bobek, zacznę od literatury
ten gest niechęci do Tokarczuk czytam też jako niechęć do promowania
Ksiąg Jakubowych. a to niedobrze
-po pierwsze, dlatego że powinniśmy promować dobrą, polską literaturę na świecie, a niestety- nie ma tego dużo. (czekam na tłumaczenia KJ, szwedzkie już wydane, angielskie w toku)
-po drugie, orientuję się w tej książce bardzo dobrze i nie zauważyłam, żeby w jakikolwiek sposób była ona antypolska, promowała nienawiść, odwodziła od patriotyzmu. ukazuje ona natomiast Polskę jako kraj, przede wszystkim, wielokulturowy.
zrywa z romantycznym paradygmatem przedstawiania historii Polaków jako tych najbardziej pokrzywdzonych. uważam, że to bardzo dobrze, bo ta świadomość społeczna ukształtowana przez romantyczne idee nadal panuje i bardzo szkodzi.
jest to książka, która opowiada historię z innego punktu widzenia, tj. tych którzy, według patriarchatu są słabi, realizuje założenia feministyczne. (i tu, niechęć polskiego rządu powinna zmartwić np. kobiety). piszę to dlatego, że wisi nad nią cień Sienkiewicza i tu chciałabym zacytować fragment z Res Publiki:
W efekcie akcja jej powieści toczy się w rzeczywistości jednocześnie doskonale znanej, i nieznanej zupełnie. To przecież ten sam most, którym Jurko Bohun uprowadził przed Skrzetuskim Helenę Kurcewiczównę i te same dróg rozstaje, na których, pod karczmą, w deszczu, Wołodyjowski szablą drwił z Kmicica. Deszcz ten sam, Dzikie Pola te same, błoto to samo – a jednak wszystko zupełnie inne, bo przez inne postaci zaludniane.
Okazuje się bowiem, że między jednym zajazdem a drugim, gdy traktem wiodącym z Rzeczpospolitej nad Dniestr nikt przez chwilę nie pędził konno na oklep, w rozchełstanej koszuli i z nagą szablą w dłoni, by pomścić, odbić lub ratować, to szli tymi traktami zbiegli chłopi, miejska biedota, jechali szpiedzy biskupa, posłańcy najróżniejszych frakcji, telepał się wozem pewien ksiądz opętany myślą o spisaniu całej wiedzy w jednej księdze, a do tego wędrowali tędy jeszcze żydowscy kupcy, którzy z rodzimego Podola wieźli na południe na przykład wosk pszczeli, a;e gdy wracali, to wraz z nimi do Rzeczpospolitej trafiały w nie tylko tureckie fajki i tytoń, ale również nowe idee religijne. (
całość)
i tutaj ktoś może powiedzieć: przecież ona nie mówi nic takiego, co historii nie byłoby znane. i tu racja, historyk, czy ktoś bardziej wykształcony rozumie, że zawsze tak jest, że nic nie jest czarno białe, a każdy kraj w swojej historii był i katem, i ofiarą.
tylko, że to zupełnie nie dociera do większej części społeczeństwa (bośmy przecież naród przez wieki udręczony)
natomiast nie podejrzewam, że ktokolwiek z ludzi, którzy zarządzili tę zmianę w finansach IP, tę 900 stronicową książkę przeczytał i zanalizował. przychylam się do tego, co to stronnicze medium, jakim jest GW napisało- że jest to efekt, tego co Tokarczuk powiedziała po Nike.
i tu uważam, że to wręcz fatalny ruch rządu, bo stają po stronie tej części kraju, która za te (mało odkrywcze wszak) słowa, chciała pisarkę zabić. fala nienawiści, która się wtedy wylała, była wręcz porażająca i nieważne jakie ma poglądy rząd, powinnien ją tępić i O.T. wesprzeć! a przynajmniej nie zajmować żadnej ze stron.
podsumowując: uważam, że ten ruch wspiera, pozwala na nienawiść względem tych, którzy się jakoś z tego naszego imaginarium społecznego, które jest bardzo monolityczne, wyróżnili. feministka, która chce opowiedzieć jakoś inaczej dzieje Polski, drażni i przeszkadza.
a że aktualnie, po ulicach rozlewa się nienawiść, a każdy kto ma ciemniejszą skórę może się spodziewać, że dostanie wpierdol, to mnie to martwi bardzo, takie zachowania.
co może się jeszcze w tej książce patriotom i katolikom nie podobać dorzucam:
-nieskrępowane praktyki hetero i homoseksualne, opisywana aborcja, (należy zaznaczyć, że to przed wykształceniem się represji seksualnej się działo i raczej nikogo nie raziło)
-księdza biskupa, który wszystko w karty przepuszczał i inne niezbyt chwalebne praktyki KK
natomiast bardzo sympatyczna jest postać ks. Chmielowskiego (twórca pierwszej polskiej encyklopedii) i należy się pisarce ukłon, za wyciągnięcie z lamusa Elżbiety Drużbackiej.
to chyba tyle. ja generalnie uważam, że Polacy powinni tę książkę czytać, ale się też nie łudzę za bardzo bo naród bardzo mądry i mu żadna tam literatura nie potrzebna.