Styl western (dawniej kącik)

absolutnie nie do Ciebie Personalnie to było

ot takie przemyślenie obejmujące również niegdysiejsze moje zachowanie  😉

a ze czytałam wątek ostatnio ciągiem ponad 100 stron  🤔wirek:  to wniosek  mi się nasunął ....


p.s.
a swoją drogą ja Ci Muchy z jej spokojnym charakterem zazdroszczę .serio 🙂
.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 czerwca 2016 17:13
żabeczka, świetne zdjęcia, widać że bardzo ci się tam podobało 🙂 Szkolenia zazdroszczę, sama się muszę w końcu gdzieś wybrać 🙂

Dziękuję i ogromnie polecam Maję . Na szkoleniu można być z własnym koniem.
Ludziska, czy w okolicach Zielone Góry jest ktoś, kto jezdzi west (reining)na poziomie umożliwiającym trenowanie młodego konia?
Poza Buczkowem 😉.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 czerwca 2016 19:55
Dodam jeszcze moje trzy po szkoleniowe fotki i już Wam głowy nie zawracam 🙂
.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 czerwca 2016 21:17
Muchozol to fakt , dzieki :kwiatek:
Ty i Twoje swietnie sie prezentujecie :-)
.
Dzięki, ale zdjęcie stare 😁. Teraz się odchudzamy (obydwie). Mi spadło 5 kg...


Zupełnie OT, ale tak dla podtrzymania zapału: dwadzieścia lat temu kupiłem konia, ładną, szczupłą angloarabkę. Ważyłem wtedy 114 kg  😜  Zacząłem ją trenować, ale sumienie mnie gryzło, że od konia wciąż czegoś wymagam, a od siebie nie bardzo. Więc postanowiłem, że dla mojej koniny schudnę i schudłem 25 kg.  Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla niej 🙂  Wytrwałości życzę Muchozol 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 czerwca 2016 07:58
TomC moja historia jest identyczna!:-) Z tym ze wazylam troche mniej :-) jednak -36kg poszlo :-)
Livia   ...z innego świata
07 czerwca 2016 08:08
TomC, żabeczka, szacun za takie podejście do konia i silną wolę!

Ja też uwielbiam kare konie (ciekawe czemu :hihi🙂 - ten ze zdjęć bardzo mi się podoba!
.
[quote author=Muchozol link=topic=27.msg2553648#msg2553648 date=1465244475]
Dzięki, ale zdjęcie stare 😁. Teraz się odchudzamy (obydwie). Mi spadło 5 kg...


Zupełnie OT, ale tak dla podtrzymania zapału: dwadzieścia lat temu kupiłem konia, ładną, szczupłą angloarabkę. Ważyłem wtedy 114 kg  😜  Zacząłem ją trenować, ale sumienie mnie gryzło, że od konia wciąż czegoś wymagam, a od siebie nie bardzo. Więc postanowiłem, że dla mojej koniny schudnę i schudłem 25 kg.  Zrobiłem to tylko i wyłącznie dla niej 🙂   Wytrwałości życzę Muchozol 🙂
[/quote]
Gratuluję silnej woli!
hehehe  właśnie dlatego żeby się odchudzać nie trzeba było kowboje wyhodowali sobie solidnej budowy koniska (niewysokie w dodatku coby powyżej ograniczenia przez wał brzuszny nogi nie trzeba było dźwigać) a potem dołożyli siodła z siedziskiem o powierzchni lotniskowca US Army  :lol
myślę, że w dawnych czasach mało kowbojów było otyłych... jednak praca fizyczna w ciężkich warunkach nie sprzyjała otyłości...
ale potem ewolucja zrobiła swoje 😉


p.s.
oczywiscie że to wszystko z przymrużeniem oka  🤣
ale potem ewolucja zrobiła swoje 😉


raczej McSzczur i inne śmieciowe żarcie....
http://braymere.blogspot.com/2010/01/mexican-rodeo-part-two.html

Dodofon tu jest link do blogu, jak kliknie się zdjęcia to się ładnie powiększają. Zaczynam się przychylać do opinii, że jest to element głównie dekoracyjny. Wiele koni nie ma w ogóle żadnych lin i wisi luzem, część po prostu ma linę przy siodle i tyle, a z kolei inni używają jako martwy wytok. Tego konkretnego typu chyba nie używa się do kierowania koniem z siodła.

ivet, Muchozol Też uważam, że ludzie często dorabiają mitologię do QH, jak każdy koń mają swoje wady i zalety. Z moimi QH skarżę się np na dość delikatne kopyta. A jakbym miał wybrać, to najbardziej lubię swojego starego, zdezelowanego angloaraba. Co jak co, może jest trochę tego, z krzywym sufitem, ale na moich QH nie odważył bym się przebijać przez grupę crossowców...
[quote author=ivet link=topic=27.msg2553946#msg2553946 date=1465298176]
ale potem ewolucja zrobiła swoje 😉


raczej McSzczur i inne śmieciowe żarcie....
[/quote]
Ano właśnie,  ewolucja nie ma z tym nic wspólnego  😀
sepia   Koń stworzon ku bieganiu, jak ptak ku lataniu.
07 czerwca 2016 20:33
http://braymere.blogspot.com/2010/01/mexican-rodeo-part-two.html

Dodofon tu jest link do blogu, jak kliknie się zdjęcia to się ładnie powiększają. Zaczynam się przychylać do opinii, że jest to element głównie dekoracyjny. Wiele koni nie ma w ogóle żadnych lin i wisi luzem, część po prostu ma linę przy siodle i tyle, a z kolei inni używają jako martwy wytok. Tego konkretnego typu chyba nie używa się do kierowania koniem z siodła.

ivet, Muchozol Też uważam, że ludzie często dorabiają mitologię do QH, jak każdy koń mają swoje wady i zalety. Z moimi QH skarżę się np na dość delikatne kopyta. A jakbym miał wybrać, to najbardziej lubię swojego starego, zdezelowanego angloaraba. Co jak co, może jest trochę tego, z krzywym sufitem, ale na moich QH nie odważył bym się przebijać przez grupę crossowców...

Jak byłam w meksyku to widziałam, że używali tego jako uwiązu. Mają inne wodze - łączone, na końcu z taką pętelką. Jak się zejdzie z konia, to nie zdejmie się jednej wodzy do prowadzenia. No i tak jak piszesz - jako martwy wytok, żeby konisko nie zaplątało się w lasso, jak charo wymachuje nad jego głową. Ale ja tam byłam tylko na paradzie "Charro day" w Brownsville trzy dni, nie wiem czemu to służy w codziennym obejściu.
.
Ja regularnie przepadam na punkcie łaciatych QH.
Bajecznie są umaszczone - takie cukiereczki.
Jeśli będę mogła sobie pozwolić na drugiego konia to będzie to QH.
Może nie jakiś z bardzo sportowej linii bo bardziej zależy mi na charakterze ale trochę mi się marzy taki "kucyk".
Mogę się wyżalić?

Może zacznę od stwierdzenia, że powinnam się przeprowadzić np. pod Warszawę. Szukam osoby, która dojechałaby do mnie raz na 3/4 miesiące i skontrolowała jeźdźca oraz konia, dając wskazówki co dalej. Rzecz jasna, persona z "wyższej" półki. Chciałabym iść dalej, ambicje mam. Myślałam, że koleżanka mnie odciąży wszak udostępniłabym jej konia za darmo, byleby go tylko na tych treningach ruszała. Niestety, usłyszałam tekst: "nie chodzi klasy P, zapomnij."
Nie skomentowałam.
I tak nikt nie chce do mnie przyjechać, a ja coraz częściej patrzę w stronę skoków. O takiego trenera tu łatwiej. I jak tak dalej pójdzie to wracam w łaski rekreacji, west kopiąc w zad tak jak on mnie kopie.

I kurtyna.

Czekam na odpowiedź jeszcze jednej osoby, ale szanse są małe jak nie jakieś nikłe. Odechciewa mi się wszystkiego.

maluda To jest główny powód, dla którego ja zostałam w uj.
Nie lubię 'sobie tuptać'. Chcę wiedzieć, że wsiadając robię konkretną robotę i dla siebie i dla konia.
Nawet jeśli są to małe kroczki to SĄ i teraz, odkąd na jesieni ubiegłego roku wróciłam do stajni z trenerem uj na miejscu moja Hipcia poczyniła ogromne postępy.
Dla mnie właśnie to było najważniejsze - żebyśmy mogły się rozwijać. Wycieczki do lasu zdarzają się bardzo sporadycznie, wsiadamy i robimy robotę.
Każdy trening mam nagrany i później wszystko analizujemy. Praca trochę mnie 'zamurowała' w domu ale nawet kiedy ja nie jeżdżę,
wiem, że Rudzielec pracuje sukcesywnie i powoli zmierzamy do realizacji. A jeśli ma przyjeżdżać 'bylekto' byle tylko zostać w stylu to.... Dla mnie nie bardzo.
Mam na konsultacje miesięczne bardzo ogarniętą osobę, ale chciałabym też wskoczyć wyżej, a jak mam osiągnąć TYLKO dany poziom i na nim zostać to mnie strzyka w zadzie.
zastanawiam się nad różnicami pomiędzy AQH i moim wielkopolakiem

I sobie myślę tak: z obiektywnych rzeczy - różnice budowy oczywiście, różnice w chodach (tempie) i predyspozycjach do różnych rzeczy. Nie widzę różnic w obejściu - oba konie bardzo grzeczne z ziemi. Spokojne, nie kręcą się. Raczej śpiące. Zero płochliwości. Raczej zaciekawienie nowym z czujnością.

Z subiektywnych: wydaje mi się, że AQH jest mądrzejsze, bardziej inteligentne (jeśli tam można mówić o koniu), samo myśli podczas jazdy.
Nie wykonuje tępo i bezmyślnie  poleceń. O wiele czulsza na bodźce. "Dyskutuje".

Ale to wynika też z bezgranicznego zaufania mojego wielkopolaka do mnie. Zaufania AQH jeszcze do końca nie mam wypracowanego.






.
Nadal z nim jeżdżę, ale chciałabym również rozwijać się dalej. Do Mai napisałam prywatnie, ale już doszły do mnie głosy, że weźmie astronomiczną kwotę i najprawdopodobniej mi odmówi, także cóż...

.
Muchozol Trenerzy są różni - trzeba korzystać z doświadczenia wielu bo nie każdy ma to samo do zaproponowania.
Czasem po prostu sam trener (nie mówię, że akurat w tym wypadku tak jest) nie jeździł sam nic 'wysoko' więc i powyżej jazdy rekreacyjnej nie wyskoczy.
Może o to chodzi? Jak takich trenerów mam u siebie sporo  😁 Odkąd jednak jeżdżę metodą RWYM półśrodki mi nie wystarczają.  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się