WAŻNE! ARABY petycja PRZECIW ODWOŁANIU A.Stojanowskiej, J.Białoboka i M.Treli

Może być więc tak, że to polscy hodowcy kupią ciekawe i cenne klacze, ( Sefora, El Emeera ) za niewielkie pieniadze. W tym oczywiście ci wspierający dobrą zmianę, a że stadniny nie zarobią,  to przecież tylko ich problem. Winę zwali się na prezesów lub na nas. Ciekawe czy w związku z brakiem klientów z grubym portfelem Al Jazeere lub Perforię kupi pani z PA aby wyjeżdżać na zagraniczne pokazy, na Alerta klient juz jest,  również ciekawe kto to.
No ja się nie dziwię, że najbogatsi nie przyjadą na aukcję, po co mają kupować gotowy produkt skoro mogą teraz "kupić wiedzę" jak samemu taki wyhodować... Skoro stadniny dały kopa na rozpęd najlepszym fachowcom Ci teraz działają na własną rękę (co dla mnie jest oczywiste) i pewnie dopiero teraz zaczną zarabiać tyle ile faktycznie warta jest ich wiedza i doświadczenie, a że straci na tym PL hodowla i renoma, no coż...
Ci co mają pieniadze maja teraz  kogo zapytać ( poprzedni zarządzający ) Moga kupić przez kogoś podstawionego konie w które warto zainwestować. Będą mieć i materiał i wiedzę.Oby sie moje słowo w g.. zamieniło  🙁
https://www.wprost.pl/kraj/10006085/Wazni-klienci-zbojkotuja-aukcje-Pride-of-Poland.html

To prawie to samo, co w poprzednio podanym linku ale przeczytajcie komentarze. Ręce opadają. ..... Niedługo obywatele naszego kochanego państwa zarządają  wyprzedaży wszystkich polskich zabytków aby wypłacać np. 500+ na obywatela.
No cóż, tylko koniarze wiedzą jak bardzo ważne jest  utrzymywanie stadnin. Dla niekoniarzy to tylko strata kasy i bardzo drogie, niepotrzebne hobby... Ile % Polakow to koniarze? 5?
Nie dziw się więc, że takie a nie inne są komentarze.
Moi znajomi tez sie dziwią, o co cały ten szum... że to klika i złodziejstwo. "tyle milionów zarabiają na aukcjach, a wykazują 300 tys. zysku w sprawozdaniu"!! oooo... i normalną osobę takie fakty interesują,  a nie prestiż...
Moi znajomi słuchają,  co im mówię a mówię o tym, że z niewielu rzeczy w Polsce możemy być dumni a z tych koni tak. Zawsze staram się jak najkrócej opowiedzieć o historii hodowli. Czasami uda mi się pokazać jakiś film lub zdjęcia. Najszybciej przemawiają do umysłów te najwyższe ceny, może to nie do końca uczciwe ale .... Tłumaczę tez, że skoro hodowcy z krajów arabskich o wręcz nieograniczonych możliwościach finansowych kupują konie w Polsce a polska hodowla wygrywa podczas Pucharu narodów lub championatu świata,  to już przemawia.

Mówię o kwotach nie tylko za Pepitę czy Kwesturę ale też El Paso czy Penicylinę.

Akurat moi znajomi rozumieją,  że bez pewnych, nie wiem jak to ująć, powiedzmy, ze "powiązań", nawet najlepszego produktu nie da się wyreklamowac i sprzedać.
Lady Lawenda   I'm trying to stay sober but I end up drunk...
09 maja 2016 15:36
[quote author=Wieża Wiatrow link=topic=99140.msg2540479#msg2540479 date=1462799128]
Niedługo obywatele naszego kochanego państwa zarządają  wyprzedaży wszystkich polskich zabytków aby wypłacać np. 500+ na obywatela.
[/quote]

No nie dziw się, kasa do łapy to kasa, a co z jakimiś zabytkami czy wizytówkami-kuniami, kupić se można chińską koszulkę w kolorach flagi, albo napisem "umię wypić jabola przez nos, POLSKA POŁER" to wizytówka najlepsza dla każdego  🏇
Jeszcze o odrażającym hejcie  dotyczącym pani Szpury.
Janów wystawia na aukcję Alerta a pamiętam jak to ona właśnie na pewnych portalach mocno krytykowała poprzedni zarząd za to, że nie dba o zapewnienie kontynuacji rodów i rodzin w naszej hodowli koni arabskich. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
To jest hejt?
dołączam się w takim razie do hejtu. Wystawienie Alerta to ogromny błąd. Podobnie jak ostatnie wystawienie na przetargu Euryklesa (nie wiem nawet, czy poszedł?)

A co do tego, że kupcy są - kupiec się zawsze znajdzie. Zależnie od ceny... Ale niestety trzeba umieć pogodzić interes spółki z interesem hodowli, co ANR-owi obecnie raczej nie idzie.
Z tego co pamiętam Euryklesa już wcześniej wystawiano, a co do Alerta zastanawiam się kto może być nim zainteresowany i jaką może osiągnąć cenę. Ostatnimi czasy ceny za ogiery w Janowie nie powalały.
ponieważ ta wypowiedź jest publiczna na forum  JP pozwalam sobie ją tu zamieścić : szacunek -
komentarz po spotkaniu pana Zdzisława Krzyżostaniaka Emotikon smile

Pragnę serdecznie podziękować Polskiemu Towarzystwu Zootechnicznemu za zorganizowanie otwartego zebrania w ramach którego został wygłoszony przez Panią Annę Stojanowską, Pana Jerzego Białoboka i Pana Marka Trelę referat pt "Sukcesy koni czystej krwi arabskiej polskiej hodowli na arenie światowej". Wzięcie w nim udziału było dla mnie nie tylko wielkim wzbogaceniem wiedzy o historii i dniu dzisiejszym hodowli koni czystej krwi arabskiej w Polsce ale również zaszczytem poznania osób, które w tak znaczący sposób tę hodowlę prowadziły i które w sposób niczym nieuzasadniony prowadzić ją przestały co kładzie się cieniem przede wszystkim na osobach o tym fakcie decydujących. Wypowiedzi wygłoszone w trakcie spotkania przez tak znamienite osoby jak prof. Marian Tischner utwierdziły mnie w przekonaniu, że hodowlę koni kierujący nią może przekazać osobie którą sam przez wiele, wiele lat przy sobie nie tyle wychowa co wykształci w kierunku kontynuacji pracy hodowlanej. Dokonywanie zmian w trybie administracyjnym jest gwałtem zadanym pracy twórczej. Tak twórczej, gdyż hodowla koni nie jest pracą tylko wielopokoleniowym procesem twórczym czy wręcz stwórczym. Państwo prelegenci oprócz przedstawienia wspaniałej historii hodowli koni czystej krwi arabskiej w Polsce, w sposób precyzyjny ale i przystępny dla laika jakim jestem wyjaśnili zasady jakimi kieruje się współczesna hodowla w tym sprawy marketingu i rachunku ekonomicznego z nią związane. Jestem osobą która jeszcze od czasu do czasu dosiada konia, jestem współczesnym kawalerzystą ochotnikiem, sześć lat posiadałem pod swą kuratelą wierzchowca - praca hodowlana w celu osiągnięcia materiału genetycznego wprowadzanego w hodowlę koni użytkowych pozwalającego uzyskać konie o pięknym dla oka eksterierze, łagodnym charakterze i wielkiej dzielności na torach i parkurach to praca którą mogą wykonywać nie tylko osoby będące fachowcami, nie tylko osoby naznaczone przez swych wielkich poprzedników ale osoby traktujące swą pracę jak coś co jest mi szczególnie bliskie czyli jak służbę. Osoby te nie pracują w hodowli koni one w niej służą. W ostatnich dwóch miesiącach po nieodpowiedzialnych decyzjach Ministerstwa Rolnictwa i Agencji Nieruchomości Rolnych śledziłem z uwagę całą "zadymę" medialną jaka rozgorzała. Udziałem w w/w spotkaniu chciałem wyrobić swą własną opinię na ten temat. Wyrobiłem ją sobie. Przedstawię ją w moim stylu: Pani Anno Stojanowska, Panie Jerzy Białobok i Panie Marku Trela - moja szabla jest do Waszej dyspozycji!!!. Mam dla Państwa dozgonny szacunek i wdzięczność za Waszą służbę na rzecz hodowli koni czystej krwi.
Żałuję, że nie mogłam pojechać do Krakowa  🙁

A z innej "beczki".

Czy Ktoś widział Pingę po powrocie?
Zwykle Telewizja Lublin pokazywała powroty i Pianissimy i Pogroma, a z powrotu Pingi była krótka informacja prasowa i nic poza nią  😲

Reporter, który zwykle publikował filmy, chyba nie jest mile widziany w stadninie. Napomknięto o tym podczas prezentacji ostatniego nagrania.
Nikt nie pochwalił się z uśmiechem na twarzy i dumą w oczach, że jest już w stajni cała, zdrowa i jak dawniej piękna?
Sucha informacja, to tylko literki 😕
bo dla nich konie arabskie nie są najważniejsze, najważniejsze, to mieć władzę w stadninie - udowodnić... tylko co chcą udowodnić ? jak wszyscy już wiedzą, że są niekompetentni, niekulturalni, słabi, chorowici, sfrustrowani, cierpiący na teorie spiskowe, mający jarmarczne ciągotki, żyją z resztek finansowych stadniny pod czujnym okiem ochrony i pani od turystyki.  Nie będą pokazywali i chwalili się dorobkiem hodowlanym poprzedników, bo to dla obecnych zarządzających  policzek. Nic lepszego nie wyhodują, bo im czasu zabraknie 🤣
Wojenka   on the desert you can't remember your name
11 maja 2016 19:54
Vesty'ego wyprosili z Białki.

Ciekawa jestem kiedy podadzą warunki czempionatu w Janowie.
Ciekawe, czy w przypadku Białki popisał się dotychczasowy  prezes,  który przecież wcześniej bez problemow współpracował ze wszystkimi, czy też nowa pani od gastronomii a może pytali oni kogoś w ANR co w sytuacji odwiedzin fotografa mają zrobić. Zupełnie niezrozumiałe zachowanie. Pogłębia tylko odczucia  wstydu i chamstwa.
Jurgiel mówi o nepotyzmie i nieprawidłowościach w stadninach  😵  😁 😁 😁 😁 http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/krzysztof-jurgiel-o-rzadzie-po-psl,642943.html
desire   Druhu nieoceniony...
12 maja 2016 11:15
Za organizację tegorocznej aukcji, jak i całych Dni Konia Arabskiego, odpowiadać będą Międzynarodowe Targi Poznańskie.

no to w końcu jak to?  tylko strona teczniczna czy jednak całość?  🙄
abre   tulibudibu
12 maja 2016 12:31
Ja mam prośbę - skracajcie linki bo na telefonie każda strona wyglada tak:
 Rozmiar zdjęć
W Wyborczej jest niepoprawny politycznie artykuł. Nie będę wklejać linku, zerknijcie na fb. 😉
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
12 maja 2016 20:15
Nie prenumeruję Wyborczej więc nie mam jak przeczytać więcej niż wstęp.
biczowa

Końska polityka w Janowie: wszystko z miłości do Febris
Marcin Wójcik

W tym roku, po raz pierwszy od dziesięcioleci, świat nie czeka na aukcję w Janowie.


Febris nie mogła stanąć przy Pepicie czy takiej Altamirze. Nie chodzi o to, że nie była piękna, bo była - profil szczupaczy, szyja gęsia, głowa mała, oczy czarne. Tylko te krótkie nogi wadziły.

- Gdybym na zeszłorocznej aukcji ustawiła Febris przy Pepicie, to może teraz nie mielibyśmy trzęsienia ziemi w stadninach - mówi Anna Stojanowska.

Od 21 lat była inspektorem od arabów w Agencji Nieruchomości Rolnych. Zwolniono ją za to, że godziła się na pobieranie z klaczy zarodków. Kiedy się tłumaczyła w gabinecie dyrektora, z Warszawy wyjechały dwie delegacje - jedna do Janowa Podlaskiego, druga do Michałowa. W jednym i drugim samochodzie wieziono zwolnienia dla dyrektorów stadnin Marka Treli i Jerzego Białoboka.

Tydzień po ich zwolnieniu do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zaczęły napływać listy protestacyjne z całego świata - począwszy od Stanów Zjednoczonych, skończywszy na Iranie. Nikt nie rozumiał, dlaczego rząd zwalnia fachowców, których zazdrościł Polsce cały koński świat.

- Nie zapomnę dnia, w którym minister wyszedł przed kamery i nazwał nas złodziejami. Powiedziałam do mamy: "Mamo, wróciła komuna" - mówi Stojanowska.



Cola

Janów Podlaski, choć jest wioską, to ma rynek, sklepy odzieżowe, kwiaciarnię, technikum. Na obrzeżach wsi, na prawie 2 tysiącach hektarów, znajduje się gospodarstwo skarbu państwa. Oprócz 470 koni jest tu jeszcze 300 krów. W zeszłym roku prezes Marek Trela miał dwa duże sukcesy - wyhodowana przez niego klacz Pepita została sprzedana za 1,4 miliona euro, a krowy dały tyle mleka, że znalazły się w krajowej czołówce.

Piotrek mieszka w Janowie od dziecka. - Pamiętam, jak w dzień aukcji na łąkach lądowały wojskowe helikoptery z Amerykanami. Paradowaliśmy między nimi w poszukiwaniu pustych puszek po coca-coli i opakowań po papierosach. Później się tym wymienialiśmy. Puszka po coli za pięć paczek Popularnych. To były nasze aukcje.

Barbara Orłoś jest córką legendarnego dyrektora stadniny w Janowie Podlaskim Andrzeja Krzyształowicza.

- Tata przed wojną studiował hodowlę koni na Uniwersytecie Mickiewicza. W Janowie miał praktyki. Kiedy Niemcy zajęli stadninę, kazali mu zostać, bo wiedzieli, że nie znajdą lepszego specjalisty. W 1944 musieli uciekać. Wpędzili do wagonów 150 koni i pojechali do Lubeki. Zabrali również tatę. Po wojnie tata i konie wrócili do Polski - już nie wagonami, ale statkiem. Kiedy w 1967 roku organizował 150-lecie stadniny, przyjechało kilkanaście tysięcy ludzi z kraju i zagranicy. Pamiętam Patrycję Lincay, hodowczynię z Anglii. Tak się zachwyciła stadniną, że postanowiła nauczyć się polskiego, żeby przyjeżdżać tu po konie. Przyjeżdżał też Amerykanin Eugene LaCroix. Zaproponował komunistycznemu rządowi, że zabierze do USA kilkanaście klaczy i wystawi na aukcji. Rząd się zgodził. 20 koni załadowano na ciężarówki i pojechały na Okęcie, gdzie czekał amerykański boeing. Spokojnie wchodziły do samolotu, zamykano je w skrzyniach/boksach. Tylko jeden koń wrócił do Janowa, bo miał krzywy zgryz. A reszta poszło za 12,5 miliona dolarów, z czego 1,5 miliona za samą Penicylinę. Pod względem zysków za 1985 rok stadnina w Janowie była piątym przedsiębiorstwem w PRL, wliczając kopalnie, stocznie i huty. A w 1987 roku poleciałam z tatą do Jordanii, na zaproszenie księżniczki Alii. Księżniczka urządziła pokaz swoich koni i nie wyobrażała sobie, by zabrakło Krzyształowicza. Tata po trzecim koniu chciał wyjść, poziom był niski, nie pozwoliłby sobie na coś takiego u siebie. Dlatego cały świat czekał na sierpniową aukcję w Janowie. Ceny, jakie tutaj padły, wyznaczały trendy cenowe dla całego świata. W tym roku, po raz pierwszy od dziesięcioleci, świat nie czeka na aukcję w Janowie.




VIP

Aukcja Pride of Poland jest zawsze w sierpniu. Przyjeżdża kilkanaście tysięcy ludzi - hodowców, klientów, gapiów.

Irena Cieślak pracowała kiedyś w stajni w Janowie, a ostatnio współpracowała przy organizacji aukcji - była odpowiedzialna za klientów VIP. - Głównie są to te same twarze od Stanów Zjednoczonych po Iran - ludzie, którzy się znają, niektórzy przyjaźnią, mają dwie wspólne cechy - kochają konie i są bardzo bogaci. Na 20 VIP-ów, którzy zawsze są w Janowie, wiem, że 12 nie przyjedzie. Nie dość, że nie ma jeszcze listy koni, a powinna być wysłana do klientów w marcu, to nie podoba im się, jak potraktowano dyrektorów. Dla nich są oni autorytetami w końskim świecie. I te autorytety im skopano.

CZYTAJ TEŻ: Wyhodowanie cennego konia to jak stworzenie dzieła sztuki



Pasja

Marek Trela był weterynarzem w stadninie w Janowie przez 22 lata, a następnie przez 16 dyrektorem. Zastąpił go Marek Skomorowski, ekonomista z Lublina. W pierwszy dzień pracy powiedział: "Już widzę, że będzie to moja pasja życiowa. Wcześniej też bardzo uwielbiałem konie, ale nie miałem takiej bliskiej styczności z nimi".

Prawą ręką Skomorowskiego został 28-letni politolog Mateusz Leniewicz-Jaworski. W CV oświadczył, że współpracował ze stadniną koni arabskich Arctic Tern Center w Belgii, układał programy hodowlane dla katarskich stadnin Al Zobara Stub i Al Shaqab i że jest członkiem Europejskiej Organizacji Hodowców Koni Arabskich (ECAHO).

Właścicielka Arctic Tern Center napisała, że przez krótki czas był tylko stajennym.

Prezes ECAHO, że Jaworski nie był nigdy członkiem organizacji.

Stadnina Al Shaqab: "Pan Mateusz przez dziewięć miesięcy pracował w Al Shaqab jako wolny strzelec na stanowisku pracownika technicznego. Nie był zaangażowany w tworzenie wizji rozwoju stadniny, jej zarządzanie, opracowywanie programu hodowlanego".

Przedstawiciel stadniny Al Zobara: "Nie był zaangażowany w zarządzanie ani decyzje hodowlane".

Nieścisłości w CV skwitował na konferencji prasowej prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki: - Pan Jaworski wykazał się wiedzą i doświadczeniem i został zatrudniony.



Skręt

Shirley Watts, żona perkusisty The Rolling Stones, kupiła w Janowie cztery klacze - Pietę, Augustę, Prerię i Amrę. Zabrała je do Anglii, gdzie rodziły źrebaki. Z sympatii do Polski oddała klacze do Janowa, żeby urodziły tu po źrebaku i wróciły do Anglii.

Najpierw padła kasztanowa Preria. Dwa tygodnie później siwa Amra. Jedna i druga na skręt jelit - to najczęstsza przyczyna nagłych zejść koni.

Irena Cieślak pomagała Shirley Watts zabrać z Janowa Augustę i Pietę: - Nowa dyrekcja stadniny popełniła kilka błędów w przypadku Amry. Nie było powodu, żeby wysyłać ją na poród do kliniki w Warszawie, nie wolno tego robić w ciasnej przyczepce, nie wolno transportować klaczy trzy dni po porodzie. Jeżdżenie w tę i we w tę mogło przyczynić się do skrętu jelit. Popełniono też błąd zwyczajowy. Jest taka zasada, że informuje się właściciela, że źle się dzieje z koniem. Panią Watts poinformowano, jak już było po wszystkim. Nie usłyszała nawet "przepraszam" - mówi.

Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel wydał oświadczenie: "Szczegółowe okoliczności zdarzeń i jak wszystko wskazuje taka sama, w każdym przypadku, przyczyna zgonu rodzą uzasadnione podejrzenie, że padnięcie klaczy, powodujące olbrzymie straty dla Skarbu Państwa i uderzające w prestiż cieszącej się wielką renomą stadniny, to efekt celowego działania osób trzecich. (...) Zależy mi na drobiazgowym i rzetelnym przeprowadzeniu śledztwa oraz wykryciu sprawców bądź sprawcy zgonów klaczy".

- Mordowanie klaczy to sugestia, że komuś zależało na dokopaniu nowemu zarządowi stadniny. Powiem tak: nikomu nie przyszłoby do głowy zamachnąć się na życie klaczy. Kiedyś Marek Trela zwolnił pracownika i ten w zemście spalił stodołę. Ale koni by nie ruszył - mówi Irena Cieślak. - A o wiedzy ministra na temat stadnin najlepiej świadczy gramatyka. Na konferencjach prasowych o Stadninie Janów mówił Stadnina Janowo, o Stadninie Michałów Stadnina Michałowo.

Minister Krzysztof Jurgiel poprosił ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę o specjalny nadzór nad śledztwem.




Pasza

Dzwonię do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. Tam zostały zawiezione próbki owsa zjedzone przez Prerię i Amrę, z podejrzeniem, że został zatruty.

- Co państwo znaleźli w owsie? - pytam dyrektora Krzysztofa Niemczuka.

- Prokuratura zakazała mi udzielać takich informacji.

- Kto przywiózł owies?

- Prokuratura również zakazała mi udzielać takich informacji.

- A czy została zachowana odpowiednia procedura przy pobieraniu próbek, czy na miejscu zaplombowano próbkę paszy, gdyby trzeba było powtórzyć badania?

- Na ten temat również nie mogę się wypowiadać.

Dzwonię do Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

- Kto dostarczył do Puław próbkę owsa? - pytam prokurator Agnieszkę Kępkę.

- Ktoś ze stadniny.

- Czy to jest wiarygodny materiał?

- Są jeszcze próbki pobrane przez policję.

- Co w nich znaleziono?

- Nie mogę powiedzieć. Czekamy na opinię końcową biegłych. Kiedy już będzie, zorganizujemy konferencję prasową.

Swoje oddzielne śledztwo prowadzi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na jego stronach pojawiły się wyniki badań owsa i sugestia, że jednak ktoś mógł truć konie. W paszy znaleziono antybiotyki - monenzynę (0,43 mg na kilogram) i kokcydiostatyki (śladowa ilość). Monenzyna powoduje u koni biegunkę, anoreksję, bóle kolkowe. Kokcydiostatyki w dużych ilościach są dla koni śmiertelnie trujące.

Irena Cieślak: - Koń musiałby zjeść dwie tony paszy naraz, żeby antybiotyk mu zaszkodził. Chodziło o puszczenie w kraj informacji, że w Janowie trują konie, i że robi to ktoś, kto nie zgadza się na nowy zarząd. Pewnie nigdy się nie dowiemy, skąd antybiotyki w owsie.


Śledztwo

- Czy nie wydaje się panu dziwne, że w odstępie dwóch tygodni na prawie 500 koni padły tylko klacze pani Shirley Watts? I że jedna i druga dostała boleści akurat w piątek o dwudziestej pierwszej? - pyta zwolennik tezy o truciu.

Policja przesłuchała stróża nocnego, masztalerzy i koniuszego. Weterynarz był przesłuchiwany od godziny 11.00 do 18.00. Wszyscy mają zakaz rozmawiania z mediami. Kiedy minister zwołał konferencję w stadninie, masztalerze siedzieli zamknięci w stajniach i pilnowali, żeby ktoś nie wszedł z kamerą. A szef Agencji Nieruchomości Rolnych zapowiedział, że do Janowa puści światłowód i we wszystkich stajniach będzie monitoring.

Irena Cieślak: - Pracownicy stadniny są przekonani, że ich telefony są na podsłuchu. Biorą środki uspokajające, nie rozmawiają ze sobą, zostały zniszczone koleżeńskie relacje. Ja i moja znajoma związana z Janowem miałyśmy włamanie na skrzynki pocztowe.


Klimatyzacja

Największym na świecie znawcą koni arabskich była zmarła w zeszłym roku Izabela Pawelec-Zawadzka - członek Światowej Organizacji Konia Arabskiego, założycielka Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich, sędzia międzynarodowy, inspektor w Agencji Nieruchomości Rolnych. Przed odejściem na emeryturę szukała następcy. Wybrała zwolnioną teraz Annę Stojanowską.

- Najlepsze araby nie są w Arabii Saudyjskiej, tylko w Europie - mówi Stojanowska. - Bliski Wschód skupuje araby z Europy, bo nie potrafi hodować własnych. Mają piękne, klimatyzowane stajnie, ale tam upadki roczne są rzędu 20 procent. Przychodzą upały, woda w rurach się nagrzewa, konie nie chcą pić i się odwadniają. Ale Bliski Wschód stać na straty, na to, żeby raz w roku przylecieć po zapasy do Europy. Wiedzą, że najlepsze araby ma Polska.

Według Stojanowskiej na konie arabskie otwierają się również Chiny. Chińczycy powiedzieli, że chcą rocznie 400 koni z Europy. Dla elit.

- Czy na koniach można się dorobić? - pytam Stojanowską.

- Nie znam ludzi, którzy dorobiliby się na samej hodowli arabów. To hobby dla tych, którzy mają pieniądze z innych źródeł. Można się dorobić na obsłudze - handlu, pośrednictwie, kojarzeniu kupców i hodowców. Udaje się to zwłaszcza z kupcami z Bliskiego Wschodu - mają pieniądze, a nie mają wiedzy.

- Czyli wciska się im wszystko?

- Nie, to nie tak. Ale w gruncie rzeczy koń jest tyle wart, ile ktoś chce za niego zapłacić.

- No ale Janów chyba zarabia na swoje utrzymanie?

- Ratuje się 300 krowami. Pieniądze za mleko są stałe i pewne.

Polska jest również na pierwszym miejscu w hodowli koni rzeźnych. Dominuje rasa zimnokrwista. Ten rynek nie przeżywa dołków ani górek, dlatego rolnicy wypędzili z chlewów świnie, a wpędzili konie. Nie bez powodu największa w Europie ubojnia koni jest w Rawiczu. Dużym zainteresowaniem cieszą się mniej więcej roczne źrebięta. Nimi delektują się Francuzi i Włosi.

- Konie z państwowych stadnin nie trafiają do rzeźni. Chyba że złamią nogę - mówi Stojanowska.

Lista

Prywatni hodowcy mieli pretensje do zarządu stadniny w Janowie, że na sierpniową aukcję dopuszcza tylko kilka procent koni prywatnych, a reszta jest ze stadnin państwowych. Ale prezes tłumaczył, że ponosi duże koszty związane z organizacją i jeśli hodowcy chcą mieć więcej koni na wybiegu, to niech się dokładają.

- Stadniny państwowe nie dostają pieniędzy od państwa, są spółkami prawa handlowego, muszą zarabiać na swoje utrzymanie. Obecność koni prywatnych na aukcji i tak była gestem dobrej woli - mówi Anna Stojanowska. - Kilka miesięcy przed aukcją ustalana jest lista klaczy. Przyjęło się, że nie ma ogierów, kupcy wolą klacze, będą dawały źrebaki, a nasienie można dokupić w probówce. Najpierw są zgłoszenia hodowców, później komisja jeździ po stajniach. Zazwyczaj jest od 25 do 30 sztuk na liście. Nie więcej, bo aukcja ma zająć trzy godziny. Powyżej trzech godzin siada atmosfera.

Stojanowska miała ważny głos co do kształtu listy. Są trzy grupy: w pierwszej dziesiątce czempionki, w drugiej klacze środka, w trzeciej klacze dobre - dla tych, którzy nie załapali się na pierwszą i drugą dziesiątkę, a chcieliby z czymś wrócić do domu. Febris, która należała do senatora PiS Jana Dobrzyńskiego, znalazła się na 23. pozycji.

- Pan senator ma kilkanaście arabów pod Białymstokiem. Dwa tygodnie po ukazaniu się listy zadzwonił do mnie, zaznaczył, że jest senatorem, powiedział, że nie podoba mu się miejsce Febris i chce do pierwszej dziesiątki. Powiedziałam mu, żeby mi zaufał, że 20 lat układam listę, że jeżeli wstawię Febris obok Pepity, to nikt na nią nie spojrzy. Zagroził, że będzie interweniował u mojego przełożonego w Agencji i tę sprawę załatwi inaczej. Powiedziałam mu, że jest niedziela, późny wieczór, że dzwoni na mój prywatny telefon, że zaczyna mi grozić i uważam rozmowę za skończoną. A w poniedziałek rano wezwał mnie szef i kazał wciągnąć Febris do pierwszej dziesiątki. Zapytałam, którego konia z państwowej stadniny mam wyjąć, żeby wstawić konia senatora. Szef odpuścił. Febris sprzedała się z 23. miejsca za dwukrotnie większe pieniądze niż cena rezerwowa podana przez senatora.

Zadzwonił ostatnio do mnie. Powiedział, że prasa go wypytuje o konflikt między nami, a przecież nie było żadnego konfliktu, tylko go namawiałam, żeby wystawił konia na aukcji. Odpowiedziałam: "Nie, panie senatorze. Pan powiedział, że będzie interweniował u mojego przełożonego, jeśli nie zmienię miejsca na liście". A on: "Nie przypominam sobie, żebym interweniował".

Ruja

Nie tylko Febris była kością niezgody.

Klacz ma ruję dziewięć dni po wyźrebieniu. Estopa senatora trafiła do stadniny w Michałowie jeszcze w ciąży, wyźrebiła się tutaj, po dziewięciu dniach pokrył ją utytułowany Ekstern, za którego nasienie trzeba zapłacić nawet 7 tysięcy złotych. Ale towarzyszący matce źrebak padł, podobnie jak kilka michałowskich źrebaków. Spełnił się czarny sen hodowcy - stajnię nawiedziła rodokokoza, potrafi położyć wszystkie źrebięta w stajni. Senator zażądał od prezesa Jerzego Białoboka 120 tysięcy złotych odszkodowania.

- Białobok go wyśmiał, nie wiem, skąd tak niebotyczna suma za wypadek losowy, źrebak był wart może 10 tysięcy - mówi Anna Stojanowska. - Dziwnym trafem trzy dni po odwołaniu Białoboka do sądu wpłynął wniosek ugodowy. Senator w ramach ugody chce od stadniny 120 tysięcy złotych za źrebaka. Jestem ciekawa, czy nowy prezes da mu te pieniądze. Na pewno decyzja zapadnie w Agencji Nieruchomości Rolnych, a nie w stadninie.

Dzwonię do prezeski stadniny Anny Durmały. - Czy zamierza pani walczyć w sądzie z senatorem Dobrzyńskim?

- Rozprawa ugodowa jest 27 czerwca. Wtedy dowiedzą się państwo, jaka jest moja decyzja.

Zarodki

Prezes stadniny w Michałowie Jerzy Białobok został zwolniony z powodu dzierżawienia klaczy do zagranicznych stadnin i zgody na wypłukiwanie z nich większej liczby zarodków, niż przewiduje polskie prawo (jeden pobrany zarodek rocznie). Embrion wkładany jest do gorszej klaczy - surogatki, żeby lepsza klacz nie traciła czasu na ciążę i karmienie, tylko stawała na pokazach piękności. Główny zarzut dotyczył wydzierżawienia Amerykanom na dwa lata Wieży Mocy. Zgodnie z umową stadnina amerykańska mogła wziąć z Wieży Mocy dwa zarodki rocznie, a polska stadnina miała zagwarantowane 50 procent wszystkich nagród z pokazów. Ponadto w zamian za nią do Michałowa przyleciał utytułowany ogier Vittorio; za jego jedno krycie trzeba dać około 4 tysięcy dolarów. W Polsce Vittorio spłodził już 50 źrebiąt.

O dzierżawione klacze upominał się senator Jan Dobrzyński, a także jego znajomy Andrzej Wójtowicz - hodowca i trener koni spod Lublina.

- Andrzej Wójtowicz dorobił się na mrożonkach, a robi z siebie znawcę embriotransferów. Kilka lat temu chwalił Włochów, że pod płotami ustawiają klacze i szlauchem wypłukują z nich zarodki, a my tego nie robimy. A teraz udają z senatorem obrońców końskich macic. Trzecim obrońcą macic jest minister Jurgiel, który na konferencji mówił, że klacze wracają bezpłodne. Niech minister pokaże choć jedną bezpłodną klacz. Zrobiono wokół tego atmosferę, jakby chodziło o aborcję - mówi Anna Stojanowska.

Andrzej Wójtowicz został ukarany przez Komisję Techniczną wyścigów konnych na Służewcu mandatem za wystawienie na wyścigi zaźrebionej klaczy. Według Komisji ciąża jest jak doping. Zaźrebione klacze - we wczesnym okresie ciąży - z powodu wzmożonej aktywności hormonalnej stają się silniejsze od klaczy, które nie są w ciąży. Wójtowicz tłumaczył, że wtedy, kiedy biegała klacz, nie obowiązywał jeszcze zakaz i nie wiedział, że klacz jest w ciąży. Miał także zatarg z prezesem Markiem Trelą. Poszło o trenowaną przez Wójtowicza janowską klacz Savvannah - gwiazdę wyścigów. Savvannah przegrała wyścig, bo Wójtowicz nie poinformował Treli, że klacz jest w rui. Prawdopodobnie nie zrobił tego, bo miał jeszcze jednego wystawionego konia i liczył, że nim wygra wyścig. Zaprzeczał temu. Wójtowicz miał być wyrzucony z Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich, ale uprzedził komisję dyscyplinarną i sam złożył rezygnację. Pierwszy zarzut, jaki sformułowali wnioskodawcy, brzmi: "Narażenie dobrego imienia PZHKA w wyniku uwikłania Związku w działania polityczne związane z odwołaniem ze stanowisk: Jerzego Białoboka, Marka Treli oraz Anny Stojanowskiej".

Anna Stojanowska: - Cała nasza trójka stała się ofiarą prywatnej zemsty senatora Jana Dobrzyńskiego i Andrzeja Wójtowicza. Minister Krzysztof Jurgiel jest pionkiem w tej grze. Dobrzyński zna się z ministrem, był dyrektorem jego biura poselskiego.

Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PO, miłośniczka koni: - Wysłałam do ministra Jurgiela list z pytaniem, jaki jest udział senatora Dobrzyńskiego w zwolnieniu prezesów stadnin. Nie otrzymałam odpowiedzi.

W kwietniu minister Jurgiel powołał syna senatora do Rady Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.

Rabaty

Senator Jan Dobrzyński nie zgadza się na rozmowę.

Rozmawiam z Andrzejem Wójtowiczem. - Jestem zwykłym hodowcą arabów, zajmuję się tym od 1995, wyhodowałem 150 koni, zdobyłem wiele nagród. Nie rozumiem, dlaczego przypisuje mi się jakąś rolę w odwołaniu prezesów. Choć przyznaję, że nie podoba mi się to, co robiły państwowe stadniny. Nie wypełniały swojej misji.

- To znaczy?

- Najlepszy na świecie ogier Prometeusz zamiast kryć i wzmacniać naszą hodowlę, kryje w USA.

- Jest tam mocno promowany, co podwyższa jego wartość - mówię.

- Ale to nam są potrzebne ogiery, nasza hodowla ma się rozwijać, a nie amerykańska.

- Za to u nas kryje amerykański Vittorio.

- To zaszczyt dla niego, a nie dla naszych klaczy.

- Czy polscy hodowcy mają rabat, jeśli chodzi o nasienie?

- To tak jakby Polski Związek Narciarski dawał polskim narciarzom świecę do smarowania nart, a zagranicznym narciarzom smar z nanotechnologią. Mieliśmy rabaty na kiepskie ogiery.

- Skoro państwowe stadniny nie dostają złotówki od państwa, to muszą dbać o swoje interesy.

- Powinny dbać o interesy polskich koni, również prywatnych hodowców, żeby razem tworzyć silne stado.

- A co pan sądzi o embriotransferach?

- Są potrzebne. Ale nie może być tak, że jest produkcja konia. W 2010 roku nasza Emocja urodziła Belgom aż pięć źrebiąt, w 2014 Espadrilla również urodziła im pięć źrebiąt, a w 2015 Wieża Mocy urodziła Amerykanom - według moich informacji - sześć źrebaków. Kiedy Ford był robiony ręcznie, to kosztował majątek, a kiedy wszedł na taśmę, ceny poleciały na łeb na szyję.

- Ford na tym nie stracił, tylko się rozwinął.

- Ale produkcja koni nie pomoże Polsce. Jak powiedziałem, w Europie są stadniny, które pobierały od naszych klaczy po pięć zarodków rocznie. Później urodzone w ten sposób konie sprzedawane były kupcom z Bliskiego Wschodu jako polskie, przez co kupcy omijali Polskę.

Księgi

- Bzdura - mówi Stojanowska, zapytana, czy embriotransfery obniżają ceny koni. - W zeszłym roku padła rekordowa cena 1,4 miliona euro za klacz z Janowa. Na świecie to największe pieniądze, jakie wydano na konia w całym pięćdziesięcioleciu.

- Czy od klaczy z Michałowa faktycznie pobrano w USA więcej zarodków, niż zezwala prawo?

- Pobrano tyle, ile zezwala amerykańskie prawo i przewiduje umowa. Zarodki zostały wpisane do amerykańskiej Księgi Stadnej, a nie do polskiej. Bo faktycznie, w polskiej Księdze Stadnej można wpisać rocznie tylko jedno źrebię pochodzące z embriotransferu.

Nie wiem, dlaczego zrobiono burzę wokół dzierżaw. Konie są ubezpieczane na koszt dzierżawcy, pobierana jest opłata bądź w formie pieniężnej, bądź w formie kryć wybranym ogierem. Dzierżawca ma obowiązek wystawiania klaczy na pokazach i czempionatach. Dzięki dzierżawie klaczy Perfinka ze Stada Ogierów w Białce i jej sukcesom na najważniejszych światowych pokazach udało się w 2014 roku sprzedać jej 13-letnią matkę Perfirkę za 220 tysięcy euro. Stada Ogierów w Białce nie byłoby stać na podróże, trening, wystawianie klaczy w tylu pokazach, w ilu robili to jej dzierżawcy.

Prezesi

Jerzy Białobok: - Założyłem firmę, będę doradzał w hodowli na Zachodzie. Mam również propozycję stałej pracy w stadninie na Bliskim Wschodzie, ale to za daleko od Polski. Starych drzew się nie przesadza.

Marek Trela: - Przed chwilą wróciłem z Kuwejtu, gdzie prowadziłem konkurs dla sędziów, za chwilę będę sędziował pokazy w Iranie, później lecę na szkolenie do Emiratów Arabskich. Założyłem firmę, doradzam w stadninach we Francji i Anglii. A z panem Wójtowiczem wydawało mi się, że żyjemy w dobrych stosunkach, mimo sporu o Savvannah. Z kolei pana senatora Dobrzyńskiego słabo znam, nie adorowałem go na aukcjach. Pan senator pisał na mnie paszkwile do Agencji Nieruchomości Rolnych. Że jestem jak udzielny książę, że się szarogęszę.

Wizja

Prezes Marek Skomorowski zwołał weterynarzy, stajennych i koniuszych, by przedstawić wizję:

Stadnina zainwestuje w bryczki, żeby turyści mogli końmi pojechać wzdłuż Bugu.

Stadnina zainwestuje w kajaki, żeby turyści mogli popłynąć Bugiem.

Stadnina zainwestuje w przewodnika, żeby turyści mogli poznać historię stadniny.

Bezskutecznie próbuję się umówić z prezesem, żeby porozmawiać nie o turystyce, tylko o hodowli.
No tak - znowu mamy wciskanie kitów - jak ktoś się nie zna uwierzy, ciekawe na jakiej podstawie  senator Dobrzański mianował  Prometeusza najlepszym ogierem na świecie ❓ zresztą  jak mu tak bardzo zależy może sprowadzić nasienie z USA.  tak jak Wójtowcz zrobił aferę z pobieraniem zarodków.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się