Interpretacja filmików /jazdy, treningi/

Dramuta12, patrzę i patrzę i nie jestem pewna co jest nie tak. Musiałabym zalecić to czy owo i popatrzeć jaki daje rezultat.
Więc bardzo orientacyjnie. Z jakiegoś powodu nie siedzisz w siodle. Chyba że... ci się chce 🙂 Jak np. przed przejściami do kłusa. To co się dzieje, że możesz siedzieć w siodle - a nie możesz? 🙂 (bo cię buja).
Niejasno wydaje mi się, że opierasz się na górnych partiach łydek. Gdy jedziesz "luźno". Opierasz tam całe ciało i unosisz je nad siodło. A gdy masz przyłożyć łydki, "obejmujesz" konia, wtedy odpuszczasz to odparcie - i "nie masz wyjścia" - grawitacja wciąga tyłek w siodło. Tak jak przed przejściem (czy pod sam koniec filmiku) masz jeździć cały czas.
"Bujając" się nie dasz rady unieść konia w górę, unieść realnie, od energii zadu. Konik jest za bardzo na przodzie, więc podrzuca grzbietem wyżej (w niewdzięcznej fazie galopu), więc tobą bardziej buja. Zmień tę tendencję. W kierunku wyniosłości konia. Próbowałabym serią krótkich a wyniosłych zagalopowań. Ty głęboko w siodle.

Dodatkowo wydaje mi się, że za wcześnie wstajesz w anglezowaniu. Nie czekasz na impuls od siodła, tylko ciut szybciej. W ten sposób przyspieszasz rytm, a nie o to nam chodzi. I jesteś jedną z nielicznych osób, którym zaleciłabym anglezowanie z tułowiem dokładnie pionowo. Bo ilekroć nawet minimalnie się pochylisz, opadając w siodło pchasz do tyłu. I znowu - nie o to nam chodzi. Lekkie pochylenie w anglezowaniu ma ułatwić ruch koniowi a nie być przeciw ruchowi. Jeśli chcesz w lekkim pochyleniu (przydatne np. przy rozgrzewce) to opadając w siodło "ciągnij ogon pod siebie".
Mi brakuje u dramuty jakby... zrozumienia koncepcji jazdy od łydki do ręki. Wszystko ucieka i idzie w eter, a na tym etapie przydałaby się już większa świadomość oddziaływania dosiadu na ruch konia.

dramuta12 Z rzeczy "mniej filozoficznych": skróć wodze i nie patrz pod siebie. Czuj, analizuj reakcję konia, wyciągaj wnioski. Przydałby się instruktor, który potrafiłby naprowadzić Cię i pomóc wyczuć odpowiedni kontakt.
halo, właśnie na jeździe starałam się rozluźnić na maxa, no i chyba trochę przesadziłam 🙂. Zastosuję się do wskazówek, dodatkowo trochę też trenerka na mnie pokrzyczy i zobaczymy jak to będzie. 🙂
Atea, w założeniach to miała być jazda do dołu, wyszło jak wyszło 😉. Trochę już nie jeździłam i muszę się jeszcze ogarnąć, bo od ostatniej z regularnych jazd cofnęłam się strasznie. Będę pamiętać o wskazówkach.
:kwiatek:
Dramuta12, jazda do dołu też wymaga kontaktu, a kontakt wymaga aktywności zadu. Aktywności zadu nie będzie, jeśli z kolei dosiad nie będzie pozytywnie aktywny.
Jeszcze raz chciałabym prosić Was o pomoc. :kwiatek:
Obecnie z trenerką męczymy moje rzucanie się do przodu między przeszkodami. Na razie jakoś idzie, jest lepiej niż było. Martwi mnie tylko ta ręka.
Kiedy skaczę bez wodzy (ręce za plecami) to aż sama czuję oparcie w strzemieniu i równowagę, ale jak już wezmę wodze w łapy to od razu równowaga nie ta i łapię konia za pysk. Co może być tego przyczyną?
Przepraszam za filmy w formie playlisty, ale nie miałam jak inaczej dodać.

Dramuta12, trochę się ciągniesz za wodze. Może spróbuj nie napinać górnych mięśni przedramion? (wyginając nadgarstki kciukami mocno w górę). Wyglądasz, jakbyś pchała ręce w dół, a potem raptem na grzebień szyi. Ręce zostawia się nisko, jakby "samoleżące" a nie pcha w dół.
Dramuta12, nie wiem na ile to jest przyczyną opisanego przez Ciebie problemu, ale zamiast utrzymać tonus mięśni tułowia przez cały czas, w niektórych momentach je puszczasz i wtedy automatycznie robisz się bardziej bezwładna i lecisz na przód (za przeszkodą w zakręcie, przed drugim członem szeregu).
Ja bym zwróciła zwłaszcza uwagę na te zakręty, bo bardzo wtedy utrudniasz koniowi sprawę zamiast mu pomóc.
Swoją drogą bardzo podoba mi się koń  🙂
halo, rozumiem o co chodzi. Czy wyższe ustawienie ręki byłoby złe? Zauważyłam, że ręka jest wtedy bardziej niezależna od dosiadu i luźna, co od razu widać po koniu i jakości kontaktu. No i jest wygodniej imo. Jak mi grawitacja 😉 ściągnie ręce w dół to wieszam się na łapie (koń wtedy też).
Moona, dziękuję w imieniu Chabetki. 🙂 Dosyć wdzięczna jest. Niestety z "flaczeniem" męczę się i męczę, ciężko mi jest to pokonać. Nie wiem co mogłoby na to pomóc. 🙁
Dramuta12, Moona chyba ma rację. Że winny jest tonus twojego tułowia. Bo ty sobie jakby w miejscu trzymania wodzy robisz oś obrotu, jakbyś tam miała środek ciężkości, jakbyś się trzymała wodzy. Trzymaj tonus tułowia, to ręka powinna odzyskać swobodę.
Nie, nie podnoś ręki wyżej. Problem w tym, że ty ją podnosisz mięśniami przedramienia, a żeby nie unieść - pchasz w dół prostownikami łokcia. Wyłącz jedno i drugie, popraw równowagę tułowia "w pełnej gotowości startowej", a żadnego wieszania się na wodzach nie będzie.

U ciebie jest jeszcze tak, że "wieszasz się" (na niskiej ręce) w jeździe po płaskim. Jak przychodzi do drążków, skoków, to twoja głowa już dobrze wie, że to nie przejdzie. Zmieniasz ustawienie ręki już zaczynając najazd. Bo z takim jak na płaskim być sobie nie poskakała. Ale to zmienione też nie jest prawidłowe. Zaufania do swojej ręki i do kontaktu z pyskiem nie masz za grosz. Pozwól rękom  żyć, nie czyń ich martwymi.

Twój problem jest dość powszechny, i napełnia mnie... niezbyt przychylnymi uczuciami wobec wszystkich instruktorów uczących początkujących, bo to właśnie na tym etapie króluje kretyńskie "nie wstawaj z ręką = pchaj ją w dół". Zamiast nauczyć miękkiego wznoszenia się w równowadze, z żywą ręką czującą koński pysk, podążającą za pyskiem. Ręka, żeby być niezależną od dosiadu, wcale nie ma być nieruchoma. Odwrotnie - musi być bardzo ruchoma. Względem tułowia. Wtedy będzie możliwie w miejscu wobec ciała konia. Pchanie w dół "przytwierdza" rękę do tułowia, przeczy idei ręki niezależnej od dosiadu (choć, jasne, z boku wygląda lepiej niż ręka "wstająca" wraz z tyłkiem).
Dramuta12, w pełnym siadzie czy kłusie anglezowanym dobrze działa pomyślenie o tym, żeby się górą ciała pociągnąć w górę (chyba najlepiej działa pomyślenie, żeby głowa była jak najwyżej). W półsiadzie - nie wiem, jeszcze tego u siebie nie rozpracowałam  😉
Miałam kiedyś podobny problem. Cały czas ręka w dole, ciągnęła dodatkowo wewnętrzna wodza i koń wisiał na kontakcie + rzucałam się w skoku ramionami do przodu.
Miałam dodatkowy problem z uwagi na to, że musiałam ustabilizować kręgosłup. Ćwiczenia które zaleciła mi moja trenerka znacznie mi pomogły i teraz "nawyki " nie wracają.
Pierwsze ćwiczenie jakie wykonywałam, polegało na tym żeby wrzucić sobie bata pod obydwa ramiona (musi iść on przez plecy). Dzięki temu przesadnie ściągniemy łopatki, wyprostujemy się. Należy z nim poskakać jakieś drobne przeszkody, mi to pomogło w tępie natychmiastowym. Kiedy wyjęłam bata, tak mój nawyk zniknął.
Staraj się mieć rękę ciut wyżej wtedy ręka "odłączy:" się od reszty ciała co pomoże ci rozluźnić kontakt i wiszenie na wodzy.
Masz także strasznie spięte barki, lekko uniesione do góry. Staraj się je stopniowo obniżać tak aby zachować komfort.
Ja bym chciała spytać, tak tylko orientacyjnie chociaż, co powinnam poprawić, żeby wrażenia ogólne były niżej zapunktowane?
I czy przejazd ten prezentuje jako-takie ogarnięcie i gotowość na ewentualne pojechanie Ptki niedługo? (na treningach skaczemy i wyżej, ale wiadomo, zawody to zawody)

Moon   #kulistyzajebisty
20 czerwca 2016 13:55
mybay, ładny przejazd, chociaż na filmiku mi się wydaje, że deko wolno - w realu może i było ok ;-)
I nie wiem, czy nie miałabyś niższych not za ogólne wrażenie, gdybyś jechała półsiadem między przeszkodami - Nie wiem jak to już teraz jest, swojego czasu był straszny chaos z tym, sędziowie różnie sędziowali (w zależności od regionu, własnego humoru i fazy księżyca chyba... O.o) sama między przeszkodami w parkurze jadę pełnym siadem, tylko w większych dystansach, przechodzę w półsiad + gdy syt. wymaga rozjechania mocniej w przód.
Brak dynamiki . Jeżdżąc w ten sposób dajesz mało szansy na to , żeby koń w wyższych konkursach się otworzył .
mybay, czemu masz prawe strzemię dłuższe? Może to tylko tak wygląda, ale przeszkadza wizualnie, może i z równowagą boczną, usadzeniem coś jest nie tak - zajęcie dla trenera, żeby się temu przyjrzeć).
W konkursach egzaminacyjnych jest wymóg jazdy półsiadem (głębokim) w dystansie, niezależnie co kto sobie myśli.
Półsiad od pełnego siadu odróżnia leciutkie pochylenie obręczy miednicy i ciut krótsze wodze, ciut niżej pięta. Ty masz miednicę w pionie.
Wrażenie psuje regularne wyrzucanie prawej łydki do przodu przy najeździe.
Ale przede wszystkim jest kłopot z rytmem przejazdu. Nijak to nie wygląda na"jak po sznurku". Koń zmienia rytm, tempo, długość foule. Są wyraźne kłopoty z zachowaniem po skoku - przyspieszanie. To można zrozumieć. Ale jest błąd, który będzie bardzo zawadzał na wyższych parkurach - jakaś maniera Zwalniania w zakręcie, wytracania tempa w zakręcie, przy wyjściu z zakrętu. Jeśli trzeba opanować tempo robi się to przy wejściu w zakręt - a potem równo jedzie zamkniętym koniem. W zakręcie koń ma zmobilizować energię do skoku. Ty ją wytracasz.
Czyli trzy rzeczy do poprawki: równe oparcie w strzemionach, miednica choć 1 cm pochylona, Rytm przejazdu - płynny.
Tak jak jest, wcale nie zdziwiłabym się, gdybyś za samo "ogólne" dostała 3, albo i 3,5.
Serio aż tak za wolno? To koń z tendencją do pędzenia na ślepo, bardzo bardzo napędzający się i trudny do zahamowania, musiałam w takim razie przedobrzyć ze zwalnianiem jej... Ja w ogóle mam dziwne poczucie prędkości, na treningach normalnie, a na zawodach wydaje mi się, że strasznie pędzę, a potem na filmiku widzę, że właśnie w ogóle nie pędziłam.
Co do strzemion...hmm, sprawdziłam wczoraj i są równiutkie.


halo za wrażenia ogólne 3,5 pkt karnego, czyli generalnie takiego przejazdu byś nie zaliczyła jako taki sędzia na egzaminie licencyjnym?
mybay, a sędzia nie wystawił ci przypadkiem 2 za wrażenie ogólne? Akurat znam dobrze tego sędziego, przesiedziałam z nim w budce sędziowskiej sporo konkursów licencyjnych - należy raczej do ostrych sędziów. Z tym, że to był konkurs nie licencyjny a z oceną stylu jeźdźca a to jednak co innego trochę z tego co się orientuję.

epk tak, za ogólne dostałam 2 pkt, ale halo wcześniej napisała, że : Tak jak jest, wcale nie zdziwiłabym się, gdybyś za samo "ogólne" dostała 3, albo i 3,5.

stąd moje pytanie.

To faktycznie był konkurs szkoleniowy, z tym że następnego dnia był już normalny licencyjny, więc wydaje mi się, że ten szkoleniowy miał być taką formą sprawdzenia się dzień wcześniej, coś w tym stylu
mybay, jakby się trafił bardzo surowy sędzia to by mógł za ogólne postawić 3. Jeśli by (słusznie) zwracał uwagę na rytm i płynność i na słabą równowagę boczną - częstą przyczynę upadków.
Na szczęście większość sędziów patrzy czy zdający "się nie zabije" w N, czy radzi sobie z kontrolą konia (tu stosowna kontrola była, nieidealna, ale wyraźna, i Dążenie do równego rytmu też, mało skuteczne, ale było).
Niektórzy sędziowie "za automatu" dają 1,5 za niemal idealny przejazd (a 0,5 dla Mistrzów), więc w takim układzie 2 to niewiele.

Nie słuchaj, że "było za wolno". Wcale nie. Chwilami (po przeszkodzie) nawet za szybko. Ale traciłaś energię w zakrętach, w końcówce zkrętu. Tę da się wytracić (błędnie) i przy sporym tempie.
Minął rok odkąd moje maluchy pojawiły się w tym wątku. Przychodzę z nowym filmikiem. Proszę o interpretację i cenne wskazówki. :kwiatek:
Tak było rok temu:

Tak jest obecnie:

brzezinka, mam jedną uwagę. Młoda mogłaby mieć nieco mocniej przyłożone uda nad kolanem, szczególnie w fazie najazdu. Bardziej jechać konia do ręki (i skracać), przekazywać swój ruch przez uda,  niż "tylko trzymać". Jest taki moment, w najeździe na zieloną stacjonatę, 1,25 bodaj, gdy jest dobrze.
Halo, dzięki za wskazówkę.  :kwiatek: A co sądzisz o tempie galopu, jest ok..?
Z kucem generalnie miałyśmy od początku problem bo jest leniwcem. To stary cwaniak, najchętniej chodziłby swoim mało wymagającym tempem. Na początku Julka przyzwyczajona do temperamentnej blondi nie mogła go utrzymać w galopie dłużej niż parę fuli. Teraz już się z nim w miarę zjeździła i wie, że od samego początku trzeba go pilnować. 
Każde przytrzymanie nie podparte mocną łydą i dosiadem kończy się zwalnianiem. Julka jeszcze tego do końca nie ogarnia więc wybieram "mniejsze zło", jak najmniej na ręce i do przodu.
brzezinka, mnie się to podoba, nie widać tego, że kuc do pchania. Tempo ok. Tylko brakuje tego wykorzystania bycia z ruchem konia dla lepszego uruchomienia silnika zadu, troszkę mocniejszego połączenia przez siodło, żeby dosiad sam się przekładał na zaangażowanie zadu, na energię. Nie po to, by jechać mocniej, tylko żeby jechało się łatwiej, konkretniej, tak bardziej świadomie.
halo, jeszcze raz dzięki  :kwiatek:  Czyli jak dobrze rozumiem, pilnować żeby mniej było tego półsiadu a więcej jazdy bliżej siodła ...?
Coś w tym stylu...?
brzezinka, coś jak w pierwszym najeździe. Do tego nie musi być w siodle, chodzi o mocniejsze zamknięcie ud na siodle, nie zacisk, ale przyleganie, żeby mogły się przesuwać w kierunku ruchu, a nie były bierne. To by się przydało także w szeregach. Taka wola "do przodu", wyrażona nie tylko łydką, ale i dosiadem (przez resztę nóg).
Proszę o parę słów o moich ostatnich skokach.  :kwiatek:
Tylko jedno: przy większej gęstości przeszkód zemści ci się jazda na wewnętrznej wodzy, do której masz tendencje.
halo w obie strony czy tylko w prawo? Mam ogromny problem nad którym cały czas pracuje bo nie potrafię utrzymać lewej zewnętrznej wodzy i często właśnie łapie za prawą wewnętrzną i później nie mogę skręcić bo koń bez oparcia na zewnętrznej wodzy ucieka na zewnątrz ...
Na filmiku jest akurat zacny zakręt w lewo na wewnętrznej.
Czyli wychodziłoby, że ciut trzyma wędzidło z lewej.
Rada: sprawdź wyprostowanie szyi i łba we wszystkich płaszczyznach, czy tam nie tworzy się jakiś zygzak, czy możesz całość ustawiać dokładanie jak chcesz.
Jak się pilnuje to mogę wszystko. Jednak często puszczam tą zewnętrzna, często jadąc w prawo właśnie i przez to mam problem z ciaśniejszymi zakrętami. Czyli dokładnie to z czym według Ciebie miałabym problem.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się