KOTY

Mam nietypowe pytanie. Moje koty są wychodzące. Nie oddalają się od domu, przychodzą na zawołanie. Na święta jadę na działkę. Totalne zadupie. Pole, łąka, jezioro, las i nic wiecej. Nie ma drogi, samochodow czy innych domow. Zabieram koty ze sobą. Myslicie ze bez problemu mogę je tam puszczac?
Ja bym tak samopas nie puściła. Polezą gdzieś i albo się zgubią i nie wrócą albo coś je upoluje i zeżre. Po za tym na obcym terenie mogą wpaść w panikę i pognać gdzie łapki poniosą.
Na nowym terenie tylko w szelkach.
Po co masz się denerwować, że zbliża się czas wyjazdu, a jednego z kotów nie ma?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
22 marca 2016 00:13
Wszystko zależy od kota.  Moi rodzice mają kota nie wychodzącego w ciągu sezonu zimowego  ( blok i 3 piętro ) ale w sezonie letnim jeżdżą co weekend na działkę i tam kot biega. ....ale już jest przyzwyczajony do miejsca i się pilnuje.  Natomiast zdarzyło się już kilka razy,  że w niedziele kiedy chcieli wracać koteczka nie było no i trzeba było czekać. 

A nie możesz swoich kotów zostawić mp na te kilka dni w domu i poprosić kogoś aby je doglądał?  To było by najlepsze ( przynajmniej ja tak robię )
witam ponownie 🙂 pewnie nikt mnie już nie pamięta 😉, ale przyszłam po kolejną konsultację :kwiatek:, mam nadzieje, że rozwiejecie moje obawy 🙁

tydzień temu kastrowałam swojego kota i nie podoba mi się rana po jajkach. Miałam już kilka kotów w życiu, ale jakoś nie zdażyło mi się oglądać kocura świeżo po zabiegu i nie do końca wiem, jak ta rana powinna wyglądać przy prawidłowym gojeniu (temat tak obszerny ze google wypluwa masę info o kastracji, ale nic o tym co mnie konkretnie interesuje). Mój śp kastrat nie miał najmniejszego śladu po zabiegu pod ogonem (wszyscy brali go za kotkę). Mój obecny ma 6 dni po zabiegu mocno zapuchnięte i nabrane krwią "pseudojajka" (wielości prawie tych wyciętych), skóra jest mocno napięta. Byliśmy u weta (zmienniczki tej pani która wycinała - akurat miała dyżur), ale powiedziała, że to nic niezwykłego i wcale nie jest spuchnięte i wygląda to normalnie: wycisnęła krew (nie było śladów ropy) i dała zastrzyk na krzepnienie i antybiotyk, kazała wrócić jak "coś się będzie działo". "Jajka" po wyciskaniu przekrwione i napuchnięte (rano byliśmy) wiec jeszcze nie wiem czy to pomogło. Nie wiem czy to normalne i rana po kastracji tak normalnie wygląda zanim się zagoi, a później się wchłaniają te wypukłości, czy coś tam się dzieje faktycznie. Rozważam pójście do innego gabinetu, żeby mieć opinie do porównania, ale nie wiem czy nie panikuje na wyrost... :/
Wielkanoc to u nas ciężki sezon.  😁 Od niedzieli palmowej (czyli od kiedy jest palma w domu) kot siedzi na stoliku i drze japę do tej palmy. Jak zamknę drzwi od pokoju to stoi pod drzwiami i drze japę, żeby je otworzyć. Uderza czasami w taki żałosny ton jakby jej się krzywda działa 😉 Jak dam jej palmę to ją zżera, potem oczywiście rzyga. Też tak macie z Waszymi kotami? Do najlepszego jedzenia tak się nie drze, a na palmę robi oczy jak 5 zł. Od kilku lat kupuję takie malutkie, naturalne, robione przez harcerzy, no bo jak tu kotu nie dać  😂
azzawa kastrowałam obydwa kocury, nic a nic nie było opuchnięte ani nalane  🤔wirek:
To co opisujesz brzmi jak zakażenie, zwlaszcza że minął już tydzień - pilnie konsultowałabym z innym wetem.
U nas już na drugi dzień nie było śladu po zabiegu, koty biegały jak nowki sztuki 😉
azzawa kastrowałam również dwa razy kocury w swoim życiu i na drugi dzień już nie było śladu po zabiegu. Wybrałabym się na Twoim miejscu szybko do innego weta. Kastracja to prosty zabieg, nie powinno być po niej takich problemów.
Mój młody ma za godzinę kastracje. Oby wszystko poszło dobrze 🙂
no właśnie coś mi sie w tym wszystkim nie podobało, ale że kot ma apetyt, normalnie sie załatwia i bawi, to myślałam, że to w miarę normale. Za 2 h mam wizytę u weta, a jutro się jeszcze przejdę do babki, która wykonywała zabieg, niech się tłumaczy :/

Na wszelki zaś wrzucam fotę ku potomności (w linku bo nie wygląda zbyt smacznie).. http://postimg.org/image/g801yt1hp/
azzawa nie wygląda to dobrze. Z tego co pamiętam u mojego młodego po kastracji po za łysym wygolonym plackiem nie było absolutnie nic. Także szybko do innego weta.

espana a kotka ma dostęp do jakiejś kociej trawy/owsa? U mnie też była dzicz okrutna jak tylko do domu trafiało coś naturalnego. Od kiedy na stałe soi miska z wysianym owsem temat się skończył. Kwiatki też mają się lepiej  😉
azzawa, kot się intensywnie wylizuje. Jakby tego nie robił to by już pewnie śladu nie było.
wygląda to fatalnie, koniecznie wet i obawiam się, że kołnierzem się skończy
Ja się absolutnie nie znam, ale wyciskanie rany - to chyba nie powinno mieć miejsca?  🤔
Można wyciskac wysięk jak się zbiera. Ale po kastracji rana nie powinna tak wyglądać.

espana a kotka ma dostęp do jakiejś kociej trawy/owsa? U mnie też była dzicz okrutna jak tylko do domu trafiało coś naturalnego. Od kiedy na stałe soi miska z wysianym owsem temat się skończył. Kwiatki też mają się lepiej  😉


Ma wysianą kocią trawę, którą olewa. Kwiatki nie interesują jej, no, może czasami azalia, ale rzadko. Do wszystkiego ma dostęp. Te suszki to dla niej jak narkotyk  😁
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
24 marca 2016 21:40
azzawa to jest stan zapalny, nikt nie może tego wyluzować.  Oby nie doszło do zakażenia bo wtedy trzeba będzie amputowac moszne.  Btw mojej koleżanki kot tak miał niestety,  w 5 dobie pojawiła się gorączka i wszystko spuchlo ', kot musiał być na cito operowany
Wlasnie stanu zapalnego o dziwo nie ma, temperatura mierzona 2 razy dzis, brak wysieku, brak ropy. Konsultacyjny wet stwierdzil krwotok do moszny i to powoduje obrzek, najprawdopodobniej z powodu wylizywania (jak Horsiaa pisala), nie jest jak powinno, ale tragedii podobno nie ma. Na razie mam czekac, bo nie wiem jaki rano atybiotyk dostal dzis rano i zameldowac sie w sobote rano.
Wkurzona jestem na siebie, ze nie przyjrzalam sie jajcom z bliska wczesniej. Dziad jest aspoleczny, a ze ciagnie sie za nami miesiac leczenia zapalenia uszu/ swierzba to ma nas serdecznie dosc i tym bardziej trudno go ucapic do ogledzin.
P.s. Przed zabiegiem pytalam o kołnierz, babka stwierdzila ze nie potrzebny bo i tak sciagnie🙁
Bischa   TAFC Polska :)
24 marca 2016 23:08
Jak dobrze zalozyc, to nie powinien sciagnac. Lepiej zalozyc.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
25 marca 2016 06:53
Moje zawsze miały kołnierz po zabiegu kastracji ale wiem ze niektórzy weci tego nie stosują. 
Obserwuj koteła  😉 aby sobie juz nic więcej nie wylizal.  A najlepiej założyć kołnierz na kilka dni. Pochodzi chwile do tylu i się ogarnie  😉
Mój kot miał wczoraj o 16 kastrację i już tego samego dnia w nocy zachowywał się jakby żadnego zabiegu nie było. Dzisiaj miejsce po jajkach wygląda rewelacyjnie. Jest tylko lekka opuchlizna i zaczerwienienie.

Za to koleżanka w poniedziałek zaprowadziła kota na kastrację. Wyraźnie powiedziała, że przyprowadziła kota na usunięcie jąder, a weterynarz tylko podwiązał nasieniowody. Co Waszym zdaniem jest lepsze ? Podwiązanie czy całkowite usunięcie ?
Bischa   TAFC Polska :)
25 marca 2016 13:29
Kastracja, hormony nie buzuja, nie znaczy terytorium, zachowanie jajek to tez wieksza szansa na raka jader. Po co ma sie meczyc?
Gillian   four letter word
27 marca 2016 11:33
Wiecie gdzie można zrobić kotu tomograf głowy w Polsce? Najlepiej rejony północy?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 marca 2016 13:50
Gillian, o ile pamietam i szukałam tomo jak Pinka miała niedowład, to Gdańsk klinika na łąkowej.
EDIT a jednak pamięć słaba, mają tylko rezeonans
http://szpital-wet.pl/

A ja w przyszłym miesiącu mam plan pojechać i zobaczyć Ew. Kota do adopcji. Dobrze, ze mam dużo czasu i mogę to przemyśleć i sie przygotować.
Strzyga, czy tego, o którym rozmawiałyśmy?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 marca 2016 19:45
epk, tak, chociaż nadal w sumie nie wiem, który to. Wiem, że kotka, ale nie wiem ile lat i jak wygląda =)
I tak będę w Warszawie, więc zrobię sobie wycieczkę =)
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
27 marca 2016 19:50
Po 11 latach mój najstarszy kot postanowił mnie zaskoczyć. Przyszedł do mnie, wsadził paszczę w opakowanie orzechów pekan, następnie wsadził tam łapę, wyjął sobie orzecha i zjadł go. Mąż mi nie uwierzył, musiał sprawdzić. Test kot zdał. To, że zawsze jest afera o rzodkiewkę, sałatę i ziemniaki, to już wiemy. Orzechy nie były do tej pory grane.
U nas hitem była ręcznie robiona granola, ale były potem wymioty i już nie podaję, choć uwielbiają
Strzyga, trzymam kciuki - mam uwielbienie dla balijczyków od nich 🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
28 marca 2016 15:39
Strzyga,  :emota200609316:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się