Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

malenstwo Ale mala bida z Kalinki! Dziewczyny maja racje, no nie da sie upilnowac do konca i juz. My dzisiaj tez zaliczylismy wtope, bo P. ma ostatnio faze rzucania sie jak dzika po lozeczku. Tak przydzwonila rano w szczebelki, ze ma 2 dlugie siniory wzdluz czola  😵 No przeciez jej gabka nie wyscielam wyra?!

Dzionka Haha, jakbym czytala sama siebie sprzed roku. W koncu wkurw na rozne teksty tesciowej mi odpuscil, ale chyb do tego sie dojrzewa. Tez bylo o sciskaniu, duszeniu, kapaniu w wiadrze i zamarzaniu dziecka. W sumie to moj maz bardziej reagowal na takie teksty i kiedys wypalil swojej mamie, ze oczywiscie zalezy mu tylko na tym, aby wyprawic swoja corke na tamten swiat  😂 Z bolem, ale przeszlo. Natomiast temat tabu, to chodzenie w domu Paulinki bez skarpetek, nawet jak jest bardzo cieplo. No i ciagle asekurowanie, zeby nic sie jej nie stalo.

Mowicie o MMR, a my idziemy 03.05 wlasnie na to szczepienie. Kurde, nie moge juz odwlekac, bo nam zabiora miejsce w zlobku. Niestety, jest absolutny wymog aktualnej ksiazeczki szczepien i bez tego nie przyjmuja. A poniewaz mamy jeszcze 2 zalegle, to musimy sie jakos do wrzesnia wyrobic, zeby nie bylo wszystkiego naraz i zeby jakos ogarnac szczepienie w upalach. Cholerny niemiecki system!

Jeszcze co do chustonoszenia, to mam wrazenie, ze u nas jest taki sam efekt, o jakim wspominala chyba Diakonka. Niby mowi sie, ze "jak dziecko pojdzie, to tyle sie go bedzie widziec". A moje dziecie potrafi sie bawic samo, odchodzi odwaznie sama zainteresowana czyms bez faz mamozy i wraca dosc czesto na przytulka i sobie znowu idzie. Tuli sie niesamowicie chetnie (niestety takze do mniej znanych mam z roznych grup zabawowych) i do tej pory szuka ukojenia w noszeniu. nada Pytalas kogos wczesniej, a my do tej pory bez problemu wiazemy lapki w chuscie!
Dzionka,Kurczak, Szafirowa aż mi poprawiłyście humor!ha! Ostatnio mama była od wtorku do soboty bo zostałam sama. I ostatniego dnia przy śniadaniu  się ściełyśmy, bo mi się już nakumulowało 😀iabeł: Zachwyca  się że Helka taka samodzielna, a się nad nią trzęsie utrudniając samodzielne jedzenie, najchętniej by ią karmiła było by czysto i cacy 🙄.
Także stale jakieś różnice w podejściu, na szczęście jakoś się docieramy, ale mi też gul skacze regularnie, czzsem po prostu się gryzę w jęzor bo babcia chętna do pomocy to skarb jednak.
Ufff że nie tylko u mnie tak!

Maleństwo  stylowy temblak. Wszystkiego naj dla łobuzicy,oby szybko się zrosło! Dobrze że jeszcze upałów nie ma chociaż.

kenna co by to nie było trzymaj się!
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
21 kwietnia 2016 15:15
szafirowa no popatrz, szkoda 🙂 U ciebie pewnie miała by dobrze 🙂 Do tygodnia przyjadą ja oglądać. Są raczej na tak. Jak by zmienili zdanie to wiem do kogo uderzyć .)
Żeby było śmiesznie, to jak ogłoszenie jest już jakiś czas, to wczoraj dzwonił do mnie jakiś gościu zainteresowany. Ale myślę że dokonałam lepszego wyboru. Czuję że Cookie będzie dobrze w nowym domu 🙂

przepraszam za offtop

a ja dodam jeszcze że ja już nie potrafię ugryźć się w język, no nie potrafię. Doceniam pomoc ale już rzygam zajebistymi komentarzami i jestem najnormalniej zdechnieta psychicznie
Pandurska Ja już mojego nawet nie próbuję motać bo raz,że brzuch mi nie pozwala, a dwa właśnie przez te jego ręce. Plecaka  nie próbowałam i już nie będę ze Staśkiem. Mam nadzieję, że przy kolejnym się uda.

Mój tuli się na maxa...dzisiaj lekko spanikowalam, że mi wody się sączą i byłam widocznie zdenerwowana. Młody wyczuł to nie odstępował mnie na krok, co było ostatnią rzeczą o której marzyłam. Rozpływam się jak czytamy książki i Stasiek całuje po kolei wszystkie zwierzątka, przytula się do zabawek, no cudak. Gdy poproszę by mnie przytulił i pokochał to przychodzi, obejmuje i tak tuli, że trudno to opisać. Nocne zasypianie początkowo odbywa się na mnie i ile razy bym małego nie położyła obok to za sekundę jest na mnie.
Wracając do tematu nosideł. Testował ktoś stokke baby carrier?
Quendi, stokke maja sztywny panel, wiec odpadaja.
Dzięki, to teraz już mam jasność i będę polować na tule 🙂
kenna, kciuki są 🙂
maleństwo, moi znajomi mają prawdziwego hyzia na tle bezpieczeństwa. Nie odstępowali swojego dziecka na krok, a to i tak dało radę sobie zrobić kuku w obecności ich obojga. Na tzw. prostej drodze wycięło głową we framugę tak, że ostry dyżur i szycie. Pociesz męża, nie da się dziadów upilnować. Swoją drogą moja gwiazda numer dwa bez przerwy z czegoś spada, wywraca i potyka, a nigdy się jej nic nie stało poważnego, a u was chwila moment i ręka złamana. Pech i tyle. Zdróweczka dla poszkodowanej 🙂
W poniedziałek byłam na ktg i wyszły skurcze, których ja wcale nie czułam, dostałam magnez i no-spe max. Dzisiaj znowu na ktg i skurcze są nadal, trochę mniejsze wprawdzie a ja nadal nic nie czuje. Nie są na tyle duże żebym musiała iść do szpitala ale idealnie nie jest. Są szanse na ich samoistne wyciszenie, któraś z Was tak miała? Mam nadzieje że jeszcze trochę mały posiedzi w środku.

Mały w 35 tc waż 2400-2800, a ja miałam 2500 jak się urodziłam w 39 tc 🙂
Czy są tu jakieś kobitki w ciąży, które byłyby tak miłe i wypełniłyby ankietę niezbędną do zaliczenia pracy magisterskiej? Będę ogrooooomnie wdzięczna!

https://www.interankiety.pl/interankieta/1e9ace1c524ef4c82d4d635422755642
leosky ja wcale takiego przemilczania nie pochwalam, wręcz może być szkodliwe! Ja czasem coś puszczam mimo uszu. Takie typowe uwagi do naszych działań i wychowywania są rzadko i na nie zawsze reaguje . Mi bardziej przeszkadza to co moja mama czasem mówi do dziecka. No i jak większość przepuszczam bo nie zamierzam jej nijak ustawiać relacji ALE jeśli mówi/robi coś co kompletnie się z naszym systemem wychowania nie zgadza to interwenuję, albo ostatecznie zwracam uwagę niestety. Przykład jaskrawy:  siedzę w pokoju karmię Alka, mama kąpię Helę, słyszę, że próbuje skłonić ją do wyjścia z wody i nijak jej nie idzie, w końcu mówi do dziecka: bo babcia sobie pójdzie 😲, no to idę i wyciągam po swojemu, bez szantażu i straszenia. To był incydent  więc przemilczałam. Uczulona jestem strasznie na teksty typu jedz ładnie, nie baw się jedzeniem i inne takie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 kwietnia 2016 19:33
bobek, no pech. ona też wiecznie spada i się obija, tym razem jej nie wyszło...
Przepraszam, że się wcinam tak ni z pietruchy, ale pierwszy raz jestem w tym wątku. A mam sprawę 😉

Czy któraś z Was w ciągu najbliższych 2-3 tygodni spodziewa się przyjścia na świat potomka? Pytanie skierowane do mieszkanek Śląska, bardziej okolice Katowic niż Częstochowy czy Bielska.

Jeśli są tu takie osoby to prosiłabym o odzew na pw 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
21 kwietnia 2016 21:25
nada, czytam jak opisujesz swojego synka i mysle sobie ze to o moim Tymku czytam 😉
Każdy miś w łóżeczku ( a ma ich tam 6) musi byc wycałowany i wyprzytulany przed snem i rano po przebudzeniu, daje mi buziaki trzymając moja twarz rączkami, głaszcze mnie po głowie, przychodzi robic noski-eskimoski itp. Słodziak nad słodziaki.
Umie tez cwaniak to wykorzystać, bo jak mowię ze czegoś nie wolno to przybiega do mnie, daje buziaka i wraca psocić 🙂
Moje dziecko się popsuło i nie wiem co jest przyczyna takiego stanu 🙁
Ciągle robi na złość, wymysla jakieś bzdury (np. wali kijem od szczotki w zyrandol 😲), bawi się kranem (zalewając cala okolice - kuchnie, łazienkę itd)
W sklepie zaczepia innych ludzi, "obija" się o nich... dzisiaj zrzucał z polek i rozsypał w sklepie mak  🤔
W aucie nie chce jezdzic we foteliku... Nie chce wracac z podwórka, nie chce sprzątać zabawek, które rozrzuca po całym pokoju.
Nie chce się przytulać, drze się (dosłownie) o byle co  🙁
Jakby ktos mi dziecko podmienil...
Staje nogami na parapecie, mogłabym tak wymieniać "zle" zachowania godzinami 🤔
Sam doskonale wie, ze robi zle bo często zamyka się w pokoju i placze w poduszkę  🤔

Co moze być przyczyna takiego zachowania? 🤔
Jakie moze być podłoże "tej złośliwości"?
Staram się poświęcać młodemu caly swoj czas, codziennie chodzimy na spacery, staram się nie krzyczeć na niego, bron Boże - nie dostaje klapsów ani nic. Do tej pory "zasady" były jasne, wiedzial (mniej wiecej) co wolno, a czego nie - a teraz? jakby diabeł w niego wstąpił  😕
Najgorzej jest jak jesteśmy u moich rodziców, bo tata mój jest po udarze a dziecko moje ten stan "wykorzystuje" robiąc dziadkowi głupkowate psikusy - bawi się przy tym w najlepsze.
Nie pomagają prośby, ani groźby. Krzysio chce jakby zwrócić na siebie uwagę wszystkich osób jakie znajdują się w zasięgu wzroku...

Jak już nie daje rady i krzyknę na niego - wybucha śmiechem i ucieka w drugi koniec domu/sklepu i dalej wariuje jak opętany, albo zaczyna płakać (tak okropnie) jakby stało się nie wiadomo co  🙄

Az się boje co będzie jak pojawi się drugie dziecko...
kasiulkaa25 o to masz w domu małego eksperymentatora. On chodzi do przedszkola? może ma za mało bodzców, jakieś zajęcia albo zabawy zgodnie z zainteresowaniami, więcej uwagi. To tak mi przychodzi do głowy. Może to już kryzys w związku z mającym się pojawić rodzeństwem.U nas też ciężki czas właśnie dlatego, pojawiła się płaczliwość która daje mi po głowie 🙁
jak się więcej zajmuję, bawię jest lepiej no ale nie zawsze się da!
kasiulkaa25, A jakbyś go zapytała o powody takiego zachowania?

Martyna ja🙂 urodziłam tydzień po terminie😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 kwietnia 2016 08:38
kasiulkaa25 przerabiam podobne schematy. Na moje "Raja, proszę, nie rób tego" słyszę "nie/będę/hahaha". I mogę sobie jak do ściany powtarzać- ja swoje a ona swoje 😎 Najgorzej jest, jak ktoś przychodzi/z kimś rozmawiam- wtedy po całości pokazuje rogi i stara się na siebie zwrócić podwójną uwagę- klepie, krzyczy, piszczy(a głosik to ona ma, potrafi stanąć na środku kuchni i zacząć po prostu piszczeć, bez wyraźnego powodu, patrzeć się na mnie i czekać na reakcję. Nie reagowanie w ogóle niestety nic nie daje- ostatnia taka próba trwała... 15 minut. Serio. 15 minut jej stania, piszczenia i patrzenia na mnie i mojego nie reagowania. A że lubię swoją głowę- w końcu zareagowałam), przeszkadza jak tylko może, a moje prośby żeby przestała zlewa totalnie. Jak kucam i próbuję z nią porozmawiać spokojnie- wyrywa się, ignoruje, nie słucha mnie kompletnie, robi absolutnie wszystko żeby nie skupić na mnie swojej uwagi. Gdy pytam czemu to robi- "nie wiem/bo lubię/bo chcę". Wkurzające jest to, bo ogólnie mam fantastyczne i fajne dziecko, ale ostatnio brakuje mi sił do takich akcji.
Tylko u nas chyba wynika to z ostatnich kilku tygodni i tego, co się działo- 2 przeprowadzki, ogarnianie się w nowym miejscu, brak przedszkola, brak innych dzieci. Więc przyczyna jest... i pozostaje mi święty spokój, który tak po szczerości powoli mi się kończy i tracę cierpliwość do takich zachowań :/
I trochę się obawiam, czy poświęcenie Twojemu synkowi większej uwagi to dobry pomysł- bo jak by nie patrzeć gdy pojawi się dziecko to zwyczajnie nie będziesz w stanie tego kontynuować. I co, jak zachowania się pogłębią i będzie jeszcze gorzej? Chyba spróbowałabym poszukać pomocy psychologa dziecięcego, może on będzie w stanie coś poradzić 🤔
Jeśli nie da się porozmawiać na bieżąco, to można później, w momencie  wyciszenia, np. przy usypianiu.
Najlepiej dowiedzieć się przyczyn u źródła. 4 latek raczej potrafi wszystko powiedzieć, jeśli chce. A jak nie chce za bardzo rozmawiać, to może odpowiedzieć "tak" lub "nie", czy kiwając głową, na pytania typu:
-Dlaczego uciekałeś w sklepie/rzucałeś zabawkami?
-Czy lubisz się tak zachowywać?
-Co mi chcesz powiedzieć jak tak głośno piszczysz? Czy to znaczy, że jesteś smutna/zła/znudzona/zmęczona...?

Nawet jeśli dowiemy się "tylko" tego co było niemal pewne, czyli że dziecko chciało naszej uwagi, to i tak dobrze.
Ważne, żeby poczuło się wysłuchane i zrozumiane. Warto powiedzieć "Achaa, rozumiem Cię. Ale jeszcze lepiej zrozumiem, jak mi powiesz co myślisz/czujesz/czego chcesz, zamiast piszczeć/rzucać...".

Co zrobić jak dziecko non stop do nas mówi i tłumaczy... to już inna sprawa. 😁
Zbawieniem jest przedszkole. 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 kwietnia 2016 09:17
Julie no my tak robimy, ale póki co innej odpowiedzi niż "nie wiem" nie uzyskałam na obecną chwilę. Więc ja rozumiem, że ona sobie nie radzi z tą sytuacją, dlatego próbuję być spokojna i tłumaczyć cierpliwie, ale cóż- pewnych zachowań po prostu tolerować nie będę. Zawsze mówię jej "kochanie, za chwilę się Tobą zajmę, teraz chcę porozmawiać chwilę z ciocią/przeczytać coś/zrobić coś. Jak tylko skończę to się Tobą zajmę". I czasem to działa, a czasem zaczyna się rzucać, że "ale ja chcę TERAAAAAZ!" i moje tłumaczenie mogę sobie wsadzić gdzieś 😉 Ale to są pojedyncze sytuacje, bo normalnie da się z nią o wszystkim porozmawiać i ogarnąć.
Oj przedszkole jest zbawienne, ja tylko czekam kiedy młoda pójdzie. Tylko niestety musimy się póki co wstrzymać, bo do państwowego się nie dostała i pozostaje nam prywatne... a od przyszłego roku do szkoły. Bo ja choćbym z siebie wyszła i stanęła obok nie zapewnię jej tyle rozrywek, zainteresowań czy kontaktu z innymi dziećmi jakich potrzebuje. Zwyczajnie nie jestem w stanie 😉
CzarownicaSa pierwsze 2 miesiące rzeczywiście ciężko z noworodkiem poświęcać dużo czasu starszakowi (stąd też problemy z zwracaniem na siebie uwagi u nas poszło w płacz) ale można załawtwić inną osobę, ktora pobawi się tylko z dzieckiem np. tata, babcia jakaś studentka na 2 godziny ze dwa razy w tygodniu. U nas babcia i tata taką rolę pełnili) Teraz to kwestia mojej chęci i olania części obowiązków domowych(co nie zawsze możliwe wiem). W tej chwili młody na podłodze na kocyku, a ja obok z Helką układam puzzle, buduje tory i inne pierdy (no może troszkę oszukuję i podglądam forum 😉)Każdy psycholog powie że ważne aby dziecko miało taki czas sam na sam z rodzicem/dorosłym. Oczywiście u kasiulki może chodzić o inne przyczyny niż brak uwagi i może wizyta byłaby ok. Ja zauważyłam że cięższe dni mamy kiedy właśnie dużo wndomu do zrobienia i dziecko plącze się w tle.Oczywiście zajmuje ją rozładowywanoe zmywarki i wieszanie prania no ale nie cały czas
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
22 kwietnia 2016 09:39
wiecie co mój tata wziął Mili na pole. Słońce świeci, w cieniu 14stopni w słońcu pewno z 19. Ale nieco wieje. I wiecie co usłyszał od dalszego sąsiada? SZKODA DZIECKA! No szok! Tata stanął a wysokości zadania i powiedział mu że nasza pani dr zaleca jej wychodzić niezależnie od warunków pogody! Brawo dziadek!
to już drugi raz jak mu zwraca ktoś uwagę ze za zimno. A on się potem stresuje
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 kwietnia 2016 09:41
Nie no jasne, że się da 😉 Choć ja sobie tego nie wyobrażam, bo sama zwyczajnie bym zwariowała- dla mnie jedno dziecko jest niesamowitą odpowiedzialnością i wyzwaniem, a co dopiero dwójka. I ja osoby decydujące się na dwoje podziwiam 😉
Julie no my tak robimy, ale póki co innej odpowiedzi niż "nie wiem" nie uzyskałam na obecną chwilę. Więc ja rozumiem, że ona sobie nie radzi z tą sytuacją, dlatego próbuję być spokojna i tłumaczyć cierpliwie.

No, wiadomo, dziecko czasem samo nie wie o co mu chodzi i samo ze sobą sobie nie radzi. 😁
Mnie doprowadzało do szału jak Gabryś jęczał z niewiadomej przyczyny i jakoś udało nam się wypracować, żeby nie jęczał, tylko mi powiedział o co chodzi, co czuje, czego chce...
Teraz zamiast jęków mam ciągłe opowiadanie i dyskutowanie. 😵 Ale sto razy wolę to od jęczenia.
Na jęki i kwęki mamy zakaz:



Wisi i nie wiem jakim cudem działa! 😁
I jeszcze odgapiłam z przedszkola hasło "umowa".
Ustalamy, że np. pobawię się z Tobą jak skończę sprzątać w kuchni. Ok? Taka jest umowa?
Fajnie doprowadzić do potwierdzenia ustaleń i się ich trzymać.
Nam się sprawdza. Słowo "umowa" ma jakąś magiczną moc. 😁
Na komunikację z Gabrysiem nie mogę narzekać. Za to mam inny problem.
On jest za mądry. 😵 😁
Nie dalej jak za 2 lata to on będzie wychowywać i uczyć mnie. Już teraz podaje takie argumenty i tak negocjuje warunki umów, że już się boję. Chyba muszę na jakieś studia iść czy coś... 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 kwietnia 2016 13:11
A z inteligencją mam ten sam problem. Dyskusje z moim dzieckiem potrafią mnie tak zagiąć... że w efekcie robię to, co ona chce 😲 Nie ogarniam 😁
Z jękami też mieliśmy mega problem, który jeszcze nie do końca jest rozwiązany. Doszło do tego, że nie mówiła np. normalnie "mamo, poproszę picie" tylko od razu(!) zaczynała od jęku "maaaamaaaaaa, daaaaaaaj mi piiiiicieeeee....". Reagowanie natychmiast tylko pogarszało sprawę 😉 Ale powoli z tego wychodzimy, bo stoję  i mówię "kochanie, uspokój się proszę i powiedz normalnie, o co chodzi bo nie rozumiem". I udaję, że naprawdę nie rozumiem jej gdy jęczy- więc w końcu musi powiedzieć normalnie 😉 Gdy pytam czemu jęczy zamiast normalnie poprosić to albo stwierdza, że lubi 😵 albo jęczy, że przecież nie jęczy! 😁
Ale w sumie jest genialna. Ostatnio co chwila przybiega do mnie i mówi, że mnie kocha i jestem jej najukochańszą przyjaciółką 😍
Gabryś ostatnio na pytanie dlaczego jęczy odpowiedział: Bo chcę tak sobie pojęczeć chwilę. Mogę...? 😁
Zgodziłam się i pojęczałam razem z nim chwilę. 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 kwietnia 2016 13:24
To mi się przypomniało, jak kiedyś już miałam dosyć i też zaczęłam jęczeć. Usiadłam na podłodze i jęczałam, wyłam, krzyczałam.
Spojrzała na mnie, wściekła się i wyszła 😁 Kilka dni miałam spokój 😁
U nas jest problem z mowa, mimo logopedy raz w tygodniu - nadal zasób słów jest bardzo skromny i chyba to jest najwieksza przyczyna dziwnych zachowań.
Jak jestem z nim calkiem sama jest raczej ok, przy innych ludziach moze czuje się niezrozumiany? Na spotkaniach z logopeda - dziecko jest idealne  😉
Nie chodzi do przedszkola 🙄
Ogólnie jest bardzo energicznym i pomysłowym dzieckiem - wymyślać dziwne rzeczy potrafi w tempie ekspresowym 😉
Potrafi być czuły i opiekuńczy (nawet w nocy mnie przykrywa jak się przebudzi :hihi🙂 ale jak załączy tryb "glupawki" to nie umiem go z tego stanu wytrącić.
Kobitki mam pytanie, czy wysypka po antybiotyku jest wskazaniem do jego odstawienia/zmiany? A. 18 godzin po pierwszej dawce antybiotyku (na ZUM ale bez pewności czy to nie wirusówka), a 48 po pierwszych objawach wysypało jej tułów i rączki taką drobną wysypką lekko różową. No i nie wiem, czy to poważna sytuacja czy nie, bo od tego zależy czy pojadę z tym na pomoc świąteczną (pewniej) czy zawezwę pediatrę do domu (mniej pewny).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się