kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Ja z poprzedniej strony- nie robiłam żadnych specjalistycznych badań a parametry wszystkie sa w normie... I wet nie widzi nic podczas zwykłych" rutynowych" badań (tych od ręki ze tak powiem).W tamtym roku robiłam badania krwi i kału wyszło ok. Z tym ze nie zawsze badanie kału jest odzwierciedleniem stanu faktycznego. A RAO? Kogo wziąć do zbadania tego tematu? Powiem tyle ze kon jest w treningu nie ma problemów z oddychaniem. Chodzi treningi pod siodłem do 1,5h max ale z reguły sa to krótsze jazdy. I chodzi na dystanse po 30km; raz na jakiś czas sporo większe. czując sie przy tym dobrze. Narazie badam temat w rejonie podwórka gdyż zastanawiałam sie czy ktoś nam czegoś dodatkowo nie podaje. Wokół pełno ludzi a co następny ma lepsze pomysły. Tylko o co chodzi z tym pokaslywaniem. Teraz jest tak wczorajsza lonża. Po ruszeniu kłusem dwa kausniecia zakończone parchaniem. Wyglada to rak jakby kon krztusił sie resztkami pokarmu 🤔wirek: (jest brany bezpośrednio z pastwiska przed jazda nie dostaje niczego) ale to tylko moja sugestia. Przed wczoraj szliśmy w teren kon w ręku jeszcze niw dopięty popręg - 3 kausniecia zakończone parskaniem.Kiedy kaszle głowę daje bardzo nisko. Wtf kon &jeat z rocznika 2006.
tulipan, - ja odstawiam od roboty, bo mogę. Nie jestem szportowcem w sezonie, konia mam z takim temperementem, że postoje nie dają mu po garze i nie ćwiczy potem akrobacji czy coś. Biorę go ew. na lonże na kantarku na rozruszanie stawów. Niestety, tu gdzie stoje są dość kiepskie warunki na lato, w zeszłym roku było mniej koni i izolowana hala była bajka - w tym jest tam chyba "nachuchane" tak, że nie ma czym oddychać.
MR36, - dla mnie to brzmi jak początki alergii\RAO, mój wielkogłowy miał bardzo podobnie. Potrzebny Ci jest wet z endoskopem, powinien osłuchać, wybrać wydzieline i wysłać do labolatorium. U nas z początku wystarczało, że koń był dużo na dworze, chodził i ew. dostawał ziółka. Obecnie mamy zioła i syropujemy co jakiś czas, niestety pare razy trzeba było podać steryd, czy serie tusicony. Pogorszenie jest przy pewnych typach pogody - np. jak jest duszno jak teraz. Wymuszony ruch dla koni z RAO jest jak najbardziej wskazany i potrzebny, lepiej sobie radzą chodząc, niż nie chodząc, wydzielina się rozrusza i schodzi. One w robocie właśnie czują się lepiej, najgorsze są postoje, wtedy nie ma pobudzenia do odkrztuszania i wszystko się zamula w środku.
Polecam też testy alergologiczne, dość drogie są i nie 100%, ale u mojej trenerki zaoszczędziły kupe kasy na lekach - koń miał alergię na część traw i słomę żytnią. Postawiony na innej ściółce (czy to słoma owsiana, czy trociny), w angielskim boksie radzi sobie super, poza okresem kwitnienia traw jest spokój. Sporą część alergenów da się eliminować 😉
A co jak start wypadnie w taki upał?


Już nie startuję, nie mam zatem ciśnienia na taki rodzaj pracy 😀

Nie ogarniam za to szkółek i wszelkich rekreantów jeżdżących w upały... Sportowcy to kompletnie inna bajka.

Mogę się do was przeprowadzić?

Dawaj. U mnie wczoraj w cieniu po godzinie 15 było 37 st 🤔
Konie w stajni - mokrusieńkie 🙁
No tak, szkółki w taką pogodę to jest przegięcie pały i tyle. Zgadzam się w 100%.
_Gaga, - to witam w klubie, u nas to samo 😉 Chodziło mi o te zraszacze, bo pomysł wydaje się kapitalny 🙂
Ja już nie mogę się doczekać, jak będę miała wolne, bo z tego co mówił gość prowadzący jazdy, to latem potrafią robić lekcje o 22 przy świetle latarni 😉 Podejrzewam, że wszelkie robactwo się wtedy tam zlatuje i jak zobaczę gdzieś za blisko okazałą ćmę to szybciutko ogarnę zagalopowanie 🤔
Ale jakiś zraszacz przydałby się bardzo, bardzo.
Yyy serio nie ogarniacie, że jak dzieci przyjeżdżają na tydzień na obóz, na którym mają mieć ileś tam godzin jazdy to nie można ich tak sobie odwołać? Jeden dzień przejdzie, ale upały lubią się trzymać nawet po 4-5 dni.

Trzeba kombinować, rozciągać dobę, robić lekkie jazdy itd.
Serio nie ogarniam. Można jeździć rano i wieczorem.
Gillian   four letter word
25 czerwca 2016 15:03
Najtrudniej osiodłać i wsiaść (zazwyczaj już po czyszczeniu spływam potem i klnę pod nosem), potem już jakoś idzie 🙂
Atea, nie, nie ogarniam konieczności jazdy w upały na obozach. Można jeździć przed 8 rano przecież , albo po 19/20 i temat rozwiązany. Można ostatecznie do lasu jeździć, albo konie pławić, ale katować konie 2-3 godziny na ujeżdżalniowych patelniach? 🙁
Mrowak, o 22 latem jest jeszcze jasno. Poza tym można jeździć rano - rano jest dużo przyjemniej przecież.
Niby można, ale to się wszystko łatwo mówi. Jak masz 3h jazd, to jeszcze zacząć o 8 można, i do tej 11 skończyć. Gorzej z jazdami wieczornymi, bo u nas nawet o 20 to termometr pokazywał 29 kresek. Te konie muszą na siebie zarobić i nie ma zmiłuj. Jeden dzień wiadomo, można odwołać, ale całego miesiąca czy tygodnia to już nie za bardzo.
tulipan Toteż pare postów temu pisałam, że tak robię. Ale to też ma swoje granice. Nie obudzę np. dzieciaków o 5.00 rano, bo o ich zdrowie i dobre samopoczucie też muszę dbać. Jeśli normalnie na jazdy poświęcam 8-10 godzin, to nie uniknę czasem haczenia o godziny upalne, bo musiałabym zaczynać i kończyć w środku nocy.

W pojedyncze upalne dni zastępuje jazdy kąpaniem koni, przejażdżką bryczką w odpowiednich godzinach, czy innymi aktywnościami. Jednak muszę też zrealizować program, przecież rodzice za to płacą. A dzieci wyliczą Ci wszystko co do 5 minut 😉
Skoro tak robisz to nie wiem czemu wzięłaś mój post do siebie  😉
Atea na wstepie mówię, że jak co mój post nie bije do Ciebie, bo uważam, że bardzo dbasz o konie i na pewno ich nie katujesz jazdami na obozie 😉
Chciałam tylko zaznaczyć, że niestety warunki do prowadzenia obozów są coraz gorsze, a wymagania rodziców co do obozów i kadry oraz prowadzenia zajęć coraz większe...
Jazd nie można odwołać, nie ma szans, zlinczowaliby rodzice natychmiast (mieliśmy taki przypadek kiedy było upalne lato i jazdy odbywały się raz dziennie plus mieli wyjścia na basen). Kombinowaliśmy jak to zrobić inaczej by wszyscy byli zadowoleni i nikt nie cierpiał: Wyszło na to, że jazdy poranne zaczynamy o 4 rano do 7 (dzieci w stajni 3.30) a wieczorne od 20 do 23. Oświetlenie na ujeżdżalni jest, a w dzień i tak pogoda nie pozwala na robienie z dzieciakami za dużo więc jeśli nie basen to idą spać do łóżek i koniec.
Instruktorzy i wychowawcy tym systemem są zmęczeni i to bardzo, ale na dzieciakach takie wstawanie się w ogóle nie odbija. Mam wrażenie, że nawet rajcuje ich taka atrakcja. Dla koni też na pewno ulga pracować przy normalnej temperaturze a w dzień w chlodnej stajni sobie siedzą.

Za to ja spytam co robicie z dzieciakami na obozach w taki ukrop? Kiedy chce się dać koniom spokój więc zajęć ewidentnie z końmi nie ma, ale muszą przynajmniej troszke byc związane z końmi chociaż w teorii. Niestety bywają dzieciaki co przez tydzień potrafią wstawać o idiotycznych godzinach na jazdy a potem tego nie odsypiać w dzień tylko trzeba im zajęcia kombinować. Już mi brakuje pomysłów - ominmy te standardowe z czyszczeniem sprzetu, myciem koni, itd. Coś co można robić siedzącego w cieniu (albo z niewielką ilością ruchu...)???
Piaffallo, - a jakaś teoria około końska? Wykłady, filmy, gry, konkursy wiedzy o koniach?
Ja na obozie jeździeckim w czasie wolnym od jazd korowałam żerdzie, kopałam doły i grodziłam chyba dziesiątki hektarów pastwisk i padoków. No, ale to były lata osiemdziesiąte ubiegłego stulecia... teraz by chyba nie przeszło. Za to w czasach studenckich w upały jazdy bywały i o 5-6 rano, zależało to tylko od instruktora.
Tusia teraz za pracę w stajni polegającą na sprzątaniu boksów potrafia rodzice robic awanture że ich dzieci nie są stworzone do pracy fizycznej, wiec u nas to jest dobrowolna decyzja dzieci czy chcą czy nie (zwykle nie).
keirasharaTeoria jest zawsze i na to jakis czas mamy codziennie przeznaczony, ale nie cały dzień... dzieciaki takiej ilości wiedzy nie przetwarzają :/ czesto sie bawimy w konskie kalambury, ale tez godzine moze dwie i nie codziennie bo dziecka sie nudza... ehh głowa już buzuje bo od jutra obozy a znów fala upałów zapowiadana...
A jakieś zajęcia plastyczne? Dla mnie nie ma opcji, żeby wszystkie zajęcia na obozie były końskie. Chociaż jak ja byłam wychowawcą to przeróżne plastyczno techniczne rzeczy podciągaliśmy w jakiś sposób pod temat koni, czasem na siłę. Dużo zależy jeszcze od tego w jakim wieku są dzieciaki. Jak powyżej 10-11 lat to problem większy bo zwykłe maziaje już nie przejdą. Tutaj sprawdziły mi się konkursy rysunkowe o różnych tematach bo starszaki mogą się tutaj bardziej popisać umiejętnościami.
Dobra, moze cos ode mnie, 7 lat spedzilam na obozach konnych, moze wam sie przyda cos z tych zajec:

* konkurs na skladanie porozpinanego oglowia na czas
* quiz wiedzy o koniu - pytania z wiedzy podstawowej - masci, czesci rzedu, dyscpliny jedzieckie, chody, przyslowia
* konkurs plastyczny - ale rzezbiarski, z masy solnej - tematyka konska moze byc rzecz jasna
* dzien sportu, po konsku, konkurencje: slalom z taczkami wokol kostek siana/slomy, rzut podkowa do wiadra na celnosc, zbudowanie jak najwyzszej wiezy z kostek siana + siodlo na wierzch na ktorym trzeba posadzic najmniejszego czllonka druzyny tak zeby urzymal rownowage, wybieranie kamieni z zujezdzalni do taczek - kto najwiecej w okreslonym czasie - wygrywa, rzut wypelniona piachem podkolanowka jezdziecka na odleglosc
* konkurs na ludzki totem - my robilismy w wersji pietrowej, najwieksi chlopcy brali na barana najmniejsze dzieciaki, mozna bylo ich malowac, oklejac, przebierac, ozdabiac galazkami, wianki, co dusza zapragnie - druzynowo rzecz jasna
* bieg na orientacje z zadaniami- dookola osrodka albo na terenie kilka stacji z zadaniami, dzieciaki na grupy, prowizoryczna malowana mapa z trasa do lapki i heja-banana 😉

Jak mi sie cos jeszcze przypomni to dopisze 😉
E tam, do roboty zawsze się coś znajdzie. Nahjorsze godziny przesiadujemy na sali, która jest zawsze nieco chłodniejsza. Mamy zajęcia plastyczne, kreatywne, integracyjne, filmy, gry planszowe. Na dworze można pobawić się wodą. W zeszłym roku w upały wymyślałyśmy na szybko różne konkursy z wodą. Oblewali się na czas, wylewali wodę z basenu (kto pierwszy) - bardzo polecam tego typu zajęcia, nie ma nic lepszego na rozruszanie i zintegrowanie grupy (a czasami jest ciężko 😉 ) Była też sesja zdjęciowa podczas kąpania koni i maratonówki.






No i oczywiście wyjścia nad jezioro.

U nas z zajęć kreatywnych najbardziej sprawdzają się takie, z których dzieciaki mogą ze sobą wziąć pracę do domu i jej używać. Co roku jest pare nowych rzeczy w zależności od tematyki, ale stałe punkty to np. malowanie koszulek i kubków bo dzieciaki nie chcą z tego rezygnować 🙂

Tusia2012 Bardzo żałuję, ale to nie te czasy niestety. Nie żebym chciała dzieciaki wykorzystywać, ale fajnie by było czasami tak na luźno pokazać im prawdziwe życie w stajni, różne obowiązki i tak dalej - o takich obozach marzyłam. Do tego jednak trzebaby mieć ekipę solidnych zapasjonowanych koniarzy, którzy nie boją sie pracy, a na taką selekcję sobie chyba mało kto może pozwolić.

Ja się nie zdecyduję na budzenie dzieciaków wcześniej niż o 5.30. Wydaje mi się, że Kuratorium Oświaty mogłoby tego nie aprobować 😉 W ogóle obozy jeździeckie w KO są na straconej pozycji, niestety mnóstwo kiepskich ośrodków robią nam straszną robotę i jesteśmy bardzo pilnowani w kwestiach bezpieczeństwa i wygody dzieci.

faith Pisałam razem z Tobą 🙂

Zajęć jest mnóstwo! Dla tych, którzy mają problem z pomysłami polecam tworzenie obozów tematycznych (oprócz tego, że końskich) i dostosowywanie zabaw i zajęć pod tematykę. Można rozwinąć skrzydła. Tematy np. indianie, średniowiecze, Harry Potter, Shrek itd itp 😉
Atea nie wiem jak u Was, ale w naszym okręgu było ograniczenie wykorzystywania wody, więc by mieć do picia dla koni musieliśmy nawet oszczędzać chłodząc je, nie mówiąc już o pluskaniu się z dzieciakami 🙁

Gdyby rodzicom lub dzieciakom nie pasowała godzina wstawania zawsze można było przerzucać do ostatniej grupy o 6 co jeździła, ale u nas się biły w większości o to kto wstaje do pierwszej grupy "nocnej" 😀
Czy ktoś z was stosował kiedyś żel chłodzący Ice blue firmy C&D&M w rozcieńczeniu z wodą? W proporcjach było 1:9 dałam dosłownie odrobinę tego co było na dnie, rozcieńczyłam z wodą - pół wiadra, ale jak z gąbki wtarłam wszystko w konia to po dwóch minutach cały się trząsł i kulił, jak wyszliśmy na dwór to cały czas grzebał obiema nogami, wytarzał się dwa razy wciągał trawę z prędkością światła i dopiero jak się nagrzał to się uspokoił, czy to możliwe że ma AŻ TAKIE działanie chłodzące? :O
Konia wcześniej wykąpałam na myjce w stajni ,dosyć przewiewnej wiec nie było tak duszno jak wszędzie, a na dworze istny ukrop.
Piaffallo, - w jakim wieku masz dzieciaki? Generalnie dziwi mnie to, co piszesz, że trzeba im każdą chwile organizować. Ja jak pamiętam obozy, to najfajniej było jak mieliśmy czas dla siebie, na pogaduchy, a i coś do roboty się zawsze znalazło. Jakoś wybitnie stara też nie jestem, a kurcze czuje, jakby minęła epoka jak tak patrze na dzieciaki.
I filmy około końskie? Prześcieradło i rzutnik, ew. telewizor i z 2h zajęte. Na obozie poznałam Srebrnego rumaka i Flicke. To drugie masakra, pierwszy super. Poza tym masz Czarnego Księcia, Hidalgo - ocean ognia (choć to raczej nie dla młodszych dzieciaków), Zebre z klasą, Mustanga z dzikiej doliny i pełno innych jak pogrzebiesz.
No i nie wszystko musi być końskie. Takie ogólne zabawy z obozów o niczym też mogą przejść jako sposób spędzania czasu 😉

Dziękuję bardzo dziewczyny  😀  :kwiatek:
Jadę jako wychowawca niedługo po raz pierwszy w życiu i właśnie boje się tych upałów  🙄
Wynalazłam jakies zabawy niekonskie mam nadzieje, że to zda egzamin

keirashara teraz dzieci są tragiczne, jeśli nie zapewnisz im czasu to dzwonią po rodzicach że nudno jak każesz coś zrobić to dzwonią że strasznie ciężko  🙇 Do tego mogą siedziec 24/h w Internecie, czesc uzależniona i trzeba naprawde wiedzy i podejścia żeby przekonać takie dzieciaki do integracji czy zabaw.
Bywalam na obozach i szczerze czasu wolnego bylo aż za dużo, jedyna atrakcja to wyjście do sklepu a tak kręciliśmy się po ośrodku i głupie pomysły przychodziły z nudów do głowy (bardzo głupie) i dlatego postaram się tak organizować czas żeby dzieciaki się nie nudzily i żebym je miała na oku przez większość dnia.
Choc problemem może być fakt że ma to być ok 9 dziewczyn od 8 do 16 lat. Czyli rozpiętość wiekowa duża przy malej ilości obozowiczów. Ale mam nadzieję, że się dogadają i dobrze będzie

Sonika, bardzo się cieszę, że najwyraźniej żyjemy w innych światach i mamy do czynienia z innymi dziećmi 🤣
Sytuacje i dzieci problemowe z którymi miałam do tej pory do czynienia spokojnie mogę policzyć na palcach jednej ręki.
keirashara  to co powiedziala Sonika - telefon do rodziców że nudno jak mają czas wolny... Ciężko dogodzić wszystkim, ale staramy sie chociaż części a i tak rok w rok jest jazda bo coś jest nie tak.
Dzieci mam zwykle w przedziale 10-17 ale głownie 13-14 i pojedyncze w innym wieku. Uzaleznienie od neta straszne, prowadzisz zajecia a te na telefoonach siedza, a zabranie telefonu nawet na godzine dziecku skutkuje tym ze rodzic dzwoniacy co chwile do dziecka, nagle jak dziecko nie odbiera, WSIADA w samochod i jedzie 100km, bo dziecko nie odebralo tel. i nie, to nie jest żart, i nie raz spotkamy przypadek...
Zawsze można w regulaminie zawrzeć że telefony dzieciaki dostają np tylko wieczorem i oddają przy gaszeniu świateł. Jak dwa lata temu pracowałam to tak robiliśmy i się sprawdzało. Z tym że tam było bardzo jasno i wyraźnie rodzicom mówione jak to działa. Większy problem był jak spora część dzieci nie przychodziła po telefony i one w pudle dzwoniły.
Smutne, że wychowawca pisze, że dzieci są tragiczne. Osobiście nie chciałabym takiego zatrudnić 😉

Dzieci są inne, bo czego innego wymaga od nich życie. Muszą być bardzo wszechstronne i robić wiele rzeczy naraz. Teraz nie jest problemem zorganizowanie sobie wolnego czasu tylko znalezienie choćby chwili dla siebie. Dlatego dzieci szybko się nudzą, nic dziwnego, że posprzątanie kup z padoku to już nie taka frajda jak kiedyś. Ot, znak czasów. Dzieci widziały i próbowały bardzo wielu rzeczy, więc jeśli się chce, żeby wyjechały zadowolone to trzeba mieć różne aktywności w rękawie.

Jeśli chodzi o siedzenie w Internecie: na obozach dla młodszych dzieci zabieramy dzieciom komórki, rozdajemy na noc i na poobiedni odpoczynek - wtedy też mają dzwonić rodzice. Ze starszymu obozowiczami idzie się dogadać w tej kwestii, choć zdarzają się kuriozalne sytuacje typu: siedzi 10 osób przy stole i wszyscy patrzą w komóry. Albo lajkowanie zdjęć z obozu na fejsbuku o 3.00 w nocy.

My tam wtedy ich "wyśmiewamy" 😂 I szukamy rozrywki.

Sonika Rozpiętość wiekowa jest wbrew pozorom fajna, naprawdę. Starsze dziewczyny opiekują się nieco młodszymi, a same mają okazję poczuć się jeszcze czasem dzieckiem i bez wstydu się pobawić. Młodsze dzieci się "lepią" do starszych, szukają wzorów i oparcia. Na ogół, przy dobrej organizacji i kontroli opiekunów - wypada to dobrze.

Problemowe są często tzw. trójki. Czyli np. trzech chłopców, albo trzy dziewczyny w tym samym wieku. Na ogół ktoś czuje się wykluczony. Trzeba być czujnym. W ogóle gasić w zarodku jakiekolwiek próby ogłoszenia "ofiary" obozu. Nawet jeśli ofiara często-gęsto na to sobie sama zaprocowała (na przykład przemądrzalstwem albo natarczywością).

Piaffalo Na obozie nie ma równych i równiejszych, jeśli jedni wstają rano, to inni też powinni, na zmianę. Z resztą nieważne, ja sobie z organizacją jakoś radzę, konie żyją, a ja bardzo pilnuję ich komfortu.

Jeśli chodzi o telefony: pierwszego dnia obozu informuje rodziców o której mogą dzwonić do dzieci i że w innych porach dzieci nie mają możliwości odebrania telefonu. W razie czego podaje też numer swój i kierownika obozu. Metoda wypracowana po paru latach, działa bardzo dobrze.
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2562897#msg2562897 date=1466861467]
Dawaj. U mnie wczoraj w cieniu po godzinie 15 było 37 st 🤔
Konie w stajni - mokrusieńkie 🙁
[/quote]
Ja nie ogarniam trzymania koni w stajni w taki upał 😉
A lepiej na zewnatrz w sloncu przy 45stopniach?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się