... ślub :) ...

Strasznie podobają mi się buty wykonane przez nich,widziałam jedne na żywo ale nie było mojego rozmiaru więc nie udało mi się przymierzyć i określić czy wygodne czy nie  🤔
Myślałam że któraś z was testowała na własnym ślubie lub jakiejś innej okazji  😉 Właśnie jest mnóstwo fajnych opini  na ich temat ale i tyle samo złych typu: piękne ale niemiłosiernie nie wygodne  🙄  Ja mam problem z obcasami ,na każdą taneczną imprezę nosze ze sobą 2 pary na obcasie + koturne lub baleriny.
Na własny ślub chciałabym się ograniczyć do 2 par z czym te jedne muszą być cudownie wygodne i obie pary na 8cm obcasie który jest cieżko dostępny(albo szukać nie umiem) 😵 Zdecydować się nie mogę...wiem że Akces ma bardzo wygodne buty ale chyba jeszcze żadne od nich mi się nie podobały no i chciałabym nie wydać na nie zbyt dużej kwoty pieniędzy 😉
gunia92, po co Ci obie pary butów na 8cm obcasie?
Nie lepiej wziąć jedne na wyższym a drugie na niższym?
yegua bo będę mieć tak szytą sukienkę(wzrost + 8cm obcas buta)  Suknia prosta lejąca nie na kole więc przy niższych obcasach będe się deptać nie wspominając już że nie da się tak tańczyć 😉
a dasz rade tyle godzin na takim obcasie? Ja mialam 5cm i ciezko bylo juz po paru h 🙂
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
22 lutego 2016 17:47
Czy gdzieś w Warszawie można zamówić zaproszenia z indywidualnym projektem, bez minimalnej ilości i poniżej 10 zł za sztukę? Straciłam już nadzieję...
Moze nie Warszawa(25km) ale myślę że zrobią Ci co zechcesz do 5zl www.bluami.pl
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
26 lutego 2016 20:27
Dziękuję, przejrzałam ich ofertę ale jednak nie o to mi chodziło 😉. Najprawdopodobniej zdecyduję się jednak na firmę spoza Warszawy. Czy koszt 100 zł za projekt zaproszeń + 30 zł za projekt mapki to dużo czy mało? Jak u Was przedstawiało się to cenowo?
Hej...co tu tak cicho ?Jak przygotowania ?
Nam zostało 3 miesiące i kupe spraw do załatwienia,przeżyliśmy ostre starcie z teściami,kłótnie o gości i kompletny brak komunikacji miedzy nami i....w końcu jest stabilnie  😵
Przed nami remont mieszkania(nawet już zaczeliśmy<z naszym zapałem do wszystkiego >...... brawo my  😜 ) ,nauki przedmałożeńskie,załatwianie papierów z urzędu(co okazuje sie łatwe nie będzie),kupienie garniaka i innych dodatków,biustonosz do mojej problematycznej sukni na całe szczęście udało mi się kupić pare dni temu ,zaklepanie obrączek i...moje buty,nic kompletnie mi się nie podoba  🤔 Dziewczyny gdzie znajde buty ślubne w Warszawie lub okolicach ? 🙄
Jak u was ? Nasz dzień 11.06 ktoś przed nami ? 🤣
gunia92, a na czym stanęła sprawa z mieszkaniem?
bera7 remontujemy 1 piętro domu moich rodziców (to jest bardziej.... jesteśmy wykonawcami,malujemy projektujemy,koszty ponoszą w większości moi rodzice ze względu że i tak remont miał być robiony w tym roku czy byśmy tam mieszkali czy nie ) dzięki temu mamy oddzielne wejście, kuchnie,łazienkie i 2 pokoje + moje konie zostają w swojej stajni za domem i oszczędze im stresu z przeprowadzką oraz nie będe musiała zostawiać swojego ukochanego psa u rodziców(teściowa oznajmiła że zwierzaka w domu nie przyjnie)  😵
Dzięki temu wszystkiemu co się wokół nas dzieje i że teście mówią coraz więcej Mat przekonał się że to była dobra decyzja, praktycznie oddzielne własne kąty odrazu po ślubie to dla nas zbawienie i dla moich zwierząt. Planujemy się budować,co prawda nie daleko teściów ale w każdym bądź razie będziemy na swoim może za 3 może za 7 lat ale kiedyś napewno  😀
gunia92, to chyba 11.06 powoduje jakieś zawirowania z teściami. U mnie z kolei była ostra kłótnia z teściową, no ale przyznała mi racje, przeprosiła, więc jest w miarę Ok 🙂

A co do przygotowań: obrączki odbieramy w sobotę (niestety popsuła się maszyna do graweru własnym pismem, więc nie będzie go w ogóle 🙁), wybrałam suknię, kupiliśmy garnitur, umówiłam fryzurę i makijaż (próbne wyszły przez przypadek w dniu panieńskiego więc przetestuje porządnie 😀), zmieniłam florystkę i kupiłam fajne szkło na lampiony które sobie wymysliłam.

Z ważniejszych spraw do załatwienia zostało poszukiwanie butów dla mnie i narzeczonego, koszuli, muchy i biżuterii. Z mniej ważnych to bzdety typu zrobienie winietek, planów stołu i innych dodatkowych dekoracji.

Zaczynamy powoli rozdawać zaproszenia  😅
U mnie równy miesiąc do dnia zero 🙂 już nie umiem się doczekać.  W lany podziałek jadę zrobić fryzurę próbną. Suknia jeszcze poprawki do ogarnięcia w POlsce, krawcowa powiedziała ,ze to zrobi. Dałam ją tutaj i krawcowa o mało mi nie zniszczyła sukni. Myślałam, że zawału dostanę.
Teraz zabrałam się za ogarnianie podziękowania dla rodziców, robimy kosze z upominkami i namalowanymi przeze mnie obrazami.

W Polsce do ogarnięcia mamy:" papiery z Urzędu Stanu Cywilnego, alkohol, spotkanie z kamerzystą, potwierdzenie florystki, potwierdzenie fotografa, próbny makijaż, spotkanie z  managerem sali i potwierdzenie wszystkiego.  I kilka spraw nie dotyczących wesela. Aczkolwiek tydzień przed naszym idziemy do przyjaciół na ślub, także liczę ,że się rozluźnimy.

🙂🙂
desire   Druhu nieoceniony...
16 marca 2016 20:54
Jak tak Was czytam to ciesze się, ze teściową poznałam osobiście dopiero jakieś 2  tygodnie przed ślubem. 😁
u mnie jeszcze 1,5 roku do ślubu, ale wiele rzeczy załatwiam już, żeby od stycznia mieć mniej problemów na głowie 😉 pierwsze były załatwiane oczywiście sala, dj i fotograf, u księdza byliśmy niedawno zaklepać godzinę - już 15.00 i 16.00 na naszą datę była zajęta, ale i tak planowaliśmy 14.00 i tak się udało 🙂 no i mam już buty, zaproszenia dziś przyszły, na spokojnie je wypiszę i pod koniec tego roku zamierzamy zacząć rozwozić (M pracuje w delegacjach po całej Polsce więc chcemy sporo wcześniej zacząć, gdyż się to rozwlecze i podejrzewamy, że ostatnie i tak rozdamy na krótko przed ślubem) 🙂 jakoś na wiosnę lub w lecie zamierzam zacząć szukać sukni po salonach, upominki i podziękowania też do końca tego roku planuję ogarnąć 🙂 a to co się wcześniej nie da to zostanie na ostatnie pół roku 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
21 marca 2016 04:14
Znowu odkopię trochę temat- jutro wieczorem mam ostatnie nauki przedmałżeńskie z księdzem, będziemy na nich rozmawiać o mszy ślubnej i ciekawa jestem, jak to u Was wygląda:

1. Ksiądz wam zaproponował, żebyście sami wybrali czytania (+ psalm i ewangelię) jakie chcecie, czy podał Wam może przykładowe, z których macie wybrać? A może w ogóle "olał" ten temat i nie wiecie, jakie czytania będą na waszym ślubie?
2. Ile u was jest zwyczajowo pieśni i czy ustalaliście je z księdzem/organistą, czy też będą dla was niespodzianką?
3. Jak będzie u was wyglądał początek mszy? Prowadzi was tata/wujek/itp do ołtarza i przyszłego męża (i co na to ksiądz?) czy idziecie razem z narzeczonym i ksiądz do was wychodzi?

Zupełnie nie wiem, czego się spodziewać 🙂
Scottie nas ksiądz poinformował przy ostatnim spotkaniu(przy okazji zmiany godziny ślubu )  Ze 3 miesiące przed musimy mu przynieść papiery z USC i fajnie by było gdyby i papiery z kursu(robimy weekendowy w innej parafii)  i tyle do nas należy, dodał na koniec ze jak byście chcieli coś "wydziwionego" to obgadamy to bliżej ślubu.
Ale u nas sytuacja taka że udziela nam ślubu nasz ksiądz przewodnik z pielgrzymki i jemu zostawiamy to jak będzie msza wyglądać + śpiewa nam dziewczyna mojego brata,robi to co weekend więc tez nie bardzo się tym zajmujemy, chciałabym tylko żeby zaśpiewała w polskiej wersji "Halleluja " i tyle  😉
Moim marzeniem od zawsze było żeby tata mnie prowadził do ołtarza,niby się zgodził ale wiem że dużo stresu i nerwów będzie go to kosztować i jeśli się nie uda to nie będe mieć za złe  🙂
Powiedzcie mi czy 350 zł za zaśpiewanie na ślubie 2-3 piosenek przez "amatorki" to dużo, mało, średnio?
Horsiaa, trudno powiedzieć. Z jednej strony dużo  a drugiej muszą poświęcić swój czas i mają pewnie kilka h wyjęte w sobotnie popołudnie.
Ja za wysokiej klasy duet skrzypce + wiolonczela zapłaciłam 800zł. W tej cenie był:
- dojazd około 120km w 1 stronę
- oprawa ślubu cywilnego
- godzina grania do obiadu.
Do tego z własnej woli dokupiłam 2 porcje pierwszych dwóch dań, które serwowano na weselu, żeby po swojej pracy muzycy mogli spokojnie zjeść.
Scottie,
1. Nam nie proponował, ale sami wybraliśmy. Świadek podrzucił dosłownie przed ślubem księdzu do zakrystii 😉
2. Wybieraliśmy na wejście (mieliśmy skrzypka), resztę pozostawiliśmy organiście i wspomnianemu skrzypkowi.
3. To też do ustalenia z księdzem, jak wolicie.

Horsiaa, moim zdaniem dużo. Zalezy jeszcze, ile ich tam jest. Zakładam, że ok. 3 osób, jak zwykle w takich zespołach. A dostać ponad 100 zł za de facto 20 min pracy - kto by nie chciał  🤣
Dwie osoby są. Jeszcze musze pomyśleć, bo bardzo podobają mi się, a za dużego wyboru nie mam.
Przedewszystkim muszę jeszcze z księdzem porozmawiać czy zgodzi się na oprawę muzyczną osób świeckich.
Scottie   Cicha obserwatorka
21 marca 2016 21:32
Dzięki za odpowiedzi dziewczyny. Konsultowałam się z księdzem i stwierdzam, że i tak wszystko od księdza zależy, więc ostatecznie będę się konsultować w parafii podczas spisywania protokołu. Ten, który prowadził nam nauki powiedział, że dla niego nie ma problemu prawie ze wszystkim. Nie zgadza się tylko na... sypanie ryżem pod kościołem (powiedział, że kiedyś przez to wlazły mu gołębie do kościoła i nie mógł się ich pozbyć, a zasrywały wszystko równo) i na samodzielne recytowanie przysięgi przez narzeczonych. Liturgia sakramentu małżeństwa nie przewiduje innej opcji, więc on się nie zgadza. Jednak nie jest powiedziane, że inny ksiądz się nie zgodzi 😉
Jak czytam te historie to cieszę się, że o wszystkim decydowaliśmy sami, było kameralnie i bez pompy. Te wojny z rodzicami jak co ma wyglądać, wyrzeczenia bo ktoś tam coś tam i w ogóle. Raaany toż to traci się całą przyjemność z wydarzenia :/ i mam podobne odczucia do tunridy ludzie od zawsze mają jakieś wybujałe oczekiwania co do tego jak ma wyglądać ślub i prześcigają się w pomysłach żeby tylko wrażenie na gościach wywrzeć ... Jakoś do  mnie nie przemawia to pompatyczne celebrowanie wydarzeń rodzinnych i swego rodzaju ekshibicjonizm konsupcyjny. Ale to chyba syndrom naszych czasów, teraz nawet studniòwka musi być w eleganckim hotelu a chrzciny w domu to przeżytek.A już te historie z konkurowaniem między rodzeństwem brzmią całkiem jak kosmos.

A jeszcze tylko dodam, że nie przeczę że te wszystkie śluby z rozmachem i planowane, konsultowane z weeding planerami nie są piękne, bo są. Cudowne, zapierają niejednokrotnie dech i wyglądają jak z katalogu tylko jak potem czytam te perypetie i okazuje się, że za tą cudną ceremonią stoi zgrzytanie zębami, pertraktacje z teściami czy własną rodziną bo oni nie wyobrażają sobie, że na naszym ślubie będzie wyglądać coś tak czy inaczej itd itd to nie wiem czy jest to tego warte... Plus temat kasy na czele.


1.Czasem chcieć nie znaczy...móc  😉
2.Ekshibicjonizm czy nie ekshibicjonizm.Wyobraź sobie,że Twoja siostra organizuje wesele na 300 osób a Ty rok później oświadczasz,że wesela nie robisz bo "tak".
  Może gdzieś by to przeszło,ale w mojej rodzinie np.no fuc*ing way . ZAWSZE co by się nie robiło będzie się porównywanym do innych na zasadzie a u tej było tak a u tej tak.
3.Fajnie jak się rodzice nie wtrącają,lub wtrącają mądrze.Życie to też sztuka kompromisu i czasem trzeba dla świętego spokoju zaprosić ciotkę jędzę,której się wcale nie lubi.
4.Temat kasy.Już kij ,że ktoś się nam w kolejkę wpiernicza,że małpuje.Trzeba jednak myśleć o gościach.Mnie by serce pękło,że nie przyjdzie moja np.babcia no bo dała pieniążki już wnuczce wcześniej.Żałosne,samolubne i słabe.I podziwiam Quendi,że ich jeszcze nie pomordowała.

Moja siostra już za dwa miesiące i ja i rodzice stajemy na głowie ,żeby jej pomóc.
Wczoraj szlifowałyśmy walca np.przez 3 h  😉 Jestem starsza i nie mam problemu z tym,że będzie pierwsza.
Moje wesele będzie pierwszym weselem w naszym  własnym domu weselnym.Mamy zamiar za dwa lata,ale jeszcze nic konkretnie nie planujemy i siedzimy cichutko,żeby rodzina nie dręczyła  😉

1.Czasem chcieć nie znaczy...móc  😉
2.Ekshibicjonizm czy nie ekshibicjonizm.Wyobraź sobie,że Twoja siostra organizuje wesele na 300 osób a Ty rok później oświadczasz,że wesela nie robisz bo "tak".
  Może gdzieś by to przeszło,ale w mojej rodzinie np.no fuc*ing way . ZAWSZE co by się nie robiło będzie się porównywanym do innych na zasadzie a u tej było tak a u tej tak.
3.Fajnie jak się rodzice nie wtrącają,lub wtrącają mądrze.Życie to też sztuka kompromisu i czasem trzeba dla świętego spokoju zaprosić ciotkę jędzę,której się wcale nie lubi.
4.Temat kasy.Już kij ,że ktoś się nam w kolejkę wpiernicza,że małpuje.Trzeba jednak myśleć o gościach.Mnie by serce pękło,że nie przyjdzie moja np.babcia no bo dała pieniążki już wnuczce wcześniej.Żałosne,samolubne i słabe.I podziwiam Quendi,że ich jeszcze nie pomordowała.

Moja siostra już za dwa miesiące i ja i rodzice stajemy na głowie ,żeby jej pomóc.
Wczoraj szlifowałyśmy walca np.przez 3 h  😉 Jestem starsza i nie mam problemu z tym,że będzie pierwsza.
Moje wesele będzie pierwszym weselem w naszym  własnym domu weselnym.Mamy zamiar za dwa lata,ale jeszcze nic konkretnie nie planujemy i siedzimy cichutko,żeby rodzina nie dręczyła  😉


Ad 2. no i co by się stało? Porównaliby i co? Ta miała, ta nie miała.
Ad3. w jakim celu zaspokajać ciotkę jędzę na swoim weselu? Po co?
Ad4 strasznie materialistyczne podejście. Wesele robi się tylko po to żeby dostać kasę? Gości liczy się żeby się zwróciło, a nie żeby pobyć razem i wspólnie się cieszyć.
bez sensu
Scottie   Cicha obserwatorka
23 marca 2016 20:13
nika77, wydaje mi się, że Dekster chodziło raczej o to, że wesele to jest duży jednorazowy wydatek DLA GOŚCI- no bo trzeba się w coś ubrać, wcześniej być może wybrać do fryzjera i może wizażystki, no i włożyć w kopertę. Ostatnia opcja nie jest oczywiście obowiązkowa, ale wielu gości (w tym ja) nie wyobraża sobie nie włożyć do tej koperty chociaż 50 zł 😉 A sprawa najbliższej rodziny, szczególnie dziadków, jest bardzo wrażliwa. Mam wrażenie, że niektórzy po prostu oddaliby wszystko swoim wnuczkom... i chcą z okazji ślubu dać jak najwięcej. I ciężko wyskoczyć z dużych sum gotówki miesiąc po miesiącu.

A co do reszty... no widzisz, widocznie Twoja rodzina nie przejmuje się opiniami innych (i chwała im za to), ja myślę tak jak Ty. Jednak uwierz, że są jeszcze całe rodziny, które przejmują się opinią innych. Ilu ludzi, tyle sytuacji 😉
Dekster ani jeden punkt z Twojej wypowiedzi mnie nie przekonał 🙂 Ile ludzi tyle podejść jak widać. A i u nas początkowo teściowa też chciała ingerować, ba nawet na samym przyjęciu już fukała, że co to za muzyka do obiadu. Powiedzieliśmy zwyczajnie, że to nasz ślub i nie prosimy o rady ani sugestie bo ma być to dzień dla nas. Kompromisy swoją drogą ale asertywność w życiu też jest ważna.
Scottie, czasem trzeba przełamać stereotypy. Ja miałam wesele z małą ilością gości. Połowa to nawet nie była rodzina tylko ludzie mi bliscy, życzliwi, z którymi mam stały kontakt a nie z okazji pogrzebu w rodzinie. Może się to komuś z dalszej, niezaproszonej rodziny nie podobało, ale mnie nie stać na organizowanie na takim poziomie przyjęcia na 200 osób, a wolałam pyszne jedzenie, klimatyczne miejsce i inne dodatki niż schabowego w remizie, byle tylko gości upchnąć więcej.
Rok po mnie ślub wzięła kuzynka, robiąc obiad na około 30 osób. Nie byłam proszona, tylko rodzice bo to chrześnica taty.
Ja chciałam mieć takie wesele,małe skromne z najbliższymi osobami.M ma inne wyobrażenie więc odpuściłam i będziemy mieć wesele na 300 os  😵 ale to jego marzenie (ja jako tak o ślubie nigdy nie marzyłam mogłabym żyć z Matem bez niego dlatego też nie zamierzałam psuć jego wizji tego dnia)  😉 Nie zmienia to faktu że jestem tą liczbą przerażona,połowy osób nie znam, a większości i tak nie będe pamietać z tego dnia no ale coż  😉
Dziś odbieramy nasz ogromy karton z zaproszeniami i od świąt zamierzamy zapraszać...oboje jesteśmy przerażeni zapraszaniem ale nikt za nas tego nie zrobi  🙄
Scottie   Cicha obserwatorka
24 marca 2016 08:13
bera7, ale jakie stereotypy? Odnośnie zapraszania gości? Widzisz, ale Ty sama sobie organizowałaś wesele, więc logiczne było to, że zaprosiłaś tylu ludzi, na ilu było Cię stać i tych, których chciałaś. Nam wesele finansują rodzice i... nie chcę niestety pisać już więcej o tym na forum, ale podsumowując: jeśli płacą, to niech zapraszają, kogo chcą.
desire   Druhu nieoceniony...
24 marca 2016 08:27
Scottie, mi ślub i 'wesele' (cywilny był) fundowała matka, która na nim nie mogła być. 
Nikogo z naszej rodziny nie było.  
I jakoś nikt nie fuczał (prócz jakiegoś wujka, którego widziałam raz w życiu, a sam w tym okresie robił wesele dwóm córkom i nikogo z naszej strony nie zaprosili, ale obraza majestatu, że my ich rodziny nie zaprosiliśmy  😂 ), że skoro 'rodzice' płacą to miało być wesele pod nich(w sensie zaproszonych osób) a nie pod młodych - nasi rodzice już swoje śluby mieli.  😀iabeł: 
I u mnie w życiu nie przeszłaby polityka 'płacą to niech zapraszają kogo chcą', już wole 10 lat zbierać (na kościelny) i zaprosić kogo chcę, mieć imprezę jaką chcę i nie czuć się uzależniona od rodziców i jakby ściągnięta na dalszy plan, 'bo oni płacą'.  🙄 
Często też z 'zapraszają kogo chcą, bo płacą' robi się ustalają menu, bo płacą; wybierają miejsce, bo płacą; wybierają muzyke, bo płacą  itp., itd.- i na każdym kroku o tym przypominają.  🙄 🤔wirek:
to nie jest kwestia nieprzejmowania się opinią, tylko wręcz w dupiemanie opinii wrednej ciotki, którą widuje się na ślubach i pogrzebach.
Jeśli ktokolwiek finansowałby mi cokolwiek, to zapytałabym, czy mi finansuje- daje pieniądze na MOJE wesele, czy robi SOBIE wesele i ja mam być tylko kukłą. Sorry. Potem właśnie są dramaty-babusia dała wnukowi grzechotkę, to ma prawo decydować, co wnuk ma robić. Jeśli są to mało istotne sugestie do doboru gości, to można machnąć ręką, ale jeśli z małego, kameralnego wesela ktoś robi wesele na 300osób, to już jest różnica. Ja machnęłabym ręką, dyndałoby mi czy przyjdzie 5 obcych mi osób od opinii których zależy szczęście mojej przyszłej teściowej, ale tylko jeśli byłoby to 5 osób w 100, a nie 5 w 30.
Tylko ja mam podejście, że ślub bierze dorosła osoba, samo stanowiąca o sobie i samowystarczalna na co dzień, a nie dzieciak na garnuszku rodziców. To zupełnie zmienia optykę. Ja nie mówię, że inne jest złe, ja tylko nie dam się przekonać, że ktoś może mieć decydujący głos w organizacji mojego wesela.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się