SARKOIDY - leczenie, zdjęcia

[quote author=Qń link=topic=1245.msg2448500#msg2448500 date=1447314080]
Gratuluję sukcesu, ale to na zdjęciach to nie sarkoidy


Czyli?
[/quote]

Tak, to klasyczna brodawczyca
Generalnie dotyka młode konie, niejednokrotnie całe stado, po 2-3 mcach schodzi, dość częsta przypadłość
Dokładnie na brodawczyce najlepiej podawać coś na podniesienie odporności i zostawić 🙂
Dziękuję internetowe doktorki, jednak mój wet widział i diagnozował. 🙂

Wzmacnianie od wewnątrz nie zahamowało wzrostu kalafiorków, a 20 zł za zwykły lapis było kwotą wyrzuconą w błoto.
Qń, to może podaj nazwisko tego eksperta, który nie jest w stanie zdiagnozować jednej z popularniejszej chorób u koni.



[img]http://qnwortal.com/forum,zalaczniki,15970[/img]

Brodawczyca - zwykła wirusówka, jak opryszczka. Zakaźna - przenosi się przez kontakt fizyczny. Przeważnie znika samoistnie. Szczególnie podatne są młode konie.
Miałam do czynienia i z jednym i z drugim i pomylić może tylko totalny laik.

Poważnie, sarkoidy by miały być zaraźliwe dla innych koni? To teoria taka, jakby rak skóry czy płuc miał być zaraźliwy, albo białaczka.
Niestety dziewczyny mają rację, to na szczęście nie sarkoidy więc się ciesz!  Wierz mi, że wielu weterynarzy leczących nasze konie, robi to po omacku, często nie mając pojęcia co robią, zwłaszcza jeśli chodzi o sarkoidy czy sprawy kopytowe. Nie każdy z nich jest specjalistą od koni. Problem w tym, że jeden się przyznaje do braku kompetencji i radzi się kolegów po fachu, a inny partaczy. Wiem jak jest bo nasz wet jest miłośnikiem i specjalistą od krów. Nigdy nie odmówił nam pomocy bez względu na porę. Jeśli czegoś nie wie to sprawdza temat u kolegów - specjalistów. Właśnie dlatego mam do niego zaufanie.
odświeżam 🙂

Polecacie jakiegoś dobrego weterynarza z wielkopolski do zajęcia się sarkoidem ?
Gdzie mogę dostać maść xxterra? Ma ktoś namiary? Ewentualnie odkupie rozpoczęte opakowanie jesli ktoś posiada. Help 🙇
Gdzie mogę dostać maść xxterra? Ma ktoś namiary? Ewentualnie odkupie rozpoczęte opakowanie jesli ktoś posiada. Help 🙇


mam, wysłałam PW
LatentPony   Pretty Little Pony :)
20 kwietnia 2016 19:32
Udusze kiedys tego swojego pieknego rumaka, bo kawal cholery z niego... Zauwazylam u niego "pypcia" na glowie, z przodu, idealnie na srodku, nad nachrapnikiem. Byl weterynarz i stwierdzil ze mamy klasycznego sarkoida. Przejelam sie, kupilam xXterre, dzisiaj po raz pierwszy posmarowalam a ta myszata cholera po jakis 15 min wytarla wszystko o krzaki, drzewa i drzwi boksu... Co z tym fantem zrobic?
Weterynarz zalecil 3 dni smarowania i 3 dni przerwy i tak do skutku, dopoki nie odpadnie. Ale jak mam go smarowac jak wszystkiego sie zaraz pozbywa?
Czy po posmarowniu moge mu obandazowac tego sarkoida? Gdybym mu lekko zalozyla bandaz i na to jeszcze maske na owady to moze smarowanie mialoby jakis sens... Ale nie wiem czy xXterre moge obandazowac, czy sarkoid musi "oddychac"?
Teoretycznie możesz bandażować ale wtedy więcej maści idzie. Z tego co pamiętam to się maść nakłada przez 5-6 dni a potem zostawiasz aż odpadnie. Może teraz to jakieś inne wytyczne są? Wet pewnie wie co robi.
Ja walcze z sarkoidami u mojego konia około 3 lata. Koń mial poczatkowo jednego sarkoida na brzuchu w okolicach popregu oraz niezidentyfkowane zgrubienie pod skora na szyi w okolicach nasady uszu. W związku z tym ze było to pod skora ciezko bylo stwierdzić co to w zasadzie jest. Sarkoid na brzuchu około 5 lat odkad konia użytkuje był sobie suchy, wygladał jak strup wielkości 5 zł. Niestety około 3 lat temu na szyi sarkoid zaczał sie rozrastac w dół oraz wychodzic na zewnatrz stad po badaniu probki okazało się ze to sarkoid zlosliwy. Niestety z racji ze umiejscowil sie na szyji, gdzie usunięcie go graniczy z cudem i nikt nie podejmuje się jego wycinania, poniewaz skrory jest zwyczajnie malo i jest ona napieta, nie bylo mozliwosci podjecia jakis radykalnych krokow. Najgorsze jest w tym to ze sarkoid zanim wyjdzie na zewnatrz roznosi sie pod skora i wyglada jak niewielkie zgrubienia. W momencie gdy juz dosc duza jego czesc byla na zewnatrz, zdecydowalam sie na jego wypalenie, przynioslo to marne rezultaty. Jedynie miejsca przypalone trcoeh sie zmniejszyly, ale calosci nie dalo sie spalic gdyz sarkoid byl za plaski i zbyt bliski zywych tkanek. Niestety obecnie zajmuje polowe szyi konia, naszczescie wiekszosc pod grzywa  i wyglada jak zrgowaciala skora, szara i sucha. Procz walorow estetycznych zadnych dolegliwosci nie powoduje. Okolo rok temu sarkoid na brzuchu zaczal bardzo szybko roznac, w poczatkowej fazie spowodowal obrzek calego brzucha, bardzo krawil ropial. I wyrosl ostatecznie do wielkosci mandarynki przyklejonej do boku konia, kon byl uzytkowany po sejscu opuchlizny, odkazany opatrywany itp. Jednak mimo smarowana xterra, aldara i przypalana rosl. Zdecyzowalam sie wtedy na ostrzykanie go szczepionka na gruzlice. Po 2 szczepienu odpadla polowa, po 3 efekt byl mizerny. A sarkoid odrastal. Kon po 3 zastrzyku lekko spuchl w okolicy podania wiec dalsze pdawanie szczepionki bylo nie wskazane. Dalsze smarownie aldara nie przynosilo rezultatow i wtedy zdecydowalysmy wraz z Magda Żółkiewicz na jego stopniowe podwiazywanie specjalnymi gumkami oraz smarowanie mascia robiona na wypsana recepture w aptece z bardzo silnym sterzeniem azotanu srebra, ktore jest parzace. Podwiazywalysmy po kawalku. Sarkoid zaczal sie rozpadac, odpadac, zmniejszac. Niestety czasem to co odpadlo troche odrastalo wiec ponownie go podwiazywalysmy jak tylko urósł na tyle by dalo się go gumka zlapac. Sarkoid smaruje co dziennie mascia przepisana przez Magde. Koszt jej zrobienia na recepte weterynaryjna to ok 150 zl sloik wielkosci koncentratu pomidorowego, wec dosc spory. Ja rec epte ludzka tzw ryczalt 8,80 zł!!!! Po walce okolo 1 rok z guzem wielkosci pomaranczy, o konsystencji kalafiora, cieknacym ropiejacym krawiacym, obecnie mam ponownie strupek wielkosci 1,5 monety 5 zł. Obecnie tworzy sie suchy strupek, a miejscami jest juz rozowa skora.
Na te paskodztwa probowalam juz wszytskiego, opis napisalam w skrocie, ale i glitnikiem smarowalam, i podawalam i podaje koniowi ziola na odpornosc, nawet te wskazywane przez producentow na sarkoida vital herbs czy jakos tak. czosnek, dzika roza, ehinacea, oleje wszelkie, probiotyki, imbir, witaminy, i niestety nic nie pomagalo. Dopiero kompleksowe działanie masci i podwiazywana przynioslo mega efekt. Podwiazanie gumkami powoduje brak doplywu krwi, z czego sarkoid zyje, do guza i on juz po 2 dniach odpada, robi sie suchy i odpada rowno ze skora, nie tworzy sie zadna dziura po nim, w miejscu gumki sie oddziela.
Probowalam wielu weterynarzy z okolic warszawy, wielu bardzo znanych, tez niektorych z poza wawy, nie bede wymieniac nazwisk, ale jezeli chodzi o cierpliwosc podejscie, i duza chec walczenia z tym dziadostwem mega polecam Magde Żółkiewicz. Jest w tym zakresie najlepsza. Ma kilkanascie przypadkow na koncie takich jak moj gdze guz po dluzszej walce odpuscil.
jak znajde zdjecia zalacze jak wygladal kiedys i jak teraz.
agam Super, ze opisałaś sposoby leczenia w pigułce. Napewno wiele osób skorzysta z Twojej wiedzy i doświadczeń w tym temacie. Do sposobów można dorzucić jeszcze autochemoterapię, czyli podnoszenie odporności konia przez pobieranie krwi z żyły i wstrzykiwanie w mięsień. Podobno pomagają tez zioła. Niestety u nas oba sposoby zawiodły, a pomogła xxterra. W poprzedniej stajni walczyłam jakieś 3 lata z tym syfem. W chwili, gdy przenosiłam konia do domu (gdzie łazi 24 godziny na dobę) miał jeszcze dwa malutkie narośla na klatce piersiowej i zaatakowane ucho. Dałam sobie spokój z leczeniem. Po ok. 6 miesiącach od przeprowadzki, odporność młodej wzrosła na tyle, że wszystkie zmiany zniknęły)
agam gratuluję wytrwałości w walce z tym cholerstwem. Ja też przerabiałam to z moim koniem, nie miał aż tak złośliwych sarkoidów ale u niego przy jednym rzeczywiście podwiązanie przyniosło oczekiwany rezultat. Podzwiązywałam go w sumie dwa razy, po tygodniu zrobił się "suchy", wyglądał jak wystający kawałek skóry pod którą nic nie było, później suplementacja ziołami (mieszanka na odporność z Zuzali) i zaczął się zmniejszać, po kilku tygodniach znowu podwiązałam go na tyle skutecznie, że po kilkunastu dniach odpadł. Została dziura wielkości monety 5zł, więc to co chowały się pod skórą było 3 razy więcej niż tego, co było na powierzchni. Odpadł taki guzek z idealnie równymi brzegami, wyglądało to tak jakby było wycięte skalpelem! Spróbuję odgrzebać zdjęcia bo gdzieś miałam. Może spróbuj jeszcze raz wzmocnić konia ta mieszanką z Zuzali? Cena jest przyjemna, a u nas dała naprawdę rewelacyjny skutek.

EDIT
Mam zdjęcia 🙂 Pierwsze pokazuje od czego się zaczęło(zanim zaczęłam z nim skutecznie walczyć zdążył urosnąć), drugie było po pierwszym podwiązaniu, a trzecie po kolejnym podwiązaniu - widac jak zaczyna opadać. Zdjęcia samego guza po tym jak odpadł nie mogę znaleźć.
http://imgur.com/a/N2C3z
a podawaliście pestki moreli.
Pestki + wit C lewoskrętna (nie można podawać cały czas) + wit C dożylnie - parę serii w odstępach czasowych i IMO po sprawie
777 ja podawałam prawie pół roku, nie zadziałało totalnie. Nic.
Zadziałało smarowanie glistnikiem, tylko u nas sarkoid był duży i nie odpadłby raczej od tego, ale się zaczął babrać i wyraźnie go ten glistnik "wkurzył".
W styczniu wkurzyłam się ja, wezwałam weta, wycięliśmy draństwo i odpukać jest spokój.
czy podawałaś same pestki czy tez stosowałaś witaminę C (dożylnie w większych dawkach)
i pamiętajcie (bo dzis mi sie podczas pewnej rozmowy przypomniało) że mniszek lekarski obniża odporność u takich koni. Także patrzcie na jakie łąki puszczacie konie

Ja w temacie glistnika chciałam dodać, że najwięcej soku jest tuż przy korzeniach i w grubych łodygach  🙂
Który wet rozprawil się skutecznie z Waszymi sarkoidami ? Kogo polecacie ? Potrzebuje kogoś na teren dolnego śląska do paskudnego sarkoida na wardze.
777 witaminę też dostawała, tylko dopaszczowo. Ile koni, tyle metod, akurat u nas ta nie zadziałała.
Obok koń koleżanki zupełnie nie zareagował na glistnik, a mojej dawał fajny i szybki efekt.
misia997 wyżej agam polecała wet, no ale to Warszawa...

Może ktoś mądrzejszy w temacie mi coś podpowie, bo jestem w kropce...
zaciekawiona efektem działania jaki zaobserwowała skibonify też postanowiłam spróbować mieszanki Sarkoid I z Podkowy, podawałam według zaleceń, jednocześnie nakładałam papkę z glistnika, część czasu z suszu a część ze świeżego. Niestety takich fajnych efektów nie było, a po glistniku sarkoid zaczął wyglądać gorzej :/

Mieszanka z Podkowy mi się skończyła, zaczęłam zastanawiać się nad kupnem pestek z moreli i wit C, ale na zrogowaciałej skórze wokół sarkoida zaczęły wyrastać znów włoski, no i teraz nie wiem co dalej.

Czy kupić jeszcze raz mieszankę z Podkowy i dalej bawić się z glistnikiem, czy kupić pestki? Jeśli pestki to możecie mi polecić konkretną stronę, bo naczytałam się, że muszą być atestowane, a przy okazji podawania ich koniowi, sama chciałabym spróbować ich na sobie.
Tak samo pytanie co do wit C, gdzie kupić i jak podawać?


kasbeg, jak długo nakładasz glistnik?
Ja bym dokupiła coś ns odporność i nie odstawiała glistnika.

Przy okazji: rozumiem jak zrobić sok z glistnika i go nałożyć na konia, natomiast nie bardzo wiem jak zrobić papkę, którą potem można zapakować pod gazik. Pociąć łodyżki na drobne części i też je trochę powyciskać? Ale wtedy nie stracą za dużo soku? Poza tym na konia nakładać właśnie takie rozgnieciona łodyżki czy można zrobić z tego jakoś (jak?) konsystencję bardziej papkowatą?

ja bym jak sie da sprobowala znalezc jakiegos weta ktory sie tym zajmuje i go podwiazac, by odciac doplyw krwi, wtedy sarkoid umiera bo nie ma czym sie zywic. najtansza metoda i najszybciej przynosi efekty.
Moona źle sformułowałam wypowiedź, ze świeżego faktycznie sok a nie papke nakładałam, no ale myślę, że jakby chciało się zrobić papkę to trzeba by rozetrzeć świeży glistnik. No i nakładam niedługo, bo coś ok miesiąca i w sumie przestraszyłam się, że ten nasz sarkoid się rozwali bo niestety zaczął wyglądać gorzej, może w ogóle nie powinnam tego dziadostwa ruszać i zostawić tak jak było...

agam nasz sarkoid jak na razie jest wielkości ziarna grochu, był suchy i w sumie nie przeszkadzał w niczym koniowi, tylko mnie kłuł w oczy... Niestety dziś mój genialny koń już zdarł sobie skórkę z tego badziewia i ciekawe co będzie dalej. Co do weta który by to podwiązał, to nawet nie wiem czy mamy takiego w okolicy
kasbeg, rozetrzeć np. moździerzem? Wiem, że tego nie robiłaś, ale ja jestem skrajnie niekumata jeśli chodzi o takie rzeczy  🙂

U mnie glistnik działa w ten sposób (przy czym nasze sarkoidy o wiele większe), że odpada sucha skorupa, pod spodem pojawia się żywa, różowa tkanka, która znowu zasycha w taką skorupę i odpada. Jakby się złuszcza.
Na takie sprawy moge polecic jedynie masc robiona na recepte z azotanu srebra ktora idealnie wysusza takie rzeczy bo stosuje ja u swojego po tym jak odpadl. Niestety musialby Ci ja ktos wypisac. Ja moge tylko podac recepture ktora mi wypisuje wet
Nie wiem czy jest sens tam pakować cokolwiek pod nową warstwę soku z glistnika - myślę, że im bliżej źródła problemu jest nałożony, tym lepiej.
Moona no to może jest nadzieja, że i u nas glistnik coś tam jednak działa, bo też się pokazała różowa tkanka... edit: A co do tej świeżej papki jak masz moździerz to moździerzem 😉 ja nie posiadam, to inaczej musiałabym rozcierać ziółko 😉

agam u mnie na razie sarkoid nie odpadł, tylko koń zdarł dziś jego zewnętrzną tkankę, także chyba w tym przypadku jeszcze nie jest mi potrzebna Twoja maść? Ale jakby co to moja wet chyba wypisałaby mi receptę na nią, tylko wtedy co, normalnie idzie się z tym do ludzkiej apteki?
Czy jest tu ktoś, kto jest co nieco obeznany w temacie sarkoidów i mógł ocenić ten stan:




Sarkoid został wycięty przez weterynarza dokładnie 2 miesiące temu. Miejsce zostało zszyte, po 2 tygodniach nici zdjęte, dostaliśmy tylko zalecenie smarowania kremem no i na początku tylko stęp, po jakimś czasie powrót powoli do pracy, żeby się rana nie otworzyła. Na początku wyglądąło ok (choć ciężko mi ocenić, do tej pory sarkoidy tylko wypalałam za pomocą Xterry, pierwszy raz mam do czynienia z wyciętym), teraz mi to wygląda jakby zaczął rosnąć nowy? Zaczęło się to wybrzuszać i dziwnie wyglądać.. Generalnie to nie wiem czy wzywać weta czy nie jest to konieczne i zostawić jak jest.. Nie chcę siać paniki, jeśli taki stan jest normalny..
Tak samo pytanie co do wit C, gdzie kupić i jak podawać?

Najważniejsza wg. Pana Jerzego Zięby jest ta podawana dożylnie - ja tak robiłam i u nas pomogło
a do paszy podawałam tą swansona
gllosia, mam złe wieści, dziadostwo odrasta. Można spróbować póki małe to przypalić - na pewno nie robić powtórki wycinania, bo po liniach cięcia już się na pewno komórki sarkoida rozrosły. Podrzuć koniowi coś dobrego na podniesienie odporności, może sarkoid się zatrzyma.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się