Co mnie wkurza w jeździectwie?

Pauliszon, zgadzam się z Anai, u nas też są takie ewenementy. Kij tam, jak koń regularnie chodzi pod siodłem, ale "najlepsze" kwiatki widuję wiosną. Koń od kilku miesięcy wychodził tylko na malutki padok, a właściciel przyjeżdża, bo ładna pogoda, i zabiera konia na 3 godziny do lasu. I zdziwienie, że kulawy. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na to, że kłus jest bardziej obciążający dla końskich nóg niż galop. A takich osób, co twierdzą, że "on tylko przez dwie godziny kłusował" widziałam już kilka. To nie jest odpowiedzialne użytkowanie konia, gdy przyjeżdża się nawet raz na tydzień, w weekend i zabiera konia do lasu na dwie godziny "tylko kłusa"...
I również często widuję konie upocone, jakby były wyciągnięte spod prysznica i wstawiane od razu do boksu. Chciałabym zobaczyć ich właścicieli następnego poranka, gdyby ktoś ich najpierw zgonił do nieprzytomności, a potem od razu położył do łóżka. Podejrzewam, że by nie wstali.
(U nas też są osoby użytkujące konie co najmniej nieodpowiedzialne, kilkugodzinne rajdy po lasach, skakanie tych samych przeszkód przez bitą godzinę itd , a koń chudy i kochany 🙁 )

Bo jeździectwo chyba schodzi na psy, za malo jest pasjonatów, za dużo ludzi podążających za modą. Za dużo ludzi kupuje konia zanim się czegoś nauczą, zdobędą doświadczenie i (co najważniejsze) zdobędą kasę. A potem wychodzi masa nieumiejtnosci, i oszczędzanie na wszystkim (albo może paradoksalnie wydawnie pieniędzy nie tam, gdzie potrzeba, bo znam taką stajnię gdzie nikt koni nie odrobacza po to za drogie, kowal jest raz na trzy miesięce (mniej więcej), ale czapraczków i owijek mają dziewczyny po 20 zestawów, żeby nikt sobie nic nie pomyślał i tak chodzą te biedne niewystrugane konie, z niezrobionymi zębami i rzucają głowami, sztywne pospinane, na milione patentów, ale za to w nowych kolorowych czapraczkach).
Wszystko sprowadza się do tego, że umiejętności i doświadczenia nie ma gdzie zdobywać, bo w wielu stajniach uczą " instruktorki"- panienki na poziomie brązowej odznaki, które nie umieją często więcej od nas- kursantów... I potem jeden z drugim kupuje konia,nie mając pojęcia o niczym... I jeszcze dodajmy że te panienki są mało odpowiedzialne,  np. w wielu stajniach konie są poobcierane, bo instruktor nie wie jak się konia siodła...
To jedna rzecz, durga jest tak, że w dzisiejszym społeczeństwie klient ma wyjść zadowolony. Czyli bez względu na to co zaprezentowałaś na jeździe, instruktor ma ci wmówić że to poziom mistrzostwa świata, bo inaczej klient nie wróci juz do danej stajni.
Zależy, ja unikam takich miejsc. Jak ktoś mi mówi " fajnie siedzisz", "dobrze galopujesz" i nic poza tym to już wiem, że nic się w danej stajni nie nauczę... A to, że klient ma wyjść ze stajni zadowolony to nie powiedziałabym... Tzn. stajnie chciałyby żeby był zadowolony, ale najlepiej jeżdżąc godzinę stępem, ewentualnie niech skoczy 2 razy to nazwiemy to "treningiem skokowym" i weźmiemy 50zł...
Żeby już tak nie siać pesymizmem, widać że stajnie biorą to do siebie i dużo się zmienia na lepsze. Ale niestety wciaż nietrudno trafić właśnie na taką, gdzie wszystko jest różowo kolorowo, bo klient jest mocno nieświadomy, że jego koniowi cos dolega. Bo nikt go nie nauczył, że o konia trzeba dbać, a przecież skoro stoi w marmurowej stajni, to ta stajnia musi być porządna, bo w końcu taka elegancka. To się zmienia, ale jeszcze bardzo dużo jest do zrobienia.
Tak szczerze, to im bardziej wypasiona była stajnia w której jeździłam to tym bardziej olewali stan sprzętu i koni szkółkowych, bo dla nich kasa z jazd to było na waciki... Często w stajni za stodołą bardziej dbają o konie niż w takiej  "marmurowej i ze złotymi klamkami".
Poza tym trzeba zwrócić uwagę na to, że kłus jest bardziej obciążający dla końskich nóg niż galop. A takich osób, co twierdzą, że "on tylko przez dwie godziny kłusował" widziałam już kilka. To nie jest odpowiedzialne użytkowanie konia, gdy przyjeżdża się nawet raz na tydzień, w weekend i zabiera konia do lasu na dwie godziny "tylko kłusa"...


A to ciekawa teoria. Jakoś rozruch po wszelkiego rodzaju kontuzjach nóg  odbywa się najpierw w kłusie właśnie.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
27 maja 2016 18:27
lillid też spotkałam się z teorią, że kłus bardziej obciąża i koń miał zalecony rozruch w stępie i galopie wyłącznie. Osobiście mam sceptyczne nastawienie do tego, ale nie było to zalecenie nazwijmy brzydko "byle jakiego" weterynarza tylko autorytetu wśród koniarzy.
Ciekawa teoria. Może ktoś coś wie więcej?
[quote="Pauliszon13"]Często w stajni za stodołą bardziej dbają o konie niż w takiej  "marmurowej i ze złotymi klamkami".[/quote]
Ośmielę się nie zgodzić. To naprawdę zależy....
Inna sprawa, że, żeby się naprawdę uczyć, by dojść do jakiegoś poziomu (np. chociażby tej brązowej czy srebrnej odznaki ładnie przejechanej), to trzeba zainwestować i - albo - szukać sportowego ośrodka, albo szukać konia do dzierżawy i wynająć trenera, albo kupić konia i wynająć trenera. Pewnych rzeczy po prostu nie da się zrobić w "standardowej" rekreacyjnej stajni (choć znam "typowo" rekreacyjne stajnie gdzie i poskaczesz, i w teren pojedziesz, i załapiesz się na jakieś szkolenie czy konsultacje. Da się).
Ośmielę się nie zgodzić- w Poznaniu jest co najmniej 5-6 stajni, gdzie do poziomu ładnie zdanej brązowej odznaki dojść można... Schody zaczynają się od srebra w górę, zwłaszcza pod kątem ujeżdżenia...
Zatem w czym problem? Chcąc się doszkalać - trzeba w siebie inwestować, a nie narzekać jakie to te stajnie rekreacyjne są złe, straszne i koszmarne. Tak jak powiedziałam - ośmielam się nie zgodzić z teorią jakoby to często w stajniach za stodołą bardziej dbali o konie, niż w dużych ośrodkach, bo to naprawdę zależy.
Każdy kij ma dwa końce.
Sankaritarina ma rację, bo jeden przypadek na kilka to jeszcze nie jest reguła.
A czy ja powiedziałam, że to jest reguła? Powiedziałam, że często tak jest,  a nie że tak jest zawsze. Akurat w woj. Wielkopolskim byłam w kilku wypasionych stajniach, gdzie tak było, a że w regionie takich stajni jest bardzo mało to należy przyjąć,że u nas się to często zdarza. Nie napisałam, że tak jest w każdej stajni " ze złotymi klamkami"
Pauliszon13, - ponieważ ujeżdżenie powyżej srebra przestaje być rekreacją, na którą jest odpowiedni popyt. Taki koń, żeby chodził na jakimś poziomie nie może być wykorzystywany do regularnego klepania tyłka i ciągnięcia za ryj - co przy nauce chcąc nie chcąc się dzieje, bo żeby dosiad - ręka, łydka były stabilne, miękkie itp to swoje trzeba wyjeździć, więc automatycznie nie da się wsadzać początkujących na takiego konia. Na takiego konia musiałby też regularnie wsiadać ktoś ogarniety i go naprawiać lub musiałoby być gro dobrze jeżdżących jeźdźców, żeby tylko na nich zarabiał na swój wikt. I zakup/zrobienie tego konia do tego poziomu to też pieniądze inne, niż za typowego tuptusia rekreacyjnego. Do tego dochodzi trener z odpowiednią wiedzą i poziomem, który za 30zł/h nie będzie pracował, no i bardzo mało realne są grupowe jazdy na takim poziomie.
Zazwyczaj chcąc jeździć powyżej srebra ma się swojego konia/płaci trenerowi za jego konia i indywidualki/współdzierżawi konia, bo niestety, stajni z taką ofertą jest niezbyt wiele, tak jak i popytu na to 😉

Co do stajni rekreacyjnych i tych za stodołą... no kurcze, chciałby człowiek powiedzieć, że reguły nie ma, ale ostatnio byłam u chłopa na wsi przy ziemniokach - i konie, i chłop (instruktor, hodowca, ratownik medyczny), i trzy jego córki prezentowały wyższy poziom niż widziałam dotychczas w innych stajniach rekreacyjnych, w których byłam. Także tego, mi się tam potwierdza, że stodła lepsza 🤣 Kurczaki serio, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona 🙂 Wiadomo, to zależy... ale sama chciałam napisać, że mnie to wkurza - bo jak taki chłop na wsi daje rade mieć zadbane, dobrze ujeżdżone koniki i porządny, czysty sprzęt na nie, to jak widać się da i wiele nie trzeba. A rekreacje trzepiące kilka razy większą kase jakoś do tego często nie dorastają :/
Rekreacje do tego nie dorastają, bo trzepią kasę😉 w jednej stajni w Poznaniu  np. instruktorzy mają przykazane że konie mają zarobić 30 tys miesięcznie, to potem konie dostają połowę jedzenia, które dostać powinny, a ośrodek uchodzi za niezły, choć nie jest to marmurowa stajnia, ale ma renomę i certyfikat PZJ.
no właśnie, zawsze mnie zastanawia za co ten certyfikat, chyba tylko za papierkowe rzeczy, bo nieczęsto konie mają tak dobrze jak na to tyrają  🤔wirek:
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
27 maja 2016 22:47
Brzask, a wet uśpiłby konia z takiego powodu? Nasz na pewno nie. Zaciekawiłaś mnie tym. (U nas też są osoby użytkujące konie co najmniej nieodpowiedzialne, kilkugodzinne rajdy po lasach, skakanie tych samych przeszkód przez bitą godzinę itd , a koń chudy i kochany 🙁 )


Mam nadzieję że, nie.

Bo ten koń nie chodził od roku. Pół roku temu odpalili go na jedną jazdę zobaczyli że, kulawy i porzucili na następne pół. Na pierwszej jeździe od podkucia galopowali. Więc jak tak dalej pójdzie marne szanse że, przestanie kuleć  🙁

edit. nie skończyłam myśli  😉
Pewnie po raz n-ty wkurzam się na to samo, ale na grupach fejsbukowych związanych ze sprzedażą sprzętu jeździeckiego  pojawiają się ogłoszenia typu "Kupię czaprak/bryczesy/kask/owijki na konia ze zdjęcia, ZDU". A na zdjęciu koń z przerośniętymi kopytami, nie takie w stylu za kilka dni będzie kowal i można jakoś to przełknąć, ale z kopytami które ewidentnie są zaniedbane i źle werkowane. Dziś nie wytrzymałam, zwróciłam autorce ogłoszenia uwagę na kopyta - przecież jest to "Zdjęcie dla uwagi"  😎 Dziewczyna pewnie nic sobie z tego nie zrobi, ale przynajmniej próbowałam.
EDIT 
Żeby wpasować wypowiedź bardziej w tematykę wątku, wkurzają mnie takie właśnie osoby, które posiadają konia albo w jakiś sposób użytkują go regularnie i wolą przeznaczyć pieniądze na jakiś fajny komplecik, zamiast zadbać o podstawowe rzeczy takie jak kopyta 😵
Edit 2
Wiara w ludzi przywrócona, wymieniłam z autorką ogłoszenia kilka komentarzy pod postem. Najpierw powiedziała, że to jej koń, później napisała że jednak nie należy do niej, więc nie ma wpływu na stan kopyt konia. Pomyślałam sobie ze juz któryś raz widzę takie tłumaczenia "ja na nim tylko jeżdżę, właściciel decyduje o wszystkim". I znowu się wkurzyłam, bo jak można wozić się na koniu, a resztę olewać, bo koń nie mój. Ale nie, dziewczyna zapytała się o to, co z kopytami jest nie tak, później zasugerowałam jej rozwiązanie w stylu "pogadaj z właścicielem, zrzuć się na kowala, poszukaj może kogoś innego w okolicy kto wykona lepszą robotę" i na koniec mi podziękowała  :kwiatek:
A.kajca   Immortality, victory and fame
29 maja 2016 01:50
Art. 78. Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany.
TO mnie wkurza... już widzę jak wszelkie "dowcipne" szczyle w bm-kach przestają ryczeć i wrzeszczeć wniebogłosy przez opuszczoną szybę, rąbać ręką o zewnętrzną stronę drzwi auta czy wciskać na full klakson i pedał gazu mijając konia, w obawie przed zostaniem ukaranym naganą... 😵
Najgorsze są chyba quady. Ale kiedyś byłam bardzo miłe zaskoczona, bo galopowaiśmy sobie w terenie, jechali motocykliści, my prześliśmy do stępa, a oni się zatrzymali i wyłączyli silnik :kwiatek:
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
29 maja 2016 13:14
u nas takie zachowanie jak piszesz Pauliszon (zatrzymanie się quadów) to bardziej norma niż takie, żeby konie płoszyli. Mamy stajnię obok poligonu wojskowego na którym nie tylko żołnierzy można spotkać ale wszelkiego rodzaju sporty ekstramalne i ludzie są naprawdę ok (w większości), zatrzymują się, ostrzegają siebie nawzajem, że za zakrętem jest koń, ostrzegają jeźdźców, że np. gdzieś tam dalej grają w paintball itp. Choć z pewnością zdarzają się i ćwierćinteligenci którym widok konia przyćmiewa resztki mózgu😉
Pauliszon13, - ponieważ ujeżdżenie powyżej srebra przestaje być rekreacją, na którą jest odpowiedni popyt. Taki koń, żeby chodził na jakimś poziomie nie może być wykorzystywany do regularnego klepania tyłka i ciągnięcia za ryj - co przy nauce chcąc nie chcąc się dzieje, bo żeby dosiad - ręka, łydka były stabilne, miękkie itp to swoje trzeba wyjeździć, więc automatycznie nie da się wsadzać początkujących na takiego konia. Na takiego konia musiałby też regularnie wsiadać ktoś ogarniety i go naprawiać lub musiałoby być gro dobrze jeżdżących jeźdźców, żeby tylko na nich zarabiał na swój wikt. I zakup/zrobienie tego konia do tego poziomu to też pieniądze inne, niż za typowego tuptusia rekreacyjnego. Do tego dochodzi trener z odpowiednią wiedzą i poziomem, który za 30zł/h nie będzie pracował, no i bardzo mało realne są grupowe jazdy na takim poziomie.
Zazwyczaj chcąc jeździć powyżej srebra ma się swojego konia/płaci trenerowi za jego konia i indywidualki/współdzierżawi konia, bo niestety, stajni z taką ofertą jest niezbyt wiele, tak jak i popytu na to 😉



Mam ambitnego trenera który próbował prowadzić jazdy na wysokim poziomie dla ludzi, którzy chcą. Robił to na własnych koniach na których jeździł sport i jasne że musiał brać za to więcej kasy. Tylko okazało się, że ludzi, którzy chcą.... prawie nie ma. Ludziom się nie chce, zwrócisz uwagę to albo do kogoś nie dociera i robi dalej po swojemu, albo poczuje się tak dotknięty tym że tutaj nie umie jeździć że pójdzie tam gdzie umie. Jak ktoś już się uprze i trochę podjeździ - wydzierżawia konisia dla którego kupuje czapraczki z najnowszych top kolekcji i trenuje skoki u najtańszego trenera, bo jest moda na oszczędzanie na treningach a nie ważne że trener sam powinien przejśc przez solidne szkolenie. Sama osobiście próbowałam zwrócić uwagę jednej z dziewczynek na banalnie prostą rzecz (koń jej nie przychodzi do ręki, więc mówię że zamiast piłować konia w ryju bez efektu może spróbuje troche kół pojeździć, pozginać, popracować, troche może rękę ustalibizować bo anglezowała i ręce anglezowały razem z nią), ale to w ogóle bez żadnej refleksji i z dziką dumą zasuwa dalej tylko po ścianach rzucając rękami w górę i w dół. Jakiś trening ujeżdżenia? Po co, przecież jeżdżą tylko skoki! Niestety nie żyjemy w społeczeństwie któremu chce się uczyć, dla większości konie to zabawa i tylko tyle.

Co do tego co pisałyście wcześniej o tym zabieraniu w teren konia który nie chodził długo - też znam takie przypadki, znam też te z wstawianiem zdyszanych koni do boksu i te ze skokami na koniach które na co dzień nie jeżdzą.  😕

.
[quote author=antracyt link=topic=885.msg2549704#msg2549704 date=1464590315]
Pauliszon13, - ponieważ ujeżdżenie powyżej srebra przestaje być rekreacją, na którą jest odpowiedni popyt. Taki koń, żeby chodził na jakimś poziomie nie może być wykorzystywany do regularnego klepania tyłka i ciągnięcia za ryj - co przy nauce chcąc nie chcąc się dzieje, bo żeby dosiad - ręka, łydka były stabilne, miękkie itp to swoje trzeba wyjeździć, więc automatycznie nie da się wsadzać początkujących na takiego konia. Na takiego konia musiałby też regularnie wsiadać ktoś ogarniety i go naprawiać lub musiałoby być gro dobrze jeżdżących jeźdźców, żeby tylko na nich zarabiał na swój wikt. I zakup/zrobienie tego konia do tego poziomu to też pieniądze inne, niż za typowego tuptusia rekreacyjnego. Do tego dochodzi trener z odpowiednią wiedzą i poziomem, który za 30zł/h nie będzie pracował, no i bardzo mało realne są grupowe jazdy na takim poziomie.
Zazwyczaj chcąc jeździć powyżej srebra ma się swojego konia/płaci trenerowi za jego konia i indywidualki/współdzierżawi konia, bo niestety, stajni z taką ofertą jest niezbyt wiele, tak jak i popytu na to 😉


Czysto teoretycznie się z tym zgadzam, jest bardzo mało stajni gdzie można nie na swoim koniu jeździć tak wysoko ze tak to nazwę, ale są wyjątki. W stajni do której przeniosłam sie rok temu oprócz pensjonatu znajduje się klub jeździecki, o bardzo dobrej opinii zresztą i prowadzony przez zawodowców. I tam właśnie mają konie na każdym poziomie, pojedzie u nich i dziecko ale też i osoba na poziomie srebra. Konie mają naprawdę rewelacja, mają też ekipę sportowych kucyków, uwierzcie mi że widok sportowej grupy kucy jak śmigają przez te przeszkody jest rewelacyjny 🙂 Z tym że u nich właśnie np dzierżawa o której jest mowa polega na tym że nie ma możliwości jazdy bez trenera z tego właśnie względu żeby konia nie zepsuć. Bo w takim przypadku jak dzierżawiący nagle zrezygnuje to oni nadal mają konia który jest na dobrym poziomie a nie "zepsuty" i mogą go puścić w dzierżawę dalej czy też sprzedać.
No i też konie które są całkiem ich, nie do dzierżawy i chodzą zarówno pod dziećmi jak i bardziej doświadczonymi ludźmi są  przez nich jeżdżone i składane do kupy że tak powiem od czasu do czasu żeby to miało ręce i nogi 😉
Dominika95,  - Ależ ja nie pisze, że to niemożliwe, bo możliwe jest jak najbardziej, tylko mało spotykane, bo popyt na takie usługi jest niewielki. Tak jak pisze antracyt. - ludzie często nie chcą. Super, że taki klub jest i oby wszystkie szły w tą strone, ale póki co jest ich mało. A już wybitnie z typowego ujeżdżenia, bo skoki są bardziej popularne jednak 😉
Popyt jest mały bo takie usługi są drogie, żeby płacić np. 80 zł przy częstotliwości jazd 2 razy w tygodniu choćby to trochę to kosztuje...
Pauliszon13, - nie ma co wymagać, żeby ktoś, kto władował sporo czasu, pieniędzy i pracy w swoje umiejętności i wykształcenie brał taką samą stawkę, ja osoba, której największym osiągnięciem był brąz/kurs instruktora rekreacji. Sama płacę 80zł za jeden trening na swoim koniu i wiem, że na obecnym etapie stawki będą szły już w górę, albo ja nie nauczę się więcej.
keirashara
Dokładnie, wiadomo że za taki już trening sportowy czy też za udział w grupach sportowych (w kwestii dzieci) bo tak to u nas wygląda głownie nie zapłaci się 40 zł za godzinkę, ale co zrobić, jak już chce się iść w sport trochę to trzeba się liczyc że to nie jest tani sport 😉
Nie mówiłam że twierdzisz że nie ma ;D Chciałam tylko pokazać że nie istnieją tylko w bajkach jak to niektórzy mówią, tylko tyle że ciężko się z tym spotkać niestety.
I niestety tu się zgodzę, skoki dużo bardziej popularne, nawet u nas mimo że właścicielka jest zawodowym ujeżdżeniowcem , swoją drogą uwielbiam na nią patrzeć jak jeździ 😉 I jako że sama jestem pingwinem to ubolewam że tak mało ludzi się w to pakuje, chociaż tak jak mówiłam u nas na szczęście jest taka możliwość i ludzie są chętni, choć nie tak jak do skoków..
Dominika95, - bo zdecydowanie łatwiej się pochwalić skoczoną 120-stką niż ładnym ustępowaniem 🤣 Do ujeżdżenia trzeba mieć większą cierpliwość, do skoków odwagę. No i tego... wiesz jak trudno wyjaśnić co Ty w zasadzie robisz ludzią niekońskim? Pewnie wiesz 😀 O ile koncepcja pokonania toru przeszkód z płotków jest w miarę logiczna, tak koncepcja "szkółki tańca dla koni" jest dla wielu nieogarnialna. I niestety, ujeżdżenie jest też droższe.
keirashara
Oj zgodzę się, skoczyć wysoko łatwiej , chociaż to też rozległy temat bo co innego skoczyć pojedynczą 120-stkę a co innego przejechać tak cały parkur. Mimo wszystko jak by nie było ujeżdżenia wymaga od człowieka o wiele wiele więcej. No i fakt, jest droższe, nawet sprzęt wychodzi kurde drożej :P

I faktycznie, łatwiej jest nakierować człowieka na przeszkodę niż na dobre ustępowanie bądź łopatkę, zwłaszcza takiego co zaczyna..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się