Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 maja 2016 11:16
Ha, jak wczoraj mieliśmy super nockę, to dzisiaj sobie nie pospałam.
O 2:30 mleczko, o 3 ją odłożyłam, ale coś nie odpłynęła. Po pięciu minutach - gada  😵 Ok, myślę - przeczekam, może zaśnie. W tym czasie ja odpłynęłam, miałam jakiś dziwny sen, gdzie szalałam na ściance wspinaczkowej, robiłam trawersy na samych rękach, a w recepcji siedział Donald Tusk w garniturze. Oczywiście - jak to we śnie, wcale nie wydało mi się to dziwne  😁 I gdzieś tam przebija się to dziecko w tle. Obudziłam się, a ona wciąż gada, patrzę na zegarek - już od godziny! Ok, myślę, utulam w takim razie. I okazało się, że zrobiła wielką kupkę. Pierwsza nocna kupka od naleśnikowych czasów. A ta bida tak leży, bo ma jakąś swoją regułę (boże, żeby jej to zostało  😉 ), że w nocy się nie płacze. Przebrałam, dałam znów mleczka, a ta zamiast iść spać, zaczyna swój trening z dźwiganiem. I marudzi, bo jeszcze nie udaje jej się usiąść  😵
Trenowała do 5. Ambitne to dziecko, czy co?  😁
Tez nie jestem zwolenniczka odsylania do pokoju zloszczacego sie dziecka. No ale to na razie w teorii, dam znac za dwa lata jak w praktyce 😉

Lotnaa, moja tez nie placze nigdy w nocy! Ciekawe czemu tak jest. Super sen, szczegolnie ten Tusk od czapy haha 😀

Zduska, ja na grupie terapeutycznej mialam takiego 5-latka, ktory w szale rzucal sie na podloge, walil glowa z calej sily o rozne meble, szarpal sie i nas za wlosy, bral jakis niebezpieczny przedmiot i probowal bic inne dzieci. Niestety musielismy go unieruchamiac, doslownie sie na nim kladac. Straszne to bylo i dla mnie i dla niego zapewne. Probuj roznych strategii, bo to co dziala na jedne dzieci zupelnie nie sprawdza sie u innych. Polecam ksiazke Sposob na trudne dziecko Wolanczyka i Pisuli bodajze.

U nas najlepsza nocka ever 🙂 21-4.40 i od razu w kime i potem pobudka o 8. Maz ja ode mnie o tej 8 zabral, pobawil sie z nia i uspil. Widzialam wiec dziecko kolo 11 dopiero 🙂 rewela. 
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 maja 2016 12:48
Zależy jaka to złość i co dziecko robi. Jeśli to jest żal czy złość bo coś nie wychodzi/nie udaje sie/cokolwiek- rozmowa faktycznie jest zdecydowanie dobrym pomysłem. Ale jeśli moje dziecko się wścieka, bo np. Nie może dostać lodów przed, tylko po obiedzie i krzyczy na mnie, ze ona chce teraz, natychmiast- to czemu mam tolerować wyzwanie się na mnie? I krzyczenie? Wtedy jej mówię, ze albo porozmawia ze mna normalnie, albo ma iść do siebie i wrócić, jak będzie gotowa rozmawiać. Wtedy albo się uspokaja i rozmawiamy, albo faktycznie wychodzi i wraca po chwili uspokojenia mówiąc "ok, zjem lody po obiedzie".
Nie wiem czy dobrze opisuje, o co mi chodzi. Czasami po prostu trzeba samemu się "ogarnac" i żadna rozmowa nie pomoże. Są sytuacje, kiedy wiem ze mogę ja odesłać do pokoju żeby się wyzyla i po dosłownie 2-3 minutach wraca do mnie szczęśliwe, radosne dziecko ze słowami "już lepiej"i analogicznie- są takie, kiedy nie chcę jej zostawiać samej tylko wspierać jak się da.
Inna sprawa, kiedy nie da się jej uspokoić. Wtedy żadne rozmowy nic nie dają.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
14 maja 2016 13:06
[quote author=zduśka link=topic=74.msg2542691#msg2542691 date=1463208917]
Dziewczyny czy macie jakieś skuteczne sposoby na wyciszenie i uspokojenie dziecka? 
Kurde nie daje rady juz,  Bolo jest tak nerwowy ze każde byle g..no za przeproszeniem doprowadza go do ataku złości,  ryku i histerii.  Oczywiście są w rodzinie teorie o buncie 2 latka ja w to nie wierzę. ..mówią zostaw sam się uspokoi. ..
Brak mi już siły,  moje nerwy są na granicy wytrzymałości na serio  😵
[/quote]
zduśka, bera 7, CzarownicaSa z Mili identycznie. Idzie np. i wypada jej z pojemnika kredka. I ryk, histeria, latanie po pokojach z wrzaskiem. Nie daj Boże próbuj jej pomóc włożyć tą kredkę to jeszcze większy szał. Albo dziś po takowej akcji z kredkami jadła pestki dyni i jedna spadła  - nie potrafiła jej złapać paluchami i podnieść i zrobiła takie larmo że masakra. Albo wiatr jej zdmuchuje kwiatki i trawę z krzesła, albo nie może wcisnąć czegoś większego do czegoś mniejszego itd itd.

A ja właśnie wierzę w tzw. bunt dwulatka. Jestem pedagogiem. I jak najbardziej uważam że ogromna część dzieci (choć są i takie u których się tego nie obserwuje) w określonym etapie rozwoju ( najczęściej właśnie ok 2 roku życia plus minus kilka miesięcy) przechodzi waśnie "bunt dwulatka". Jakkolwiek by tego nie nazwać bo mona by zdecydowanie wymyślić inną nazwę zjawiska 🙂

i zgadzam się że teoria jest ok. Ale czasem praktyka pokazuje zupełnie co innego. Strasznie to osobnicze. I jednocześnie determinowane przez środowisko.  Na jedno dziecko będzie skutkować jedna metoda a na drugie nie i koniec. Pracuje z dziećmi i obserwuje wiele zachowań i reakcji.  Mało tego - pomimo że wierzę w człowieka i jego siłę, tak uważam, że są ludzie, którzy są oporni na wszelkie metody i koniec. Czasem cechy charakteru, geny itd dominują tak mocno, że można se za przeproszeniem wsadzić "metody", lub działają one częściowo lub chwilowo.

CzarownicaSa pod twoim postem powyżej zdecydowanie bym się podpisała. Wszystko zależy od podłoża wścieklizny.
Julie, to wszystko ładnie wygląda w teorii. Jak rozmawiać z dzieckiem, które jest w amoku złości? Które nie słucha co do niego mówisz, próba przytulenia wygląda jak walka, bo dziecko się wyrywa, macha rękoma itp.
Nie rozmawiać. Przytrzymać jeśli trzeba (chronić siebie, dziecko, meble) i poczekać, powtarzając na tyle spokojnie na ile się da np. "Nie, nie wolno bić".

Jak ją odprowadzam do pokoju, to mówię, żeby przyszła jak się uspokoi. I przychodzi. To dla mnie lepsza metoda niż szarpać się z dzieckiem, stracić cierpliwość i drzeć się na nią (matka też ma emocje).
Dziecko bardzo szybko uczy się opanowywać emocje, bo się je wytrąca z tego co robi. To trochę jak plaskacz dla dorosłego w amoku, tylko bez przemocy.
No ale w jaki sposób ją odprowadzasz do pokoju jak jest w amoku złości i histerii?
Jest w amoku, ale idzie dobrowolnie?
(Pytam zupełnie niezłośliwie, chciałabym zrozumieć jak to dokładnie u was wygląda. :kwiatek: )

Do tego wg mnie nie uczy, że histerią i złością coś osiągnie. Wie, że jak przyjdzie i spokojnie poprosi to dostanie. Tupanie nogą czy inne takie = odseparowanie. Ładne zachowanie = osiągniecie celu.

No tak, ale trzeba dokładnie odróżnić dwie sprawy.

1. Dziecko złości się, wścieka, płacze, krzyczy... bo coś mu nie wyszło, bo klocki się źle ułożyły, bo nie umie zdjąć bluzy, bo inne dziecko mu coś zabrało. W tym przypadku ma do tego święte prawo. Nie można w tym momencie określać tego zachowaniem złym, czy nieładnym i jeszcze za to karać odseparowaniem.

2. Dziecko krzyczy na kogoś/do kogoś, bije. Jest to absolutnie nieakceptowalne i trzeba tłumić w zarodku.

>Jak mój syn miał 2 lata, to też w atakach złości nie lubił mnie i kontaktu ze mną, teraz, chociaż zdarza mu się w złości mnie uderzyć (albo rzuca czymś), stale utrzymuje ze mną kontakt fizyczny (trzyma mnie za nogę, jest tuż obok albo nawet na kolana mi się pakuje, nawet jeżeli ja jestem powodem złości) i psychiczny- bo wymaga rozmowy (najczęściej powtarza jak mantrę że coś chce i wymaga, żebym mówiła swoją mantrę "rozumiem, że się denerwujesz, ale nie dostaniesz"- jak nie odpowiadam, to wpada w jeszcze większą złość).


Ogarnęło mnie przerażenie i zimny pot jak przeczytałam tego posta...
Innymi słowy nauczyłaś dziecko, że może rozładowywać emocje na Tobie.
Że jesteś warunkiem do poprawy jego samopoczucia i może z tego korzystać NAWET FIZYCZNIE.
Niedopomyślenia jest dla mnie, że można w jakikolwiek usprawiedliwiać agresję fizyczną.

Zgadzam się w pełni z Niką i Czarownicą.
Zeby nie byc goloslowna:

RaDag, to juz jest kwestia "osobnicza" co kogo przeraża, ty byłaś w traumatycznym związku i twoja tolerancja kończy sie w innym miejscu niż kogos innego. Moja np gdzie indziej niż mojego męża. On np dostaje białej gorączki kiedy moja córka rzuca zabawkami, mi to wisi skoro to jej zabawki. Ja tam nie widzę nic złego w tym, ze dziecko potrzebuje do czegoś rodzica, po to jest rodzic, a ponieważ każde normalne dziecko chce byc samodzielne i żaden normalny rodzic celowo tego nie utrudnia, to ta samodzielność tak czy inaczej nadejdzje bez metod i sposobikow. Co do samego odsyłania, to niestety sama stosuje kiedy robi krzywdę albo stwarza zagrożenie wobec swojej siostry ale robię to bo jestem bezsilna i wolałabym, zeby dała sobie przetłumaczyć pokojowo. Nie odsyłam jak drze paszcze i sie wścieka bo nie wierze w celowość takich działań w naszym przypadku. A nawet mysle, ze mogło by poszkodzic.

AleksandraAlicja, hello, co tam u was? 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 maja 2016 17:12
Dziewczyny chustujące, pytanie mam z racji kryzysu  🙁 Moja Hania z jakiegoś powodu nie lubi kangurka. Tzn raz nam się udało super zamotać, ale zazwyczaj tak strasznie protestuje, wierci się i wyrywa, że wszystko szlag trafia. C
zy coś jeszcze, oprócz kieszonki, nadaje się dla 4-miesięcznego dziecka? Wciąż znajduję sprzeczne informacje na temat 2x - albo, że od urodzenia, albo, że już dla siedzących dzieci  🙄  Plecak prosty byłby pewnie fajny, ale to już wyższy stopień wtajemniczenia.  A może ma ktoś może podlinkować jakieś poważne źródło wiedzy na temat chustowania?  👀 Mam wrażenie, że na forach każdy ma inne zdanie.
I oczywiście, że najlepiej pójść do doradcy, na warsztaty i co tam jeszcze, ale nie mam takiej możliwości.
Julie święte prawo do złości absolutnie rozumiem, popieram i akceptuję, ALE są jakieś granice w dowolności jej okazywania.
Ja nazywam rzeczy po imieniu, pozwalam na złość, ale jak to zaczyna być akt wandalizmu w imię rozładowania emocji, to sorry. Mnie też "karzą" jak przeginam np ze złości powybijam sąsiadowi szyby w aucie, bo nie mogłam zaparkować, gdyż zbyt mało miejsca mi zostawił, natomiast siarczysta kurwa z bezsilności jest tylko szkodliwa dla ewentualnego słuchacza. Jak dziecko się rozpędza i z lubością nakręca w ataku złości, to nie wiem dlaczego nie mogę powiedzieć "rozumiem, jesteś zły .....(na coś tam) ALE tak nie wolno się złościć", przytrzymam, albo posadzę na przemyślenie zachowania na kolanach/schodach/krześle

Lotnaa probuj, moze polubi znowu kiedys? Poki co kieszonka jest super, ja lubie bardziej niz kangurka bo jest dla mnie stabilniejsza i lepiej otula dziecko. Plecak dla trzymajacych glowe raczej jest.

Zlosc to mega trudny ale i wazny temat, bo mam wrazenie - jak dziecko nauczymy "zachowywac sie" w zlosci i pokazemy jak reagujemy i postepujemy wplynie na ekspresje tego uczucia na cale zycie...

Dziolchy podziala paracetamol na bolesne zabkowanie? Jak jest Iga przy mnie to jest spokojna, jak tylko pojde gdzies na chwile to jeczy i wklada paluchy do buzi. Nie chce gryzaka, nie wiem czemu, dalam tez Viburcol, minely 3h i bez efektu.
nerka u nas działał. Przy mega płaczku marudzie dawaliśmy jedna dawkę i się wyciszał. Nie jestem zwolenniczką (Ty pewnie też nie) faszerowania dziecka, ale kilka razy się zdarzyło niestety, ale widziałam że mu to wyraźnie ulżyło w cierpieniu.

A ze złością też dwa słowa od pedagoga😉 to, że dziecko się wścieka jest calkiem normalne. Najczęściej obserwuje się kumulację złości w okresie ok. 2/3 lat - to czas kiedy dziecko poznaje wiele emocji i zależności. Np. często dzieciaki w tym wieku uderzają/biją innych. I to też jest "norma". To czas żeby pokazać jak radzić sobie z tymi emocjami, czas żeby uczyć, że inni też maja emocje, że czują ból i co to wszystko znaczy. Izolowanie dziecka w momencie gdy jest wściekłe daje mu informację, że nie powinno się złościć - a przecież ma do tego pełne prawo. To my powinniśmy pokazać dziecku akceptowane sposoby radzenia sobie ze złością, najlepiej swoim przykładem.
Lotnaa, mi Frania w podobnym wieku też zaczęła się buntować na kangurka 🙂 Pomogła zmiana z klasycznego kangurka na kangurka na biodrze 😉 Więcej widziała w nim 🙂 Tu fajna instrukcja:  http://www.storchenwiege.pl/chusta-wiazana/sposob-wiazania/instrukcja-wiazania.html
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 maja 2016 18:18
A co dla Was oznacza "radzenie sobie ze zloscia"? Jak zachowuje się dziecko, które to potrafi?

Tak mi się też przypomnialo- jak skutecznie stawiać granice? Bo w każdym poradniku pisza, ze granicę powinno się stawiac- ale jak...? Jeśli np. Nie pozwalam dajmy na to skakać po kanapie(już pominmy dlaczego, to nie jest istotne) i ciągle mówię "kochanie, proszę nie skacz po kanapie" a kochanie dalej to robi i ignoruje? Lub co prawda zejdzie, ale po chwili znów wchodzi i skacze?
aaa, zapomnialam napisac, Dzia Sarka na "zywo" jest przeboska!!!  😜 No i te przewroty, oj Iga serio mniej umiala w jej wieku 🙂

DoSia pewnie ze nie chce faszerowac, ale tez nie chce zeby dziecko cierpialo dla idei... sama wiesz jak jest. Dam jej na noc w takim razie, dzieki!

Czarownica nie wiem czemu ale przerazasz mnie swoimi opowiesciami z zycia dziecka  😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 maja 2016 18:50
Ale ktorymi? 👀 i czemu przerazam? 🤔
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
14 maja 2016 18:52
RaDag zaczęłam pisać posta z wyjaśnieniami, ale w sumie stwierdziłam, że to bez sensu.
Bobek ano dobrze u nas, czasu bardzo bardzo mało na wszystko stąd moje rzadkie wizyty tutaj, ale akurat dziś panowie pojechali z wizytą do dziadków, więc korzystam (chociaż powinnam zrobić milion innych rzeczy) 😀 Wojtek jest ekstra, strasznie fajny z niego człowiek chociaż na duracelach ekstra pałer  😁 No na serio on nawet jak ogląda bajkę, to podskakuje  😉 I jest strasznie głośny- aktualnie to mój problem nr 1, bo nie bardzo wiem jak sobie z tym radzić oprócz niereagowania gdy krzyczy do mnie (z drugiego pokoju: "MAMO, WOOOOODYYYY!!!"😉, ale on ogólnie jak się rusza to krzyczy, a że się cały czas rusza, to cały czas krzyczy 😀 Na bank jak pójdzie do szkoły, to będą skierowania na stwierdzenie ADHD. Ponoć jest identyczny jak mój mąż, ale mąż się do tych genów nie przyznaje  😎 Z jedzeniem nadal jest problem, tzn. dla wszystkich wokół, bo ja się przyzwyczaiłam, ale babcie panikują, moja mama co miesiąc dostarcza zapas nutridrinków, bo ja odmówiłam kupowania  😁 Je głównie pieczywo (z 70 % całej diety)- chrupkie, razowe, wszelkiego rodzaju płatki, chrupki itp., mam dość dobrze obcykane arsenał na rynku i to oczywiście taki, który jest pełnoziarnisty  😉 . Lubi też warzywa- to głównie moja zasługa, bo ja jem sporo warzyw, więc on też chętnie wcina ale głównie zielone (bo też ja głównie jem zielone) plus rzodkiewki. Mięsa nie tyka, za to chętnie pije mleko i je jogurty. No i słodycze- uwielbia! Jakby go karmić tylko słodyczami, to by jadł naprawdę dużo  😁 Ale u mnie ma tylko gorzką (min. 70% kakao) czekoladę (natomiast jedni dziadkowie potrafią go napaść całkiem sporo, a i ojciec ma miękkie serce) i miód.
Za to po 3 latach gehenny zaczęłam się wysypiać  💃 Oczywiście nadal się przebudza (teraz na siku), ale to jest naprawdę komfort móc przespać całą noc (z jedną pobudką- w sumie ja też korzystam z wc  😎 ).
Od roku chodzi do przedszkola- najpierw 2 miesiące ryków, potem okres problemów z wyciągnięciem go z przedszkola, potem znowu był z miesiąc ryków (po 4 miesiącach uczęszczania), a teraz w sobotę marudzi, że przedszkole nieczynne  😉 Ale przez ten rok najpierw walczyliśmy z oblizywaniem buzi (i to tak, że miał ranę dookoła ust), a teraz jest obgryzanie paznokci- obecnie w mniejszym natężeniu niż było, no ale jest (ja w sumie też obgryzam...).
Ogólnie ten mój syn jest taki pomieszany- niby bardzo hej do przodu, nie ma problemu w nawiązywaniu relacji z dziećmi i dorosłymi, zagaduje np. ludzi w autobusie, ale jednocześnie bardzo często potrzebuje mojego wsparcia i potrafi się wycofywać- na przykład wszelkie dotąd wystąpienia publiczne kończą się rykiem i Wojtkiem uwieszonym na szyi. Nawet się konsultowałam z psychologami w tej sprawie, ale powiedzieli, że wszystko jest okej. Z drugiej strony ma bardzo towarzyskiego ojca i niedostosowaną społecznie matkę  😁 więc na pewno to nasz syn  😎
edit: czarownicaSa- ja zdejmuję fizycznie (jak nie reaguje) i akceptuję złość.
Sorry, wtrącę się tylko, please, nie mam czasu przeszukiwać netu, podpowiedzcie, czy te foteliki dla starszych dzieci (powyżej 18kg, czy jakoś) zawsze są tylko po prostu kładzione na siedzeniu, czy są jakoś montowane na stałe (do tego jest ten isofix?) Ja mam zwykły fotelik 9-36 (Coto Baby Salsa) i właśnie chciałam przejść na opcję powyżej 18kg, ale okazało się, że wtedy fotelik nie będzie niczym przyczepiony, tylko będzie sobie "stał" na kanapie, dziecko razem z fotelikiem będzie przymontowane pasem samochodowym. Jakoś mnie to nie przekonuje...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 maja 2016 19:25
Aleksandra Alicja z tym ojcem i matka to identycznie jak u nas 😁
Julie święte prawo do złości absolutnie rozumiem, popieram i akceptuję, ALE są jakieś granice w dowolności jej okazywania.
Ja nazywam rzeczy po imieniu, pozwalam na złość, ale jak to zaczyna być akt wandalizmu w imię rozładowania emocji, to sorry. 

Ależ oczywiście, że nie ma mowy o rozładowaniu złości/ radzeniu sobie z nią w dowolny sposób, czyli np. przewracając wszystkie meble, czy drąc książki! 😀
Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że dziecko ma prawo złość CZUĆ i złościć się na to, że coś mu nie wyszło, albo że inne dziecko mu sprawiło przykrość.
A sposoby radzenia sobie z nią, to już osobna kwestia.
Dla mnie np. wykrzyczenie się "jestem złyyyyy!!!", albo uderzanie pięścią w poduszkę, czy w kanapę jest ok.

A ze złością też dwa słowa od pedagoga😉 to, że dziecko się wścieka jest calkiem normalne. Najczęściej obserwuje się kumulację złości w okresie ok. 2/3 lat - to czas kiedy dziecko poznaje wiele emocji i zależności. Np. często dzieciaki w tym wieku uderzają/biją innych. I to też jest "norma". To czas żeby pokazać jak radzić sobie z tymi emocjami, czas żeby uczyć, że inni też maja emocje, że czują ból i co to wszystko znaczy. Izolowanie dziecka w momencie gdy jest wściekłe daje mu informację, że nie powinno się złościć - a przecież ma do tego pełne prawo. To my powinniśmy pokazać dziecku akceptowane sposoby radzenia sobie ze złością, najlepiej swoim przykładem.
O właśnie. 🙂
Polecam zabawę w uczucia.
Czyli udajemy razem z dzieckiem różne miny i nastroje.
-Ja tak robię minę złą!
-A ja tak robię minę złą.
-A ja taką mam minę zdziwioną/smutną/wesołą/przestraszoną...
-A ja wydaję taki dźwięk jak jestem zła/smutna/wesoła...
-A ja taki...
-A ja tak się złoszczę (uderzanie pięścią w poduszkę, czy co tam kto uważa za akceptowalne)...

Fajne też jest odgrywanie scenek różnymi zabawkami, czy lalkami, które sobie coś zabierają, kłócą się, pouczają nawzajem o właściwym zachowaniu i przepraszają. 🙂
Ja tam udawac w sumie nie musze.
Nie ukrywam przy dziecku swoich emocji.
Kuba widzial moja zlosc, moj smutek, bezradność, radosc.
Umiemy nazwac swoje emocje, i umiemy sobie w większym lub mniejszym stopniu z tymi emocjami radzic.

To co sobie " wypracowalam" z Kuba to przytulanie.
Kiedy cos mojemu dziecku nie wychodzi i zaczyna sie denerwowac szuka przytulacza pocieszacza. Czyli albo mnie albo gigantycznego misia ktorego przytula i sie zali ze nie wychodzi.
Rzucanie przedmiotami przerobiłam doslownie kilka razy
Za ktoryms, popsułam mojemu dziecku jego ulubiona zabawkę ( w tym starciu ucierpiało rowniez moje ulubione pudełeczko ). Obydwoje sie poplakalismy i przeprosilismy.
To byl ostatni raz kiedy dziecko rzuciło mi czymkolwiek.


podpinam się pod pytanie kenny póki co, nie mam w planach zmiany fotela, jeździ tyłem i z jego wagą pewnie do ósmej klasy pojeździ 🙂 , ale faktycznie ostatnio rozmawiałam o fotelikach i mi się zrobiło tak  😲 na wieść o tym, że te fotele się montuje z dzieckiem do fotela pasem.

Czarownica no właśnie, jak też czasem nie rozumiem tym mądrości powtarzanych, brakuje mi rozwinięcia łopatologicznego, co to jest "nauka radzenia sobie ze złością", "stawianie granic". Dla mnie to takie wydmuszki.

tyle tu o przedszkolach, a ja właśnie zrezygnowałam z przedszkola przyznanego w rekrutacji. Raz, że po rozgryzieniu tematu finansowo nam się to średnio opłaca, daw że nie jesteśmy gotowi. Jakaś turbo ściema z tą rekrutacją. Nie wiem czemu do jednego wora są wrzucone przedszkola darmowe do 5 godzin i takie z czesnym z dotacją. No mnie akurat robi różnicę, czy zapłacę zero złotych, czy 490 plus 11,50 za dzień wyżywienia.
Zduśka mój 2 latek też często reaguje mega złością i nerwami gdy coś mu nie wyjdzie. Z tym, że ja uważam, że to jest taki etap rozwoju a nie tylko ściema potocznie nazywana "buntem 2 latka". Poczytaj trochę psychologicznego spojrzenia na dziecko w tym wieku. Łatwo nie jest i sama musisz znaleźć najlepszą dla Was metodę. Ja bym przestrzegała przed wiarą w jedną złotą i najlepszą metodę, ponieważ dzieci są różne i różnie reagują. Ja mimo wielkiej przychylności do rodzicielstwa bliskości i prób radzenia sobie ze złością mojego dziecka według tej teorii musiałam ją zmodyfikować na potrzeby mojego dziecka. Akurat na mojego syna próby rozmowy w trakcie napadu, czy o zgrozo przytulania na siłę kończyły się tylko eskalacją agresji.  Metodą prób i błędów doszłam do pośredniej metody tzn. nazywam jego emocje, mówię mu że rozumiem, że się złości i bardzo chce pomóc mu rozwiązać ten problem ale uda nam się to zrobić tylko wspólnie i że jeśli będzie gotowy to ja cały czas jestem obok i może mnie przytulić i wytłumaczyć o co chodzi. Pytam go czy mam zostać czy chce żebym sobie poszła i często jest tak, że najpierw mówi żebym nic nie mówiła i sobie poszła gdzieś dalej. Nie znikała całkiem z oczu ale nie siedziała na siłę tuż obok niego i patrzyła na niego. Według mnie etap 2 latka jest pierdyliard razy trudniejszy i wymagający niż opieka nad niemowlakiem. Potrzeba dużo cierpliwości, spokoju i pokory a mimo to i tak człowiek straci nerwy czy przejdzie w stan apatii z bezsilności.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 maja 2016 20:39
Dzionka, ale ona jest urocza! No taka subtelna strasznie!

ner, a Ty w czym teraz nosisz Igę, w kieszonce właśnie? Jak raz zamotałam tego kangura, to się zakochałam, miałam wrażenie, że jest o niebo wygodniej! No nic, będę jeszcze próbować start z krzesła, może ogarnę część, zanim Hania się zorientuje, co się święci. W kieszonce uspokaja się prawie od razu, a tu taki bunt :/

seven, dzięki, może spróbuję 🙂
dea   primum non nocere
14 maja 2016 21:00
Może poćwicz kieszonkę? Ja nawet półtoraroczniaka w nią okazjonalnie motałam i było dobrze - pod warunkiem dobrego dociągnięcia i zrobienia "skrzydełek" rozkładających ciężar  na ramionach, no i ja nie lubię jak mi ten dolny węzeł za wysoko wychodzi, ściągam na biodra.

W temacie fotelików: z dorosłym pasem dziecku bezpieczniej niż na isofixie... isofix trzyma do ok 18kg, pasy duuużo więcej. Jeśli tylko wypadają w dobrych miejscach,  tzn. nie na szyi.
nerechta z tym ich rytmem to nie tak źle, jedyny problematyczny moment w ciągu dnia to usypianie Helci, zasypia szybko ale potrzebuje przytulasków i krótkiego czytania - wtedy musi być ktoś do pomocy bo jakoś Aleksander w tym czasie też już marudka i nie da się ich ogarnąć na raz. Zatem Helcię usypia tata albo babcia jak on mi z domu wybędzie.
Mogli by spać bardziej synchronicznie, ale ja weteran niewyspania to jeszcze troche pociągnę, chociaż na razie większe problemy ze snem ma  Helka, a do Alka tfutfu nie ma co się czepiać
A tak poza tym dość ciężko z dwójką bo nawiązując do drugiej dyskusji właśnie u mojej córki okres wzmorzonych frustracji, ze dwa tygidnie mieliśmy płacze i zawodzenia przy ściąganiu butów zanim się nauczyła jak to robić 😁

Aaaa no i taki przykład od nas, dziecko w amoku zawodzi i krzyczy bo zapowiedziałam wizytę u pediatry. Próbuję uspokajać, tłumaczę. Jeszcze większe spazmy i zawodzenia(wiadomo strach ma wielkie oczy). Myślę sobie NIC nie dotarło,po dłuższeej chwili jakoś opanowuję sytuację. Po 10 minutach kiedy kręcę się i zbieram rzeczy do wyjścia słysze jak gada do lisa i tłumaczy wszystko MOIMI słowami. Także nigdy nie wiadomo co dziecko rejestruje nawet w napadach złości czy tzw"histerii"

Dea a to nie jest inaczej z tym isofixem?muszę doczytać. Ja zrozumiałam tak np. romer advansafix - fotel zamocowany na isofix plus pas kotwiczący, dziecko w 5-cio punktowych pasach do 25 kg, powyżej 25 kg fotel na isofix a dziecko i fotel przypięte jeszcze pasem, czy ja się mylę?
A co dla Was oznacza "radzenie sobie ze zloscia"? Jak zachowuje się dziecko, które to potrafi?


Czarownica no właśnie, jak też czasem nie rozumiem tym mądrości powtarzanych, brakuje mi rozwinięcia łopatologicznego, co to jest "nauka radzenia sobie ze złością", "stawianie granic". Dla mnie to takie wydmuszki.


A przeczytałyście może podlinkowane przeze mnie artykuły?
Jeśli nie, to proszę, jeszcze raz: http://dziecisawazne.pl/jak-pomoc-dziecku-wyrazac-zlosc/
Dla mnie bardziej jasno się nie da. Jeśli to mało, wystarczy wpisać w wyszukiwarce tej strony hasło "złość" i wyskoczy jeszcze więcej artykułów z jeszcze większą ilością pomysłów i propozycji rozwiązania problemów.
Po wpisaniu hasła "stawianie granic" wyskakują:
http://dziecisawazne.pl/czy-wyznaczac-dziecku-granice/
http://dziecisawazne.pl/asertywny-rodzic-asertywne-dziecko/
http://dziecisawazne.pl/rodzicielstwo-przez-zabawe/
...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 maja 2016 22:39
Dopiero teraz miałam chwilę i fajnie to wszystko opisane! Zrobimy sobie chyba kącik złości w domu. "Zakaz jekow" też już mamy 😉 choć jeszcze nie działa w 100%, ale powolutku sobie z tym radzimy.
A co z tym stawia niej granic? Muszę przyznać, ze to moja największa zagwozdka, na która sama nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi. Bo z jednej strony właśnie ściągnięcie dziecka skaczacego z kanapy jest juz teoretycznie uzyciem sily (choc mi to akurat wydaje się słuszne, jeśli prośby nie dzialaja), ale z drugiej jak wyraźniej niż w ten sposób postawić granice? I co, jeśli to np. Nie działa w innym miejscu niż dom?
Tak pytam bo może macie jakieś fajne metody i będę mogła coś dopasować pod... siebie 😉 Dla mnie dalej macierzyństwo jest jedną z największych zagadek i wyzwań. Dopiero posiadanie dziecka uswiadomilo mi, jak wiele problemów leży w mojej psychice i moim zachowaniu, jak wiele muszę w sobie zmienić. Czasem jest to mega przytłaczająca 😉
Dopiero teraz miałam chwilę i fajnie to wszystko opisane! Zrobimy sobie chyba kącik złości w domu. "Zakaz jekow" też już mamy 😉 choć jeszcze nie działa w 100%, ale powolutku sobie z tym radzimy.
A co z tym stawia niej granic? Muszę przyznać, ze to moja największa zagwozdka, na która sama nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi. Bo z jednej strony właśnie ściągnięcie dziecka skaczacego z kanapy jest juz teoretycznie uzyciem sily (choc mi to akurat wydaje się słuszne, jeśli prośby nie dzialaja), ale z drugiej jak wyraźniej niż w ten sposób postawić granice? I co, jeśli to np. Nie działa w innym miejscu niż dom?
Tak pytam bo może macie jakieś fajne metody i będę mogła coś dopasować pod... siebie 😉 Dla mnie dalej macierzyństwo jest jedną z największych zagadek i wyzwań. Dopiero posiadanie dziecka uswiadomilo mi, jak wiele problemów leży w mojej psychice i moim zachowaniu, jak wiele muszę w sobie zmienić. Czasem jest to mega przytłaczająca 😉

W tym artykule masz akurat konkretny przykład skakania po kanapie. http://dziecisawazne.pl/czy-wyznaczac-dziecku-granice/  🙂
Ja np. pozwalam Gabrysiowi skakać po kanapie, ale tylko jednej, pod która jest dywan i za która nie ma parapetu z kwiatami. A do takich akrobacji wręcz go zachęcam: https://www.instagram.com/p/BEWJlweBojt/ 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się