RELIGIA, WIARA, WIERZENIA - rozważania, dyskusje

tet, albo także... o pogromie kieleckim 🙁
tet, albo także... o pogromie kieleckim 🙁

No i żeśmy się dowiedzieli, że Ministerstwo Bzpieczeństwa Publicznego działało w Strefie Gazy.
Zawsze to jakiś konkret i płaszczyzna do dialogu.

Z pieniędzmi też jasne - na Kościół nie, ale zafascynowanemu Wolnińską Pawlikowskiemu na melodramat o skomplikowanych losach ubeków - to polski podatnik jednak powinien się dokładać.
O ile ja się znam, to ani kierownictwo MBP, ani szeregowi pracownicy to nie byli Żydzi praktykujący, czy Żydzi-katolicy - a osoby bliskie tet ideowo - stąd taka denerwacja.


tet, albo także... o pogromie kieleckim 🙁


Halo
ja Ci strasznie współczuję, że trafiłaś na tę laskę przez którą poczułaś się mordercą.
Nie chcę się "bawić" w psychologa ale rozumiem już chyba dlaczego tak bardzo brałaś do siebie moje słowa we wcześniejszej dyskusji.
Rozumiem to i przepraszam a jednocześnie proszę, abyś zawsze moje słowa odczytywała wprost.
Jestem z tych, którzy bronią się bardzo przed uogólnianiem. Nie przypinam łatek, nie osądzam.
Chcę Cię zapewnić, że nawet jeśli piszę co mi się w KK nie podoba, to absolutnie nie atakuję ŻADNEGO katolika personalnie.

Ludzie tak łatwo ulegają uogólnieniom.
Czytam o aferach pedofilskich ale przecież doskonale wiem, że dotyczy to niewielkiego promila duchownych.
Napiszę o lekarzu-konowale, ale nie atakuję grupy społecznej a jedynie tego, konkretnego lekarza.
Mam świadomość jak wielu wspaniałych, mądrych i oddanych ludzi istnieje. Duchownych czy lekarzy.

Sama mam księdza w rodzinie. Ciepłego, wspaniałego człowieka.
Potrafimy rozmawiać, spierać się.
Pamiętaj - nie jestem agresywna ani jadowita...po prostu mam odmienne przemyślenia od Twoich.
Nie obwiniam każdego i nie jeżę się na każdego kto myśli czy czuje inaczej.
Raczej odczuwam zaciekawienie, zainteresowanie innym punktem widzenia.
I chociaż ja w Boga nie wierzę to myślę sobie, że gdybyśmy się spotkały i pogadały, to w wielu kwestiach byłybyśmy zgodne.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
29 maja 2015 18:10
[quote author=halo link=topic=5272.msg2366966#msg2366966 date=1432904665]
tet, albo także... o pogromie kieleckim 🙁

No i żeśmy się dowiedzieli, że Ministerstwo Bzpieczeństwa Publicznego działało w Strefie Gazy.
Zawsze to jakiś konkret i płaszczyzna do dialogu.

Z pieniędzmi też jasne - na Kościół nie, ale zafascynowanemu Wolnińską Pawlikowskiemu na melodramat o skomplikowanych losach ubeków - to polski podatnik jednak powinien się dokładać.
O ile ja się znam, to ani kierownictwo MBP, ani szeregowi pracownicy to nie byli Żydzi praktykujący, czy Żydzi-katolicy - a osoby bliskie tet ideowo - stąd taka denerwacja.



[/quote]

Z konkretów to wolałabym źrodla twoich tesktów źródłowych poznac 🙂  Co tam, towarzyszu? Czy już wam dostęp ograniczyli?

Guzik wiesz o moich ideach, sam ateizm określa mój stosunek do wiary i boga, i tyle o tym mozesz powiedzieć. Resztę dośpiewujesz sobie ty. Ale takie rózne ubeckie szkolenia to niezle uczyly manipulacji, co?
To re-voltowy sposób na ateistę.
Jesteś ateista toś komuch, esbek i licho wie co jeszcze ale z pewnością nic dobrego.
Zamiast merytorycznej dyskusji czy wymiany poglądów chlasta się się obelgami na lewo i prawo.

Nie przeszkadza Ci homoseksulalizm - toś pewnie lesba.
Usprawiedliwiasz aborcję - jesteś morderczynią itp...itd...
Czarno-biały świat....
busch   Mad god's blessing.
29 maja 2015 18:45
Rewolucja wybuchła w Rosji, bo ten kraj sie najbardziej do tego nadawał - kolejny mem.

Braki w wiedzy czym była Opricznina i związkach Rosji z Anglią.

W tym zacofanym, dzikim kraju działała pierwsz spółka akcyjna:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kompania_Moskiewska
http://en.wikipedia.org/wiki/Muscovy_Company

To był XVI wiek.

Załóż spółkę i spróbuj prowadzić ją w Korei Pn.

Rewolucje nie wybuchają bez pieniędzy - takich relowucji nie ma. Ktoś to sfinansował - car? robotnicy? wolne żarty.

Bush - to, do czego masz dostęp, jest g. warte - bo nie sądzę, że docierasz do wydawnictw niszowych, zamilczanych, czy takich co nie daje sie ich kupić, czy takich, które sa w jednym egzemplarzu.
Histora, którą wchłaniamy w szkole to mieszanka niemieckich, anglosaskich czy bolszewickich memów.

Nie da się prowadzić badań historycznych bez dostępu do dokumentów źródłowych - a te są np. w Uppsali, archiwach brytyjskich czy amerykańskich, czy jak ostatnio sie okazało - akty erekcyjne Uniwersytetu Jagiellońskiego jeszcze rok temu "były zgnite" w czasie II WS (czyli do 1945 roku) - a w tym roku (2015) okazało się, że te zgnite kawałki, to pocięte gazety z lat 50.
Pewnie tego nie wiesz, że jest mnóstwo archiwaliów, do których nie ma dostępu - nie bo nie i już. Co by komu szkodziło, by udostepnic kopie z XVI w. - widać szkodzi.


Dyskusja z tobą jest naprawdę żenującym doświadczeniem... Zarzucasz mi opieranie się na sfałszowanych przez propagandę źródłach (tak swoją drogą to nawet nie zapytałeś, co to były za źródła, widać jest ci to obojętne, ważne że nie popierają twojej teorii), sam cytujesz Wikipedię... Nawet w gimnazjum trochę wstyd było ją cytować, a jeśli uważasz, że jest wolna od propagandy, bo edytowana przez 'zwykłych' użytkowników, to... pomyśl jeszcze raz. Albo poczytaj sobie różne hasła, o jakich masz pojęcie. Polecam zwłaszcza hasło o Monice Olejnik i poszukanie informacji, których brakuje  🤣.

Mam nadzieję, że ktoś jednak przeczytał tę moją ścianę tekstu, więc tak gwoli uściślenia:

-nigdzie nie wspominałam, że moim zdaniem Rosja była zacofana, pisałam tylko że była od zawsze państwem totalitarnym i silnie religijnym, z wyznawcami którzy gotowi byli dokonać samospalenia dla dobra swojej wiary. To ty wyciągnąłeś wnioski o tym, że w mojej ocenie Rosja XVII wieku była krajem zacofanym;

-jeśli jednak przyjrzeć się temu "zacofaniu", to faktycznie możesz mieć trochę racji. Wystarczy doczytać w bardziej wiarygodnych źródłach niż Wikipedia, żeby trochę zmienić ocenę tej "postępowości" Kompanii Moskiewskiej. W ogóle sytuacja Rosji w XVII wieku ma niewiele wspólnego z postępowością. Jeszcze w XVII wieku w całej wielkiej Rosji istniała tylko jedna drukarnia, której praca była ściśle kontrolowana przez aparat państwowy i która drukowała niemal wyłącznie teksty religijne dla księży, chyba z dwoma wyjątkami, które były książkami dla wojska. Dla porównania w XVI wieku (sto lat wcześniej) w Polsce prężnie rozwijały się drukarnie prywatne, drukowano wszelkie rodzaje tekstów, w tym różnego rodzaju słowniczki, przekłady Biblii katolickie i protestanckie. Skoro jesteśmy przy tych przekładach, to bizantyjski duchowny ściągnięty do Rosji w XVII wieku (żeby pomógł niewykształconym rosyjskim duchownym w przygotowywaniu tekstów) za popełnienie kilku błędów w translacji - wynikających z jego niebiegłej znajomości rodzimego języka - był więziony całymi dziesięcioleciami w różnych przykrych miejscach i pomimo wielokrotnych próśb nigdy nie pozwolono mu nawet opuścić Rosji. Kojarzymy powszechnie że duchowieństwo to taka ostoja kultury, w Rosji nawet oni byli w większości jeszcze w 2 poł XVII wieku niepiśmienni, nie mówiąc już o innych warstwach społecznych i szczątkowym szkolnictwie.

-niewiele się w tej materii zmieniło do schyłku XIX wieku, chociażby Bierdiajew ciekawie opisuje inteligencję rosyjską jako jedyną na świecie inteligencję, która w nielicznych wyjątkach miała cokolwiek wspólnego z nauką, wykształceniem i ogólnym obyciem bo bardziej pasjonowali się "doktryną inteligenctwa" (jak to w Rosji).

-co do prawdziwych przyczyn herezji w XVI wieku, to trudno znać przyczyny czegoś, co nie istnieje  😎. W XVI wieku nie było jeszcze żadnego raskołu, bo zaczął się za czasów Nikona. W dobrej wierze założę, że miałeś na myśli XVII wiek i wpływy greckiego obrządku na całe zamieszanie i powiem od razu, że błądzisz. Rosja sama sobie sprowadzała Greków bo brakowało im wykształconych ludzi. Problem w tym, że Rosja miała syndrom Trzeciego Rzymu i patrzyła tak na Rzym, jak i na Konstantynopol z pogardą, a sama czuła się jak samotna wyspa prawidłowości na morzu herezji. Tak się składa, że to kolejny dowód na to, że komunizm rosyjski w prostej drodze wywodzi się z ich religijnej mentalności. Wcześniej uważali, że są najlepsi bo są prawosławni, a potem uważali, że są najlepsi bo są komunistami - i jako najlepszy kraj na całym świecie chcieli się podzielić "dobrą nowiną" z Europą

-aha, ale ty wiesz czym była oprycznina lepiej niż podręczniki historii. Iwan Groźny cofnął kraj w rozwoju o kilka dziesięcioleci, całe miasta się wyludniły, dla miast z zachowanymi danymi jest to od 35 do ponad 60 procent ludności która porzuciła mieszkania i uciekła gdzie tylko się dało. Skala wyludnienia terenów rolnych jest właściwie niepoliczalna, na pewno równie dramatyczna, biorąc pod uwagę jak ogromne obciążenia na rolników narzucił Iwan Groźny - obciążenia, które gwarantowały tym ludziom śmierć głodową w przypadku dotrzymania zobowiązań wobec państwa. Jeśli uważasz, że takie państwo nie jest totalitarne bo ma jedną kompanię handlową, to nie mam więcej pytań. Tak na marginesie warto zwrócić uwagę, że Rosjanie po takim władcy nie zaakceptowali Borysa Godunowa bo "to nie Bóg go wybrał na cara". I poszukiwano małego carewicza pozostałego po Iwanie, bo lepszy syn zbrodniarza niż Borys, który żadnego boskiego namaszczenia nie miał  👍

-przypomnę że sama rewolucja 1905 roku jeszcze nie skończyła się z bolszewikami u władzy, mieli nawet krótkie momenty parlamentaryzmu. Jednak w tym kraju wszelkie "dobro państwa" to była całkowita abstrakcja i podobnie jak biurokratyczny aparat cara zajmował się tylko partykularnymi interesami i potyczkami personalnymi, tak samo parlament rosyjski zajmował się legislacyjną biegunką, knuciem przeciwko różnym niepopularnym ludziom, korupcją i unikaniem spisania konstytucji. A, no i całkowitym rozmontowaniem aparatu administracyjnego państwa, a bo komu to potrzebne  😎

-nawet rosyjska wieś była logicznym poprzednikiem kołchozów. Przecież oni nigdy nie pojęli czegoś takiego jak "własność prywatna" i poza krótkim okresem parlamentarnym gdzie próbowano to jakoś odprostować, ziemie uprawne podlegały wiejskiej wspólnocie i ta wiejska wspólnota decydowała, kto ile pola będzie miał do upraw. Nawet rabunkowa uprawa to nie wymysł komunistów, a ugruntowana rosyjska tradycja - bo skoro wspólnota sobie dzieliła ziemią wedle woli, to po co szanować ziemię i jakoś racjonalnie wykorzystywać? Chłopi żyli sobie w komunie na długo przed bolszewikami u władzy.

edit: podsumowując, Rosja to taki kraj, w którym nawet demokrację na początku XX wieku potrafiliby wprowadzić w taki sposób, że by ludziom się jej odechciało na całym świecie (z łatwością jestem w stanie sobie wyobrazić władzę, która pod groźbą rozstrzelania rozkazuje ludziom iść na wybory w Rosji  :hihi🙂. Historia to jeden ciąg przyczynowo-skutkowy, który dopiero post factum jest dzielony na różne okresy historyczne. Bolszewicka Rosja to jawna kontynuacja Rosji carskiej, a więc głęboko religijnej, w dodatku chrześcijańskiej. Dowodów jest na to tak wiele, że mogłabym pewnie wyprodukować jeszcze co najmniej cztery takie ściany teksty tylko na podstawie informacji, które jeszcze pamiętam z przeczytanych książek  😉
kujka   new better life mode: on
29 maja 2015 18:57
busch, ja przeczytalam i czekam na kolejne, super sie czyta 🙂

czuła się jak samotna wyspa prawidłowości na morzu herezji.

Zupelnie jak Nestor na re-volcie 😉
szemrana, sądzę, że bez problemów dogadałabym się z tobą (i bez problemów z tet 🙂😉.
Zresztą, jeśli się nie mylę, to my się znamy, tylko nigdy nie było okazji dłużej porozmawiać.

Mnie trochę wkurza, że nie można normalnie rozmawiać o... Żydach.
Nie da się nic bez ryzykowania łatki antysemity 🙁 Nie jestem antysemitką. Wręcz podejrzewam, że filosemitką. Tylu wspaniałych miałam profesorów o takich korzeniach, wielu znajomych. Niemal z zasady bardzo lubię też ateistów. Warunek - refleksyjnych.

Nestor, no, nie spotkałam się aby ktokolwiek twierdził, że Aparat Bezpieczeństwa tworzyli Praktykujący wyznawcy judaizmu. No nie. Nominalne przypisanie do wyznania - co innego. Z katolikami też tak jest.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że praktykujący, religijni ludzie mają pod górkę - jakiego by nie byli wyznania. "Królestwo Niebieskie" nie jest z tego świata. A zasadnicze podziały często biegną wzdłuż linii: ile boskiego, ile cesarskiego.
"Nie możecie służyć Bogu i Mamonie" - nie traci aktualności. Zawsze było aktualne.
busch   Mad god's blessing.
29 maja 2015 19:59
kujka, dzięki, bo już mnie takie zniechęcenie dopadło 😉. Zwłaszcza, że wysłałam tę wiadomość, spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, ile czasu zmarnowałam na dyskutowanie z "wyspą doskonałości" 😁
Bush, ja tez czytam Ciebie z uwaga, chociaz cichutko  :kwiatek:
i ja (nieukrywając) też 🙂
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
29 maja 2015 21:04
Bush, ja też czytam. Dziękuję
kujka, dzięki, bo już mnie takie zniechęcenie dopadło 😉. Zwłaszcza, że wysłałam tę wiadomość, spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, ile czasu zmarnowałam na dyskutowanie z "wyspą doskonałości" 😁
Nie sądzę że to marnowanie czasu. Mnie bardzo ciekawi ta dyskusja. I nie ukrywam że pokazaliście i Ty i Nestor wiele rzeczy wartych przemyślenia.
W związku z rożnymi wydarzeniami i dyskusjami wokół kościoła katolickiego mam taki dylemat-
Oficjalnie jestem ochrzczona w KK,ale się z nim nie utożsamiam- czy wobec tego mogę po prostu twierdzić, ze nie jestem katolikiem, czy muszę przejść całą procedurę wypisania się, jakkolwiek sie to nazywa, żeby się oficjalnie uwolnić od tego?  😉
Mam podobny problem - ochrzczona, ale tez komunia i bierzmowanie, bylam swego czasu bardzo wierząca i przestalam sie z ta religia utożsamiać. Nie mam zapędów walczyć z kościołem itd ale nie chce byc nazywana katoliczką. Olalam temat ale zastanawiałam sie kiedyś to wygląda - czy mozna się oficjalnie wypisać z kościoła. Co mam się starać o ekskomunikę? Nawet mi sie nie chce...  Z drugiej strony chodzę na wszystkie msze za dziadków czy babcie - niby zeby rodzinie nie bylo przykro we tez to zawsze chwila zadumy nad tymi co odeszli. Jakbym sie 'wypisala' z kościoła to troche dziwnie chodzić na msze....
Naboo,uwazac możesz się za kogo tylko chcesz, a ze figurujesz w koscielnych statystykach to co? Ja planuję ogarnąć temat oficjalnego wypisania się z tego cyrku po zakończeniu studiów, bo lubię mieć jasność sytuacji i rośnie moja awersja do kościoła. o ile temat kk i mojej oficjalnej, sztucznej przynależności do niego zupełnie mnie nie interesował parę lat temu, tak miarka się przebrała i decyzja o rezygnacji zapadła.

Informacji na temat apostazji jest w googlach mnóstwo 🙂
http://www.apostazja.pl/jak.html
Ja apostazje zaliczyłem 15 lat temu - wtedy nawet proboszcz u mnie w parafii nie wiedział o co chodzi i wielkie oczy zrobił 🙂 Finalnie musiałem zrobic dwa podejścia bo po pierwszym sie okazało, że i owszem, w mojej parafii mnie nie ma a jak z ciekawości pojechałem do parafii gdzie miałem chrzest to się okazało, że nadal pięknie figuruje w księgach 🙁 i w statystykach ...

dzisiaj to jest łatwizna i polecam każdemu kto czuje że to go oczyści.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 kwietnia 2016 06:26
Wczoraj mąż pokazał mi w necie filmik  a propos wybierania przez rodziców wiary dla dziecka. Scena w kościele, chrzest, rodzice stoją przy ołtarzu, matka trzyma niemowlę i w momencie, gdy ksiądz chce polać głowę dziecka, do kościoła wpada facet (polityk) i krzyczy:

Polityk: Stop, stop! Chwileczkę!
Ksiądz: O co chodzi?
P: Jestem liderem waszej lokalnej partii politycznej i chcę zapisać to dziecko do niej na całe życie.
K i rodzice (miny z cyklu WTF?): Na całe życie???!!!
P (do księdza): Tak, dokładnie tak, jak ty to robisz!

Ja zostałam ochrzczona tydzień przed komunią, żebym "nie miała problemów". Fakt, jedna jedyna koleżanka, która nie poszła do komunii była do końca szkoły (wtedy jeszcze ośmioklasowej) gnojona przez nauczycieli. To, że lata później biorąc ślub jednostronny musiałam wykłócać się w kurii z gościem wyglądającym, jakby go żywcem wyjęto z Waffen SS, a na ścianach brakowało mi tylko swastyk - to moje.
Lanka_Cathar, ja rozważałam (nie planuję hehe, no ale człowiek rozmawia z innymi i się zastanawia na takie tematy) ślub jednostronny, dopóki nie dowiedziałam się od znajomego (biorącego ślub w tym roku),  że osoba niewierząca obiecuje wychować dzieci w wierze (!). Nie tak jak myślałam, że po prostu nie będzie utrudniać i nawoływać do ateizmu. Znajomy miał z tym ogromny problem moralny. No i tym oto sposobem moja teoria o ślubie jednostronnym również upadła, bo ja kłamstwa ślubować nie będę. Mogę co najwyżej powiedzieć, że nie będę utrudniała, że nie będę wnikała. Jednak moje zdanie na ten temat jest takie, że sakramenty powinny być przyjmowane świadomie, przez osoby pełnoletnie. A mi pozostaje ślub cywilny, który przyprawi o zawał pół mojej (i nie tylko mojej) rodziny. Ale to byłby/będzie MÓJ/NASZ dzień i jak się komuś nie podoba i nie jest w stanie wychylić nosa zza swojej patokatolskiej obórki to pozostaje mi pogratulować tolerancji religijnej 😉

Akurat jestem w wieku, kiedy dookoła mnie kłębi się temat ślubów i do szału doprowadzają mnie opowieści jak to rodzina wywiera presję na ślub kościelny. A bo co ludzie powiedzą?  😵
wasia   Goniąc marzenia!
09 kwietnia 2016 07:19
branka
chyba czas poważnie zastanowić się po co to wszystko? Chcesz pojawiać się w kościele po to żeby rodzinie nie było przykro, żeby odbębnić mszę, która miała być chwilą zadumy? Zawsze byłam zdania, że lepiej czasem szczerze, w myślach, powspominać tych, którzy odeszli, niż siedzieć jak za karę na tej mszy żeby ją tylko odhaczyć raz do roku. Do mnie osobiście znacznie większą wartość ma pamiętanie o najbliższych przez cały rok, a nie tylko w rocznice.

My też wywołaliśmy szok w rodzinie. Oboje z mężem byliśmy ochrzczeni, uczestniczyliśmy w tym całym cyrku komunii itp, ale powiedzieliśmy stop. Zostawiliśmy naszemu dziecku pełną swobodę decyzji. Jeśli, jako świadomy, dorosły człowiek, będzie chciała przyjąć chrzest, nikt nie będzie jej tego utrudniał, jeśli nie, to nie. Jej decyzja. Pytanie teściowej, zagorzałej katoliczki, świetnie obrazuje podejście niektórych do wiary: "ale wiecie, że wtedy przyjęcia komunijnego też nie będzie?!" Nie no, co ty? Serio?
Mnie osobiście rodzice przeprosili za chrzest, za to, że nie mieli w tamtych czasach wystarczająco dużo odwagi żeby się wyłamać, że popełnili wielki błąd. Trudno, czasu nie cofnę, ale na przyszłość mam wpływ więc z tego korzystam.
To co się dzieje w kościele, cały jego wpływ na ludzi, podejście do życia, pozycja księży w świecie jest dla mnie kompletnie absurdalne i absolutnie chcę być od tego jak najdalej się tylko da.

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 kwietnia 2016 07:36
Podpisałam dokument o nieutrudnianiu wychowania dzieci w wierze katolickiej, nie o obietnicy. A ile się nagadali w kościele, pismo przecież ze zgodą na taki ślub przychodzi z Watykanu. Wczoraj po tym filmiku mówię do męża: "A Ty chcesz chrzcić, żeby nie było problemów", a on na to, że teraz to się zastanawia, czy jednak lepiej nie zostawić wyboru dziecku, jak dorośnie. Dzieci nie mamy, ale dobrze wiedzieć, że mu się myślenie zmieniło. Obecny papież mówi do mnie bardzo, mimo, że z roku na rok jestem co raz większą przeciwniczką kościoła, jako instytucji, bo wiara jako taka mi nie przeszkadza.
Lanka_Cathar, no właśnie mojemu znajomemu ksiądz przedstawił to w ten sposób, że on będzie ślubował, że BĘDZIE dążył do tego, że dziecko będzie wierzące. Jest jakiś ujednolicony druk? Czy w jaki sposób się to załatwia? Czy zależy to od podejścia księdza w danej parafii?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 kwietnia 2016 08:36
Był świstek (dosłownie) papieru z informacją, że ja niżej podpisana taka a taka nie będę utrudniać wychowania dzieci w wierze katolickiej. Nie wiem, czy to jest jedno ustandaryzowane pismo.
Lanka_Cathar, dzięki za odpowiedź! :kwiatek: wiem, że jemu bardzo na tym zależało, więc to może kwestia tego jak przedstawił to ksiądz podczas rozmowy.



edit. Chyba,  że coś się zmienilo do dnia dzisiejszego  z treścią tych swistkow 😉
wasia - tyle ze ja nie siedzę jak za kare w kościele. lubię kościoły, to zwykle ladne, ciche miejsca. Natomiast nie są dla mnie miejscem wiary.
Tak sobie mysle czy w imię statystyk i braku wiary mam robic przykrość 88letniej ukochanej babci i nie przyjść na mszę za dziadka? Moj brat tak robi ze nie chodzi na msze. Ale sama nie wiem, mnie to nie boli ze posiedzę w kościele wole to niż siedzenie w kolejkach do lekarzy:P tylko nie ma ta msza do mnie żadnego wymiaru religijnego.
wasia   Goniąc marzenia!
09 kwietnia 2016 13:42
branka
no i szkoda właśnie, że znakomita większość pójdzie właśnie na tą mszę żeby nie robić przykrości, babci, cioci, wujkowi, dziadkowi itd. Dla mnie to po prostu kompletnie nie zrozumiałe. Szanuje to, że ktoś wierzy i uczęszcza do kościoła, nie czepiam się tego, ale nie znoszę wywierania na mnie presji pt. "żeby nie było przykro". Też mam babcię i tez miałam ten dylemat. Ostatecznie jednak się nie zdecydowałam na udawanie, mnie za dużo to kosztowało. Babcia, jedyne co mogła zrobić, to to po prostu uszanować i zaakceptować mój wybór, tak jak ja, szanuję jej wybory. Nie muszę się z nimi zgadzać, ale je po prostu szanuję i nie ingeruję w nie. I wydaje mi się, że w tym wszystkim chodzi po części właśnie o uszanowanie czyjejś decyzji. 
Przeniesione od tego momentu z tematu o aborcji.

Ale w szkole tak przecierz uczą - że małpa urodziła człowieka, a tam, gdzie były wysokie drzewa, żyrafę, żeby mogła sobie pojeść liści. Najpierw były ryby, rodziły, rodziły i pojawił sie człowiek.
Czy ja dobrze rozumiem, że wyznawcy religii katolickiej wierzą, iż człowiek został stworzony w obecnej postaci?
Nie uznają ewolucji?
[quote author=Nestor link=topic=60588.msg2549228#msg2549228 date=1464457591]
Ale w szkole tak przecierz uczą - że małpa urodziła człowieka, a tam, gdzie były wysokie drzewa, żyrafę, żeby mogła sobie pojeść liści. Najpierw były ryby, rodziły, rodziły i pojawił sie człowiek.

Czy ja dobrze rozumiem, że wyznawcy religii katolickiej wierzą, iż człowiek został stworzony w obecnej postaci?
Nie uznają ewolucji?

[/quote]
Wyznawcom religii katolickiej jest to w dużej mierze obojętne - jeżeli badania naukowe (empiryczne) potwierdzają jakąś hipotezę - to jest ona prawdziwa.
Natomiast całe spektrum wniosków z badań naukowych i dorabianie teorii - nie jest prawdziwe, bo hipoteza jest przypuszczeniem, a nie prawdą.
Ocena nie jest faktem, podobnie jak przypuszczenie.

Teoria ewolucji w wersji darwinowskiej nie obowiązuje już dawno - Darwin był imperialnym propagandystą, który dał podwaliny pod teorię i praktykę eugeniki i państwa "rasy panów". Wystarczy sięgnąć do tekstów źródłowych, by przekonać się, że tak jest.

Twardy kreacjonizm występuje tam, gdzie teoria "silniejszy wygrywa" przyniosła skutki praktyczne - w uproszczeniu wprowadzanie w życie praktyki, że słabsi mają być wyeliminowani, bo są gorsi i nieprzydatni. Chodzi konkretnie o USA - chociaż to dotyczny większości krajów protestanckich - z których każdy miał eugeniczny epizod. Anglicy traktowali Irlandczyków jak zwierzęta - upośledzone ogniwo ewolucji, Amerykanie - Indian i Murzynów - a Australijczycy uznali Aborygenów za ludzi dopiero niedawno. Niemcy - wiadomo. Rozumiem postawę twardych kreacjonistów, ale jej nie podzielam.

Teoria ewolucji (sama nazwa - teoria, co sugeruje niedostatek praktyki) w rozumieniu stricte naukowym, bez pierwiastka transcendentnego prowadzi wprost do państwa zbrodni, konzłagrów etc.
Teoria ewolucji jako ciąg zdarzeń napędzany "prawami przyrody", efekt oddziaływań o charakterze przypadkowym - również prowadzi do filozofii absurdu - ponieważ wynika z niej, że światem rządzi przypadek, nie ma celu, sensu i przyczyny. Jak komu odpowiada absurd, bezsens i zjadanie małych ryb przez duże - cóż - zabronić nie można, ale można np. trzymać takie osoby - zdegenerowane - z daleka od pewnych praktyk - np. nauczania dzieci. Dziecku jst potrzebne ciepło, zaufanie, poznanie świata i przyswojenie reguł - a nie wiedza (i prawo), że ma prawo poprosić o etanazję.

Co ciekawe - gdy ja pytam o to, z czego ateista wywodzi reguły, jakie mają obowiązywać w państwie idealnie świeckim - zawsze jestem wysyłany do szpitala psychiatrycznego.
Tzn. jesteśmy w momencie, w którym sam fakt niebycia ateistą jest kwalifikowany jako fanatyzm, co kończy dyskusję.
Cóż - jak zwykle ocenę zostawiam czytającym.

Dzieci i wnuki dzielnych rycerzy Waffen-SS są odmiennego zdania - np. na Onecie prawie codziennie jest artykuł "Naukowcy wykryli" - i dalej "Poglądy katolików legną w gruzach", "Katolicy powinni to koniecznie przeczytać" "To zachwieje podstawami wiary" i podobne brednie - no, ale jak ktoś wygrał wojnę, pomimo, że wymordował kilka milionów liudzi, a przyczynił sie do wymordowania kilkudzisięciu - i ciągle ma sie dobrze - to faktycznie może uwierzyć, że piekła nie ma, chyba, że on sam je stworzy innym.
"Teoria ewolucji (sama nazwa - teoria, co sugeruje niedostatek praktyki) w rozumieniu stricte naukowym, bez pierwiastka transcendentnego prowadzi wprost do państwa zbrodni, konzłagrów etc."
Może Twoje poglądy legną w gruzach, ale ewolucja biologiczna to fakt, a nie hipoteza.  😵 Ma swoje dowody, czynniki. Chyba, że piszemy o czymś innym i Ciebie nie zrozumiałam.
Ewolucja nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś wierzy w boga, karmę, czy w nic nie wierzy.
Julie Większość katolików nie wie w co wierzyć. I nie dotyczy to tylko teorii (nie faktu) ewolucji. Bodaj papa Franciszek orzekł, że Bóg mógł (słowo skądinąd lubiane przez ewolucjonistów) posłużyć się ewolucją w procesie stwarzania. Pytanie tylko, kto chciałby takiego Boga, który, mogąc uczynić coś od razu idealnym, nie robi tego.
Teoria ewolucji już dawno legła w gruzach, tylko o tym nie usłyszysz w oficjalnych mediach. Zobacz chociaż podlinkowany wcześniej przeze mnie film.
W tym świecie, jeśli odbijasz od większości (czyli m.in. dajesz ludziom do myślenia, co nie jest dziś zbyt mile widziane), jesteś najczęściej szykanowany (jeśli nie gorzej). Naukowcy, którzy dochodzą w swych badaniach do innych wniosków, niż ewolucjoniści i do tego zaczynają mówić o Bogu,  często muszą pożegnać się ze stanowiskiem.  Swego czasu obejrzałam debatę Kenta Hovinda  kreacjonisty, z dr Weisenbrgiem ewolucjonistą i ten drugi tak poległ, że sama byłam w szoku. W teorii ewolucji jest tyle dziur i niewiadomych, że jej się po prostu nie da obronić.
A tak na marginesie, jeśli spojrzeć tak na świat, który widzimy na co dzień , to nie trzeba być podwójnym profesorem habilitowanym, by zauważyć, że wszystko zmierza do ....chaosu , do gorszego, do zniszczenia. Cokolwiek zostawi się samo sobie, to ulega degradacji. I jeśli ktoś sądzi, że z małpą było inaczej, to jest zwykłym ...marzycielem, delikatnie mówiąc.
Tu link do tej debaty
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się