Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

pokemon, trzymam kciuki, musi zaskoczyc.

Magdzior, na osiedlowych probuj. Sieciowki bym odpuscila.

Ramires, 1350 kcal przy 3-4 treningach w tygodniu crossfitowych? Nie za malo..?

zen, policzyłam wczorajsze żarcie dokładnie (łącznie z wyliczeniem ile zrobione ciastko ma kalorii):

Niestety, wyszło mi 1400 za wczoraj 🙄 tak wygląda liczenie na pałę.
Ale makra:
B 33%, W 48%, T 18%.

Dzisiaj już na bank zjem więcej, bo knajpiana sałatka jest z sosem czosnkowym, więc wleci.
Zaraz policzę do teraz.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 czerwca 2016 10:34
Magdzior u mnie (saturn fitness) jest karnet dla studentów za 69zł, bez wpisowego, a z tego co pamiętam to jesteś studentką, tak?  🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
29 czerwca 2016 11:11
Pewnie powinnam zamienić crossfit na aeroby, ale są tak nudne, że już wolę ćwiczyć coś co mnie kręci...


Why? Crossfit działa lepiej od aerobów (jak trening interwałowy), w dodatku ładnie rzeźbi.
Scottie bo przy aerobach jako tako schudlam. Potem przytylam i teraz stoję w miejscu mimo treningów i diety

zen w dni treningowe dorzucam sobie 200kcal
Ramires, to chyba musisz byc bardzo niziutka, ze tak wychodzi malo kalorii. Ja bym nie wyzyla treningowo na 1550. Tzn.jak mozno wycinalam, to mialam taka niska kalorycznosc i mocne silowe i nie dalam rady dluzej niz 8 tygodni. Nie da sie tego utrzymac, przynajmniej ja nie umialam. Waga mi zjechala do 57 kg i zaczynalam sie zle czuc i to mocno..
Mam 173cm i 72kg. I tak się od kilku tyg trzyma ;(
Te treningi nie są jakieś super wymagające bo jestem w grupie dla początkujących,  wiec głównie robimy ćwiczenia silowe i trenujemy technikę,  żeby sobie potem nie zrobić krzywdy robiąc je szybko.
Ramires, to nie wiem..trzymam kciuki mimo wszystko :kwiatek:

Dopijam kawe, mlodzian wciaga szarlotke z lodami 👿  idziemy zaraz na plaze posiedziec na sloneczku 😅
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 czerwca 2016 13:50
Ramires, a wysypiasz się wystarczająco? Adrenal fatigue?
Ramires - Ty nadal we Wro? 😉 gdzie trenujesz crossfit?
Ja już w górach u naszej forumowej rzepki. Jest pięknie. Jak tylko dojechaliśmy, młody chciał na rowery. Wybrał drogę z kamieni i do tego ostro pod górę. Zaczęła mi przeskakiwać przerzutka, spadł w końcu łańcuch i pizd**am się pedałem w kolano tak, że ledwo pedałuję, ledwo chodzę, kuśtykam. Czyli...uszkodziłam się w pierwszej godzinie pobytu w górach. Rzepka dała mi voltaren w żelu, bandaż elastyczny i leżę. Masakra. Mam nadzieję że mi jakoś jednak minie, bo inaczej to załamka. Bo nie będzie co tu robić. 🙁
O masakra! Współczuję.

Ja w ramach doła przjrzałam wątek i patrzcie co znalazłam, dwa lata temu...

Jednak, gdzieś tam we łbie już tkwią ilości żarcia, jakie jestem w stanie przerobić, żeby nie przytyć i nie żrę więcej.
Więc mam dwa miesiące na wagę 54, aż za dużo  😁 (teraz ciągle 59)



I człowiek durny tego nie utrzymał... Teraz mam ponad 70. Kur...
Lotnaa śpię raczej normalnie, chociaż mam czasami takie noce, że budzę się o 3/4 i nie mogę zasnąć. Może sobie zrobię hormony na wszelki wypadek...

whitemoon071 chwilowo mieszkam w Poznaniu ale od września lub nawet sierpnia znowu będę we Wrocku. Masz namiary na jakąś fajną crossfitową miejscówkę? Bo akurat mamy w Poznaniu największą halę w Polsce i poziom instruktorów jest bardzo wysoki, więc żałuję że będę musiała zmienić miejsce  😤

zen dzięki 😉 szkoda że tak to wygląda bo zaczęłam głównie żeby czuć się lepiej we własnej skórze na wesele brata, które jest już za tydzień, a tu kicha. No ale wyżej upy nie podskoczę


Wpadam na chwilę powiedzieć że u mnie 61kg.


Pok specjalnie dla ciebie  :kwiatek: tez sobie pluje w brodę...
To chyba mamy zbiorowego doła.
U mnie niby schodzi już, bo końcówka babskich dni. Ale i tak jest znowu daleko do 5 z przodu.  🙁
Od ponad tygodnia nie zapisuję, nie kontroluję co jem. Raz, że przez mecze wpada dużo "dziwnych" potraw. Nawet nie to, że wielkie ilości przegryzek i alkoholu, chociaż to oczywiście się zdarza, ale też np. zrobiłam pastę z cieciorki, zrobiłam kąski z kurczaka z sosami, ale nie miałam czasu by to wszystko ważyć, liczyć, więc nie mam pojęcia jakie te dania mają kaloryczność i skład. A po meczu zostały i jem je w kolejne dni. Po drugie problemy żołądkowe po lekach. Po trzecie obowiązki zawodowe, które się nagle objawiły i psują moje plany. Po czwarte ciąg dalszy problemów ze zwierzakami. Czyli brak czasu i ochoty na "pieprzenie się" nad posiłkami, ważenie, przeliczanie, itd.
Pewnie nie jem wiele więcej niż te kilka dni temu, pewnie wychodzi ok. 1700 - 1800 kcal, ale pewności nie mam to raz. A po drugie jednak jak się nad tym nie koncentruję... No i pewnie za mało białka. 
Działa znany schemat: stres -> hormony -> metabolizm zwalnia + zatrzymanie wody. Od razu widać to po mnie po jakości skóry, po problemach z cerą, po szybkości trawienia, po senności, problemach ze skupieniem się na pracy umysłowej, itd. 

Tak szczerze mówiąc to dopiero od poniedziałku mam szansę jakoś to znowu ogarnąć.
Mam kolejne postanowienie na najblizsze 12 miesiecy 😉 Plan jest utrzymac to, co mam, a jak sie uda, to wycisnac nieco jeszcze z mojego ciala. Na pewno moje cialo sie zmieni, bo bede trenowac duzo wiecej ze swoim chlopakiem, a z nim nie ma taryfy ulgowej. Tzn. nie bede oczywiscie trenowac 6 godzin dziennie, bo zawodowym sportowcem nie jestem, ale duzo bedziemy razem rzezbic. Lubie z nim interwaly robic, bo jak robie sama, to robie lzej, a z nim robie na maksa maksow. W ogole u nas prywatnie znowu sie pozmienialy plany, jakbym chciala o wszystkich pisac, to juz bym musiala zmienic wersje co najmniej 3 razy. I jak za kazdym razem mowie sobie, ze juz nic wiecej nie planuje, to jednak oswajam sie z mysla, ze bedzie tak lub tak. A pozniej okazuje sie, ze jednak nie jest ani tak ani tak, tylko inaczej. I ja sie przyzwyczajam do tego inaczej, a pozniej okazuje sie, ze to inaczej tez juz nieaktualne 🤣 Moj chlopak jest do tego przyzwyczajony, ja jeszcze nie 😵

Dzisiaj znowu zjadlam powyzej 2000 kalorii, ale spalilam jakies 400. Wiec bilans na minus jest utrzymany. Tylko ze to wszystko spalone interwalami i skromnym silowym, wiec musze nieco ostrozniej podchodzic do tego, co jem 😉 Ale sciagnelam aplikacje Nike treningowa i jak na razie bardzo mi sie podoba 🙂

Co do wspominek, to u mnie strata 4 kg od roku:



Te analize robilam rowno rok temu. Teraz mam na wadze 60-61 kg. W miedzyczasie bylo tak:



Wiec jestem bardzo zadowolona z tego, co osiagnelam i co udaje mi sie utrzymac. I tego wszystkim zycze, naprawde szczerze, zeby od teraz isc do przodu, do swojego celu. Zeby za rok patrzec wstecz wiedziec, ze sie bylo konsekwentnym. Dla mnie kolejny rok na pewno bedzie przelomowy, nie wiem czy za rok  bede mogla pochwalic sie sukcesem na wadze, bo plany sa..no rozne 😉

Nie dolowac sie dziewczyny, zakasac rekawy i do przodu :kwiatek:


robakt   Liczy się jutro.
29 czerwca 2016 21:18
Ja mam dzisiaj totalny cheat day, bo prawdopodobnie zaczęłam 3 miesiące wakacji i w sumie tym dzisiaj żyję. Wpadł McDonald, Snickers... No ale raz się żyje, 10 kg mi od tego nie przybędzie. Ważne co będzie jutro 😉
A jutro jakieś ćwiczenia w domu, czysta micha i zrobię sobie paznokcie, a co!

Żeby nie było, że 3 miesiące się będę obijać, to ja przez wakacje rozumiem wolne od uczelni. Aktualnie lipiec kształtuje się tak:
Praktyki, pewnie do ok. 15;
Siłownia;
Koń;
Praca w każdy weekend i niektóre popołudnia 🙂

Mi się totalnie ten plan podoba  😜
robakt, ciesz sie wolnoscia 💃

tunrida, jak tam..? Kurcze, pechowo sie zaczal urlop, mam nadzieje, ze to jednak nic co cie dluzej unieruchomi.. :kwiatek:

Dumam czy isc pobiegac moje wyglupy czy olac..ale chyba pojde, pozniej moge nie miec jak..
ja właśnie się próbuję zmobilizować i idę biegać, tym razem na zewnątrz skoro narazie siłownia odpadła, więc czas poszukać jakichś fajnych tras w okolicy🙂
Kolano lepiej. Boli, ale nie tak, żebym musiała siedzieć. Chrzanię to. Wyciągam zaraz młodego na rowery na asfalt. Podjedziemy samochodem do głównej i ruszamy. Rzepka mówi, że tam w miarę płasko i śliczne widoki.
Troche szkoda, że mam ze sobą syna co woli leżeć, niż męża co lubi tak jak ja zapodać sobie trochę wysiłku. Syn nie lubi się męczyć i nie za darmo ma tę mierną z w-f. Jest chudy, wysoki, ładny, fajny, ale lubi leżeć i robić tylko takie rzeczy, przy których się nie męczy. 😵 A ja też nie chcę go za bardzo zmuszać, bo to w dużej mierze dla niego ten wyjazd.
No..... I mamy konflikt interesów.  😉
robakt   Liczy się jutro.
30 czerwca 2016 08:25
Ja się za szybko zaczęłam wakacjami cieszyć... Na wczorajszym egzaminie zdały 3 osoby. Super. Ekstra.

Ale to co. Idę do basenu i się opalać.
Magdzior, Cityfit - jest w centrum, jedno wejście kosztuje 19pln bodajże, wejściówka na 3 dni 30zł. Karnet kosztuje 89pln (plus wpisowe chyba 49). Wg mnie cenowo jest spoko 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
30 czerwca 2016 08:51
Wczoraj pierwszy raz od nie pamiętam kiedy zrobiłam kardio na siłowni 😀 a później brzuch. Czuję, że się już fajnie wzmocnił. Do tego wypiłam ponad 3 litry płynów i nie wiem, czy to nie był strzał w kolano, bo mocniej odczuwam pragnienie i w dodatku moja xerostomia dała o sobie znać :/
A na kolację zjadłam kajzerkę z fetą, marzyła mi się od dawna 🙂
Za chwilę, jak się tylko wygrzebię z łóżka, to spadam na siłkę przerzucać ciężary. Na czczo 🙂
1. Tosty francuskie z ciemnego jak węgiel chleba z masłem orzechowym i ananasem
2. Borówki i nektarynka
3. Chili z tofu
4. Szparagi pieczone z szynka parmenska
5. Puszka tunczyka z feta i ogórem

Dzisiaj cross 😀 i wsiade sobie na spacer do lasu

Waga stoi.
U mnie dzień rozpoczęty koktailem z banana jogurtu i nasion chia, wczoraj umieralam z bólu brzucha,  dziś opuchlizna, czymś się strulam.

Teraz siedzę w stresie bo zaraz idę do fryzjera pierwszy raz od chyba 6 lat  😵 włosy mam do pasa i sama je podcinam i farbuje, ale są juz bardzo ciężkie i bezksztaltne, mam nadzieję że nie wyjdę z włosami do ramion  🙄

Planów żywieniowych brak, jutro wracam juz do pracy,  za szybko zlecialo mi te 5 dni wolnego 🙁
Mam kolejne postanowienie na najblizsze 12 miesiecy 😉 Plan jest utrzymac to, co mam, a jak sie uda, to wycisnac nieco jeszcze z mojego ciala. Na pewno moje cialo sie zmieni, bo bede trenowac duzo wiecej ze swoim chlopakiem, a z nim nie ma taryfy ulgowej. Tzn. nie bede oczywiscie trenowac 6 godzin dziennie, bo zawodowym sportowcem nie jestem, ale duzo bedziemy razem rzezbic. Lubie z nim interwaly robic, bo jak robie sama, to robie lzej, a z nim robie na maksa maksow. W ogole u nas prywatnie znowu sie pozmienialy plany, jakbym chciala o wszystkich pisac, to juz bym musiala zmienic wersje co najmniej 3 razy. I jak za kazdym razem mowie sobie, ze juz nic wiecej nie planuje, to jednak oswajam sie z mysla, ze bedzie tak lub tak. A pozniej okazuje sie, ze jednak nie jest ani tak ani tak, tylko inaczej. I ja sie przyzwyczajam do tego inaczej, a pozniej okazuje sie, ze to inaczej tez juz nieaktualne 🤣 Moj chlopak jest do tego przyzwyczajony, ja jeszcze nie 😵

Dzisiaj znowu zjadlam powyzej 2000 kalorii, ale spalilam jakies 400. Wiec bilans na minus jest utrzymany. Tylko ze to wszystko spalone interwalami i skromnym silowym, wiec musze nieco ostrozniej podchodzic do tego, co jem 😉 Ale sciagnelam aplikacje Nike treningowa i jak na razie bardzo mi sie podoba 🙂

Co do wspominek, to u mnie strata 4 kg od roku:


Te analize robilam rowno rok temu. Teraz mam na wadze 60-61 kg. W miedzyczasie bylo tak:


Wiec jestem bardzo zadowolona z tego, co osiagnelam i co udaje mi sie utrzymac. I tego wszystkim zycze, naprawde szczerze, zeby od teraz isc do przodu, do swojego celu. Zeby za rok patrzec wstecz wiedziec, ze sie bylo konsekwentnym. Dla mnie kolejny rok na pewno bedzie przelomowy, nie wiem czy za rok  bede mogla pochwalic sie sukcesem na wadze, bo plany sa..no rozne 😉

Nie dolowac sie dziewczyny, zakasac rekawy i do przodu :kwiatek:





zen czyżbyś miała plany na przykład...przybrać w pewnym miejscu na samym środku korpusu?  😁
No i właśnie o to chodzi, zawsze lepiej trenować równolegle z kimś silniejszym, który będzie podwyższał poziom wysiłku, działał na zasadzie ,,zająca" - tak samo mam z Achillesem. Na marginesie, znowu z nim trenuję, ale kulturalnie bez podtekstów. A może po prostu zmienił taktykę  😂

tunrida zazdroszczę gór! Korzystaj z widoków i z powietrza, wydaje mi się że jakbym się tam znalazła po tych paru latach w samym środku miejskiego molochu to bym się musiała nauczyć oddychać na nowo  😜

Od czasu jak mnie przewiało na stoisku i chorowałam tydzień, znowu zaczynam trenować i nie jest źle, gdyby nie... nocne lunatykowanie do kuchni. No żesz cholera jasna, od paru dni zaczęło się już apogeum turystyczne, imprezy w barze pod mieszkaniem we wszystkie dni tygodnia z głośną muzyką i darciem ryja, więc zasypiam z trudem około 3 jak już jestem tak zmęczona tym hałasem, że nie mogę... i budzę się jakąś godzinę po, bo przyjedzie jeden Paki z drugim śmieciarką i przerzucając kosze drą się do siebie najpewniej z zamiarem pobudzenia wszystkich wokół  😵 zatem co robię? Zupełnie na nieświadomce, prawie nie otwierając oczu idę do kuchni, biorę 2-3 magdalenki czy maślane bułeczki, zjadam i w pełni ukontentowana kładę się spać dalej. Po czym rano wstaję i jestem na siebie wściekła  👀

Nie cytuj zdjęć!
Ja dzisiaj z ciekawości zrobiłam sobie pomiar składu ciała na siłowni, na którą chodzę i jestem trochę w szoku.  👀 To mój pierwszy - pierwszy, więc nie mam porównania.

Ćwiczę około 4x w tygodniu, dla siebie, czasem jakieś bieganie, głównie zajęcia fitness różnego typu i do tego czasem sama skaczę sobie po dywanie przy różnych programach. Wyglądam przyzwoicie, nic się nie wylewa, brzuch płaski, wybieram zdrowe produkty.  🙂 A tutaj % BF wyszedł całe 25,5%. Wygląda na to, że słodycze, na które od czasu do czasu sobie pozwalam nie idą tam gdzie trzeba.  😤

Czy mógłby ktoś zerknąć na te pomiary ? Bo tak naprawdę nigdy za bardzo nie powiedział mi co jak... albo mogę wrzucić je tutaj?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 czerwca 2016 11:55
Możesz mi przesłać razem ze swoimi zdjęciami 😉
smarcik w takim razie jutro jak będę miała trochę więcej  czasu to cyknę fotki i odezwę się na pw 🙂
feno, w ciagu najblizszych 12 miesiecy dziecka nie planujemy 🙂 Teraz nie jest na to dobry moment dla zadnego z nas, a pozniej to trudno przewidziec, jak my nawet nie wiemy gdzie bedziemy mieszkac 😵 na dzien dzisiejszy sytuacja wyglada tak, ze Motywator wraca do kraju, a dalej jest kilka drog, wiec nawet nie bede przynudzac o tym. W kazdym razie zycie sportowca jest malo przewidywalne do momentu kiedy sie nie podpisze kontraktu. A ze Motywator to twardy zawodnik, to tez nie jest latwo go przeciagnac na swoja strone. Ja sie przygladam tylko i doradzam ile moge i na ile czuje temat, bo znac sie na tym nie znam.. Opowiadaj lepiej jak z Achillesem 🙂

nopebow, wrzuc, zobaczymy co to za wynik  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się