zajezdzanie młodych koni

Poszukuję osoby (najlepiej ze swoją stajnią) z województwa małopolskiego lub śląskiego, która zajmuje się zajezdzaniem młodych koni. Za informację z góry dziękuję  🙂
jestem jak Wam się będzie podobało

proste, nie?  😁 mi się podoba bardzo, tylko szkoda, że w takich ślicznych filmach zupełnie NIC się nie dzieje - koń kukła, jednego bryka, jednego baranka nawet, no... widocznie czuje profesjonalistę na grzbiecie  😎
Ania L. Żaden z zajeżdżanych przeze mnie koni nie brykał na pierwszej jeździe. Jeden brykał na trzeciej, gdy pociągnęło go podogonie w galopie. Większość koni da się przygotować do wsiadania tak, by nie brykały. To niekoniecznie pląsanie po tęczy  😉
Z przygotowanych z dołu i zajeżdżonych przeze mnie koni też żaden nie brykał podczas zajeżdżania 😉 Może to wina tego, że podobno sę strasznie z tym cackam i nie siadam nigdy na heja. 😉

zawsze mi się przypomina mój filmik z pierwszego wsiadania na pewną kobyłę i mojej opowieści o nowo kupionych butach  😁 koń jak widać - wybitnie zestresowany 😁

Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
09 listopada 2015 19:32
też nie wiem skąd to zdziwienie że koń nie bryka. powtórzę po dziewczynach że żaden z koni które zajezdzałam nie brykał. I zawsze robie to sama, nawet na lonzy mnie nikt nie trzyma i nie robie tego w boksie 😉
cieszyć się tylko, że nie brykają, nie miałam nic złego na myśli - mi też się podoba, jedynie oglądając odniosłam wrażenie właśnie jak ktoś to określił "pląsania po tęczy" i można by odnieść wrażenie, że trochę się poprowadza na linie (właśnie - linie a nie lonży, nie spotkałam się z liną przypinaną do wędzidła) a potem hop na siodełko i koniś-miś sobie kłusuje  🙂

właśnie najbardziej zaciekawiły mnie te długie liny - ja może jakiś czarnowidz jestem, ale wyobraziłam sobie jeden głupi odpał tego konia, noga przełożona przez linę - no dużo nie trzeba

na pewno MA znaczenie KTO tymi linkami operuje

wsiadanie w boksie też chyba raczej do bezpiecznych zabaw nie należy - zwłaszcza jak stajnia niska jak na filmie
Ania L., ja zawsze wsiadam w boksie na kilka pierwszych razy. Nauczono mnie że koń tam czuje się bezpiecznie i nie tworzy paniki i jest to prawda. Po za tym mała przestrzeń tez nie nie prowokuje do głupot .
A ja słyszałam, że każdy wsiada w tedy kiedy umiejętności mu na to pozwalają, czyli im więcej pracy z ziemi tym bardziej przygotowany, spokojniejszy  i bezpieczniejszy koń.
Trochę w tym prawdy jest, ale nie widzę sensu, bo to i konia bardziej stresuje niepotrzebnie, niż spokojnie podejście i wystarczająco długie przyzwyczajenie z ziemi. Reasumując obie strony zyskują na takim zajeżdżaniu, a nie siodło na grzbiet i scenka jak z dzikiego zachodu  😁
ot cała prawda, rozglądam się w temacie żeby sobie jakiś "pogląd i ogląd wyrobić" bo będę miała młodego do zrobienia - i osobiście wolę zapłacić komuś tysiaka czy dwa niż zafundować sobie śruby w nodze  😁

myślę też sobie, że jeśli ktoś twierdzi, że mu żaden koń nigdy nic - to raczej nie może być prawda, człowiek nie rodzi się z doświadczeniem i umiejętnościami, uczy się całe życie, a największą zmienną w tym wszystkim akurat jest koń

wiem też, że miarą profesjonalizmu jest między innymi nie dzielenie się porażkami i obawami oraz podkreślanie sukcesów, w końcu jak cię piszą tak cię widzą  😉


pytanie za 100 punktów: czy ktokolwiek w Polsce zajmuje się układaniem młodych na tyle profesjonalnie, że prowadzi oficjalnie działalność i może wystawić fakturę?
Ania L. Nikt nie twierdzi, że żaden koń "nigdy nic". Ot, przy zajeżdżaniu młodziaków trzeba mieć kupę doświadczenia i wiedzy, i tyle. Wtedy ryzyko zabaw w rodeo bardzo maleje.

Nie wiem co zrobię ze 100 punktami, ale mogę wystawić fakturę za zajeżdżanie. U nas bardziej zaprzęgowo, ale wystawiam dość regularnie. To dziwne? Myślę, że każdy kto ma działalność typu stajnia zarejestrowaną może wystawić taką fakturę. Czy zajeżdża profesjonalnie czy nie  😁
nie, dlaczego dziwne? pytam czy to funkcjonuje, bo nie wiem  :kwiatek:

PS. a 100 pkt można wymienić na zdrapkę i wygrać termokubek  😉
Ja też wystawiam faktury za zajeżdżanie i znam innych co wystawiają. Znam tez takich co nie wystawiają ale są naprawdę dobrzy w tym co robią i to, ze nie maja dzialanosci w ogole by mi nie przeszkadzało jakbym miała oddać im konia do zajazdzki.

Natomiast spotkałam sie ostatnio i z taka sytuacja, ze kon został oddany komos do zajeżdżenia, ta osoba wziela za to pieniadze a kon nie został nauczony niczego.. Osoba sie zmyla. Wiadomo można dochodzić swoich praw itd ale dowód zapłaty by tu na pewno dużo ulatwil.. Nie mówiąc juz o tym, ze szkoda straconego czasu, w ktorym ktos solidny juz by z koniem cos zrobil. Fakt - trudny kon ale nie ogarniam takiego postępowania - co za problem uczciwie przyznać, ze nie wie sie jak z nim postapic i oddać konia wlascicielom. No ale wiadomo, ludzie sa różni i w każdej branży można się naciąć.
Zajezdziłam w ostatnim roku pewnie ok 200 3 i 4 latkow. I nie było takiej sytuacji żeby mi którykolwiek brykal lub zrobił cokolwiek przy pierwszym wsiadaniu i puszczaniu go luzem. Pierwsze problemy zaczynają się w momencie kiedy kon zaczyna mieć równowagę i zaczyna wiedzieć o co chodzi. Najczęściej na 3 jeździe coś się dzieje 🙂
Teraz przeniosłam się do stajni z typowo zajazdkowej, do takiej gdzie konie po wstępnej zajazdce się dalej trenuje i naskakuje. I tutaj dopiero te konie zaczynają robić złe rzeczy i się buntowac. Bo tutaj zaczyna im się faktyczna praca i wymagania, a to zazwyczaj rodzi  stado buntow i wielkie niezadowolenie.

A tak z ciekawości ile kosztuje miesięcznie zajezdzenie konia w Polsce i może ktoś się orientuje jaka jest stawka w Niemczech ( bez pensjonatu i innych rzeczy ofc, tylko sama opłata dla osoby zajezdzajacej.)?
Witam. Czy zajeżdżał z Was ktoś konia w wieku powyżej 6 lat, konia surowego zupełnie (widział w życiu tylko łąki, stajnie na karmienie i kowala), czy to prawda, że starsze konie są bardziej "ułożone" psychicznie?
secretary, moim skromnym zdaniem tak nie jest. Im kon miał więcej styczności z człowiekiem i jakąkolwiek pracą, tym potem jest łatwiejszy w robocie. Wole sto razy konia, który ma osiem lat ale bym normalnie oprzegany czy zajeżdżony jako trzylatek, niz konia który nadal jest radosnym, sześcioletnim źrebaczkiem. Widzę nawet po moich gowniarzach, które sa przeciez od urodzenia u nas, ile im daje nawet dziesięć minut raz w tygodniu na lonzy 😉 Te 6+ które miałam do zajazdki, nawet jak przychodzily juz niby potrafiąc chodzić na lozny itp. potrafily odwalic dokladnie tak samo, jak mlodziaki a i jakikolwiek bunt trwal dluzej, bo jaśnie koniowi nagle zburzono ustalony od x lat porządek 😉
psychicznie to chyba raczej nie...

ja za swoje siwe sie wzielam jak miała 6 lat, a tak laki z mamusia, kowal i towarzystwo ludzi czasem.

wniosek? duże dzidzi  😁 ale kochające bardziej ludzi od swojej mamuśki - serio. jak zakładałam jej siodło to łeb do mnie, rżanie pochrumkiwanie...i ta obserwacja co ja robie 🙂 generalnie tydzień zabawy bez baranow, bez pajacowania...poza tym wena wziela mnie ad hoc (bo pojechałam na mazury) i wszystko odbyło się na kantarze - bo nie miałam do niej ani ogłowia ani wędzidła.

ale cos mi się wydaje, że po złapaniu równowagi, załapaniu w 100 % podstawowych sygnałów - z racji, że ten koń szybko się nudzi i lubi kombinować - schodki by się zaczely.
Orzeszkowa, Nat Generalnie koń uczy się w zadziwiająco szybkim tempie, pierwszy raz z siodłem na grzbiecie, a koń jak gdyby nigdy nic, chętny do pracy i bardzo komunikatywny, nawet bimbające strzemiona nie były straszne, a ustępuje bardzo czule od nacisku i trochę się tego obawiałam. Czaprak na głowie też nie przeszkadza, na zadzie jest mniej akceptowany ale może sobie leżeć. na lonży z siodłem nie było ani jednego barana, ani próby ucieczki spod niego, tak jakby go nie było.
Póki co lonżuje na przemian na kantarze i na ogłowiu, coś nie może zaakceptować wędzidła do końca i lekkie szarpnięcie nawet nie przeze mnie a przy machnięciu głową powoduje dęba i to takiego solidnego...Na kantarze spokój-koń odprężony.

Schodki czyli kombinowanie i nie chęć do współpracy?
Witam. Czy zajeżdżał z Was ktoś konia w wieku powyżej 6 lat, konia surowego zupełnie (widział w życiu tylko łąki, stajnie na karmienie i kowala), czy to prawda, że starsze konie są bardziej "ułożone" psychicznie?


Obecnie mam jedną 8latkę, zajeżdżaną pod koniec zeszłego roku. fizycznie ok, ma naprawdę fajną równowagę jak na konia który nic nie robił, szybko się uczy, ma dobre chody jak na swoją rasę, ale że jest po przejsciach i nieudanej próbie zajażdżki na szybkiego, to nie jest łatwym koniem. Ale gdyby nie te doświadczenia, myślę że byłaby bardzo fajna (choć do rekreacji, ale takie też jest jej przeznaczenie - miała być koniem głownie terenowym i myślę, że jeszcze będzie 🙂 ).

Gruba gniada klacz, której zdjęcia wrzucałam niedawno też zajeżdżona dość późno - w wieku 5 lat, obecnie ma 6. Ona z kolei fizycznie była tragiczna na początku, ale to myślę nie kwestia wieku a budowy i beznadziejnej własnej równowagi - obecnie coś zaskoczyło in plus, ale długo to trwało. Psychicznie za to jest fajna - wrażliwa, ale bez żadnych odpałów, dobrze nastawiona do człowieka.

Ja najbardziej lubię zajeżdżać 4 latki, ale takie starsze też są ok(szczególnie jak ktoś nie planuje sportu, championatów, handlu a ma konia tak dla siebie, to jest to moim zdaniem wszystko jedno jak zajeździ później..). Tylko te bardziej dojrzałe wiekowo są fajne pod warunkiem, że nie mają zaliczonych w przeszłości nieudanych przygód z zajeżdzaniem albo nie są kompletnie zdziczałe (choć z drugiej strony... gniada była totalnym nieogarem, nawet nóg nie dawała, do boksu wchodziła tylko tyłem, a nauczyła się wszystkiego błyskawicznie przyjmując to ze spokojem i rozwagą 🙂 samo zajeżdżanie też było bezproblemowe).

Jak pracowałam w Holandii w stajni hodowlano-ujeżdzeniowej to mieli tam sporo klaczy zajeżdzanych w wieku 5-7 lat. Bo często najpierw coś rodziły...Ogiery i konie z przeznaczeniem do sportu zaczynały pracę w wieku 3,5-4,5 lat, w zależności od stopnia dojrzałości. Za to od źrebaka były uczone dawac nogi, jeździć przyczepą, chodzić na uwiązie, stać w przygotowalni itd...
branka moja tez dobrze nastawiona na człowieka, ale na zasadzie: no no, to już! ok...co teraz 👀 no...to już, co teraz.... 👀

a później - no idea? 😀iabeł: 😀iabeł: nudziara  🏇

secretary
a na jakim wędzidle i jak konia lonzujesz? rozumiem zadnych problemów zdrowotnych/zębowych kon na pewno nie ma?
schodki...zarówno dla mnie jak i dla konia 🙂 niekoniecznie musi to oznaczac niechęć do współpracy i jakiś totalny bunt przed jeźdźcem i siodłem....ale kombinowanie na pewno  😁

Nat Podwójnie łamane oliwkowe, pojedynczo łamanego w ogóle w pysku nie chciała mieć. Nie zęby i wszystko ok. Jak lonżuje konia, no normalnie na kole- ona jest dość innym koniem pod tym względem, że szybko zaczęła reagować na komendy głosowe i w ogóle się nie wyrywa, problem jest w tym, jak sama się szarpnie, bo ja nie mam potrzeby jej ciągnąć za pysk. A i jak idzie luzem bez lonży to nie ma problemu z wędzidłem, problem jest jak idzie o kontakt nagły?! Nie wiem jak to określić..
Pozwolę sobie odświeżyć... Przeczytałam ostatnią stronę i akurat natknęłam się na wątek o zajeżdżaniu koni 'nieco' bardziej późniejszych... 😀 Ale do sedna. Mam konia na oku, którego bardzo chce... Już się napaliłam, no kurde, zdarza się. Tylko, że jest to 8 letni wałach, surowy... I teraz jak czytam, że 6-cio latki już ciężkie, to te 8 wydaje się jak nieosiągalne... 🙄 Koń był przez krótki czas, kilka lat temu, przyzwyczajany do podstaw ale nie wiem, czy ktoś wsiadał. Do tego konia uważa się za 'trudnego', bo panikuje, bo się różnych rzeczy boi. Owszem - czyścić go, werkować itp możńa bez probleeeeemu. W stadzie grzeczny jak baranek. No ale zaczynam się powoli zastanawiać, czy warto...  🙄
Proszę - niech ktoś, kto ma doświadczenie w zajeżdżaniu koni duuużo późnych się wypowie... Albo doradzi... Bo już mam mętlik w głowie 🙁
distario, ja bym się nie brała. Ten koń jest już dorosły, ukształtowany fizycznie i psychicznie. Wie dobrze, jak wygląda świat i nie było w nim dotąd miejsca na pracę, podporządkowanie, wysiłek, rutynę. Dołożenie mu ich może się koniowi wcale nie spodobać. A nawet, jeśli by się okazało, że koń ma charakter ze złota, to pewnych rzeczy się już nie nadrobi i nie przeskoczy. Dlaczego sportowcy, gimnastycy artystyczni, tancerki - zaczynają naukę i treningi w młodym wieku, a nie po osiągnięciu dorosłości? Młode ciało jest elastyczne, plastyczne. Jeśli zaczynasz je gimnastykować, rozciągać, wzmacniać - to zachowasz tą elastyczność i plastykę. Dorosły koń (albo człowiek), jest już znacznie sztywniejszy, ma swoje asymetrie, które bardzo trudno zredukować (czasem się w ogóle nie da).
Zrobienie u świeżo zajeżdżonego konia bazy do pracy (reakcji na pomoce, podstawowej równowagi w trzech chodach) to jest rok pracy. Czyli tutaj masz już konia 9-letniego. Drugi rok to jest ugruntowanie bazy i praca nad jej rozwinięciem. Dopiero po dwóch latach szkolenia zaczyna się prawdziwie finezyjne jeździectwo i z normalnie prowadzonym koniem masz całą jego dorosłość na zbieranie plonów ze swojej pracy. A tutaj będziesz mieć - o ile wszystko pójdzie z górki, na co z trudnym koniem nie ma co liczyć - o te 4 czy 5 lat mniej na fajną jazdę.
Pozwolę sobie odświeżyć... Przeczytałam ostatnią stronę i akurat natknęłam się na wątek o zajeżdżaniu koni 'nieco' bardziej późniejszych... 😀 Ale do sedna. Mam konia na oku, którego bardzo chce... Już się napaliłam, no kurde, zdarza się. Tylko, że jest to 8 letni wałach, surowy... I teraz jak czytam, że 6-cio latki już ciężkie, to te 8 wydaje się jak nieosiągalne... 🙄 Koń był przez krótki czas, kilka lat temu, przyzwyczajany do podstaw ale nie wiem, czy ktoś wsiadał. Do tego konia uważa się za 'trudnego', bo panikuje, bo się różnych rzeczy boi. Owszem - czyścić go, werkować itp możńa bez probleeeeemu. W stadzie grzeczny jak baranek. No ale zaczynam się powoli zastanawiać, czy warto...  🙄
Proszę - niech ktoś, kto ma doświadczenie w zajeżdżaniu koni duuużo późnych się wypowie... Albo doradzi... Bo już mam mętlik w głowie 🙁


distario, a jaki był konkretnie powód tego, że koń nie został zajeżdżony przez ostatnie 4 lata? To mi się wydaje trochę dziwne. Wydaje mi się, że nawet konie, które idą na początku do hodowli a potem do sportu (w Holandii na przykład tak się dzieje z niektórymi klaczami) są jednak zajeżdżane jako 4 latki.

Ja jeździłam na kilkunastoletnim ogierze wycofanym ze stadniny, ale ten ogier mimo wszystko od czasu do czasu w stadninie pod siodłem chodził. Był fantastyczny, bo zdrowy, zrównoważony i chętny do pracy i szybko się uczył. Ale o wałachu 8-letnim niezajeżdżonym to chyba nigdy nie słyszałam i chyba bym się nie pchała w taki układ.
Quanta, Dance Girl - dziekuje za odpowiedzi... Tak myslalam ze pakuje sie w ...no  🙄
Jesli chodzi o czas pracy to zdaje sobie sprawe ze samej roboty z ziemi jest na rok z gory conajmniej, niemniej jednak nie potrzebuje konia do zadnego sportu czy nawet zawodow towarzyskich - mysle ze swoje juz w tej kwestii wyjezdzilam i talentu i zaparcia w tym nie mam. Chce wrocic do posiadania swojego ogona, gdzie przede wszystkim liczyc sie ma glupie "jade do stajni bo musze odreagowac" i "zaplote koniu grzywe i pojde na spacer". Bardziej chodzi mi o konia dla siebie, na lata, ot na przejazdzki tez, jak najbardziej a jesli by juz ten kon mial zaczac chodzic pod siodlem to i owszem, normalna praca powoli ale tez dla siebie (no i konia przede wszystkim).
Ale kurcze i tak wiem, ze moge tego pozalowac no bo kon ktory od 8 lat nic nie robi tylko lazi po lace, zrobia mu kopyta, wyczyszcza, zaszczepia raz na rok i wsio... No to jego myslenie jest juz jakos hmm 'uformowane'... 🙁
distario Ja kupiłam na  początku roku klacz 7 letnią surową kompletnie, jedyne co było przy niej robione to otwieranie boksu heja na padok i tylko tyle że była szczepiona, nóg nawet dobrze niie podawała do czyszczenia. 1,5 miesiąca pracy z ziemi dzień w dzień (bała się własnego pierda czy cienie i płoszyła się o byle co), później jak się trochę ogarneła poszła na zajezdkę (ani razu nie zrzuciła jeźdźca oprócz jednego incydentu kiedy się wywróciła po dębowaniu na plecy przez zaciągnięcie na wędzidle, okazało się że zęby konkretnie do roboty) Po zagojeniu policzków koń do serca przyłóż. Z wypłocha zrobił się gapiok ale taki który wszędzie pójdzie tam gdzie mu każesz. Sama jeździłam z nią w tereny, z innymi konmi chodziła jako czołowy bez problemu. Potem zaczęłam się zastanawiać czy ona aby na pewno taka surowa była, albo jest tak mądra.

No i teraz klops, koń stoi już 6 tydzień bo w wyniku urazu nogi zrobiło się zwyrodnienie na kości koronowej i stawie. i teraz pytanie co dalej... ktoś ma zwyrodnieniowca?

edit. nie wpisalam wieku klaczy 😀
Ja kiedyś jeździłam na klaczy zimnokrwistej, która została zajeżdżaona w wieku 9 lat i nie było problemów. Nigdy jakoś super ujeżdżona nie została, ale na tyle, żeby pojechać sobie na Niej w teren jako czołowa i pojeździć w trzech podstawowych chodach się nadawała. Fakt, że rasy zimnokrwiste, to inny temperament, poza tym była już wcześniej zaprzęgana, więc wiedziała ze praca istnieje.
Konia w późnym wieku da się ułożyć, ale będzie miał większe problemy fizycznie się ogarnąć i nigdy nie osiągnie tyle co gdyby poszedł w robotę pomiędzy 3 a 4 rokiem. Jesli to ma być koń do lasu to ok. Na więcej bym się nie nastawiala.
bera7 bo ja wiem czy problemy fizyczne.
Mam aktualnie w zajazdce 2gą z rzędu klacz zajeżdżaną w późnym wieku (pierwsza 5.5 roku, druga 6), obie się uchowały ze względu na przeznaczenie raczej hodowlane (a los się potoczył inaczej i obie przyszły się zajeździć).
I tak szczerze mówiąc idzie z nim łatwiej i szybciej niż z 3-4 latkami. Są mniej wypłoszone, silniejsze fizycznie, bardziej dojrzałe i dużo szybciej znajdują równowagę niż rosnący jeszcze 3-4 latek. Problemów wychowawczych, buntów przed pracą itp też w sumie nie ma. Więc tak bym z tym późnym zajeżdżaniem nie panikowała w sumie.
Jasne, że MPMK nie polecą, ale no da się z nimi fajnie pracować i myślę, że nawet obie coś w życiu poskaczą.

*chyba, że takie miłe egzemplarze mi się trafiły;p
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
29 sierpnia 2016 11:20
olq, też mam 6 latka w zajezdce i oby wszystkie tak pracowały jak on 😉 Miło i beproblemowo
U mnie w stajni facet zajezdza klacz (12 lat) na nowo bo zdziczala, jak nikt na niej przez kilka lat nie jezdzil i u poprzedniego wlasciciela byla zle traktowana przez co calkowicie nie wspolpracuje. Bryka jak sie da, nie da sie pracowac z grzbietu bo wcale nie reaguje, jest nerwowa i bardzo wrazliwa. Za to bardzo fajnie sie z nia pracuje z ziemi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się