Wilki prawda i mity

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 maja 2016 14:11
niesobia- czy jeździsz konno po terenach, gdzie przebywają bobry? Lub wypasasz konie na pastwisku przy rzece, rowie melioracyjnym? Ja ostatnio jechałam z klientką nad jeziorem w lesie i prawie koniem nie wjechałam w bobrzą dziurę... Słupki drewniane z ogrodzeń też wycinają.
Póki się samemu nie ucierpi, to można się cieszyć z cudownych boberków i kormoranów (niszczą strasznie miejsce, gdzie się osiedlą).

edit: Mi np. nie przeszkadzają żurawie, ale rolnicy, którym żurawie młócą zboże, raczej za nimi nie przepadają. Dziki włażące na teren gospodarstwa, podjadające kiszonkę z kukurydzy lub włamujące się do obór w celach stołówkowych też nie są mile widziane.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
06 maja 2016 14:23
Fazo ja nie po to z Tobą pisałam na PW, żebyś wywlekała to na Forum.
Dementek ja mieszkam w Puszczy Nadnoteckiej mam bobry, które kilka razy w roku pozbawiają mnie prądu ,mam wilki i konie od świtu do zmroku na łąkach  , są dziki ,jelenie , bieliki ,żurawie  i nie raz po sąsiedzku coś w szkodę wejdzie . Nie znaczy to jednak, że ja to wszystko muszę tępić ,lub oczekiwać ,że za każdą stratę ktoś mi zapłaci . Ciesze się, że mieszkam w takim miejscu i godzę się z niedogodnościami mieszkania w lesie, bo rekompensuje mi ta przyroda te upierdliwości po wielokroć . Las to nie park, jak co niektórym się wydaję . A jak komuś się las nie podoba  ,to niech zmieni swoje życie, tak żeby w lesie nie mieszkał  , a nie próbuje zmieniać lasu . Kiedyś mieszkałem w mieście i mi się nie podobało , więc zrobiłem wszytko żeby zamieszkać w lesie  , a nie próbowałem miasta zmienić w las . Ja swoje życie staram się kształtować , więc sorry ,ale nie rozumiem i nie akceptuje postawy wiecznego malkontenta .
Przed wilkami można zabezpieczyć pastwiska stawiając fladry, a do tego ze 2-3 psy owczary na noc.
Człowiek to dziwne zwierzę: wchodzi na tereny należące do innych gatunków od wieków, a potem wrzeszczy ratunku, jak prawowity własciciel usiłuje się bronić przed pazernościa człowieka 🙁
Byłam swiadkiem, gdy pan Myśliński opowiadał o swojej hodowli tabunowej w Bieszczadach i o wilkach. Dla jego stada nie stanowią żadnego zagrożenia, gdyż dorosłe konie są w stanie obronić siebie, młodzież i źrebaki. Problemem może być natomiast niedźwiedź.
I kolejna fotka: https://www.facebook.com/Biesczaty/photos/a.265337743614032.1073741828.265037433644063/436906979790440/?type=3&theater
No tak ludzie żyją w Bieszczadach , na Syberii i dają radę , ale zawsze się znajdzie ktoś ,kto i na Wolinie będzie miał problem .
W pełni niesobię popieram, zwierzęta też mają prawo do życia. Gdy się osiedliłam tu gdzie teraz mieszkam posadziłam 2000 drzewek. Po zimie wszystkie były przycięte parę centymetrów nad ziemią. W pierwszym momencie miałam instynkty mordercze ale szybko mi przeszło. Ogrodziłam teren zwykłym sznurkiem ze szmatami i było po problemie. Koszt prawie żaden tylko pracy trochę było. Jeździłam też na terenach gdzie żyły bobry. To były hektary łąk i nieużytków, bobry miały nory tylko przy rzece lub rowach melioracyjnych blisko rzeki. Tam gdzie można się ich było spodziewać jechałam stępem i patrzyłam pod nogi. Teren był duży a miejsc z bobrami góra 10. Teraz mam dziki, ryją mi pastwisko. Na razie równam, jak mi bardziej dokuczą założę pastucha. Zurawie też się pojawiły ale nie wiem ile by ich musiało być, żeby szkód narobiły. Puki co nikt się nie skarży a ich krzyki wczesnym rankiem we mgle to doznanie bezcenne !
U nas też ludzie grodzą sznurkami ze szmatami pola przy lasach. Zawsze mnie martwi perspektywa, że zwierzę moze się w to zaplątać.
Jeśli o bobry chodzi- u nas jest zatrzęsienie. Od stajni do mojego domu jest jakieś 5 km wzdłuż rzeki, przy której żyją. Na tym odcinku od trzech lat są jedyne dwie dziury.
vicevers dziki, przykładowo dzika żadne sznurki nie zatrzymają, a stadko dzików z upodobaniem niszczy okoliczne siatki. I gdy po pół roku pracy tracisz żarcie na zimę bo stadku nie chciało się iść żreć parę metrów dalej, trudno o wyrozumiałość.
Zwierzęta mają prawo do życia ale to życie niekoniecznie musi się toczyć na polu ziemniaków albo na rabacie kwiatowej.
Dementek ja mieszkam w Puszczy Nadnoteckiej mam bobry, które kilka razy w roku pozbawiają mnie prądu ,mam wilki i konie od świtu do zmroku na łąkach  , są dziki ,jelenie , bieliki ,żurawie  i nie raz po sąsiedzku coś w szkodę wejdzie . Nie znaczy to jednak, że ja to wszystko muszę tępić ,lub oczekiwać ,że za każdą stratę ktoś mi zapłaci . Ciesze się, że mieszkam w takim miejscu i godzę się z niedogodnościami mieszkania w lesie, bo rekompensuje mi ta przyroda te upierdliwości po wielokroć . Las to nie park, jak co niektórym się wydaję . A jak komuś się las nie podoba  ,to niech zmieni swoje życie, tak żeby w lesie nie mieszkał  , a nie próbuje zmieniać lasu . Kiedyś mieszkałem w mieście i mi się nie podobało , więc zrobiłem wszytko żeby zamieszkać w lesie  , a nie próbowałem miasta zmienić w las . Ja swoje życie staram się kształtować , więc sorry ,ale nie rozumiem i nie akceptuje postawy wiecznego malkontenta .
    O wlasnie dokladnie tak!  To czlowiek WLAZL Z BUTAMI w zycie przyrody a nie na odwrot!  Wiec moze MY LUDZIE wlaczmy czasem to cos,co nazywamy mysleniem????
Monic: jeszcze tylko powiedz skąd ten człowiek przyszedł z tym butami? Bo jeśli o mnie chodzi to ja jestem u siebie. Nieszczęściem człowieka jest myślenie. Bo gdyby nie myślał tak, jak inne gatunki, to by zapewne korzystał z zasobów przyrodniczych z racjonalnością dzikich gatunków.
Dlaczego współczesnym ludziom wydaje się, że jeśli postawili kolejną fermę pośrednio - poprzez płacenie danej korporacji, lub pośrednio uczestniczyli w wycince kupując kilka przyczep drewna, to wchodzą z tymi butami w naturę mniej niż gdyby zrobili to samodzielnie? Skoro chodzą do marketu kupując masowo ubijane kurczaki, karmią zwierzęta karmami z masowego uboju, to uważają że temat okrucieństwa wobec zwierząt ich nie dotyczy i plują na myśliwego który odstrzelił sarniaki pożerające uprawy. Skoro rozpylają miesięcznie 30 aerozoli, wylewają 3 detergenty i cały rok smrodzą spalinami, dalej mogą być eko jeśli posegregują śmieci i napiszą post w obronie bobrów. Jednocześnie z tym mogą zalać na działce kreta wodą lub wypędzić elektrycznością, utłuc na ścianie chroniony gatunek pająka, i nie czują by wchodzili w naturę z butami.
Tylko że wielkie miasta i markety też powstały na terenach które pierwotnie należały do zwierząt, i też żywią się tym, co wyhodowano poza tymi miastami.
Luna masz głowę to kombinuj , co zrobić, żeby te dziki nie właziły na Twoje rabatki , czy pyry . Tylko, żeby to nie było najprostsze rozwiązanie wystrzelać ścierwa . My nie wchodzimy w naturę z buciorami , bo sami, czy nam się  to podoba czy nie , jesteśmy również częścią natury . No i w dodatku, tak się składa ,że na szczycie i nasza działalność ma na nią największy wpływ w tej chwili . A, że podobno jesteśmy gatunkiem najinteligentniejszym  i potrafimy przewidywać, na nas ciąży największa odpowiedzialność . My możemy, w pewnych miejscach świadomie  zrezygnować z pyr , rabatek i dać szanse innym gatunkom  .To nas właśnie, między innymi czyni nas ludźmi .Jak była tu mowa ;,że były nie tak dawno czasy, kiedy pewne gatunki były na wymarciu ,ale się otrząśliśmy i po wielu latach , pracy ludzi świadomych , mających wiedze i to przysłowiowe, Edzia szkiełko i oko, udało się, je nam od bezpośredniego zagrożenia wyginięciem uratować . Tak ,jak posłuchamy, tych co kierują się tylko sensacyjnymi doniesieniami, o tym jak to co niektóre gatunki zagrażają naszej cywilizacji, to wyeliminować te gatunki będziemy potrafili bardzo szybciutko i  bez specjalnych badań , czy programów ,  🙁
Niesobia, cóż, nie każdy może po prostu przenieść cały swój dobytek w inny rejon świata, a i tam niewykluczone że nad stawem hodowlanym osiedli się chroniony gatunek czapli...
Odpowiedzialność, o której mówisz, to nie tylko odpowiedzialność za szczęśliwe spojrzenie dzikiego dzika. To również odpowiedzialność za zwierzęta hodowlane, za własną ziemię i to, co i jakiego sortu na niej wyrośnie.
Wyobrażasz sobie, by rolnikowi który od 20 lat uprawia ziemniaki mówić, by lepiej założył tam sobie plantację tytoniu o którym nie ma pojęcia, bo akurat ten rejon upodobały sobie właśnie dziki?
Jak mówiłam, zwierzęta przerywają ogrodzenia - również siatkowe, a jakoś kiepsko sobie wyobrażam pole otoczone trzymetrowym murem 🙂
Aby taka uprawa powstała, i tak potrzeba śmierci tysięcy stworzeń, gryzoni, owadów, drobnego ptactwa. Na tym tle odstrzał pięciu czy siedmiu najbardziej bezczelnych i siejących zniszczenie dzików lub koziołków raz na kilka lat wypada naprawdę blado. Szczególnie w kraju, w którym w większości domów przynajmniej raz w tygodniu do obiadu podawane są dwa rodzaje mięs.

Ale też odpowiedzialność o której mówisz każe się zastanowić, czy aby na pewno odpowiedzialne jest pozwalanie gatunkowi na niekontrolowany przyrost na każdym terenie, na którym zechce przyrastać. Gdy w twoim domu, w kuchennej szafce, zalęgnie się jakiś cenny gatunek myszy, ustawisz pułapki czy podsypiesz ziarenek by się lepiej rozmnażały?

Jeszcze żebyśmy tutaj mówili o gatunkach faktycznie zagrożonych, których odstrzał zagroziłby istnieniu populacji... Ale dzik do takich gatunków nie należy. Wilk bardzo szybko i sprawnie zwiększa swoją liczebność.
A sarny i dziki są odstrzelane regularnie i tak, więc - skoro i tak określona ilość tych zwierząt ma stracić życie, to chyba lepiej by były to te, które pomyliły las z polem uprawnym?
Zresztą, jak taki biedny zajączek czy głodna sarenka nażrą się oprysków, to też ich śmierć nie będzie przyjemniejsza niż od kuli.

Zgadzam się, że obecnie żaden gatunek ssaków nie zagraża cywilizacji, i żaden nie zagrozi, nawet gdyby przyszło nam na powrót żyć w dziczy. Jestem przeciwna odstrzałowi zwierząt w ich naturalnym środowisku. W lesie nie zabiję nawet pająka bo on tam jest u siebie. Ale dzikie zwierze powinno unikać człowieka a nie szukać kontaktu z nim. Gdy ten kontakt skutkuje łatwym żarciem, to nie tylko zwierzęcia się już nie oduczy, ale kolejne pokolenia przyjdą za rodzicami w dokładnie to samo miejsce. Tyle, że to żarcie jest łatwe tylko dla zwierzęcia. Człowiek musi w nie włożyć miesiące pracy.
Luna, że sznurki na dzika nie działają to wiem, dlatego napisałam, że pastucha założę. Sprawdzone, jak był założony nie wchodziły.
Monic: jeszcze tylko powiedz skąd ten człowiek przyszedł z tym butami? Bo jeśli o mnie chodzi to ja jestem u siebie. Nieszczęściem człowieka jest myślenie. Bo gdyby nie myślał tak, jak inne gatunki, to by zapewne korzystał z zasobów przyrodniczych z racjonalnością dzikich gatunków.
  Chodzilo mi o to,ze to czlowiek zabiera przyrodzie coraz wiecej miejsc a nie na odwrot.  To czlowiek wycina lasy,pali trawy,pali ogniska w lesie,buduje nowe osiedla mieszkaniowe na terenach do tej pory nalezacych tylko do przyrody.. Juz nawet wzial sie za wycinke drzew w Puszczy Bialowieskiej czy odstrzal zubrow 😕 
No cóż Luna ,jak ktoś nie może zmienić miejsca bytowania, to musi się do niego dostosować . Rolnik który 20 lat hodował pyry tocząc nieustaną walkę z dzikami i mający plony z ledwością zapewniające jego potrzeby , w dzisiejszych czasach ,może swoje piaski zalesić , pyry wyhodowane w znacznie bardziej sprzyjających warunkach kupić w markecie  i lepiej na tym wyjdzie . Dla jasności ja nie mam nic do ostrzału selektywnego . Twierdze tylko ,że dzisiejsze koła łowieckie takiemu odstrzałowi nie podołają . Taki odstrzał powinny prowadzić służby leśne .np Straż Leśna  i każde nadleśnictwo powinno posiadać na etacie wyszkolonego i świadomego strzelca selekcjonera , Który strzelając np. nawet na nęciskach , będzie strzelał celnie i do tego do czego powinien , czyli do osobników starych , słabych i chorych .  Myśliwy hobbysta  niestety strzela z rzadka ,nie zawsze celnie i przeważnie do tego co mu w lunetę wejdzie i ładnie na kominku będzie wyglądać .Taką selekcje mogą znacząco wspomóc wilki jako drapieżniki polujące na sztuki najsłabsze.  Aha odstrzały selektywne ,jako takie nie zabezpieczą rolników od szkód wyrządzanych  przez dziką zwierzynę . Bo odstrzał selektywny ma na celu wzmacniać gatunek i czynić go bardziej żywotnym . Jestem zajadłym przeciwnikiem odstrzałów  eksterminujących dany gatunek jako szkodnika . A taki plany były w stosunku do dzika , przeprowadzono je z całą skutecznością i okrucieństwem na wilku { Edzia dziki wilk tak samo cierpi jak wyhodowany przez Ciebie pies }. Niestety nadleśnictwa interesują tylko drzewa i metry do pozyskania , a zwierzyna w lesie to zło konieczne i najlepiej scedować ją  kołom łowieckim . Melechowicz zapraszam do wypowiedzi , bo ty jako Leśnik jesteś w temacie najbardziej poinformowany .  😉
desire   Druhu nieoceniony...
09 maja 2016 12:25
marysia550, ciekawe, bo w nowym programie 'przystanek Bieszczady' Pan Staszek leciał szukać stada, które uciekło, bo wilków za dużo i grasują na jego terenach.  😁

Jest ich sporo, po pastwiskach nawet chodzą, ale to w takim razie ktoś się minął z prawdą: 😉  😁
Desire... chyba masz inną ścieżkę dzwiękową do tego filmu bo słowo "wilk" pada tam jedne raz z ust lekotra. Sam pan Staszek o tym nie wspomina. Pokazane jak człowiek idzie sobie za śladami stada koni, które się same odnajdują na pastwisku - end of story - there was no drama.

A czy do hodowli hucułów w Biszczadach są dopłaty?
desire   Druhu nieoceniony...
09 maja 2016 13:30
kotbury, no tak, w końcu bardzo ciężko wziąć poszukać i obejrzeć cały odcinek.  🙄 proszę, wyręcze Cie:

i nigdzie nie wspomniałam, że pan Staszek coś mówi, z scenariusza wynika tyle że leci szukać koni, bo wilki grasują, nosz kurde czy ja mam jakąś wade wymowy na forum?  🤔wirek: 😵 🤔
No bo z wstawionego przez Ciebie fragemetu nic takiego nie wynikało. Trzeba było wstawić linka do docelowego filmu.
A Pana Staszka polubiłem za ,, O France są "  😅 😅
Ucieczka tez moze byc sposobem na przetrwanie. Wilki sa i kazdy chyba wie, ze kon najpierw ucieka, a dopiero postawiony w sytuacji bez wyjscia atakuje. Jednak panu Myslinskiemu wilki koni nie zjadają, nie są dla nich realnym zagrozeniem.
Kotbury- dla rolnikow wszedzie sa doplaty.
Edit
Dopiero obejrzalam. Fakt, ze tak mowi. Nam na szkoleniu mowil, ze jak na poczatku rozdzielal mlodziez od doroslych, zdarzaly sie ofiary z powodu wilków. W chwili obecne nie ma juz problemu. Wiec nie wiem, czy to zagrozenie nie bylo na potrzeby filmu. Poza tym nie mowi, ze uciekly przez wilki, tylko w zwiazku z tym ze zwialy sa zagrozone atakiem.
desire   Druhu nieoceniony...
10 maja 2016 10:09
marysia550, znam osobiście pare osób z 'przystanku' i jak widze, jak przedstawione jest to życie w Bieszczadach i te krwiożercze zwierzęta to... 😁  😜

Konie przed atakiem drapieżnika, w tabunie bronią się w ten sposób ,ze zbijają się w ciasną grupę gdzie źrebaki i osobniki słabsze są wewnątrz , a obrońcy stada są na zewnątrz . Ucieczką salwują się konie samotne lub  w małych grupach. Atawizm ten można zaobserwować wyjeżdżając w teren z doświadczonym koniem i młodziakiem . Jak pojedziecie parą jeden obok drugiego , a nie po jednemu to zauważycie ,że młody koń będzie wręcz próbował wleźć na tego doświadczonego .  U koni działa podobny mechanizm jak u ludzi autystycznych , Im większy stabilniejszy nacisk na moje ciało , tym w sytuacjach zagrożenie czuję się bezpieczniej . Czuje po prostu ze sobą moc stada .
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
10 maja 2016 22:10
[quote author=niesobia link=topic=98111.msg2539419#msg2539419 date=1462542345]
Dementek ja mieszkam w Puszczy Nadnoteckiej mam bobry, które kilka razy w roku pozbawiają mnie prądu ,mam wilki i konie od świtu do zmroku na łąkach  , są dziki ,jelenie , bieliki ,żurawie  i nie raz po sąsiedzku coś w szkodę wejdzie . Nie znaczy to jednak, że ja to wszystko muszę tępić ,lub oczekiwać ,że za każdą stratę ktoś mi zapłaci . Ciesze się, że mieszkam w takim miejscu i godzę się z niedogodnościami mieszkania w lesie, bo rekompensuje mi ta przyroda te upierdliwości po wielokroć . Las to nie park, jak co niektórym się wydaję . A jak komuś się las nie podoba  ,to niech zmieni swoje życie, tak żeby w lesie nie mieszkał  , a nie próbuje zmieniać lasu . Kiedyś mieszkałem w mieście i mi się nie podobało , więc zrobiłem wszytko żeby zamieszkać w lesie  , a nie próbowałem miasta zmienić w las . Ja swoje życie staram się kształtować , więc sorry ,ale nie rozumiem i nie akceptuje postawy wiecznego malkontenta .
    O wlasnie dokladnie tak!   To czlowiek WLAZL Z BUTAMI w zycie przyrody a nie na odwrot!  Wiec moze MY LUDZIE wlaczmy czasem to cos,co nazywamy mysleniem????
[/quote]

Jakbym postawiła dom w lesie lub przy lesie, to bym wiedziała, czego się spodziewać. Bobry w Rynie mają żeremie w centrum miasta, blisko drogi. Ostatnio równieź do miejscowości, gdzie pracuję, przedarł się bóbr do małego stawu i wyciął drzewo.
Przepusty zatykają lub rozkopują, że droga zostaje zniszczona i dłuuugo trzeba czekać, aż ktoś ją naprawi. Wilk mi w szkodę nie wszedł, a w okolicy bywają (blisko Puszcza Piska). Dziki też mi nie przeszkadzają, ale do obory z krowami kuzyna włażą i przychodzą do pryzmy z kiszonką- tam szkody (w paszy) już są. Pominę poryte pastwiska i łąki ...
Na terenach gdzie występują i wilki i bobry , bóbr stanowi powyżej 60% diety wilka . Czerwone kapturki i ich konie i pieski wilki zjadają tylko na wigilię .  🤣
edzia69   Kolorowe jest piękne!
11 maja 2016 12:18
A smaczny chociaż był  . 😀iabeł:
edzia69 a Ty mięsa nie jadasz? żywcem nie, ale czego oczy nie widzą.... w ubojni ten cielak pewnie też by skończył wcześniej czy później, komu oceniać która śmierć lżejsza dla niego? sarny w ten sposób równiez giną, mniej ich żal? wilk to drapieżnik.... zabija, żeby zjeść.  Fakt ludzie hodują, żeby zjeść samemu a nie karmić wilki :-)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się