PSY

wistra, no ale jak zatrzasnął kluczyki to jednak nie specjalnie. Mi tak nero któregoś razu zamknął od środka samochód z kluczykami - cud, że byłam pod blokiem a drugi komplet w domu...
Może miał nadzieję, że szybciej wróci. Ehh, zatrzaśnięcie to jednak słaba sytuacja.


Okej, ale mógł powiedzieć (auto pod gabinetem wet), tak, żeby ktoś miał świadomość tego...
Wistra mnie nie dziwi, że nikogo nie poinformował. W takim momencie po prostu się leci jak najszybciej po klucze..

Uwielbiam mojego psa  😍 😍

Przychodzę do was z pytaniem, albo raczej: celem wyżalenia się.
Jakiś czas temu mniej więcej w mojej okolicy dwóch myśliwych zastrzeliło psa, właściwie pod płotem gospodarstwa właściciela tego czworonoga.
Zarzuty wniesione, ale sprawa obecnie już przyschła i zanosi się na to, że lada chwila się skończy jakimś śmiesznym wynikiem, gdzie myśliwi zostaną bezkarni. Gdzie to nagłośnić? Ja się mogę najwyżej pobulwersować w domu.


Pozew z powództwa cywilnego?
Dziewczyny pospieszyłam się z tymi pytaniami o weta  🙁 Jestem załamana. Byliśmy dzisiaj na spacerze z wybranym przez nas psem. Mój chłop ma alergię, która do tej pory nie dawała o sobie znać w kontakcie ze zwierzętami - ani z psami ani z kotami, ale mamy świadomość, że ona jest i odczulanie też będzie, ale od jesieni. Okazało się, że pies ma tak silne alergeny, że ja, nie mając nigdy żadnej alergii na nic po godzinie z nim kicham, prycham i mam czerwone załzawione oczy. Chłop całe ręce czerwone aż do bicepsów mimo, że nawet go za bardzo nie dotykał   🙄 Parszywa sprawa, dlaczego akurat ten pies?  😵

No nic, szukamy dalej  🙁


chciałabym się trochę wtrącić w kwestii alergii.
Przygarnęłam psa wiedząc, że mam alergię (i mój facet też, chociaż nie powiedział mi tego wcześniej). Pierwsze 2 tygodnie to była masakra. Notoryczny katar, swędzenie gardła już od rana, kichanie. Ogólnie horror. A potem jak ręką odjął, wszystko wróciło do normy. Organizm się przyzwyczaił, nawet mogę spokojnie nos przykładać i wąchać bez konsekwencji 😉 Teraz zostało już tylko swędzenie części ciała do których przytulimy psa (ale robie to mimo wszystko, albo staram się mieć koszulkę, dłuższy rękaw). Czasami warto zaryzykować... 🙂
Ale była wczoraj miazga na dogtrekkingu  😜 Ja, JA! Ta co nie ma kondycji i jeszcze rok temu niemal wcale się nie ruszała, dałam radę przebyć 30km 😀 Na dyplomie jest 27, endomondo mówi 30. Dałam radę, przeżyłam, nawet mam 7 miejsce w mojej kategorii z szalonym ( 😉) czasem 4g 17min 😁 Normalnie dostałam takiego kopa, że głowa mała 😀 I fajnie, że po drodze zakumpowałam się z świetną dziewczyną, motywowałyśmy się nawzajem do biegu, pewnie bez niej skończyłabym tą trasę z godzinę później  👀
Do tego poznałam znów nowych ludzi i psy. Kocham dogtrekkingi 😀 Gratuluję re-voltowiczom którzy tam byli 😀
I dziękuję zuza za namówienie mnie na zapisanie się i za transport  :kwiatek: :kwiatek:
[quote author=Aprilla link=topic=32.msg2530269#msg2530269 date=1460819088]
Przychodzę do was z pytaniem, albo raczej: celem wyżalenia się.
Jakiś czas temu mniej więcej w mojej okolicy dwóch myśliwych zastrzeliło psa, właściwie pod płotem gospodarstwa właściciela tego czworonoga.
Zarzuty wniesione, ale sprawa obecnie już przyschła i zanosi się na to, że lada chwila się skończy jakimś śmiesznym wynikiem, gdzie myśliwi zostaną bezkarni. Gdzie to nagłośnić? Ja się mogę najwyżej pobulwersować w domu.


Pozew z powództwa cywilnego?
[/quote]

Czyli nic.
Właściciel chciał 5 tysięcy odszkodowania bezpośrednio po zdarzeniu, myśliwy się nie zgodził, sprawa trafiła na Policję. Podobno dopiero wtedy dotarło do myśliwego jakie z tego mogą być konsekwencje i jakoś się dogadywał z właścicielem psa.
Kolejny raz będą bezkarni.
Alten - to jest doskonały czas!!! Duma! 🙂

A u nas kolejne podejście do Aspola i kolejny fail - Szardi zdecydowanie odmawia jedzenia, niezależnie od rodzaju mięsa. Mackie z kolei zjada wszystko ze smakiem - no ale na tym zakończyłam eksperyment, Szardi od tej pory wyłącznie Primex/bazar. Z jakiegoś powodu jej ten Aspol nie leży - swoją drogą, ciekawa jestem dlaczego, zważywszy na to, że Szardi to głodomór i żarłok
Poradzicie mi jakieś dobre legowisko? Za 2 tygodnie przeprowadzka i w nowym mieszkaniu Douglas nie będzie mógł spać na łóżku. Pies średniej wielkosci ( lekko nad kolano, 22 kg).
Alten, gratki, nie miałam jak podejść i pogadać, sorka, bardzo zle sie wczoraj czułam :/
Hiacynta - Dzięki 🙂 Czekam aż się spotkamy na jakimś dogtrekkingu  :kwiatek:

Honey - Dziękuję  🙂 Przestań dziewczyno, nic się nie stało, a i tak nam się udało jakoś po drodze szybko przywitać  😁

Swoją drogą teraz długo nie mogę iść na żaden dogtrekking, wszystko tak daleko :/ Chyba dopiero Tychy we Wrześniu  🙁
Ascaia, tak, chcę jej pomóc. Tyle tylko, że stanęłyśmy w miejscu. Ona nie pozwala mi na kolejny krok. Niby się cieszy, jak mnie zobaczy, ale pogłaskać się nie da. Przychodzi codziennie, śpi gdzieś na podwórku, bawi się sama. Dobre i to, że je regularnie. Nie chcę nic robić na siłę. Liczę na to, że nadejdzie dzień, kiedy będę mogła zabrać ją do weta.
Czyli nic.
Właściciel chciał 5 tysięcy odszkodowania bezpośrednio po zdarzeniu, myśliwy się nie zgodził, sprawa trafiła na Policję. Podobno dopiero wtedy dotarło do myśliwego jakie z tego mogą być konsekwencje i jakoś się dogadywał z właścicielem psa.
Kolejny raz będą bezkarni.



Wydaje mi się, że jednak wynika z tego dość dużo - następnym razem nie strzeli. Przynajmniej nie przy zabudowie. Ale ja bym nie popuściła, nigdy...

My lecimy na dogtrekking w najbliższy weekend, po dłuuuugiej przerwie. Kiedyś cały sezon jeździłam po kraju za DT, bywał czas, że zawody co tydzień - dwa. Teraz kondycja nie ta i odczuwam upływ czasu.... po stawach  😵 A czy ktoś z Was ma zawodnicze doświadczenia w canicrossie? Mój Luby z Rudą ostro trenują. Na przyszły rok zgłaszają się na zawody Tracza. Akurat były w ten weekend w Przywidzu ale dla nich za wcześnie. Pojechaliśmy popatrzeć na starty i pogadać ale za późno przybyliśmy niestety.
Hej 🙂
Zdecydowałam się wyjechać z moją Parsonką na tzw. "Obóz z psem".
Czy moglibyście coś polecić, doradzić? Mam tylko kilka warunków:
- najlepiej południe Polski (chociaż jeśli będzie warty uwagi to niekoniecznie)
- dla dorosłych, odbywający się we wrześniu-październiku
- nie zależy mi na ciągłym zorganizowaniu czasu, świetnym jedzeniu i warunkach mieszkalnych. Chce czas spędzić ze swoim psem, coś z nim fajnego porobić, przy ludziach kochających zwierzęta 🙂
- nie więcej niż 7 dni (urlop w pracy ogranicza...)

Będę wdzięczna za wszelką pomoc  :kwiatek:
Praca nad ogarnięciem mojego dzikiego zwierza została odwleczona w czasie- chwilowo wydaję pieniądze nie na szkolenie, a na leczenie psa. Magdzior myślę, że skontaktuję się z Tobą jak tylko dojdziemy do siebie.

Przy okazji dokonałam ciekawego spostrzeżenia- mój niejadek anorektyk UWIELBIA royala hepatic. Ile nie nasypię do miski, tyle zje i nie odejdzie aż miska nie będzie pusta i wylizana. Nie jest to sytuacja codzienna- zazwyczaj ćlamał cały dzień po jednej chrupce z obrzydzeniem wypisanym na twarzy. Z apetytem zjadał tylko te śmierdzące kaszanki dla psa z supermarketu, które dawałam mu w akcie desperacji, żeby raz na jakiś czas zjadł konkretny posiłek. Modle się w duchu, żeby uwielbienie obejmowało wszystkie royale- może w końcu uda mi się go wyprowadzić z kondycji głodowej🙂

Oto mój dzielny pacjent🙂
Blow, mój facet startował w cc na razie raz (czas i kasa :/), bardzo się suce podobalo, jemu mniej, bo woli długie dystanse. Na naszego psa lepiej działa atmosfera na zaprzęgach niż na dt, bo udzie sie tak z psami nie plątają, do tego start jest indywidualny. Jak będzie coś organizowane bliżej nas, to sama chcę sie zdecydować 😉
Blow, mój facet startował w cc na razie raz (czas i kasa :/), bardzo się suce podobalo, jemu mniej, bo woli długie dystanse. Na naszego psa lepiej działa atmosfera na zaprzęgach niż na dt, bo udzie sie tak z psami nie plątają, do tego start jest indywidualny. Jak będzie coś organizowane bliżej nas, to sama chcę sie zdecydować 😉


Taaaaak, wiem o czym mówisz. Na DT masa ryzykownych zachowań i głupoty (dlatego ja lubię startować z tyłu i się od nich oddzielić czym prędzej - na przód peletonu się z kolei nie nadaję). Tym razem jednego dnia był start indywidualny, drugiego - zbiorczy. A na zdjęciach z trasy widzę biegaczy CC razem z kategorią scooter na trasie - w ogóle nie mamy doświadczeń w tej materii, dlatego tak nam żal, że nie zdążyliśmy dojechać popatrzeć. Normalnie było coś organizowane na jesieni u nas jeszcze ale w tym roku nie ma nic w kalendarzu. Mam nadzieję, że jednak coś się urodzi, to ich wypchnę już na start 🙂 A jakby Wam się udało wyhaczyć imprezę, idźcie i opowiedzcie  😉
Na trasie są wszyscy, ale startują w odstępach minuty/dwóch, w zależności od organizatora. Nie spotkałam się z kolizją, jak się da, to po prostu się wyprzedza, zwykle szerokość trasy na to spokojnie pozwala. My się baliśmy, że sterowność będzie nie taka, ale suka biegła jak po sznurku, dobrze wiedziała, że już ktoś przed nią biegł trasą. A mojemu chłopu urywało nogi w momencie, kiedy wyprzedzały ich hulajki, bądź coś mignęło między drzewami
😉
Wczoraj na dt wystartowałam ostatnia (żeby nie pchać suki w tłum) i miałam do wyprzedzenia jakieś 300 osób, ale się udało 😉 Potem pokonał mnie mój własny organizm, szkoda gadać. Czas poprawiliśmy o godzinę, a wylądowaliśmy znowu na 3cim miejscu, bo po ostatnim punkcie musiałam się zatrzymać i ledwo domaszerowałam do końca 😉 To nasz ostatni sezon dt, Peru źle znosi starty, styki jej się przegrzewają, muszę siedzieć w lesie z dala od innych psów, natomiast gdy tylko ruszamy - zapomina o psach i już tylko biegnie. Na zaprzęgach luz, bo wszyscy mają psy pod kontrolą, nie wpadają na siebie, nie nakręcają się wzajemnie. Cały czas trenujemy też z rowerem, ale kurde nie mamy czasu, żeby przygotowywać się do wszystkiego :/
zuza   mój nałóg
18 kwietnia 2016 11:47
Ale była wczoraj miazga na dogtrekkingu  😜 Ja, JA! Ta co nie ma kondycji i jeszcze rok temu niemal wcale się nie ruszała, dałam radę przebyć 30km 😀 Na dyplomie jest 27, endomondo mówi 30. Dałam radę, przeżyłam, nawet mam 7 miejsce w mojej kategorii z szalonym ( 😉) czasem 4g 17min 😁 Normalnie dostałam takiego kopa, że głowa mała 😀 I fajnie, że po drodze zakumpowałam się z świetną dziewczyną, motywowałyśmy się nawzajem do biegu, pewnie bez niej skończyłabym tą trasę z godzinę później  👀
Do tego poznałam znów nowych ludzi i psy. Kocham dogtrekkingi 😀 Gratuluję re-voltowiczom którzy tam byli 😀
I dziękuję zuza za namówienie mnie na zapisanie się i za transport  :kwiatek: :kwiatek:


Jeszcze raz gratuluję.I nie ma za co 🙂

Na trasie są wszyscy, ale startują w odstępach minuty/dwóch, w zależności od organizatora. Nie spotkałam się z kolizją, jak się da, to po prostu się wyprzedza, zwykle szerokość trasy na to spokojnie pozwala. My się baliśmy, że sterowność będzie nie taka, ale suka biegła jak po sznurku, dobrze wiedziała, że już ktoś przed nią biegł trasą. A mojemu chłopu urywało nogi w momencie, kiedy wyprzedzały ich hulajki, bądź coś mignęło między drzewami
😉
Wczoraj na dt wystartowałam ostatnia (żeby nie pchać suki w tłum) i miałam do wyprzedzenia jakieś 300 osób, ale się udało 😉 Potem pokonał mnie mój własny organizm, szkoda gadać. Czas poprawiliśmy o godzinę, a wylądowaliśmy znowu na 3cim miejscu, bo po ostatnim punkcie musiałam się zatrzymać i ledwo domaszerowałam do końca 😉 To nasz ostatni sezon dt, Peru źle znosi starty, styki jej się przegrzewają, muszę siedzieć w lesie z dala od innych psów, natomiast gdy tylko ruszamy - zapomina o psach i już tylko biegnie. Na zaprzęgach luz, bo wszyscy mają psy pod kontrolą, nie wpadają na siebie, nie nakręcają się wzajemnie. Cały czas trenujemy też z rowerem, ale kurde nie mamy czasu, żeby przygotowywać się do wszystkiego :/


Mam jednak nadzieję,że całkiem dt nie opuścicie.

U mnie a właściwie u Ermana ,duży postęp i odwrotnie niż u Peru.On chyba załapał (po 4 startach  😉),ze nie ma co się tak nakręcać.Na trasie bardzo fajnie idzie,stara się powąchać każdego napotkanego psa ale już nie koniecznie.Na  starcie dam radę go opanować-a nie pędzimy na oślep za wszystkimi i najważniejsze w Lublińcu po trasie potrafił się całkiem wyciszyć.Kilka razy wyłożył się plackiem w śród psów i szczekał jak na siebie bardzo mało😉. Myślę,że może to obycie a może dorasta w końcu
Alten gratulacje i ponawiam zaproszenie na Mazowsze!
Także mamy problem ze startem, Szelka wcześniej normalnie biegała w cywilnych biegach z różnymi biegaczami i dla niej start jaki jej proponuje (powoli, na końcu, nie pozwalam lecieć) to trauma...niestety ograniczam możliwości mojego psa, ale póki się nie rozbiegam tak będzie. Natomiast zachwycona jestem tym, że coraz więcej osób z sensem przygotowuje się do dogtrekkingu-praktycznie nie widuje psów zziajanych,kulawych itp. co niestety w zeszłym sezonie widziałam wielokrotnie i to u znanych nazwisk 🙁 Mam straszną ochotę na longa czyli 30km, bo w sumie jak się pogubilismy kilka tygodni temu na trasie i cisnęłam "na skróty" przez bagna to na endomondo poszło 28 a pies jak po 10 lekki w ruchu. No ale jescze za pasztetowa jestem żeby się ogarnąć i mieć pewność, że w razie co pies zadzwoni po dżwig😀

Strasznie fajnie się czyta, że tyle osób robi coś z psami poza zwykłym "posiadaniem" i ćwiczeniem aportów😉 brawo!
Karla Właśnie miałam to samo pisać, to chyba jakaś nowa moda i bardzo mi się podoba.

Gratuluje wszystkim sukcesów wystawowych, dog trekingowych, agilitowych, retriverowych i prywatnych 🙂

U nas też wszystko nabrało rozpędu, Pixie w piątek będzie miała usg potwierdzające, a ja z Szajbą jadę na pierwsze zawody, już spać w nocy nie mogę, to jednak duży stres 😉
Dwa tygodnie temu udało się nam rozpocząć championat Niemiec i w maju jedziemy do Dortmundu. Wczoraj otworzyłam statystyki i okazało się, że jest zgłoszonych 78 flatów! Szok!
Mojej odfruwa mózg przed startem, sam start to luz, ja muszę tylko odrywać nogi od ziemi. Później przez 30 km nic jej nie rozprasza - nie węszy, nie zwraca uwagi na psy, nawet gdy ją zaczepiają.
Po prostu, żeby wystartować bez spiny muszę ją wyciągnąć z klatki/samochodu na kilka sekund przed startem, a że to nie jest mądre, to siedzę parędziesiąt metrów dalej i staram się ją rozproszyć komendami. Tylko, że ona zrobi wszystko, ale patrząc mi prosto w oczy się drze, że chce już - wiem, że to nie jest dla niej dobre (emocje przed startem) i jestem lekko w kropce.

zuza, niestety nic tego nie zmieni, może czasem będziemy towarzysko przyjeżdżać, ale o tym kiedy indziej 🙂

Ja też wszystkim wszystkiego gratuluję :P Nie mam czasu pisać, coś tam przeglądam w wolnych chwilach...
honey- my robimy tak samo- teraz startujemy na samym końcu, niestety ostatnio na trasie mieliśmy łosie, dziki, myśliwych ze znajomego koła i Szelka zamiast 14-15km na swoim gps miała 24km... ona jak w amoku, niuchanie, nagła chęć zabawy, nie daj bóg ktoś z grupy pójdzie siku, to ja też musze iść z psem😉 komendy działają na kilka sekund potem klops... ale to w sumie ma być zabawa dla niej więc póki nie jest to niebezpieczne niech robi co chce 😀
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
18 kwietnia 2016 13:28
Gratki dla wszystkich dłubiących z psami.

Dziewczyny trzymajcie kciuki za Małą. Jadę po południu do weta , by sprawdzić te nerki... Oby to nie było to!!!
Ciężko mi myśleć pozytywnie. W ostatnich dniach same przykre sprawy. Dziadek zmarł ... kumpel z motocrossu złamał kręgosłup... Przyda się wsparcie, choćby wirtualne kciukasy.
mam mieszańca owczarka kaukaskiego i collie, śliczny  💘 i na całe szczęcie w ogóle nie jest agresywny. Jednak mam z nim jeden problem 😉 w życiu nie miałam tak kudłatego psa i muszę po zimie czymś do wyczesać  😵 jaką szczotkę polecacie dla takiego szoguna? 😉
wieczorem o dogtrekingu chce was cos jeszczew podpytac ale teraz na szyko

prize ale ddni po kastracji pies powinien dostawac przeciwbolowe? Kastracja byla w piatek wiec w piatek dostal, potem w sobote antybiotyk dwydniowy+przeciwbolowe a dzisiaj rano juz mialam mu zrobic zastrzyk z samym antybiotykiem. W weekend byl  spokojny, grzeczny, chetnie spacetowal a dzisiaj wlasnie dostalam telefon z domu ze jest w gorszej formie ze lape do gory podnosi, ze popiskuje czasem i generalnie widac ze go zaczyna boleć. Szwy i miejsce po zabiegu rano wygladalo w porzadku i teraz nie wiem czy to przeczekac bo w sumie lepiej zeby był ostrozny niż na przeciwbolowych wariował czy też wyslac rodziców do weta.
Kupiłam właśnie pas do biegania, przynajmniej jest szeroki i nie będzie mi się wrzynał, no i ma paski pośladkowe jak coś, a najwyżej jak mi się nie spodobają to odepnę 😀 A się tak rozpędziłam, że od razu kupiłam dla Sary nowe szorki, jakiś inny model, tym razem z mierzeniem  😁 Poprzednie kupiłam za wielkie, tak to jest jak się mierzy oczami  🤬
ok, nadrobiłam
Alten Ogromne gratulacje!
honey Jak zwykle super pozytywne zdjęcie🙂
cranberry Oj, kciuki są! dawn zany co i jak
rudziczek zdrówka dla Twojego rekonwalescenta!

A mine korcii dogtreking w Tychach we wrzesnu, tylko wlasnie myślę czy jest opcja sobie wystartowac na koncu tak zeby nie isc w chmarze psow i ludzi? Jak to w praktyce wygląda raczej wiekszosc czasu idzie sie spokojnie mijajac pojedyncze osoby czy jednak 'grupa'? Bo Dex uwielbia spacerowac i ostatnio coraz fajniej sie dogadujemy, zwraca uwage gdzie ide a nie leci przed siebie, wycisza got o i w ogole, ze fajnie byloby sobie akies wyzwanie postawic bo to narazie jedyna aktywnosc ;sportowa; jaka moze bysmy dali rade robic i tak myślę. Dla niego najwazniejsze to spokoj i naturalne warunki, z dala od ruchu samochodowego ale to chyba na dogrekingach jest do zrobienia bo trasy przy ulicy chyba nikt nie ustala.


Each a ja z domu mam znowu informacje, ze rekonwalescent marudny, piszczy, leży, na spacer nie chciał pójść no i nie wiem czy  wysyłać z nim rodziców rano do weta czy nie, będe jeszcze dzwonic i do domu i najwyżej do weta rano. Podobno rana nie wygląda źle, moszna trochę spuchnięta, ale zostałam uprzedzona, że płyn surowiczy się może zbierać więc to mam nadzieję też nie powód do paniki. Pewnie go to boli ale nie wiem czy aż tak powinno, z drugiej strony trzeba brać poprawkę na to, że z niego jest straszny panikarz, przy zastrzykach wydziera się jakby mu się największa krzywda działa, mam więc nadzieję, że wyolbrzymia.
Magdzior
Psiaki, które przewinęły się przez moje ręce i były kastrowane nie dostawały później już przeciwbólowych, właśnie po to, żeby nie wariowały. Wiem jednak, że różni weterynarze różnie podchodzą do zagadnienia- jedni dają leki przeciwbólowe dłużej, inni krócej i różne mają zalecenia co do aktywności psa po zabiegu. Po mojemu, jakby miał dostawać dłużej przeciwbólowe, to lekarz wykonujący zabieg by Ci to powiedział. Z drugiej strony ja zawsze jak nie jestem pewna idę do weta, może psiak niepotrzebnie się męczy. Nie możesz zadzwonić do tego weta i zapytać zanim wyślesz tam pacjenta?
Magdzior - na początku jest zdecydowanie grupowo, ale po jakimś czasie bez problemu można iść samemu  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się