WAŻNE! ARABY petycja PRZECIW ODWOŁANIU A.Stojanowskiej, J.Białoboka i M.Treli

Na potrzeby kazdego klienta zawsze robilam oddzielną bazę, za którą klient płacił płacąc za cały projekt. Taka baza tez poniekąd była ustalana z klientem. Ogólna baza była narzędziem firmy. W tym przypadku Polturf baze ma, ale sie zastanawia czy ją przekazać, ew Skolimowski może sobie przewertować umowy i faktury sprzed ostatnich lat i wyszukac kupujących i przystępujących do aukcji (w papierach jest udokumentowane wpłacane wadium(???) ) jak widać problem jest tylko kwestią złośliwości...

Yukionna... nie widzisz różnicy między spółką "klepie kapcie sp. Z o.o.", którą prowadzi pan Stachu a Spółką Skarbu Państwa? Tu nie ma ustnych umów... jeśli były, to były na szkodę jak widać.
Zanim jeszcze coś napiszesz na temat ustnych umów, powiedz kiedy czytałas/łes status spółki,  bo to on mówi nam o tym, jak ma działać dana spółka. Jeśli ANR zgodzila sie na taki zapis w janowskiej spółce, to są głęboko w dupie. Wątpię jednak znając statusy innych branż, że forma umów jako ustna jest w tym przypadku dopuszczona, przy takiej kasie...
Na potrzeby kazdego klienta zawsze robilam oddzielną bazę, za którą klient płacił płacąc za cały projekt. Taka baza tez poniekąd była ustalana z klientem. Ogólna baza była narzędziem firmy. W tym przypadku Polturf baze ma, ale sie zastanawia czy ją przekazać, ew Skolimowski może sobie przewertować umowy i faktury sprzed ostatnich lat i wyszukac kupujących i przystępujących do aukcji (w papierach jest udokumentowane wpłacane wadium(???) ) jak widać problem jest tylko kwestią złośliwości...
Przekazujesz klientom bazę CZEGO? Bazę wewnętrzną firmy, objętą tajemnicą handlową? Czy konkretną bazę przygotowaną na zlecenie klienta i objętą przedmiotem konkretnej umowy? Prowadzisz firmę, której podstawowym towarem jest know-how udostępniany klientom w postaci konkretnej usługi? I za każdym razem przekazujesz im cały swój know-how?

Ponownie zapytam: czy twoim zdaniem Sotheby's ma obowiązek udostępnić każdemu klientowi, który za ich pośrednictwem sprzedaj np. obraz albo porcelanę bazę kontaktów handlowych klientów zainteresowanych nabyciem obrazów albo porcelany, do których wysyła informacje o aukcjach?

Yukionna... nie widzisz różnicy między spółką "klepie kapcie sp. Z o.o.", którą prowadzi pan Stachu a Spółką Skarbu Państwa? Tu nie ma ustnych umów... jeśli były, to były na szkodę jak widać

A mogę poprosić podstawę prawną?


EDIT:
Zanim jeszcze coś napiszesz na temat ustnych umów, powiedz kiedy czytałas/łes status spółki,  bo to on mówi nam o tym, jak ma działać dana spółka. Jeśli ANR zgodzila sie na taki zapis w janowskiej spółce, to są głęboko w dupie. Wątpię jednak znając statusy innych branż, że forma umów jako ustna jest w tym przypadku dopuszczona, przy takiej kasie...

STATUT spółki. STATUT. Nie status. FACEPALM.
Te zarzuty i tak są niewspółmierne do tego co mamy dzisiaj. Kontakty z dokumentacji stadniny są do odtworzenia, poza tym ile jest na świecie stadnin arabskich, ale trzeba się wziąć do roboty a młody myślał,  że będzie tylko brylował w towarzystwie za pensyjkę w zarządzie.
A skoro wyciąga się wszelkie nieprawidłowości poprzedniego zarządu,  to czy jeśli uzyskało się posadę kierowniczą w spółce skarbu państwa na podstawie CV zawierającego nieprawdę,  to chyba jest to działanie na szkodę skarbu państwa, lub poświadczenie nieprawdy, albo uzyskanie korzyści na podstawie podania nieprawdziwych danych, poświadczonych wlasnorecznym podpisem. Jutro mam trochę czasu, poczytam przepisy.
Świetnie Angeldust.
Też oglądałam sporo starych fotografii, co to za argument? Utrwalano zwykle ciekawe , egzotyczne sytuacje,  czy te wyścigi arabskie były głównym kryterium selekcji?  A w tamtych realiach koni oczywiście używano w życiu codziennym, mnie odporne na trudne warunki oczywiście szybko przenosiły się na łono Mahometa. Tak jak dzisiaj z końmi nie niespełniającymi oczekiwań właścicieli nikt się nie cackał.
Jeśli już koniecznie musi być Czapski  🙄 to zobacz sobie t. 1, s. 214 opis Kochlani. 🤣
A co obrazów, no cóż jakoś wszyscy się rzucili na te kossakowskie konie także w półkrwi stały się ideałem "konia polskiego" .
Jakie Weil, jaka Babolna? Jakie niby nam państwo miała te arabskie stadniny na przełomie XVIII/XIX w. fundować? Dzięki łaskawości cara mamy Janów. 
Nie mógł on założyć linii arabskich, ponieważ był nastawiony generalnie na hodowle półkrwi  - takimi rodzinami  przed ewakuacją do Rosji stadnina dysponowała.
W  okresie międzywojennej Polsce to Janów  odgrywała kluczową rolę – nie ma większej stadniny prywatnej, która nie korzystałaby z tamtejszych ogierów czy klaczy.  A co do „kradzieży” po 45 r. to co było najcenniejsze miało korzenie janowskie. Zresztą sytuacja nie była taka prosta jak Ci się wydaje - chociażby drobny  fakt ile tych  koni rzeczywiście było w rękach ich formalnych właścicieli?.
Program wyścigów w międzywojennej Polsce miał na celu wspieranie hodowli, a nie cel sam w sobie  – z jednej strony załatwiała próbę dzielności, a z drugiej finansowo zachęcała systemem premii i nagród indywidualnych właścicieli do hodowli tej rasy oraz posyłania koni na tor, a przy tym  zapobiegać ich nadmiernej eksploatacji.
Wreszcie Antoniny – Józef Potocki chyba by się obraził  🙄. Majątek,  na ile właściciel widział w tym sens (praca ludzka bardzo tania bywała wówczas, a na czarnoziemie zwykle urosło tyle że nie warto było specjalne się wysilać na jakieś wydumane zabiegi agrotechniczne), był na wskroś nowoczesny, nie brakło maszyn parowych i automobili.  Stajnie odpowiadały najnowszym europejskim wymaganiom, nawet ponoć posiadały elektryczne oświetlenie. Zatrudniał personel z Zachodu, w Anglii czy Irlandii kupował huntery, jego konie biegały na torach Imperium i C.K. Monarchii,.  Opinie o zaniedbaniu kopyt pochodzą od współczesnych, którzy znali realia. Nota bene dziwili się, że przy tak nowoczesnej organizacji, dużych nakładach nie zatrudniał weta.   
A na koniec nie odpowiedziałeś na najważniejsze pytanie – kto prywatny dzisiaj w Polsce weźmie na garnuszek ok. 100 matek i będzie prowadził stadninę na najwyższym poziomie systematycznie do niej dokładając?
Do tego, to nie statut przewiduje formę prawną czynności. Statut ew.reguluje sposób reprezentacji. Formę regulują przepisy. Jak znajdziesz przepis, ze wymagane były formy pisemne lub szzegolne, a nie były zachowane, to wtedy wrócimy do rozmowy...
A co do umów - zawsze można je jednostronnie wypowiedzieć, nikt nie może być związany dożywotnio jakąkolwiek umowa. Więc nie jest ważne czy strona była spółka czy Trela, bo druga strona i tak mogła z czasem zrezygnować.
Proszę
"Tak też przepis art. 771 k.c.  stanowi, że w wypadku gdy umowę zawartą pomiędzy przedsiębiorcami bez zachowania formy pisemnej jedna strona niezwłocznie potwierdzi w piśmie skierowanym do drugiej strony, a pismo to zawiera zmiany lub uzupełnienia umowy, niezmieniające istotnie jej treści, strony wiąże umowa o treści określonej w piśmie potwierdzającym, chyba że druga strona niezwłocznie się temu sprzeciwiła na piśmie.
Warto zwrócić uwagę na poszczególne elementy tego przepisu.
Przepisu art. 771 k.c. znajdzie zastosowanie jedynie w relacjach między dwoma przedsiębiorcami. Nie dotyczy on zatem sytuacji, w której przedsiębiorca dokonuje uzgodnień z konsumentem.

Umowa między przedsiębiorcami zawarta musi być bez zachowania formy pisemnej. Chodzi tu więc o umowę zawartą ustnie lub w sposób dorozumiany. Najczęściej umowa taka dochodzi do skutku podczas rozmowy biznesowej. Rozmowa ta nie musi być jednak jakoś specjalnie sformalizowana. W rachubę wchodzi także rozmowa telefoniczna lub spotkanie przy obiedzie.

Po zawarciu umowy w opisany sposób nastąpić musi niezwłoczne potwierdzenie umowy. Termin „niezwłoczne”, „niezwłocznie” nie oznacza „natychmiast”. Termin ten definiowany jest jako „bez zawinionej zwłoki”, „bez nieuzasadnionej zwłoki”. Chodzi tu o czas, jaki w normalnym toku czynności dana osoba musi poświęcić na załatwienie określonej czynności.
Potwierdzenie umowy nastąpić musi w piśmie (spełniać musi więc wymogi formy pisemnej). Zgodnie z przepisem art. 78 § 1 k.c. do zachowania pisemnej formy czynności prawnej wystarcza złożenie własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść oświadczenia woli. Nie wystarczy więc przesłanie faksu ani listu elektronicznego nie opatrzonego bezpiecznym podpisem elektronicznym.
Pismo potwierdzające skierowane musi być do drugiej strony umowy. Nie wystarczy sporządzenie notatki i wpięcie jej do akt. Pismo to w oryginale musi zostać przesłane do jego adresata."

Do tego dochodzi kultura organizacji i wymogi właścicielskie. Np statut może jasno wskazywać, że tylko forma pisemna w dodatku podpisana przez dwóch członków zarządu jest możliwa.. Jest to naturalne zabezpieczenie się właściciela lub akcjonariuszy.

Edit: Strzyga http://www.ican.pl/63,certyfikat_ukonczenia
To jest art. 77(1) k.c., a nie 771 k.c. 771 k.c dotyczy umowy komisu i ma zupełnie inne brzmienie. 😉

Art. 77(1) k.c. nie dotyczy ważności umowy, a jedynie potwierdzenia na piśmie jej warunków. NIE ustanawia zakazu zawierania umów w formie innej niż pisemna, a jedynie wskazuje jak rozwiązywać konkretny problem wykładni. Ba! Przepis ten pośrednio wskazuje, że umowy w obrocie profesjonalnym MOGĄ być zawierane w formie innej niż pisemna i NIE MA obowiązku potwierdzania ich na piśmie (natomiast jeśli dojdzie do niezwłocznego potwierdzenia ich na piśmie - skutek jest taki właśnie, jak określony w art. 77(1) k.c.).

Nota bene, w analizowanym przypadku pani Watts rozważania o tym, że nie było umowy na piśmie są bzdurne, bo umowa została zawarta, a następnie sporządzono ją na piśmie (następcze sporządzenie tekstu umowy w formie pisemnej nie jest rzadkością ani niczym nadzwyczajnym). To że umowę spisano później nie wpływa na to, od kiedy obowiązywała - o ile strony jasno wskazały, jakiego okresu dotyczy.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 maja 2016 16:21
Znaczy ja wiem o co angeldust chodzi. W papierach ma być porządek, żeby w sytuacji kiedy zmienia się pracownik (nie ważne czy prezes, zastępca czy zwykły pracownik) wystarczyło wyjąć odpowiednie dokumenty i wszystko było czarno na białym.


Swoją drogą uwielbiam taką dłubaninę - mogli by mnie zatrudnić do grzebania w fakturach i umowach, żeby przygotować listę  😍
Nie mam możliwości napisania 77 i jedynka w formie potęgi bo taką ma numeracje ten artykuł stad wyszło 771.

Nie znam ustawy w pełnej treści dot stad państwowych ale mogą mieć zastosowanie art 73 i 74. Jeśli wymogiem w spółkach skarbu państwa są teraz przetargi to zakładam, że forma pisemna też może być wymogiem.
Do tego art 35 oraz art 38 jasno wskazują, że statut może definiować w jaki sposób mają być zawierane umowy i kto może je w imieniu spółki. Znasz statut Janowa?

Ostatnie. Dochodzi praktyka. Nie znam takiej praktyki aby forma pisemna pojawiała się po kilkunastu miesiącach od ustnej.
Oczywiście negocjacje wstępne, założenia umowy itd mają formę ustną ale potem w spółkach które ja znam fruwają umowy między stronami, czytane i poprawiane są przez prawników, a dopiero wtedy kończy się zawarciem umowy.
Co gdyby p. Trela zszedł z tego świata.?
Na pewno żadne regulacje wewnętrzne Janów Podlaski Sp. z o.o. nie mogą przewidywać wymogu formy pisemnej dla KAŻDEJ umowy, bo byłby to piramidalny absurd i żaden prawnik przy zdrowych zmysłach by czegoś takiego nie zastrzegł - niemożliwe byłoby np. telefonicznie uzgodnienie przyjęcia konia do kliniki, zakupienie obiadu dla gości firmy, zamówienie taksówki na lotnisku albo złożenie zamówienia przez internet. Nie mówiąc już o tym, że byłoby to sprzeczne z przepisami powszechnie obowiązującymi o charakterze ochronnym (wobec pracowników, wobec konsumentów).

W KRSie powinny być odnotowane zasady reprezentacji spółki. W KRS Janowa nie ma żadnej wzmianki o ograniczeniach w możliwości dokonywania czynności prawnych co do formy umowy albo co do wartości przedmiotu umowy. Wobec czego działają wobec kontrahentów zasady ochronne wynikające z ustawy o KRS.

Ja się nie raz i nie dwa razy spotykałam z tym, że umowa została spisana na długo po tym, jak umowę zawarto, a nawet po tym jak ją wykonano. Ba, spotykałam się z sytuacjami, gdy umowy w ogóle nie spisano i też jakoś strona sprawę wygrała.

Umowa z p. Watts została prawdopodobnie zawarta ustnie albo mailowo - to, że potwierdzono ją na piśmie dużo później mogło wynikać z przeoczenia, z uzgodnień co do tego np. że druga strona podpisze umowę przy okazji pobytu w Polsce etc. Dla sprawy nie ma to żadnego znaczenia - znaczenie ma tylko to, czy umowa zawiera postanowienia niekorzystne dla spółki, czy też nie. Jako że treść umowy nie została podana publicznie do wiadomości - nie wiadomo, czy była ona rzeczywiście niekorzystna. Jakoś dziwnym trafem obecne władze spółki zapomniały odpowiednio nagłośnić te "niekorzystne" zapisy. Z przekazów medialnych wynika, że była to umowa dla stada korzystna - bezpłatnie użyczono (a nie odpłatnie wydzierżawiono)  klacze w celu zachowania przez stado przychówku po nich.

Sporządzenie formy pisemnej tej umowy w terminie późniejszym to pryszcz w stosunku do tego, co stało się z Amrą. Takie jest moje zdanie. Dlaczego roztrzasamy tę umowę a nie to ze zarząd stadniny koni nie zna przepisów dotyczących transportu zwierząt.  ❓
Zastanawiam sie  na  ile  starczy  kasy  wygospodarowanej przez poprzedników.  Tak  sobie  beztrosko  wydaja,  a  co będzie  jak  aukcja nie  przyniesie  spodziewanego  zysku (  czego  nie  życzę  stadninom)? Rozumiem  niedopatrzenia  błędy  poprzedniego  zarządu,  chociaż  żadna  kontrola  ani  ANR  nie  kwestionowały    że  jest źle, nikt  nie  zwracał  uwagi  nie  wymagał  zmian. Obecny  nadzór  zwolnił  nie  podając  zarzutów  dopiero  potem  zaczęło  się  szukanie  powodów i to  tylko  dlatego  że powstał  szum ( myśleli że będzie  cicha  zmiana).  Rozumiałabym  gdyby  na  stanowiska  dali  lepszych  fachowców, ale  nie  dali. Rozumiałabym  gdyby  dołożyli do poprzednich  ekonomistów  czy  fachowców  od  finansów. Zatrudnili więcej  osób  niz  było  zatrudnionych  sądzę że za  większa kasę i  do  tego  nie  mających  pojęcia  o  hodowli i  stadninach. W  zasadzie  to  swoim  postępowaniem  sami  narobili  smrodu  na  cały świat. Zarzuty  że  bałagan  gnój, coś  sie  wali,  gdyby  były fundusze może by  się nie  waliło i  gnoju  nie  było. Krawiec  tak kraje  jak materii staje. Może były  robione  najpilniejsze remonty. Kiedyś  były  dotacje  potem  zabrano  i  muszą  się utrzymywać  z tego  co  zarobią. A  konie  to  raczej  dochodowe  nie  są czy to  znaczy  że ma  nie  być  hodowli? Minister  Jurgiel  czy prezes  ANR  swoimi  wypowiedziami  pokazali że nie  mają  pojęcia, ewidentnie  widać ze polityczna  zmiana  i  wcale  nie  na lepsze, wsadzili  swoich  kolesiów i  w  zasadzie  wcale  się z  tym nie kryją. Czy  to  jest  to  prawo  i  sprawiedliwość , czy  to  nie  kumoterstwo  i  korupcja?
[quote author=fortuna link=topic=99140.msg2539495#msg2539495 date=1462559132]

ale w tym dziale nie były doliczone np. wygrane wyścigowe, czy pokazowe, które są bezpośrednim następstwem hodowli koni, bo bez nich, nie byłoby tych nagród (nie wiem, czy były kwoty z dzierżaw koni doliczone, ogólnie w raporcie NIK - bo zakładam, że o danych z tegoż mówimy - brakuje definicji, co to wg nich jest hodowla koni, bo skoro nie obejmuje nagród, to czego jeszcze?)
więc może hodowla jako taka przynosi straty, ale ogólny rozrachunek działu "konie i wszystkie dochody z nimi związane" nie wyjdzie na minus na pewno


Na pewno to możesz zaklinać rzeczywistość, ale matematyka to nie opinie, ale równania. Np w 2012 gdyby nie dopłaty unijne to nawet z krowami byłby kłopot z bilansem.
[/quote]

na jakiej podstawie takie informacje? może masz rację, nie mówię absolutnie, że stadniny państwowe były idealne itd., ale zdecydowanie nie popieram formy obecnych zmian. nie mam dostępu do pełnego rozliczenia SK Janów Podlaski, jednak w wystąpieniu pokontrolnym NIK na temat finansów spółki dane są nieco inne, poniżej mały fragment.
Wracając do kopyt koni z Michałowa, o których wspominałeś/-aś, byłaby opcja podrzucenia jakiegoś zdjęcia na forum (dla zaspokojenia ciekawości)?
yukionna Ale kto mówi  o każdej  umówię. Pracuje w branży giełdowej i jestem zmuszony czytać statuty spółek giełdowych. Pojawiają się tam reguralnie wymogi formy pisemnej powyżej jakiś kwot w dodatku często podpisu dwóch członków zarządu albo prezesa i księgowego np.
Widzę, że jesteś prawnikiem prawdopodobnie ale nie manipuluj proszę. Umowa dzierżawy koni wartych kilkaset tysięcy euro to nie zamawianie lunchu przez internet czy taksówki na lotnisku.

Edit:
fortuna Miałem na chmurze z iPhone a teraz mam telefon z androidem, więc gdzieś te zdjęcia musiałem zgrać. Nie pamiętam gdzie ale poszukam. Ale wystarczą kopyta Equatora....
Informacje na podstawie podanych informacji przez NIK i prezesa Trelę. Dodatkowo dochodzi informacja ANR co do wysokości czynszu dzierżawy oraz info ARiMR o wysokości dopłat rolniczych.
A na tym zdjęciu masz informację o stracie na hodowli koni. Dopiero działalność finansowa dała dodatni wynik. Przy czym jak odejmie się wysokość dopłat unijnych od dzierżawionych od ANR gruntów minus czynsz dzierżawy to w latach 2011-2012 spółka ma bilans ujemny nawet z wygranymi z torów. Tylko ukryta dotacja w postaci dzierżawy gruntów w ilości około 1500ha dało tej spółce wyniki dodatnie i przetrwanie. Bez tego byłaby bankrutem.
yukionna Ale kto mówi  o każdej  umówię. Pracuje w branży giełdowej i jestem zmuszony czytać statuty spółek giełdowych. Pojawiają się tam reguralnie wymogi formy pisemnej powyżej jakiś kwot w dodatku często podpisu dwóch członków zarządu albo prezesa i księgowego np.
Widzę, że jesteś prawnikiem prawdopodobnie ale nie manipuluj proszę. Umowa dzierżawy koni wartych kilkaset tysięcy euro to nie zamawianie lunchu przez internet czy taksówki na lotnisku.

Kto tu manipuluje? Umowa została spisana? Została, i to zanim w ogóle komukolwiek postała myśl o zmianie kierownictwa stadniny. Wobec tego problem dotyczy tego, czy umowa jest korzystna dla spółki, czy nie - nie zaś jej formy. Skoro obecny zarząd nadyma się o to, że nie została antydatowana, zamiast wytknąć niekorzystne dla spółki zapisy - domniemywać można, że jednak nie była niekorzystna.

Nie mamy żadnej wiedzy o tym, czy statut spółki zezwalał p. Treli na zawieranie ustnie umów co do nieodpłatnego korzystania z koni o niebotycznej wartości (a więc umów dotyczących PRZYSPORZENIA na rzecz spółki), w związku z czym dywagacje czy mógł taką umowę zawrzeć ustnie, czy nie - są czystym gdybaniem. Skąd ci się ta dzierżawa wzięła? Z przekazów medialnych nie wynika, aby Janów był zobowiązany cokolwiek płacić za korzystanie z klaczy, zatem NIE mogła to być umowa dzierżawy, tylko co najwyżej użyczenia (a raczej umowa nienazwana, wzorowana na umowie użyczenia). Nota bene, to nie p. Trela decydował o zasadach reprezentacji Janów Podlaski Sp. z o.o. - wobec czego ewentualny brak ograniczeń w tym zakresie obciąża tylko i wyłącznie Skarb Państwa.

Angeldust, jeśli dobrze zrozumiałam między wierszami, to nie utrzymujesz się z własnej hodowli poprawnie zudowanych koni arabskich. Dlaczego więc krytykujesz w tym aspekcie poprzednich prezesów?
Z przekazów medialnych to ja jak miały charakter drukowany to robiłem co najwyżej wkład do kuwety dla kota a nie podstawę do analizy formy i treści umowy. Ja od samego początku odnoszę się to ogólnej praktyki w znanych mi dużych spółkach w tym głównie giełdowych oraz kultury zarządzania a przez to pewnych oczekiwań wobec wychwalanego menadżera. Do tego dochodzi wyraźnie zaniechania oraz błędy lub celowe działania pana Treli jak brak w stadninie czytelnej dokumentacji. Do tego ewidentny brak bazy klientów. Do tego sam Pan Trela się przyznał, że gdzieś tam z faktur i pęczątek się da wyczytać. To jest niedopuszczalne w firmach w formie działaności gospodarczej a co dopiero w renomowanej firmie.

Edit: Wieza Wiatrow A czemu Ty krytykujesz cokolwiek jak w ogóle nie hodujesz. Zastanów się chwilę zanim coś napiszesz. To jest argument ad personem i jako taki nie ma mocy argumentu w dyskusji ani logicznego sensu. Z resztą miedzy mną a Panem Trelą jest taka różnica, że ja to robię za swoje. Mogę nawet rozdawać konie jak mi się spodoba a Pan Trela pracował w spółce skarbu państwa i miał robić do czego zoobowiązuje ustawa, statut oraz nakazy właścicielskie. Do tego dochodzi odpowiedzialność w postaci przykładu jaki winien dawać jako hodowca w państwowym stadzie dla innych hodowców szczególnie tych zaczynających. (To ostatnie to moja prywatna opinia)
Miałam wrażenie, że rozmowa jest o umowie zawartej z p. Watts, a nie "ogólnie o ogólnościach".
Ale ok, skoro zmieniasz temat, to twoja sprawa.
A widziałaś/łeś umowę, statut Janowa. Znasz dokładnie ustawę regulującą istnienie tego stada? Zakładam że nie. To o czym chcesz dyskutować? Chyba nie uczą na prawie ocen prawnych na podstawie doniesień medialnych. Ja mogę rozmawiać tylko o ogólnych standardach np menedżerskich czy sprzedażowych i o tym, że one nie były spełniane. To dla w miarę ogarniętej osoby ze świata biznesu, sprzedaży korporacji jest oczywiste jak słońce.

Edit: ja jeszcze raz powtórzę Ja nie jestem po jakiejś stronie. Ja bym chciał albo mieć stado państwowe, które spełnia swoje ustawowe i statutowe obowiązki w tym dba o dziedzictwo Polski i dostarcza właściwego materiału zarodowego w sposób uprzywilejowany dla obywateli tego kraju albo zamknąć ten bajzel  😉.
Angeldust, nie krytykowalabym gdyby to była naprawdę dobra zmiana, nawet nie próbuje z Tobą dyskutować o hodowli,  bo nie mam w tym zakresie pewnie nawet cząstki Twojej wiedzy ale jeśli słucham ministra polskiego rządu,  niestety mojego rządu dlaczego odwołał prezesów i w jaki sposób to zrobił,  caloksztalt jego wypowiedzi, to mnie krew zalewa. Potem artykuły Nisztora i Gmyza, no i nowi prezesi i członkowie zarządów.  Nie odwazylabym się pisać słówka,  gdyby powołano fachowców i zwyczajnie podziękowano poprzednim pracownikom. Mam prawo wypowiadać się i w zaistniałej sytuacji naprawdę bardzo się staram nikogo nie obrażać.
Jak słucham ministra Jurgiela to mnie też krew zalewa.  🤬
Ale ten brak profesjonalizmu to nie tylko on i nie tylko ta partia to ogólnie domena polskich polityków. Trzeba być sprawiedliwym.
Ja mam to szczęście że nienawidzę tak samo tych czyli PiS jak i poprzednich czyli PO. Dla mnie to te same marne pijawki. I zawsze robie te same "dobre zmiany" i ci z lewa i ci z prawa. A że tym razem dobrali się do stadnin koni arabskich....

Masz rację tak to powinno wyglądać. Do tego stary prezes nowego powinien wprowadzić, przekazać wszelkie informację. Tak to by wyglądało w normalnym kraju. Ale nigdy nie wyglądało więc dlaczego się wszyscy spodziewali, że tym razem będzie?
Jak słucham ministra Jurgiela to mnie też krew zalewa.  🤬
Ale ten brak profesjonalizmu to nie tylko on i nie tylko ta partia to ogólnie domena polskich polityków. Trzeba być sprawiedliwym.
Ja mam to szczęście że nienawidzę tak samo tych czyli PiS jak i poprzednich czyli PO. Dla mnie to te same marne pijawki. I zawsze robie te same "dobre zmiany" i ci z lewa i ci z prawa. A że tym razem dobrali się do stadnin koni arabskich....

Masz rację tak to powinno wyglądać. Do tego stary prezes nowego powinien wprowadzić, przekazać wszelkie informację. Tak to by wyglądało w normalnym kraju. Ale nigdy nie wyglądało więc dlaczego się wszyscy spodziewali, że tym razem będzie?


Czyli w pewnych kwestiach zgadzamy się,  przynajmniej z tego powodu bardzo  mi miło.  😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 maja 2016 21:19
angeldust, tak po ludzku nie dziwię się Treli, że nie wprowadza nowego prezesa w cokolwiek - potraktowano go z buta, więc pewnie nie poczuwa się do ułatwiania im czegokolwiek.
angeldust - na prawie nie uczą ocen na podstawie doniesień medialnych. Uczą zatem tego, że wykładnia to proces myślowy, a nie jedynie odczytywanie literek z danego przepisu czy też, jak się domyślam z Twojego wpisu, z jakiejś strony a la prawniczej.

Tam gdzie ustawa nie zastrzega formy pisemnej, tam jej być nie musi. Koniec kropka i dalsza dyskusja tutaj jest zbędna, zwłaszcza przez nie-prawników, którzy próbują tworzyć jakieś dziwne teorie tutaj oO'

W praktyce w wielu wielkich spółkach jest mnóstwo przypadków umów ustnych, bo w prawdziwym biznesie jedyne co się liczy to słowo człowieka. Jeżeli można polegać na czyimś słowie, i nie jest wymagany papier, to się papiera nie spisuje. Dla niektórych zresztą to obraza, jeżeli się od niego wymaga by się zdeklarował na piśmie, bo skoro ktoś ważny mówi, ze coś zrobi, to tak zrobi. Trela był takim człowiekiem. Jest nadal. Wiadomo było, że na jego słowie można polegać. Koniec. To wystarczy. Do tego sorry, nawet skarbówka się do tego nie przyczepia i nie może, bo np. w ustawie vatowskiej wprost jest wskazane, że forma czynnosci dla skutków podatkowych nie ma ŻADNEGO znaczenia.

Czemu tylko pan Skomorowski pokazuje pani Dziennikarzynie umowę z 16.10.2015? Każdy tak może sobie umowy pooglądać, skserować może też?

"Każdy z tych koni jest piękny, każdy wart kilka milionów euro – uśmiecha się jeden z moich rozmówców. Tyle że dobrze jest sprzedać zwierzaka, co oznacza, że tym szejkom, którzy przyjeżdżają na aukcję, trzeba polać naszej polskiej gorzały, podbechtać ich i nakręcić" to i jeszcze "klepanie po plecach dziewczyn Rolling Stonsów" Jeszcze parę takich określeń i żadna baza klientów nie będzie potrzebna.

Czemu ANR chce ugody jak wszystko było cacy? http://aip24.pl/preview/1589551/
Dopiero działalność finansowa dała dodatni wynik. Przy czym jak odejmie się wysokość dopłat unijnych od dzierżawionych od ANR gruntów minus czynsz dzierżawy to w latach 2011-2012 spółka ma bilans ujemny nawet z wygranymi z torów. Tylko ukryta dotacja w postaci dzierżawy gruntów w ilości około 1500ha dało tej spółce wyniki dodatnie i przetrwanie. Bez tego byłaby bankrutem.

Byłaby bankrutem, ale gdyby twarde reguły, jakie Ci się marzą wobec spółek ANR zastosować również  wobec indywidualnych rolników oni też poszliby natychmiast na dno bez dopłat, z normalnie opłacanym ZUS-em i podatkiem dochodowym.
Hodowla zarodowa koni nikomu i nigdzie na świecie nie przynosi zysków i zawsze musi być finansowana z innej działalności, tym bardziej prowadzona na taką skalę jak w stadninach ANR, a takie straty jak w Janowie (średnio 1400 -2000 na każdego konia rocznie) wcale wielkie nie są. Wielu prywatnych hodowców dokłada do tej zabawy więcej. Gdyby spółki zrezygnowały z koni to oszczędności z tego tytułu dałyby mniej więcej na głowę każdego obywatela PL 40 groszy rocznie. Jeśli kogoś ta hodowla koni w stadninach bardzo uwiera, to proszę o podanie numeru konta na priv, chętnie mu te 40 groszy przeleję i ciężar z serca zdejmę.

Ja bym chciał albo mieć stado państwowe, które spełnia swoje ustawowe i statutowe obowiązki w tym dba o dziedzictwo Polski i dostarcza właściwego materiału zarodowego w sposób uprzywilejowany dla obywateli tego kraju albo zamknąć ten bajzel  wink.

Z pewnymi zastrzeżeniami, o których niżej, to i ja bym chciał. Sęk w tym, że jeśli te przedsiębiorstwa mają działać jako spółki handlowe, to muszą się przede wszystkim liczyć z wymaganiami rynku i ekonomii a te pobożne  ustawowe i statutowe obowiązki  są niestety tylko martwym prawem.
Nie podoba mi się natomiast to dostarczanie "właściwego materiału zarodowego w sposób uprzywilejowany dla obywateli tego kraju". Byłaby to przyjemność dostępna tylko nielicznej garstce hobbystów, wobec której to przyjemności 99,95 % ludności PL w najmniejszym stopniu niepodzielającej tej pasji zapewne dość gwałtownie wyraziłaby ostry sprzeciw.
Niestety jeśli do "nieprawdziwego" CV nie dołączono sfałszowanych dokumentów lub innych dokumentów ujawniających poufne dane z poprzedniego miejsca pracy to jedyną karą jest zwolnienie z pracy z winy pracownika a ANR nie zwolni przecież swojego wybitnego specjalisty w dziedzinie hodowli koni arabskich.  😤
Zastanawiam sie  na  ile  starczy  kasy  wygospodarowanej przez poprzedników.  Tak  sobie  beztrosko  wydaja,  a  co będzie  jak  aukcja nie  przyniesie  spodziewanego  zysku (  czego  nie  życzę  stadninom)? Rozumiem  niedopatrzenia  błędy  poprzedniego  zarządu,  chociaż  żadna  kontrola  ani  ANR  nie  kwestionowały    że  jest źle, nikt  nie  zwracał  uwagi  nie  wymagał  zmian. Obecny  nadzór   zwolnił  nie  podając  zarzutów  dopiero  potem  zaczęło  się  szukanie  powodów i to  tylko  dlatego  że powstał  szum ( myśleli że będzie  cicha  zmiana).  Rozumiałabym  gdyby  na  stanowiska  dali   lepszych  fachowców, ale  nie  dali. Rozumiałabym  gdyby  dołożyli do poprzednich  ekonomistów  czy  fachowców  od  finansów. Zatrudnili więcej  osób  niz  było  zatrudnionych  sądzę że za  większa kasę i  do  tego  nie  mających  pojęcia  o  hodowli i  stadninach. W  zasadzie  to  swoim  postępowaniem  sami  narobili  smrodu  na  cały świat. Zarzuty  że  bałagan   gnój, coś  sie  wali,  gdyby  były fundusze może by  się nie  waliło i  gnoju  nie  było. Krawiec  tak kraje  jak materii staje. Może były  robione  najpilniejsze remonty. Kiedyś  były  dotacje   potem  zabrano  i  muszą  się utrzymywać  z tego  co  zarobią. A  konie  to  raczej  dochodowe  nie  są czy to  znaczy  że ma  nie  być  hodowli? Minister  Jurgiel  czy prezes  ANR  swoimi  wypowiedziami  pokazali że nie  mają  pojęcia, ewidentnie  widać ze polityczna  zmiana  i  wcale  nie  na lepsze, wsadzili  swoich  kolesiów i  w  zasadzie  wcale  się z  tym nie kryją. Czy  to  jest  to  prawo  i  sprawiedliwość , czy  to  nie  kumoterstwo  i  korupcja?


Strzał w 10, to jest podsumowanie całej tej sprawy, a dalsze dywagacje na ten temat, są po prostu bez sensu ...
Dywagacje może i są bez sensu ale jeśli ucichniemy dopiero wyjdą różki dobrej zmiany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się