Sesja/Studia i t d ;)

mils   ig: milen.ju
06 marca 2016 21:39
Mam takiego lenia w nowym semestrze, że to koniec. 😵 W czwartek koło z fizjologii i użytków zielonych - rozpoznawanie nasion. Koszmar totalny, nie widzę sensu gapienia się na te nasionka przez godzinę czy dwie. Ych, zero mobilizacji, zero. 🙁
Magdzior z kim masz fizjologię? Nam prowadzą dr Kowalik i dr Tatara. Zdecydowanie wolę tego drugiego, przynajmniej głos ma taki bardziej skłaniający do słuchania. 😁
4:30 pobudka i do nauki. Znowu na wejściówki materiału tyle co na koło...
galopada_   małoPolskie ;)
07 marca 2016 12:52
aaaaaaaahahahahahaha na naszych medykaliach będzie wesoło w tym roku 😀

A ja chyba pierwszy raz złożę wniosek o stypendium.  😁
mils A no to chyba macie dość fajny zestaw prowadzących, ja w tamtym semestrze miałam dr Radzkiego i dr Bieńko a teraz dr Bieńko i dr Kapicę. W tamtym semestrze na początku było ciężko, wejściówki mamy testowe i to czesto takie na myślenie, na logikę z rozbudowanym pytaniem a na odpowiedź oczywiście 20 sekund. Ale pod koniec już się przyzwyczaiłam i teraz zaś trzeba się przestawic na nieco inny typ pytań nowej prowadzącej ale też nie narzekam, wczorajszą udało się zdać na 4 więc póki co narazie jestem do przodu o kilka punktów oby tak dalej.
Wczoraj nawet byliśmy na klinikach na fizjologii, robiliśmy ekg koniowi, osłuchiwaliśmy i takie tam podstawowe rzeczy ale i tak fajne urozmaicenie głownie teoretycznych ćwiczeń do tej pory.

A tygodniu w ogóle mam dość napięty grafik na uczelni, dzisiaj wieczorem koło naukowe a w czwartek wykład z serii wtorków klinicznych (wtorek w czwartek nie pytajcie dlaczego 😁 tak po prostu jest) będzie w końcu dot koni a nie psów jak do tej pory (choroby układu pokarmowego).

Poza fizjologią główną rozrywką w tym semestrze są mikroby i jestem bardzo ciekawa jak będą ocenione zeszłotygodniowe wejściówki bo nie wiem jak się uczyć na czwartek. Pytania nie były trudne, takie normalne, przyjazne ale.. czasu mało mniej więcej 4 minuty na pytanie opisowe więc tematu sie wyczerpać nie da, szczególnie, żę ja zaczynam bazgrac jak piszę szybko. Dlatego czekam z niecierpliwością na wyniki bo jeśli się okażę, że udało się zdać to fajnie a jeśli nie no to gorzej bo wtedy oznacza to, że trzeba pisać wszystkie szczególiki, duzo, wszystko w 3 minuty.

Odpisali mi ze szpitala dla koni na Służewcu 😅 jest szansa na praktyki tylko teraz muszę to jakoś zsynchronizować i przemyśleć bo mój plan marzen to były 2 tyg lipca w zoo a 2 na służewcu, zoo już załatwione ale na służewcu przjmą mnie najwcześniej w sierpniu i teraz jestem w kropce czy tak jeździc na dwa razy na dwa tygodnie (większy problem z mieszkaniem itd) czy przenosić te praktyki w zoo, ale zaś osoba za nie odpowiedzialna jest do końca marca na urlopie więć trochę kiepsko, ech.. 🤔wirek:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 marca 2016 12:48
morfa zdana!
Gratulacje!!! 🙂
Czy ktoś może mi pomóc rozszyfrować co oznacza SPP i SPC w przypisach?
np
  Z. Radwański, SPP, s. 33
rtk - jedyne co przychodzi mi na myśl to publikacja Zbigniewa Radwańskiego ,,Studia Prawa Prywatnego'' ( skrót SPP by się zgadzał ), ale to kilku zeszytowe wydanie, lub ,,Prawo cywilne - część ogólna. System Prawa Prywatnego.'', ten sam autor.
Z jakiej książki są te przypisy?
figura, dzieki za pomoc, ale chyba nie, bo nie podawaliby w pierwszym przypisie chyba takiego skrótu, nie?
Ksiązka to Charakter prawny i znczenie zgody pacjenta na zabieg medyczny, K. Michałowskiej.

Zrobiłam fotkę, mam problem zarówno z przypisem Radwańskiego, jak i Grzybowskiego
rtk, na końcu książki powinnaś mieć spis wszystkich książek z przypisów.
Nie jest to przypadkiem "Prawo cywilne - część ogólna. System Prawa Prywatnego. Tom 2"?
😅 donoszę ,że udało mi się zdobyć to nieszczęsne zaliczenie i oddałam pracę. Za tydzień obrona  😁
madmaddie, elena111 Gratulacje!

U mine w sumie dzisiaj pól na pół ale ogólnie pozytywnie, jedna wejściówka z mikro zaliczona jedna nie, ale w sumie nie pzrejmuję się tym bo żeby być dopuszczonynm do końcowego zaliczenia trzeba mieć zdane 3 z 7 wejściówek, a ta pierwsza była dziwna i praktycznie nikt jej nie zdał (rysowanie biegu promieni w różnych mikroskopach, coś tam stworzyłam ale jak widać nie do końca to o co chodziło).
Teraz walczę z czarnymi siłami, które mnie odciągają od mikro a muszę coś ruszyc dzisiaj żeby jutro rano tylko powtórzyć.

Many nową przewodniczacą koła naukowego i... jest szansa, że coś się ruszy w kwesti naszej działalności, możliwości ćwiczeń praktycznych i generalnie wygląda na to, że idzie ku dobremu -fajnie!

Niefajny mam tylko plan, niby zajęć dużo nie ma ale bardzo męczące są przerwy podczas, których nie opłaca mi się wracać. Przykładowo dzisiaj 3 przerwy: 2h, 2h i 1h... na uczelni od 8 do 18 a zajęć zaledwie kilka. ALe coś za coś, jutro od 15 do 22 (licząc dodatkowy wykład :emoty327🙂, zaś piątek praktycznie wolny i poniedziałek doppiero od 12 ale na nogach jestem od 4 bo trzeba wrócic do Lublina.
galopada_   małoPolskie ;)
10 marca 2016 06:56
dotykałam wczoraj nienarodzonego dziecka. ale dziwaczne uczucie  🤣
rtk, to na pewno system prawa prywatnego, jeżeli chodzi o Radwana 😉
jest tu ktoś po zootechnice? Wymiękam przy planowaniu pokryć i oproszeń, rozdysponowania kojców. Pomożecie 🙇 ?
Rul Robiłam jakieś takie cuda w tamtym semestrze ale nie pomogę bo mieliśmy gotowy schemat i wzór, tylko swoje dane do podstawienia i obliczenia.

Co tam słychać studenci? U mnie dalej różowo, malinowo i w ogóle fajnie 🏇 Póki co wszystkie wejściówki z fizjo zdane mam nawet kilka punktów zapasu, z mikro kolejna też poszła, jeszcze jedna i będzie na spokojnie dopuszczenie do koncowego zaliczenia (właśnie zrobiłam krótką przerwę i wracam do mikro).

Z rzeczy okolouczelnianych czyli dot praktyk również baardzo dobrze się wszystko układa, dostałam informację ze Szpitala na Służewcu, że zwolniło się jedno miejsce na lipiec tak więc  cały lipiec zapowiada się w Warszawie, 2 tygodnie w zoo a kolejne dwa przy koniach 😜 Mamy na klinikach urodzonego przedwczoraj źrebaka, który potrzebuje opieki tak więc 'zaliczyłam' już swoje pierwsze nocne godziny na uczelni 😁, a następngeo dnia czyli wczoraj mieliśmy już pierwsze zaliczenie z topograficznej. Tak szybko i sprawnie poszło, że już o nim zapomniałam🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 marca 2016 09:12
U mnie też póki co wszystko do przodu  🙂

Zbliża się niestety straszliwe koło ze wszystkich bakteryjek, materiału jest mnóstwo, a ja jeszcze tego nie tknęłam. Zapowiadają się cudowne święta.  🤣 Zaraz potem koło z żywienia, a potem immunów.

Co do moich praktyk to jest jedna wielka niewiadoma. Muszę jechać do pracy, na 2 miesiące za granicę zaraz po sesji, do tego na pewno przy tylu egzaminach trafi się jakiś wrzesień, i jeszcze te 2 tygodnie hodowlanych praktyk... Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia gdzie mogłabym je zrobić przy koniach, aby miało to jakiś sens.
nopebow Hodowlane możesz zrobić praktycznie wszedzie gdzie jest chyba ponad 30 zwierząt pewnie nawet większe stadniny by wchodziły w grę, ja zaś stwierdziłam, że jeśli wszystko wypali to całe życie spędzę przy koniach (albo jego większość) więc hodowlane chcę gdzieś indziej🙂

Ja po weekendzie mam koło z fizjologii, po świętach też immuny, kilka dni później dobrostan, jakoś chwilę potem już drugie z topów i kolejne z fizjologii więc też wesoło, ale mam takiego pozytywnego powera do tego wszystkiego, że i tak mi się chce🙂

Właśnie wróciłam z kolejnego z serii 'wtorku klinicznego', tydzień temu było o koniach ale trochę prowadząca chyba przeliczyła się z iloscią materiału bo trwał ponad 3 h (po 23 się skonczyło;d) a dzisiaj było już pod tym względem lepiej a i temat bardzo ciekawy bo wyłysienia niezapalne u psów 'ciekawego' pochodzenia, o tym jak różne rzeczy mogą dawać identyczne wręcz objawy. Przy okazji też wpadł mi do głowy kolejny pomysł jeśli chodzi o problemy mojego psa, więc idę czytać i szukać artykułów, ale cos czuję, że za bardzo analizuję 🤔wirek:
I po obronie. 😉 Poszła bardzo lekko.

Teraz jeszcze składanie papierów na mgr i kolejny etap. 😉
Magdzior, a masz z tych wylysien jakąś prezentacje?
nopebow Hodowlane możesz zrobić praktycznie wszedzie gdzie jest chyba ponad 30 zwierząt pewnie nawet większe stadniny by wchodziły w grę, ja zaś stwierdziłam, że jeśli wszystko wypali to całe życie spędzę przy koniach (albo jego większość) więc hodowlane chcę gdzieś indziej🙂

Rozumiem i zazdroszczę możliwości  🙂 Ja mam nadzieję, że chociaż po trzecim roku (o ile dotrwam  :hihi🙂 uda mi się zorganizować coś na własną rękę już bardziej powiązane z weterynarią, niż wymagane od nas w tym roku hodowlane, na które ledwo starczy mi czasu.
Jest tutaj ktoś na logistyce? 👀
Cricetidae Jeszcze nie, ale dr Pomorska obiecała nam udostępnić więc jak coś to dam Ci znać🙂 Generalnie omawiała po kilka przypadków, które wyglądały tak samo a inne było podłoże. Sporo było o Cushingu - pochodzenia przysadkowego, nadnerczowego i jatrogennego + opis jak wykluczać i 'typować' najbardziej pradopodoby typ. Kolejna grupa to był jeśli dobrze pamiętam to był wnętr z guzem 'w brzuchu', pies z dysplazją mieszków włosowych, okresowym łysieniem po bokach i taki ciekawy przypadek u psa tricolor, gdzie tylko nie rosły bo miały za dużo melatoniny, która tworzyła 'grudki' i sierść nie mogła sie przez nie przebić ale nie pamietam mądrej nazwy tej choroby.

Tym samym natchnęło mnie do poczytania o kortyzolu odnośnie mojego wiecznie zestresowanego psa myślałam, że wpadłam na coś mądrego ale jednak nie trzyma się moja teoria kupy. Owszem pomocna jest wiedza, że kortyzol utrzymuje się w organiźmie dłużej po sytuacji stresowej, ale zaś zaczęłam się zastanawiać czemu niektóre psy w stresie są łapczywe a niektóre odmawiaja jedzenia. Mój odmawia ostatnio coraz częściej ale na pewno nie z powodów zdrowotnych bo w misce zwykle zostawiony sam zje, a ma momenty, że z ręki nie weźmie, cofa się i zachowuje jak wpół dziki obcy pies. Po chwili lody się przełamują i już wiem jak z nim pracować ale nie mogę sobie tego logicznie wytłumaczyć.
Bo jednak z tego co wyczytałam przy podniesinym kortyzolu na zasadzie sprzężenia zwrotnego ujemnego hamowany jest hormon crh, który odpowiada za hamowanie apetytu czyli apetyt ne jest hamowany = psy jedzą łapczywe, to samo jest podobno w Cushingu. Zaś przy niskim kortyzolu lub za dużych dawkach  podczas leczenie Cushinga gdy kortyzol spadnie za bardzo apetyt jest hamowany co często właściciele odczytują jako objaw zdrowia (pies, który jadł łapczywie już tak nie je). Ale to nie dywagacje na ten wątek więc już uciekam 😡


nopebow No to trzymam kciuki za plany i na ten i na kolejny rok, ja stwierdziłam, że na poprzednich studiach za dużo czasu zmarnowałam więc teraz nie ma wakacjowania - są praktyki choć fakt gdybym musiała pracować ciężko byłoby to pogodzić, ale mam nadzieję, że sierpień za to spędzę prowadząc jazdy.

W ogóle to mam straszne rozterki, trochę ze studiami związene to się tu wygadam. Wyjeżdżając na studia do innych miast nie mieliście poczucia rozerwania i życia w dwóch miejscach? Z jednej strony fajnie ale ja tego nie lubię, ze pewne 'rzeczy' mam w domu pewne w Lublinie (nie chodzi mi o rzeczy a w przenośni o sprawy, ludzi itd). Póki co już drugi rok wracam co weekend za każdym razem wściekając się na busy, korki, pkp i wszystko po kolei a za tydzień powtarzając akcję wyjazd i powrót. W tym roku jeszcze tak będę funkcjonować. od przyszłego chciałabym coś zmienić ale nie mam pomysłu jak wyjść z takiej zmiany obronną ręką i jak pójść na najmniejsza liczbę kompromisów. Obecnie wracam co weekend do psa (pomóc trochę rodzicom, odciążyć chociaż na 3 dni spacerowo itd), konia(mimo, ze tylko na te 2 dni to nadal mam poczucie kontroli nad nim, sprawdzam co i jak, jestem na bieżąco, ponaprawiam) i pracy(w niedzielę prowadzę jazdy).
I teraz w sytuacji gdybym chciała bardziej 'osiąść' w Lublinie w roku akademickim tak żeby wracać do domu powiedzmy raz w miesiącu to bardzo uproszczając wiąże się to z utratą psa, konia i pracy. A znając mnie to w takim trybie długo nie wytrzymam, będę sfrustrowana i 'niedożycia'. Jeśli znajdę pracę w Lublinie na weekendy to wówczas zaś zablokuję się w drugą stronę - brak możliwosci powrótu do domu ot tak, a w tygodniu nie sądze, że uda mi się wygospodarować odpowiednią ilość czasu patrząc na obecny plan. Z konia też szkoda mi rezygnować bo będzie to zamknięcie jakiejś furtki, której w związku z planowaną przyszłością zamykać nie chcę, chcę jednak przebywać w stajni, 'w końskim' towarzystwie, być na bieżąco ale ciężko byłoby ogarnąć przeniesienie i utrzymanie w Lublinie konia🙁 Jedynie pies nie jest problemem bo rodzice dają radę a ja i tak mam nadzieję, za rok, dwa planuję swojego. Ech i jak żyć 🙇
myślę, że prędzej czy później trzeba się przenieść ze sprawami w jedno miejsce. 5lat to długo, nie wyobrażam sobie co tydzień jeździć w te i we te (podziwiam Cię za to 😁 ). Zwierzaków szkoda najbardziej 😉 , z jednej strony chciałaby się je mieć przy sobie, ale fundować im stres związany z przeprowadzką, hm...

koło w poniedziałek, cały tydzień dobrze mi się uczyło, a teraz paraliż 😵
Rul Dokładnie dlatego też tak czuję, że muszę jakieś decyzje podjąć ale odwlekam je jak tylko mogę w bez końca się nie da, dlatego też kolejny pies od poczatku będzie ze mną przyzwyczajony do zmian, zsocjalizowany najlepiej jak mi się uda itd. Najbardziej szkoda mi konia bo (podobnie jak większość moich zwierzaków;d) jest dość specyficzny i chyba na jakiś swój koński sposób ufa i szanuje mnie bardziej niż innych, teraz mam jakieś pozory weekendowej jazdy bo w tygodniu chodzi pod kimś innym ja wracam 'na gotowe' mogę sobie poskakać czy normalnie popracować bo nie jest roztrenowany, ech gdyby tych kilometrów było mniej.

Ja w poniedziałek mam koło z fizjologii i też jakoś zabrać się nie mogę a w weekend zwykle najmniej czasu mam, jutro pól dnia na psiej wystawie drugie pół w stajni (jakże by tydizeń bez tego miał wyglądać no jak🙁 a niedziela praca, w tym momencie cieszę się z 5 godzin w busie w poniedziałek 😁

Magdzior ja też podziwiam, za to wieczne życie w podróży i to, że udaje się Tobie wszystko pogodzić. Ale kiedyś będzie trzeba to niestety jakoś rozgraniczyć, a nasze studia mają to do siebie, że są koszmarnie długie. :p Ja już dawno "porzuciłam" mój rodzinny dom i na stałe zadomowiłam się we Wrocławiu. Ostatni raz zjechałam do swojego miasta po sesji, a jeszcze wcześniej jedynie w święta. Szczerze mówiąc, jedyne co mnie tam przyciąga to znajomi, rodziny nie mam za bardzo na miejscu, więc też nie tęsknie.

Jeśli ktoś poleciłby jakieś fajne miejsce do praktyk hodowlanych, oczywiście przy koniach, gdzie można się czegokolwiek nauczyć to poproszę o priv. Interesuje mnie cała Polska  :kwiatek:
Magdzior a ja zazdroszcze bo mnie od domu dzieli 400 km i konia i psa widze raz na trzy tygodnie czy miesiac. Oddalabym wszystko by moc wracac co tydzien ale jest to fizycznie niemozliwe. Jednak co do przeprowadzki zwierzakow wydaje mi sie ze od nastepnego roku zabieram do siebie. Bo po co mi kon na ktorego nie moge popatrzec nawet i dopilnowac wszystkiego..
Ja koło z mikro mam już we wtorek i siedzę i płaczę. Nie wyobrażam sobie jak mam się tego nauczyć...  😵

Ja też już się na dobre zadomowiłam we Wrocławiu ale nie wyobrażam sobie być tutaj bez konia. 😉 Z tymi znajomymi, z którymi chce to trzymam kontakt cały czas, jak jesteśmy w domu to widzimy się praktycznie non stop, z rodzicami takie rzadsze widywanie zrobiło nam dużo lepiej a psem i kotami dobrze się zajmują. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się