500+ jaką macie opinie o tym programie?

ale mowa jest o wsparciu finansowym panstwa dla rodzin - nie o dziurach budzetowych czy "skad na to wezma" (bo to juz inny temat i oczywiscie wazny, ale co my mozemy? gadac sobie tylko...). Mi osobiscie wisi, czy podniesli vat na smoczki - nie kupuje sie ich tonami ani pewnie nie jest to wzrost 100%... a 500 zl dodatkowo w budzecie zrobiloby mi duza roznice.


O widzisz, a mi osobiście nie wisi. Akurat jestem na etapie smoczków, pampersów i innych. Mam takiego pecha, że moje dziecko nie ma rodzeństwa, a według rządu nie potrzebujemy takiego wsparcia (rząd zapomniał, że ja wylądowałam na macierzyńskim, a skazana wcześniej na działalność gospodarczą, na której skorzystałam z "przywileju" opłacania niższego ZUSu, teraz mam tysiaczek... jak każdy bezrobotny. Rząd zapomniał też o kredyciku na mieszkanie i wielu innych wydatkach, które baaaardzo uszczuplają sumę na koncie... rząd widzi tylko wpływy na to konto).
Zabawne... stajemy z mężem na głowie, żeby normalnie funkcjonować, a jak przychodzi co do czego, to chociażby artykuły dla tego naszego jednego dziecka zaczynają nas kosztować więcej, żeby ktoś tam dostał 5 stówek na dziecko. Fajnie, że dostał, ale jeśli wkładamy do tego gara wszyscy, to dlaczego jedni dostają, a inni nie? Dlaczego dostają ci, którzy swoim dzieciom nie zapewniają nic poza odparzonymi tyłkami od pieluchy, której nikt nie zmienił tak długo, aż sama spadła?

Moja mama wspomina czasem jedną kobietę z takiego przykrego marginesu, której porody zdarzyło jej się odebrać 2 czy 3 razy (ot, takie szczęście na dyżurach...). W przypadku jednej z ciąż, na pytanie co z tym nienarodzonym jeszcze dzieckiem (tam bywało różnie... łącznie tych dzieci była niezła gromadka, ale nie wszystkie w domu) odpowiedź była szybka:
"Teeen? Ten bachor? Ten, to do domu dziecka!".
W ten sposób miał jeszcze jakieś szanse na normalność. Teraz obawiam się, że takie dzieci będą szansy pozbawione, bo by 500+ uciekło 🙁

Fajnie, że ktoś tam coś dostanie. Niektórzy pewnie dobrze to wykorzystają. Pytanie ile na tym stracą.
Wolałabym, żeby miłościwie nam rządzący nie rozdawali kasy, tylko zainwestowali ją zapewniając wszystkim rodzicom opiekę dla ich dzieci w czasie, kiedy rodzice są w pracy (żłobki, przedszkola), podręczniki itp. itd.
Zabawne to jest to, że "ktoś" puścił kaczkę o podwyżce VATu i wystarczy, żeby było huzia na józia, po co sprawdzać.

Ciekawa też jestem na ile macie kontakt z dziećmi z domów dziecka. Na ile kontakt z dziećmi z biednych rodzin.

Ulgi podatkowe już są, od dawna. Nie przyniosły spodziewanych efektów.
Przykre jest to, że po 18 dziecko "znika". Znam rodziny, gdzie jest 5 dzieci, i żadne jeszcze nie samodzielne, i w okresie największych wydatków rodziców (studia) te rodziny nie dostaną żadnego wsparcia. Przykre też, że samotne matki na minimalnej też nie dostaną złotówki. Ani młode małżeństwa na dorobku. i teraz - to podobno ja jestem zawistnym "psem ogrodnika". A tu raptownie okazuje się, że inna opcja polityczna.

Naprawdę jesteście przekonani, że rodziny nie zasługują na wsparcie? Wsparcie powszechne w Europie? Ja uważam, że zasługują. W ogóle, że skoro już jest państwo, powinno wspierać najsłabszych. Dzieci, starców, chorych. Ma też rozliczne inne obowiązki. Każdy silny powie: po co mi państwo? Słaby powie inaczej.
Strzyga nie masz rodziny, wiec skad ta pewnosc co ja wspiera a co nie?
Ja sie zgadzam ze wszystkimi rozwiazaniami systemowymi - bo wszystko powinno opierac sie o silne panstwo. No ale ze nasz kraj jest jaki jest to tym bardziej wsparcie rodzinom sie przyda - przeciez te pieniadze do systemu wracaja!
Co do podwyzek to szczerze, wszystko ciagle idzie w gore (choc tak naprawde tego nie zauwazylam jesli chodzi o produkty dla dzieci, a tez jestem na biezaco!).

Nie jestem politykiem ani nie wesze "tu zabiora zeby tam dac" bo mam to w nosie. Nijak sie sytuacja na rynku pracy i placy, podatkow itd pewnie zmieni, dla wielu rodzin liczy sie kasa tu i teraz. I uwazam ze powinno sie ja dostawac bez laski, na kazde dziecko, bez zadnych progow czy innych ograniczen.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 kwietnia 2016 05:29
halo, ale czemu wspierane są tylko rodziny z 2 dzieci? Czemu te mające jedno nie zasługują na pomoc? Takie dziecko nie generuje kosztów? Ten program to niestety gigant na glinianych nogach i ma jeden cel - utrzymanie poparcia dla PIS pod płaszczykiem pomocy.

Pomoc dla starszych? Mrzonka - kolejki do specjalistów, drogie leki (PIS też miał dać darmowe, miał obniżyć wiek emerytalny), domy opieki dziennej? Czeka się ok. 5 miesięcy. Domy opieki całodobowej? Od 3 -4 tys. w górę + leki - jak zwykły staruszek i jego rodzina ma za to zapłacić? 

Aaa koleżanka z pracy ma 2 dzieci (jedno w przedszkolu, a drugie jeszcze przed) i za przedszkole jednego płaci prawie 400 zł + obiady + jakieś zajęcia w stylu angielskiego, rytmiki itp. I to nie jest prywatne 😉

nerechta , i znowu koronny argument - nie masz dziecka/konia/psa/rybki to się nie wypowiadaj ... Rodzina jest nie tylko z perspektywy posiadania dziecka, ale też z bycia dzieckiem
Nie wspiera się tych z 1 dzieckiem, bo nie wystarczyłoby kasy. Na pomoc dla drugiego dziecka ledwo wystarcza kasy. A w przyszłym roku gdy nie będzie jednorazowego zastrzyku gotówki ze sprzedaży pasm LTE (kilkanaście mld) - to ciekawy jestem z czego wezmą.
Niestety ale lud i tak zagłosuje na darmową kasę. Państwo nie ma swoich pieniędzy i zawsze zabiera obywatelom. To jest prosta zasada o której zapominają politycy. Żeby rodzić dzieci potrzeba pracy i płacy, a do tego potrzeba reform i to głębokich, a nie prostych populistycznych haseł.

Swoją drogą nawet duchowny krytykuje 500+ jako socjalistyczny wymysł: http://centrumwielodzietnosci.pl/duchowny-potepia-program-500/
Program nie został przemyślany - jak wszystko u nas. Po pierwsze dla mnie to czysta dyskryminacja, bo co? Pierwsze dziecko to nie dziecko?
Po drugie ta kwota jest z kosmosu. Jesli ludzie przeliczają to na opłacalność pracy kontra 500 na dziecko to znaczy, ze to funkcjonuje bardzo źle.
Dodatek na dzieci powinien byc tylko dodatkiem, a nie substytutem dochodu.
W Norwegii taki dodatek sie dostaje na wszystkie dzieci, aż ukończą 18 lat, ale jest on niewielkim procentem pensji. Nawet mając 5 dzieci nie da sie z tego miesięcznie wyżywić rodziny.
Tego typu bonusy trzeba dopasować do możliwości państwa, a przede wszystkim nie moze to byc opcja zamiast pracy. Państwo powinno zachęcać do znalezienia miejsca na rynku pracy a nie dawać mozliwosci ucieczki z niego.
I uwazam ze powinno sie ja dostawac bez laski


Nie no , bez przesady , państwo nikogo do niczego nie zmusza.  😁 😁 😁


P.S Każdy szczytny cel , jest szczytny i wymaga wsparcia państwa , ale tych celów jest tyle że żadnego na to nie stać . Wybierają sobie jeden i na nim zbijają kapitał polityczny. ( nas nie stać nawet na ten jeden )
Zawsze mnie wzrusza porównanie Polski do krajów skandynawskich, szczególnie do Norwegii. Oczywiście, że byłoby super, gdyby te gospodarki były porównywalne, ale NIE SĄ. I nigdy nie będą.

Państwo powinno wspierać rozwój, kreatywność, tu jestem (zaraz zawisnę) za zdrowym nacjonalizmem i ograniczeniem wypływu kapitału na zachód (świetny przykład - dyskonty). A przede wszystkim dawać ulgi ludziom PRACUJĄCYM, mającym wkład do budżetu, a nie tym, którzy uczą się żyć z socjalu! Tak, wspierać słabych, ale nie robić ze słabości sposobu na życie! Mnie osobiście wali po zębach, jak słyszę pełne pretensji "ja nie pracuję, mąż na rencie, 8 dzieci NIECH MI PAŃSTWO DA!". Żesz k...a mać! Pracuję od 19 roku życia, studia kończyłam zaocznie, bo NIE BYŁO nas stać na państwówkę (musiałam się utrzymać sama), płacę podatki, urabiam ręce po łokcie i NIGDY się nie zastanawiałam, CZY KTOŚ MI DA! Planując dzieci zastanawiałam się, jak i czy je utrzymam na tyle, żeby nie latały z dziurawymi zębami i czasem mogły nawet mieć jakieś pasje. Straszliwie krzywdzący jest taki socjal, jaki u nas się proponuje i już pies trącał te 150 zł z MOPSU, ale wakacje, książki, dofinansowania obiadów, wycieczki... O, BA! Mieliśmy w klasie taki przypadek, że dziecko biedne, nie pojedzie na wycieczkę, bo nie ma kasy. No tośmy się skrzyknęli i zaczęliśmy się zrzucać na kino, na teatr, co dzieciak będzie odstawał. Aż pewnego dnia wyjechał pani na wychowawczej "a mnie pani nie pyta, klasa płaci, nie?"  😲 Bo przecież to się stało OCZYWISTE, że za zieloną szkołę też zapłacimy. Trzeba umieć pomagać i wiedzieć, że można dać WĘDKĘ, ale robi się krzywdę dając RYBY.
500+ jest naszą jedyną szansą Ekonomiczną. Szansą nas wszystkich. Zgodnie ze wszystkimi regułami ekonomii. Ponieważ krzywa dochodów zaczęła się układać w sposób gwarantujący kryzys. Teraz będzie bliższa normalnej, dając ekonomi szanse właściwego funkcjonowania. .

Obawiam się, ze znów poszerzy się szara strefa pracujących za grosze na czarno - aby nie wykazywać dochodów i móc pobierać kasę z 500 + 🙁
Osobiście jestem przeciw takiemu rozwiązaniu. Również obawiam się, że spora część tych środków zostanie "przelana" 🙁 chociaż alkohol jest obciążony akcyzą i podatkiem - czyli część kasy wróci 😉
Oczywiście, że wile rozwiniętych krajów Europy Zachodniej dorzuca się do dzieci, tylko - jak wielokrotnie tu podkreślano - mają z czego. W takich np. Niemczech państwo nie dorzuca do religii (na to opodatkowują się dobrowolnie osoby wierzące). Koszt nauczania religii, dokładania kościołom, zwolnień podatkowych, etc. jest przecież dla Polski przeogromny... gdyby te pieniądze szły zamiast na budowę "klściółka" w Licheniu - właśnie na dzieci byłabym na pewno za 😀
jujkasek otóż to ! Nigdy nie będzie dobrze, gdy zamiast wędki będziemy dawać rybę. Ktoś, kto ma pełny brzuch nie będzie rozglądał się za pracą, a pójdzie spać lub otworzy flaszkę. Np tu jest to dobrze opisane: http://margineszycia.blogspot.com/ Zbyt wysoki zasiłek w stosunku do pensji minimalnej spowoduje, że ludzie zamiast żyć ze swej pracy zaczną żyć z zasiłków, a przypominam, że koszt 500+ to dopiero część kwoty, ludzie Ci wypadają z reszty składek na Zus oraz nie odprowadzają zaliczki na podatek doch. Wypadaja tez z rynku pracy, a to też strata, dla nich zwłaszcza. Z minimalnej pensji 1850 zł brutto obciążenia po stronach pracownika i pracodawcy to ok 860 zł, czy nie lepiej było zrezygnować z części tej kwoty, dać np. dużo większą kwotę wolną od podatku, żeby więcej w kieszeni zostawało ? Wtedy praca dla wielu ludzi stałaby się bardziej opłacalna ... pomijając oczywiście tych, którzy poniżej dyrektorskiego stołka z podstawowym wykształceniem pracą się nie zhańbią.
A już na pewno kryterium dochodowe powinno być tym które decyduje kto dostanie, a kto nie, a nie ilość dzieci. Jest mnóstwo biednych, żyjących skromnie ludzi z jednym dzieckiem, ale jeśli pracują oboje rodzice, nawet dostając po te 1850 brutto, to nie dostaną 5 stów, bo już za bogaci są ... . Dać ludziom ulgi, zwroty podatku większe, wyprawki do szkoły, wyjazdy wakacyjne dla dzieci, ale nie pieniądze do rączki. Ludzie są różni i jestem pewna na 100%, że w wielu domach poprawi się komfort ... picia, a nie dzieci.
Druga kwestią jest to, że Polski zwyczajnie nie stac na taką pomoc, w tej formie i wysokości.
jagoda1966, jak Polacy zaczęli korzystać z tego typu pomocy w Irlandii, to kraj prawie zbankrutował 😉
Wychowani na komunistycznym "mi się należy" często nie umiemy korzystać z pomocy społecznej - to już kwestia kultury chyba...
Halo czytalam kilka artykułów więc napisałam co przeczytałam, czemu ty jesteś tak ch*nie uparta ze nic nie drożeje i jest kolorowo? Gdzie ty masz oczy ja się pytam? Uparlas sie ze pis jest taki wspaniały i drazysz. Może jak już nic nie zostanie z tego kraju to ci sie nie beda podobali w 70% tylko w 0,7%. Otwórz oczy to jest NIEREALNE.

  Bo SKĄD oni wezma te pieniądze.  Zabiorą reszcie. A paliwo znowu bedzie kosztowało po 5,5 za litr.
Nie winiłabym komunizmu jednak, choć oczywiście odcisnął swoje piętno. Ale wystarczy rozejrzeć się na zachód Europy, żeby zobaczyć rzesze ludzi, którym socjal wystarcza w zupełności, a ci rodzą kolejne pokolenia oczekujące, że im DADZĄ. Byłam w ciężkim szoku, jak zobaczyłam co się dzieje na Słowacji i jak potężny problem Słowacy mają z Romami, którzy tworzą całe getta socjal biedy i im też się NALEŻY.

A my chcąc być tacy correct, tak bardzo poprawni politycznie, idziemy w to jak w masło i na własne życzenie wspieramy i produkujemy patologię. A potem są takie kwiatki, że czterolatek stoi w sklepie, tuchli gazetkę z samochodzikiem, a matka warczy "NIE MAM KASY!" i na kreskę bierze kolejne piwo, dodając, że mops płaci w poniedziałek, to odda  😵 Widziałam to na własne oczy i ścisnęło mi się wszystko w środku. Ich głosy pis ma dożywotnio, bo oni są też największymi znawcami historii (te złodzieje *%(Q(Q^ nas okradli!), faktów (oni nas świadomie niszczą, te masony!) i kochają każdą rękę, która wyciąga się, żeby DAĆ. A już pińcet... to kupa hajsu!
A na wieksze ulgi podatkowe, wyprawki do szkoly itd panstwo stac? No tez nie stac, dlatego to nie funkcjonuje. Tylko jesli rzad uwaza, ze w sejmie musi byc lazienka za 2 mln zl czy jakies setne dziwne muzeum za 3 mln i inne takie kwiatki to po prostu nie dojdziemy do ladu za chiny ludowe.

Kryterium dochodowe jest problematyczne, bo jak sama piszesz x z tej kasy pojdzie na % rodzica - a znowu ludzie bogaci placa duzo wieksze podatki, wiec czemu mialoby im sie nie nalezec? Czy mieliby dostac tylko rodzice pracujacy?
To nie jest takie proste...

Tak sobie mysle ze juz wiekszy sens mialby np dodatek 100-150 zl na kazde dziecko bez zadnych kryteriow, bo kwota za mala, zeby byly cyrki ze ludzie rezygnuja z pracy ( 🙄 ) np ale tez zawsze te pare paczek pampesow by sie kupilo.

Smok  😁
jujkasek,Gaga, jagoda1966, w zupełności się zgadzam. Pomoc? Jak najbardziej - zapewnić miejsca w przedszkolach za mniejsze pieniądze, obiady w szkołach, zajęcia dla dzieci, podręczniki ... Więcej dzieci w przedszkolach - więcej miejsc pracy, więcej zajęć - więcej potrzebnych nauczycieli... Czyż nie oto chodzi, żeby pracy nie brakowało? A nie wspomaganie nierobów...Jest całe mnóstwo rzeczy, którymi Państwo może wspomóc rodziców. Po krótce 500+ to nic jak danie łapówki za głosy. To, że nie zauważono wzrostu cen artykułów dziecięcych... no tak, bo jeszcze nie wypłacono tych pieniędzy, ale długo czekać nie będzie trzeba... Jak zawsze dostaną po d...e Ci co pracują uczciwie, fundując imprezę "rodzinom dysfunkcyjnym..."Wiem, mętlik w mojej wypowiedzi, ale za dużo mną targa mną emocji jak myślę o tym temacie. Żeby nie było mam dwójkę dzieci to też się załapię, ale osobiści uważam, że czysta gotówka jest jak najgorszym rozwiązaniem.
tak Halo jest cholernie kolorowo, szczególnie w sektorze pracujacym dla zbrojeniówki. Nic tylko Smolensk a roboty - brak. Obietnice są, a jakże tylko zamówien brak!
Co do programu 500+. Jest problem z przyrostem , dzieci jest coraz mniej tylko czy aby 500 zł na dziecko poprawi tą sytuację? Czy dla 500 zł ludzie zdecydują sie na dzieci? Bardzo wątpię. Moja cora jakoś sie nie spieszy i gdzies ma te 500 zł, jej kolezanka mająca tylko jedno dziecko także. Bo co na pierwsze dziecko 500 zł nie ma a kredycik hipoteczny jest , za przedszkole trzeba palcic. Jesli urodziłaby drugie to co jej po tych 500 zł , jak za przedszkole trzeba zapłacic , za żólbki także , kredycik dalej jest itp itd.
Z programu cieszą się za to bardzo panowie pod sklepem- starczy wreszcie na piwko i "mamrota"! Inwestycja w dzieci - to żlobki, przedszkola i to darmowe. Podreczniki szkolne darmowe. Dobrze zorganizowane swietlice szkolne a przede wszystkim miejsca pracy , mniejsze bezrobocie , tak aby matka idąca na macierzynski a pozniej wychowawczy miała gdzie wracac do pracy.
500+ nie załatwi problemu , nie bedzie rodzc się wiecej dzieci.
nerechta... no przykro mi bardzo, ale TAK. Wspieprałabym ludzi pracujących, ogarniających temat, starających się. A nie pasożytów, których jest naprawdę MNÓSTWO. Miałam do czynienia z takimi ludźmi, mam nadal i robię się tylko bardziej wkurzona.

faza, owszem. Mogą być tacy ludzie, którzy za 500 zdecydują się na dziecko. Ci, którzy tę kasę potem przepiją, a dzieci będą ganiać gołe. Same się wychowają. Żal.
Wielodzietność i wspieranie wielodzietności to pozytywne zjawisko. Można powiedzieć, że dzieci są na wagę złota - ale rozdawanie kasy na prawo i lewo to jeden z gorszych sposobów jakie władza mogła zrobić. Po pierwsze to rozbudowany i dobrze funkcjonujący system żłobków i przedszkoli. Po drugie dobrze funkcjonująca opieka zdrowotna. Po trzecie zdjęcie VAT-u z artykułów takich jak ubranka dziecięce, wózki, pampersy itd.
Zalet wielodzietności jest wiele i każdy rozsądny człowiek je dostrzega. Pomoc powinna być kierowana do takich takich organizacji jak np ta Fundacja Centrum Wielodzietności: http://gromadkadzieci.org/
Oni znają swoje środowiska. Wiedzą komu trzeba pomóc.
nerechta serio nie widzisz różnicy w pomocy kierowanej, np. ulga podatkowa, podręczniki szkolne, kolonie dla dzieci, a 500 zł w żywej gotówce ?
500+ to dla mnie nic innego jak hodowanie elektoratu i powstrzymywanie ludzi przed wyjściem na ulicę. W du... mam to ich 5 stów, bo taka pomoc to nie pomoc. W przyszłym roku okaże się, że trzeba rezerwy budżetowe na wypłaty rent i emerytur ruszyć, bo nie będzie kasy na wypłaty tych pożal się boże zasiłków. Co wtedy powiemy emerytom, że dostana z przydziału 800 zł i marsz do roboty ? Ja mam dwoje rodziców emerytów i na wieść o tym nóż w kieszeni mi sie otwiera. Nikt normalny nie zrobi sobie dzieciaka, bo w perspektywie dostanie 500 zł na dziecko, no nie uwierzę w to. Pomoc owszem, ale dla ludzi pracujących, ewentualnie niezaradnych, a nie dla nierobów i leni patentowanych, którzy potrafią tylko bez umiaru rozmnażać się.

„Pomocną rękę należy podać tym, którzy mądrze walczą, a nie mogą dać sobie rady.” - Stanisław Grzesiuk
A to nie jest tak - teraz ludzie zdecydują się na dziecko ze względu właśnie na te 500+, przyjdzie nowy rząd i zniesie takową pomoc? Co wtedy?
Bardzo ciekawy artykuł dzisiaj w DGP na ten temat , polecam . Fragment :
"Idee, które stoją za 500+, przyszły do nas z Europy. Nasz kontynent to wyjątkowe miejsce. Mieszka w nim najlepiej wyedukowane społeczeństwo na świecie mierzone procentem osób z wyższym wykształceniem, a jednak w  całej Europie ludzie akceptują fakt, że państwo płaci za posiadanie dzieci. Na taki sposób myślenia, jak podkreśla Guy Sorman w książce „Ekonomia nie kłamie”, wpływa przede wszystkim chrześcijaństwo i marksizm, które determinują modele postępowania jednostek. Chrześcijaństwo promuje wielodzietność, marksizm zaś „sprawiedliwość społeczną” – gdy je złączymy, okaże się, że bogaci mają płacić na wielodzietnych.

Tymczasem dzieci to wyłączna sprawa odpowiedzialnych rodziców. Wstyd, aby wychowaniem dzieci obarczać całe społeczeństwo. Rząd nie rozumie tego, co zrozumieli Polacy. Odpowiedzialni rodzice wiedzą, ilu dzieciom mogą zapewnić godne życie. Działania rządów tymczasem są sprzeczne z celami rodzin, ponieważ państwo interesuje głównie hodowla współczesnych niewolników – rzesz ludzi, które będą pracowały na nasze emerytury. To uwłaczające, zwłaszcza że mniejsza liczba dzieci równa się szybsze bogacenie się społeczeństwa w przeliczeniu na obywatela. Nie wspominając o tym, że istnieje niewykorzystany potencjał migracji, który można uruchomić. Wybieramy jednak bezczelne rozwiązanie przekazania dzieci na utrzymanie społeczne."
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
19 kwietnia 2016 08:45
W bogatych Niemczech na dziecko z tego co mówiła znajoma z pracy (jej mąż pracuje tam na tirach) jest ok 190 euro na dziecko przy średnich zarobkach 2.995 euro. W Polsce 500 zł (ok. 117 euro) , średnie zarobki 865 euro. Okazuje się, ze żyjemy w bogatym kraju 😅.

Zgadzam się z tymi co piszą, ze 500 zł to marchewka wyborcza, gwarant głosów na przyszłość.

Jedno z założeń programu jest wspieranie wzrostu demografii. Może i wspieranie, ale w dużej mierze grupy  nieproduktywnej tj. rodzin patologicznych. Tam schematy funkcjonowania w społeczenstwie najczęściej się powtarzają. Nikt nie pracuje, dzieci wychowuje ulica, "dzieci" rodzą dzieci. I tak w kółko . I to ma być zabezpieczenie przyszłości narodu?
A ja myślę że jednak te 500 zł pomoże wielu rodzicom zdecydować się na drugie dziecko. Bo np przeznaczą te pieniądze na przedszkole dla pierwszego, albo żłobek dla drugiego, żeby po roku wrócić do pracy. A dla rodzin wielodzietnych będzie dużą pomocą i wcale nie uważam że matka trójki lub więcej dzieci powinna jeszcze pracować. Ona i tak wykonuje bohaterską robotę i jeśli chce to powinna móc pracować tylko dla domu i dzieci. W końcu dzieci to ponoć najlepsza inwestycja  😀iabeł:

Ja planuję te pincet złotych odkładać dzieciakom na jakąś lokatę/konto oszczędnościowe. Może im się kiedyś przyda na starcie na szkołę/studia/podróże/wynajęcie mieszkania/cokolwiek.
qwash - nie odkładaj - tylko inwestuj w dzieci teraz (może coś dodatkowego) poodkładasz, poodkładasz a państwo CI wejdzie na konto i zgarnie kasę bo np. będzie potrzebowało na ZUS - albo inne pierdoły
ja już w nic nie wierzę - jak będą chcieli to i konta poblokują
qwash - nie odkładaj - tylko inwestuj w dzieci teraz (może coś dodatkowego) poodkładasz, poodkładasz a państwo CI wejdzie na konto i zgarnie kasę bo np. będzie potrzebowało na ZUS - albo inne pierdoły
ja już w nic nie wierzę - jak będą chcieli to i konta poblokują


O to to! Nauczona smutnym doświadzeniem książeczek mieszkaniowych... BANDYTYZM to był!
A ja myślę , że jednak niewielu pomoże, bo jak ktos z jednym dzieckiem ledwo przędzie , to z dwojgiem zginie , nawet jak dostanie te 500 zlotych :

Koszt utrzymania dziecka w miescie , w wieku wczesno szkolnym szkolnym/ przedszkolnym , w calosci , to jakies 1000 -1500  PLN , w założeniu że chcemy jego dobra na jakims bazowym poziomie i inwestujemy w jego przyszłość .
Koszt przedszkola -w Łodzi - 350  baza ; 500 z jezykami ; dodatkowymi zajęciami , materiałami ; 700 za prywatne jak ktos ma pecha i przez dobra zmianę miejsc zabrakło .
Ubrania , zabawki - ze 200 PLN ?
Jedzenie , chemia , kosmetyki - z 500 PLN ? ( przeliczone przeze mnie kilka razy  - gdyby nie dzieci , nasze rachunki w supermarketach wyniosły by spokojnie o 1300 PLN miesięcznie mniej😉
Jak chore ( a  jakim trafem kazde dziecko w przedszkolu jest  ustawicznie chore ) - ze stówkę na leki, uodparniacze itp ?
Pranie , utrzymanie w domu,czynsz ( bo metraż większy )  dodatkowy prąd , jakieś bilety i rozrywka  - ze 100 ?
Amortyzacja większych zakupów- meble do pokoju dziecięcego , rowerki ,  komputer , wyjazdy , kolonie , lista jest nieskończona - nie wliczone 😉

Trzeba być naprawdę bardzo kiepskim z matematyki , zeby stwierdzić , ze za pięcset zlotych to się zeczywiście "oplaca" miec kolejne  dzieci i że te dzieci to "inwestycja" 
gwash, tylko wpierw muszą być te przedszkola i żłobki. U mnie żłobka nie ma w całym powiecie ANI JEDNEGO. Najbliższy ok. 20km od nas- prywatny. Przedszkole gminne owszem niedrogie, ale ma 25 miejsc! I też trzeba mieć auto, żeby dziecko dowozić 10km w 1 stronę.
Z jednej strony niby coś rzucą, z drugiej koszt utrzymania dziecka rośnie. Wolałabym, żeby było więcej placówek dla dzieci, żeby rodzic nie musiał oddawać pół wypłaty za przedszkole. Wolałabym, żeby były tańsze artykuły szkolne lub wręcz kupowane przez szkołę w części (te materiały, z których dzieci korzystają na zajęciach). Wolałabym zwiększenie ilości godzin języków obcych w małych grupach, żeby rodzice nie musieli bulić grubej kasy za naukę języków prywatnie.
Najbiedniejsi i tak dostaną łupnia, bo wraz z pobieraniem tej kwoty zabrane są inne świadczenia.
ja to nazywam tzw "koszty wprost" - czyli ile dziecko zje, ile butów trzeba kupić itd

ale trzeba liczyć jak ja to nazywam "straty"
mając dziecko czasami trzeba zrezygnować z awansu, lepszej pracy (np. wyjazdowej), dodatkowej pracy, zrezygnować z dokształcania (bo nie ma z kim zostawić dziecka) i wielu innych rzeczy
wychowawczy - okres nieskładkowy - czyli znów niższa emerytura

dziecko w wieku niemowlęco-żłobkowym = koszt opiekunki np. w mieście 1000-1500 zł = czyli jak ktoś zarabia na rękę 2000 zł ... to się waha czy wracać do pracy...

oczywiście dotyczy to w większości kobiet - bo Panowie rzadziej biorą wychowawczy itd.
Dokładnie tak.
Kolejny cytat :

"Polityka demograficzna jest jednym z największych wyzwań, jakie stoją przed polską polityką. Niemniej jednak żadne programy typu 500+ nie zmienią trendów demograficznych. Na całym świecie dzietność spada z powodów kulturowych oraz faktu, że w miarę bogacenia się, kosztem alternatywnym posiadania dziecka jest czas. Możemy z nim zrobić, co chcemy – niekoniecznie posiadać gromadkę dzieci. W długim terminie spodziewajmy się że liczba ludności będzie maleć, a dzietność pozostanie niska. Koszta, jakie poniesiemy w wyniku 500+, opóźnią naszą drogę do dołączenia do bogatych krajów UE, a sam program doprowadzi do emigracji kolejnych młodych pokoleń."
Dodofon, dokładnie. Brałam pod uwagę pójście na etat, ale praca 8h w okolicy to zarobki > 2000zł. Opieka nad dzieckiem, zakup i utrzymanie auta aby dojeżdżać do pracy. Na czysto zostałoby mi koło 200zł. No i 500zł bym nie dostała 😉.

http://fakty.interia.pl/swiat/news-bialorus-spektakularny-sukces-polityki-prorodzinnej,nId,2135574

to jest polityka PROrodzinna 😉 Gdyby u nas tak było, to już brałabym się za kolejne dzieci.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się