Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

smarcik

A to ciekawe, co piszesz o owocach, bo ja w ogóle ich nie jem i byłam ciekawa, czy ktoś jeszcze ma takie podejście.
Scottie   Cicha obserwatorka
12 kwietnia 2016 11:21
Akleshia, to fakt, pracując po 12h mam dużo czasu dla siebie, nie ma problemu z dietą (raczej z utrzymaniem godzin posiłków), ale za to mam problem z brakiem apetytu przy zmianach nocnych, zatrzymaniem wody, opuchnięciem, niewyspaniem i przez to brakiem siły na treningach 😉

I też nie jem owoców, w ogóle mnie do nich nie ciągnie. Wczoraj pierwszy raz od prawie roku kupiłam jabłka, ale tylko dla ich właściwości "przeczyszczających".

infantil, nie mam pojęcia, od czego to może zależeć. Ja mam podobnie, własnie podczas pracy na noce. Ostatni posiłek w pracy zjadam o 23:20 (następny dopiero po 16, kolejnego dnia), a kładę się spać po powrocie do domu, około 8. I wyglądam wtedy jak ludzik Michelin 😉 A po przespaniu się tych 5-6h wstaję chudziutka jak patyczek. Niestety, nie wiem, jaka różnica jest na wadze, bo dla spokoju sumienia nie wchodzę na nią prosto po zmianie nocnej, ale ta zmiana jest widoczna gołym okiem.
mlekovita wypuściła wysokobiałkowy napój mleczny z obniżoną zawartością laktozy, jakby ktoś był zainteresowany 😉
Smarcik, super się to czyta, zgodzę się z Ascaią. I po cichu zazdroszczę. Bo ja nie lubię siłowni 🙁 Duszę się w zamkniętej przestrzeni, nie kręci mnie używanie maszyn. I to jest problematyczne, bo pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Samo się nie zrobi. Więc u mnie to jest niestety zmuszanie się 🙁 O motywację ciężko.
Zresztą, mnie powoli zaczyna drażnić ścianka wspinaczkowa. Jak się robi ciepło, wspinanie na panelu jest dla mnie frustrujące. O wiele bardziej wolę kontakt z przyrodą. I mogę robić to samo, byle na powietrzu, w skałach.

Dlatego jak Was czytam to jestem naprawdę zafascynowana. Zafascynowana tym, jak ludzie się różnią :kwiatek:

Smarciku, a jak u Ciebie się wyklarowała sytuacja ze strzelectwem?
infantil też tak miewam. Dla świętego spokoju zrobiłam sobie badania na poziom TSH i zbadałam czy jestem bez- czy gultenowcem. Nic nie wyszło w badaniach.. też potrafię być zalana jak Ludzik Michelin :P (podkradam, ktoraś dziewczyna tak napisała przed chwilą o sobie :P )
smarcik, no właśnie. 🙂
Lubię sobie poćwiczyć. Ale dokładnie tak - poćwiczyć. Pewnie, że mam to uczucie "fajnie jest się spocić", to daje satysfakcję. Poza tym lubię się sprawdzać.
Ale gdyby to zależało tylko od mojego chcenia i przyjemności to tak raz na tydzień jakiś programik czy pomachanie kettlem, raz wskoczyć na Gazellę. Za siłownią nie przepadam - krępuję się i raczej myślę o tym, żeby już w końcu sobie pójść. Jedyne co mnie ciągnie do siłowni to ambicja, żeby co jakiś czas chwycić za maszynę i ocenić swoje możliwości. Ale tylko po to by wiedzieć ile mogę i sobie jakoś porównać do "norm". Co oczywiście ma w sobie znamiona szaleństwa 😉 bo kto rozsądny bez regularnego ćwiczenia z ciężarami chwyta się za maszyny. 😉  Z chodzenia do klubu to dużo przyjemności dawały mi zajęcia z zumby, bo lubię tańczyć.
Pewnie, że tzw. zdrowe jedzenie nie oznacza nudy. Nie to miałam na myśli. Raczej to, że wymaga jednak koncentracji, zachodu. Nie podejdziesz do półki sklepowej, do lodówki na zasadzie - nie patrzę, wyciągam na co trafi ręka, zjadam, lecę dalej. Planujesz, szykujesz, jesz o konkretnej porze. 😉 No i poza tym... jednak mimo wszystko to nie zawsze są to ulubione smaki. Oj no co tu ukrywać - jajecznica jest najbardziej mniam z boczkiem, szparagi w sosie beszamelowym są mniam, pierogi takie czy siakie są mniam. 😉
Tak ogólnie ujmując to jest sporo innych działań, które są moją pasją i często szkoda mi, że "fitness" zabiera mi czas, który mogłabym spożytkować na coś innego. Ale trzeba... Więc staje się obowiązkiem, czasem nawet przykrym.
Dla mnie treningi i w ogole caly ten fitnesowolajfastajlowy pociag, to ogromna frajda 😍 Kocham trenowac, kocham pracowac ze swoim cialem, kocham zmieniac i dlubac sobie cos, teraz sobie upatrzylam ramiona 😉 Nie moglabym tego ciagnac, gdyby nie prawdziwa przyjemnosc i satysfakcja, jaka mi to daje. Trenowanie i swiadome odzywianie staly sie moja pasja, taka prawdziwa najprawdziwsza. Otworzyly mi glowe na inne rzeczy i jestem pewna, ze dzieki temu poznalam milosc swojego zycia 😍

Bez tej pasji, pociagu i czystej fascynacji tym, co robie, nie bylabym w tym miejscu, w ktorym jestem. A cialo? Jest najpiekniejszym efektem ubocznym, jaki znam. Wazniejsze jednak jest to, jak moja pasja wplynela na moja glowe, bo cialo kiedys podda sie sile wieku i nieuchronnych zmian. Glowa pozostanie niezmienna.
Zen, zgadza się. Dlatego ja się zmuszam, nie sprawia mi to przyjemności i nie widzę w tym nic fajnego. Ale wiem o czym mówisz, bo dla mnie góry są taką giga pasją. Nie ważna jest dla mnie pogoda, zmęczenie, ciężki plecak, odciski na stopach i pokrwawione palce. Tam, wysoko, czuję się szczęśliwa i zrelaksowana. Przetrwać na nizinach pozwalają mi konie, które ostatnio też cieszą mnie coraz bardziej. Jeżdżę 6x w tygodniu i mogę wstawać o 6 rano, byle tylko wsadzić tyłek w siodło.

Wracając jeszcze do gór - mam niestety świadomość, że mieszkając w Warszawie muszę do każdego wyjazdu solidnie się przygotowywać. Potrzebuję mieć silne nogi i ręce. Nie interesuje mnie jak będą wyglądać, mają być użyteczne. A to się samo nie zrobi. I jeszcze nie wykminiłam jak doładować siłę bez ćwiczeń 😁 😁

I tu jest mój "ból". I nie umiem przeprosić się z siłownią 😕 Nawet to, że mój facet dzielnie chodzi mnie nie motywuje. Ponoć każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Ale ja jeszcze nie wiem jak to obejść, by uzyskać to co chcę, bez siłki...
amnestria, ja na siłkę też nie lubię chodzić. No nie mogę się przełamać. Kupiłam sobie w końcu orbitreka i jest ŚWIETNY, jak chce się wzmocnić nogi, ale nie mam go gdzie trzymać, więc niedługo pewnie pojedzie do nowego domu 😉 Moim ideałem przygotowania się kondycyjnie do... życia jest zumba, salsation, słowem taniec 🙂 Fakt, że szukam zawsze pokręconych instruktorem, takich z petardą w d..., dokładając zumbę toning ze stickami, stepami i innymi narzędziami tortur, wychodzę zmasakrowana. Tańczyć nie lubisz?

A tak nawiasem... żebym tak mogła jeździć 6 razy w tygodniu. Zazdraszczam!  🏇
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 kwietnia 2016 13:09
amnestria, ja na siłkę też nie lubię chodzić. No nie mogę się przełamać. Kupiłam sobie w końcu orbitreka i jest ŚWIETNY, jak chce się wzmocnić nogi, ale nie mam go gdzie trzymać, więc niedługo pewnie pojedzie do nowego domu 😉 Moim ideałem przygotowania się kondycyjnie do... życia jest zumba, salsation, słowem taniec 🙂 Fakt, że szukam zawsze pokręconych instruktorem, takich z petardą w d..., dokładając zumbę toning ze stickami, stepami i innymi narzędziami tortur, wychodzę zmasakrowana. Tańczyć nie lubisz?


To nie taki rodzaj sportu, żeby taniec mógł w czymkolwiek pomóc  😉


amnestria póki co ze strzelaniem nic nie wynikło, bo z racji weekendowych studiów podyplomowych jeszcze przez kilka tygodni w ogóle nie myślę o zawodach, dlatego trenuję sobie na siłowni jak gdyby nigdy nic a wszelkie błędy na strzelnicy zrzucam na ogólne zmęczenie, brak koncentracji i takie tam - jednym słowem trochę sobie odpuściłam, zobaczę co będzie jak już trener każe mi gdzieś jechać  😉
Kocham tańczyć! Uważam się za królową parkietu 😁

ALE

nie umiem odtwarzać ruchów... Pamiętam, że na AWFie fitness to była moja zmora. To samo mam na panelu. Trener może mi pokazać jak zrobić dany ruch, a mój mózg i tak tego nie przyswoi. Dopóki nie wykminię sama (z pomocą instruktora oczywiście) to nie będzie progresu. Więc obawiam się, że zumby, salsy, ćwiczenia grupowe nie są dla mnie. Towarzystwo będzie szło w lewą stronę, a ja w prawo 😵


Zresztą, na korzyści z tańca (patrząc pod kątem wspinaczkowym) już za późno. Moja partnerka kiedyś tańczyła zawodowo i wspina się teraz milion razy lepiej niż ja. Ma "wrodzony" małpi ruch, mega świadomość ciała. Ale tańczyła od dziecka. A siły tańcem nie zbuduję. Wytrzymałość pewnie tak, ale też nie na tym poziomie na jakim jej potrzebuję
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 kwietnia 2016 13:19
Chyba, że pole dance  👀 Mocno działa na górne partie ciała.
O smarcik... a Ty zumbę toning widziałaś kiedykolwiek?! Toż ja po niedzielnej nadal mam sztywny tyłek i klatę/ręce obolałe tak, że o mamusiu... Tam sztangi idą w ruch często, napiera się pół pompki, ćwiczenia typu deska itd. Wzmacnia się kolejno nogi-ręce-brzuch.

amnestria, zumba jest specyficzna, bo to fitnes w oparciu o kroki typu salsa, merengue, choć jak dla mnie zawsze WYMIATA reggaeton! Przy TAKIEJ pracy w izolacjach wszystkie partie muszą być żyletkowate 😀 Ta kobieta jest moją boginią.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 kwietnia 2016 13:30
jujkasek to nie jest kwestia rodzaju tańca, tylko kwestia tego, że wspinaczka jest sportem bardzo specyficznym. Czy zumba toning wzmacnia palce i pozwala dłużej utrzymać się w skale wisząc np na palcu środkowym i wskazującym? Jest to mocno wątpliwe. Niestety to taki sport który można doskonalić praktycznie tylko podciągając się i wspinając, wspinając, wspinając. Nie zaprzeczam, trening ogólnorozwojowy też jest tu ważny i zumba na pewno takim treningiem ogólnorozwojowym jest, ale występuje potrzeba treningu ukierunkowanego  😉
smarcik Super wyglądasz🙂 Ja też gym bardoz chciała umięśnione nogi ale trochę mniej otłuszczone uda niż obecnie więć czas wziąć się do roboty.

A ja coś czuję,  że dla mnie właśnie dłubanie ze swoim ciałem jak to ładnie zen ujęła, jakis plan treningowy, jedzeniowy stanie się czymś co pozwoli mi przetrwać w Lublinie bez koni i w czasie gdy będę musiała z nich zrezygnować. Tak jak Ascaia pisze, ze z przyjemności to by raz w tygodniu mogła coś porobić a ja zaś nie mogę nic nie robić, ale bez planu też nie lubię bo wtyedy wydaje mi sie coś bezcelowe i po co tak jednorazowo.

Póki co raczkujęw tym świecie i się próbuję odnaleźć ale już mi się to podoba. Co do jedzenia, dwie sprawy owoców nie jecie z jakiegos powodu czy po prostu nie lubicie, nie potrzebujecie? Ja lubię i praktycznie każ∂ego dnia 1-2 owoce mi wpadają, lubię między posiłkami zjeść banana, jabłko czy sałatkę owocową staram się by było to w pierwszej połowie dnia.

Druga sprawa tak z ciekawości korzystacie z jakichś programów liczących wam makroskładniki i kalorie czy same wypracowałyscie swoje metody 'na piechotę'? Ściągnęłam Fitatu na telefon i całkiem fajny się wydaje bo można sobie dodawać produkty, samemu ustalać procentowy udział itd mam nadzieję, że do orientacyjnych kalkulacji się nada.

I sprawa kolejna: białko... doczytałam, że przy ćwiczeniach, diecie redukcyjnej powinno być go jdnak więcej niż myślałam i widze, że to będzie nielada sztuka zjeść go tyle ile potrzebuję, tak orientacyjnie (jeśli to nie tajemnica i macie ochotę się podzielić) ile g/kg masy ciała białka orientacyjnie jecie, faktycznie te 2g i więcej jak podają artykuły, które znalazłam? Teraz zaczynam rozumieć ideę suplementacji i białka w proszku.

A to mój dzisiejszy obiad, makaron razowy z cukinią, soczewicą i czerwonym pesto:
Zumba bywa niedoceniana owszem, ale jednak do budowania siły ma naprawdę niewiele. Raczej cardio, delikatne modelowanie sylwetki. A i z tym bywa różnie - wystarczy spojrzeć w tym podlinkowanym video na dziewczynę towarzyszącą, która ma wyraźną oponkę. Dla mnie wygląda fajnie, ale to nie to o co chodzi tutaj większości dziewczyn.
Za to na pewno zumba poprawia świadomość ciała.
Ascaia, to akurat nie zumba, tylko regaeton 😉 Bywa elementem choreografii. A co do oponek, w wielu sportach, zwłaszcza niezawodowych, znajdziesz kobiety o różnej posturze, a na parkiecie zumbowym często stają DUZI ludzie.

smarcik, ok. Racja. Wspinaczka jest specyficzna, źle zrozumiałam amnestrię, myślałam, że chodzi Jej o ogólne nabranie kondychy. Mnie przed górami zumba robi absolutnie dobrze, z uwagi na interwały właśnie, które przydają mi się bardzo bardzo. No ale ja amnestrii mogłabym co najwyżej kapcie nosić. Albo jednego...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 kwietnia 2016 13:41
Magdzior ja owoców nie jem, bo jest to kupa do niczego mi niepotrzebnego cukru i kwasów. Owszem, mają mnóstwo potrzebnych witamin itp, ale uważam, że warzywa również je mają i jedzenie dużej ilości zróżnicowanych warzyw w zupełności wystarczy  😉

Twój dzisiejszy obiad jest ot tak po prostu z soczewicą, czy w ogóle nie jesz mięsa?

2g białka na kg masy ciała to bardzo dużo, tyle możesz jeść jeśli naprawdę intensywnie ćwiczysz na siłowni, np jesteś na tak zwanej masie  😉

edit: jujkasek a dla mnie Ty jesteś mega pro zawodnikiem przez to, ile pracy włożyłaś w swoje ciało  😉 Ale wiadomo - każdy ma inne cele treningowe i inne potrzeby  🙂
jujkasek, kondycji niet, kondycję wiem jak robić 😉 i ona się robi, i ponoć jest niezła.

Akurat potrzebuję siły. Lekkiego, ale silnego mięśnia. Mnie akurat uczono, że sam trening wspinaczkowy nie powinien opierać się tylko na wspinaczce. Aczkolwiek na moim mizernym poziomie to siły jeszcze jako takiej nie potrzebuję, bo mogę nadrobić techniką (której dalej nie mam 😁 ). Chcę być silniejsza sama dla siebie. Tylko nie doładowana, absolutnie. Nie mogę być ciężka.


Bez przesady z tymi kapciami. Nie śmiem się nawet nazywać taterniczką ani alpinistką. Ale zamierzam, kiedyś. Na razie pracuję nad tym.
I odkładam hajsy... na Himalaje 😉
A czy jedzenie soczewicy jest równoznaczne z niejedzeniem mięsa?

Ja dzisiaj strzaskałam ręce, bicepsy i tricepsy spalone na maksa! Zrobiłam też tyłek, no i brzuch.
Jedzeniowo super ekstra drugi tydzień!
smarcik No w sumie raja (z owocami) ale cukier cukrowi też chyba nie równy i ten z owoców z tego co pamiętam nie podnosi poziomu insuliny tak jak np ten w slodyczach czy soki, ale dzięki za wyjaśnienie.

Mięsa nie jem, jedyne co to sporadycznie ryby ale chyba pójdę na kompromis i to zmienię i bedę częściej np na kolacje co któryś dzień jeść ryby, bo właśnie tak patrzę i liczę no i mało mi tego białka wychodzi, tzn do tej pory było w granicach normy bo te 60-70 g starczało, ale teraz przydałoby się odrobinę więcej tym bardziej, że chciałabym mniej węglowodanów jeść niż do tej pory, więć licząc nawet jako 1,6 g białka wychodzi mi ok 110 dziennie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 kwietnia 2016 13:55
pokemon ee?  😉 Skoro dziewczyna zastanawia się skąd brać białko to chyba zasadnym jest pytanie o niejedzenie mięsa? Po co radzić komuś kurczaka, jeśli jest vege?  😉

edit: Magdzior pisałyśmy w tym samym czasie  :kwiatek: A jajka jesz? Odżywka faktycznie może tu pomóc, ale jedzenie chudych ryb (np mintaja) byłoby super jeśli jesteś gotowa to robić  🙂
amnestria, a plywanie? Biegi i podbiegi?
Zen, biegam (mam solidne górki do biegania, ćwiczę też podejścia z obciążeniem, biegam w górach - niedługo jadę w Beskid pośmigać) :kwiatek:
Ale chyba faktycznie wrócę do pływania. Potrzebuję wyćwiczyć ramiona, barki. Z pominięciem siłowni 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 kwietnia 2016 14:20
Swoją drogą niezawodna Magda Danaj - świetna demotywacja  😁 (właśnie mi wpadło na fb)

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/s526x395/12991007_10153500462303314_1782987608181675841_n.jpg?oh=aef877ff09af68454f25b5506ee90dc6&oe=577B13D7[/img]


Proszę, zbanujcie mnie, bo muszę jutro wysłać poprawioną pracę a jeszcze jej nie ruszyłam..
smarcik  😂 wciąga wątek prawda ??
Ja z końskich szmat przerzuciłam się na ten i sie uzależniłam  😁  Poznaje po tym, że o 5 rano przed pracą już czytam haha
Hyhyhy dobry obrazek. 😁

Ja też makaron razowy, z odrobiną pesto i szpinakiem, a do tego brokuły i łosoś.



Jadę rowerem po synusia. 🏇
busch   Mad god's blessing.
12 kwietnia 2016 16:11
busch, a propos pompek spotkałam się ostatnio z koncepcją, że jak chcesz się nauczyć męskich, to nie rób damskich, tylko najpierw męskie na ścianie, potem np w oparciu o stół / ławkę / step aż uda Ci się zejść na podłogę 🙂
Ja będę próbować 😉 Tylko muszę wyzdrowieć grrrr!


Też o tej koncepcji słyszałam, stąd ta wzmianka że na ścianie umiem zrobić, a już w oparciu o stół (wysoki dość) już nie  😫 No i nie wiem jak do tego podejść, bo jednak jak opieram się o ścianę, to nie bardzo czuję wysiłek, a znowu już na wysokim stole nie umiem ani jednej poprawnej męskiej pompki zrobić. Muszę wykombinować jakieś stadium pośrednie. Myślałam o parapecie ale nie umiem tak rąk na nim ułożyć, żeby mnie stawy nie bolały przy robieniu pompki  😵

Smarcik, super się to czyta, zgodzę się z Ascaią. I po cichu zazdroszczę. Bo ja nie lubię siłowni 🙁 Duszę się w zamkniętej przestrzeni, nie kręci mnie używanie maszyn. I to jest problematyczne, bo pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Samo się nie zrobi. Więc u mnie to jest niestety zmuszanie się 🙁 O motywację ciężko.
Zresztą, mnie powoli zaczyna drażnić ścianka wspinaczkowa. Jak się robi ciepło, wspinanie na panelu jest dla mnie frustrujące. O wiele bardziej wolę kontakt z przyrodą. I mogę robić to samo, byle na powietrzu, w skałach.

Dlatego jak Was czytam to jestem naprawdę zafascynowana. Zafascynowana tym, jak ludzie się różnią :kwiatek:

Smarciku, a jak u Ciebie się wyklarowała sytuacja ze strzelectwem?


Tak rzucę pomysłem z głupia frant: słyszałaś o kalistenice? Tak sobie myślę - teraz się stały bardzo popularne te siłownie na świeżym powietrzu, może iść na taką siłownię i trenować z własnym ciałem? Kolesie z youtuba na filmikach o kalistenice na brak siły i mięśni nie narzekają  😀

Ja też bardzo lubię ćwiczyć, zwłaszcza intensywnie, nie stawiam sobie nawet jakichś zgrubsza zarysowanych celów dotyczących sylwetki - tyle żeby nie tyć i żeby się czuć dobrze w swoim ciele  🙂
A ja miałam kurczaka w curry z mlekiem kokosowym i do tego ryż i mieszanka chińska+cukinia 😍 wyglądało pięknie i kolorowo, ale nie udokumentowałam fotką 😁

Uuuh pompki temat rzeka, ja nigdy nie potrafiłam nawet jednej zrobić i teraz pewnie się to nie zmieni, chyba że zoperuję sobie rękę. Za to w brzuszkach zawsze byłam mistrzem, więc jest potencjał 🤣
Jestem z siebie mega dumna, nigdy aż tak nie pilnowałam godzin posiłków, no i pilnowanie porcji i kaloryczności też mi wychodzi, bez niezaplanowanych grzeszków. Jest moc 😍
Zrobiłam wczoraj na 2 śniadanie błyskawiczne ciasteczka i były pycha do tego glut w postaci zielona herbata, melon, gruszka, pietruszka.  🤣


Trochę za duży podwieczorek zjadłam i czuję się ciężko...diety nie oszukasz...
Zaczęłam trening tricepsa, a wieczorem jeszcze pośladki  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się