ciąża, wyźrebienie, źrebak

puszczaj stopniowo na coraz dłużej, wiadomo jak pogoda okropna to na krótko ale zawsze chociaż na trochę
ja też jak jest bardzo paskudnie to wypuszczam na krócej ale potem latem całodobowo, przy każdej pogodzie. No i latem źrebaki juz troszkę starsze to nie marzną
naovika,
nie wiem skąd tak nagła panika u Ciebie powstała - ale znając voltę sądzę, że "dobre dusze" Ci coś zasugerowały...

Tak jak napisała poprzedniczka - młode źrebaki często mają miękkie łapki - muszą się one bowiem wzmocnić (ścięgna, więzadła i w ogóle cały aparat ruchu). Im mniej ruchu - tym dłużej wszystko trwa. Oczywiście warto te nogi obserwować.
Najlepszym lekarstwem na "miękkość" jest ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Najlepiej po stabilnym podłożu - jak najmniej kopnego 😉

W załączniku zdjęcia jednego z moich maluchów. Nie dość, że miękka to jeszcze zwróć uwagę, że stawy skokowe mają różne kąty!!! Jeden jest wręcz całkiem otwarty...
Na kolejnym zdjęciu ten sam maluch (za matką oczywiście) - kilka miesięcy później. Nigdy nie leczony - spędzał tylko całe dnie na dworze.

edit: jeśli nie ma pogody, a matka i warunki stajenne pozwalają - to niech mały chodzi po korytarzu. Albo kilka razy dziennie na niedługi czas wyjazd ze stajni na dwór 😁
Czy jemu te nadgarstki tak cały czas do przodu uciekają?
Dzięki  :kwiatek:
Muszę zaobserwować
zamarzniete podloze tylko mu pomoze, lepsze twarde niz bardzo miękkie.
wykombinuj mu przeciwdeszczową dere i heja na spacery do lasu z mamą . dobrze mu zrobi jak polata po bezdrożach 😉
:kwiatek:
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
29 lutego 2016 23:30
mir3lawu po pierwsze nigdy, prze nigdy nie robi się samodzielnie bez kontaktu z weterynarzem żadnych opatrunków usztywniających 🤬
Po drugie spróbuj skonsultować źrebaka z innym weterynarzem najlepiej z jakiejś kliniki.
:kwiatek:
Miałam bardzo podobny przypadek, tylko u nas od "twardego" zrobiło się zwyrodnienie kości, tj część chrzęstna sie zdeformowała, (od uderzania stawem o twardą ziemię ) było zapalenie kości itp dolegliwości. Skończyło się na gipsie. Gips dwa razy sama zakładałam, wet miał nie po drodze, a ze stwierdzil, ze "widziałas jak sie to robi, to zakładaj" to zakładałam.
Po zdjeciu gipsu noga była oczywiscie mieciutka, wiec dosc grubo była zawijana aby nie odnawiac urazu. Byla robiona taka tuleja z ligniny i to zawiazywane bandażem. W takiej formie zrebak uelastyczniał sobie ścięgna i wzmacniał mięśnie.
Wszyscy mowili, zeby uśpic, ze to kaleka, ze nie do odratowania...
Po tym marnym zyciowym starcie nigdy pozniej wiecej nie kulała, w wieku 2,5 roku wezwam weta aby obejrzal kobyle, powiedzial, ze wszystko jest w porzadku, ze jak przyjdzie czas to brac do roboty i wsiadac. Sam wet prowadzacy od pierwszych dni zrebaka, badajac ja po pół roku stwierdził, ze gdyby nie wiedział, ze w stawie były takie deformacje, nigdy by nie powiedzial, ze to ta sama noga.
Kosztowało mnie to bardzo dużo zachodu, pieniędzy, pracy ale u nas się opłaciło.
Tak wiec jak zdecydujecie sie na podtrzymywanie, to jakas tam szansa jest.

Edit. Dodam, ze to tez niedojrzały źrebak 😉
co to za gnój w boksie?!  😲 ło matko......
:kwiatek:
Gillian   four letter word
01 marca 2016 11:49
mir3lawu, nie doceniasz ludzi, mnóstwo koni stoi w gnoju pęciny 🙁
:kwiatek:
A jakie leki dostaje na to zapalenie?
:kwiatek:
Ale coś przeciwzapalnego dostaje?
OBIBOK, to nie jest gnój tylko Equi Straw ściółka dla koni, zdjęcie robione telefonem bez flasha dało po prostu taki efekt.
Kto normalny postawiłby źrebię z otwartą, bazgrającą się raną na pęcinie w gnoju... litości  🤔wirek:


no to całe szczęście, bo zaczęłam się właśnie zastanawiać czy "jesteś normalna"  🥂
:kwiatek:
No, nie wiem... Maść przeciwzapalna? Moja babcia smaruje sobie kolana  maścią przeciwzapalną od 40 lat i niewiele  pomaga 😁
Według mnie -zastrzyki przeciwzapalne, bo może się przerodzić w przewlekłe zapalenie...
ej, bez przesady, jeśli bez zastrzyków przeciwzapalnych następuje poprawa to po co?
Żaden środek przeciwzapalny nie jest obojętny dla organizmu, po co truć takie maleństwo jeśli to nie jest niezbędne?
galopada_   małoPolskie ;)
05 marca 2016 16:40
Sierotek rośnie jak szalony i nie ma za grosz respektu do innych koni 😁 chyba czas na stopniowe dołącznie go do stada dorosłych koni 😉







W mojej stajni urodził się źrebak, po pół roku odstawilam go od matki aby przestał pić mleko. Jednak ogierek zostaje i chciałabym aby chodził z matką na padok. Po jakim czasie może to nastąpić?
Po wykastrowaniu.
Chodzi mi o to aby nie pił mleka a nie z powodu że jest ogierem
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
05 marca 2016 21:25
Oliwia0407,
zazwyczaj miesiąc wystarcza.
Przez ten czas klacz się zasusza (trzeba pilnować, żeby się nie przyplatało zapalenie wymienia)
i "zapomina" swojego źrebaka.
Pytałam się już o to kiedyś i otrzymałam satysfakcjonującą odpowiedź, ale chciałabym jeszcze raz spytać szersze grono o radę. Coraz bardziej dorastamy z rodzicami do decyzji o zaźrebieniu naszej pierwszej kobyły i znaleźliśmy fajnego kandydata, dojazd nam pasuje, ale problemem jest jego wzrost, czyli 166 no i nasze niecałe 150 (mierzona prawie 3 lata temu miała 147, ale jestem pewna, że urosła, bo ma dopiero 6).  Tak jak mówiliście, wielkość źrebięcia normuje organizm klaczy, ale czy krycie przy takiej różnicy może być niebezpieczne? Jeśli chodzi o typ, to chyba zbyt dużej różnicy nie ma, może moja trochę lżejsza. Czy krycie przy takie różnicy może być niebezpieczne? Bardzo chcielibyśmy z niej mieć z niej potomka, ale wolelibyśmy coś trochę większego. Ogierów we wzroście ok.160 jak na złość w okolicy nie ma... Jeszcze nie rodziła, to by było jej pierwsze. Czy lepiej zaźrebić najpierw kucem? A może zna ktoś jakiegoś niedużego kawalera w lubuskim?
Dodatkowo jest to oldenburg, więc może dałoby się tym samym ostudzić trochę jej arabskie geny...
W linku porównanie gabarytów mojej i rzeczonego ogiera: https://drive.google.com/file/d/0B7kowq9edVzaZzZzZ1FLa2ZXVWs/view?usp=sharing
Z góry dziękuję za pomoc!
Edit: No a jak nie, to kierunek Kicinland i bierzemy ogiera w naszym rozmiarze 🙂
Mam pytanie. Ile kosztowało Was płukanie macicy u klaczy przez weta? Z gory dziękuję za odpowiedź 🙂
Witam w piątek wieczorem ozrebila mi się klacz,  była spokojna dopóki zrebak nie wstał, niestety po tym jak  wstał, klacz dostała szalu nie chciała mnie wpuścić do boksu, a zrebakowi dac napić się siary,  po ciężkich walkach z matką  udalo sie zdoic siare i podać w butelce, stopniowo z godziny na godziny było coraz lepiej i w sobotę w poludnie  zrebak już pił sam lecz klacz trzeba było trzymać, w niedzielę rano klacz już sama dawała zrebakowi jeść i myślałem ze będzie wszytsko ok. Lecz popołudniu po wejściu  do stajni  klacz była cała mokra i zrebak też, krecila się w boksie rzala, kopala, podnosila wargi i była bardzo niespokojna, udało się znów zdoic mleka po pewnym czasie i wesprzeć zrebaka, klacz trzeba było uwiazac żeby  nie ganiala  I wtedy udawało się karmić zrebaka co godzine w nocy . czy komuś zdążyło się coś podobnego  , ze klacz zakceptowala zrebaka i później znów go gryzla itd? Czy jest szansa że wróci do normy ?  narazie przychodzimy do stajni co godzine lub dwie i kazemy wstawać zrebakowi  troche possie i idzie dalej spac
Ps. przepraszam jeżeli brakuje jakiś informacji lub sa podane zbędne i za brak ewentualnej spójności logicznej tekstu,ale od 3 dob pilnujemy zrebaka i  trochę już ciężko myśleć nawet . Pozdrawiam
Ja siedziałam w stajni 3dni - tnz ja czuwałam w boksie w nocy a kolezanki i trener w dzień. Moja miała ataki paniki przez pierwsze 8 godzin ja bym na wszelki wypadek zamówiła mleko w proszku, nie wiem ile się go wam uda doić.....
Witam w piątek wieczorem ozrebila mi się klacz,  była spokojna dopóki zrebak nie wstał, niestety po tym jak  wstał, klacz dostała szalu nie chciała mnie wpuścić do boksu, a zrebakowi dac napić się siary,   po ciężkich walkach z matką  udalo sie zdoic siare i podać w butelce, stopniowo z godziny na godziny było coraz lepiej i w sobotę w poludnie  zrebak już pił sam lecz klacz trzeba było trzymać, w niedzielę rano klacz już sama dawała zrebakowi jeść i myślałem ze będzie wszytsko ok. Lecz popołudniu po wejściu  do stajni  klacz była cała mokra i zrebak też, krecila się w boksie rzala, kopala, podnosila wargi i była bardzo niespokojna, udało się znów zdoic mleka po pewnym czasie i wesprzeć zrebaka, klacz trzeba było uwiazac żeby  nie ganiala  I wtedy udawało się karmić zrebaka co godzine w nocy . czy komuś zdążyło się coś podobnego  , ze klacz zakceptowala zrebaka i później znów go gryzla itd? Czy jest szansa że wróci do normy ?  narazie przychodzimy do stajni co godzine lub dwie i kazemy wstawać zrebakowi  troche possie i idzie dalej spac
Ps. przepraszam jeżeli brakuje jakiś informacji lub sa podane zbędne i za brak ewentualnej spójności logicznej tekstu,ale od 3 dob pilnujemy zrebaka i  trochę już ciężko myśleć nawet . Pozdrawiam


http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,57.7920.html trochę podobny temat poruszony wraz z radami
Ircia   Olsztyn Różnowo
13 marca 2016 16:03
Wczoraj Kori skończył 1 m-c swojego życia i załapał się na swoją pierwszą sesję zdjęciową  🙂





Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się