Sprawy sercowe...

feno, mogę  i ja  😉
Swoją drogą dziewczyny, dziękuję za tak liczne wiadomości i podpowiedzi. Wiem, że nie wszystkim udało mi się odpisać i już nie doszukam się komu, ale wszystko przeczytałam w wolnej chwili i na prawdę pomogły zróżnicowane opinię  :kwiatek:
Taka sytuacja...
Grill ze znajomymi, ze 20 km pod miastem. Około 15 dobrze znających się osób, w tym ja, moja dobra koleżanka i mój dobry kolega,  a jej facet (ją poznałam przez niego, impreza była ze znajomymi z jego strony). Ona jest samochodem, ustalone, że około 24 jedziemy do domu i odwozi jego, mnie i 2 inne osoby. Impreza się rozkręca, jest fajnie i czas jednak już wracać, bo koleżanka obiecała jeszcze rodzicom, że ich odbierze z wieczornego wyjścia po północy. Zbieramy się do samochodu, a jej facet w ostatnim momencie stwierdza, że on jednak wróci później i został z resztą, a my wróciliśmy do domu. I tu pytanie, czy tylko ja uważam, że to słabe? Bo ona nie widzi w tym problemu, a ja na jej miejscu byłabym raczej wkurzona, teraz obie się zastanawiamy, jak to powinno być według innych, postronnych ludzi 😀
Ciekawi mnie taki zmienny obraz tej samej sytuacji w oczach dwóch różnych kobiet, chociaż podejście do życia mamy dość podobne, tzn kobietami bluszczami nie jestesmy ani nie jesteśmy obrażalskie, żeby nie było nadinterpretacji 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 lipca 2016 02:21
Jeżeli wszystkie strony związku zgadzają się na coś i jest to dla nich normalne, to jak to może być słabe? 😉
Dla mnie też ok. I też nie raz mój facet stwierdzał, że on jednak zostaje, bo jest fajnie. Jeśli nie miałam innych planów z nim związanych, a wracać musiałam z jakichś tam powodów, a on nie musiał, to w imię czego miałam mu kończyć super zabawę? Tylko dlatego, że było ustalone, że wracamy o jakiejś tam godzinie? Jeśli nie miał żadnych zobowiązań i mógł sobie pozwolić żeby zostać, to zostawał. I więcej... Nie widziałam problemu, żeby nad ranem przyjechać po niego ponownie i go odholować autem do domu.
smarcik, wydaje mi się,  że dość jasno napisałam,  że to jest moja ocena tej sytuacji, postawiłam się na jej miejscu 😉

tunrida, ja wychodzę z założenia,  że w tym momencie i tak dość często się spotykamy wśród znajomych i raz nie zaszkodzi wrócić wcześniej. Uważam, że jak idę gdzieś z moim facetem razem, to i wracamy razem , a jak idziemy oddzielnie, to sobie wracamy kiedy chcemy. Przynajmniej u mnie tak to funkcjonuje.  A może wymyślam? 😉
To ja tez z tych kobiet, co by dziwnie sie poczuly jakby facet chcial zostac  😉 i wiem tez, ze to dziala w moim zwiazku w dwie strony, jemu tez byloby dziwnie jakbym w ostatniej chwili powiedziala, ze sorry, ale zostaje. Wychodzimy razem i wracamy razem, jak sie umawiamy to tak jest 🙂 Bluszczem nie jestem 😁
Gdyby nie było transportu pod dom, słabe bardzo. Jeśli dziewczyna była bezpieczna to nie widzę problemu 😉
yegua nie wiem, czy fatygować plecy schylając się aby pozbierać smętne resztki mojego związku, czy może jednak dać spokój. Chyba jednak nie.  😎

Cricetidae ja bym w ogóle nie zwróciła uwagi na coś takiego, nie uważam zostania dłużej na imprezie za jakąś potwarz.  😉  No chyba że miałabym podejrzenie, że to dlatego iż roiłoby się od dam przystojnych, szybkich i zwinnych ale na końcu imprezy to już raczej dawno wcześniej wypiłabym ich krew  😀iabeł:  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 lipca 2016 10:55
Cricetidae dlatego ja dość jasno, mam nadzieję, napisałam, że nie da się dyskutować o czymkolwiek związku nie będąc w tym związku. Jak na przykład kwestie finansowe u escady, których większość tutaj nie ogarnia a jej to pasuje 🙂 Więc moim zdaniem jeśli dla nich coś jest normalne i w porządku to jak najbardziej takie jest - i dotyczy to w takim samym stopniu chęci posiadania dzieci, menu śniadaniowego, seksu analnego czy kredytu na pół miliona  :kwiatek:
smarcik, a jak tak to jasne :kwiatek: Mnie po prostu zainteresowało zdanie innych, bo zastanawiam się, czy nie jestem jakaś przewrażliwiona 😉
Jak widać chyba jestem, ale zen mnie rozumie :P

I jeszcze rozumiem, dziewczyny się zwijają i jest męski wieczór, ale tam zostało mieszane towarzystwo.
Smarcik, wiele chyba zalezy od stazu zwiazku, ja bym czula sie nieswojo w takiej sytuacji jesli bylaby to relacja kilkumiesieczna lub nawet nieco dluzsza, ale wciaz dosc 'swieza', za to kompletnie na luzie pojechalabym do domu nie zostawiajac meza z ktorym bylabym lata.  😎
Powiedziałam mojemu facetowi ze wg innych kobiet z forum jest biedny, ubezwlasnowolniony, sterroryzowany... ( 😉 )


...powiedział, że dla nowego auta może pocierpiec 😎

I ogólnie że jemu układ pasuje bo żadne z nas nie odczuwa gorszego okresu i mniejszej pensji finansowo, dodatkowo wreszcie odkładamy, i dużo zrobiła tu gotówka bo widząc na oczy ile jej  jest trudniej mu to rozwalić na głupoty.

Wzbudzilyscie we mnie trochę wątpliwości wiec jeszcze raz obgadalismy czy aby napewno układ obojgu pasuje i wychodzi na to ze tak 🙂
teraz obie się zastanawiamy, jak to powinno być według innych, postronnych ludzi 😀

Wszystko zalezy od sytuacji. Skoro ona miała czym wracać do domu i jeszcze obiecała jej rodzicom, że po nich przyjedzie, a on został w gronie znajomych, to ja nie widzę problemu. Gdyby ona nie miała czym wracać, kazałby jej jechać samej taksówką, albo autobusem, a sam by został na jakiejs popijawie w towarzystwie obcych, to bym się obraziła (choć na początku pewnie przeraział, gdyby to mnie samej przyszło wracać do domu).
Także w tym konkretnym momencie, to ja bym się nie obraziła.
Miałam z moim byłym podobną sytuację, o jakiej pisze E. Jakoś tak na początku jak się zaczęliśmy spotykać poszliśmy na imprezę. On miał stamtąd blisko do domu, ja pół miasta. Sprawdził mi ostatni autobus do domu, a sam został do 2 w nocy. 😲 Nawet nie wysłał smsa jak i czy dotarłam do domu.
Ostatnio byłam na weselu bardzo bliskiej rodziny, była tam też kuzynka z facetem. Przyjechaliśmy razem, mieliśmy wracać razem około 4 bo mój partner miał rano trening. O 4 mówię, że jedziemy, bo późno, zresztą się już nie kleiło. Kuzynka chciała jechać, była mocno zmęczona, a facet stwierdził że on zostaje, nawet sam. Są razem dość krótko, on nikogo z towarzystwa nie znał, przyszedł jako osoba towarzysząca, a stawiał warunki  🤔wirek:. Jak dla mnie mega słabo. W końcu się ugięła i została z nim, ale średnio zadowolona była.
Powiedziałam mojemu facetowi ze wg innych kobiet z forum jest biedny, ubezwlasnowolniony, sterroryzowany... ( 😉 )


...powiedział, że dla nowego auta może pocierpiec 😎


Hahah faceci, czasem są naprawde bezkonfliktowi ;D
Jeśli chodzi o osobne powroty z imprez to u nas zdarza się że mąż albo ja zostajemy dłużej i żadne z nas nie widzi w tym nic złego.  Warunkiem jest jedynie upewnienie się czy ta druga osoba będzie miała jak bezpiecznie dotrzeć do domu. Imprezujemy raczej w stałym, znanym od lat gronie więc tu też troszkę inaczej. Ja czasem zwijam się szybciej bo następnego dnia muszę wcześnie wstać do pracy, albo jestem po pracy zmęczona, ale nie widzę powodu dla którego mąż w takiej sytuacji miałby rezygnować ze spotkania ze znajomymi, zresztą w drugą stronę działa to identycznie, czasem On wraca pierwszy, a ja zostaję dłużej. Inaczej jest podczas oficjalnych wyjść (wesela, bankiety, imprezy firmowe z pracy itp) wtedy przychodzimy i wychodzimy zawsze razem.
Tak sobie myślę o sytuacjach, w których nie byłabym zachwycona z pozostanie partnera dłużej, mimo ustalonej pory wspólnego powrotu:
a) gdybyśmy byli ze sobą miesiąc, dwa- wtedy byłoby mi po prostu przykro, że woli się z kimś tam bawić, niż wrócić ze mną
b) podejrzewałabym go, że jak pójdę, to zacznie wyhaczać laski- ale wtedy to NIE brak wspólnego powrotu jest problemem, tylko kulawy związek. Bo jak ktoś he wyrywać laski, to i tak je sobie będzie wyrywał. Czy wróci danego dnia ze mną z imprezy, czy nie. I wtedy problemem jest cały związek, a nie jedna sytuacja na imprezie.
c) gdyby mój facet miał problem z alkoholem i mimo naszych wcześniejszych ustaleń, że wracamy razem, on załapuje ciąg i nie wyjdzie zanim się nie dobije w trupa, bo alkohol przecież jeszcze nie wypity. Tylko wtedy też problemem nie jest jego nagła zmiana planów na imprezie, ale problem alkoholowy. I też rozwiązać trzeba szukać innych, niż czepiać się o późniejszy powrót.
Gillian   four letter word
04 lipca 2016 09:07
A ja bym się wściekła.
b) podejrzewałabym go, że jak pójdę, to zacznie wyhaczać laski- ale wtedy to NIE brak wspólnego powrotu jest problemem, tylko kulawy związek. Bo jak ktoś he wyrywać laski, to i tak je sobie będzie wyrywał. Czy wróci danego dnia ze mną z imprezy, czy nie. I wtedy problemem jest cały związek, a nie jedna sytuacja na imprezie.

To juz jest zupełnie inna bajka i jeśli będąc z Tobą, oglądalby się za innymi, to od razu mu kopa w cztery litery i niech się rozgląda za innymi, ale już jako singiel  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 lipca 2016 07:59
Ja mojego sama wypychałam na imprezy jak mi się nie chcialo iść 😉 Ale jeśli szliśmy razem to oczekiwałam, ze razem wrócimy. Choć nie raz było i tak, ze ja zmęczona szłam spac a on się jeszcze dluuuugo sam bawił. Chyba wszystko zależy od sytuacji i relacji w związku.
Za to jak kiedyś mi wypalił, ze pójdzie sobie z byłą na spacerek- awantura była przepotworna 😎
A ja sobie troche po rzygam tęczą ,pozwolicie ?  :kwiatek:
Mam przecudownego męża (od 4 tygodni 😉 ) jesteśmy razem już prawie 6 lat i nie zmiennie jest cudownie 😍 Mimo moich mały obaw co będzie jak zamieszkamy razem i zaczniemy dzielić wszystko na 2 oraz po przebojach przed weselem(głównie z jego rodzicami) jest świetnie.M się stara i mimo jego "przyzwyczajeń" i mega lenistwa chyba rola męża mu odpowiada ,a ja rzygam tęczą  😍
Ja też chętnie porzygałabym tęczą, ale jak zwykle włącza się moja durna głowa i każe mi doszukiwać się haczyków i nie pozwala po prostu uwierzyć, że raz w życiu może być dobrze 🙁
Sama już nie wiem co robić :/
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lipca 2016 12:26
DeJotka, przestań wymyślać. To tak proste 😀
DeJotka, a co się dzieje? :kwiatek:
Nic, moja głowa, a raczej cholerne kompleksy, które narastały przez wiele lat. Po prostu nie jestem w stanie tak po prostu uwierzyć, że jestem warta zainteresowania, i że gdy ktoś okazuje że mu na mnie zależy to nie jest to elementem jakiegoś ponurego żartu.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 lipca 2016 16:04
DeJotka ja jestem z moim Grubym 6 lat i do tej pory mam chwile kiedy siedzę i się zastanawiam, czemu on w ogóle ze mną jest... przecież mógłby mieć młodszą, ładniejszą, chudszą... więc to chyba nigdy nie mija jeśli się ogólnie ma kompleksy 😉
mils   ig: milen.ju
07 lipca 2016 14:28
Pisałam jakiś czas temu o moim W. i moich wątpliwościach itp. Melduję, że jest dobrze. Rozmowa podziałała, on się stara, wszystko póki co fajnie "działa". 🙂 Tylko mnie te wakacje dobijają, widzieliśmy się przez 3 dni jak do niego przyjechałam i tyle. Niedługo wyjeżdżam za granicę na 3 tygodnie i nie będę miała kontaktu ze światem, on nie może zbytnio wyrwać się z domu ze względu na gospodarstwo. Mi jest bardzo ciężko, ale ja z tych mocno emocjonalnych, co się tak przywiązują jak pies do właściciela. 😁 Żałuję tylko, że nasze plany na wspólny wyjazd we wrześniu trochę się posypały, ale może jeszcze nie wszystko stracone. 🙂
CzarownicaSa no dokładnie, do tego ciągle mam wrażenie jakby zaraz zza rogu miał wyskoczyć jakiś Szymon Majewski z okrzykiem 'Mamy Cię!!!' Po prostu jak na mnie, wszystko jest podejrzanie zbyt dobrze...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 lipca 2016 08:12
DeJotka u mnie działa taki może w sumie głupi i dziecinny, ale jednak w moim przypadku bardzo skuteczny sposób- wizualizuję sobie chowanie takich myśli do pudełka i odkładanie na półkę 😉 Zawsze jak się pojawiają to wyobrażam sobie to pudełko i od razu kieruję na siłę swoje myśli na inny tor. Bo inaczej idzie zwariować 😉
Myślę, że dużo dałoby Ci też popracowanie nad kompleksami. Myślałaś o poszukaniu jakichś poradników czy pogadaniu z kimś kompetentnym o nich?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się