Wegetarianizm - dyskusje

Wydzieliłam z wątku "Co mnie wkurza w jeździectwie".

Powiedz mi proszę Na_biegunach, czemu wkurzają Cię weganie w wypasionych, skórzanych siodłach? To nie żaden atak - jestem ciekawa Twojego zdania 🙂
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
01 lipca 2016 23:35
Raczej mnie bawią niż wkurzają wypominając innym mięso i śmierć zwierząt w męczarniach, a używając skór z tych samych zwierząt - malutki rozdźwięk moralny 😉
Wkurzyła mnie ostatnio inna postawa. Mijamy pastwisko ze stadkiem koni zimnokrwistych. Znajoma uderza w lament, jakie one biedne i na pewno na mięso a w ogóle to ona już podpisała petycje o zwierzętach towarzysących itd. Ta sama osoba nie widzi większego problemu w koniach tyrających godzinami w rekreacji w niedopasowanym sprzęcie, widującymi kowala od przypadku, a padok raz w tygodniu na godzinkę albo wcale. Za to nad końmi na wielkim pastwisku, z błyszczącą sierścią, o zadbanych kopytach uderza w płacz jaki to świat jest okrutny...  :jogin:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 lipca 2016 00:30
Pomijając wypasione skórzane siodła i w ogóle sprzęt jeździecki, to ciekawe czym żwywione są ukochane pieski a tym bardziej kotki tychże wege.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lipca 2016 07:30
ElaPe, tez sa WEGE. A potem zdychają.
Halo, jagoga, tu nie chodzi o to że rekreanty na poziomie brązowej odznaki to takie nic, tylko o to że to NIE JEST koń sportowy. I o to że kompletnie nie rozumiem ludzi którzy w stajni x płacą za jazdę rekreacyjną tyle ile w  innej stajni kosztuje trening na koniu po WKKW  i z członkiem kadry narodowej. I tyle w temacie. .
ElaPe, Strzyga aż muszę się wypowiedzieć bo mocno razi mnie Wasze zdanie 🙂. Opowiem jak to wygląda z mojej strony :
Jestem wege od x lat, sama nie noszę skórzanych rzeczy. Nawet jak nogi odmarzają mi w butach syntetycznych w zimę/pocą się latem, to nie narzekam. Jednakże siodło mam jak najbardziej skórzane. Dlaczego? Męczenie się w sztucznych rzeczach (bo nie próbujmy nazwać tego inaczej - są one mniej wygodne, niż rzeczy pochodzenia zwierzęcego), należy tylko do mojego sumienia i mojego życia. Tak jak nikomu w talerz nie zaglądam, tak i nie zamierzam nikomu uprzykrzać życia moim pomysłem na bycie wege. Siodła syntetyczne są, przynajmniej moim zdaniem, gorsze jakościowo od siodeł skórzanych. Dlaczego mój koń i jego plecy mają mieć mniej komfortowe warunki w imię moich ideologii? W związku z poruszonym tematem psów/kotów wege : z siodłem jest dla mnie tak samo jak z faktem, że karmię moje psy mięsem. Nie odbiło mi jeszcze na tyle, żeby w całym swoim pomyśle na życie odbierać im mięso bo "przecież na warzywach też sobie poradzą". Moje żywienie - moja sprawa i nie zamierzam na nikogo tym wpływać. A już na pewno nie na kogoś, kto swojego zdania wyrazić nie może 😉.

[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2565965#msg2565965 date=1467400428]
A to bardzo różnie 😉 Ci, o których mówię, charakteryzują się wypatrywaniem strasznej krzywdy fizycznej i psychicznej konia tam, gdzie jej nie ma - np. w tym, że koń ma wędzidło w pysku, albo że chodzi na hacku, albo że pracuje w ustawieniu  😲 I przekonaniem, że jeśli dzieje się któreś z powyższych, to koń został do tego zmuszony bez szacunku dla jego psychiki i na pewno jest nieszczęśliwy.
Grrrr.

[/quote]
Samo wędzidło w pysku krzywdy nie zrobi, kwestia jak będzie używane😉. Oni pewno na kantarach jeżdżą, a to tak fajnie wygląda przecież, nie znasz się😉
I w ogóle,  to mówią ludzie, którzy pracują jedynie na presji...
olorin ja też jestem naturalsem, cała rv o tym wie 😉 tylko mam klasycznego trenera i nie uważam, że tym sposobem znęcam się nad moim koniem, wręcz przeciwnie - a i koń jakiś podejrzanie zadowolony i pozytywnie nastawiony do jazd. No ale według niektórych... już mi się oberwało wcześniej za jazdę na hacku, którego ruda sama sobie wybrał i zdecydowanie pokazała, że to jej odpowiada, a teraz za przejście na wędzidło, też z woli konia i w jej odpowiadającym momencie - no to już powinnam się w piekle spalić.  😂
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2566144#msg2566144 date=1467447622]
olorin ja też jestem naturalsem, cała rv o tym wie 😉 tylko mam klasycznego trenera i nie uważam, że tym sposobem znęcam się nad moim koniem, wręcz przeciwnie - a i koń jakiś podejrzanie zadowolony i pozytywnie nastawiony do jazd. No ale według niektórych... już mi się oberwało wcześniej za jazdę na hacku, którego ruda sama sobie wybrał i zdecydowanie pokazała, że to jej odpowiada, a teraz za przejście na wędzidło, też z woli konia i w jej odpowiadającym momencie - no to już powinnam się w piekle spalić.  😂
[/quote]
Ograniczanie znęcania się nad koniem do wyboru jakiejś szkoły treningu to błąd, choc z mojego doświadczenia do naturala lgną ludzie hmmm...jak by to ująć aby nie wywołać gówno burzy? A może zamilknę😉
Kwestia umiejętności obserwacji zwierzaka. Wtedy metody, szkoły mogą być różne, a krzywdy raczej nie zrobimy. Jeden z moich hucułów hacka nie cierpi, a wędzidełko chętnie do buźki bierze. Znowóż AQ nie radzi sobie z  jedzeniem trawki podczas terenów z wędzidłem, stąd na hacku jeździ, bądź na kantarze.

p.s. powinnać zrezygnować z wszelkich pomocy i jeździć tylko dosiadem i tylko wtedy kiedy koń Cię o to poprosić. Pal się w piekle kobieto;D
Milenchen, i tak właśnie koń zjadł prosiaka 🙂 Zauważ że inni (oj, wielu innych) jak najbardziej to zdanie narzucają, i to niekoniecznie tym, którzy chcą mieć narzucone. Ktoś, kto krzyczy na człowieka jedzącego parówkę a jeździ w skórzanym siodle - powinien najpierw posprzątać na swoim podwórku. Tu nie chodzi o to co kto je, ale jakie kto ma podejście do siebie i do otoczenia.
Pauliszon13, jeśli chodzi o to, co ludzie wybierają, to tego się nie ogarnie, ani nie ma się specjalnie wpływu. Oprócz decyzji na lansowanie się. Bo jedyna prawidłowość to stać się modnym. Jednak ogół leci za modą, inaczej moda by nie istniała. Elitarność i pop-kultura stoją w opozycji. I ok. Tak jest i tak powinno być. Miłośnik disco polo to rzadko kiedy wielbiciel Mahlera. Podobnie jest i w jeździectwie. Jedyna rada dla elitarnych  - to dyktować elitarne ceny, żeby przyciągnąć zainteresowanych elitarnym szkoleniem.
Tak widzę to zjawisko, i wydaje mi się całkiem zrozumiałe, nie ma co się irytować.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lipca 2016 16:23
Milenchen, ja do większości WEGE nic nie mam, bi zazwyczaj maja fajne przepisy, a ja mięso symbolicznie, ale jak komuś szajba odbija, zeby uważać, ze i pies i kot bez mięsa przezyje, to jest mocno nienormalny.
Milenchen, - jestem nie wege, ale siodło mam syntetyczne. Dobre, syntetyczne siodło to żadna katorga dla zwierza - mój najlepiej do tej pory czuje się w wintecu, a zmierzyłam już naście i byłam bardzo na nie do syntetyków, bo mi one pod tyłkiem średnio pasują 😉 Dobre siodło to siodło dopasowane, czy syntetyk, czy skóra to już bez większej różnicy. Ale ogólnie super, że masz takie podejście - serio 👍
Luna_s20 - wszędzie są "oszołomy", ja nie lubię ani tych wege o których wspominasz, ani mięsożerców którzy po tysiąc razy powtarzają, że umrę bo jak można żyć bez mięsa, że pewnie jem trawę i kamienie, po czym śmieją mi się prosto w twarz gdy tylko próbuje zjeść cokolwiek zgodnie z moją dietą  🤬 .
Strzyga - "oszołomstwo" u nikogo nie kończy się dobrze 😉
Keirashara - muszę w takim razie na przyszłość wypróbować więcej siodeł syntetycznych - może któreś spodoba mi się bardziej niż skórzane które mam teraz, kto wie 😉
Wkurza mnie to, że wypracowałam u konia mega fajny kłus, którego nie mogę zaprezentować na czworoboku, bo nie potrafię go wysiedzieć 😵

Tak wiem - ćwiczyć, ćwiczyć, dosiadówki, etc. Niestety, na przeszkodzie stoi mi siodło, w którym po prostu napier... mnie biodra po jakimś czasie w ćwiczebnym, bo jest za szerokie. Kosmicznie ciężko mi się nie spinać i zmusić do ćwiczeń 🙁
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
10 lipca 2016 22:24
keirashara, spróbuj nakładki żelowej na siodło. Kumpela ma problemy z kręgosłupem i tylko różnica jest bardzo duża.
Na_biegunach - keirashara napisała, że ma za szerokie siodło. Na to jej podkładka żelowa nie pomoże. Jeśli to jest tak jak ja kiedyś miałam to nie zazdroszczę. Niestety działa tylko zmiana siodła  🙁

W pewnych momentach po prostu to jest ból w tyłku, szczególnie jak siodło starsze i robi się twarde.

Keirashara, ból bioder tylko jak jeździsz, czy budzi Cię w nocy? Bo ja doszłam do etapu jak mnie w nocy bóle budziły zanim doszłam do wniosku, że tak dalej się nie da.

Dance Girl, - jak jeżdże i jakiś czas po. Problemu nie ma w kłusie anglezowanym, ale nie da się jeździć czworoboków anglezowanym... wiem, że tylko wymiana siodła, ale to nie jest proste - bo do nietypowej mojej budowy mam konia z nietypowymi plecami. Ja nie startuje jakoś dużo - no i nie muszę tego robić, on w tym siodle musi poginać codziennie, jednak ostatnio się już chyba poddaje i będę szyła na miare, bo używki o odpowiednich parametrach dla nas nie chodzą poniżej 6 tys 🙄 To ja już wolę nawet coś dołożyć i uszyć sobie nówke idealnie pod nas oboje... z resztą jak się wczoraj po treningu rozryczałam mamuśce w telefonie, to stwierdziła, że chyba jednak nie wymyślam i mi pomoże 🤣 Też obstawiałam "dam rade, wjeżdżę się", tia... nie, nie da się rady, po prostu nie jest niewygodnie, a zaczyna boleć.
Ogólnie wiesz, rozwiązanie znam, tylko wkurzam się na fakt 😉
Na_biegunach, - w nakładce i tak nie mogę czworoboku jeździć, więc da tyle, co nic, a twist mi się przez to poszerzy, nie zwęży 😉 Kręgosłup mam tfu, tfu cały, szwankują kolana i biodro lewe.
keirashara w wątku o dopasowaniu siodeł było duuużo o siodłach szytych na miarę poniżej tych 6 tysięcy - jesteś pewna, że to dobry pomysł? Twój karusek jest aż tak nietypowy, że nie da rady dopasować do niego jakiegoś modyfikowalnego siodła z wełnianym wypełnieniem, sommera na przykład?
Ból pleców to jest w ostatnich dniach sprawa która też mnie wkurza. Co prawda w czworobokach nie jeżdźę, ale czasem usiąść trzeba 😉 nawet brykając po lesie czy zwyczajnie po placu. Ostatnie kilka dni poświęciłam na ten pełny siad właśnie i odczuwam tego sromotne konsekwencje. Plecy, w odcinku lędźwiowym napitalają mnie jak ta lala 😉, z łóżka wstać nie mogę, przekręcić się na drugi bok też nie bardzo. Akurat ten odcinek miałam operowany, ale to już 6 lat minie tej jesieni. Byłam pewna, że teraz już mogę bezkarnie sobie ćwiczebnym pomykać, a tu dupa blada (po operacji profesor mnie przez pełnym siadem przestrzegał właśnie). Może rzeczywiście nakładka żelowa jak Ty  Na_biegunach polecasz.
Jest jedna pocieszająca sprawa, w siodle bólu nie czuję, dopiero gdzieś tak po powrocie do domu lub następnego dnia mnie bierze  🤬
Pomijając wypasione skórzane siodła i w ogóle sprzęt jeździecki, to ciekawe czym żwywione są ukochane pieski a tym bardziej kotki tychże wege.


Nie mam kota bo jestem vege. Pies aktualnie karmiony vege karmą.
Siodło skórzane, wypasione.
... zastanawiam się dlaczego to kogokolwiek interesuje w ogóle...
Kastorkowa   Szałas na hałas
11 lipca 2016 10:30
Przepraszam, ale robisz sobie jaja z tą vege karmą? Prawda?
Jezu... pies niejedzący mięsa? 😲
A leków używasz, kociebury? Kosmetyków? To jest dopiero CIERPIENIE.
Ogólnie kumam, jak ktoś chce nie jeść mięsa. Też nie jadłam, teraz jem symbolicznie. Ale ideologii do tego nie dorabiam. Samo niejedzenie mięsa to jest drobny hurt. Przy lekach i testach kosmetycznych to jest dopiero zabawa. I rozumiem człowieka, ale żeby psu odciąć mięso, to już w mojej głowie się nie mieści. To jakby konia przestawić na białko zwierzęce z powodu ideologii własnej.

A co do bólu pleców.. odkąd mnie poprzestawiała trenerka RWYM, przestałam piszczeć z powodu dłuższej jazdy w pełnym siadzie. Bolały mnie lędźwia, promieniowało do lewego tyłka i nogi. Mocno. Siedziałam ŹLE. Ot, taka nowość 😉
Dziewczyny ale to był chyba sarkazm... .
No tak sądzę, że się wykazałam IQ 😉 Kurde, ciężko jest z netem. Nie słyszę głosu, nie widzę oczu... gestów. A literki są takie... bezpłciowe.
NIe, to nie był sarkazm i nie nie robię sobie jaj.
To raczej nie ten wątek ale idźcie sobie do wątku psiego i o to zapytajcie. Jest także w necie masa filmów właścieli vege psów  - które bynajmniej nie wyglądają (psy) jak skazane na cierpienie.

A teraz personalnie do Ciebie jujkasek
Po pierwsze primo tak, jak napisałam nic cię nie obchodzi czy jem mięso czy nie, dlaczego nie jem i wynikiem jakiej mojej jak to nazwałaś chorej ideoligii to jest. A dlatego cię to nie obchodzi, że ta IDEOLOGI JEST MOJA. Jeśli będę mieć ideologię, że każdy dzień ja i moja rodzina musi zaczać od zjedzenia np. żabiej kupy to nadal nic cię to nie powinno obchodzić.
Tak samo nie powinno cięobchodzić czym karmię psa i wyniekim jakiej ideologii to jest dopóki pies jest zdrowy.
Pies jest zdrowy i ma się dobrze. Ale o to nie zapytałaś mnie. Zapytałaś Jezusa to popytaj go jeszcze (ale pewnie lepiej nie na forum) - może Ci odpowie. Wg. Twojej zdrowiej ideologii powinien Ci odpowiedzieć skoro go pytasz.
Do Twojej wiadomości - kot jest zwierzęciem, które mięso jeść musi - dlatego napisałam, że kota nie mam.
Nie omieszkałaś też w chamski sposób próbować mnie (i teraz nie wiem co uświadomić czy od razu zaszufladkować, chyba jednak obrazić wnioskując z całej wypowiedzi) w sprawie kosmetyków. Ponownie nic cię to nie obchodzi czy np. zwierząt nie jem, ale leję na to, że są wykorzystywane w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym. Albo na odwrót albo w jakiejkolwiek innej konstelacji. Powinno Cię to nie obchodzić
Aby więc uspokoić twoją mega niekulturalną ciekawowość (jak jesteś naprawdę ciekawa to po prostu napisz grzeczny priv):
1. Aktualnie ja, mój mąż i moje dzieci nie jemy mięsa, nie spożywamy produktów z mleka i w zasadzie nie jemy jajek. Syn mniej więcej od 2-go roku życia, córka od poczęcia.
2. Nie przyjmujemy leków niewegańskich chyba, że nie byłoby zamiennika, a chodziłoby o ratowanie życia. Nie szczepię siebie/dzieci/ ani konia.
3. Nie używamy kosmetyków. Do higieny wystarcza nam wszystkim naturalne mydło roślinne (nietestowane na zwierzętach) bo nie używamy produktów przetwórstwa ropy naftowej (także w żywności, między innym dlatego nie jemy 'pachnących" czekoladek np. kinder bueno i innych), tak samo szampon. Do pielęgnacji skóry używamy naturalnych olejów (większość wytwarzana 700m obok u sąsiada). I wyprzedzają głupie pytania o inne kosmetyki - nie używam dezodorantów - od kiedy nie jem mięsa zmieniła mi się flora bakteryjna i mam mniej bakterii maczugowców na skórze - więc mój pot rozkładając się nie pachnie brzydko. Wystarcza mi dezodorant własnej produkcji z naturalnych nieodzwierzęcych, nietestowanych na zwierzętach składników. Używamy naturalnych filtrów p. słonecznych a na wakacje, gdy jest potrzeba zabieramy kosmetyki p. słoneczne nietestowane na zwierzętach.
Czy tematy środków do higieny intymnej podczas okresu  też cię [ciach] bardzo obchodzą?
4. Nie kupujemy żywności, jeśli możemy ją sami wytworzyć. czyli jeśli mam do wyboru - kupić mąkę upiec chleb vs kupić chleb to wybieram to pierwsze. Od sierpnia do grudnia kupujemy tylko produkty bardzo podstawowe - tj. mąka i kasze. Resztę mamy z zaoranego kawałka trawnika za domem.

Nie uważamy się za "lepszych", bardziej "eko" czy cokolwiek innego. Żyjemy sobie sami wg. naszej "chorej ideologii" i nikogo do niej nie nakłaniamy, nie epatujemy ją ale też nie chowamy się i nie ukrywamy - bo naszym zdanim te rzeczy nikogo nie POWINNY OBCHODZIĆ.

Nie szalej tak z [s]wulgaryzmami[/s] fekaliami.
Wiesz, w sumie to i twoja - jakże kulturalna - odpowiedź nic mnie nie obchodzi. Zgodnie z instrukcją. Szkoda prądu 🙂

Podmieniłam słowo.
Hmmm,  nie znalazłam  w wypowiedzi  jujkasek  słów  CHORA ideologia  tylko "własna". 
Kontury
czytać się tego nieda,  warto czasem ochłonąć zanim nacisnie się "wyslij"
kotbury, w jednej przydługiej wypowiedzi sama z siebie zrobiłaś oszołoma 🤔 (i to nie dlatego, że jesteś weganką a dlatego jak się wypowiadasz...). Nie dziw się zatem, że ludzie mogą Cię nie brać poważnie...

Edit podkreślenie (może pomoże)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się