Aborcja - dyskusja

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
08 kwietnia 2016 14:07
bobek,

Po 30 godzinach od zapłodnienia kończy się pierwszy podział w wyniku którego powstają 2 identyczne komórki. W połowie 3 tygodnia organizm składa się już z 12-16 komórek. Przypomina wówczas owoc morwy. Pod koniec 3 tygodnia ciąży z tej kulki komórek wyodrębniają się te, które utworzą zarodek oraz pozostałe, a pozostałe utworzą łożysko i błony płodowe. W tym czasie jajo płodowe zaczyna przemieszczać się w kierunku macicy. Na początku 4 tygodnia ciąży, czyli w 8 dniu życia malucha rozpoczyna się okres zarodkowy, który potrwa do końca 10 tygodnia ciąży. To niezwykle ważny czas dla rozwoju, ponieważ teraz powstaną wszystkie najważniejsze narządy.

W połowie 4 tygodnia zarodek dociera do macicy, a w 12 dniu od zapłodnienia kończy proces zagnieżdżania (implantacja zarodka). Teraz czerpie energię już tylko od matki. W międzyczasie tworzą się zawiązki tkanek i narządów oraz wyodrębnia się część głowowa. Po implantacji rozpoczyna się tworzenie łożyska. Dopiero pod koniec 4 tygodnia, czyli w momencie, kiedy powinien się rozpocząć kolejny cykl matka zaczyna odczuwać pierwsze objawy ciąży.

Autor: lekarz lek. Kalina Wysocka-Dubielecka

czyli "człowiek" zaczyna się przed zagnieżdżeniem zarodka (w momencie zapłodnienia) i każda miesiączka u kobiety aktywnej seksualnie to potencjalne  poronienie?  👀
Kiedyś czytałam statystyki dotyczące tego, jak wiele takich zarodków we wczesnej fazie rozwoju nie zagnieżdża się w macicy i zostaje wydalone z organizmu kobiety. Jest to kwalifikowane jako poronienie, owszem. Tyle że kobieta nawet o nim nie wie.
Ale takie poronienie wywołane siłami natury to raczej trochę co innego.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
08 kwietnia 2016 14:21
Bobek na pewno nie w momencie kiedy jest zarodkiem.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
08 kwietnia 2016 14:27
Murat, pierwsze słyszę, żeby było to kwalifikowane jako poronienie. Jak to chociażby wykryć?  👀

Niektórzy naukowcy okres ciąży liczą od momentu zagnieżdżenia zarodka w ściance macicy[2], co uzasadniają w ten sposób, że wcześniejsze etapy (od zapłodnienia) zachodzą samoistnie dzięki właściwościom samego cyklu miesiączkowego (brak jakichkolwiek specyficznych zmian), a ok. 50%[3]-70%[4] zapłodnionych komórek nie ulega zagnieżdżeniu (ginie w sposób niezauważalny).

Implantacja, zagnieżdżenie, nidacja – pierwszy etap rozwijającej się ciąży u ssaków (z wyjątkiem stekowców) polegający na ścisłym kontakcie blastocysty ze ścianą macicy.

U człowieka, to proces wnikania blastocysty w głąb błony śluzowej macicy. Zarodek zagnieżdża się zazwyczaj na przedniej lub tylnej ścianie macicy, a dochodzi do tego najczęściej między 8. a 12. dniem jego rozwoju. Może temu towarzyszyć niewielkie krwawienie z jamy macicy[1].

Zarodek jest zdolny do zagnieżdżenia się w błonie śluzowej macicy ok. 5-6 doby, kiedy osiąga stadium blastocysty. Wówczas w otoczce przejrzystej pojawia się szczelina, przez którą blastocysta wydostaje się i dopiero wtedy ma zdolność do zagnieżdżenia w śluzówce[2].

No przecież teraz też to samo obowiązuje, czyli aborcja nie podlega penalizacji jeżeli jest zagrożone życie i zdrowie matki. Tak jak mówiłam, kto by się tam szczegółami przejmował 😉
Co do Chazana, w Polsce nie ma prawa zmuszającego lekarza do wykonywania aborcji, nad czym zapewne boleją niektórzy, dlatego wszystkie postępowania wobec niego zostały umorzone. Tak samo aborcji odmówił tej kobiecie przecież słynny proaborcjonista i aborcjonista Dębski, tylko z innego powodu. Miał prawo i z niego skorzystał.


Obowiązuje, natomiast w projekcie zagrożenie życia matki będzie musiało być bezpośrednie:

"Nie  popełnia  przestępstwa określonego  w  §  1  i  §  2, lekarz,  jeżeli  śmierć dziecka  poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego."

Kto by określał, kiedy niebezpieczeństwo jest bezpośrednie? Popatrz ile tu możliwości do różnej interpretacji, ile okazji do nadużyć? Jeśli w chwili obecnej zdarzają się sytuacje takie, jak u Chazana, kiedy utrudnia się komuś korzystanie z przysługującego mu prawa, to co by było, gdyby weszła nowa wersja? "Lekarz w sumieniem" obudzonym po latach skrobanek. Ja to odbieram jako czystą niegodziwość, mam wrażenie, że to polega na poczuciu władzy nad drugim człowiekiem, a nie na dbaniu o tego nienarodzonego.

A zdrowie? O zagrożeniu zdrowia mowy nie ma - kto by się tam zdrowiem przejmował, baby są od tego, żeby rodzić!  🤔

Druga sprawa. Ilu lekarzy zdecyduje się zakwalifikować ciążę jako spełniającą znamiona kwalifikowalnej do terminacji, przy takim zapisie w ustawie: "Kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5." Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby wielu się pchało w takie ryzyko.

Sprowadza się to do tego, że zajście w ciążę w ogóle byłoby w trakcie obowiązywania tej ustawy obarczone ogromnym ryzykiem, a sama ciążą potężnym stresem, nawet zdrowa. Bo co, jeśli trafi się poronienie? Śledztwo w sprawie, czy aby nie było wywołane sztucznie? A może, głupia, wybrałaś się nieopatrznie na rower? Berek!

No i w końcu fakt, że w ustawie nie ma słowa "kobieta" jest tylko "matka dziecka poczętego" - najwyraźniej tylko tyle kobieta znaczy dla pomysłodawcy, ile urodzi. I te dokładnie rozpisane kary za spowodowanie śmierci owej "matki" - nieważne, ze kodeks karny określa "widełki" za nieumyślne / umyślne spowodowanie śmierci. Dla "matki dziecka poczętego" i sprawcy jej (obojga?) śmierci widełki będą inne, bo ona już nie jest człowiekiem, matką jeno.

Mnie to wygląda na zwykły, acz przerażający bubel prawny.

Z tym, że wydaje mi się, że w tym wszystkim nie chodzi o uregulowanie tematu, znalezienie najlepszego wyjścia, że nie chodzi tu nawet o ochronę życia poczętego. Tak jak pisałam, mam wrażenie, że chodzi tylko i wyłącznie o władzę nad każdym aspektem ludzkiego życia, totalnym zamordyzmem. Kościół tęskni do czasów średniowiecza, a dzięki przychylnej władzy może sobie przypomnieć kapkę swego złotego wieku.
Trudno odmówić kościołowi bycia "pro-life", a jednak głosy w tym, jak to realizować, są różne. Nie według wszystkich mnożenie zakazów to dobra droga. Przykład: O. Ludwik Wiśniewski OP.
Sprowadza się to do tego, że zajście w ciążę w ogóle byłoby w trakcie obowiązywania tej ustawy obarczone ogromnym ryzykiem, a sama ciążą potężnym stresem, nawet zdrowa.
(...)
Mnie to wygląda na zwykły, acz przerażający bubel prawny.


Nie dam rady odpisać wszystkim po kolei 🙁. Skupię się nad tym co powyżej.  Kto tu oszalał? Zajście w ciążę JEST obarczone ogromnym ryzykiem, a sama ciąża potężnym stresem. Ryzykiem też. Także utraty życia. Śmierci. Każda(!) ciąża. Co ma do tego ustawa???

Przypomnę, że projekt ustawy jest obywatelski. Chyba nie chcielibyśmy, żeby grupy obywateli pozbawić inicjatyw ustawodawczych?

Ktoś pisał o moje stanowisko. Pisałam. Obecnie obowiązująca ustawa jest Kompromisem, powstałym w bólach, i uważam, że ruszanie tego (w którąkolwiek stronę) grozi grzebaniem się w...

Absolutnie nie zgadzam się z "moja macica - moja sprawa". No jak? Mogę sobie zabić kogo uważam, bo to "moja sprawa"??? Nie? To trzeba określić, od kiedy zaczyna się ludzkie życie. A z tym jest istotny kłopot. Bardzo istotny.
Chociaż jestem katoliczką, z wychowania i z ostatecznego wyboru (a wierzę(!) w Zbawczą Ofiarę Chrystusa i Obietnicę Zmartwychwstania) NIE WIERZĘ w życie ludzkie od poczęcia. Bo, piszę po raz 3, 80% "żyć" trafiałoby do kibla.
Wyobrażacie sobie? Trafiamy do raju a tam leci 50 dzieciątek z okrzykiem: Mamo!!! ??? Bo przeciętnie tyle zygot spływa (podobno) w kanalizacji w ciągu życia jednej kobiety prowadzącej aktywne życie seksualne.
Ale kłopot nie znika. Jeśli przyjmiemy, że życie LUDZKIE zaczyna się, odkąd "zawartość macicy" (czyli nasz symbiont czy pasożyt - w sensie biologicznym) zyskuje organizację układu nerwowego właściwą dla gatunku ludzkiego, to Kiedy Dokładnie to się dzieje? I o ile rozumiem (na tej podstawie) późne aborcje czy przedwcześnie wywoływane porody w przypadku płodów z bezmózgowiem, to nie rozumiem w przypadku Zespołu Downa. I o ile "życie za życie" wydaje się dramatycznym, tragicznym wyborem, to zabijanie, żeby nie odczuwać rozlicznych dokuczliwości, choćby były przerażające... Nadal jest Zabijaniem. Zabijaniu na rzecz komfortu mówię NIE.
Kiedyś służby medyczne miały "prosto" - do 1 kg (masy noworodka) miały "święto", powyżej - zgłaszanie śmierci noworodka. Może "to" powinno być tak prymitywnie proste? Do 500g - nie ma człowiek, pow. 500 g - jest? A jeśli USG się pomyli, i będzie jednak 501 g?

Faza, napisałaś coś w stylu: wyrok śmierci na kobietę. KTO wydaje ten wyrok? Przecież NIKT (Albo... Bóg. Czy... Szatan. Czy... sama Śmierć. Czy... Dziecko. Czy... Matka Natura.). Jedno na tym świecie jest na 100% pewne: nie władamy swoją śmiercią, nie możemy jej odsunąć ani o sekundę, "ani sekundy dodać do czasu życia". W drugą stronę jednak można 🙁 I o ile matka umrze na skutek ciąży czy porodu (każdą z nas może to spotkać 🙁) to NIKT jej nie zabije, to dziecko - owszem, ktoś musi ZABIĆ, wydać i wykonać WYROK. Sprowadzić śmierć na dziecko. Jedyną akcję na 100% nieodwracalną. Konsekwencje zabicia są Ostateczne. Nie można rozmyślić się "po".

Piszesz o cierpieniu. To receptą ma być Zabijanie? Czy raczej należy walczyć ze wszystkim, co prowadzi do zabijania i do Męki Życia Pełnego Ogromnego Cierpienia? Może jednak należy walczyć z cierpieniem, pomagać w walce, umniejszać cierpienie, a nie z Życiem? Już Budda zauważył, że życie Zawsze wiąże się z cierpieniem. Dlatego jestem chrześcijanką. Bo z Idei ludzkich, jedynie ta "oferuje" pełną Nadziei walkę z cierpieniem. Tak, cierpimy, ale idąc Drogą otrzymujemy w nagrodę Życie Wieczne BEZ cierpienia. "Tak więc trwają te Trzy: Wiara, Nadzieja i Miłość. Z nich zaś największa jest Miłość".

safie, zakaz podwiązywania jajowodów jest wg mnie czysto patriarchalnym pomysłem kulturowym. Szczególnie wobec znaczącej możliwości odwracalności tego "zabiegu" współcześnie. Choć lepiej byłoby, gdyby życie seksualne prowadziły stałe pary, a mężczyzna, gdy para nie chce mieć dzieci, dokonywał sterylizacji.

Czyli cały czas wszystko rozbija się o to, co dla kogo znaczy życie. A raczej kiedy. Dla mnie, osoby myślącej raczej naukowo niż duchowo, życie zaczyna się wraz z wykształceniem organów, układu nerwowego. Ja jestem za tym aby aborcja była legalna. Jest w wielu krajach europy i jakoś nie słyszę o tym, ze teraz ludzie zamiast stosować antykoncepcję masowo załatwiają sobie pigułki wczesnoporonne. Tak jak już wiele osób pisało, powinna to być indywidualna sprawa każdej kobiety.
Xxagaxx mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat jak Ty.
xxagaxx, czyli dokładnie kiedy?
O ile dobrze pamiętam, wykładowca na anatomii mówił o rozwoju cewy nerwowej około 24 dnia życia. Niech mne ktoś poprawi, jeśli coś pomyliłam. Dla mnie kilka blastomerów nie jest człowiekiem i w razie wpadki chciałabym mieć prawo do pigułki 72h po, a nie "pigułki nie wiadomo kiedy później, kiedy dostanę się do ginekologa, który może mi tej tabletki nie wypisać bo mu sumienie nie pozwala". Żyjemy w XXI wieku, nikt nie mówi o zabijaniu płodów.
A usunięcie płodów chorych, z defektami genetycznymi, które uniemożliwiają godne funkcjonowanie, dla mnie jest bardziej humanitarne, niż skazywanie na życie w cierpieniu. I też nie mówię o zespole Downa, bo to najmilszy zespół jaki można mieć. Chyba, że oprócz lekkiego upośledzenia dochodzą poważne uszkodzenia narządów.
W naszym kraju nie może być normalnie. A jak już dziecko się urodzi, państwo zostawia je zupełnie samo. Politycy interesują się tylko nienarodzonymi płodami i zarodkami. Potem te dzieci zostają, bez rehabilitacji, bez godnego życia i bez leczenia. Albo rodzice są bogaci, albo płacz i żebranie w Fundacjach, które wyręczają to państwo z opieki nad potrzebującym. Celowo z dużej litery.
xxagaxx, czyli dokładnie kiedy?


do 8 tygodnia się wykształcają narządy i układ nerwowy. Dla mnie do 8 tygodnia aborcja powinna być legalna. Z tego co wiem w większości państw jest do 12.
Argument, ze powszechnie używa sie aborcji zamiast antykoncepcji w krajach, w których aborcja jest legalna do 12 tyg to piramidalna bzdura. Zawsze związane jest to z procedurami, spotkaniami z psychologiem. Jestem matką, a zdania co do aborcji nie zmieniłam - do 12 tyg powinna byc legalna, ale płatna.

Ja szanuję tych, którzy są przeciwko aborcji i jestem za tym zeby pod żadnym pozorem nie zmuszać ich do aborcji. Dlaczego to nie działa odwrotnie?

Nie dam rady odpisać wszystkim po kolei 🙁. Skupię się nad tym co powyżej.  Kto tu oszalał? Zajście w ciążę JEST obarczone ogromnym ryzykiem, a sama ciąża potężnym stresem. Ryzykiem też. Także utraty życia. Śmierci. Każda(!) ciąża. Co ma do tego ustawa???


To, ze do ryzyka i stresu niejako naturalnie występujących dochodzi fakt, że w przypadku poronienia zainteresuje się kobietą prokurator i to bynajmniej nie w celu pocieszenia. Nie wiem, jak Tobie to lepiej wyjaśnić. Ja bym się chyba PANICZNIE bała zachodzić w ciążę w takim (wyżej wzmiankowanym) stanie prawnym.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
08 kwietnia 2016 21:32
Z projektu ustawy wynika, że jak się potkniesz na schodach i w wyniku upadku poronisz, to możesz być oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci (prenatalnej). Za to będzie grozi do 3 lat więzienia. Są jaja.
I wkładki wewnątrzmaciczne mają być zakazane. Jest moc 😀

Ja szanuję tych, którzy są przeciwko aborcji i jestem za tym zeby pod żadnym pozorem nie zmuszać ich do aborcji. Dlaczego to nie działa odwrotnie?



No przecież teraz też to samo obowiązuje, czyli aborcja nie podlega penalizacji jeżeli jest zagrożone życie i zdrowie matki. Tak jak mówiłam, kto by się tam szczegółami przejmował 😉
Co do Chazana, w Polsce nie ma prawa zmuszającego lekarza do wykonywania aborcji, nad czym zapewne boleją niektórzy, dlatego wszystkie postępowania wobec niego zostały umorzone. Tak samo aborcji odmówił tej kobiecie przecież słynny proaborcjonista i aborcjonista Dębski, tylko z innego powodu. Miał prawo i z niego skorzystał.


Obowiązuje, natomiast w projekcie zagrożenie życia matki będzie musiało być bezpośrednie:

"Nie  popełnia  przestępstwa określonego  w  §  1  i  §  2, lekarz,  jeżeli  śmierć dziecka  poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego."

Kto by określał, kiedy niebezpieczeństwo jest bezpośrednie? Popatrz ile tu możliwości do różnej interpretacji, ile okazji do nadużyć? Jeśli w chwili obecnej zdarzają się sytuacje takie, jak u Chazana, kiedy utrudnia się komuś korzystanie z przysługującego mu prawa, to co by było, gdyby weszła nowa wersja? "Lekarz w sumieniem" obudzonym po latach skrobanek. Ja to odbieram jako czystą niegodziwość, mam wrażenie, że to polega na poczuciu władzy nad drugim człowiekiem, a nie na dbaniu o tego nienarodzonego.

A zdrowie? O zagrożeniu zdrowia mowy nie ma - kto by się tam zdrowiem przejmował, baby są od tego, żeby rodzić!  🤔


O zdrowiu jest mowa tutaj:
"5) art. 157a otrzymuje brzmienie:
„Art. 157a.
§ 3. Nie popełnia przestępstwa określonego w § 1 i § 2 lekarz, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój
zdrowia dziecka poczętego są następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia
niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu matki dziecka poczętego albo dziecka poczętego"


Potwierdzone to jest w uzasadnieniu, a w googlach można wyszukać od strzała kilka artykułów na ten temat :]

Czytacie ale tylko to co chcecie przeczytać chyba 😉 a to tylko 2 strony a4 hmmm

Co do reszty zarzutów, może minimum wysiłku i rzućcie okiem chociaż tutaj: ordo iuris o fałszywych zarzutach
No chyba, że to ma być gównoburza dla gównoburzy to w takim razie ekskiuzemua, że psuję zabawę 😉

Ja szanuję tych, którzy są przeciwko aborcji i jestem za tym zeby pod żadnym pozorem nie zmuszać ich do aborcji. Dlaczego to nie działa odwrotnie?

Serio nie jesteś w stanie zrozumieć, że są ludzie, którzy uważają aborcję za morderstwo, a co za tym idzie nie moga uznać, że jest to prywatna sprawa kobiety?

Wyobrażacie sobie? Trafiamy do raju a tam leci 50 dzieciątek z okrzykiem: Mamo!!! ??? Bo przeciętnie tyle zygot spływa (podobno) w kanalizacji w ciągu życia jednej kobiety prowadzącej aktywne życie seksualne.

Abstrahując od tej statystyki, która w odniesieniu do obserwacji świata 😉 wydaje mi się absurdalna, no chyba że wlicza się tu np wszystkie przypadki kobiet, które latami miesiąc w miesiąc próbują zajść w ciąże ale jakiś fail w ich organiźmie nie pozwala na zagnieżdżenie zarodka. No ale to dywagacje na marginesie. Ja tu chciałam tylko powiedzieć, że umarłam jak to przeczytałam 😀 i gdybym miała takie jak ty wyobrażenie o raju, to też bym za nic nie chciała wierzyć, że dusza wchodzi w ciało tak wcześnie.
moim zdaniem czasu nie cofniemy, nakazywanie życia w jedynej i słusznej czystości sumienia wg części ludzi ( nawet jeśli teoretycznie większości) nie spowoduje tej czystości sumienia i braku aborcji.
Będzie prężnie działające podziemie aborcyjne, turystyka aborcyjna, a ci co ich nie będzie stać, a sumienie nakaże aborcję będą uciekali się do autookaleczania. babki, znachorki i innej maści paralekarze będę mieli pole do popisu. Mieliśmy już takie czasy.
Gazety zbiorą żniwo  ogłoszeń" aaaaaabsolutnie wszystko i dyskretnie kobiece".
Wierzysz i wiara ci nie pozwala, to nie rób.

moim zdaniem czasu nie cofniemy, nakazywanie życia w jedynej i słusznej czystości sumienia wg części ludzi ( nawet jeśli teoretycznie większości) nie spowoduje tej czystości sumienia i braku aborcji.
Będzie prężnie działające podziemie aborcyjne, turystyka aborcyjna, a ci co ich nie będzie stać, a sumienie nakaże aborcję będą uciekali się do autookaleczania. babki, znachorki i innej maści paralekarze będę mieli pole do popisu. Mieliśmy już takie czasy.
Gazety zbiorą żniwo  ogłoszeń" aaaaaabsolutnie wszystko i dyskretnie kobiece".
Wierzysz i wiara ci nie pozwala, to nie rób.




Dokładnie tak! Naprawdę w dzisiejszych czasach jedynym problemem przy usunięciu ciąży są pieniądze. Bo wyjechać do sąsiadów i zrobić zabieg - żaden kłopot. No kasa. Ogarnięte laski dadzą sobie radę. Jak zwykle najbardziej ucierpia ci biedniejsi.

Najgorsze jest to, że w naszym zamiłowaniu do bycia mądrzejszymi, raznym krokiem zmierzamy ku średniowieczu :/ Ja wciąż nie pojmuje, że można zrobić sobie niejednokrotnie naprawdę skomplikowane operacje plastyczne, a nie można zrobić cesarki na życzenie :/ Znaczy można. Tylko w dokumentach stoi, że był mus 🙂
jest jeszcze aspekt tych narodzonych dzieci, kalekich, zupełnie niezdolnych do życia samodzielnego, wegetujących ludzi-roślin. Czy stać nas na to?
W modzie będą piwniczne pokoje, dzieci chowane za stodołą itp. Straszne dramaty w imię czystego sumienia. Czyjego? Serio większości?
nika77 te dzieci niezdolne do samodzielnego życia, dzieci-roślinki nie żyją długo. Zwykle to kwestia kilku dni lub tygodni, a czasem nawet kilku godzin. A te, które przeżyją owe kilka dni/tygodni, nigdy nie opuszczą szpitala, bo to jest wegetacja na lekach i z aparaturą.
a te które oddychają samodzielnie ale są zupełnie umysłowo roślinami itp.? też w szpitalu? niestety, nie.
Pytanie, jaki to też sens, żeby matka donosiła ciążę, urodziła (oby bez powikłań dla niej ) dziecko, które zajmie na kilka godzin/dni/tygodni aparaturę  i zespół medyczny (i miejsce innemu, które ma szanse żyć) skoro wiadomo, że ono umrze? Żeby miało pogrzeb?
Sens jest wtedy, jeżeli matka sama się na to zdecyduje i świadomie podejmie taką decyzję. Z powodów religijnych, etycznych, nieważne.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=60588.msg2526345#msg2526345 date=1460192363]
nika77 te dzieci niezdolne do samodzielnego życia, dzieci-roślinki nie żyją długo. Zwykle to kwestia kilku dni lub tygodni, a czasem nawet kilku godzin. A te, które przeżyją owe kilka dni/tygodni, nigdy nie opuszczą szpitala, bo to jest wegetacja na lekach i z aparaturą.
[/quote]

Really Murat?! Polecam Ci wizytę w domu dla takich dzieci!  Niezapomniane wrażenia! A słyszałaś kiedyś apel matki, która opiekuje się od TRZYDZIESTU lat synem w stanie wegetatywnym i wyła do kamery, że zabije jego,a potem siebie?!  Trzęsie mnie normalnie... I bardzo zajebiście humanitarne jest takie podejście, parę tygodni cierpienia. Ale "mam czysciusienkie sumienie"...

Nie chciałabym, aby ktos mnie zmuszał do urodzenia takiego dziecka, które i tak samo nie jest w stanie przeżyć  nawet godziny.

Chciałam podlinkowac odnosnik do fb, ale juz niech bedzie print screen...
Wolałabym nie widzieć, ze coś takiego w sobie nosze. Po urodzeniu... no cóż, chyba bym tylko czekała, aż umrze.
Gillian   four letter word
09 kwietnia 2016 13:15
Megane, rozjechałaś linkiem forum.
jujkasek, może trochę uprościłam, miałam na myśli różne przypadki arlekinów, małogłowie, zespół Patau itp., które faktycznie nie są w stanie żyć długo. Oczywiście bywa i tak, jak piszesz.
Osobiście szanuję zarówno kobiety, które decydują się urodzić takie dziecko, jak i te, które się na to nie decydują. Jedna i druga decyzja jest traumatyczna.
(inną sprawą jest to, że zupełnie zdrowe dziecko też może zostać roślinką na skutek błędu przy porodzie... ale to inna kwestia)

uffff... ogarnęłam
Megane, zdjęcia są straszne, właśnie o takich dzieciach pisałam. Ale jedno mnie razi w twoim poście - to "coś" to człowiek. Niewyobrażalnie cierpiący. A nie "coś".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się