Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 marca 2016 20:29
Dziewczyny jak was czytam to dochodzę do wniosku, że przywracacie mi wiarę w życie .) Że to nie tylko ja mam małego nerwusa w domu. Tzn nie że cieszę się, że macie określone problemy z dziećmi, podobne do moich, tylko jakoś tak w kupie raźniej .)
Wizja pytasz o odpieluchowanie  🤣 Milena wytrzymuje na nocniku jakieś 10sekund maks. Na nakładce na kibelku też. Rekord był ok 30sekund. Udawała że ciśnie kupę, jęczała i stękała. Po czym znudziło się jej. I 4 minuty później zwaliła się do pampersa.  Ona jest za ruchliwa. Tłumaczę sobie, że nieco podrośnie, więcej zaczai i się uda 🙂 To taka optymistyczna wizja  😉 W lecie mam zamiar więcej podziałać.

z kącika zdołowanej matki: Mili ma podwyższone leukocyty w moczu. Od 10 miesięcy  w badaniach było wszystko ok (ok 20 badań moczu, może nieco więcej bo z zalecenia 2razy w miesiącu). Z palpitacją serca zadzwoniłam do doktorki mając juz obraz tego co działo się w szpitalu te 10 miesięcy temu kiedy miała ostre odmiedniczkowe zapalenie nerek przy ZUM.  Zwłaszcza że i pediatrzy i nasza nefrolog kazała dmuchać i chuchać.  Stwierdziła że skoro nie ma białka, bakterie nieliczne i inne parametry w normie to najpewniej pochodzą leukocyty z zewnątrz. A faktem jest że od kilku dni Mili ma zaczerwienioną pupę (stawiam na odparzenie lekkie od żelaza które przyjmuje). Pani dr stwierdziła że jak zniknie odparzenie powtórzyć trzeba badanie. No i czekamy na posiew. Powinien być koło piątku. Zaleciła smarowanie neomycyną (bo clotrimazolem już miała smarowane kilka dni).  Myślę też że pewnie antybiotyki które ostatnio brała wyjałowiły ją. I być może ma jakieś podrażnienia. Mam nadzieje że nie grzybki. Jak się coś dzieje na dole, to może iść do góry 🙁 Nefrologa mamy dopiero 11kwietnia.

i tak znowu rzygam strumieniem stresowym
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 marca 2016 20:31
Dzionka, piekna akcja  😀

My po kilku ciezkich dniach mielismy dzis akcje pt. wzorowy bobas  😲 Zero placzu, ogólne zadowolenie, bezproblemowe jedzenie i usmieszki w promocj  💘  Gdyby dalo sie sklonowac takie dni...

Jutro rano jedziemy razem na gimnastyke pociazowa. Ciekawe, czy bede cwiczyc, czy raczej nosic Hanie i patrzec, jak cwicza inni  🤣
Dzionka, brawo Wy. Az sobie przypimnialam jak jezdzilam z mlodym na rehabilitacje do Centrum Zdrowia Dziecka.
Pol domu ze soba wozilam. A i tak zdarzalo sie ze musialam cos dokupic na miejscu.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
09 marca 2016 20:45
Dzionka to się uśmiałam
Dzionka ja pamiętam że zawsze mam mieć spakowana torbę. I kiedyś pojechałam do lekarza torbę wzięłam. Mała się zesrała chcę wyciągnąć pieluchę a tu zonk... nie wziełam pieluch na zmianę, ale w zapasie miałam rajstopy, pajacyk, body x2 ale pieluch już nie 😀
Oj tez mialam akcje "zapomnialam pieluszki" i mi sie Iga TAK posrala, jak nigdy dotad 😀 Na szszczescie byl ze mna maz i do domu mamy z przychodni 2 minuty autem wiec szybko pojechal, i cale szczescie lekarz sie spoznial wiec zdazylismy idealnie 😀
No ale zeby nie bylo zbyt pieknie, to dwa razy sie u tego lekarza posikala na stole (badania bioderek usg)  😁

Dzisiaj wreszcie mam termin do pediatry, nie wiem czy zapisze cos innego niz steryd, ale powiem wam ze mimo ze z raczkami doszlysmy do ladu, z nogami powoli do przodu (chociaz dalej swiad jest niestety), ale twarz jest x razy gorsza niz 5 dni temu i juz jestem tak zdesperowana ze zgodze sie na wszystko...  🙄
Iga jest tak marudna, ze juz nie daje rady...
ash   Sukces jest koloru blond....
10 marca 2016 08:46
Moj synek pięknie załatwia potrzeby na nocniku jak sie go posadzi, zawsze jak sie obudzi to dopiero po chwili siku idzie wiec dobry moment na posadzenie na tron.
Coś czuje ze moje dziecko bedzie szybciej odpieluchowane niż odsmoczkowane. Niamniuś to najlepszy przyjaciel :/
ash Wow, ja nawet jeszcze nie pomyslalam o odpieluchowywaniu, ale mozeby tak kupic juz nocnik?? 😲 Nie wiem, czy Paulinka jest juz na tyle kumata, ale sprobowac zawsze warto. Tez ma tak, ze odczekuje z sikaniem chwile po wstaniu. Moglybysmy taki poranny rytual zrobic.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 marca 2016 08:56
A ja to olałam 😉 Nie chciało mi się bawić w wysadzanie, pilnowanie i ciągłe kontrolowanie. Poczekałam, aż miała 2,5 roku i sama załapała, o co w tym chodzi. Udało się za drugim podejściem- bez pilnowania, wysadzania i kontrolowania.
Jestem bardzo, ale to bardzo leniwa 😵 😁
ash   Sukces jest koloru blond....
10 marca 2016 09:08
Pandurska, robimy to właśnie w formie rytuału. Oczywiście my nadal w pieluchach i do odpieluchowania daleko ale zaprzyjaźniamy się z nocnikiem.
Moj bratanek miał 18msc jak pożegnał sie z pieluchami🙂
nerechta, o kurcze, to kciuki za dzisiejszą wizytę. Biedna Iga i biedna Ty - ja jetem zmęczona z w miarę współpracującym dzieckiem, wyobrażam więc sobie co przechodzisz z chorującym 🙁

Widzę, że nie tylko ja zaliczyłam wpadkę pieluchową - pewnie nie ostatnią ech. Co do smoczka, to dziecko samo mi się wczoraj odsmoczkowało. Odruch ssania chyba jej trochę słabnie, bo przeżyłyśmy cały wczorajszy dzień bez robienia z niej burrito - umiała zapanować w miarę nad rączkami. Smoczkiem gardzi, a wcześniej ratował życie.

Próbujemy z mężem zachować pozory normalnego życia i wieczorem zrobił nam fondue serowe - śmiać mi się chciało, bo jedliśmy je o 24 z oczami na zapałki, ledwo żywi 😁 Ale było warto 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2016 09:13
CzarownicaSa, ale zadziałało? Zadziałało. Dobrze Wam z tym? Dobrze. No i git. Mnie akurat do takiego podejścia jest blisko, ja z większością rzeczy czekam, aż Kalina będzie sama gotowa. Długo jadła tylko papki, bo nie umiała pogryźć i połknąć kawałków. Nauczyła się? Nauczyła. Mój mąż ma ciśnienie na ten nocnik, a ja widzę, że ona kompletnie nie widzi związku ni sensu i na luzie czekam, aż cokolwiek zajarzy.

Eee. Ja jesienią zaliczyłam wpadkę pieluchową, a już jakiś tam staż rodzicielski mamy. Pojechaliśmy na działkę i puf! Uratowała nas koleżanka mieszkająca w tej samej wiosce i mająca 8 miesięcy młodszą córkę. Na szczęście dorodną i pieluchy mieli tylko rozmiar mniejsze, chudy zad Kaliny się wcisnął 😉
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
10 marca 2016 09:18
Ja tylko chciałam sprostować swój wcześniejszy post. ..pisałam go długo i było tego dużo. ..dzisiaj zaglądam a tu tylko kilka słów  😎 nie wiem czemu dzieją się takie rzeczy ale niestety dość często ucina mi cześć lub znaczna część tekstu. ..

Nawet już nie pamiętam o czym pisałam  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2016 10:00
A my przeżyliśmy gimnastykę. Śmiesznie było, 10 bobasów na jednej sali, momentami były cicho, a jak więcej niż 3 zaczynały płakać to decybele szybowały 🤣 Hania coś tam nawet podrzemała. No i była zdecydowanie największym grubaskiem z całego towarzystwa  🙄  😁 Mam nadzieję, że kiedyś z tego wyrośnie.

nerka, trzymam kciuki za wizytę.
Dzionka, piękna akcja!

lenalena, chyba kwestie wracania do koni są bardzo indywidualne. Jak nie ma babć, cioć itp w pobliżu, partner pracuje, a kasy na opiekunkę nie ma to jest ciężko. Mnie wsiadanie raz na dwa tygodnie na konia nie satysfakcjonuje, bo więcej z tego szkody niż pożytku.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2016 10:47
Dziewczyny, czy ból w pachwinach i lekko powyżej to więzadła macicy czy inny diabeł? Można to jakoś ćwiczyć? Ćwiczyć mimo bólu? Cholera, już 2 miesiące mija i zaczyna mnie to irytować  🤔 Lekarka powiedziała, że ginekologicznie wszystko jest ok.
Lotnaa Mialam dokladnie taki bol z jednej strony przez...8 miesiecy? Wlasciwie to niedawno zorientowalam sie, ze zniknal. Apogeum bylo przy podnoszeniu wyprostowanej nogi do gory w lezeniu. Cialo musi wrocic do stanu sprzed ciazy i to troche trwa.

Dzionka Tez zaliczylam wpadke z pielucha! P. nie kupala przez chyba 10 dni i miala bardzo wzdety brzuch, a do tego nie chciala jesc. Akurat nasza lekarka byla na urlopie i poszlismy do zastepstwa. Boze jaka jedza byla! Zapomnielismy wlasciwie calej torby dla malej, a to babsko dalo Paulinie jakas paste na kupe  😎 Oczywiscie efekt byl natychmiastowy. Na szczescie niemieckie przychodnie sa wyposazone w pieluchy i dostalismy od pani pielegniarki jedna. Doktorka prawie na nas wrzeszczala, ze jak to my mlodzi rodzice nie wzielismy rzeczy dla dziecka. Well..

ash Zrobimy rytual! Ja wierze, ze takie sprawy zapisuja sie w podswiadomosci i maja wplyw na pozniejsza nauke nowych wzorcow.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
10 marca 2016 12:06
bera 7 też tak sądze z tymi końmi. No i jak wracam z pracy (a w czasie kiedy mnie nie ma opiekują się Mileną dziadki) to nie będę już nikogo obarczać opieką nad moim wiecznie biegającym dzieckiem. Bo i tak pół dnia się nią zajmują. A w weekend oni też mają prawo odpocząć. Choć i tak jest połowę dnia na dole u nich bo ich lubi i lubi się tam bawić. No ale wtedy jestem tam z nią bo nie chce by za nią ciągle ganiali. Konie w tym momencie to dla mnie fikcja. A tak jak piszecie wsiadać 2 razy w miesiącu to się mija z celem. Zwłaszcza przy moich nadpobudliwcach. Obecnie robię koniom tylko kopyta bo to muszę zrobić. Resztą zajmuje się mąż.

CzarownicaSa i maleństwo mam takie samo podejście do nocnika. Nie czuje presji. Przyjdzie czas. Próbuję czasem ale bez nerwów. Będzie bardziej kumata to zajarzy 🙂 A moja mama jak to mama bardziej o tym gada. W ogóle mamy, teściowe, siostry starsze i ciotki mają zawsze swoje poglądy, zazwyczaj inne od naszych.


Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
10 marca 2016 12:19
Ależ ja też nie mam parcia na nocnik, bo uważam, że 14 miesięcy to bardzo wcześnie. Natomiast zaczęłam młodą sadzać z ciekawości. Z tym, że ona chętnie siada zazwyczaj. Jak akurat nie chciała / nie chce to jej nie zmuszam. Ale własnie zaczełam od takich rytuałów, rano po przebudzeniu, po spacerze, po powrocie do domu itp. I jak coś się udawało to było brawo. Aż po jakichś 2 tygodniach, dziecko zaczęło samo komunikować. Także jak ona chce, to ja to wykorzystuję 🙂 NO i nie ukrywam, że przebieranie osranej pieluchy nie jest dla mnie ciekawe, także wolę trochę za nią pobiegać niż stawiać na wygodę 😉

lenalena - ja wróciłam do jazdy po miesiącu. Jeżdżę 5-6 razy w tygodniu, pracuję na pełny etat. Kupiłam konia, rozwijam się, planuję powrót do startów. Także da się. Choć czasem jestem w stajni o dość niedorzecznych godzinach, typu 22 😉 Ja postanowiłam nie rezygnować ze swojej pasji dla dziecka. I udało się 🙂
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2510422#msg2510422 date=1457601212]
Mnie akurat do takiego podejścia jest blisko, ja z większością rzeczy czekam, aż Kalina będzie sama gotowa. Długo jadła tylko papki, bo nie umiała pogryźć i połknąć kawałków. Nauczyła się? Nauczyła.
[/quote]

U nas to samo - nauczył się? Nauczył (chyba, poza chorobą i jakimiś nie wiadomo z jakiego powodu "odlotami"😉. A że to trwało prawie 4 lata? Oj tam, oj tam ;PPPP (to taki autoironiczny żart, jakby ktoś nie zjarzył). Aktualnie może jeść wszystko, chociaż większości nie chce (ale możliwości ma). Na dowód - mój przystojniak pałaszujący MOJE skrzydełka z KFC (kupiłam je sobie, nie jemu! On miał nuggetsy z Maca, ale wzgardził :lol🙂:



[jakby drugie kogoś obrzydzało, to proszę dać znać - usunę  😂]
Mazia   wolność przede wszystkim
10 marca 2016 12:48
Wizja, skoro pracujesz na pełen etat (czyli min.10h dziennie z dojazdami) a potem jeździsz na koniach (według mnie to min. 1,5h) 6dni w tygodniu, to przepraszam kiedy zajmujesz się dzieckiem? Według mnie bez pomocy nie da się tego połączyć, moim zdaniem Tobie się to wcale nie udało.
PS. Jeżdżenie do stajni o 22 też według mnie nie fair, właściciele stajni, inne konie itd. też chcą kiedyś odpocząć...
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
10 marca 2016 13:08
Trochę nie wiem czy chce mi się nawet komentować Twojego posta Mazia, skoro wiesz więcej o moim życiu niż ja.
Bo skąd wiesz, że nie mam pracy 2 minuty od domu? Oraz, że np nie mam swojej stajni, w której mogę sobie robić co chcę, tudzież układu, że mogę robić co chcę o jakiejkolwiek godzinie chcę ( btw mój koń odpoczywa cały dzień, więc jak pochodzi czasem o 22 to mu się życie nie kończy. Innych koni wtedy nie męczę :P )? Oraz gdzie ja napisałam, że nie mam żadnej pomocy?
No, ale skoro Ty Maziu twierdzisz, że mi się to wszystko nie udaje, tudzież, że nie zajmuję się własnym dzieckiem, to niech tak będzie. Może Ci z tym lepiej. Gratuluję.

Zapomniałam, że to volta...
Mazia   wolność przede wszystkim
10 marca 2016 13:15
Wizja czytam ze zrozumieniem to co piszesz. Nawet jeżeli masz pracę blisko i stajnię blisko to praca + jazda konna to cały dzień (lub prawie cały), w tym czasie rozumiem że nie przebywasz ze swoim dzieckiem. Nie neguję tego tylko stwierdzam fakt, że wcale nie połączyłaś koni z macierzyństwem tylko jeździsz konno kosztem czasu z dzieckiem.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
10 marca 2016 13:21
Strasznie łatwo idzie Ci ocenianie nie wiedząc o mnie, moim planie dnia nic. Nie wiem, o ktorej godzinie chodzi spac Twoje dziecko. Ale moje o 20. Czy wtedy tez należy koło niego siedziec ? Poza tym jk jestem w stajni przed spaniem, to jest ona ze mna. Ale w sumie... Po co i przed kim ja sie tłumacze ? Ja tylko mowie, ze połączyłam jeżdżenie z macierzyństwem. I tak uwazam i tego bede sie  Trzymac, bo takie sa fakty.
Ale wiem, wiem...to takie niepopularne i nie po polsku mowić otwarcie o tym, ze cos człowiekowi wychodzi i jest zadowolony ze swojego zycia.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 marca 2016 13:23
Ile ja bym dała, żeby mieć możliwość "jazdy kosztem czasu z dzieckiem"...
No ja tak trochę mam, jak Milan w przedszkolu, to ja w pracy, a jak go odbieram, to jest taka "mamoza", że jak chcę po południu wyjść, to zostawiam go z ciężkim sercem... Jak byłam z nim na urlopie wychowawczym, miał mnie jednak cały dzień, więc jak A. wracał z pracy - bez wyrzutów zostawiałam go na 2, czy 3 godziny  nawet. Wtedy udawało mi się jeździć nawet z 6 razy w tygodniu, jak mi się chciało 😉 Teraz ze 4 razy maksymalnie, bo po prostu serca nie mam go zostawiać. W sumie, to mam do stajni 10 minut samochodem, mogłabym wstawać o 5😲0 i jeździć przed pracą, ale jestem zbyt leniwa 😉 Milan zasypia często o 21:30, więc o 22😲0 ja też raczej padam - wyjazd o tej porze do stajni byłby w moim przypadku sztuką dla sztuki - zero radochy. Tak to u nas wygląda mimo, że mam jedne z lepszych warunków z uwagi na bliską lokalizację.
Mazia, Wizja, nie ma się co spierać, bo wszystko zależy od okoliczności. Mi się udawało wsiadać latem o 6 rano, kiedy dziecko jeszcze spało z tatą, albo po 20 jak poszła wcześniej spać. Ale nie mając hali, oświetlenia to nie jest realne. Nie mając pomocy dodatkowej to się prawie nie da zrobić. Wiele też zależy w jakim systemie pracuje partner i czy jest szansa np. żeby przejmował dziecko na 2h dziennie.
leosky, a karmienie, czyszczenie? Nie dajesz rady z Milenką? Ja tyle robię z Nelą jak pogoda nie jest jakaś bardzo mokra (w sensie nie leje). Kombinuję czy damy radę z lonżowaniem, ale trochę się cykam. Na plac brać dziecko i ryzykować? Niby konie spokojne, ale to tylko zwierzęta. Poprosić ją żeby siedziała obok i patrzyła? Obawiam się, że po 5 minutach się znudzi i nie będę wiedziała czy puszczać konia i łapać dziecko. Ehhh, jak siedziała grzecznie w wózku i patrzyła to było dużo prostsze.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
10 marca 2016 13:49
Bera - masz 100% racji. Ja sie sie zgadzam po prostu na to, zeby zupełnie obca dla mnie kobieta wyliczała mi czas podczas dnia i mowila co jest nie fair wobec dziecka, koni, właścicieli stajni czy kogo tam jeszcze. A insynuacje ze nie zajmuje sie własnym dzieckiem... No coz...
to jest też troszkę, tak że spędzając cały dzień z dzieckiem często nie ma się zupełnie czasu dla dziecka. Więc czasem 2 godziny na dobę TYLKO dla dziecka to więcej niż bohaterskie "spędzanie czasu z dzieckiem" całodniowe, kiedy to robi się pierdylion rzeczy z dziecko pałęta się w tle.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2016 14:00
Mysle, ze lepiej spedzic to pol h czy h z dzieckiem mniej, ale majac naladowane baterie i bedac zadowolonym ze swego zycia, niz siedziec "bohatersko" przy dziecku i byc nieszczesliwym, ze wszystko sie dla niego poswieciło...

Pandurska, ja to czuje przy szybszym chodzeniu, i przy próbach robienia brzuszków. Chyba zacznę powoli cwiczyc i zobacze, co sie stanie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się