sprzedane dalej.

Pewnego razu zawiadomiłam publicznie, że pies wydany do adopcji jest przetrzymywany w skandalicznych warunkach. Fundacja oczywiście odezwała się w płaczliwym tonie, ale po czworonoga nie przyjechała, zaś druga (obca sprawie) zaraz się po niego zjawiła i zapewniła leczenie. Miało nastąpić oddanie kosztów za hotel i leki, ale pierwsza się na tą następną wypięła i o sprawie zapomniała.

Jak żyć?
Ustawa o ochronie zwierząt mówi że:
Art. 10a. 1. Zabrania się:
1) wprowadzania do obrotu zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach;
2) prowadzenia targowisk, targów i giełd ze sprzedażą zwierząt domowych;
3) wprowadzania do obrotu psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli.
2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych.
(...)
6. Zakaz, o którym mowa w ust. 2, nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów.



Eee? To skąd się wzięło to przekonanie, że nie wolno sprzedawać psów nie rasowych???
Z powyższego nic takiego nie wynika. Rozmnażać w celach handlowych nie wolno (a co za to grozi?). Ale nie ma zapisu, że nie można sprzedawać nierasowego zwierzaka, np. rezultatu wpadki, czy "pseudo" labo kundla, którego kupiło się szczeniakiem i dochowało/wyszkoliło, Albo czegoś nie ma w cytacie, albo ktoś dokonał nadinterpretacji.

Przy okazji - dobrze widzę, że jest zakaz sprzedaży poza miejscem chowu/hodowli? I dotyczy on wszystkich? To czemu niekiedy psy (rasowe) są wysyłane? Jak interpretować sprzedaż w necie? Allegro, powiedzmy. Transakcja jest na Allegro, czy w fizycznym miejscu odbioru? Bo jeśli w fizycznym miejscu odbioru - to spokojnie można wystawiać psy, wszelkie. A jeśli nie - jeśli to Allegro - to nie można Żadnych. No i jest znacznie lepszy sposób obejścia niż "smycz+pies". Można wystawić "prawo do zakupu/otrzymania psa w miejscu chowu". Prawo do zakupu za x, pies za 1/0 PLN.

W każdym razie, GDZIE jest jakiś zapis, że Nie Wolno sprzedawać psów nierasowych? Jest, że nie wolno rozmnażać w celach handlowych, a taki cel wypadałoby udowodnić.
To znowu ja  🤣 Zabłądziłam na YouTube, znalazłam kanał samozwańczej "pani weterynarz", nie uznaje rękawic, masek i innych środków ochrony. Wystarczy wejść w dowolny film z zabiegu i poczytać komentarze. To jest najlepsze:
This is just another spay of a young feral cat. As usual I work without gloves, special garment, machines and any other fancy equipment. When I look at a collegue's mascarade (at the end of this video) I cannot help but laugh.

Tak, wiem, wielu rzeczy nie ogarniam, do tego wszystkiego nadużywam tego wątku  😁
halo wydaje mi się, że to chodzi o fizyczne sprzedawanie zwierząt poza miejscem hodowli. Na allegro itp. jest tylko ogłoszenie, że masz szczeniaka w hodowli na sprzedaż - to wolno i trzeba. Żaden rozsądny hodowca nie sprzeda zwierzęcia bez wcześniejszej wizyty kandydata na właściciela u siebie, zresztą w wielu ogłoszeniach to jest. Natomiast nie można np. wsadzić szczeniaków do pudła i iść sprzedać je na niedzielnym targu. To między innymi dlatego, że pamiętam z dzieciństwa, jak wyglądały ulice koło miejsca, gdzie odbywały się wystawy psów - wszędzie ludzie ze szczeniakami. Oczywiście w większości kundle i psy "w typie". Często cały dzień, w kartonowym pudle, na słońcu, bez wody.
Dworcika   Fantasmagoria
06 marca 2016 07:08
halo, wyraźnie napisane, że zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych, ale zapis ten nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych ogólnokrajowych organizacjach społecznych zajmujących się działalnością związaną z hodowlą zwierząt rasowych.
Nie ogarniam tych fejsbukowych konkursów na lajki, jakieś chore akcje z blokowaniem konta konkurencji, kupowanie na allegro lajków, robienie u siebie konkursu, by ludzie musieli te głosy nabijać, oszukiwanie jak tylko się da, masakra jakaś. A to wszystko o kantar z eskadrona 🤔wirek:
jak to kupowaniem Lajków na Allegro?  😲 chcesz powiedzieć, że moje lajki są coś warte a ja nic nie robię?  👀
Ale wiecie co, to nie jest tak że każdy piesek bez rodowodu to pseudohodowla - pies po rodowodowych rodzicach, od legalnego hodowcy, nie ma gwarancji że zapisze się na rodowód i czy otrzymany już rodowód umożliwi mu startowanie na wystawach i pokazach.
Znam "plagę schroniskową" - również swojego czasu szukałam psa do kojca. Wypatrzyłam pieska w typie Husky. W dzień obejście / kojec, w nocy w domu. Nie dostałam. A to że w 2 na 3 schroniska nie pamiętali że wystawili konkretnego psa i nie potrafili powiedzieć czy go mają, to się do telewizji nadaje.
Co do "chcą mieć pieska ale ich nie stać" - tak niestety powie ponad połowa posiadaczy psów. Nie jakichś nieszczęśliwych zaniedbanych bid, ale psów kochanych, szanowanych i wybieganych.
Nie uważam by było dobre pozostawienie wyłącznie obrotu psami rodowodowymi. Nie tylko przez wzgląd na częste obciążenia genetyczne konkretnych ras - odstraszające potencjalnego nabywcę. A policzmy teraz ilość ludzi faktycznie samotnych, lub niezsocjalizowanych, dla których pies to jedyne towarzystwo i wentyl bezpieczeństwa przed szaleństwem - a którzy na pewno nie wyłożą paru tysięcy na psa.

Pies może zajmować w naszym społeczeństwie miejsce które zajmuje przez to, że pospolicie występuje w polskich domach. Ile znacie domów w których nigdy nie było psa? Jeśli zrobi się z tego "hobby dla elit" - to w tym momencie utnie się szansa na ogólną świadomość społeczną na temat chowu i pielęgnacji psów. Teraz wystarczy wyobrazić sobie zniknięcie wiecej niż połowy psiej populacji z rynku - oraz to jaki to będzie miało skutek. I dla wetów / klinik opiekujących się małymi zwierzętami - a co za tym idzie, cen ich usług, i producentów karmy / sweterków / legowisk / kojców / środków pielęgnacyjnych, i dla wszystkich związanych z psami usług po drodze, od hoteli po fryzjerstwo. I wszystkie te produkty / usługi z całą pewnością stałyby się tak kosmicznie drogie i trudno dostępne, że łatwiej byłoby zebrać na ... stajnię i konia, niż na psa. A przemysł nakierowany na zwierzęta, w szczególności psy i małe zwierzęta terrarystyczne, jest przeogromny.
I nie czarujmy się, połowa psów pałętających się w wakacje na szosach to psy rasowe - ale z jakimś defektem którego właścicielom nie chciało się leczyć, lub kupili przedstawiciela danej rasy bo im się podobał, zupełnie nieświadomi jej potrzeb lub obciążeń genetycznych - gdzie rodowód to tylko papierek do zabłyśnięcia przed znajomymi, a nie źródło wiedzy na temat zdrowia i potencjału czworonoga.
Chyba że hodowcy wyszliby naprzeciw oczekiwaniom i mnożyli takie ilości psów, by i ich dostępność na rynku i ich cena pozwalała każdej mało i średnio zarabiającej rodzinie na własnego czworonoga. I w tym miejscu wyobraźnia podpowiada mi typowy obraz pseudohodowli - bo pseudohodowla to nie tylko brak papierów - to również hodowla zarejestrowana, ale taka w której jedynym wyznacznikiem jest zysk i ilość, która eksploatuje osobniki hodowlane bez poszanowania ich prawa do zdrowia fizycznego i psychicznego.

Jak w przypadku innych udomowionych gatunków, aby jakość psiego życia poprawiła się, a schroniska przestały się przepełniać, trzeba ludzi uświadamiać, promując faktyczną wiedzę na temat realnych potrzeb gatunku, i eliminując wiejskie zabobony. Wprowadzenie państwa policyjnego nigdy nie było metodą na wzrost świadomości społecznej - wręcz przeciwnie. A im więcej przepisów, tym więcej przestępców.
Kaprioleczka, nooo, też byłam zdziwiona, myślałam, że to takie wyrażenie tylko, ale na serio możesz kupić pakiet 300 lajków za 9,99 zł 😁 I można wybierać, czy chcesz lajki polskie, czy zagraniczne  😜
e tam, za dyche się nie opłaca  😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 marca 2016 11:34
[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2507419#msg2507419 date=1457201317]
smarcik, Zdajesz sobie sprawę co w ogóle proponujesz? Raz - polowanie na czarownice. Wiadomo, nie kastruje się dwumiesięcznych szczeniąt. Czyli co, kontrole każdego posiadacza psa? Dwa, jak ktoś chce otworzyć pseudohodowlę to te parę stów dopłaci i kupi rodowodowego - i jego zamieni na maszynę produkcyjną. Trzy, szybko odbiłoby się to na ludziach mniej majętnych, cedzących grosiwo na każde szczepienie a mających jakiegoś tam kundelka w obejściu. A widok typowej emerytki z ukochanym niemal jamnikiem byłby zjawiskiem. Cztery - w przypadku gdy ktoś, kto jednak nie ma na sterylizację lub zaganiany zwyczajnie jej nie dopilnuje a doczeka się szczeniąt, będzie je z obawy o karę wolał utopić w kiblu. A czym z kolei grozi pozostawienie na świecie (lub choćby na terenie konkretnego kraju) wyłącznie zwierząt z rodowodem - to tłumaczyć nie muszę. I dokładnie w tym momencie pseudohodowle - mimo że ryzykowne, stałyby się prawdziwą żyłą złota. W ten sposób szybko zostałoby zatoczone koło prowadzące do przepełnionych schronisk i bezdomności licznych kundli. Poza tym, by taki zapis wszedł w życie, ustawowo należałoby określić czym jest rodowód, kto ma prawo go wydać, komu i na jakiej podstawie. Tylko mi to pachnie monopolem grupy uprzywilejowanych?
[/quote]

Niczego nie proponuję  👀  Ale odnosząc się do powyższego postu - jak kogoś nie stać na kastrację za 100zł to zdecydowanie nie stać go na posiadanie psa.
Matko bosko, 100zł? Gdzie?  👀
Nie chodzi o to czy to 10, 100 czy 300 zł. Jednego dnia człowiek ma 100 zł, a innego nie ma bo ma np inne wydatki. Nie czarujmy się - osoby uprawiające jeździectwo, posiadające jakiś dorobek, oszczędności, inaczej myślą o wydatku 300 zł, niż ktoś kto zarabia 1600 a ma dwójkę dzieci. I co dziwne tacy ludzie jakimś cudem dają sobie radę ze szczepieniami, ale np z operacją nowotworu u zwierzaka już nie i muszą brać kredyt. Jeśli na zakup i sterylizację też będą musieli brać kredyt... no po prostu nie widzę tego. A teraz kwestia rodowodu. Co stanie się w hodowli z suką która utraciła wartość hodowlaną? Wysterylizują i zapewnią emeryturę?
Luna_s20
każdy pies bez rodowodu to pseudohodowla, nawet ciocia Halinka raz dopuszczająca swoją sukę "bo sunia jest smutna i chce mieć dzieciaczki" jest pseudohodowcą (tylko nie "przemyslowym"😉 i tworzy nadprodukcję 🙁. Nawet jak znajdzie chętnych zaufanych znajomych na wszystkie szczeniaki to nie ma gwarancji ze przez 10-15 lat życia te psy nie zmienia właścicieli (którzy nie konieczne beda tak samo "pewni"😉 i sie nie rozmnożą. Zwykle hodowle urzymują kontakt z nowym właścielem psa i w przypadku kiedy z psem z ich hodowli straci dom etc. to zabieraja go z powortem albo pomagają znaleść nowy dom.

Zeby pies danej rasy mógł sie legalnie rozmnożyć nie wystarczy ze będzie miał papier, musi mieć też uprawnienia hodowlane. Każdy właściciel kupujac rasowego psa podpisuje w umowie że w przypadku niechcącego czy chcącego rozmnożenia podlega każe finansowej płaconej ZKwP* (przynajmniej ja sie z tym spotkałam). Każdy rasowy pies dostaje metrykę na podstawie której możesz (jeśli chcesz) ZAWSZE wyrobić rodowód, każdy pies z rodowodem może sobie wsiąść udział w wystawie (jeśli jest niewystawowy bo np. ma kolor nie taki to zwykle jak komuś zależy na plastikowym pucharku to są po to wystawy klubowe i "towarzyskie"😉.

A argument, że kogoś nie stać... jak nie to schroniska są pełne: do wyboru do koloru i to się niestety raczej nigdy nie zmieni.... a jak ktoś chce rasowego to są fundacje (minus ze często po przejściach i trzeba spełnić warunki - ale są) albo niepełnowartościowego wystawowo psa z hodowli za pół ceny. Zawsze można pooszczędzac kilka miesięcy (odkładać to co pies i tak w tym czasie by przejadł) i kupić "ppecika" za dużo mniejszą kwotę. Jak kogoś nie stać na pełnowartościowego to i tak pewnie nie będzie zainteresowany wystawianiem. I pisze to jako właścicielka śmietnikowych kotów, kundla łańcuchowego odebranego rolnikowi i rasowego odpadka z hodowil 🙂

Nawet jakby nielegalne rozmnażanie było karane więzieniem, to nie ma takiej siły na niebie i ziemi żeby kundelków do kochania zabrakło... no nie da się fizycznie tego upilnować (no i kto by za to płacił :P ). Ten przepis miał ukrócić HANDEL kundelkami, a rozmnażanie przy okazji, ale nigdzie nie stoi ze rozmnażanie jest niezgodne z prawem...

Dziwne że dla koniarzy rozmnażanie NN koni jest karygodne a psów i kotów już nie :P

* pomijam stowarzyszenia-krzaki produkujące rodowody NN... FCI nie jest święte, w sumie jak wszędzie są tam skandale, ale to tak jak z partiami pol. Wszystkie mają gęby pełne łajna, tylko niektóre wiecej :/

i jeszcze odnosząc sie do poprzedniej wypowiedzi. Ja nie jestem tak optymistyczna co do posiadania ukochanych jamniczków starych dam. Mieszkam na geriatrycznym osiedlu i większość psów takich pań niestety jest w opłakanym stanie: żywione najtańszą karmą z tesco, zapasione, skołtunione, zaropiałe oczy, często nieszczepione i np. z torbielami i cystami ciągnącymi się prawie po chodniku... oczywiscie starsze panie nie mogą z powodów zdrowotnych/nie chcą bo im to uwłacza (albo i to i to) sprzątać po swoich pupilach, przez co czuje się jak kretynka sprzątajac jedno gówno w oceanie innych 🙁

PS. nie ma obowiązku posiadania zwierząt, może być kogoś nie stać na finezyjny gryzaczek za 100 zł, ale jak nie ma 100 na podstawowy zabieg, no to sory cycory... 😉

PS. 2 nie znam się na wystawach zbytnio bo nie biorę udziału więc jeśli coś pokręciłam to proszę o sprostowanie

[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2507774#msg2507774 date=1457264425]
Co stanie się w hodowli z suką która utraciła wartość hodowlaną? Wysterylizują i zapewnią emeryturę?
[/quote]

oczywiście, że tak!
[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2507744#msg2507744 date=1457261064]
Ale wiecie co, to nie jest tak że każdy piesek bez rodowodu to pseudohodowla - pies po rodowodowych rodzicach, od legalnego hodowcy, nie ma gwarancji że zapisze się na rodowód i czy otrzymany już rodowód umożliwi mu startowanie na wystawach i pokazach.
[/quote]

Nie to, żebym była jakimś ekspertem, ale jak kupowałam swojego psa to hodowca wyraźnie powiedział, że każdy szczeniak z miotu od legalnej, zarejestrowanej hodowli otrzymuje metrykę, na podstawie której można wyrobić rodowód i wystawiać psa.

Ja też popieram wycięcie wszystkiego, co nie jest przeznaczone do hodowli i wysokie grzywny za posiadanie takowych zwierząt niewyciętych, jak i grzywny za szczeniaki od niehodowlanych rodziców. A jak pani Zosia będzie chciała mieć pieska to są schroniska, fundacje, bo ludzie niestety porzucają, wywalają lub czasami z ważnego powodu oddają swoje psy i na pewno jakiś dla pani Zosi by się znalazł.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 marca 2016 12:08
azzawa dziękuję za ten post, bardzo fajna wypowiedź, mam takie same poglądy  :kwiatek:

No i jeszcze jedna kwestia - jestem na etapie kupowania co prawda nie psa ale kota, ale zasada podejrzewam podobna - jeżeli kociak nie idzie do hodowli to jest kastrowany jeszcze u hodowcy (tak tak, na ich koszt jeśli komuś szkoda tych 100zł) i dopiero wtedy wydawany nowemu właścicielowi. Super rozwiązanie i moim zdaniem jedyne słuszne.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 marca 2016 13:23
smarcik, dokładnie tak. I koty na kolanka (nie do dalszej hodowli) są tańsze. Ale to nie znaczy, że są bez rodowodów.
smarcik, ja kupiłam kocura, kastracja leżała po mojej stronie, ale kot w rodowodzie ma wpisane, że nie do hodowli. I w sumie uważam, że tak jak kastruje się ogiery i sprzedaje dopiero wywałaszone konie, tak i inne zwierzaki powinno się sprzedawać dopiero po kastracji/sterylce. Ba, mi też te kilka lat temu przez myśl przeszło, czy by jednak nie mieć małych kociaczków po moim kocurze  😜 Ale szybko mi minęło.
Ja też popieram wycięcie wszystkiego, co nie jest przeznaczone do hodowli i wysokie grzywny za posiadanie takowych zwierząt niewyciętych [...]
Ja bym nie chciała. W rodzinie mamy kolejne suki - niewycięte, chociaż nie przeznaczone do hodowli (inna rzecz, że rodowodowe, jedna nawet wystawiana, bo hodowca sobie życzył). Szczeniaków ani planowanych, ani nieplanowanych nigdy nie było. A nie wszyscy weterynarze uważają, że cięcie jest obojętne dla zdrowia.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 marca 2016 14:20
Teodora, no niecięcie też nie jest obojętne dla zdrowia. I męczenie się suki z cieczką też do najmilszych nie należy. O ropomaciczu przez grzeczność, nie wspomnę.
Gillian   four letter word
06 marca 2016 14:47
I o problemach z ciążą urojoną.
ja swojej nie planowałam ani wycinać ani rozmnażać. Troche mnie martwił zapis, ze nawet jak niechcący zajdzie to zabulę niezłą kasę, ale koszt 600za zabieg  mnie zniechęcił. Po 3 dniach pierwszej cieczki poleciałam grzecznie zabookować termin. Nigdy więcej latania ze szmatą za cieknącym psem i szarpaniem się ze (mentalnie) szczeniakiem  wielkości cielaka, który nie rozumie, że te pieski wcale nie latają za nami stadem żeby się pobawić -_- oraz wielkiego zapalenia cycków po "urodzeniu" dwójki dzieci: gumowego kurczaka i gumowego hamburgera ;P.  Ryzyko następstw znałam: najczęstsze to nietrzymanie moczu w późniejszych latach/na starość), ale zaryzykowałam. Moja suka dosłownie  olała statystyki, przestała trzymać mocz po ok pół roku po zabiegu zostawiając kałuże jak z dziurawego wiadra. Teraz dożywotnio musi brać leki żeby nie popuszczać, ale jeśli miałabym się cofnąć w czasie to podjęłabym tą samą decyzję. 🙂
Gillian   four letter word
06 marca 2016 15:30
Mam w tej chwili czwartą wyciętą sukę i 8 wyciętych kotek - ani jednego nietrzymania moczu czy innych komplikacji.
szczęściara! 🙂 kotek też trochę w życiu miałam i wszystkie wycięte, ale żadna nie miała problemów, wiec to chyba głównie psia przypadłość. Z tego co czytałam to im większy pies tym większe ryzyko, wiec ja się spodziewałam, tylko miałam nadzieje, że znacznie później nas dopadnie 🙂
Murat-Gazon, Dworcika,
halo, wyraźnie napisane, że zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych, ale zapis ten nie dotyczy hodowli zwierząt zarejestrowanych ogólnokrajowych organizacjach społecznych zajmujących się działalnością związaną z hodowlą zwierząt rasowych.

No właśnie. Wyraźnie napisane, że zabrania się rozmnażania w celach handlowych (itd.) ale nie, że Sprzedaży!
Imo - to nadinterpretacja. Na jakiej podstawie ma "mi" ktoś zabronić sprzedać pieska, którego matka zaliczyła "wpadkę"??? Podejrzewam, że jak zwykle - "rasowcy" wywołali popłoch, pogarszając los wielu zwierząt, niestety.
Do tej dyskusji byłam głęboko przekonana, że jest zakaz Sprzedaży psów nierasowych, a tu...

A po bodaj 15.05.2016 to Każdy będzie mógł założyć sobie "ogólnokrajową organizację itd." Bo Związek Kynologiczny to takie samo stowarzyszenie, jak każde inne. A do założenia "ogólnopolskiego" i z działalnością gospodarczą potrzeba będzie... 7 dorosłych osób. Jedna rodzina, i już. Wszystko zgodne z prawem.
Stowarzyszenie i dzisiaj dowolna grupa ludzi może sobie założyć. I np określić się hodowcą wybranej rasy / ras, utworzyć księgę danej rasy. I nie uwierzę że w wieloletniej hodowli psów, w której psy nie siedzą w klatkach, nigdy nie doszło do żadnej wpadki. A taka wpadka - mimo że od zarejestrowanego hodowcy - nie będzie posiadać rodowodu. Uniemożliwienie zwrócenia sobie kosztu utrzymania takich szczeniąt skaże je na usypianie.A o braniu psów ze schroniska już było - to zabawa dla baardzo cierpliwych. Poza tym, rasowość psa nie uchrania go przed tym że ktoś go wyrzuci - bo żaden posiadacz psa nie ma obowiązku spowiadać się hodowcy gdzie i którego dnia pojechał, ani umożliwiać mu wizytacji. Ktoś kto chce psa wyrzucić / podrzucić też wcale nie musi się tym chwalić ale np wymówić kradzieżą, ucieczką psa.
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 marca 2016 18:13
A ja jestem niepopularnego zdania, ze hodowcy psów rasowych sami tworzą rynek na pseudohodowle, poniewaz za swoje psy i koty żądają absurdalnych kwot. I nie, nie przekonuje mnie, że wystawy kosztują. Jakby rasowiec kosztował 600, to nikomu by się nie opłacały pseudo, bo co, za 50 zł szłyby szczeniaki?
Nie przekonuje mnie również, że jak kogoś nie stać to nie ma obowiązku itepe itede. Hodowcy to pijawy, wcale nie wszyscy są kryształowi, i traktują pieseczki godnie, a o ograniczaniu wolności obywatelskiej w sprawie hodowli w ogóle nie wspomnę, b o mnie krew zaleje.
Znam kilka pseudo, gdzie psy mają raj. Rodzą z raz na rok, półtora, i są kochane bardzo, a nie targane po wystawach i pudrowane. 
Przy okazji wyjaśniam, "wyhodowałam " tylko jednego szczeniaka w zyciu, dla siebie, bo bardzo chciałam mieć szczeniora po moim psie. Urodził sie jeden, został u nas, wszystkie sucze wycięte już teraz, pies tez.
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 marca 2016 20:14
Abstrahując od tematu.
Nie ogarniam, jak można w towarzystwie opowiadać o tym, jak to się kupiło nowy kibel, po czym nie potrafiło się go zamontować i teraz zamiast kibla ma się... wiaderko? Albo o tym, że po pieczywie ma się potężne wiatry. Albo o nietrzymaniu moczu. Albo o sraczce stulecia. Tak w ramach gadki towarzyskiej w przerwie między zajęciami, gdzie niektórzy np. tę przerwę poświęcają na posiłek... Obrzydliwe. Myślałam, że dzisiaj to już wyjdę z siebie i obok stanę.
[quote author=Akleshia link=topic=95120.msg2507780#msg2507780 date=1457265943]Ja też popieram wycięcie wszystkiego, co nie jest przeznaczone do hodowli i wysokie grzywny za posiadanie takowych zwierząt niewyciętych [...]
Ja bym nie chciała. W rodzinie mamy kolejne suki - niewycięte, chociaż nie przeznaczone do hodowli (inna rzecz, że rodowodowe, jedna nawet wystawiana, bo hodowca sobie życzył). Szczeniaków ani planowanych, ani nieplanowanych nigdy nie było. A nie wszyscy weterynarze uważają, że cięcie jest obojętne dla zdrowia.
[/quote]

też bym nie chciała. nie ogarniam cięcia wszystkiego jak leci, bez konkretnych powodów.

zgadzam się też po części z Basznią, ceny proponowane przez niektórych hodowców to jakiś absurd. rozumiem, że np. psy hodowane z myślą o pracy/sporcie, wyselekcjonowane na odpowiednie cechy użytkowe itp. mogą być dużo (finansowo) warte, ale już te wszystkie wystawy to dla mnie kompletny absurd i zabawa w kółku wzajemnej adoracji.

jeśli chcecie wszystko regulować, zamykać w sztywnych zasadach - to nie dziwcie się potem, że wielu te zasady będzie próbowało objeść czy złamać 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się