Aborcja - dyskusja

jkobus, akurat dzisiaj myślałam właśnie o kodeksie ruchu drogowego i innych na ten temat uregulowaniach. Dziwny zbieg okoliczności 🙂 Okazuje się, że "wolnościowcy" łykną wszystko, każdy rygor, nawet absurdalny - o ile marchewka przed nosem jest solidna. A jeśli nie ma marchewki, żeby nie wiem jak szczytny cel - wszelkim rygorom nu nu.
Zatem bez problemu doczekamy się biegania w burkach - jeśli będzie to wymóg dobrze płatnej pracy w korpo.

jujkasek, bezpłodność w moich wypowiedziach oznacza EFEKT. Brak potomstwa, które może rozmnożyć się dalej. Bezpłodnym można być na skutek wyroków biologii albo na skutek własnego wyboru. Wstrzemięźliwości seksualnej, fartem skutecznej antykoncepcji LUB dokonywania aborcji. Owszem, wielu fachowców wskazuje na wpływ powszechnej antykoncepcji na ostateczną bezpłodność biologiczną. Nie tyle samej antykoncepcji, co odsuwania w czasie starań o potomstwo. Przy czym nie spotkałam się z badaniami porównawczymi, jak wygląda sytuacja (kłopoty z chcianą -już płodnością) po latach stosowania antykoncepcji hormonalnej, mechanicznej/chemicznej, obserwacji cyklu płodności, braku współżycia w ogóle (do czasu przyjęcia odpowiedzialności za ew. potomstwo).

Skąd to przekonanie, że "libido rzuca się na mózg"? I to "zawsze"? Czyżbyś wierzyła Freudowi a nie... Bogu? 😉 Energia seksualna (czy tam popęd) jest ogromną siłą, z której można robić różny użytek. Odkąd istnieje ludzka kultura jest też "stosowana" do... hm... transcendencji? A na co dzień stykamy się (albo nie) z wymiarem tej siły wyrażającej się w Upragnieniu (albo nie). Upragnieniu ukochanego/ukochanej, upragnieniu dzieci. Czyli wychodziłoby, że masz rację. Libido rzuca się na mózg zawsze (jak wszelkie substancje chemiczne w naszym krwiobiegu). Jest kwestia tego, w jaki sposób się rzuca.

"Antykoncepcja świętym prawem". Prawem może tak. Dlaczego "świętym"??? Co jest taką świętością, takim sacrum? Niekłopotliwe, przyjemne życie? "Niezaprzątanie sobie główki"?

Wracając do tematu: Z połączenia ludzkich gamet xx i xy powstaje kompletne ludzkie DNA, tak? Jeśli nic nie przeszkodzi, z tego DNA i z tej komórki rozwinie się człowiek, żywy, urodzony, tak? Nie chcę tu epatować zdjęciami, ale kto chce bez problemu sobie wygoogla jak wygląda 8 tyg. "zarodek", tak? I jak wygląda 24 tyg. To jest kijanka? Czy człowiek? Człowiek niezdolny do dalszego rozwoju bez gigantycznego wsparcia organizmu matki. Co prawda, oglądając zdjęcia, warto popatrzeć, czy te tyg. dotyczą wieku płodu, czy czasu trwania ciąży. Bo te 2 tyg. "robią różnicę". Albo... nie. Zależy jak na to spojrzeć. Zależy, czy uznać, że potencjał ludzkiego życia jest już ludzkim życiem, jest człowiekiem, czy jedynie potencjałem. Ale w XXI wieku, przy całej naszej wiedzy o płodności, nie powinno być tak, że jedna matka zachwyca się: "O, oczka mruży, o, serduszko, paluszki, jakie to słodkie, mój ukochany dzidziuś, jaki podobny do dziadka!" a druga: "zlepek komórek, nie chcę tego oglądać, won, bo mi przeszkadza". Powinna istnieć Powszechna świadomość, że dokonując aborcji zabijamy minimum Potencjał Ludzkiego Życia. Ogromny potencjał. Dla wielu - zabijamy Człowieka. Przerywamy cykl ludzkiego życia. Nieodwołalnie. Ostatecznie. Szlus.
espana, Oczywiście, że nie i powinniśmy do tego dążyć w naszym kraju 😉 Hahaha dobry żart, nie? 😀 Ja od długiego czasu zastanawiam się nad zmianą kościoła na Ewangelicko-Augsburski...

To byłoby śmieszne gdyby nie było straszne  😀iabeł:
Tak jak powiedziałam wcześniej to powtórzę jeszcze raz. Bez względu na to, jakie mam podejście do wiary, chrześcijaństwa, księży, katolicyzmu, partii, premiera i prezydenta. Aborcja powinna być INDYWIDUALNĄ sprawą każdej kobiety. To sprawa własnego sumienia. Nie można uregulować żadną normą prawną tak intymnej wg mnie decyzji. To, co akurat dzieje się w tym temacie nie powinno obchodzić nikogo. A zwłaszcza księży, którzy są hipokrytami.
halo, to skoro już guglowanie zalecasz, może guglnij sobie dzieci z wadami genetycznymi takimi, jak pęcherzyca. Widziałam na własne oczy. I wiesz co halo? NIGDY, PRZENIGDY nie skazałabym swojego dziecka na takie cierpienia! Na taki bezmiar bólu. Jeśli za to Najwyższy obstalowałby mi kociołek, trudno.

Zgadzam się, że antykoncepcja powoduje opóźnianie decyzji o prokreacji, choć nie bez wpływu są również warunki bytowe, jakich brakuje młodym ludziom. Zatem czynnik społeczny postawiłabym jednak wyżej  w hierarchii powodów zmniejszania dzietności, niż możliwość "radosnego bzykanka".

halo, powtórzę pytanie. Co w sytuacji, kiedy kolejna ciąża zdecydowanie NIE JEST zalecana? Jest mocno obarczona ryzykiem? Szklanka wody zamiast? Słodko.

A co do Freuda... halo, jak masz zapalenie płuc/anginę czy inną infekcję bakteryjną... bierzesz antybiotyk? Czyżbyś wierzyła lekarzowi, a nie Bogu...? No zlituj się, proszę... Mamy XXI wiek, a nie średniowiecze! Leczymy się u ginekologów (za co jeszcze niedawno obu stronom groził stosik, ślicznie!), mamy antybiotyki i kurde... operacje serca przeprowadzane przez tętnice udowe! Mamy medycynę molekularną. I speców od mózgów, dla których Freud jednakowoż był przełomowym odkrywcą, jakby nie patrzeć. Jeszcze niedawno Kościół walił w dzwony, że po szczepionkach ludziom krowie rogi będą rosnąć, nie wspomnę, że Biskupi usiłowali otruć Kopernika! Naprawdę, naprawdę w każdej czasoprzestrzeni KK musi być opóźniony w rozwoju? Wiesz co halo? Kiedyś zaplątał nam się po kolędzie Cysters, który stacjonuje na stałe w Rzymie. Jakżesz z nim się fantastycznie gadało! Polak z pochodzenia, przyjeżdża na święta i wtedy chodzi po kolędzie... Przegadaliśmy 2 godziny. Kościół. Katolicki. Polak. Totalnie inny światopogląd. Polski KK albo się ocknie, albo przeżyje poważny kryzys. Mam wrażenie, że już przeżywa...
Wzruszająca troska, doprawdy - aż mi ślozy ciekną...
jkobus, chcesz dopuscic do tego, żeby kobieta, która ma w macicy dziecko z powazną wadą genetyczną i wie, że NIE CHCE go urodzić to będzie MUSIAŁA bo inaczej pójdzie do pierdla?

Wiesz, że może to dotycznyć Twojej żony/partnerki/córki? Pozwoliłbyś na takie cierpienie psychiczne i fizyczne jeśli którakolwiek z nich wolałaby zakończyć ciążę?

Ok, jeśli SAMA tego chce to nikt jej na siłę na fotel nie położy i aborcji nie dokona. Ale dla większości byłaby to trauma do końca życia (już pomijając ryzyko samego porodu, wewnątrzmacicznego obumarcia płodu, pomijam już ryzyko samej ciąży).


Domyślam się, że znowu nie dostanę odpowiedzi, bo już pare stron temu zadałam Ci kilka rzeczowych pytań, ale chyba w swoim katofanatyzmie nie potrafiłeś na nie odpowiedzieć.

UWAGA, UWAGA. MOCNO DRASTYCZNE ZDJĘCIA



m.indira   508... kucyków
11 kwietnia 2016 14:23
jkobus a ilu księży znasz że wyrażasz swoja opinię o nich iż stosują wstrzemięźliwość?
mam w rodzinie zakonnika, po sasiedzku dwóch,  na konie jeździł do mnie franciszkanin, a z podwórka znam byłego księdza który wystąpił z zakonu i ma żonę i dwoje dzieci i drugiego który dał dyla już w seminarium bo większego bagna nigdzie nie spotkał... i uwierz mi żaden nie ukrywał że masturbacja to norma, że wielu księży zakonnych ma na boku kobiety, że księża parafialni to tylko czekają na okazję obojętnie jaką by sobie ulżyć, a seminarium to zbitka ludzi którzy tak naprawdę nie wiedza czego chcą, gdzie zakaz sexu nie istnieje, a walenie konia to porządek dzienny... to tylko ludzie i takimi zostaną, skończył sie świat męczenników i ascetów... i nie zapomnę tekstu tego który jeździł do mnie na konie, że w tym kraju KK to najbardziej zakłamana instytucja jaką można sobie wyobrazić, dlatego on opuszcza ten kraj z nadzieją niepowrotu, to jeden z nielicznych idealistów i ludzi pragnących coś zmienić, dziś służy ludziom w Albanii(opieka nad cierpiącymi i chorymi)...

przegięliście z tym kodeksem ruchu drogowego, a dokładnie z puszczaniem samochodów na sygnale np karetki... może inaczej byście się wypowiadali gdyby takowa ratowała wasze życie i z powodu wolności człowieka i wyboru ktoś sobie jej nie puścił z powodu widzimisię , lub gdyby straż jechała gasić wasz palący się dom, czego wam nie życzę... jednak radze się zastanowić nad tym co się pisze i jaki ma to wydźwięk

a wracając do celibatu i wstrzemięźliwości to może od razu dorzućmy do tego samotność i będzie komplet

to nic nie da galopada_, może wizyta w centrum zdrowia matki polki by coś zmieniła w jego myśleniu ...

a ja zadam inne pytanie, ok rodzi się chore dziecko, ale bedzie żyło dłuzej niz opiekunowie, rodzice, kto po Ich śmierci zajmie sie tą kochaną przez nich istotą? kto zapewni im to co rodzice i opiekunowie? kto nie potraktuje tak jak traktuje sie teraz ludzi w róznych ośrodkach pomocy ? KTO?
Mój katofanatyzm nie pozwala mi poważnie traktować takich zacietrzewionych, jednostkowych opinii. Ot i tyle.

A co do dzieci chorych/z wadami genetycznymi. Rzecz jest tak naprawdę prosta. I wcale, a wcale nie sprowadza się do pytania "kiedy powstaje życie", ani "kiedy Bóg obdarza człowieka duszą" (to, co wcześniej w tym wątku się na ten temat pojawiało, to w gruncie rzeczy gruby materializm - tak, jakby dusza była jakąś "rzeczą", którą można podawać lub zabierać - jak z kiepskich filmów grozy, tylko ektoplazmy brak...). Nic mnie to nie obchodzi! Grunt, że JEŚLI dochodzi do zapłodnienia i JEŚLI ciąża przebiega prawidłowo, efektem jest człowiek.

Nie "zlepek komórek". Nie kura. Nie dinozaur ani pies. Człowiek. Ktoś ma co do tego wątpliwości..?

Jeśli kobieta chce dokonać aborcji, to przecież nie ze względu na jakiś "zlepek komórek", czy inny neologizm - a dlatego, że nie chce tego człowieka. Może go nie chcieć z różnych powodów, ale to - podobnie jak kwestia "kiedy powstaje dusza" - nic a nic mnie nie obchodzi!

Jeśli ciąża NIE przebiega prawidłowo, to jasnym jest również, że nie mamy szans na efekt, o którym mowa powyżej, prawda?

Różnica, moim zdaniem, jest czysto operacyjna - albo coś robimy, aby do powstania człowieka nie dopuścić, albo nie - i jeśli tego człowieka nie ma (nawet, jeśli musieliśmy POTEM, jak stwierdziliśmy, że serce nie bije, wykonać jakiś zabieg, ale to na efekt ostateczny nie miało już wpływu...), a my nic nie zrobiliśmy, to jest to działanie sił natury i jako takie żadnej ocenie moralnej nie podlega.

Oczywiście powstaje subtelna wątpliwość - co z dziećmi, które wedle wszelkich oznak nie będą zdolne do samodzielnego życia? Nie ma tu prostej odpowiedzi, ale jeśli są wątpliwości - powinny być, z zasady, rozstrzygane na korzyść życia. Diagnoza zawsze może być błędna. A aborcji odwrócić się nie da!

Moja przyszła żona uważa, że nawet w najgorszym wypadku naturalny poród czy poronienie są lepsze od ingerencji zewnętrznej. I pewnie miałbym poważny problem, próbując ją przekonać do innego poglądu (zakładając, że przyszłoby mi to do głowy...). A wie co mówi i to nie z książek...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 kwietnia 2016 14:46
JEŚLI dochodzi do zapłodnienia i JEŚLI ciąża przebiega prawidłowo, efektem jest człowiek.

Jeśli ciąża NIE przebiega prawidłowo, to jasnym jest również, że nie mamy szans na efekt, o którym mowa powyżej, prawda?

A czym niby są te istoty ze zdjęć wstawionych wyżej?! To nie ludzie? 6 tygodniowy "zlepek komórek" jest człowiekiem, a te potwornie chore i cierpiące dzieci nimi nie są?!
Ile potrzeba złej woli, żeby tak zawężająco interpretować to, co napisałem?
Uważaj jkobus, żebyś nie wypowiedział w złą godzinę - czego Ci z całego serca nie życzę. Najlepszy dowód - żona jednego z prolifowców, o której mówił Dębski. Usuwał jej ciążę z ZD. Po zabiegu zapytał, jak to się ma do działalności męża, na co ta odpowiedziała "pan nie rozumie, panie doktorze. To NAPRAWDĘ wyjątkowy przypadek". Wszystko w tym temacie. To jest piękny przykład wszelkich zasadniczych przedstawicieli przekonań własnych. Dopóki ich we dupę życie nie zakopie.
Nie mam najmniejszego powodu ani zamiaru tłumaczyć się przed całym forum. Osobliwie, że mało Was, Drogie Koleżanki poważam. Tym niemniej, już w przedpoprzednim poście dałem do zrozumienia, że coś niecoś o tym już wiem nie z książek.
Nie mam najmniejszego powodu ani zamiaru tłumaczyć się przed całym forum. Osobliwie, że mało Was, Drogie Koleżanki poważam. Tym niemniej, już w przedpoprzednim poście dałem do zrozumienia, że coś niecoś o tym już wiem nie z książek.


Tiaaaa... Reszta niech pozostanie milczeniem...
m.indira   508... kucyków
11 kwietnia 2016 14:53
jkobus ręce i nogi opadają  😲
jkobus, a jak płód w macicy Twojej żony obumrze, zgnije ale nie zostanie wydalony z macicy? Będziesz czekał na jej śmierć, czy pojedziesz do szpitala prosić o naprawienie boskiej woli przez lekarzy i mechaniczne oczyszczenie macicy?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 kwietnia 2016 14:54
jkobus, niczego nie zawężam i nie interpretuję. Odniosłam się konkretnie do tego co napisałeś i co zacytowałam, no chyba, że nie masz pojęcia czym może być ciąża nie przebiegająca prawidłowo, a tak wynika z tego co napisałeś:
Jeśli ciąża NIE przebiega prawidłowo, to jasnym jest również, że nie mamy szans na efekt, o którym mowa powyżej, prawda?

Nie, nieprawda.
[quote author=galopada_ link=topic=60588.msg2527442#msg2527442 date=1460382832]
jkobus, a jak płód w macicy Twojej żony obumrze, zgnije ale nie zostanie wydalony z macicy? Będziesz czekał na jej śmierć, czy pojedziesz do szpitala prosić o naprawienie boskiej woli przez lekarzy i mechaniczne oczyszczenie macicy?
[/quote]

Masz problem czytać ze zrozumieniem? To samo się też i Kurczaka dotyczy...

No cóż - żegnam zatem...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 kwietnia 2016 14:56
I obyś słowa dotrzymał...
I obyś słowa dotrzymał...


O tak, tak!

Moja przyszła żona uważa, że nawet w najgorszym wypadku naturalny poród czy poronienie są lepsze od ingerencji zewnętrznej. I pewnie miałbym poważny problem, próbując ją przekonać do innego poglądu (zakładając, że przyszłoby mi to do głowy...). A wie co mówi i to nie z książek...


ale nie dopuści do cesarki jak np. dziecko będzie się dusić owinięte pępowiną i ułożone pośladkowo? Bo to ingerencja zewnętrzna przecież.
Dodofon Ano właśnie. Albo jak dziecko będzie miało za dużą główkę w stosunku do wymiarów miednicy matki  👀




No cóż - żegnam zatem...



No pa!  :allcoholic:


Jednego trola mniej  😅
jest jeszcze przypadek kiedy ciąża przebiega PRAWIDŁOWO, mega prawidłowo... książkowo wręcz... i nagle podczas naturalnego, mega prawidłowego porodu, następuje zwrot akcji i potrzeba jest natychmiast cesarka...

i co wtedy?
jest jeszcze przypadek kiedy ciąża przebiega PRAWIDŁOWO, mega prawidłowo... książkowo wręcz... i nagle podczas naturalnego, mega prawidłowego porodu, następuje zwrot akcji i potrzeba jest natychmiast cesarka...

i co wtedy?


Dodofon... no jak co? Do pieca i na trzy zdrowaśki!  😵
busch   Mad god's blessing.
11 kwietnia 2016 16:27
Uważaj jkobus, żebyś nie wypowiedział w złą godzinę - czego Ci z całego serca nie życzę. Najlepszy dowód - żona jednego z prolifowców, o której mówił Dębski. Usuwał jej ciążę z ZD. Po zabiegu zapytał, jak to się ma do działalności męża, na co ta odpowiedziała "pan nie rozumie, panie doktorze. To NAPRAWDĘ wyjątkowy przypadek". Wszystko w tym temacie. To jest piękny przykład wszelkich zasadniczych przedstawicieli przekonań własnych. Dopóki ich we dupę życie nie zakopie.


Dokładnie... łatwo jest tak deliberować sobie przed komputerem, a życie i tak weryfikuje pro-life'owców.
zapomina się o tym, że tym którzy wierzą Bóg dał wolną wolę.
ganasz, kto zapomina? Człowiek ma wolną wolę. Może zabić, może nie zabić.

jujkasek, wypowiedziałaś się jasno. Wolisz śmierć niż cierpienie. Gdy wcześniej cię o to pytałam, twierdziłaś, że "skąd znowu". Wiem co to jest pęcherzyca 🙁
halo może dokonać właściwego wyboru. To wszystko jest przewrotne- święci się broń, którą zabija się ludzi i na to jest przyzwolenie. Itd.
O halo... Jak ja lubię takie uproszczenia! Tak. Cierpienie, które nie ma końca, na które nie ma lekarstwa, które oznacza drogę przez mękę do śmierci jest dla mnie powodem do przerwania ciąży. Nazwij to jak chcesz, to ja biorę to na klatę, choć mając komplet dzieci i nigdy tak tragicznego wyboru, jednego faceta całe życie i fajny, szczęśliwy związek, mogłabym się tu spoko mądrzyc o straszności aborcji. Ale tego nie robię, mam bowiem świadomość, że po prostu w życiu dopisuje mi szczęście i dziękuję Bogu, że takich wyborów nie musiałam dokonywać.

Nie odpowiedziałaś mi halo, co z tymi antybiotykami. To nie chodzisz do lekarzy?  Czy nie wierzysz Bogu?  Koszmarne uproszczenie, ale TWOJE. Ja wierzę w "Bóg jest Miłością", dlatego wiem, że tchnął geniusz w lekarzy, którzy przeprowadzali zabieg na sercu mojej Córki. I tych, którzy pomogli jej przyjść na świat, bo ja nie byłam w stanie jej urodzić. I tych, którzy wynaleźli skuteczną antykoncepcję. Sama napisałaś, że prezerwatywy poległy JEDNYM głosem. Zatem szanuję ludzkie życie, ale w kobiecie widzę znacznie więcej, niż macicę. W małżeństwie więcej, niż prokteację. A w seksie więcej, niż kopulację.
jujkasek  :kwiatek:
Nie mam najmniejszego powodu ani zamiaru tłumaczyć się przed całym forum. Osobliwie, że mało Was, Drogie Koleżanki poważam. Tym niemniej, już w przedpoprzednim poście dałem do zrozumienia, że coś niecoś o tym już wiem nie z książek.


Ja wiem nawet nie "niecoś", a całkiem sporo i to z doświadczenia własnego. W związku z tym nie podzielam poglądu Twojej Partnerki ani tym bardziej Twojego. Czy zatem należy mnie prawnie zmusić do wyznawania poglądów, które reprezentujecie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się