Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
24 kwietnia 2016 21:16
Dzionka, ee... nie pamiętam od kiedy. Ja już mnóstwa spraw z Waszego etapu nie pamiętam. Strasznie szybjo to ulatuje.
Kamil chudszy, ja stresy zajadam, więc raczej nie, ale widzę inne konsekwencje zdrowotne. Nic, ważne, że Czorcisław zadowolony z życia.
Pfff... obejrzeliśmy horror po czym włączyłam dzidziusiowi Szumisia. Światła chyba nie zgaszę 😁

Maleństwo, szybkiego powrotu do zdrowia dla Małej! A dla Was duuuuużo sił do pilnowania 😉
No i stało się 😉 Chyba mogę dołączyć do chyba największego jeśli chodZi o ilość stron wątku  🙂
Matko przede mną tyle.stron czytania  👀
Witamy i gratulacje 🙂

zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
25 kwietnia 2016 07:06
Kasija gratuluję  :kwiatek:
Maleństwo ucałuj Kalinkę rozrabiare  :jogin:
pani myk o jaaaaa - to zestawienie oczu i wlosow u Helci jest po prostu obledne! 😜 Piekna jest, bedziesz miala kolejki kawalerow pod drzwiami  😁 A malenki mega cudo (a te spioszki  😜 )! I ja nie wiem skad Ty i Dzionka wzielyscie niemowlaki z wlosami!  🤣

Fajnie ze wyplynal wozkowy, wiem juz gdzie pojade na zwiady do Wroclawia!
Wczoraj wozilam mala w jakims starym Graco, kolka plastikowe i totalnie nie moj klimat ale bardzo sie zdziwilam amortyzacja, bardzo dobrze sie sprawowal na nierownosciach! Gdyby nie to, ze jest rozklekotany (po 2ce dzieci siostry meza) i te kola nieszczesne, to bym miala z glowy...
Mialam tez kiedys okazje powozic Ige w jakims arcystarym Mutsy i byl przezarabisty - sunal jak maselko, leciutki, bardzo zwrotny. Wygladal fatalnie, ale naprawde byl swietny. Moze sie firma popsula, bo poszli w wyglad nie zachowujac funkcjonalnosci..? Szkoda!

Kasija gratulacje! 🙂
Dziewczyny, tak się zastanawiam...

Jak czytam strony szpitali warszawskich, to wszędzie chcą swoje ciuszki dla dziecka. Jak to wygląda w praktyce?
Matka dostaje te ubranka do prania w ciągu tych trzech dni?
Jak to się odbywa?
Nie mogę sobie tego wyobrazić.
W moim szpitalu w Kato dzieci były w ubrankach szpitalnych, które były zmieniane wg potrzeb i wszystkie co dzień odsyłane do pralni. Swoich przynosić było wręcz niewskazane, bo mogły się zapodziać w akcji.

I jeszcze- piszą że kocyk do zawijania, jaki brałyście?
RaDag - u nas rzeczy były szpitalne. Przynosiłam tylko rzeczy, w które ubrałam Żorża jak wychodziliśmy, ponieważ pakowaliśmy go do fotelika samochodowego więc niczego do zawijania (rożek?) nie miałam, miałam kocyk do przykrycia w foteliku.
pani myk - oboje super, Helcia łamaczka serc:P
maleństwo - Kaliszek nie oszczędza Rodziców widzę...mam nadzieję, że teraz już do ściągnięcia gipsu będzie ok!co za Czorcisław!
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2534039#msg2534039 date=1461511214]
Oj tak, pomysłowość... Przed chwilą namalował sobie wąsy długopisem 😉 Chochlik jes pierwszej wody.[/quote]

Wąsy tylko? https://www.instagram.com/p/BD6MAWPholI/ 😁
A tu fikołki z fotela w tył: https://www.instagram.com/p/BEWJlweBojt/
Cały w siniakach jest. 😵 Jednak mimo tego wręcz zachęcam go do takich form aktywności. Marzę o szkole sportowej lub pozaszkolnych zajęciach sportowych dla niego, zazdrość mnie zżera jak widzę filmy Ktosiowej Marysi. 😍
RaDag - u nas rzeczy były szpitalne. Przynosiłam tylko rzeczy, w które ubrałam Żorża jak wychodziliśmy, ponieważ pakowaliśmy go do fotelika samochodowego więc niczego do zawijania (rożek?) nie miałam, miałam kocyk do przykrycia w foteliku.


U mnie było dokładnie tak samo. Ciuszki tylko na wyjście. Dlatego pytam. A do zawijania to rozumiem, że na oddziale jeszcze. W naszym szpitalu mieli poszewki z poduszek z włożonym kocykiem do motania noworodków.
A tu nie wime jak to się odbywa 😉
Ja miałam swoje ubranka, swój kocyk i generalnie wszystko swoje. Szpitalne miał tylko łóżeczko (te przezroczyste) i to, co w nim (pościel, kocyk). Kocyk, który miałam swój to właśnie po to, żeby go zawinąć, opatulić.
Zabierali go chyba 2 razy - raz szczepienie i raz badanie słuchu, więc w sumie nie było opcji, żeby coś się zapodziało 🙂
RaDag, u mnie w szpitalu wszystko miałam swoje - od pieluszek, przez ubranka po kocyki i rożek. I,szczerze mówiąc, bardzo się cieszyłam jak podmienili w inkubatorze Sary zmęczony życiem szpitalny kocyk na mój - od razu tak domowo się zrobiło.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 kwietnia 2016 09:26
RaDag, ja nie z Waw, ale u nas też własne ubranka, kocyk i pieluchy, płyn do mycia dziecka. Kalina tylko zaraz po urodzeniu w ciuszkach szpitalnych, na 2 dzień w naszych, mąż zabierał brudne do domu, w tym do psa, aby wywąchał.
ash   Sukces jest koloru blond....
25 kwietnia 2016 09:38
RaDag, miałam wszystko swoje w szpitalu, tak jak Dzionka od pieluszek po czapeczki, śpioszki itp. Jedynie kocyk do zawijania dali nam szpitalny no moj z polaru Minky był za śliski i sie kiepsko zawitało. Mąż przywiózł z domu inny i wszystko mieliśmy swoje
pani myk, śliczne dzieciaki.

U nas dziecko od początku w swoich ubrankach. Mąż jak u maleństwo, zabierał brudne do domu i dawał zwierzakom do powąchania. Szpitalny był rożek do zawijania i położne prosiły, żeby swoich nie używać, bo to się ciężej pierze, niewskazana wysoka temperatura a lepiej szpitalnych zarazków do domu nie zanosić.
I zabierałyście to do domu do prania? Czy takie czyste te dzieciaki, że nic się nie ulewa i pielucha zawsze perfekcyjnie...
Dziwnie jakoś tak 😉

Minky za śliski, rożek, to w ogóle bez sensu, bo za luźny, to by trza taki bawełniany najlepiej...
RaDag, na 3 dni pobytu miałam 6 kaftaników i chyba ze 4 pary spodenek. Gdyby było potrzeba to mąż by z domu dowiózł czyste.
Jejku dziewczyny, niby drugie dziecko, to wszystko powinno być takie oczywiste i na spokojnie a ja jakoś dużo gorzej się czuję.
Jak dziecko we mgle.
Wszystko mi się jakieś nowe wydaje, inne i jakiś taki stresik.
Pewnie to hormony.
Może też poczucie, że tam miałam w razie co blisko swoją mamę, babcię...
Ja przy Olku we wrocku na Borowskiej co prawda,tez miałam wszystko swoje - chusteczki linomag ,pampersy,podkłady dla siebie i Olka, ubranka,koszule, kocyk. Mąż codziennie zabierał do prania, bo codziennie zmieniałam tez koszule jak już mi pozwolili ubrac swoją.Mozna było korzystać ze szpitalnych.Spakowalam kilka sztuk wszystkiego aby nie mieć torby w rozmiarze xxxxl i codziennie dostawałam świeżutkie. u nas owijali dzieci jakby poszewkami, a przkrywalam swoim kocykiem.Nawet octenisept miałam swój, bo kazali psikam ranę i Olka pępek,a nie chciało mi się stać rano w kolejce do zabiegowego,jedynie wieczorem przy zabiegu zerkajac na moja ranę i jego brzuszek odkazali nas.Jak zabierali na badania i była wpadka, to przebierali w szpitalne ubranko,a moje kladli do wózka.W wózku jak.sie jechało na usg,badsnie itp zawsze musiała być zapasowa  pieluszka i chusteczki, nawet jak się szlo na ważenie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 kwietnia 2016 10:59
A dlaczego to aż taki problem dać chłopu do domu aby uprał? RaDag, chyba macie trochę więcej niż trzy ubranka 😉
No właśnie, to żaden problem - przecież w domu też ulewają i obsrywają 😀 Ode mnie po prostu codziennie maż zabierał i moje i Sary brudne rzeczy a co parę dni dowoził czyste to, o co prosiłam. Raczej trudne logistycznie to nie było, relax RaDag 😀
Ja nie zdarze i mala pewnie tez dobrze pobrudzic ubranek bo we wtorek cc a w srode po poludniu planowany wypis  🤔wirek:
Do godziny zero 8 dni 🤣
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 kwietnia 2016 11:49
My też miałyśmy wszystko swoje. Ponieważ pobyt w szpitalu przedłużył nam się do tygodnia, to mąż również musiał zabierać i przywozić ubranka (pominę, że to co przywoził nijak do siebie nie pasowała i miał z tym mega problem, bo kiedy mówiłam o kaftanikach, śpioszkach, półśpiochach, bodziakach itd., to dla niego było to tak samo zrozumiałe, jak gdybym mówiła po chińsku 😉 ). Kocyki i rożki też mieliśmy swoje. Szczerze mówiąc, to jakoś nie bardzo chciałabym, żeby mi dziecko w szpitalne ciuszki wkładali. Jedynie prześcieradło miała ze szpitala.
Tak na szybko bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa :kwiatek: 
Dworcika Mieszko też przeboski! Już zapomniałam jak to jest z takimi okruszkami 😍
Julie ale on się zmienił,  chyba poszedł w górę bardzo, co? Albo ja mam takie wrażenie  😀
Dzionka zmotywowałaś mnie do brzuszkowania Alka. A Sarka to jeszcze oprócz koloru to ma boskie kędziorki. Helka w jej wieku miała czarne włosiska, ciekawe czy Twojej się zmieni i w którą stronę pójdzie jak by co 😀
Lotnaa pokaż pucie 😍

Helka odkryła jak można brata dręczyć, czort jeden rzuca w niego miękką piłką i cieszy się jak się przetraszy. No to zaczynamy naukę współodczuwania, szkoda że jeszcze ciężko pojąć a zabawa przecież przednia 😵
pani myk, coś złego przeze mnie przemawia i przy jednoczesnym współczuciu dla Alka całkowicie rozumiem helkowy ubaw  😡

A wracając na chwilę do wózkowej dyskusji. My mamy X-Landera i dookoła same wertepy do objeżdżania. Wózek-czołg! Wjedzie wszędzie bez mrugnięcia okiem. Fakt, że ciężkie bydle, ale prowadzi się świetnie 🙂 W Biedronce też się odnajduje mimo gabarytów.
Ktoś wie co u abre?
Dwo jaki model macie? Pokazesz plis? Macie tez spacerowke do niego?

A no wlasnie, abre byla na wylocie!
Dworcika ha mnie też ciężko się nie roześmiać widząc ten błysk w oku, gdyby Alek był w stanie ogarnąć tą sytuację to zostawiła bym ich samych sobie 😁  A tak tłumaczę małpiszonowi i uspokajam biedaka. Dostał buziaka na przeprosiny ale za chwile to samo chyba piłkę trzdba będzie skonfiskować 😂
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
25 kwietnia 2016 13:17
Ja też mam x-landera . X Move. Fajny, stabilny. Lubię go. Jedyne co, to mógłby być trochę lżejszy i lepiej amortyzować wstrząsy. Ale rzeczywiście wjedzie wszędzie. A ja go stanowczo nie oszczędzam ;P
Pociagne temat spacerowek! Konkretniej chodzi mi o kwestie taka, iz lada dzien bedzie b. cieplo (haha 😉 ) i wozi sie dzieci w wozko raczej skapo ubrane. Jakos tak sceptycznie patrze na fakt kontaktu golej skory ze standardowymi materialami wozkowymi. Czy sa moze jakies wkladki/podkladki/wyscielacze pod plecy i pupe, ktore sa powiedzmy z miekkiej bawelny, daja sie prac i nie zsuwaja sie w akcji??
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się