Weterynarze- opinie o wetach, do kogo w potrzebie

chciałabym poznać opinie na temat dr Huberta Kowalczyka (lubelskie, zamojskie) ... szczególnie w kierunku rozrodu.. ale wszystkie opinie będą mile widziane.. może być na pw.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 maja 2009 09:10
Jest nowa klinika w Psucinie (pomiędzy Nowym Dworem a Nasielskiem) są tam dr Kalisiak, dr Gębka, dr Dziekański, dr Wysocka, dr Warzecha i dr Dukacz czyli bardzo dobra ekipa.
http://www.centrum-zdrowia-konia.pl/ Klinika w Psucinie, polecam, kastrowali mi tam ogiera.
Koniczka, Lutien -to świeża informacja, barzdo cenię dr Gębkę, operował znajome mi konie i naprawdę profesjonalista. Cenne informacje podałyście.
Averis   Czarny charakter
19 maja 2009 09:58
Ja polecam b. gorąco dr Golachowskiego. Kastrował mojego ogra na leżąco i zrobił to bardzo szybko i sprawnie, a koń bardzo szybko wrócił do siebie- pełen profesjonalizm. Poza tym to bardzo uprzejmy człowiek i kontakt z nim jest bez zarzutu 😉
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
19 maja 2009 10:08
O, jestem bardzo zaskoczona informacją o nowej klinice. Do mojej Siwej od października zeszłego roku przyjeżdżają ciągle i naprzemiennie dr Dziekański, dr Kalisiak i dr Dukacz i słowem nie wspomnieli, że już nie działają na Służewcu. Jak mówili o klinice to myślałam, że chodzi o tę na wyścigach 😁. W środę przyjedża do moich kobyłek dr Dukacz to się wszystkiego dowiem.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 maja 2009 10:17
Ta klinika ruszyła gdzieś w marcu tego roku, oficjalnie zaczęli o niej mówić w kwietniu, także to nowy wynalazek. Bardzo mnie ten wynalazek zresztą cieszy bo w ten sposób ekipa bdb lekarzy urzęduje rzut beretem od stajni gdzie trzymam konia.
SIWA FOLBLUTKA   i jej miedziana arabka
19 maja 2009 10:27
Od marca miałam kilka wizyt wetów u Siwej i się nie zorientowałm, że chodzi o jakąś nowa klinikę.
Z mojej stajni to bardzo daleko, ale ponieważ 2 dr mieszka na Ursynowie to nie ma problemów z dojazdem do Podolszyna.
luzak   rude dziecko...[*] łacia....
24 maja 2009 14:04
A który wet w małopolsce (Kraków) jest godny polecenia?
Luzak,
naszą stajnię np odwiedzają Aldona Kucharska i Wojtek Kujawski, czasem też prof Okólski.
Potrzebuje namiary na klinikę Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocku? Jak tam się dostać, jakieś telefony, strona internetowa? kto tam przyjmuje i z kim sie kontaktować jeśli chciałabym tam zawieźć konia do diagnozy??

będę wdzięczna  🙇
kmiecik?? golachowski?? namiary masz w watku o vetach i podkuwaczach
z UP we Wrocku  dr Henklewski, jest w tamtym wątku
zima Kmiecik to nie UP, Golachowski zdaje się, że też już nie bardzo.
Faktycznie raczej Henklewski, ale zależy co jest temu koniu- na jaką katedrę/klinikę ma trafić.

Ze strony UP:
http://www.ar.wroc.pl/uczelnia/10221/dyzury_weterynaryjne.html
A dla ludzi z podkarpacia, zwłaszcza z Rzeszowa i okolic polecam dr. Janusza Filipa dla mnie rewelacyjny weterynarz, w mojej ex stajni inseminował klacz oraz był lekarzem prowadzącym w stajni. Nie jest jakoś specjalnie drogi ale uważam że jest wart każdej złotówki, naprawdę świetny specjalista potrafi przyznać się do "niewiedzy" o czym nie można powiedzieć o wielu innych weterynarzach, jeżeli czegoś nie wie radzi się kogoś z jeszcze wyższej półki. No i rewelacyjnie tłumaczy wszystko jeżeli przyjeżdża, co to za choroba, co może być powodem tak wiec nie trzeba ciągnąć za język.
zima Kmiecik to nie UP, Golachowski zdaje się, że też już nie bardzo.
Faktycznie raczej Henklewski, ale zależy co jest temu koniu- na jaką katedrę/klinikę ma trafić.

Ze strony UP:
http://www.ar.wroc.pl/uczelnia/10221/dyzury_weterynaryjne.html


wiem, ze Kmiecik nie jest, ale ostatnio rozmawialismy o ewentualnych wrzodach u mojego walaszka i wlasnie on chcial mnie wyslac na UP, takze pewnie jakos tam przez niego mozna dotrzec. Moze nieprecyzyjnie sie wyrazilam wczesniej 😉
A który wet w małopolsce (Kraków) jest godny polecenia?


Do nas przyjeżdża Polakowski.  Trzeba przyznać, że mimo że mieszka spory kawałek od Krakowa, nie ma problemu ze ściągnięciem go do stajni w dowolniej porze, gdy jest nagła potrzeba. 
Polecam dr Golachowskiego - świetny fachowiec, przesympatyczny człowiek, wszystkie zabiegi wykonuje sprawnie, podejście do konia bardzo "ludzkie".

dr Przewoźny - dobry specjalista, doskonale wyposażony w sprzęt weterynaryjny, bardzo dobry do leczenia wszelkich dolegliwości nóg końskich

dr Złoto - mieszane uczucia co do podejścia do konia i jego diagnoz...

dr Raś - robiłam u niego badania kupna - sprzedaży konia, co do zdjęć nie miał żadnych zastrzeżeń, niestety po konsultacji z innym weterynarzem okazało się co innego....
Jeśli chodzi o UP wrocław to z tego co sie orientuje to kierownikiem katedry  Chorób Wewnętrznych i Pasożytniczych z Kliniką Chorób Koni, Psów i Kotów bo tak to sie nazywa jest prof. Józef Nicpoń a tu masz namiary mysle ze od tego trzeba zaczać

pl. Grunwaldzki 47, 50-366 Wrocław

tel. (071) 32 05 365, tel./fax 32 05 360

poza tym na UP urzęduje jeszcze lek wet Artur Niedźwiedź
Proti   małymi kroczkami...
07 czerwca 2009 20:41
Nie mogłam znaleźc tematu, który dokładnie by pasował do tego, o czym chcę napisac, ale myślę, że i tu pasuje moja dzisiejsza bardzo nieprzyjemna historia.
Mój koń wpadł tylną nogą do dziury. Dzięki szefowi udało się go wyciągnąc i widząc jak wyglądają jego tylne nogi(szczególnie ta, którą wpadł) od razu zadecydowaliśmy, że trzeba szybko wzywac weta. Pierwszy telefon do dużej stadniny kilka kilometrów od nas. Niestety nie przyjadą. Kolejne telefony-to samo.
Nie znam wetów z tych okolic(jestem z Białegostoku, a aktualnie znajduję się 20km od Augustowa), ale szef dzwonił do wszystkich których zna. Kiedy nie przyniosło to efektów wrócił do domu żeby szukac innych numerów.
Dzwonił do 25(!!) weterynarzy i dopiero ostatni zgodził się przyjechac.
Połowa była tak pijana, że nie dało się z nimi rozmawiac(ok rozumiem niedziela wieczór), ale pozostali powiedzieli, że nie, bo im się nie chce, bo jakoś damy radę itp. Pogotowie weterynaryjne w Suwałkach stwierdziło, że 30km to dla nich za daleko, więc szef chciał ich sam przywieźc. Powiedzieli, że bez sensu...
Ten, który przyjechał nie jest zbyt dobry w tym co robi(jak zobaczył rany stwierdził, że nie wie co z tym robic, ale po naszych namowach zszył) ale i tak dobrze, że zjawił się i nam pomógł.(oprócz tego był ciągły kontakt telefoniczny z wetem z Warszawy)
Jutro przyjedzie specjalista, który aktualnie(o ironio) jest w Białymstoku żeby obejrzał i jeszcze doradził.

Nie życzę nikomu takiej sytuacji. 😕
Biedna Proti 😕

Co powiecie o kwestii dostępności waszych wetów? Z mojego doświadczenia wynika, że pracują 24/7, że jak oni w ogóle dają radę, tylko czasem nie odbiorą, i tu Proti została sama z rannym koniem... Nie zdarzyło mi się chorować konia w niedzielny wieczór czy Wigilię, ale wolę wiedzieć, gdzie dzwonić w takiej sytuacji. Jak to jest?
Ruda_H   Istanbul elinden öper
07 czerwca 2009 21:30
jak na razie nie miałam takiej sytuacji jak Proti, raczej mam doświadczenia z lekarzami, którzy przyjadą ponad 200 km w święto zmarłych do konia na totalnym końcu świata - i dziękuje do dzisiaj 🙂

edit. dodam, że chodzi o doktora Golonkę i jak najbardziej mój ulubiony wet w potrzebie
U mnie jest najczęsciej tak, że jak się coś dzieje do dzwonię do mojej pani wet i pytam czy da rade przyjechać (od siebie ma ok 70km) i jak nie może albo np mówi że może przyjechać za kilka h. To poprostu mówi mi co podać, co zrobić i ja wtedy dzwonię to naszego miejskiego weta i on przyjezdza i podajemy wszystko  i potem czekamy. Już miałam kilka razy taką sytuację gdzie koń np. wsadził noge w kraty i mielismy nawet podejrzenie o złamanie to najpierw przyjechal wet który ma blisko i potem czekaliśmy na naszą wet. I nie mam problemu z tym, że np miejscowy wet nie przyjedzie,  on wie, że nie zna się tak dobrze na koniach i lepiej jak ktoś przyjedzie kto ma doświadczenie w tego typu leczeniu. Ale w przypadku nagłych wypadków nie odmówi, choćby był środek nocy 😉
Tfu tfu żebym nie miała takiej potrzeby
felix, jesli chodzi o to jak jest "u nas" to mam zgola odmienne zdanie niz Ty, zdecydowanie. Juz parokrotnie mialam doczynienia z sytuacja wrecz zatrwazajaca. Ci ktorzy by przyjechali przebywajacy aktualnie gdzies daaaaleko a inni przedstawiajacy tylko ciekawe wymowki.
Znam jedna osobe, ktora rzeczywiscie pracuje doslownie 24/7 a telefon wiecznie dzwoni. Do tego jest bardzo dobry w tym co robi.
Natomiast znam tez jedna osobe, ktora notorycznie nie odbiera, odmawia z przyczyn "roznych" nawet w sytuacji kryzysowej (walka o zycie).
Wiem tez do kogo mozna dzwonic doslownie zawsze i zawsze otrzyma sie pomoc.
Pytasz gdzie dzwonic w niedziele czy w Wigilie?? Powinnas miec tak dobranego "swojego" weterynarza zebys wiedziala, ze odbierze kiedy najbardziej bedziesz go potrzebowac.


I zgadzam sie calkowicie z Ruda H. Ten czlowiek zawsze odbierze... niezaleznie od dnia i godziny. Jesli ktos zwroci sie po pomoc i jest to fizycznie wykonalne to na pewno pomoc otrzyma. I ogromne dzieki mu za to!!
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
07 czerwca 2009 21:54
"Mój" wet w sytuacji jak nie mógł przyjechać w momencie kiedy Kucyk kolkował to od razu sam zaproponował, że on zadzwoni do kolegi, który powinien móc przyjechać. I załatwił przyjazd tegoż kolegi. Naprawdę mi zaimponował w tym momencie.
Ja tez znam taki przypadek. Jeden z dosyć znanych końskich weterynarzy (kiedyś możeby bardziej doceniany) na początku jako znajomy rodziny przyjeżdżał do nas na każdy telefon. Ale zbiegiem czasu coraz dłużej na niego czekaliśmy, a jak dzwoniliśmy to albo nie odbierał telefonu albo był na wkacjach. MOje odczucie było takie, że już dorobił się tego czego chciał, uzyskał "nazwisko" i na tym koniec, teraz już nie musi się strać, nie zależy mu...
I niestety jest tak, że trzeba wiedzieć do kogo zadzwonić i do kogo nie trzeba dobijać żeby łaskawie odebrał. Choć są oczywiście przypadki kiedy poprostu nie ma czasu i nie może odebrać.
Proti   małymi kroczkami...
07 czerwca 2009 22:19
Ruda_H, ja też nigdy wcześniej nie miałam takiej sytuacji. Mimo, że w Białymstoku mamy mało wetów, to zawsze jak coś się działo bez problemu ktoś przyjeżdżał.
Jedna z wetek(pracuje w stadninie koni Nad Wigrami kilka km od nas)nie mogła się zjawic, bo przyjechali jacyś weci z Niemiec i podobno ani na chwilę nie mogła wyjechac, ale próbowała załatwic znajomych weterynarzy, niestety wszyscy porozjeżdżani.
Dobrze, że przynajmniej szef wrócił z wyjazdu, bo jakbym była sama to nie wiem co bym zrobiła....
Proti a ja maiłam dokładnie taka samą sytuacje zeszłego roku i nawet na starej volcie o tym pisałam
także dokładnie ciebie rozumiem
Proti, co prawda już Ci to mówiłam, ale jak czegokolwiek będziesz potrzebowała wal, załatwimy

trzymajcie się  :przytul:
Proti   małymi kroczkami...
08 czerwca 2009 09:42
777, pamiętam, opowiadałaś mi też o tym jak się widziałyśmy. Nie mogłam w to uwierzyc i było to dla mnie nienormalne...a teraz sama się przekonałam jak to jest.
k_cian, dzięki. to co teraz H najbardziej potrzebuje, to trzymac za niego kciuki żeby wszystko dobrze się zagoiło...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się